x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Spotkanie [Mane, Danusia]

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

Spotkanie [Mane, Danusia]

#1

Post autor: Mane » 04 lut 2019, 19:58

Miejsce: okoliczne tereny
Czas: kilkanaście dni temu (?)

Minęło kilka tygodni (załóżmy) od momentu, gdy przybyłem do krainy. Udało mi się częściowo zapoznać z realiami tego miejsca, poznać kilka lwów, ale generalnie wolałem się trzymać na uboczu. W końcu, w miejscu w którym się urodziłem, przekonałem się, że czasami… lepiej nie być na świeczniku i nie dążyć do władzy zbyt mocno. Oraz przekonałem się, że im się jest wyżej, tym upadek bardziej boli. Zachowując póki co neutralność, żyjąc samotnie, nie musiałem się obawiać, że historia się powtórzy. Przebywałem głównie w rzadziej uczęszczanych terenach, gdzie mniej lwów się pojawiało. Znalazłem sobie jakąś jaskinię, w której zwykle nocowałem. Może nie była duża, ale przynajmniej wejście do niej nie rzucało się zbyt mocno. Miałem w niej nawet przygotowane parę lian na wypadek wizyty nieproszonych gości. Zwykle nie oddałem się o niej zbyt daleko, polując czy patrolując miejsca w jej okolicy, upewniając się, że nikt tutaj nie podchodzi, nikt mnie nie śledzi i nie planuje atakować.

Właśnie byłem na kolejnej krótkiej wyprawie. Na razie nie dostrzegłem ani nie wyczułem niczego podejrzanego, chociaż się nie poddawałem i wciąż zachowywałem czujność, rozglądając się uważnie i wdychając oraz dokładnie analizując wszelkie zapachy. Wszedłem na jakiś pagórek, z którego był dobry widok i położyłem się w cieniu w trawie, by nie być zbytnio widocznym, ale by samemu mieć dobry widok na okoliczne tereny.

Danuta
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#2

Post autor: Danuta » 04 lut 2019, 20:09

Po rozmowie z Lyanną potrzebowała chwili ciszy. Po opuszczeniu Kanionu wyruszyła na spacer, jednak zamiast podziwiać urodę krajobrazu, patrzyła pod łapy pogrążona w myślach. Głównie zastanawiała się nad tym co usłyszała od szarej lwicy i tym, co złoziemka przed nią ukryła. Bez wątpienia Zła Ziemia nie miała się za dobrze, jeśli przywódczyni była tak nienawidzona przez podwładną. Swoją drogą jeszcze do niedawna sądziła, że cała ta Zła Ziemia to tylko historyjka, którą powtarza się dzieciakom, żeby nie pałętały się po cmentarzach i innych niebezpiecznych terenach.
Samiec był ukryty przed jej wzrokiem, lecz nawet gdyby stał na samym szczycie pagórka i odprawiał słoneczny taniec, zapewne by go nie zauważyła. Nawet nie zwróciła uwagi kiedy płaski teren nagle stał się bardziej stromy. Krok za krokiem, już po niedługiej chwili znalazła się w pobliżu ukrytego w trawie nieznajomego.
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

#3

Post autor: Mane » 04 lut 2019, 20:22

Byłem na kolejnej, krótkiej wyprawie obserwując w tym momencie okoliczny teren z niewielkiego pagórka. W pewnej chwili dostrzegłem lwicę… która kierowała się centralnie w moją stronę. I to… rzeczywiście tak centralnie, jakby kompletnie nie patrzyła gdzie zmierza. Bo nie widziałem, by się rozglądała, by patrzyła pod łapy i sprawdzała ślady, by węszyła. Po prostu… no po prostu szła. Co nie było rozsądne zwłaszcza, że jak się już zdążyłem zorientować, różne lwy tutaj bywały. Ona… wiedziała co robi? To była pewność siebie? Źle rozumiana duma? Pycha? Tak iść… nie, nie iść, bo „iść” znaczyło patrzyć, gdzie się idzie. A ona… ona po prostu „kroczyła”. Wbrew pozorom była różnica, bo w „kroczeniu” głównie chodziło o to, by być widocznym. Coś takiego jak „skradać się” ale… ale w drugą stronę widzialności. Takie przeciwieństwo „skradania się”. No nic. Skoro sama „kroczyła” w moją stronę, to postanowiłem ją powitać. I gdy była blisko, po prostu wstałem i spróbowałem zastąpić jej drogę.
- Witam, witam. A kogo my tutaj mamy? – spytałem, uśmiechając się szeroko do niej. Nie sprawiała wrażenia silnej czy bardzo szybkiej. Jakby rzuciła się do ucieczki to byłem gotowy, by skoczyć na nią, próbując ją zatrzymać. Ale skoro „kroczyła” zamiast ostrożnie iść to spodziewałem się, że raczej nie będzie skłonna do panicznej ucieczki. A może… może nie powinienem ją straszyć? Może powinienem być milszy? – Jestem Mane. W czym mogę Ci pomóc? – spytałem, próbując zdobyć chociaż odrobinę jej zaufania.

Danuta
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#4

Post autor: Danuta » 04 lut 2019, 20:36

Zatrzymała się i podniosła łeb, słysząc nagłe powitanie. Rozejrzała się wokół, dopiero zauważajac gdzie się znalazła. Wyprostowała się i zamachnęła z gracją ogonem.
- To ja powinnam pytać pana, który czai się w trawie na niczego niespodziewających się przechodniów. - oceniła samca wzrokiem, lecz na pierwszy rzut oka nie wyglądał niebezpiecznie. Brak śladów krwi i rozbieganego spojrzenia pozwalał sugerować, że być może nie jest psychopatycznym, seryjnym mordercą. Odwzajemniła uprzejmy uśmiech.
- Jestem Danusia. I nie widzę w jaki sposób mógłbyś być dla mnie pomocny. - prychnęła - No chyba że zejściem z drogi. - z natury nie ufała obcym, a samcom to już szczególnie. Im nigdy nie można wierzyć, a kiedy są mili to już zwłaszcza.
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

#5

Post autor: Mane » 04 lut 2019, 21:26

Moje nagłe zaskoczenie chyba nie zbiło z pantałyku „kroczącą” lwicę. Za to mnie zbiło z pantałyku to… że nie została zbita z pantałyku przeze mnie. Czymkolwiek ten pantałyk był, na który lwy wchodzą, gdy coś mówią. W sumie jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Dopiero chwilę po jej wypowiedzi otrząsnąłem się z zaskoczenia na tyle, by jej odpowiedzieć.
- Ja się czaję? Ale czajenie wymusza cel, na który można by się czaić. A skąd mogłem wiedzieć, że ktoś tędy będzie kroczył? Ja sobie tutaj tylko stoję – odpowiedziałem jej, nie mając zamiaru się przyznać do jakiegokolwiek czajenia się – Zresztą trzeba było tak nie kroczyć, tylko rozglądać się na boki, to byś może na kogoś, kogo niesłusznie oskarżasz o czajenie się, nie trafiła – odpowiedziałem. I nie powiem, zostałem trochę zaskoczony przez jej uśmiech, który oczywiście odwzajemniłem. Uwierzyła mi, że chcę jej pomóc? Naprawdę? Sądziła, że jakiś nieznajomy, napotkany lew… naprawdę chcę jej pomóc? Aczkolwiek jej dalsze słowa sugerowały, że chyba niezbyt dała się nabrać.
- No wiesz? Jesteś bardzo niemiła! Ja proponuję pomoc… a ty ją odrzucasz? I jeszcze mnie obrażasz? – spytałem, udając głęboki smutek. Chciałem, by zrobiło jej się przykro, że mnie tak niegrzecznie, niemalże chamsko potraktowała. Opuściłem smutny wzrok, wbijając go w moje przednie łapy, aby nie widziała rozbawionego spojrzenia moich oczu. I oczywiście przyglądałem się jej kątem oka, jakby próbowała mnie z zaskoczenia zaatakować.

Danuta
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#6

Post autor: Danuta » 04 lut 2019, 22:13

Mane przez chwilę wyglądał jakby nagle oznajmiła mu, że jest surykatką. Już miała zignorować jego milczenie i go wyminąć kiedy wreszcie się odezwał. Spojrzała w dół pod łapy samca.
- W trawie jest wygnieciony ślad po twoim zadzie, a to znaczy, że musiałeś znajdować się na niej w pozycji bynajmniej niestojącej. A to oznacza, że leżałeś tam i nagle wyskakujesz na mój widok. Nazywaj to jak chcesz, ale wygląda na czajenie się, szczególnie że musiałeś mnie widzieć już z daleka. - nie będzie jej jakiś przypadkowy włóczęga mówił jak ma spacerować.
Wydawało się, że lew naprawdę uraził się jej słowami. Czy jednak było to prawdziwe, czy też udawał nie miało żadnego znaczenia.
- Wyglądasz jak zbity szczur. - rzuciła pogardliwie.
- Skoro więc twierdzisz, że się nie czaisz, to co tu robisz? - spytała, by zająć samca rozmową i przestał się mazać.
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

#7

Post autor: Mane » 04 lut 2019, 22:33

Jej słowa… niby były logiczne. No ale zawsze mogłem je podważyć.
- A bo… szedłem, szedłem, szedłem. I się potknąłem. I stąd ślad – oznajmiłem jej – A nie, jednak nie. Ja się zdrzemnąłem. Byłem zmęczony, więc jak każdy kotowaty postanowiłem sobie uciąć drzemkę. Spokojnie sobie spałem… a ty nagle tutaj wpadłaś i mnie obudziłaś – zmieniłem zeznania. Bo taka wersja była lepsza. Ja tylko spałem a ona łazi po całej sawannie i wszystkich bezczelnie budzi. Jeszcze powinna mnie za to przeprosić! No i właśnie, skoro spałem to nie mogłem jej z daleka widzieć. I co teraz odpowie? Miałem ją! Racja była moja! I zasmuciłem się, sprawiając wrażenie załamanego. Chciałem, by się jej zrobiło przykro, że mnie tak załamała. Chciałem to wykorzystać, ale ona… kompletnie nie zwróciła na to uwagi! Nie dość że gapowata to jeszcze wredna, złośliwa i bezczelna!
- No jak możesz tak mówić? – spytałem, udając skrajnie przejętego jej surowymi słowami – Ja tylko się przechadzałem, chciałem się wygrzać w słońcu… i zasnąłem. A ty tutaj przychodzisz, budzisz mnie, zarzucasz mi jakieś niestworzone rzeczy i jeszcze mnie obrażasz! – odpowiedziałem jej, zastanawiając się co zrobić. I postanowiłem… udać jeszcze bardziej przejętego. Ponownie wbiłem spojrzenie w łapy, łeb spuściłem w dół udając zasmuconego. I liczyłem… liczyłem że podejdzie bliżej. Tylko odrobinę bliżej, by mnie pocieszyć.

Danuta
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#8

Post autor: Danuta » 04 lut 2019, 22:56

Samiec ewidentnie zmyślał, a ona nie wierzyła w ani jedno słowo.
- Spałeś sobie, hmm..? - postanowiła nie wnikać dalej w to co samiec robił a czego nie robił. Być może pewnych rzeczy po prostu lepiej nie wiedzieć. I znowu zaczął robić miny jak dziecko które ktoś zapomniał nakarmić przez dwa dni. Machnęła ze zniecierpliwienia ogonem.
- Równie dobrze mogę powiedzieć, że spokojnie sobie spaceruję, a ty mi zachodzisz drogę. Ale nie mam ochoty się z tobą kłócić. Mam ważniejsze rzeczy na głowie. - a ten znowu się focha. Westchnęła głęboko żałując tego co za chwilę powie.
- Właściwie, mógłbyś mi w czymś pomóc. Skoro już tu sobie śpisz, to może widziałeś gdzieś w okolicy żółte kwiatki - odgarnęła kawałek trawy i narysowała pazurem na ziemi roślinę - o takim kształcie?
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

#9

Post autor: Mane » 04 lut 2019, 23:19

Uśmiechnąłem się… ale tylko przez chwilę. By się nie zdradzić. Ona… ona mi chyba uwierzyła!
- Tak, tak, dokładnie tak. Spałem sobie – przytaknąłem jej. I zawahałem się, słysząc jej kolejne słowa – No niby tak możesz powiedzieć… ale nie do końca. Bo ja… ja tu byłem pierwszy. Więc ja sobie tutaj spałem. A ty nie spacerowałaś… tylko szukałaś lwów, które możesz obudzić. Bo to chyba oczywiste! – trochę może odwracałem „lwa ogonem” ale może i udało mi się ją chociaż odrobinę zagmatwać – Bo jeśli niby nie przyszłaś tutaj, by budzić śpiące lwy, to niby czemu tutaj się znalazłaś? – spytałem, trochę odwracając sytuację. Bo czemu to ja się muszę tłumaczyć jej? Niech ona się tłumaczy mi!

Jej pytanie mnie zaskoczyło. Lew… szukający kwiatków? Ale po co lwu były potrzebne kwiatki? W miejscu, z którego pochodziłem, żaden szanujący się lew nie uganiał się za roślinami! Po to były gorsze zwierzęta, by się takimi rzeczami zajmować. Lwy… lwy były najważniejsze, lwy rządziły i lwy były stworzone do wyższych celów. Takich jak dajmy na to wylegiwanie się na gorącej skale w afrykańskim słońcu. Chociaż… chociaż skoro szukała kwiatków, to czemu jej jakichś nie pokazać?
- Tak, tak, oczywiście że wiem, gdzie są żółte kwiatki. Takie bardzo kwiatki. I bardzo żółte – stwierdziłem tonem, jakbym żółte kwiatki to widywał codziennie. Jakbym leżał na łące pełnej takich kwiatków, zrywał je i podrzucał. A później się w nich tarzał – Dokładnie taki kształt! – przytaknąłem, cokolwiek by mi narysowała. Mogło to być nawet drzewo, nie znałem się na roślinach – Pięknie rysujesz. Idealne odwzorowanie tego żółto żółtego kwiecistego kwiatka – pochwaliłem ją. Bo inni lubili być chwaleni. Ja w szczególności. A skoro pochwaliłem jej rysunek za zgodność z oryginałem, znaczyło to, że musiałem tego kwiatka znać. I musiałem go widzieć. I musiałem znać drogę do niego. Zaprowadzić ją? Gdybym jej to tak zaproponował, gdybym z tym wyskoczył, mogłoby to być podejrzane. Czekałem więc na jej prośbę. Na jej jakąś sugestię… i ja już ją do tego kwiatka zaprowadzę. Aż się zdziwi! Uśmiechnąłem się do niej, możliwie niewinnie.

Danuta
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#10

Post autor: Danuta » 04 lut 2019, 23:34

Spojrzała krzywo na Mane.
- Odgadłeś moje hobby. Z niecnymi zamiarami krążę po kranie w poszukiwaniu śpiących samców. - mruknęła. Na szczęście rozmowa o kwiatkach rozchmurzyła lwa. I to aż podejrzanie.
- Taak... żółte - zmierzyła podejrzliwie wzrokiem amatora żółtych kwiecistych kwiatków. Następnie spojrzała na swój koślawy rysunek, który patrząc pod innym kątem mógłby równie dobrze przedstawiać pozbawioną kości hienę. W tym momencie upewniła się, że brązowy nie ma pojęcia o czym mówi. Usiadła spokojnie na ziemi, udając że rozmyśla z najwyższą uwagą nad rysunkiem.
- Mam rozumieć, że wiesz gdzie takie rosną? - spytała nie podnosząc wzroku.
ObrazekgłosKPObrazek

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość