Skupisko głazów

[Nilima]

Mruknęła jedynie pod nosem, nie chciała już dłużej ciągnąć tej rozmowy, bowiem nic też więcej z tego wyciągnąć się nie dało. Musiała porozmawiać z Tibem i poznać więcej szczegółów, kto wie może jakoś dowie się co robić dalej, komu pomóc a komu nie. Póki co wiedziała jedno, musiała porozmawiać z Thanem, no chyba że jest zajęty nową rodziną... właśnie tego się obawiała. Po stracie matki znajdzie sobie kogoś i stworzy na nowo, zapominając o niej samej. Póki co było odwrotnie, interesował się nią aż do przesady, traktując wiecznie jak małe lwiątko, czego miała już serdecznie dość, ale teraz może będzie inaczej, skoro ma nowe? W sumie, przecież to nic złego, pragnąć miłości, sama to coraz bardziej rozumiała. -Czyli mam na kim ćwiczyć przyszłe rodzicielstwo?- westchnęła, bowiem ciężko było jej dojść do siebie, miała młodsze rodzeństwo... ale chwila. -Czekaj, a ile ich jest.- bo tego nie określił a powoli zaczynała ją przerażać liczba mnoga.

[Mjuvi]

Mjuvi spoglądał się cały czas Nilimie, która spodobała od początku jak poznał pierwszy raz na terenach Lwiej Ziemi, a dokładnie w podnóżu majestatycznej i dużej skały. Miał mętlik czy faktycznie te dzieci były gwardzisty bo można też powiedzieć że jedno z dzieci jest podobne do Maru ale to już powinne osoby wiedzieć jak jest naprawdę.
- Hm.. co ja wiem to ich jest piątka.. dwie córki i trzech synów - odpowiedział.
- Wiem że jeden z synów jest podobny do brata Nali czyli Mheetu czyli ojca Raisy - odparł spokojnym głosem. - Na dobrą sprawę powinnaś porozmawiać z Thanatosem bo martwię się o niego nawet jeśli go za dobrze nie znam i nie miałem przyjemności z nim rozmowy - wypowiedział serdecznym tonem głosu.

[Nilima]

Westchnęła, jeśli jednak się nie mylił miała dość spore rodzeństwo, jak ona to ogarnie? Oczywiście zamierzała je poznać, w końcu byli rodziną, wypadałoby żeby znali swoją siostrę, jednakże nadal nie potrafiła tak do końca przyswoić tego faktu, może gdy pogada z ojcem w końcu to do niej dotrze? -Porozmawiam, w sumie to pójdę go poszukać. Spotkamy się później?- zapytała, podnosząc się z ciepłej ziemi, nieco niechętnie odklejając się od jego futra.

[Mjuvi]

Mjuvi wiedział doskonale że będzie musiała tak czy siak Nilima porozmawiać z Thanatosem, i Królową Raisą która jest matką piątki rodzeństwa szarej lwicy. Spokojnie wstanął na swoje cztery łapy widząc jak odkleja się niechętnie od jego futra.
- Będzie najlepiej moim zdaniem. Tak jak najbardziej spotkamy się pozniej. Będę musiał pójść kolejny raz na podnóże pewnie inni mnie szukają z powodów obowiązków i tych podobnych. - rzekł do niej.
- Jeśli idziesz w kierunku podnóża może pójść razem - rzekł ze spokojem kierując się w kierunku Lwiej Skały.

z.t z Nilimą (jeśli pójdzie z nim w tym samym kierunku).

[Datura]

I znów do lasu. Krążyła dziś między Lwią Skałą i lasem jak natrętna pszczoła. Właśnie też pszczoły miała nadzieję tutaj odnaleźć. Potrzebowała miodu dla Uhariego, żeby go wzmocnić po leczeniu oraz nagrodzić mu bycie grzecznym pacjentem. Rozglądała się więc za pszczołami, by ich śladem natrafić na ul.
Test percepcji

Datura wyrzuca 3d100:
49, 43, 35

Śliczne, malutkie, żądlące stworzonka, no chodźcie do cioci... Tak! Pszczółka po pszczółce i kroczek po kroczku zagłębiała się pomiędzy kwietne zarośla gdzie zamierzała znaleźć pełny pysznego miodku ul. Nareszcie wypatrzyła gniazdo pszczół w spróchniałym pniaku. Tylko jakby tu się do niego dobrać, nie dając się łatwo pożądlić tym wstręciuchom. Po dłuższej chwili przemyśleń, stwierdziła że raz zebrze śmierć. Wzięła w zęby długą gałąź. Co prawda miała lekkie problemy z równowagą trzymając ją, ale powinno się udać. Cofnęła się o krok, a następnie w pełnym rozbiegu wycelowała końcem kija w ul. Kij uderzył prosto w boczną ścianę gniazda obłupując kawałek i doprowadzając pszczoły do wściekłości. Datura nie zatrzymując się, wypuściła gałąź i pognała dalej, a jej śladem ruszyło wkurzone stadko owadów. Po przebiegnięciu kilkuset kroków, skręciła w prawo by okrążyć polanę i znaleźć się z powrotem przed drzewem. Ciągle w biegu chwyciła w zęby obłupany kawałek miodowego plastra i tym razem popędziła jak najdalej od polany. Zarobiła kilka użądleń, więc Uhari powinien być wdzięczny, że dla niego tak się poświęca.

+1 miód
ZT

-5HP

[Kapitan Archaon]

Dotarłem razem z Chloris do polany znajdującej w lesie. Jest tu skupisko głazów. Stąd zaczniemy poszukiwania. Pora konstruować uczennice.
- To miód bierze się z uli. Chodzisz między drzewami i nasłuchujesz bzyczenia, kiedy usłyszysz to zwykle ul jest w dziupli. Musisz uważać. To szalenie niebezpieczne! Szybko dostajesz się do ulu i cheytasz kulkę miodu! Jak masz miód to od razu wyskakuj. - instruowałem mniej doświadczoną koleżankę. Teraz jestem nauczycielem. Nauczyciel Kapitan Archaon.
- Miód jest wszechstronny. Pomaga na kaszel, gorączkę, przeziębienie, a jak to zrobisz go z wodą to ma działa przeciw chorobowo. Marula rośnie na drzewach. Owoce są żółte i bogate w witaminy. Łatwo rozpoznasz. - objaśniłem napinając się dumnie jak paw i przeszedłem do poszukiwań. Zacząłem od maruli.

Kapitan Archaon wyrzuca 3d100:
74, 51, 14

Muszę poszerzyć teren poszukiwań drzewa maruli. Na tak małym obszarze nic nie znajdę.

Kapitan Archaon wyrzuca 3d100:
51, 85, 5

Czujnym okiem wypatrywałem drzewa z owocami maruli i poszerzyłem teren poszukiwań. Drzewa jak nie było tak nie ma. Nie poddam się.

Kapitan Archaon wyrzuca 3d100:
34, 99, 42

Miałem nosa, żeby się nie poddawać znalazłem drzewo maruli. Jak przyczajony łowca wziąłem dzięki pazurkom na sam szczyt i strąciłem dorodną marulę. Chwyciłem ją w pyszczek, a potem odlożylem w bezpieczne miejsce i zacząłem szukać miodu. Chodziłem między drzewami nasłuchując bzyczenia. Zaglądam w każdy zakamarek!

[Pozyskano 1 marula]

Kapitan Archaon wyrzuca 3d100:
29, 89, 65

Słyszę brzyczenie, ale gdzie jest ten ul. Muszę być blisko.

Kapitan Archaon wyrzuca 3d100:
26, 32, 97

Tak! Znalazłem ul pszczół i przystąpiłem do pozyskania miodu. Nadszedł czas zemsty na pszczołach. Poprzednim razem mnie załatwiły i moja łapka spuchła. Teraz ja będę górą. Przyczaiłem się i w najmniej oczekiwanym momencie wdrapałem się pazurkami do dziupli w drzewie. Chwyciłem pyszczkiem miód i zeskoczylem na cztery łapy dumny z siebie. Kącikiem ust trzymałem kulkę miodu. Zwycięstwo jest moje.

[Pozyskano 1 miód]

[Chloris]

Szła uważnie za Kapitanem słuchając jego lekcji. Gdy skończył mówić i zaczął szukać, ona postanowiła nie marnować czasu i również zabrać się za szukanie. Zaczęła od miodu, skoro Kapitan szukał maruli.

Chloris wyrzuca 3d100:
63, 29, 71

Nie znalazła miodu. No trudno, to teraz spróbuje z marulą, a potem znów z miodem. Tak na zmianę. Marula była żółta i rosła na drzewach... dobrze by było jakby te owoce leżały pod drzewem, bo fenki w wspinaniu się są raczej zielone. Po prostu kotowate bardziej są do tego stworzone, chodź w sumie Chloris zawsze marzyła o wchodzeniu tak wysoko i oglądaniu wszystkiego z góry. To chyba była jedyna rzecz której się nie bała.

Chloris wyrzuca 3d100:
98, 40, 19

Nie poszczęściło się jej. Maruli też nie było. Co ona teraz zrobi? A jak Uran i Kapitan będą zawiedzeni? Jest taka nieprzydatna!
-Nie widzę nic.-Powiedziała rozglądając się lekko smutna. Może Kapitan coś znajdzie, wtedy bardziej ją naprowadzi gdzie szukać. Bała się, że nic nie znajdzie. To raczej nie będzie dobry początek nauki. Z opuszczoną głową wróciła do Kapitana.
-Masz coś?-Powiedziała zawiedziona swoimi poszukiwaniami. Ale przecież zbiory nie kończą się na jednym razie. Za chwile pójdzie szukać jeszcze raz. Aż do skutku. Żeby Kapitan był zadowolony. A potem gdy wrócą pomyśli skąd wziąć materiały na sakiewkę.

[Kapitan Archaon]

Odłożyłem miód w bezpieczne miejsce i usłyszałem Chloris. Ciekawe jak jej się powiodło. Jeśli coś znalazła to muszę ją pochwalić. Od razu widać, że nic nie znalazła. To nic ja też miałem niepowodzenia. Podszedłem do niej i poklepałem ją łapką po główce.
- Nie martw się. Jak zbierałem z Uran to dwa razy nie znalazłem ziółka. Nie rezygnuj. Mam miód i marulę. Nie poddawaj się i szukaj do skutku! - pocieszałem i motywowałem uczennicę. Nie od razu przychodzą góry złota i diamentów.
- Jestem dumny, że próbujesz. - klepnąłem łapką Chloris i uśmiechnąłem się. Spojrzałem dumnie na uczennicę. - Szukajmy dalej. - zachęciłem fenkę i rozejrzałem się za geranium.

Kapitan Archaon wyrzuca 3d100:
57, 2, 9

Tym razem miałem niewyobrażalne szczęście znalazłem geranium tuż obok mojej łapy. Ledwie dwa kroki zrobiłem i już dopadłem ziółko w swoje łapska. Chyba czuwają przy mnie zielne duchy, które pomagają w poszukiwaniach. Mam trzy składniki z czterech poszukiwanych. Urwałen zioło pyszczkiem i wykrzyczałem uradowany.
- Mam geranium!

[Chloris]

Okej, dzięki.-Powiedziała i odbiegła dalej znów szukać. Znajdzie go choćby miała tu spędzić dzień! Na początku marula, wydawała jej się bezpieczniejsza do znalezienia. Patrząc ciągle na korony drzew wypatrywała żółtych kulek.

Chloris wyrzuca 3d100:
88, 33, 20

Jej poszukiwania się opłaciły. Znalazła drzewo! Teraz tylko dostać się do maruli... Na początku próbowała znaleźć na ziemi, niestety żaden owoc nie leżał. Próbowała wspiąć się na drzewo, ale nie potrafiła... potem nawet z desperacji próbowała doskoczyć do gałęzi. Usiadła zawiedziona gdy wtem jedno z owoców spało jej na głowę. Pomasowała się łapką w miejscu, w którym została uderzona i wzięła owoc zadowolona. Odłożyła go na bok i zabrała się do szukania miodu.

Chloris wyrzuca 3d100:
3, 2, 61

Już za pierwszym razem się udało! Na szczęście dziupla była dość nisko. Z rozbiegu wskoczyła wkładając do nie całą swoją głowę i wyciągnęła miód, po czym łapiąc za owoc na ziemi odbiegła jak najdalej od pszczół w stronę Kapitana.
-Udało się!-Powiedziała zadowolona. Wtedy okazało się, że kapitan znalazł jeszcze geranium.
-Super! Też spróbuje.-Powiedziała i zaczęła niuchać i rozglądać się za rośliną.

Chloris wyrzuca 3d100:
33, 37, 1

Znów za pierwszym razem! To chyba jej szczęśliwy dzień!
-Mam!-Przybiegła zadowolona i odłożyła swoją ''zdobycz'' obok nauczyciela.
-Mieliśmy jeszcze coś znaleźć... ale co to było..-Zastanawiała się nie mogąc sobie przypomnieć nazwy i opisu. Dosłownie nic jej nie przychodzi do głowy.

[Kapitan Archaon]

- Bardzo dobrze!
Chloris znalazła aż trzy z czterech poszukiwanych zapotrzebowań. Zrekompensowała się i przyniosła to wszystko prosto do mnie. Uśmiechnąłem się dumny z uczennicy. Dobrze przekazałem jej posiadaną wiedzę. Jestem dumny z niej i z siebie.
- To była przepękla! - oznajmiłem wzniośle przypominając sobie nazwę rośliny. - Owoc brodawkowaty w kolorze pomarańczowoczerwonym. - przypomniałem sobie co mówiła o niej Uran. Jeszcze jedno. Prawie zapomnieliśmy.
- Mamy do znalezienia tykwę! Wszystkiego w pyszczkach nie weźmiemy, a nie mamy sakiewki. Jak znajdziemy tykwę to będziesz musiała użyć swoich rzemieślniczych zdolności i przerobić ją na coś w rodzaju zasobika. - wspomniałem o najważniejszym, transporcie. Zgarnąłem surowce na bezpieczną kupkę i zacząłem rozglądać się za przepęklą.

Kapitan Archaon wyrzuca 3d100:
31, 69, 40

To mój szczęśliwy dzień. Znalazłem dumnie pnący się pęd z pomarańczowoczerwonym owocami. Obrastał jeden z pobliskich głazów. Wdrapałem się na niego przy użyciu pazurków i strąciłem owoc prosto na ziemię. Chwyciłem w pysk i zaniosłem prosto do uczennicy, kładąc przed nią.
- Tak wygląda przepękla - pokazalem owoc i przeszedłem do ostatniego poszukiwania. Potrzebujemy tykwy. Rozejrzałem się za jakąś.

[Pozyskano 1 przepękla]

Kapitan Archaon wyrzuca 3d100:
100, 9, 92

Nie znalazłem tykwy. Może Chloris poszło lepiej z poszukiwaniem. Jeśli nie to spróbuję jeszcze raz poszukać. Wystarczy jedna duża do transportu wszystkiego przez tak mały odcinek drogi.
- Znalazłaś tykwę? - zapytałem uczennicy licząc, że poszło jej lepiej ode mnie. Moglibyśmy szybciej zakończyć poszukiwania i zanieść zebrane łupy Uran.