x
	Newsy
- 07.04.2024
 - Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
 - 06.04.2024
 - Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
 - 07.03.2024
 - Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
 - 04.02.2024
 - Postacią Miesiąca został Tauro
 - 31.01.2024
 - Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
 
Fabuła
- Aktualności fabularne
 - > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
 - Przewrót na Lwiej Ziemi
 - > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
 - Gniew Przodków
 - > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
 - Epidemia w dżungli
 - > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
 - Szkarłatne Grzywy
 - > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
 
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Wąwóz, późnym wieczorem [otwarty]
- Rudy
 - Posty: 185
 - Gatunek: Lew
 - Płeć: Samiec
 - Data urodzenia: 13 cze 2016
 - Waleczność: 70
 - Zręczność: 50
 - Percepcja: 30
 - Kontakt:
 
Wąwóz, późnym wieczorem [otwarty]
To był już ten czas, kiedy dołączyłem do stada i poznałem nieco terenów. Dlaczego miałbym więc nie wyruszyć poza obszar i wiedzieć na czym świat stanął? Poza tym wcześniej była zemnie niezła wierci pięta, czy jakkolwiek byśmy tego nie nazwali - wszędobylski rudzielec! Zaciągnąłem się sam w ogromny wąwóz, który był niezwykłym dziełem natury. Spojrzałem w górę, o rany! Sam nie wiem ile to metrów, a może kilometrów?  - Uu..uuuu. Sprawdziłem akustykę, a co się będę krępował. No... nawet trochę coś się niosło. Spacerowałem sobie po wąwozie, który był oświetlony na pomarańczowo... na znak zachodzącego słońca.
			
									
									
- 
				Gvalch'ca
 - Posty: 1090
 - Gatunek: Panthera leo
 - Płeć: Samica
 - Data urodzenia: 11 lip 2015
 - Specjalizacja: Medyk poziom 2
 - Zdrowie: 100
 - Waleczność: 61
 - Zręczność: 41
 - Percepcja: 51
 - Kontakt:
 
Było to krótko po tym, jak sama dołączyła do Szkarlatnych Grzyw, więc można powiedzieć, że obydwoje byli "świeżą krwią" we własnych stadach. Wrogo do siebie nastawionych stadach. Z bagnisk niespiesznie ruszyła na północny wschód, dość okrężną drogą, by przypadkiem nie wejść na tereny lwiej ziemi i nie nadużywać zgody udzielonej przez ich kanclerza. Może i była zołzą, ale honorową. Jakby za często zaczęła się do nich wpraszać, w końcu zebrałaby od kogoś bęcki. A miała korzystać z tego tylko w wyjątkowych sytuacjach. Wracając. Dotarła do wąwozu. Zerknęła z góry na dno. Nie miała lęku wysokości, acz stwierdziła, że niżej kanion prezentować się będzie okazalej. Drałowała naprzód ścieżką, gdzie kiedyś płynęła rzeka, kiedy nagle do jej uszu dotarł jakiś skowyt. Jakby rannego zwierzęcia w potrzasku. Czym prędzej pognała w tamtym kierunku. Na miejscu okazało się, że to tylko jakiś lwioziemiec, nie-w-potrzebie, a tylko wydurniający się sam ze sobą. Tak ja zrobić w chuja? Co to, to nie. 
- Odbiło ci? - zapytała z wyrzutem i pacnęła go łapą w tors, nieco zbyt mocno.
			
									
									
						- Odbiło ci? - zapytała z wyrzutem i pacnęła go łapą w tors, nieco zbyt mocno.
- Rudy
 - Posty: 185
 - Gatunek: Lew
 - Płeć: Samiec
 - Data urodzenia: 13 cze 2016
 - Waleczność: 70
 - Zręczność: 50
 - Percepcja: 30
 - Kontakt:
 
Uuuuuuła! Ale mnie wystraszyła! Spadła mi jak grom z jasnego nieba.  - W to mógłbym powątpiewać. Skąd taka szybka diagnoza? Uśmiechnąłem się do niej, ale ... wydawała się być nieco groźniejsza, niż dotychczas spotkane lwy. Pozostałem z delikatnym uśmiechem i spojrzałem na nią. Wyglądała jakby wpadła do kotła i wyszła... nieco osmolona! Ale dodawało jej to uroku. Wróć. Mroku. Nie no, miała w sobie pazur.  - Spacer? Czy jakieś inne powołanie ściągnęło Cię w to miejsce? Zapytałem, bo nie byłem pewien, jak z nią rozmawiać.  - Samej wracać to tak pewnie niebezpiecznie, hmmm? Wysunąłem łapę i to teraz JA delikatnie trąciłem ją w tors! Obym pozostał z czterema łapami do końca życia.
			
									
									
- 
				Gvalch'ca
 - Posty: 1090
 - Gatunek: Panthera leo
 - Płeć: Samica
 - Data urodzenia: 11 lip 2015
 - Specjalizacja: Medyk poziom 2
 - Zdrowie: 100
 - Waleczność: 61
 - Zręczność: 41
 - Percepcja: 51
 - Kontakt:
 
Dobrze, że swoje przemyślenia zostawił dla siebie i nie wystawił ich na światło dzienne. Inaczej faktycznie mógłby nie dożyć z wszystkimi czterema łapami. Kończył tak każdy - lub przynajmniej większość - kto odważyłby się skomentować jej melanizm. Dlatego śmiałków było naprawdę niewiele. 
- Mam dryg medyczny. - podłapała ironię i usiadła na skalistym podłożu, już nieco spokojniejsza. Nie skłamała, o dziwo.
- Każdy kot chadza własnymi ścieżkami. - wzruszyła ramionami. Nie czuła potrzeby, by zwierzać się rudzielcowi. Ale nawet jeśli już by to zrobiła, przyszła tu bez absolutnie żadnego powodu, po prostu zwiedzając, jak to miała w zwyczaju.
Kiedy ten odwazjemnił pacnięcie, spojrzała na niego oburzona, wręcz zbulwersowana.
- No wiesz co, kobietę?! - hipokryzja po całości. A była za równouprawnieniem, o losie.
- Pytasz, bo chcesz zostać moim osobistym ochroniarzem? - uniosła jedną z brwi, starając się nie wybuchnąć śmiechem.
			
									
									
						- Mam dryg medyczny. - podłapała ironię i usiadła na skalistym podłożu, już nieco spokojniejsza. Nie skłamała, o dziwo.
- Każdy kot chadza własnymi ścieżkami. - wzruszyła ramionami. Nie czuła potrzeby, by zwierzać się rudzielcowi. Ale nawet jeśli już by to zrobiła, przyszła tu bez absolutnie żadnego powodu, po prostu zwiedzając, jak to miała w zwyczaju.
Kiedy ten odwazjemnił pacnięcie, spojrzała na niego oburzona, wręcz zbulwersowana.
- No wiesz co, kobietę?! - hipokryzja po całości. A była za równouprawnieniem, o losie.
- Pytasz, bo chcesz zostać moim osobistym ochroniarzem? - uniosła jedną z brwi, starając się nie wybuchnąć śmiechem.
- Rudy
 - Posty: 185
 - Gatunek: Lew
 - Płeć: Samiec
 - Data urodzenia: 13 cze 2016
 - Waleczność: 70
 - Zręczność: 50
 - Percepcja: 30
 - Kontakt:
 
 - Pozazdrościć pilnego oka. Usiadłem.  - Gdybym jednak czuł się nieswojo... wiem do kogo się zwrócić. Powiedziałem do niej szeptem, a potem mocno odchyliłem głowę do tyłu i zaśmiałem się!  - Aa-aaaa żeby tylko. Cudzymi ścieżkami też się chadza. Jak się przekroczy chociażby granicę stada. Cholera! Jej irytacja wzniosła się, jak ogień!  - Nie, nie... ależ skąd. Nigdy nie uderzyłem żadnej kobiety! Wytłumaczyłem się.  - Jeśli zabolało to bardzo Cię przepraszam. Ej... ja bardziej ją smyrnąłem, niż pizdnąłem!  - Nie wyglądasz mi w sumie na kogoś, kto potrzebuje ochrony. Patrzyłem na nią i starałem się przybrać podobną minę, jaką miała teraz.  - Warto mieć jakiś charakterek, niż być szaraczkiem, co? Może... i tym chciała nadrobić. Jeśli zrozumiała.  - Powiesz mi jak się nazywasz? Czy niechętnie zrobisz to z uprzejmości, hm?
			
									
									
- 
				Gvalch'ca
 - Posty: 1090
 - Gatunek: Panthera leo
 - Płeć: Samica
 - Data urodzenia: 11 lip 2015
 - Specjalizacja: Medyk poziom 2
 - Zdrowie: 100
 - Waleczność: 61
 - Zręczność: 41
 - Percepcja: 51
 - Kontakt:
 
Zerknęła na jego medalion stadny. Zacmokała i odsłoniła swój.
- Obawiam się, że jednak będziesz musiał się zwrócić do kogoś ze swoich. - z tego co wiedziała, Lwioziemcy posiadali już medyków, a Szkarłatni nie, więc specjalne pakowanie się na tereny jej stada, zamiast udać się do kogoś z własnego, było głupotą w czystej postaci. Miał większy wybór, było bliżej. No chyba, że chciał ją w ten sposób jakoś ugłaskać.
"Cudzymi ścieżkami też się chadza"? Natrafiła na kolejnego tajniaka, który wręcz się z tym nie krył? Musiała uważać bardziej na to, co mówi i nie zdradzać zbyt dużo.
- Właśnie uderzyłeś. Można powiedzieć, że to był twój pierwszy raz. - kwaśne poczucie humoru dało się we znaki. Zarechotała i spojrzała na niego z powrotem.
- Ech. - machnęła łapą z irytacją. - Inne samce, gdyby usłyszały taką propozycję, to by się dały za nią pokroić. A ty kwękasz noskiem i gderasz. - przewróciła oczyma teatralnie. - Poza tym, tak, nie potrzebuję, ale we dwójkę zawsze raźniej, nie uważasz?
- Gvalch'ca. - a niech się trochę pomęczy przy wysławianiu, a co! - Twoja kolej, rudzielcu.
			
									
									
						- Obawiam się, że jednak będziesz musiał się zwrócić do kogoś ze swoich. - z tego co wiedziała, Lwioziemcy posiadali już medyków, a Szkarłatni nie, więc specjalne pakowanie się na tereny jej stada, zamiast udać się do kogoś z własnego, było głupotą w czystej postaci. Miał większy wybór, było bliżej. No chyba, że chciał ją w ten sposób jakoś ugłaskać.
"Cudzymi ścieżkami też się chadza"? Natrafiła na kolejnego tajniaka, który wręcz się z tym nie krył? Musiała uważać bardziej na to, co mówi i nie zdradzać zbyt dużo.
- Właśnie uderzyłeś. Można powiedzieć, że to był twój pierwszy raz. - kwaśne poczucie humoru dało się we znaki. Zarechotała i spojrzała na niego z powrotem.
- Ech. - machnęła łapą z irytacją. - Inne samce, gdyby usłyszały taką propozycję, to by się dały za nią pokroić. A ty kwękasz noskiem i gderasz. - przewróciła oczyma teatralnie. - Poza tym, tak, nie potrzebuję, ale we dwójkę zawsze raźniej, nie uważasz?
- Gvalch'ca. - a niech się trochę pomęczy przy wysławianiu, a co! - Twoja kolej, rudzielcu.
- Rudy
 - Posty: 185
 - Gatunek: Lew
 - Płeć: Samiec
 - Data urodzenia: 13 cze 2016
 - Waleczność: 70
 - Zręczność: 50
 - Percepcja: 30
 - Kontakt:
 
Zerknąłem na to co... zechciała mi ujawnić.  - Znajomości, nigdy dość. Stwierdziłem.  - Obawiam się za to, że z kolei Twoje ''uderzenie'' nie było tym pierwszym. Sądząc po tak zwanej sile, to była mniej delikatna, niż ja!  - Uuuuuuuuuuuu. Zabuczałem zaskoczony.  - Po co chronić kogoś, kto sam w sobie wydaje się być bardziej niebezpieczny niż ja sam? Uśmiechnąłem się do niej zadziornie.  - Oczywiście, że raźniej. Gwal... gval... alachca.... co?! No, no bardzo ładne imię.  - Bardzo... em.. trudne imię w wymowie. Trudny charakter, trudne imię? Nie, ależ to absurdalne. Yh... a co ja tam ją znałem, żebym mógł ocenić. Wróć. Jedna wiadomość była bardzo ważna, a mianowicie to do którego stada należała.  - Moja kolej już minęła. Roześmiałem się.  - Zgadłaś moje imię. Wróżka.  - Długo jesteś w Swoim stadzie?
			
									
									
- 
				Gvalch'ca
 - Posty: 1090
 - Gatunek: Panthera leo
 - Płeć: Samica
 - Data urodzenia: 11 lip 2015
 - Specjalizacja: Medyk poziom 2
 - Zdrowie: 100
 - Waleczność: 61
 - Zręczność: 41
 - Percepcja: 51
 - Kontakt:
 
 - Twoje trzecie oko również nie szwankuje. - rzekła żartobliwie na wzmiankę o tym, że to zapewne nie był jej pierwszy cios. I miał rację. W końcu który lew nie miał choć jednej botki w swoim życiu? Chyba tylko jakiś wybitnie bogobojny lub po prostu tchórzliwy. 
- Twoi rodzice nie byli zbytnio kreatywni. - nie chciała go urazić, ale nazwanie własnego syna kolorem jego czupryny było co najmniej nie na miejscu.
- Można powiedzieć, że właśnie dołączyłam. - nie wdawała się w szczegóły, nie mówiła ile dni, czy tygodni temu, bo i po co? Jego to i tak pewnie nie interesowało.
- A więc, Rudy. Właściwie wasze stado znam tylko z nazwy. Opowiedziałbyś mi o nim coś więcej? Jakąś jego genezę, albo jakimi wartościami się kierujecie, o.
			
									
									
						- Twoi rodzice nie byli zbytnio kreatywni. - nie chciała go urazić, ale nazwanie własnego syna kolorem jego czupryny było co najmniej nie na miejscu.
- Można powiedzieć, że właśnie dołączyłam. - nie wdawała się w szczegóły, nie mówiła ile dni, czy tygodni temu, bo i po co? Jego to i tak pewnie nie interesowało.
- A więc, Rudy. Właściwie wasze stado znam tylko z nazwy. Opowiedziałbyś mi o nim coś więcej? Jakąś jego genezę, albo jakimi wartościami się kierujecie, o.
- Rudy
 - Posty: 185
 - Gatunek: Lew
 - Płeć: Samiec
 - Data urodzenia: 13 cze 2016
 - Waleczność: 70
 - Zręczność: 50
 - Percepcja: 30
 - Kontakt:
 
No cóż... zawsze wydawało mi się, że jednak jestem trochę spostrzegawczy.  - A żebyś wiedziała, moi rodzice poszli na łatwiznę. Zaśmiałem się.  - Czasami prostota ma swój urok, nie sądzisz? No, ja może i nie byłem czarujący, ale... i tak bywa.  - To zupełnie tak, jak ja. Oboje byliśmy owiani świeżą bryzą. Prawie, jak nowiutkie zabaweczki.  - Nie wiem jeszcze  zbyt wiele, prócz tego, że kanclerzem jest Tib. Uśmiechnąłem się lekko.  - Kierujemy się kręgiem życia i... Zamyśliłem się.  - Wcześniej prowadziłem samotniczy tryb życia i dawno nie byłem w jakimkolwiek stadzie. Muszę wszystkiego uczyć się na nowo. Stwierdziłem nieomylnie. Hm... czy nawet jeśli wiedziałbym już wszystko o stadzie, czy wypadałoby jej to mówić? Nie wydaje mi się, choć to tylko podstawowe informacje... Nie chciałbym na początku nikomu podpaść Swoją naiwnością. Teraz muszę myśleć o konsekwencjach, które nie spadną tylko na mnie, a na całe stado. Musiałem się tego nauczyć, a raczej to zapamiętać, amen.  - No i jak się może domyślasz... jesteśmy raczej dobrze nastawieni do życia. To mi się najbardziej spodobało... Westchnąłem.  - Aczkolwiek ile liderów, tyle stad. Zawsze znajdzie się ktoś, kto wyjdzie naprzeciw i będzie chciał przekonać, jak wspaniale jest u mnie, a u tych drugich wstrętnie... ale na tym już świat polega. Jedni chcą go ulepszać, inni zniszczyć, a pozostali... wegetują i czekają na to co będzie. Niczym niestrudzeni wezmą co da los.  Podejmowanie decyzji wcale nie jest takie proste...  - Wiem jednak, że jeśli miało się ciężkie życie... to niełatwo jest pozostać kimś dobrym i sprawiedliwym. Zawsze chcemy, a może raczej zazwyczaj chcemy komuś odwdzięczyć się za Swoje krzywdy. Jesteśmy tylko lwami, prawda? Zaśmiałem się zwyczajnie i wstałem.  - Może zaczniemy iść w stronę ścieżki, która zaprowadzi nas na górę? Mówiłem jak najbardziej zachęcająco.  - Wiem, że ochroniarz nie jest Ci potrzebny, ale zawsze możemy trochę pobawić się w teatrzyk.
			
									
									
- 
				Gvalch'ca
 - Posty: 1090
 - Gatunek: Panthera leo
 - Płeć: Samica
 - Data urodzenia: 11 lip 2015
 - Specjalizacja: Medyk poziom 2
 - Zdrowie: 100
 - Waleczność: 61
 - Zręczność: 41
 - Percepcja: 51
 - Kontakt:
 
- Czasem ma swój urok, a czasem.. jest po prostu nudna. - prawie tak jak tereny Lwioziemców. Proste, zwykłe sawanny i równiny, ale na dłuższą metę mogły się przejeść.
Taak, ich kanclerza już zdążyła poznać, dlatego wspominanie o nim oraz jego imienia było zbędne, bo już po prostu o tym wiedziała. A z reszty jego wypowiedzi dowiedziała się tylko tyle, że kierują się kręgiem życia i żyją w harmonii. Nie oczekiwała tak małych strzępków informacji. Z rudzielca pożytek byłby żaden, gdyby zdecydował się być "wtyczką". No ale cóż, lepszy rydz niż nic. Kolejny natłok jego słów wpuszczała jednym uchem, a wypuszczała drugim. Udawała zainteresowaną jego historią i z powagą kiwała łbem, patrząc mu przy tym prosto w oczy. To nie tak, że nie lubiła słuchać opowieści i różnych dywagacji - ale gdy były opowiadane nieumiejętnie lub były przysłowiowym laniem wody, traciła chęci do wszystkiego. Zdołała tylko wyłapać, że również nie jest stąd. Poza tym, absolutnie nic ją nie zaciekawiło.
Prawie przeoczyła jego nadchodzące pytanie. Potrząsnęła łbem, by lepiej się skupić.
- Możemy. - wstała, otrzepała tors z kurzu i ruszyła obok Rudego wzdłuż dawnej rzeki.
- To znaczy? - nie ukryła zdziwienia. Nie do końca zrozumiała o co mu chodzi. - Ja mam być ofiarą, a ty zbrodniarzem? Czy na odwrót?
			
									
									
						Taak, ich kanclerza już zdążyła poznać, dlatego wspominanie o nim oraz jego imienia było zbędne, bo już po prostu o tym wiedziała. A z reszty jego wypowiedzi dowiedziała się tylko tyle, że kierują się kręgiem życia i żyją w harmonii. Nie oczekiwała tak małych strzępków informacji. Z rudzielca pożytek byłby żaden, gdyby zdecydował się być "wtyczką". No ale cóż, lepszy rydz niż nic. Kolejny natłok jego słów wpuszczała jednym uchem, a wypuszczała drugim. Udawała zainteresowaną jego historią i z powagą kiwała łbem, patrząc mu przy tym prosto w oczy. To nie tak, że nie lubiła słuchać opowieści i różnych dywagacji - ale gdy były opowiadane nieumiejętnie lub były przysłowiowym laniem wody, traciła chęci do wszystkiego. Zdołała tylko wyłapać, że również nie jest stąd. Poza tym, absolutnie nic ją nie zaciekawiło.
Prawie przeoczyła jego nadchodzące pytanie. Potrząsnęła łbem, by lepiej się skupić.
- Możemy. - wstała, otrzepała tors z kurzu i ruszyła obok Rudego wzdłuż dawnej rzeki.
- To znaczy? - nie ukryła zdziwienia. Nie do końca zrozumiała o co mu chodzi. - Ja mam być ofiarą, a ty zbrodniarzem? Czy na odwrót?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
			



  










