Wiek: Dorosła
Gatunek: Lew afrykański
Charakter:
Jest idealnym przykładem na to, że pozory mylą. Natura obdarzyła ją urodą i wdziękiem, jednak postanowiła zrobić światu okrutnego psikusa wypełniając jej wnętrze jadem. Vespera jest bowiem osobnikiem okropnie zazdrosnym i chciwym, uważającym, że jeżeli coś chce to musi to dostać niezależnie od tego, ile istnień miałoby przy okazji ucierpieć. Za nic ma uczciwość, czy tam zwykły honor, liczy się tylko to, by osiągnąć swój cel. A jej cel zazwyczaj jest dość prosty. Jak garść paciorków, nieswoje łupy, które jej się spodobały, czyjeś atrakcyjne ciało, czy też zwykłe sprawienie sobie przyjemności w taki, czy inny sposób. Choćby i poprzez zwykłą, radosną, lecz złośliwą satysfakcję, że była w stanie uprzykrzyć komuś życie. Nie ma wielkich, ambitnych planów na przyszłość. Poniekąd po prostu chce się dobrze bawić, niezależnie od tego, ile istnień na tym ucierpi.
Na co dzień wydaje się radosna i wesoła, pełna życia i energiczna. Jednocześnie jest w niej coś kuszącego i powabnego, z czego doskonale zdaje sobie sprawę i zdecydowanie jest w stanie wykorzystać swe zalety do swoich celów.
Mocne strony:
- jest niezwykle zwinna i całkiem szybka
- ma smykałkę do rzemiosła
- doskonale wie, jak wykorzystać wszystkie swe atuty do osiągnięcia celu
- jest całkiem cierpliwa i uparta w dążeniu do celu
- jest sprytna
- jest nieszczególnie silna
- raczej kiepsko radzi sobie z tropieniem
- bywa okropnie chciwa, co często ją gubi
- bywa złośliwa
- jest nieszczególnie ambitna i lubi iść na łatwiznę
Z całą pewnością los nie poskąpił jej urody. Vespera jest lwicą o smukłej, zgrabnej sylwetce okrytą od stóp do głów brązowawym futrem o lekko wiśniowym zabarwieniu. Spód ciała podszyty ma jaśniejszym beżem, przez grzbiet natomiast ciągnie się ciemna pręga. Wprawne oko zapewne dostrzeże też lekkie, ciemniejsze cętki na łapach, jakby pozostałość z beztroskich lat dzieciństwa. Chyba najbardziej charakterystyczną cechą lwicy są jednak jej ślepia, duże i połyskliwe, o barwie krwi.
Cechy szczególne:
- krwistoczerwone ślepia
- ciemniejsza pręga na grzbiecie
- plamki na łapach
Wydawało się, że nigdy nie było jej pisany ekscytujący żywot pewien przygód. Przyszła na świat w niewyróżniającym się niczym szczególnym lwim stadzie, jakich wiele. Nie posiadali jakiejś złożonej kultury, nie kryli żadnych mrocznych sekretów, ani nie mieli zaciętych wrogów, którzy planowali, by w przyszłości ich zniszczyć. Ot, kolejna zwyczajna grupa drapieżników, nic nowego ani ekscytującego. Początki jej życia były równie szare i zwyczajne. Nie przyszła na świat jako księżniczka, jej narodzinom nie towarzyszyły żadne szczególne zjawiska, czy też nie była owocem jakiegoś romansu o którym mówili wszyscy. Jej rodzice nie byli nikim szczególnym. Tak i ona nigdy nie miała być wyjątkowa. Ot kolejna lwica, której pisane było toczyć życie, jak wiele innych samic przed nią. Zajmować się łowami, dbając tym samym o dobro stada, w przyszłości znaleźć sobie partnera i odchować potomstwo. Prosto, zwyczajnie i nieciekawie.
Na szczęście był ktoś, kto nieco urozmaicał jej nudny, szary żywot. Najlepsza przyjaciółka jeszcze od czasów, gdy obie były małymi lwiątkami, Xantria. Od zawsze wyróżniała się na tle rówieśników swymi rozmiarami, tym samym stanowiąc poniekąd przeciwieństwo samej Vespery, od zawsze smukłej i lekkiej. Jednakże mimo różnic zawsze świetnie się ze sobą dogadywały. Początkowa znajomość oparta głównie na zabawach w miarę dorastania przekształciła się w głęboką przyjaźń.
Obie dorastały i prędzej, czy później obie dosięgło to, co i wielu przed nimi - najzwyczajniejsze w świecie znudzenie swym monotonnym żywotem. Dlatego też przyjaciółki wspólnie podjęły decyzję, by odejść z rodzinnych stron i wyruszyć w poszukiwaniu przygód i lepszego, ciekawszego życia. Wygodne, lecz nudne życie nie było dla nich. Zamiast tego pragnęły po prostu być sobą. Choć jak się okazuje bycie sobą nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem.
Jakiś czas podróżowały jedynie we dwójkę, pewnego razu drogi samic oraz pewnej wędrownej bandy skrzyżowały się, co koniec końców skończyło się na przyłączeniu się lwic do nowo napotkanej grupy. Szybko okazało się, że nie są oni jedynie niegroźnymi wędrowcami, a bandytami. I wbrew pozorom obie lwice bardzo szybko odnalazły się w nowej roli członków zbójnickiej szajki. Taki żywot nie tylko zapewniał im ten przyjemny dreszczyk emocji, jakiego tak bardzo im brakowało, lecz okazał się całkiem opłacalny. Szybko nauczyły się, jak bardzo łatwiej a nieraz i przyjemniej jest kraść i rabować zamiast spędzać swe dnie na nużącej, monotonnej harówce dla dobra stada.
Wydawało się, że bandycka szajka była idealnym miejscem dla tej dwójki, w końcu świetnie się w tym środowisku odnajdywały. Każda w inny sposób. O ile jej przyjaciółka przysłużyła się swym wspólnikom swoją siłą, Vespera mogła zaoferować coś innego. Nie tylko była zręczna i sprytna, szybko okazało się, że posiada również smykałkę do rzemiosła, co szybko zauważył jeden ze starszych członków bandy, niezwłocznie proponując jej naukę. Spędziła więc kolejne księżyce pod jego skrzydłami, chłonąc łapczywie wiedzę. By następnie wykorzystać swe nowe umiejętności podczas kolejnego napadu na jakiś pechowych wędrowców. Wydawało się, że odnalazła swoje miejsce... Lecz nie było to prawdą.
Owszem, samica czuła się świetnie w otoczeniu bandytów przez jakiś czas, póki nie zauważyła czegoś, co ją zaniepokoiło i rozwścieczyło. Herszt bandy wydawał się coraz częściej niesprawiedliwie dzielić łupy, przywłaszczając sobie to, co najlepsze. Za którymś razem nie wytrzymała. Podzieliła się swymi spostrzeżeniami ze swą najlepszą przyjaciółką i razem doszły do jednego wniosku - nie można było pozwolić, by uszło mu to na sucho. Dlatego też opracowały plan. Vespera, używając swych samiczych wdzięków, których natura jej bynajmniej nie poskąpiła, wywabiła przywódcę z dala od ich obozu, prosto w pułapkę. Czyhająca w pobliżu Xantria tylko czekała, aż się pojawi, by rzucić się na niego bez ostrzeżenia. Podstępnie, pod osłoną nocy lwice zabiły dotychczasowego herszta, by następnie opróżnić jego legowisko ze wszelkich łupów i odejść w swoją stronę, zanim ktokolwiek zdoła się zorientować.
Ruszyły w podróż, powoli trwoniąc skradzione łupy na własne przyjemności. Nie wiadomo, czy ktokolwiek ruszył ich śladem. Jeśli tak się stało do tej pory nie udało im się ich odnaleźć. Tak, czy owak, koniec końców Vespera wraz z nierozłączną przyjaciółką, dotarły i tutaj, ani myśląc porzucić swego bandyckiego życia.
Krótko po przybyciu po krainie przypadkowo rozdzieliły się z Xantrią. Vespera spędziła najbliższe miesiące na poszukiwaniach przyjaciółki, lecz bezskutecznie. Podczas inwazji po prostu włóczyła się po krainie, starając się przeżyć i czerpać z tego zamieszania jak najwięcej. Póki horda się nie wycofała. Vespera nie miała żadnego planu na przyszłość, lecz na szczęście wkrótce natrafiła na trop, który poznałaby wszędzie. Ruszyła więc jego śladem.