-Ej ty, podejdź no tu!- zaczepił go tamten, na co grubas trochę sie zląkł.
-Nie bój się nie zrobię ci krzywdy- powiedział obcy pozwalając sobie szyderczy uśmiech. Nabo wziął głęboki oddech i posłusznie zbliżył się do obcego.
-Eskortowałem jednego z H'runów, ale temu draniowi udało się wyswobodzić z więzów i uciec. Sam by się tym zajął, ale uderzenie w kolano pokrzyżowało moje plany. Przyprowadź go do mnie a podzielę się z tobą częścią nagrody. Mój jeniec był strasznie wymęczony, wiec nawet dla kogoś takiego jak ty nie powinno być to problemem - powiedział, na co Nabo energicznie pokręcił łbem.
-Podziękuję- odparł pośpiesznie, po czym ruszył w swoja stronę.
-Ty gruby nieudaczniku, w końcu masz okazję stać się mężczyzną!- w głowie Nabo rozbrzmiał głos jego ojca.
-Oj nie mam mowy, nie pakuję się w to...-urwał, bo w tym momencie zdał sobie sprawę, że traci kontrolę nad własnym ciałem. Na oczach nieco zaskoczonego takim obrotem spraw łowcy , grubas wykonał zwrot o 180 stopni i zgodnie z wolą Mbayi wrócił zleceniodawcy.
Tamten opisał mu dokładnie poszukiwanego osobnika, i wskazał kierunek w którym tamten uciekł.
Sterowany przez ojca Nabo, zaczął węszyć w poszukiwaniu tropu.
► Pokaż Spoiler
-Widzisz, nie jesteś aż tak bezużyteczny- w głowie tłuściocha rozległ się głos ojca.
-Współpracuj, a może odrobinę zmienię o tobie zdanie-dodał, gdy grubas wędrował za tropem.
























