Pierwsze rozmowy Upendi {Raisa, Thanatos}

[Raisa]

Raisa swoje łapy skierowała w dalsze tereny, które miały być spokojnym azylem na jakiś czas. Chciała jedynie w końcu odpocząć od wszystkiego. Spokojnie szła w kierunku jakby dżungli widząc wodospad z dala. W końcu ruszyła w stronę skałek żeby wejść na jedną z nich i odpocząć. Gdy położyła się to zaczynała przysypiać.

[Thanatos]

Than postanowi, że uda się trochę odpocząć. Za swój cel wybrał Upendi. Gdy przedarł się przez zarośla, ujrzał wilki wodospad. Nagle zobaczył jakąś lwice leżącą na kamieniu. Podszedł do niej po cichu i powiedział - "Hej, co tutaj robisz, całkowicie sama?".

[Raisa]

Raisa leniwie przymykała ślepia aż do momentu usłyszała czyjeś kroki. Czyżby znowu nie dali jej spać? Ile można do cholery pomyślała w duchu. Nie chciała zmieniać terenu bo tutaj naprawdę było fajnie i przyjemnie. Do momentu zauważyła ciemnego lwa. Po usłyszeniu zapytania zmarszczyła brwi w zaskoczeniu.
- No cześć... ja odpoczywam od zgiełku stada Kręgu czy jak im to szło - odpowiedziała spoglądając się na niego.
- A czemu pytasz? - spytała się nie wiedząc, jak samiec ma na imię. Właściwie powinna się przedstawić bo nie fajnie jest nie znać imienia.
- Jestem Raisa - wypowiedziała swoje imię spokojnym głosem. - A Ty?

[Thanatos]

Tak się pytam, bo nikogo w okolicy nie ma, a dziwne jest to, że siedzisz tutaj zupełnie sama. - odpowiedział. Popatrzył dookoła, ale nikogo w okół nie było.
Ja jestem Thanatos. - powiedział patrząc jej w oczy.
Jak się tutaj znalazłaś? - zapytał.

[Raisa]

- Ahh... rozumiem - spytała się łagodząc swój ton głosu. A może nie potrzebnie podniosła go do brązowego.
- Dziękuję za troskę - uśmiechnęła się patrząc złotymi ślepiami w niego. Po chwili usłyszała znajome jej imię. Lekko głowę podniosła do góry ku zdziwieniu.
- Thanatos? - wypowiedziała imię jakby w zapytaniu, ah no tak jak dawno nie widzieli się przez tamte młodzieńcze lata.
- Widzę, że nie pamiętasz mnie - zaśmiała się lekko przy nim.
- Jestem Raisa - wypowiedziała swoje imię okazując nadal swój delikatny uśmiech przy nim.
- Właściwie to szukałam swojej siostry Jasiri, myslalam ze ją znajdę i może wpadła do Upendi. Jednakże całe poszukiwanie jej poszło fiaskiem - rzekła dobita ale no cóż, Jasiri się pewnie odnajdzie tak czy siak.

[Thanatos]

Po chwili przypomniało mu się. - Raisa, no jasne! Jeju ile to czasu minęło, w ogóle Cie nie poznałem, bardzo się zmieniłaś..
Than wskoczył na skałę i usiadł obok niej. Popatrzył przed siebie na wodospad. - Na pewno twoja siostra się znajdzie, tylko może trzeba dokładniej jej poszukać. - popatrzył na Raise i się uśmiechną.

[Raisa]

Zaśmiała się przy nim jak zauważyła, jak zareagowała na jej istnienie. Najwyrazniej przypomniał sobie, o dawnych pewnie latach jakie spędzili bywając młodymi lwiątkami.
- Hehe.. dziękuję Thanatos, Ty Też - odpowiedziała krótko. Spokojnie spoglądała się jak wskakuje on na te same miejsce gdzie ona leży.
- Za pewne tak, ale ona jest strasznie kapryśna i nieodpowiedzialna. W dodatku jesteśmy z charakteru różne - wypowiedziała się krótko, zmieniając pozycję siedzenia. Równowagę trochę straciła i otarła się o ramię Thanatos. Zarumieniła się lekko przez to.

[Thanatos]

No pewnie tak... - powiedział, kończąc temat o jej siostrze.
Gdy Raisa dotknęła Thana, on też się zarumienił. Najpierw popatrzył pod siebie, ale potem popatrzył na nią, czując, że lekko podnoszą mu się kąciki ust.
Na chwilę nastała grobowa ciszą, przez którą patrzyli się na siebie.

[Raisa]

Nastała dziwna cisza po między nimi, jak wypowiedział słowa o jej siostrze. Po straceniu równowagi otarła się o Thanatosa, co była trochę zaskoczona z tej sytuacji. Odwróciła głowę w kierunku spoglądając swoimi złotymi ślepiami w jego błękitne oczy. Siedziała wryta co było można zauważyć, lekkie rumieńce na pyszczku samicy. Nie wiedziała tak naprawdę co powiedzieć, jak zareagować to tak nagle zaszła ta sytuacja, że musiała coś z tym zrobić bo oszaleje. W dodatku przybliżyła pyszczek liżąc go w policzek czule. Potem zaśmiała się przy nim.

[Thanatos]

Than wpatrywał się w jej piękne złoty oczy. Gdy Raisa polizała go po pysku, przez chwile zamarł w bezruchu. Od razu jednak też się zaśmiał i odwzajemnił się tym samym. Potem przytulił ją do siebie.