Łowcy skór [Sheria'ya Om i Hiraeth]

[Hiraeth]

No tak, to nie mogło być zbyt proste.
Widząc, ze szczur próbuje się wywinąć i pogryźć lwa, Hiraeth pacnęła go łapą, żeby zmienić trajektorię jego zębów, i zaraz znów zrobiła to samo, co poprzednio.
Dostać się do punktów witalnych, przerwać tętnice szyjne albo zmiażdżyć tchawicę.
Niech to się już skończy.
Lisiczka zacisnęła oczy, a razem z nimi szczęki.

[Mistrz Gry]

► Pokaż Spoiler

Zręczność Sheriego vs zręczność szczura(-20% za rany)
Sheria(60)

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
37, 20, 27

Szczur(32)

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
37, 34, 27

3 sukcesy Sheriego, automatyczna rana ciężka 10+

Mistrz Gry wyrzuca 1d10:
10

szczurowi pozostało 35HP, Hiraeth zadaje automatycznie ranę ciężką 10+

Mistrz Gry wyrzuca 1d10:
9

szczurowi pozostało 16HP

Miotanie się nic nie pomogło i gdy Sheria przytrzymał go mocniej, kości szczura znów zatrzeszczały aż ten pisnął z bólu i znieruchomiał. Lisica miała bardzo proste zadanie - wgryźć się w szyję unieruchomionego zwierzęcia i ukrócić jego cierpienia. Tak też się stało. Hiraeth przerwała tętnicę szczura, pozbawiając go życiodajnej krwi. Zwierzątko zwisało teraz bezwładnie z pyska Sheriego.

[Hiraeth]

Udało się.
Zamiast jednak machać z radości ogonem, jak przystało psowatym, Hiraeth wyglądała raczej markotnie, jakby to, co zrobili wspólnie z Sheria'ya Omem nie przysporzyło jej satysfakcji. Postanowiła jednak, że przemyśli to sobie potem, a swojemu towarzyszowi nie będzie zawracać głowy swoimi rozterkami. Szczur konał, i to nim, czyli sprawami bieżącymi, należało się zająć w pierwszej kolejności.
- Dziękuję ci za pomoc, Karimu, bez ciebie nie byłabym w stanie tego dokonać - powiedziała do lwa, wciąż trzymającego w pysku jasnofutre zwierzę. - Możesz go już puścić, nie żyje - poczekała, aż posłucha, a kiedy ciało znalazło się na ziemi, lisiczka stanęła nad nim, strosząc czujnie uszka i obwąchując zdobycz, jakby chciała się utwierdzić w prawdziwości swojego osądu. Dopiero potem zaczęła "oprawiać" ofiarę, oddzielając jasne, gdzieniegdzie poplamione krwią futro od kości i mięśni. Kiedy skończyła, cofnęła się dwa kroki w tył i podniosła wzrok na stojącego opodal lwa.
- Reszta należy do ciebie - powiedziała, wskazując ruchem głowy na oskórowaną zdobycz. - Niech będzie twoim posiłkiem, jak stanowi Krąg Życia. Ja... zajmę się resztą - zerknęła na wycięte z albinosa tkanki. Będzie musiała znaleźć jakiegoś rzemieślnika, żeby móc je należycie wykorzystać.

________
+ skóra z albinosa (mała) 1 szt.

[Sheria'ya Om]

Posłusznie położył zdobycz na ziemi.
-Cała przyjemność po mojej stronie. Również bez Ciebie Hiraeth nie poradziłbym sobie.
Po czym usiadł, jak zwykły siadać koty. Zaczął zmywać z siebie krew, którą ubrudził głównie pysk, gdy zaciskał w nim szczura.
Zobaczywszy, że lisica zaczyna oddzielać skórę ze szczura, Karimu podsunął jej swój palec z wysuniętym pazurem, licząc na to, że pomoże jej on w tym co robi.
Gdy skończyła zaciągnął się, wokół było czuć krwią i organami wewnętrznymi.
-Dziękuję Ci. Może zechcesz ze mną zjeść, lub choć skosztować?
Zaproponował towarzyszce.

[Mistrz Gry]

Polowanie zakończyło się powodzeniem. Szamanka zdobyła cenne białe futro, zaś lew mięso na pożywienie. Szczur zginął, ale wedle zasad Kręgu Życia ktoś musi umrzeć, by inni mogli żyć. Taki już jest porządek świata.

Akcja zakończona
Hiraeth + skóra albinosa, +2PD do krzepy, +1PD do zręczności, +8PD do percepcji
Sheria +6PD do krzepy, +8PD do zręczności, +7PD do percepcji

[Hiraeth]

Fenka skorzystała z pomocy lwa raz jeszcze, i dzięki temu oddzielanie skóry poszło znacznie sprawniej, niż gdyby miała się z tym babrać sama. Jednak na jego kolejną propozycję potrząsnęła łebkiem.
- Nie mogę tego zrobić - powiedziała. Pamiętała, jak Sheria'ya taszczył przez pustynię zdobycz na zaś, i jak wtedy nazwała go "hojnym", bo koniecznie chciał się nią podzielić. Jak widać, nic od tamtego czasu się nie zmieniło. Uśmiechnęła się leciutko. - Przypadła mi w udziale i tak bardzo duża część naszej zdobyczy, musi mi to wystarczyć. - Popatrzyła jeszcze przez chwilę na jasne futro. - Więcej przebywasz ode mnie tu, na sawannie, niż ja. Znasz kogoś parającego się rzemieślnictwem?

[Sheria'ya Om]

Zadziwił się odpowiedzią lisicy. Po takim polowaniu przecież każdy zjadłby chociaż trochę, lub napił się, a Hiraeth nie chciała.
-No dobrze skoro tak chcesz. Nalegał nie będę, ale skórą się nie najesz.
Po jej pytaniu zastanowił się chwilę i odpowiedział.
-Nie spotkałem tu żadnego wyżej wykształconego. Lecz nie tak daleko jest miejsce, gdzie możesz kogoś takiego spotkać. Tam właśnie mieszkają wykształceni w wielu dziedzinach lwy. Lecz uważałbym na nich, a raczej na wszystkich tam mieszkających. Z mojego doświadczenia wynika, że oni lubią obgadywać i plotkować.- Wskazał łapą na Lwią Skałę.-Nie powinnaś mieć problemu z dotarciem tam, a na nieznajomych raczej są otwarci.

[Hiraeth]

- Na wszystkie lwy należy uważać, tak czy owak - powiedziała, patrząc na Sheria'yę z ukosa. - Ale dziękuję za radę, może uda mi się spotkać kogoś po drodze. Miejmy nadzieję, że równie uczynnego jak ty - uśmiechnęła się rozbrajająco.
A potem nie mówiła już nic, bo wzięła skórę w pyszczek i ruszyła na poszukiwania garbarza.

Edit: Ponieważ nie mam już nic do powiedzenia, Z.T.
Możemy kończyć.

[Sheria'ya Om]

-Proszę Cię bardzo. Ale jak coś to zazwyczaj mają dużo roboty, gdyż wiele istot tam mieszka.
Powiedziawszy to rozprostował się i rzekł.
-A więc dziękuję za towarzyszenie w polowaniu, które było owocne. Życzę powodzenia w szukaniu odpowiednich rzeczy oraz rzemieślnika. Rozumiem, że miejsce spotkania nadal jest aktualne. No to do zobaczenia.-Gdy to powiedział wstał i ruszył w kierunku swojego ,,legowiska''.

ZT