x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Oto moje królestwo.. bagna [Lapis i Falka]

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

Oto moje królestwo.. bagna [Lapis i Falka]

#1

Post autor: Lapis » 20 lut 2020, 20:39

Streszczenie:

Po skończonej rozmowie na księżycowej wyspie, Lapis wraz z Falką udali się w przepiękne, rozkwitające miejsce. Bagna Shreka. Szli między drzewami, których korony były na tyle gęste, że przedostawały się między nimi tylko cienkie paski światła. Szli w kierunku góry rzeki Królów, w stronę Lwiej Ziemi.



-Błąkasz się tak sama, czy może masz jakieś stado?-Zagadał do niej patrząc przed siebie. Miał nadzieję, że rozmowa tu będzie bardziej spokojna, niż ta na Księżycowej Wyspie, chodź takie droczenie się też ma swoje uroki. Co jakiś czas zerkał na nią, czy aby na pewno mu gdzieś nie uciekła, bo jest szansa, że gada z nim tylko dlatego, by go czymś zająć a potem czmychnąć. Sam dobrze wiedział, że nikt nie lubi jego towarzystwa. Często bywa wredny i arogancki, albo jak w tym przypadku - wyjątkowo upierdliwy. Falka była dla niego czymś nowym, zwykle to on był tym, przywódcą (i nie chodzi tu o rangę w stadzie, a rangę społeczną) i to on mówił co będą robić, a to przy niej czuł się jak taki Asani, na którego można sobie warknąć i kazać mu coś zrobić. Nigdy nie doświadczył takiej sytuacji. Oczywiście i tak nie miał obowiązku ani chęci zaprzestania irytowania czarnej nawet po jej ostrzeżeniach, ale i tak jest to nowe. I ciekawe.


@@Gvalch'ca

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#2

Post autor: Gvalch'ca » 22 lut 2020, 16:34

Zakładając, że czarnogrzywy nie zmienił nastawienia i cały czas nakręcał gadkę przez całą drogę od księżycowej wyspy, burooka wysłuchiwała go w milczeniu, od czasu do czasu jedynie rzucając krótką odpowiedzią, niby ochłapem. Nie zadziałały na niego obelgi, nie zadziałała ironia, nie zadziałała apatia, ale to, że znajdzie się co rychlej na granicy jej stada, musiało zadziałać. Byle kto nie mógł sobie przecież paradować po terenach nadrzecza i kaskady z kamienia, a od niedawna również zachodniej sawanny. Jako, że to ona go tam poprowadziła, zapewne ona zebrałaby za to bęcki od królowej, albo od którejś z jej zastępczyń. Miała też nadzieję, że nie przyjdzie samcowi do głowy, by powłóczyć się tam za jakiś czas. Wtedy również wina spadłaby na nią.
Im bardziej zbliżali się do rozlewiska, tym bardziej Val wyczuwała znajome zapachy i widoki. Niebieskooki wyraźnie mógł zauważyć, że odżywa, nabiera animuszu. Gdy już znaleźli się w samym sercu moczarów, Falka czuła się wręcz jak ryba w wodzie. I ani opary, ani szczątkowe światło, ani zapachy pleśni z wilgocią tego nie popsuły. Widziała, że i lew zaskakująco dobrze sobie tutaj radził. Zwykle pobratymcy unikali bagna szerokim łukiem, wręcz ich obrzydzały, a tu proszę.
- Nie jest to tajemnicą. Należę do Szkarłatnych Grzyw. Co prawda jestem tam od niedawna, ale królowa zdążyła mnie już awansować na uzdrowicielkę. Gdy spotkałeś mnie koło jeziora, akurat wracałam ze szkoleń medycznych. - przystanęła na moment, chcąc pokazać mu wisior z charakterystycznymi czerwonymi śladami po pazurach, po czym ruszyła dalej. To nie tak, że chwaliła mu się zdobytą posadą, co to to nie. Bardziej chciała zdradzić, czym się zajmuje, dać rekomendacje, by w razie "w" mógł się do niej zgłosić na leczenie. Poza tym, rzadko napotykała kogoś o tak podobnych preferencjach względem ulubionych miejsc. No chyba, że samiec udawał twardziela, a na myśl o moczarach aż cały dygotał w środku.
- A jak to jest z tobą? Przynależysz gdzieś? I jak się do ciebie zwracać? Męczące jest to zwracanie się do siebie per "ej, ty". - żadne z nich nie wpadło na to przez całą odbytą podróż. Widocznie nie było takiej potrzeby, albo obydwoje nie lubili się nimi dzielić.

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#3

Post autor: Lapis » 22 lut 2020, 21:57

Szkarłatne Grzywy.. nietypowa nazwa. Lapisowi się zbytnio nie spodobała, taka ''drętwa''. Ale lepiej nie oceniać. Pod nią może kryć się potężne stado, które za wyśmianie się z ich nazwy może go poszarpać na strzępy (bardziej, niż jest).
-Uzdrowicielka? Doprawdy mi przykro, że nie trafiłem do ciebie przedtem.-Na pewno bardziej komfortowo byłoby dla wszystkich, gdyby uleczyła go ładna lwica, bo chodź Hirizi ma umiejętności i (jak przypuszcza) inteligencje, strasznie się ich boi, co trochę przeszkadza w takich sprawach. Przyjrzał się wisiorowi chcąc go zapamiętać, po czym zaczął iść dalej za nią. Raczej Lapis nie udawał twardziela, chodź często krył się z emocjami. Jednak Falka mogła zauważyć, że nawet jest bardziej zadowolony łażąc tu, niż tam gdzie byli wcześniej.
-Czyli jednak jesteś taką udawaną królową?-Powiedział z zadziornym uśmiechem, słysząc o tym, że do stada należy od niedawna. Szedł dalej spokojnie obok niej, przyglądając się dyskretnie, kątem oka co robi czarna w tej chwili. Słysząc pytanie nie odzywał się chwile. Nie wyglądało to na zawahanie się, raczej zastanawianie. Wyglądał, jakby po prostu pytania nie usłyszał, jednak niedługo odpowiedział.
-Chodzę samotnie, najczęściej właśnie na tych bagnach.-Odpowiedział. Nie to, że jego stado się ukrywało czy coś, po prostu Lapis miał większe pole do popisu będąc ''samotnikiem'', bo Falka mogła się do niego zrazić i ograniczyć ich ,,znajomość''. Z resztą nie znał jej dobrze, więc mógłby wpaść jej jakiś chory pomysł z porwaniem, tak ważnej osoby jak on. Chodź dobrze wiedział, że ważny nie jest, nie czuł tej władzy. I w sumie mu to odpowiadało.
-Lapis.-Przedstawił się i zatrzymawszy się, ukłonił się nisko przed nią, nadal bawiąc się w ''odprowadzanie Królowej''.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#4

Post autor: Gvalch'ca » 23 lut 2020, 10:44

Osobiście nazwa również średnio jej się podobała. Aczkolwiek była lepsza od subiektywnie ocenionej przez Lwioziemców "Złej Ziemi". Nie mniej jednak wyraźnie sygnalizowała, że stado wręcz obfituje w samczych wojowników, a w rzeczywistości było kompletnie na odwrót. Znała obecnie wyłącznie jednego lwa, do niedawna jeszcze było dwóch, lecz ten drugi został stracony, dzięki bogu. Wiedziała, że autor miał na myśli ich zacięty charakter, chęć do bitki, przelewanie krwi - oczywiście w słusznej sprawie - ale efekt wyszedł dość kuriozalnie.
- Fakt, zrobiłabym to lepiej. - żachnęła się, patrząc na dość nieudolnie założony bandaż na jego łapie. Zastanawiała się, czy owy medyk robił go w pośpiechu, czy totalnie nie znał się na rzeczy, a rangę wygrał w paczce z chipsami. Rzecz jasna nie mogła wiedzieć, że ich uzdrowiciel był oryksem szablorogim, a opatrunek musiał wykonywać za pomocą, o ironio, własnych kopyt. Zdecydowanie powinna docenić posiadanie giętkich i zręcznych palców.
- Tak, póki co królową.. wszystkich znachorów w stadzie. - wysiliła się nikły uśmiech, rzucając oklepanym i suchym jak Sahara żartem. Gdy wyruszała na szkolenie była jedyną chętną do pełnienia tej roli w grupie. Srogo się zdziwi, gdy dowie się, że pod jej nieobecność królowa zwerbowała nowicjuszkę również pałającą w tym kierunku ogromną werwą i zaangażowaniem.
A więc był samotnikiem. Nie widziała u niego medalionu, toteż uwierzyła w blef. Ona, jak na złość mistrzyni mimiki i aktorstwa. Brązowy nie wyglądał też na jakąś ważną personę, a tym bardziej na kogoś dzierżącego stanowisko generała, czy też jak oni byli skłonni mówić - króla, przywódcy. Dobrze się maskował skubaniec. A ją od dawien dawna ciągnęło do lwów wyżej stopniem, tak jak to było w przypadku kanclerza. Nawet, jeśli nie miała o tym pojęcia.
- A mnie różnie wołają. Mącicielka, Despotka, Czarnuszka. A czasem też po imieniu. Falka. - no i zapomniała wymienić dwóch innych pseudonimów, których dorobiła się w krainie. Została nazwana Panną Węgielek przez Lyannę tudzież Rusałką przez innego samotnika, którego swego czasu naćpała kocimiętką. Ale i tak Lapis by tego wszystkiego nie spamiętał.
- Przystańmy na chwilę. Chcę po napawać się tą piękną scenerią. - rozejrzała się teatralnie po moczarach, po czym nie czekając na odpowiedź usadowiła się jak gdyby nigdy nic na głazie, który wykwitł tuż obok wydeptanej ścieżyny.
- Doprawdy ciekawe. Często tu przebywałam, przychodziłam też tu na patrole, a mimo to nie miałam okazji cię zobaczyć. - zasiała w nim małe ziarenko niepewności i wbiła szpilkę w męską dumę. Frapowało ją to, jak samiec się z tego wygrzebie i co interesującego wymyśli na poczekaniu.

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#5

Post autor: Lapis » 23 lut 2020, 13:35

Czy zrobiłaby to lepiej? Możliwe. Ale nie zmienia to faktu, tak jak było napisane powyżej, że Hirizi ma kopyta i nie było jej łatwo, a i tak nawet okej jej to wyszło.
-Ważne, że nadal jest w tym ''Królowa'', prawda?-Nie ważne przecież czego jesteś królową, masz taki tytuł to nią jesteś. To logiczne. Przynajmniej na mózg Lapiska. Na życzenie królowej Falki zatrzymał się obok, nie ośmieliwszy się dotknąć jej przepięknego trono-głazu. Rozglądał się po bagnie jak po swoim własnym mieszkaniu, zatrzymując wzrok na bajorku. Chętnie by kogoś tam wrzucił, ale nie ma nikogo w okolicy kto by się nadawał. Przez czarne futro Falki nikt nawet nie zauważy, że jest ubłocona. Może jest nawet brudna w tej chwili, a tak naprawdę jest śnieżno-biała? Siedział w ciszy, zadowolony samym byciem w tym pięknym miejscu, w dodatku z ''Czarnuszką''. Chyba ten tytuł najbardziej przypadł mu do gustu. Nie spodziewał się takiego pytania, lecz Lapis był znany z tego, że potrafi wymyślić coś na poczekaniu, nawet nie zastanawiając się minuty.
-Cóż, są trzy opcje. Albo się dobrze chowam, albo jesteś ślepa. A może po prostu nie chciałaś mnie zobaczyć?-Lubił takie filozoficzne zagrywki. Może po prostu sama Falka lub jej podświadomość unikała spotkania z czarnogrzywym. Cóż za smutny przypadek, że niestety ujrzał ją taplającą się w wodzie po szyje. Chodź Lapis nie wiedział, że Falka lubi osoby ''z wyższych sfer'', to nawet gdyby to wiedział, nie powiedziałby jej. Wolałby, żeby go polubiła za bycie Lapisem, nie kimś tam ważnym. Nie z takiego powodu.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#6

Post autor: Gvalch'ca » 24 lut 2020, 13:50

Mlasnęła ozorem, szykując się do zaprotestowania i wymyślenia kontrargumentu.
- Niekoniecznie. Nie chciałabym się nazywać królową wychodka, albo królową trupów. - pierwszy przykład brzmiał dość odstręczająco, jednak ze względu na przyszły fach, wolałaby nie zdobyć drugiego przydomka. Nie byłaby to najlepsza rekomendacja, skoro wpędzałaby ewentualnych pacjentów do grobu. Czuła, że bardzo szybko zostałaby zdegradowana.
Rozłożyła się wygodnie na kamieniu, który jak trafnie określił Lapis, służył jej teraz niby tron. Wyciągnęła zadnie nogi gdzieś za głaz, tak, by zwisały swobodnie, przednie łapy założyła jedną na drugą, a ogonem nieśpiesznie przecinała powietrze, raz to w lewo, raz w prawo. Faktycznie, z tak dogodnego siedziska mogłaby nawet udzielać audiencji swojemu ludowi.
- Widzę, że nadal masz mi za złe początkowe niesnaski. - posłała mu srogie spojrzenie, które ewidentnie mówiło "uważaj na słowa". Normalnie taki gagatek zostałby już przez nią zbesztany z góry do dołu, albo ze względu na sprzyjające okoliczności, widowiskowo wrzucony do najbliższego bajora. Teraz jednak postanowiła zachować nieco ogłady i dać mu drugą szansę.
- Zaczęliśmy ze złej stopy. Zapomnijmy o nich i zacznijmy od początku. - zaproponowała, nie chcąc, by atmosfera zaczęła się zagęszczać. Jakby i tak już była mało spoista przez moczary.
- Opowiesz mi o sobie coś więcej? Na pewno cała twoja biografia nie opiera się wyłącznie na wojażach przez bagna. - rzekła słodkim, może nawet aż za słodkim głosikiem, taksując teraz całą jego postać bez skrępowania, nawet się z tym nie kryjąc. Jakby analizowała wszystkie jego słabe punkty. Prawie jak na polowaniu, gdy zabójca szuka u ofiary pięty achillesowej.

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#7

Post autor: Lapis » 24 lut 2020, 15:38

-No może to pierwsze nie, ale Królowa Trupów brzmi groźnie.-W sumie jakby lwica rządziła stadem i określała się jako Królowa Trupów, brzmiało by to ciekawie. Jakieś stado musi to kiedyś zastosować. Strasznie mu było nie wygodnie na tej ziemi, chętnie by się położył na plecach, tak zawsze mu wygodnie, jednak przy czarnej nie czuł się na tyle bezpiecznie. Uważał, że jest groźna. nawet jeśli nie planuje go zabić. Lepiej na razie uważać. Musiał w takim wypadku wytrzymać, i tylko położył się na boku, z głową uniesioną do góry.
-Niesnaski? Po czym wnioskujesz?-Zapytał lekko zdziwiony. W sumie niczego takiego nie miał, gdy ma urazę nigdy jej nie chowa. Woli wprost osobie przekazać, że ma jakiś problem.
-Nie musisz udawać strasznej.-Powiedział krótko widząc jak na niego patrzy. Nie bał się, że ją za bardzo wkurzy. Nie wyglądała na taką, co by miała go rozszarpać za słowa. Nie chodzi o to, że by tego nie zrobiła, ale na pewno nie za takie coś. Próbowała wyraźnie pokazać kto tu rządzi, problem był jednak taki, że Lapis się z tym nie zgadzał.
-Dobry plan.-Stwierdził na jej propozycje. Mogą porozmawiać trochę spokojniej, jemu to nawet odpowiadało.
-Powiedziałbym, że lwicę przodem i dałbym tobie coś opowiedzieć, jednak i tak o wiele więcej powiedziałaś o sobie niż ja.-Stwierdził i wziął oddech, żeby starczyło mu na te słowa.
-Kiedyś należałem do stada Złej Ziemi, pewnie kojarzysz.-Zaczął i spojrzał w górę, gdyż zawsze tak lepiej mu się myśli.
-Byłem tam w sumie od zawsze, bo cała rodzina przynależała tam. Jednak od jakiegoś czasu były spory i różne nieciekawe akcje, więc odszedłem. Błąkałem się aż spotkałem pewną lwicę, Narie. Dołączyłem do stada jej Królowej, Berghi.-Zatrzymał się namyślając się co można o niej powiedzieć.
-Strasznie dziwna i szalona. Chciała zaatakować Lwią Ziemie, by ją przejąć czy coś, jeszcze mam medalion stada.-Powiedział po czym wyciągnął niebieski amulet z błyskawicą. Po chwili wpatrywania się w niego, schował go. No i teraz jeszcze zakończenie historii.
-Berghi gdzieś zniknęła, więc historia się powtórzyła i odszedłem. No i teraz jestem tu.-No i ładna historyjka na Polski. Spojrzał w stronę Falki, zauważając jak penetruje go wzrokiem.
-Ale jak ja bym się na ciebie tak gapił, to miałabyś problem.-Powiedział dla żartów, oczywiście nie miał z tym problemu, nie było to rozpoczęcie do żadnej sprzeczki, tylko niewinny żarcik. Patrząc na nią zasygnalizował, że oczekuję, że ona teraz coś powie. Nie martwił się o tym, że przekazał informacje o stadzie Berghi. Falka może sobie powiedzieć o tym swojemu stadu, przecież i tak już najpewniej KKB nie istnieje.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#8

Post autor: Gvalch'ca » 24 lut 2020, 19:04

A może jednak? Gdyby się tak zastanowić nad tym dłużej, faktycznie pseudonim nie był wcale taki głupi. Problem w tym, że nie miała na koncie zbyt wielu denatów, nie licząc oczywiście zwierząt, na które zapolowała za życia. I nie chciała wzbudzać w lwach grozy, prędzej szacunek i uznanie. Toteż uznała, że miano lepiej pasowałoby do jej siostrzyczki przy Kościanym Szczycie. Ewentualnie do jej królowej, żeby miała jeszcze większe poparcie i respekt u poddanych.
Ziewnęła i strzygąc od czasu do czasu poszarpanym uchem, zaczęła słuchać opowieści samca. Krótkiej, bo krótkiej, ale jednak opowieści. Przynajmniej potrafił się wysławiać. Wielu jej rozmówców po usłyszeniu pytania "opowiedz coś o sobie", potrafili wypowiedzieć mniej niż dwa, trzy zdania. A gepard z Lwiej Ziemi, którego spotkała szmat czasu temu, ograniczył się bodajże tylko do jednego. Wracając. Gdy skończył monolog, a między nimi zapadła krótka cisza, przerywana od czasu do czasu melodią cykad i innego tałatajstwa, czarna zaczęła się zastanawiać, do którego fragmentu się odnieść, który był najciekawszy, który najbardziej istotny. Starała się jednakowoż niczego nie pominąć i wziąć pod uwagę najdrobniejsze szczegóły, ot.
- Szkarłatne Grzywy były kiedyś Złą Ziemią. - uzupełniła lukę w jego analizie. A więc prócz zatargów z Lwioziemcami, jej pobratymcy mieli jakieś wewnętrzne farsy i awantury? O tym nie miała pojęcia. Musiała podpytać srebrnooką, co wtedy dokładnie zaszło. Może Lapis zmyślał, albo wyolbrzymił jakąś małą, nieistotną kłótnię?
- Szalona, czy nie, może w końcu doprowadziłaby te pasibrzuchy do porządku, a konflikt między naszymi stadami znikłby bezpowrotnie. - o tym również nie wiedziała. Nie lubiła być niedoinformowana. W każdym bądź razie, ta cała Berghi wydawała się jej być bardzo przekonująca. Aż szkoda, że ślad po niej przepadł.
Przyjrzała się medalionowi, który wyjął. Tak, miała już z podobnym do czynienia.
- Jestem ciekawa, co jeszcze tam ukrywasz. - rzekła pół żartem, pół serio, po czym zanim zdążył odpowiedzieć, kontynuowała. - Spotkałam jednego z was w dżungli. Istny wizjoner i telepata. Jak on się nazywał.. ach tak, Tadji. - nie powiedziała nic ponadto, jeśli samiec będzie chciał wiedzieć więcej, wtedy bardziej rozwinie wątek.
- Ależ skąd. - uniosła jeden kącik ust do góry i nie zmieniając pozycji nadal przeszywała lwa oliwkowym wejrzeniem, znów nieregularnie strzelając ogonem w powietrzu. Było to swego rodzaju zaproszenie, jak i pozwolenie, że sam równie dobrze mógł ją teraz taksować penetrować swoimi patrzałkami.

Awatar użytkownika
Lapis
Posty: 291
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2017
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

#9

Post autor: Lapis » 24 lut 2020, 19:49

-A to ciekawe, a z jakich powodów zmieniliście nazwę?-Lapis nie miał pojęcia, że Falka mogła tego nie wiedzieć, w końcu doszła później do stada.
-No nie wiem, myślę, że miała więcej ambicji i planu niż faktycznej siły i rozumu, który by się przydał do takiej wojny. Poza tym Lwia Ziemia jest dość obszerna i ma dużo członków, prawie jak niezdobyta forteca.-Znał się trochę na walkach i różnego rodzaju bitwach, chodź po jego masie i sile na to nie wyglądało. Zawsze chciał być tym złym i groźnym, władcą który by wszystkimi rządził. Ale właśnie ten aspekt małej siły sprawiał, że zleciałby ze stołka bardzo szybko. Nawet Falka, chodź lwicę z reguły są mniej masywne, mogłaby go pokonać. Słysząc imię Tadji, próbował sobie przypomnieć który to był pachołek królowej. Ach tak. Ten który się upierał by napotkanego przez nich geparda mógł zaprowadzić do Królowej. Ten lizus który był jej zawsze lojalny i miał super duże ego. Nie zamienił z nim ani słowa, mimo to go nie znosił.
-Jednego z nich, jak już. Musiałem naprawdę mieć małą inteligencje dołączając do tego stada pionków.-Przyznał się, chodź z bólem, bo rzadko mówi o swoich błędach. Według samego siebie nigdy się nie myli. Musiałby mieć naprawdę luźną i ciekawą rozmowę, żeby cokolwiek takiego powiedzieć. Widział, że dalej mu się przygląda. On nawet nie musiał kierować w nią wzroku, Falka mogła dawno zauważyć, że co jakiś czas wpatrywał się w jej oczy. Chodź nie tylko w oczy, bo mógł sobie pozwolić na lot oczami po jej figurze. Lapis lubił taką głuchą ciszę, przez którą słychać było najmniejsze pęknięcie gałązki, lecz musiał ją przerwać. Zainteresowało go coś ciekawego.
-To może opowiesz o tym poszarpanym uchu?-Ciekawy był jaka historia się za nim kryła. Może krwawa walka, a może dziecięce zabawy się tak skończyły?

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#10

Post autor: Gvalch'ca » 24 lut 2020, 20:22

- O to już musiałbyś zapytać samą królową. Albo kogoś z rodziny, skoro jak twierdzisz, cała pochodzi ze Złej Ziemi. A właśnie, chyba nadal tam żyją, prawda? Jak się nazywają? Kto wie, może miałam już z którymś z nich styczność. - podparła łeb przednią łapą. Ta kwestia zaczęła ją dość mocno intrygować. Pozwolili mu ot tak odejść ze stada bez żadnych konsekwencji, choć co do tego widniał pewien zapis w ich regulaminie? Nie miała zamiaru go szkalować, czy zaprowadzić za ucho do królowej, by spuściła mu manto. To nie była jej sprawa.
- Widzę, że mam do czynienia ze znawcą. - wypowiadał się o wojnie, armii, pionkach, strategiach i temu podobnych w sposób dość fachowy, co nie uszło jej uwadze. Może w Królestwie Końca Burzy pełnił funkcję kogoś na wzór wojownika bądź taktyka? Wszystko na to wskazywało. Albo jego rodzinka była w tym lotna, a on wszystko przyswoił mimochodem.
- To było ładnych parę lat temu. Przemierzałam pustynię - nie, nie tą w krainie, a całkiem inną, poza, grubo poza - w poszukiwaniu oazy. Gdy takową znalazłam, pewien likaon uznał, że to jego własność. Jego i jego rodziny. Nie dało się z nim nic załatwić polubownie, toteż miast marnować ślinę i strzępić język, ruszyłam dalej. On wykorzystał moment i, gdy się odwróciłam, pozbawił mnie części ucha, a później także skóry na udzie. - w tym miejscu zrobiła przerwę i wskazała na grubą bliznę na zadniej nodze. - W odwecie cisnęłam nim o wystający głaz. Nie wiem, czy przeżył, a jeśli tak, to zapamięta tą lekcję do końca swojego nędznego żywota.
Jej również coś charakterystycznego rzuciło się w oczy i to jeszcze przy księżycowej wyspie.
- A to? Skąd masz? - wskazała na jego szramę ciągnącą się od ramienia do końca stawu skokowego.

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości