- miejsce akcji: Dżungla, okolica Wielkiego Wodospadu
- czas akcji: około tygodnia temu, dla Shante - po drugim spotkaniu z Leonem
- uczestnicy: @Mjuvi , Shanteeroth
Shanteeroth nadal najpewniej czuła się w Dżungli. Kwestią czasu więc było, aż zjawiła się w okolicy, którą zawsze wspominała najlepiej. Wielki Wodospad. Miejsce ukojenia, zebrania myśli, ugaszenia pragnienia, odpoczynku, zebrania myśli. Podczas ostatniego spotkania z Leonem poruszony temat dawnego domu Shanteeroth zdecydowanie wywołał pewną nostalgię. Dlatego zatem musiała udać się w to miejsce; to było silniejsze od niej!
Szła niespiesznie, chłonąc każdy zapach. Och. Kilka lat temu zwiedzała ten zakątek krainy wraz z matką. Niestety, choroba odebrała młodziuteńkiej wtedy lwiczce rodzicielkę, samą Shante skazując na wiele ciężkich prób, których nie pokonałaby gdyby nie pomoc pewnego - z pozoru gruboskórnego, niesympatycznego i mrukliwego - lwa. On ją wychował. On nauczył podstaw przetrwania. On nakarmił i ukoił w ciepłym legowisku, napoił i pozwolił przenocować w spokoju, bez obawy, że jakieś zło ukatrupi ją we śnie. A potem ją przegonił. Niezbadane są wyroki Przodków!
Wskoczyła na kamień nieopodal wodospadu, wsłuchując się w szum opadającej wody.


















