x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Przy wodopoju [Danusia, Sheeba]
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Przy wodopoju [Danusia, Sheeba]
Sheeba przebywała w tej krainie dobrych kilka dni, i na chwilę obecną zatrzymanie się tu na dłużej wydawało się trafnym pomysłem. Nie można było ukryć, że do tego pomysłu nakłoniły ją pogłoski o Lwiej Ziemi, przedstawiające królestwo jako prawdziwy raj na ziemi, gdzie każde żywe stworzenie znajdzie swe miejsce. Rzeczywistość oczywiście nie była tak bajeczna, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż wiele okolicznych terenów całkiem niedawno spustoszyła powódź, lecz brązowofutra samica bynajmniej się nie zawiodła. Domyślała się w końcu, że spora część tych plotek była mocno podkoloryzowana i zniekształcona przez kolejne powtarzające je wargi. Niemniej, z tego, co zdołała się zorientować, okoliczne ziemie nie skażone były klęską głodu, epidemią zarazy, czy nieurodzajem. Co prawda wiedziała o położonych na zachód krainy jałowych pustkowiach, lecz wszędzie indziej bez problemu natrafiała na ślad zwierzyny. Tak więc, kraina, do której przybyła wydawała się odpowiednią, by stanowić przynajmniej tymczasowe schronienie.
Jej celem było odnalezienie jakiegoś miejsca nadającego się na legowisko. Do tego czasu wiodła żywot włóczęgi, spędzając czas na zwiedzaniu kolejnych terenów.
Tego dnia pragnienie skłoniło ją do skierowania swych kroków ku wodopojowi. Podążała więc przed siebie nieśpiesznym marszem, z wyzutym z emocji pyskiem i zdrowym ślepiem rzucającym nieustannie czujne spojrzenia na boki. Nie mogła być w końcu pewna, czy jest kompletnie sama.
Wyłoniwszy się z porastających brzeg traw przystanęła, by rozejrzeć się dookoła. Objęła wzrokiem zbiornik wodny, obrzucając obojętnym spojrzeniem świergocące na pobliskim drzewie ptactwo i skupiając się na chwilę na mieniącej się w blasku słońca wodnej tafli. Wydawać by się mogło, że na sekundę pogrążyła się w zamyśleniu. Zaraz jednak wyrwała się z niego z gwałtownym drgnięciem, oblizała nerwowo nos i wyłoniła się z zarośli, by koniec końców przykucnąć na brzegu i pochyliwszy głowę zaspokoić pragnienie.
Jej celem było odnalezienie jakiegoś miejsca nadającego się na legowisko. Do tego czasu wiodła żywot włóczęgi, spędzając czas na zwiedzaniu kolejnych terenów.
Tego dnia pragnienie skłoniło ją do skierowania swych kroków ku wodopojowi. Podążała więc przed siebie nieśpiesznym marszem, z wyzutym z emocji pyskiem i zdrowym ślepiem rzucającym nieustannie czujne spojrzenia na boki. Nie mogła być w końcu pewna, czy jest kompletnie sama.
Wyłoniwszy się z porastających brzeg traw przystanęła, by rozejrzeć się dookoła. Objęła wzrokiem zbiornik wodny, obrzucając obojętnym spojrzeniem świergocące na pobliskim drzewie ptactwo i skupiając się na chwilę na mieniącej się w blasku słońca wodnej tafli. Wydawać by się mogło, że na sekundę pogrążyła się w zamyśleniu. Zaraz jednak wyrwała się z niego z gwałtownym drgnięciem, oblizała nerwowo nos i wyłoniła się z zarośli, by koniec końców przykucnąć na brzegu i pochyliwszy głowę zaspokoić pragnienie.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Zwierzęta przychodziły do wodopoju i opuszczały go, nieświadome, że nieustanne obserwują je oczy drapieżnika. Danusia nie miała dziś ochoty na polowanie, więc nie wychylała się z wysokiej trawy, która skutecznie ukrywała ją przed wzrokiem niedoszłych ofiar. A może by tak porzucić polowania i przejść na dietę owocową? Wujek próbował zachęcić ją do tej bezcennej podobno dla zdrowia diety, lecz wiedza, że codziennie musiał zagryzać owoce ziołami na rozwolnienie oraz fakt, że był chory na umyśle skutecznie zniechęcały ją do wegeterianizmu. Jako urodzony mięsożerca potrzebowała tego dreszczyku emocji jaki towarzyszył śledzeniu ofiary a następnie wbijaniu ostrych kłów w jej ciepłe jeszcze ciało. Z rozmyślań wyrwał szamankę szelest, który bynajmniej nie pochodził od strony wodopoju, ale z zarośli niedaleko niej. Starając się nie wydać z siebie najcichszego dźwięku, lwica przylgnęła do ziemi obserwując czujnie krzaki. Nie miała zamiaru polować, lecz skoro zwierzyna sama prosi się o złapanie, podchodząc tak blisko drapieżcy, to nie będzie wybrzydzać. Danusia naprężyła mięśnie gotowa do skoku gdy tylko zwierzę wyłoni się z zarośli i podejdzie niczego nieświadome do wody. Pierwszym co zobaczyła nie były jednak paski zebry, czy kły guźca, a lwi pysk. Zrezygnowana rozluźniła się więc i ponownie rozłożyła wygodnie wśród trawy, zerkając ciekawsko na nowo przybyłą. Zaintrygował ją wygląd nieznajomej. Ozdoby wskazywały, że może być szamanką, a lekkie przechylanie głowy mogło sugerować, że ma problemy ze wzrokiem. Nie mogąc dłużej ukryć swojego zaintrygowania, Danusia powoli opuściła kryjówkę i cicho stawiając łapy postanowiła zakraść się do samicy. Wedle swojego własnego, spaczonego poczucia humoru zdecydowała się zaskoczyć obcą, gdy ta nachylała się nad wodą. Podeszła więc jeszcze kilka kroków i pozostając nadal w bezpiecznej odległości usiadła za plecami nieznajomej.
-Nie radziłabym pić tej wody. Przed chwilą kąpała się tutaj dorodna słonica i wolałabyś nie wiedzieć, co po sobie pozostawiła - Danusia skrzywiła się lekko na to wspomnienie.
-Nie radziłabym pić tej wody. Przed chwilą kąpała się tutaj dorodna słonica i wolałabyś nie wiedzieć, co po sobie pozostawiła - Danusia skrzywiła się lekko na to wspomnienie.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Nie dostrzegła drugiej samicy, mimo, że praktycznie przeszła jej przed nosem - wysoka trawa skutecznie skrywała jej obecność, a kapryśny wiatr najwyraźniej zechciał skierować się w przeciwną stronę, niosąc jej woń w przeciwnym do Sheeby kierunku. Tak więc, podchodząc do brzegu była niemalże pewna, że jest sama, nie licząc wspomnianego wcześniej ptactwa i chmary irytujących much. Dlatego też dźwięk czyjegoś głosu tuż za własnym zadem nie był czymś, czego by się spodziewała.
Drgnęła gwałtownie i zamarła na chwilę, tylko po to, by następnie podnieść głowę i zerknąć do tyłu. Zdrowe oko rzuciło obcej samicy czujne spojrzenie. Po czym Sheeba odwróciła się wokół własnej osi, zwracając się frontem ku jasnej lwicy.
Nie była pewna, czy właśnie nie naruszyła czyjegoś terenu i za chwilę nie zostanie przepędzona, toteż pozostawała czujna. Co prawda nic w postawie drugiej samicy, tonie głosu, czy samych wypowiadanych słowach o tym nie świadczyło, niemniej, wolała być gotowa do ewentualnej obrony, bądź zwyczajnej ucieczki. Zniżyła łeb do poziomu barków i obrzuciła nieznajomą kolejnym badawczym spojrzeniem, nim zdecydowała się wreszcie odezwać.
- Racja. To nie brzmi zachęcająco - przytaknęła po chwili. - Choć z drugiej strony, czy do każdego bajorka nie wpadło chociaż raz coś paskudnego? I czy niektóre ziemie nie są skalane czymś o wiele bardziej obrzydliwym, niż słoniowe łajno? - dodała po chwili takim tonem, jakby faktycznie ją to nurtowało. Zamilkła na chwilę, po czym parsknęła krótko, machnąwszy przy tym ogonem, a na pysku przez chwilę zagościł wyraz jakiegoś nikłego rozbawienia, który szybko zniknął.
Drgnęła gwałtownie i zamarła na chwilę, tylko po to, by następnie podnieść głowę i zerknąć do tyłu. Zdrowe oko rzuciło obcej samicy czujne spojrzenie. Po czym Sheeba odwróciła się wokół własnej osi, zwracając się frontem ku jasnej lwicy.
Nie była pewna, czy właśnie nie naruszyła czyjegoś terenu i za chwilę nie zostanie przepędzona, toteż pozostawała czujna. Co prawda nic w postawie drugiej samicy, tonie głosu, czy samych wypowiadanych słowach o tym nie świadczyło, niemniej, wolała być gotowa do ewentualnej obrony, bądź zwyczajnej ucieczki. Zniżyła łeb do poziomu barków i obrzuciła nieznajomą kolejnym badawczym spojrzeniem, nim zdecydowała się wreszcie odezwać.
- Racja. To nie brzmi zachęcająco - przytaknęła po chwili. - Choć z drugiej strony, czy do każdego bajorka nie wpadło chociaż raz coś paskudnego? I czy niektóre ziemie nie są skalane czymś o wiele bardziej obrzydliwym, niż słoniowe łajno? - dodała po chwili takim tonem, jakby faktycznie ją to nurtowało. Zamilkła na chwilę, po czym parsknęła krótko, machnąwszy przy tym ogonem, a na pysku przez chwilę zagościł wyraz jakiegoś nikłego rozbawienia, który szybko zniknął.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Poczuła złośliwą satysfakcję, gdy samica drgnęła zaskoczona jej obecnością. Jednakże lekko się zaniepokoiła, gdy nieznajoma zaczęła ją lustrować przenikliwym wzrokiem jednego oka. Całe szczęście nie było to wstępem do ataku z zemście za zakłócenie spokoju, a do rozpoczęcia rozmowy.
- Ależ z całą pewnością! - odpowiedziała, nie zdając sobie sprawy, że temat ten mógł w rzeczywistości wcale nie interesować jednookiej - Miałam nieprzyjemność zbadać na własne oczy kilka bajorek, przy których słoniowe łajno pachniałoby jak wiosenne kwiecie. A weź później doczyść z tego futro. Ach, czego się nie robiło w tej szalonej młodości... Jeśli zaś chodzi o ziemie, to i tutaj muszę przyznać ci rację. Słoniowe łajno ma tą jedną zaletę, że bardzo szybko wysycha lub rozkłada się przez co przestaje wydzielać nieprzyjemną woń, za to... - Danusia zamilkła, gdy nieznajoma skwitowała jej wypowiedź śmiechem.
- Wypraszam sobie! - rzekła z teatralnym oburzeniem. - Może ty masz do powiedzenia coś ciekawszego w tej kwestii, jeśli tak cię bawi moja opowieść. - po tych słowach uśmiechnęła się zadziornie, dając do zrozumienia, że tak naprawdę nie ma lwicy tego za złe.
- Ależ z całą pewnością! - odpowiedziała, nie zdając sobie sprawy, że temat ten mógł w rzeczywistości wcale nie interesować jednookiej - Miałam nieprzyjemność zbadać na własne oczy kilka bajorek, przy których słoniowe łajno pachniałoby jak wiosenne kwiecie. A weź później doczyść z tego futro. Ach, czego się nie robiło w tej szalonej młodości... Jeśli zaś chodzi o ziemie, to i tutaj muszę przyznać ci rację. Słoniowe łajno ma tą jedną zaletę, że bardzo szybko wysycha lub rozkłada się przez co przestaje wydzielać nieprzyjemną woń, za to... - Danusia zamilkła, gdy nieznajoma skwitowała jej wypowiedź śmiechem.
- Wypraszam sobie! - rzekła z teatralnym oburzeniem. - Może ty masz do powiedzenia coś ciekawszego w tej kwestii, jeśli tak cię bawi moja opowieść. - po tych słowach uśmiechnęła się zadziornie, dając do zrozumienia, że tak naprawdę nie ma lwicy tego za złe.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Szczerze mówiąc nie spodziewała się, że nieznajoma tak ochoczo podejmie temat brudnych bajorek. Nawet nieco ją to rozbawiło. Mimo wszystko poczuła ulgę, widząc, iż lwicy najwyraźniej bardziej zależało na rozmowie, niż przepędzeniu jej z okolicznych terenów. Co prawda nie mogła być do końca pewna, czy ktoś już przywłaszczył sobie owe okolice i czy komukolwiek jej obecność by przeszkadzała. Raz, czy dwa wyczuła zapach lwów, co zrodziło w jej głowie pewne przypuszczenia, iż być może właśnie narusza czyjeś terytorium. Być może się myliła. A może po prostu ta lwica nie miała nic przeciwko intruzom.
Uniosła nieco brwi w odpowiedzi na jej wybuch. Uśmiech, jakim tamta zakończyła swą wypowiedź świadczył o tym, że w gruncie rzeczy wcale nie ma jej niczego za złe. Co więcej, nawet na powrót przywrócił cień zadowolenia na pysk Sheeby. Tym razem na nieco dłużej. Choć trzeba przyznać, że daleko mu było od uroczego uśmiechu, a bliżej do nieokreślonego grymasu. A może po prostu tak się wydawało, ze względu na szpecące jej pysk blizny.
- Czy mam coś ciekawszego do powiedzenia w kwestii cuchnących bajorek i innego paskudztwa? - zapytała, a jej pysk przybrał na chwilę zamyślony wyraz. Po czym wzruszyła barkami. - Nie wiem. Wiem tylko tyle, że natknęłam się na wiele rzeczy, przy których zaczyna się żałować, iż posiada się zmysł węchu - dorzuciła, skinąwszy przy tym łbem, wprawiając tym samym dyndające z boku głowy pióra w dziki taniec. Jakby nie patrzeć, było to prawdą - odwiedziła sporo różnych krain i nie wszystkie były tak urodziwe, jak ta. Niektóre ziemie wręcz tonęły w zgniliźnie, brudzie i zepsuciu.
Skąd pewność, że i ta nie będzie, jeśli zabawisz tu trochę dłużej? Śmierć podąża za tobą, syknął zaraz w jej głowie jakiś złośliwy głosik. Samica potrząsnęła w odpowiedzi głową. Na całe szczęście z perspektywy rozmówczyni musiało to wyglądać, jakby oganiała się od natrętnych much.
- Długo czaiłaś się w tych krzakach? - spytała po chwili, unosząc nieznacznie brew.
Uniosła nieco brwi w odpowiedzi na jej wybuch. Uśmiech, jakim tamta zakończyła swą wypowiedź świadczył o tym, że w gruncie rzeczy wcale nie ma jej niczego za złe. Co więcej, nawet na powrót przywrócił cień zadowolenia na pysk Sheeby. Tym razem na nieco dłużej. Choć trzeba przyznać, że daleko mu było od uroczego uśmiechu, a bliżej do nieokreślonego grymasu. A może po prostu tak się wydawało, ze względu na szpecące jej pysk blizny.
- Czy mam coś ciekawszego do powiedzenia w kwestii cuchnących bajorek i innego paskudztwa? - zapytała, a jej pysk przybrał na chwilę zamyślony wyraz. Po czym wzruszyła barkami. - Nie wiem. Wiem tylko tyle, że natknęłam się na wiele rzeczy, przy których zaczyna się żałować, iż posiada się zmysł węchu - dorzuciła, skinąwszy przy tym łbem, wprawiając tym samym dyndające z boku głowy pióra w dziki taniec. Jakby nie patrzeć, było to prawdą - odwiedziła sporo różnych krain i nie wszystkie były tak urodziwe, jak ta. Niektóre ziemie wręcz tonęły w zgniliźnie, brudzie i zepsuciu.
Skąd pewność, że i ta nie będzie, jeśli zabawisz tu trochę dłużej? Śmierć podąża za tobą, syknął zaraz w jej głowie jakiś złośliwy głosik. Samica potrząsnęła w odpowiedzi głową. Na całe szczęście z perspektywy rozmówczyni musiało to wyglądać, jakby oganiała się od natrętnych much.
- Długo czaiłaś się w tych krzakach? - spytała po chwili, unosząc nieznacznie brew.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Wpatrzyła się zaciekawiona w pióra zdobiące łeb nieznajomej, lecz zasady dobrego wychowania, których wbrew pozorom zdarzało jej się czasem przestrzegać zabraniały na samym początku rozmowy wypytywać o kwestie osobiste.
- Wystarczająco długo - Danusia uśmiechnęła się znacząco, sugerując, że wie znacznie więcej niż miało to miejsce w rzeczywistości. Wprawienie nowo poznanej osoby w zakłopotanie często pomaga przełamać pierwsze lody. A może przeszkadza? To by lekko skomplikowało sytuację. Chyba jednak nie uważała wystarczająco na lekcjach dobrych manier.
- Właściwie siedzę tu od rana. Obserwuję zwierzęta przy wodopoju. Gdybym siedziała na widoku, każde bałoby się podejść bliżej niż na odległość, z której mogłyby szybko zwiać. Minusy bycia drapieżcą. - odpowiedziała wyczerpująco na pytanie samicy.
-Jestem Danusia, ten wodopój należy do mojego stada, ale nie przejmuj się, bo nikogo oprócz mnie nie ma w okolicy - rzekła. Jako że już się przedstawiła, uznała że może już z czystym sumieniem może zacząć być wścibska.
-Jesteś szamanką? - zapytała prosto z mostu.
- Wystarczająco długo - Danusia uśmiechnęła się znacząco, sugerując, że wie znacznie więcej niż miało to miejsce w rzeczywistości. Wprawienie nowo poznanej osoby w zakłopotanie często pomaga przełamać pierwsze lody. A może przeszkadza? To by lekko skomplikowało sytuację. Chyba jednak nie uważała wystarczająco na lekcjach dobrych manier.
- Właściwie siedzę tu od rana. Obserwuję zwierzęta przy wodopoju. Gdybym siedziała na widoku, każde bałoby się podejść bliżej niż na odległość, z której mogłyby szybko zwiać. Minusy bycia drapieżcą. - odpowiedziała wyczerpująco na pytanie samicy.
-Jestem Danusia, ten wodopój należy do mojego stada, ale nie przejmuj się, bo nikogo oprócz mnie nie ma w okolicy - rzekła. Jako że już się przedstawiła, uznała że może już z czystym sumieniem może zacząć być wścibska.
-Jesteś szamanką? - zapytała prosto z mostu.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Dostrzegła to zaciekawione spojrzenie w kierunku jej ozdób, lecz postanowiła je zignorować. Poniekąd była przyzwyczajona do tego, że inni się na nią gapią. Gdziekolwiek by się nie zjawiła, wzbudzała zainteresowanie. Czasami ich źródłem były ozdoby, innym razem blizny. Sheebie jednakże niezbyt to przeszkadzało. Nawet najbardziej natrętne wlepianie w nią ślepi było i tak przyjemniejsze niż spojrzenia, jakimi zwykli raczyć ją członkowie jej rodzimego stada.
- Och? - odpowiedziała na słowa jasnej lwicy, unosząc nieco brwi. Nie była pewna, czy ta zasugerowała, iż przez dłuższy czas była obserwowana, lecz takie właśnie odniosła wrażenie. Czy poczuła się przez to zakłopotana? Niekoniecznie. Bardziej zainteresowały ją motywy kierujące samicą. Te po chwili jednak zdradziła i wydawały się w jej mniemaniu wręcz banalne. Skinęła więc krótko łbem na znak, że rozumie.
Gdy ta wspomniała o tym, iż te tereny należą już do stada, uszy samicy powędrowały na chwilę do tyłu, by w sekundę później powrócić na swe prawowite miejsce. A więc z osiedlenia się nieopodal wodopoju nici. Szkoda.
- Sheeba - przedstawiła się krótko. - I...Rozumiem. Nie zabawię tu długo - dorzuciła po chwili, tym samym dając lwicy do zrozumienia, iż w naruszeniu czyjegoś terytorium nie miała żadnych złych intencji. Ot, przebywała w tej krainie jedynie od niedawna i nie wiedziała jeszcze, które ziemie do kogo należą. Nie mniej, była wdzięczna Daturze za nie rzucanie się na intruzów z pazurami nim ci zdążą się wytłumaczyć.
Słysząc kolejne pytanie samicy znów na moment skuliła uszy. Pytanie bowiem niechcący wywołało lawinę nieprzyjemnych wspomnień.
- Nie do końca - odparła krótko, zgodnie z prawdą. Nigdy nie przeszła próby i nie została oficjalnie mianowana szamanką - wątpiła zresztą, czy ktokolwiek z jej rodzimego stada chciałby, by tak się stało. Była mniej, niż uczennicą swej opiekunki. Prędzej pomocnicą i osobistą służką, którą można wysłać po zioła i rozkazać przygotować wszystko do rytuału.
- Och? - odpowiedziała na słowa jasnej lwicy, unosząc nieco brwi. Nie była pewna, czy ta zasugerowała, iż przez dłuższy czas była obserwowana, lecz takie właśnie odniosła wrażenie. Czy poczuła się przez to zakłopotana? Niekoniecznie. Bardziej zainteresowały ją motywy kierujące samicą. Te po chwili jednak zdradziła i wydawały się w jej mniemaniu wręcz banalne. Skinęła więc krótko łbem na znak, że rozumie.
Gdy ta wspomniała o tym, iż te tereny należą już do stada, uszy samicy powędrowały na chwilę do tyłu, by w sekundę później powrócić na swe prawowite miejsce. A więc z osiedlenia się nieopodal wodopoju nici. Szkoda.
- Sheeba - przedstawiła się krótko. - I...Rozumiem. Nie zabawię tu długo - dorzuciła po chwili, tym samym dając lwicy do zrozumienia, iż w naruszeniu czyjegoś terytorium nie miała żadnych złych intencji. Ot, przebywała w tej krainie jedynie od niedawna i nie wiedziała jeszcze, które ziemie do kogo należą. Nie mniej, była wdzięczna Daturze za nie rzucanie się na intruzów z pazurami nim ci zdążą się wytłumaczyć.
Słysząc kolejne pytanie samicy znów na moment skuliła uszy. Pytanie bowiem niechcący wywołało lawinę nieprzyjemnych wspomnień.
- Nie do końca - odparła krótko, zgodnie z prawdą. Nigdy nie przeszła próby i nie została oficjalnie mianowana szamanką - wątpiła zresztą, czy ktokolwiek z jej rodzimego stada chciałby, by tak się stało. Była mniej, niż uczennicą swej opiekunki. Prędzej pomocnicą i osobistą służką, którą można wysłać po zioła i rozkazać przygotować wszystko do rytuału.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Przyznanie się Datury do podglądania rozmówczyni zdawało się w żaden sposób jej nie peszyć. Lwica o tak niecodziennym wyglądzie mogła być albo chorobliwie przewrażliwiona na jego punkcie, albo wręcz przeciwnie, znieczulona na wszelkie komentarze. Szczęśliwie się stało, że należała do tej drugiej kategorii.
- Szkoda, szamanka czy nie, przynajmniej byłoby o czym porozmawiać. Nie chciałabym krytykować mojego stada... no właściwie szczerze mówiąc, to bym chciała. Sami faceci i dzieciaki. No i jeszcze ptak. Ale weź tu rozmawiaj z ptakiem. Jedno słowo powiedziane nie tak i przy najbliższej okazji przyozdobi ci głowę własnymi odchodami. - lwica westchnęła - Dlatego w ramach relaksu obserwuję zwierzynę. - potoczyła wzrokiem po wodopoju, ale zgodnie z przypuszczeniami żadne zwierzę nie było na tyle lekkomyślne, by zbliżać się do dwóch lwic.
- Szkoda, szamanka czy nie, przynajmniej byłoby o czym porozmawiać. Nie chciałabym krytykować mojego stada... no właściwie szczerze mówiąc, to bym chciała. Sami faceci i dzieciaki. No i jeszcze ptak. Ale weź tu rozmawiaj z ptakiem. Jedno słowo powiedziane nie tak i przy najbliższej okazji przyozdobi ci głowę własnymi odchodami. - lwica westchnęła - Dlatego w ramach relaksu obserwuję zwierzynę. - potoczyła wzrokiem po wodopoju, ale zgodnie z przypuszczeniami żadne zwierzę nie było na tyle lekkomyślne, by zbliżać się do dwóch lwic.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Słuchała słów wylewających się z pyska samicy z pozornie niewzruszoną miną, lecz zdrowe oko zdradzało zainteresowanie. Jakby nie patrzeć jej dotychczasowe wiedza o tej krainie wynikała jedynie z przekazywanych z ust do ust plotek, które oczywiście nie musiały być prawdą. Niewiele wiedziała co naprawdę działo się w okolicy, wliczając w to sytuację polityczną. A informacje o zamieszkujących te ziemię stadach, stosunkach między nimi i ich sile z pewnością okazałyby się przydatne, nawet, jeśli samica i tym razem postanowi trzymać się na uboczu. Jakby nie patrzeć gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
Uśmiechnęła się więc dość przyjaźnie, jak na nią przynajmniej i przysiadła na ziemi.
- Czasami dobrze jest wyrzucić z siebie to, co leży na sercu - oznajmiła, niby od niechcenia, chcąc jednakże w ten sposób zachęcić samicę do mówienia. Jak na razie na podstawie jej opisu stado nie prezentowało się imponująco. O ile rzeczywiście składało się jedynie z grupki samców, młodych i ptaka. Zdecydowanie nie brzmiało to jak coś, co brązowa spodziewała się zastać na Lwiej Ziemi.
- Brzmi... Dość nudno - skwitowała jedynie jej słowa.
Uśmiechnęła się więc dość przyjaźnie, jak na nią przynajmniej i przysiadła na ziemi.
- Czasami dobrze jest wyrzucić z siebie to, co leży na sercu - oznajmiła, niby od niechcenia, chcąc jednakże w ten sposób zachęcić samicę do mówienia. Jak na razie na podstawie jej opisu stado nie prezentowało się imponująco. O ile rzeczywiście składało się jedynie z grupki samców, młodych i ptaka. Zdecydowanie nie brzmiało to jak coś, co brązowa spodziewała się zastać na Lwiej Ziemi.
- Brzmi... Dość nudno - skwitowała jedynie jej słowa.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Nie przejmując się towarzystwem Sheeby podeszła do brzegu i rozchlapała łapą chłodną wodę.
- Racja, z czasem mówienie do samej siebie staje się męczące. Kłótnie także są dość trudne, bo znasz z góry argumenty drugiej strony. - mokrą łapą przygładziła lekko futro na głowie - No i nie możesz używać rękoczynów. Zazwyczaj - dodała od niechcenia. Opowiadanie o pewnych faktach z życia nie pomagało w zacieśnianiu więzi towarzyskich.
- Tak, jest dość nudno. Niestety moje życie ułożyło się w ten, a nie inny sposób i tak oto trafiłam na Lwią Ziemię pod dowództwem genarała, który... w zasadzie nieważne. - przerwała nagle.
- Może ja już lepiej zamilknę, zanim zanudzisz się na śmierć. Za dużo roboty z ukrywaniem ciała - uśmiechnęła się do rozmówczyni.
- Więc skąd właściwie tutaj trafiłaś? - spytała, czyszcząc łapę z błota.
- Racja, z czasem mówienie do samej siebie staje się męczące. Kłótnie także są dość trudne, bo znasz z góry argumenty drugiej strony. - mokrą łapą przygładziła lekko futro na głowie - No i nie możesz używać rękoczynów. Zazwyczaj - dodała od niechcenia. Opowiadanie o pewnych faktach z życia nie pomagało w zacieśnianiu więzi towarzyskich.
- Tak, jest dość nudno. Niestety moje życie ułożyło się w ten, a nie inny sposób i tak oto trafiłam na Lwią Ziemię pod dowództwem genarała, który... w zasadzie nieważne. - przerwała nagle.
- Może ja już lepiej zamilknę, zanim zanudzisz się na śmierć. Za dużo roboty z ukrywaniem ciała - uśmiechnęła się do rozmówczyni.
- Więc skąd właściwie tutaj trafiłaś? - spytała, czyszcząc łapę z błota.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości













≈ 










