Spotkanie o świcie [Kiroho & Ganju]

[Ganju]

W takim razie Kiroho była mistrzynią empatii. Owszem z początku lwica nie była przekonana co do zielonookiego ale gdy poznała jego historię momentalnie okazała mu zrozumienie. Przez co on powoli przestawał się krępować i nabierał coraz to większego zaufania do niej.
Widząc jak po jego pytaniu, samica wyszczerzyła się do niego, cicho zachihotał. Jaka tajemnicza... Nie znał powodu jej milczenia toteż zaczął się nad tym zastanawiać. Czyżby aż tak jego zawstydzenie było widoczne? Coś z nim nie tak? Nie chciała go obrazić? Momentalnie mnóstwo pytań i pojawiła się w jego głowie. Na szczęście nie musiał sam sobie na nie odpowiadać gdyż ubiegła go różowofutra. - Rozumiem... no tak jak ty, to jeszcze nikt mi się nie przyglądał - uśmiechnął się, a z drugiej strony odetchnął z ulgą. W końcu kto by chciał aby obcy po pierwszym spojrzeniu mógł go rozpracować.
- Hmm... fajne rzeczy? Lwia skała napewno jest ciekawa... - odparł wskazując łapą na charakterystyczne miejsce w oddali. - ...mamy też wielki baobab, który daje mnóstwo miejsca - dodał, wspominając pierwsze spotkanie z Zawadi i Silverem.