x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Pracownia Athastana
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Diana
- Nowicjusz
- Posty: 50
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 16 lis 2023
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 14
- Zręczność: 15
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Re: Pracownia Athastana
(Sorki, że się wpycham, ale nie będę czekać kolejki, aby dać potrzebne ziółka. Więc jeszcze raz sorki #ZdrowaVen )
Diana wysłuchała słów wujka Assurbaniego, po czym skinęła głową ze zrozumiem. Na tyle ile oczywiście rozumiała powagę słów lwa.
- O... To dlatego brat tak szybko do was poleciał. Będziecie robić szamańskie rzeczy - Stwierdziła z przekonaniem, no teraz to i ona była zaciekawiona! Na pewno będzie bacznie obserwować ich poczynania. Jednakże, gdy Nabo zbliżył się odsunęła, się aby zrobić mu nieco miejsca, po czym potwierdził to co ona powiedziała. Zawsze mały plusik dla samej siebie. I w momencie gdy @Nabo zapytał się o geranium, ona od razu mu przerwała.
- Ja mam! Ja mam! - Zawołała wesoło, po czym oczywiście wracając do porządnej godnej księżniczki postawy, sięgnęła do swojej torby po czym wyciągnęła świeży czerwony kwiatek z bardzo ładnymi i nienaruszonymi listkami.
- Błąd! To jest PRZEŚLICZNY Czerwony Kwiatek! A jego listki mają właściwości bakteriobójcze. Idealne na zakażenia i infekcje. Tak mówi mama! - Pochwaliła się swoją wiedzą, przerywając bądź uzupełniając wypowiedź Nabo, niech sobie nie myśli, że lwioziemcy są niewyedukowanymi prostakami. Diana już to zadba!
- Poza tym użyłabym jeszcze ten mniej, ale nadal ŚLICZNEGO Żółtego Kwiatka. Kocanki, jeśli zgnieciesz liście i płatki, po czym dodasz do nich trochę czystej wody i wypijesz napar to zbijesz potencjalną gorączkę, jak również wspomożesz organizm w leczeniu ran. To również mówiła mama! - Oczywiście podała ziółka medykowi, a samej bardzo dokładnie będzie obserwować jego poczynania, aby mieć pewność, że robi to tak jak mówiła Datura! Tak! Z kolei na jego słowa o duchach jedno z imion ją wyjątkowo zainteresowało.
- Ath? Tata o nim mówił. Gdzie on jest? - Po czym pomachała mu jak jej Nabo pokazał kierunek.
/- 1x Geranium i Kocanka do Nabo
@Egon
@Ventruma
@Mistrz Gry
@Athastan
@Assurbani
Diana wysłuchała słów wujka Assurbaniego, po czym skinęła głową ze zrozumiem. Na tyle ile oczywiście rozumiała powagę słów lwa.
- O... To dlatego brat tak szybko do was poleciał. Będziecie robić szamańskie rzeczy - Stwierdziła z przekonaniem, no teraz to i ona była zaciekawiona! Na pewno będzie bacznie obserwować ich poczynania. Jednakże, gdy Nabo zbliżył się odsunęła, się aby zrobić mu nieco miejsca, po czym potwierdził to co ona powiedziała. Zawsze mały plusik dla samej siebie. I w momencie gdy @Nabo zapytał się o geranium, ona od razu mu przerwała.
- Ja mam! Ja mam! - Zawołała wesoło, po czym oczywiście wracając do porządnej godnej księżniczki postawy, sięgnęła do swojej torby po czym wyciągnęła świeży czerwony kwiatek z bardzo ładnymi i nienaruszonymi listkami.
- Błąd! To jest PRZEŚLICZNY Czerwony Kwiatek! A jego listki mają właściwości bakteriobójcze. Idealne na zakażenia i infekcje. Tak mówi mama! - Pochwaliła się swoją wiedzą, przerywając bądź uzupełniając wypowiedź Nabo, niech sobie nie myśli, że lwioziemcy są niewyedukowanymi prostakami. Diana już to zadba!
- Poza tym użyłabym jeszcze ten mniej, ale nadal ŚLICZNEGO Żółtego Kwiatka. Kocanki, jeśli zgnieciesz liście i płatki, po czym dodasz do nich trochę czystej wody i wypijesz napar to zbijesz potencjalną gorączkę, jak również wspomożesz organizm w leczeniu ran. To również mówiła mama! - Oczywiście podała ziółka medykowi, a samej bardzo dokładnie będzie obserwować jego poczynania, aby mieć pewność, że robi to tak jak mówiła Datura! Tak! Z kolei na jego słowa o duchach jedno z imion ją wyjątkowo zainteresowało.
- Ath? Tata o nim mówił. Gdzie on jest? - Po czym pomachała mu jak jej Nabo pokazał kierunek.
/- 1x Geranium i Kocanka do Nabo
@Egon
@Ventruma
@Mistrz Gry
@Athastan
@Assurbani
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
/// Ja również się wetnę. Nie chcę, żeby Ven nam tu wykitowała :v #ZdrowaVen
Ku ogromnemu zaskoczeniu Nabo, jako pierwszy do odpowiedzi wyrwał się wygadany gówniak...
Nie dość, że dziwnym trafem miała przy sobie potrzebną roślinę to jeszcze miała czelność go pouczać! Jego, najlepszego medyka w krainie! Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że ta mała paskuda miała rację!
Nabo zmierzył wzrokiem Dianę, po czym zdobył się na szeroki uśmiech.
-Tak, to bardzo śliczne kwiatki...- rzucił delikatnie podirytowany, po czym położył swoje chciwe tłuste łapki na ziołach jakie podała mu mała lwiczka.
-Chciałabyś popatrzeć, jak wykonuję zabieg? Swoja drogą, kto jest twoją mamą?- zapytał, zdobywając się w końcu na uśmiech i miły ton. W końcu dostał coś za darmo, przez co był skłonny częściowo wybaczyć małej to, że była dzieckiem.
Na początek grubas wyciągnął z torby miskę, do której wycisnął sok z kocanki. Jako, że był sobą nie zamierzał się bawić w takie półśrodki jak woda, więc wyciągnął z torby marulę i wycisnął z jej sok proso do miski.
-Pij do dna - powiedział podając naczynie Ventrumie.
Następnie lew wyciągnął drugą miskę, wziął w łapy geranium i zaczął do niej wyciskać sok z liści. W jakimś niezrozumiałym dla siebie odruchu, wyjątkowo łagodnie obszedł się z czerwonymi kwiatami, które z uśmiechu na pysku podał małej.
Nabo zerwał z jednej ze ścian trochę mchu, i zamoczył go w soku otrzymanym z geranium. Zanim jednak zabrał się do dzieła, wyciągał z torby krótki kijek, na którym zawinięty był kawałek skóry.
-Lepiej to zagryź, może boleć jak cholera- powiedział do Ventrumy, a kiedy da zastosowała się do jego instrukcji, za pomocą mchu zaczął nanosić sok z geranium na ranę.
@Mistrz Gry
Ku ogromnemu zaskoczeniu Nabo, jako pierwszy do odpowiedzi wyrwał się wygadany gówniak...
Nie dość, że dziwnym trafem miała przy sobie potrzebną roślinę to jeszcze miała czelność go pouczać! Jego, najlepszego medyka w krainie! Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że ta mała paskuda miała rację!
Nabo zmierzył wzrokiem Dianę, po czym zdobył się na szeroki uśmiech.
-Tak, to bardzo śliczne kwiatki...- rzucił delikatnie podirytowany, po czym położył swoje chciwe tłuste łapki na ziołach jakie podała mu mała lwiczka.
-Chciałabyś popatrzeć, jak wykonuję zabieg? Swoja drogą, kto jest twoją mamą?- zapytał, zdobywając się w końcu na uśmiech i miły ton. W końcu dostał coś za darmo, przez co był skłonny częściowo wybaczyć małej to, że była dzieckiem.
Na początek grubas wyciągnął z torby miskę, do której wycisnął sok z kocanki. Jako, że był sobą nie zamierzał się bawić w takie półśrodki jak woda, więc wyciągnął z torby marulę i wycisnął z jej sok proso do miski.
► Pokaż Spoiler
Następnie lew wyciągnął drugą miskę, wziął w łapy geranium i zaczął do niej wyciskać sok z liści. W jakimś niezrozumiałym dla siebie odruchu, wyjątkowo łagodnie obszedł się z czerwonymi kwiatami, które z uśmiechu na pysku podał małej.
Nabo zerwał z jednej ze ścian trochę mchu, i zamoczył go w soku otrzymanym z geranium. Zanim jednak zabrał się do dzieła, wyciągał z torby krótki kijek, na którym zawinięty był kawałek skóry.
-Lepiej to zagryź, może boleć jak cholera- powiedział do Ventrumy, a kiedy da zastosowała się do jego instrukcji, za pomocą mchu zaczął nanosić sok z geranium na ranę.
► Pokaż Spoiler
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Ból przeszył całe ciało Ventrumy, kiedy Nabo wtarł w jej rany sok z geranium. Chociaż na razie lwica nie miała jak się o tym przekonać, terapia była skuteczna.
Ven +15 HP, wyleczone zakażenie, regeneracja 10HP/tydzień
Ven +15 HP, wyleczone zakażenie, regeneracja 10HP/tydzień
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Powoli, niemalże z namaszczeniem przytaknął ruchem łba. To spotkanie nie miało racji bytu - nie to nawet, że nie pozwalał na nie rachunek prawdopodobieństwa, bo ten jeszcze dawał się niekiedy oszukać, ale sam czas, który był zdecydowanie bardziej bezwzględny - i choć to, że to faktycznie był ten konkretny grubas, bimbrownik i szaman w jednej osobie, a nie któryś z jego odległych potomków, to na widok przyjaciela coś ciepłego zaczęło formować się mu za mostkiem.
- Witaj Nabo, stary druchu... - rzekł, starannie kontrolowanym głosem, po czym urwał na chwilę, bo coś mu ta kontrola nie do końca jednak wychodziła tak jak powinna.
- Nie myślałem, że jeszcze będziemy się mieli okazję w tym życiu spotkać... - dodał jeszcze, gdy już na powrót był pewien swoich strun głosowych.
- Witaj Nabo, stary druchu... - rzekł, starannie kontrolowanym głosem, po czym urwał na chwilę, bo coś mu ta kontrola nie do końca jednak wychodziła tak jak powinna.
- Nie myślałem, że jeszcze będziemy się mieli okazję w tym życiu spotkać... - dodał jeszcze, gdy już na powrót był pewien swoich strun głosowych.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Ventruma
- Strażniczka
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 kwie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 62
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Po Egonie zaraz wbiegła Diana, która w przeciwieństwie do brata postanowiła przywitać też Ven, co od razu polepszyło jej humor. Może powinna zostać opiekunką? Niee, bo opiekunka tylko siedzi w jaskini, nie miałaby wtedy swoich heroicznych przygód do opowiadania lwiątkom.
Szybko mała lwiczka podeszła do niej i zaczęła na całą jaskinię mówić o jej ranach. Rozejrzała się nerwowo, bo nie chciała zwracać na siebie i swoje problemy uwagi, szczególnie, że aktualnie wszyscy tu mieli ważniejsze rzeczy do roboty. Mimo wszystko uśmiechnęła się do niej, bo doceniała te troskę.
Już zamierzała spytać się młodej czy nie widziała swojej mamy, nawet już wzięła oddech, ale po chwili wtrącił się Asu, a także niedługo później Nabo. Najwyraźniej nie dało się załatwić tego potem...
Medyk zaoferował swoją pomoc i jednocześnie w tym samym czasie prowadził konwersacje (a może raczej kłótnie) z jakimiś duchami. Jej oczy powędrowały po jaskini, jakby oczekiwała, że jakiegoś zobaczy, no ale tak się nie stało, a szkoda. Fajnie byłoby zobaczyć ducha.
Naprawdę nie była zadowolona tą atencją ze strony wszystkich, ale odmawiać też nie zamierzała, bo faktycznie tego potrzebowała, trzeba to przeboleć.
Księżniczka okazała się mieć przy sobie z jakiegoś powodu wiele potrzebnych medykamentów, co było zadziwiające, ale też nie do końca, bo można było się spodziewać, że mama nauczy ją to i owo. Z rozbawieniem obserwowała jak ta rozgaduje się o przepięknych kwiatkach, a Nabo z każdą chwilą irytuje się coraz bardziej.
Choć za dużo z Athastanem nie rozmawiała, jeśli w ogóle, to dobrze wiedziała kim on był i to, że przybył tu w postaci ducha było dosyć szokujące. To znaczy, że umarł? Kiedy? Pewnie to wina H'runów, jak wszystkie ich ostatnie problemy. Tylko po co wrócił?
Skrzywiła się na zapach marulówki której miała nadzieję, że nigdy nie będzie musiała tknąć, no ale jak trzeba to trzeba.
W sumie mogła smakować gorzej, tragedii nie było, ale raczej zostanie przy piciu jej gdy medycznie jest to konieczne.
Wzięła patyk i choć faktycznie "bolało jak cholera" to raczej zdobycie tych ran bolało bardziej, a to nic czego waleczna Ven by nie wytrzymała! Mogła co najwyżej wzdrygnąć się na początku, ale żadnej wielkiej reakcji nie było - a przynajmniej z zewnątrz, bo jej myśli wyglądały coś jak ,,Auć, auć, gdzie jest Narie? Auć, auć".
- Dzięki. - Uśmiechnęła się do szamana który może nie był taki wcale zły jak Datura mówiła.
- Ath tu jest? - W końcu zapytała gdy miała te męki z głowy.
Szybko mała lwiczka podeszła do niej i zaczęła na całą jaskinię mówić o jej ranach. Rozejrzała się nerwowo, bo nie chciała zwracać na siebie i swoje problemy uwagi, szczególnie, że aktualnie wszyscy tu mieli ważniejsze rzeczy do roboty. Mimo wszystko uśmiechnęła się do niej, bo doceniała te troskę.
Już zamierzała spytać się młodej czy nie widziała swojej mamy, nawet już wzięła oddech, ale po chwili wtrącił się Asu, a także niedługo później Nabo. Najwyraźniej nie dało się załatwić tego potem...
Medyk zaoferował swoją pomoc i jednocześnie w tym samym czasie prowadził konwersacje (a może raczej kłótnie) z jakimiś duchami. Jej oczy powędrowały po jaskini, jakby oczekiwała, że jakiegoś zobaczy, no ale tak się nie stało, a szkoda. Fajnie byłoby zobaczyć ducha.
Naprawdę nie była zadowolona tą atencją ze strony wszystkich, ale odmawiać też nie zamierzała, bo faktycznie tego potrzebowała, trzeba to przeboleć.
Księżniczka okazała się mieć przy sobie z jakiegoś powodu wiele potrzebnych medykamentów, co było zadziwiające, ale też nie do końca, bo można było się spodziewać, że mama nauczy ją to i owo. Z rozbawieniem obserwowała jak ta rozgaduje się o przepięknych kwiatkach, a Nabo z każdą chwilą irytuje się coraz bardziej.
Choć za dużo z Athastanem nie rozmawiała, jeśli w ogóle, to dobrze wiedziała kim on był i to, że przybył tu w postaci ducha było dosyć szokujące. To znaczy, że umarł? Kiedy? Pewnie to wina H'runów, jak wszystkie ich ostatnie problemy. Tylko po co wrócił?
Skrzywiła się na zapach marulówki której miała nadzieję, że nigdy nie będzie musiała tknąć, no ale jak trzeba to trzeba.
W sumie mogła smakować gorzej, tragedii nie było, ale raczej zostanie przy piciu jej gdy medycznie jest to konieczne.
Wzięła patyk i choć faktycznie "bolało jak cholera" to raczej zdobycie tych ran bolało bardziej, a to nic czego waleczna Ven by nie wytrzymała! Mogła co najwyżej wzdrygnąć się na początku, ale żadnej wielkiej reakcji nie było - a przynajmniej z zewnątrz, bo jej myśli wyglądały coś jak ,,Auć, auć, gdzie jest Narie? Auć, auć".
- Dzięki. - Uśmiechnęła się do szamana który może nie był taki wcale zły jak Datura mówiła.
- Ath tu jest? - W końcu zapytała gdy miała te męki z głowy.
- Egon
- Nowicjusz
- Posty: 22
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 lis 2023
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 6
- Zręczność: 6
- Percepcja: 3
- Kontakt:
I nagle zrobił się tutaj taki tłok, że coś okropnego. Wcześniej były tutaj tylko dwa lwy, teraz jeszcze doszła siostra i Ventruma. Wpierw pomyślał, że szkoda, że nie ma tutaj mamy albo taty, ale może z drugiej strony lepiej, że ich nie ma? Jaskinia była duża i pełna malunków, ale nie była aż tak duża. A dwa małe szkraby wypełnią tą przestrzeń lepiej niż niejeden dorosły.
Wtedy najpierw Asu, a potem ten jeszcze jeden lew wspomnieli cos o rytuale. O tak, w końcu coś ciekawego! Miał już iść i wypytywać się o wszystko, ale całą uwagę skupiła na sobie ciocia, której coś było, ale Egon ani nie był tego ciekawy bardziej niż zmartwiony, ani też nie wiedział co miałby w tej sytuacji powiedzieć. A na domiar złego Diana wtryniła swoje pięć groszy w tak donośny sposób, że zwróciła na siebie i na Ven całą uwagę.
- To gdzie te duchy? - Zapytał dużego, grubego lwa, kiedy już było po wszystkim. - I co to za rytuał? - Zapytał ponownie. - I co to za zbir? Zabił kogoś?
Może przy odrobinie szczęścia go nie zignorują. Albo przynajmniej nie każą mu iść precz, bo to niebezpieczne, bo coś tam, bla bla bla.
Wtedy najpierw Asu, a potem ten jeszcze jeden lew wspomnieli cos o rytuale. O tak, w końcu coś ciekawego! Miał już iść i wypytywać się o wszystko, ale całą uwagę skupiła na sobie ciocia, której coś było, ale Egon ani nie był tego ciekawy bardziej niż zmartwiony, ani też nie wiedział co miałby w tej sytuacji powiedzieć. A na domiar złego Diana wtryniła swoje pięć groszy w tak donośny sposób, że zwróciła na siebie i na Ven całą uwagę.
- To gdzie te duchy? - Zapytał dużego, grubego lwa, kiedy już było po wszystkim. - I co to za rytuał? - Zapytał ponownie. - I co to za zbir? Zabił kogoś?
Może przy odrobinie szczęścia go nie zignorują. Albo przynajmniej nie każą mu iść precz, bo to niebezpieczne, bo coś tam, bla bla bla.
- Diana
- Nowicjusz
- Posty: 50
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 16 lis 2023
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 14
- Zręczność: 15
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Niezwykle usatysfakcjonowana Diana podała piękne kwiatki grubemu medykowi, po czym z radością i godnością księżniczki odpowiedziała na jego pytanie.
- Oczywiście, że chce - Odparła pewna siebie, po czym z całą uwagą obserwowała poczynania lwa. Niestety o ile miała dużą wiedze medyczną o ziołach i ich szerokim zastosowaniu, anatomii zwierząt jak i działaniu organów, to jednak umiejętności precyzyjnego wykorzystywania ziół jeszcze ją przerastały. Jednakże nie martwiła się tym, jeszcze... W końcu miała zostać najlepszą uzdrowicielką w krainie! Tak samo jak Mama! W między czasie podczas obserwowania jak łączy sok z kocanki i marulówkę, nieco się wzdrygnęła. To będzie gorzkie...
- Moją mamą jest Królowa Datura, a dlaczego pytasz? - Odpowiedziała @Nabo, po czym sama zadała pytanie. W końcu jej młody umysł chciałby się dowiedzieć, jak zmieni się jego nastawienie do niej. Uznała to za interesujące. Jednakże przyglądając się dalej miała wrażenie, że brakuje mu nieco narzędzi. Gdyby tylko wiedział, że w grocie Datury było wszystko co trzeba, aby uleczyć ranę... Aczkolwiek od przemyśleń wyrwał ją miły podarunek w postaci kwiatka z Geranium. Dosłownie udarowa pochwyciła go w łapki, po tym obserwowała jak Ven niczym niewzruszona skała nawet nie mrugnęła z pewnie tego palącego bólu. Według Diany zasługiwała na nagrodę, więc od razu podeszła do cioci, i najlepiej jak mogła wplotła jej czerwony kwiatek za jej ucho. Nawet jeśli musiała się na nią nieco wspiąć.
- To dla ciebie, dla dzielnej cioci! - Stwierdziła wyraźnie z siebie zadowolona, w końcu jakby nie patrzeć, nawet nie pisnęła! Następnie Egon zadał parę bardzo ciekawych pytań! A ona również ciekawe tego wszystkiego podeszła, aby stanąć obok niego. W końcu razem prezentowali się jeszcze lepiej!
- Oczywiście, że chce - Odparła pewna siebie, po czym z całą uwagą obserwowała poczynania lwa. Niestety o ile miała dużą wiedze medyczną o ziołach i ich szerokim zastosowaniu, anatomii zwierząt jak i działaniu organów, to jednak umiejętności precyzyjnego wykorzystywania ziół jeszcze ją przerastały. Jednakże nie martwiła się tym, jeszcze... W końcu miała zostać najlepszą uzdrowicielką w krainie! Tak samo jak Mama! W między czasie podczas obserwowania jak łączy sok z kocanki i marulówkę, nieco się wzdrygnęła. To będzie gorzkie...
- Moją mamą jest Królowa Datura, a dlaczego pytasz? - Odpowiedziała @Nabo, po czym sama zadała pytanie. W końcu jej młody umysł chciałby się dowiedzieć, jak zmieni się jego nastawienie do niej. Uznała to za interesujące. Jednakże przyglądając się dalej miała wrażenie, że brakuje mu nieco narzędzi. Gdyby tylko wiedział, że w grocie Datury było wszystko co trzeba, aby uleczyć ranę... Aczkolwiek od przemyśleń wyrwał ją miły podarunek w postaci kwiatka z Geranium. Dosłownie udarowa pochwyciła go w łapki, po tym obserwowała jak Ven niczym niewzruszona skała nawet nie mrugnęła z pewnie tego palącego bólu. Według Diany zasługiwała na nagrodę, więc od razu podeszła do cioci, i najlepiej jak mogła wplotła jej czerwony kwiatek za jej ucho. Nawet jeśli musiała się na nią nieco wspiąć.
- To dla ciebie, dla dzielnej cioci! - Stwierdziła wyraźnie z siebie zadowolona, w końcu jakby nie patrzeć, nawet nie pisnęła! Następnie Egon zadał parę bardzo ciekawych pytań! A ona również ciekawe tego wszystkiego podeszła, aby stanąć obok niego. W końcu razem prezentowali się jeszcze lepiej!
- Assurbani
- Posłaniec
- Posty: 118
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 03 paź 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Przyglądał się tak wszystkim po kolei, bo naprawdę działo się sporo, lubił tak duże grono, natomiast czucie aż 10 oczu(razem z duchem) na swojej szyii to naprawdę nie rzecz której się spodziewał już na samym początku kiedy jeszcze w ogóle do tej misji się przygotowywał. Spojrzał na Nabo kiedy ten wyraził chęć odprawienia rytuału po czym krótko skinął głową. Nie miał w zwyczaju odmawiać osobom które lepiej znały się na czymś, co sam by nie był w stanie zrobić.
- Dobrze Nabo, w takim wypadku kiedy już skończysz rytuał, bardzo prosiłbym Cię, żebyś mnie odnalazł, a następnie razem z wyznaczonymi przez króla osobami wybiorę się w odpowiednie miejsce dla tego parszywca do pochówku. -W prawdzie cieszył się, że to wszystko już właściwie schyłek tej misji, natomiast nadal w jego myślach, pozostała tamta lwica, którą spotkali sobie pod drzewem. Właściwie jak On teraz miałby to załatwić? Nigdy w życiu nie widział takiej ogłady na jakiejkolwiek lwicy. Samiec zapytywał się sam siebie dlaczego właściwie to akurat takie lwice muszą odchodzić na tamten świat, ale on juz miał swój plan w głowie. Pewnie jeszcze minie sporo czasu zanim ten rytuał się odbędzie, więc będzie w stanie załatwić tą sprawę. Assurbani podszedł do Nabo i szepnął mu coś do ucha - Słuchaj, prosiłbym Cię jeszcze o jedną przysługę, nie wiem czy pamiętasz lwicę którą spotkaliśmy pod drzewem. Taką białą, niestety niezbyt było mi dane poznać jej imię. Kiedy opuszczę tą jaskinię będę kierować się w stronę pewnej lokacji, o której krążą legendy. Jeśli nie uda mi się załatwić w tamtym miejscu swojej sprawy, będziesz mi bardzo potrzebny. Po tym jak odprawisz oczywiście rytuał na Uharim i skończymy już to, żeby nie dokładać Ci pracy. Ach, oczywiście no i jeśli się zgodzisz, bo myślę że to będzie całkiem fajne doświadczenie - Na koniec skinął głową w jego stronę wręcz uniżając się aby mu pomógł. Nie zdradzał mu w czym ma mu pomóc bo uznałby Nabo go za idiotę. Assu cofnął się od niego a następnie skierował swój łeb w stronę Ventrumy, której już zdążył stan skomentować. Przypatrywał się tylko jak Diana pomaga gustownemu szamanowi poskładać ją do kupy. Cóż najwyraźniej biedna nie miała nawet czasu na chwile wytchnienia, albo brakowało jej medyka do tego. Takie sytuacje sie zdarzają a Złoty to rozumiał.Przypomniał sobie również, że jest z nimi tutaj duch. -Och Athastan, miło tutaj cię widzie...to znaczy niemiło cie niewidzieć. Jeśli to słyszysz, to ciesze się, że z nami tutaj jesteś. - Coprawda doświadczenia z nim nie miał zbyt dużego, ale szanował go za jego powsciągliwość i chęć pomocy. Był przykładem Lwioziemcy. Szkoda, że nie udało mu się przeżyć. Spojrzał finalnie na obie kuleczki i uśmiechnął się wręcz do siebie, jakie one były słodkie, dzieci są takie niewinne i kochane. Podszedł do Egona i poczochroał mu główkę dzwigając prawą łapę do góry, a Dianie posłał szczery uśmiech aby następnie przejechać jej lekko po czole łapą chcąc ją czule pogłaskać. - Egon, Diana. Uważajcie i słuchajcie się ciotki Ven. Kocham Was mocno. - Właściwie te ostatnie słowa wypowiedział już wpół kierując się w stronę wyjścia, spojrzał jeszcze ostatni raz na swoją rodzinkę a następnie skierowal jeszcze słowa w stronę Nabo. - Nabo, przy rytuale zerknij na tamten naszyjnik który jest przy kościach, może mieć związek z rzeczami pozostawionymi na tej ziemi. - Odparł i przeszedł wolnym krokiem w stronę wyjścia z Jaskinii. To był doprawdy wspaniały meeting. Jego serce było teraz rozgrzane do skrajów możliwości, czuł silny napływ determinacji i czegoś w rodzaju miłości.
z/t(da się go zatrzymać jeśli potrzebny.)
@Nabo
@Diana
@Athastan
@Egon
@Ventruma
- Dobrze Nabo, w takim wypadku kiedy już skończysz rytuał, bardzo prosiłbym Cię, żebyś mnie odnalazł, a następnie razem z wyznaczonymi przez króla osobami wybiorę się w odpowiednie miejsce dla tego parszywca do pochówku. -W prawdzie cieszył się, że to wszystko już właściwie schyłek tej misji, natomiast nadal w jego myślach, pozostała tamta lwica, którą spotkali sobie pod drzewem. Właściwie jak On teraz miałby to załatwić? Nigdy w życiu nie widział takiej ogłady na jakiejkolwiek lwicy. Samiec zapytywał się sam siebie dlaczego właściwie to akurat takie lwice muszą odchodzić na tamten świat, ale on juz miał swój plan w głowie. Pewnie jeszcze minie sporo czasu zanim ten rytuał się odbędzie, więc będzie w stanie załatwić tą sprawę. Assurbani podszedł do Nabo i szepnął mu coś do ucha - Słuchaj, prosiłbym Cię jeszcze o jedną przysługę, nie wiem czy pamiętasz lwicę którą spotkaliśmy pod drzewem. Taką białą, niestety niezbyt było mi dane poznać jej imię. Kiedy opuszczę tą jaskinię będę kierować się w stronę pewnej lokacji, o której krążą legendy. Jeśli nie uda mi się załatwić w tamtym miejscu swojej sprawy, będziesz mi bardzo potrzebny. Po tym jak odprawisz oczywiście rytuał na Uharim i skończymy już to, żeby nie dokładać Ci pracy. Ach, oczywiście no i jeśli się zgodzisz, bo myślę że to będzie całkiem fajne doświadczenie - Na koniec skinął głową w jego stronę wręcz uniżając się aby mu pomógł. Nie zdradzał mu w czym ma mu pomóc bo uznałby Nabo go za idiotę. Assu cofnął się od niego a następnie skierował swój łeb w stronę Ventrumy, której już zdążył stan skomentować. Przypatrywał się tylko jak Diana pomaga gustownemu szamanowi poskładać ją do kupy. Cóż najwyraźniej biedna nie miała nawet czasu na chwile wytchnienia, albo brakowało jej medyka do tego. Takie sytuacje sie zdarzają a Złoty to rozumiał.Przypomniał sobie również, że jest z nimi tutaj duch. -Och Athastan, miło tutaj cię widzie...to znaczy niemiło cie niewidzieć. Jeśli to słyszysz, to ciesze się, że z nami tutaj jesteś. - Coprawda doświadczenia z nim nie miał zbyt dużego, ale szanował go za jego powsciągliwość i chęć pomocy. Był przykładem Lwioziemcy. Szkoda, że nie udało mu się przeżyć. Spojrzał finalnie na obie kuleczki i uśmiechnął się wręcz do siebie, jakie one były słodkie, dzieci są takie niewinne i kochane. Podszedł do Egona i poczochroał mu główkę dzwigając prawą łapę do góry, a Dianie posłał szczery uśmiech aby następnie przejechać jej lekko po czole łapą chcąc ją czule pogłaskać. - Egon, Diana. Uważajcie i słuchajcie się ciotki Ven. Kocham Was mocno. - Właściwie te ostatnie słowa wypowiedział już wpół kierując się w stronę wyjścia, spojrzał jeszcze ostatni raz na swoją rodzinkę a następnie skierowal jeszcze słowa w stronę Nabo. - Nabo, przy rytuale zerknij na tamten naszyjnik który jest przy kościach, może mieć związek z rzeczami pozostawionymi na tej ziemi. - Odparł i przeszedł wolnym krokiem w stronę wyjścia z Jaskinii. To był doprawdy wspaniały meeting. Jego serce było teraz rozgrzane do skrajów możliwości, czuł silny napływ determinacji i czegoś w rodzaju miłości.
z/t(da się go zatrzymać jeśli potrzebny.)
@Nabo
@Diana
@Athastan
@Egon
@Ventruma
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
-Drobiazg- odparł Nabo a w myślach już się cieszył jak za to wszystko oskubie lwioziemców z paciorków. W końcu nie robił tego wszystkiego za darmo. Po skończonym zabiegu lew podniósł kijek ze skórą i schował go do torby, po czym utkwił spojrzenie w małej lwiczce.
"Królowa Datura..."- poniosło się echem w jego łbie a grubas ze zdenerwowania aż przełknął ślinę.
-A bo to moja stara znajoma i w ogóle...życz jej wszystkiego dobrego ode mnie- powiedział. Kiedy przyjrzał się małej uważnie zwrócił uwagę na brązowe oczy, które na myśl przywiodły mu obecnego Króla. No tak, czyli jego teoria, że któreś z nich bezpłodne wzięła właśnie w łeb. No chyba że... Nabo zaczął wodzić wzrokiem pomiędzy Assurbanim i Dianą. A kto tam wie?
-Ath, co ty tutaj robisz, dlaczego jesteś duchem?- wypalił nie przejmując się tym, ze reszta może go wziąć za wariata. Po dłuższej chwili wpatrywania się w ducha, wzrok Nabo powędrował ku Egonowi.
-Tutaj masz jednego ducha- odparł wskazując palcem miejsce, gdzie lewitował właśnie widmowy Athastan.
-A rytuał ma na celu pozbycia się ducha pewnego...- czym tu zastąpić słowo "gwałciciel", żeby nie wywołać lawiny niewygodnych pytań?
-...bandyty, który bardzo nie szanował innych lwic- wybrnął.
- Rytuał pozwoli znaleźć zmarłemu ukojenie po śmierci, dzięki czemu odczepi się od nas na dobre- dodał, pomijając przy tym fakt, że użyje wszystkich swoich szamańskich zdolności by wysłać ducha Uhariego w jakieś paskudne miejsce, gdzie do końca świata będzie cierpieć niewyobrażalne męki. Ale ten drobny szczegół szaman postanowił zachować dla siebie. W końcu też chciał mieć z tego trochę zabawy.
-Widzę, że interesują cię duchy, chciałbyś może towarzyszyć mi przy rytuale? -zwrócił się do Egona. Nabo zaczynał się przekonywać, ze dzieciaki nie były aż tak nieznośnie, jeżeli podzielały jego zainteresowania. Tłuścioch, poczuł nawet co rodzaju dumy, ze może kogoś czegoś nauczyć.
Na koniec Nabo zwrócił się do Assurbaniego, który ewidentnie zignorował jego prośbę o coś do jedzenia.
-Jasne, zaraz po rytuale zjawię się u ciebie z kośćmi- odparł, po czym zastanowił się nad kolejną prośba lwa.
-Pewnie szefie, służę pomocą - odparł, jednocześnie doliczając do długu jaki miała u niego Lwia Ziemia kolejne pięć paciorków.
"Kocham was mocno" wywołało u Nabo mimowolne zmarszczenie brwi i tłuścioch znowu spojrzał na lwiątka doszukując się w nich podobieństwa do jasnego lwa. U Diany było z tym ciężko, za to ta jasna grzywka u Egona...
"Królowa Datura..."- poniosło się echem w jego łbie a grubas ze zdenerwowania aż przełknął ślinę.
-A bo to moja stara znajoma i w ogóle...życz jej wszystkiego dobrego ode mnie- powiedział. Kiedy przyjrzał się małej uważnie zwrócił uwagę na brązowe oczy, które na myśl przywiodły mu obecnego Króla. No tak, czyli jego teoria, że któreś z nich bezpłodne wzięła właśnie w łeb. No chyba że... Nabo zaczął wodzić wzrokiem pomiędzy Assurbanim i Dianą. A kto tam wie?
-Ath, co ty tutaj robisz, dlaczego jesteś duchem?- wypalił nie przejmując się tym, ze reszta może go wziąć za wariata. Po dłuższej chwili wpatrywania się w ducha, wzrok Nabo powędrował ku Egonowi.
-Tutaj masz jednego ducha- odparł wskazując palcem miejsce, gdzie lewitował właśnie widmowy Athastan.
-A rytuał ma na celu pozbycia się ducha pewnego...- czym tu zastąpić słowo "gwałciciel", żeby nie wywołać lawiny niewygodnych pytań?
-...bandyty, który bardzo nie szanował innych lwic- wybrnął.
- Rytuał pozwoli znaleźć zmarłemu ukojenie po śmierci, dzięki czemu odczepi się od nas na dobre- dodał, pomijając przy tym fakt, że użyje wszystkich swoich szamańskich zdolności by wysłać ducha Uhariego w jakieś paskudne miejsce, gdzie do końca świata będzie cierpieć niewyobrażalne męki. Ale ten drobny szczegół szaman postanowił zachować dla siebie. W końcu też chciał mieć z tego trochę zabawy.
-Widzę, że interesują cię duchy, chciałbyś może towarzyszyć mi przy rytuale? -zwrócił się do Egona. Nabo zaczynał się przekonywać, ze dzieciaki nie były aż tak nieznośnie, jeżeli podzielały jego zainteresowania. Tłuścioch, poczuł nawet co rodzaju dumy, ze może kogoś czegoś nauczyć.
Na koniec Nabo zwrócił się do Assurbaniego, który ewidentnie zignorował jego prośbę o coś do jedzenia.
-Jasne, zaraz po rytuale zjawię się u ciebie z kośćmi- odparł, po czym zastanowił się nad kolejną prośba lwa.
-Pewnie szefie, służę pomocą - odparł, jednocześnie doliczając do długu jaki miała u niego Lwia Ziemia kolejne pięć paciorków.
"Kocham was mocno" wywołało u Nabo mimowolne zmarszczenie brwi i tłuścioch znowu spojrzał na lwiątka doszukując się w nich podobieństwa do jasnego lwa. U Diany było z tym ciężko, za to ta jasna grzywka u Egona...
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
- Zajrzałem do siebie, że taka powiem... chociaż jak widzę, to moja dawna pracownia wróciła już do użycia. - odparł, ale lekkim tonem, tak, by @Nabo nie pomyślał, że jest to jakaś forma pretensji. Wręcz przeciwnie, cieszył się, że to miejsce nie stało odłogiem - było tu zgromadzone dość sporo, jak na tutejsze warunki przynajmniej - w porównaniu bowiem chociażby z tym co miał na, a częściowo i w sobie miejsce to odróżniało się szczególnie pod względem przystosowania od niezagospodarowanych terenów, sprzętu i zasobów, ilość prac, które tu niegdyś wykonał również była niemała, skoro więc sam więcej jej nie używał, dla czego nie mieli skorzystać inni.
- A tak konkretniej, w końcu uzyskaliśmy namiary na ten świat. Tylko... na prawdę nie spodziewałem się zobaczyć tu Ciebie, ani w ogóle kogokolwiek znajomego. Nie wiem, ile czasu minęło tutaj, ale podług mojej miary, po tym wszystkim - ruchem łapy wskazał wnętrze pracowni - nie powinno być nawet śladu. - stwierdził, po czym pokręcił z niedowierzaniem łbem. Oczywiście, nikt nie powiedział, że czas wszędzie musi płynąć tak samo, ale taka różnica, i to jeszcze w tak... wygodnym w zasadzie kierunku... To było prawie nie do pomyślenia.
- I dla tego, że taka postać ma najmniejsze wymagania pod względem mocy... choć i tak jest obiektywnie rzecz biorąc, cholernie energożerna. Przy tak grubej jak tutejsza Zasłonie przepchnięcie czegoś bardziej fizycznego wiązało by się ze sporym ryzykiem uszkodzenia okolicy... z resztą, to w ogóle bardziej złożony temat. Zrób na razie co masz do zrobienia, poczekam, potem pogadamy. I sam też mam najwyraźniej kilka pytań, bo "Królowa Datura" to zbitka słów, której miałem nigdy nadzieję nie usłyszeć... - trudno powiedzieć, czy w dalszym ciągu niepokoiło go to w sensie osobistym - od czasu, gdy żył jeszcze tutaj, zakres jego obowiązków i odpowiedzialności zmienił się znacznie, obszar, nad którym czuwał, również był o wiele większy niż tereny obiektywnie rzecz biorąc, niewielkiego stada w posiadającej raczej nieliczną populację krainie. Dodatkowo, w dalszym ciągu nie do końca przyswoił sobie, że, w wbrew temu, czego spodziewał się od dawna, Lwia Ziemia jeszcze istniała - z drugiej strony, pewna nostalgia powodowała, że jej los w dalszym ciągu nie był mu obojętny... a najwyraźniej coś było nie tak.
Nie mniej, kwadrans w tą czy we w tą niczego nie zmieni.
- W zasadzie, to nie do końca. - sprostował - To, co postrzegasz jako ducha, jest rodzajem projekcji, rzutowanej na lokalną płaszczyznę spirystyczną za pośrednictwem efektu soczewkowania otwartej lokalnie mikroskopijnej bramy pozaprzestrzennej, tyle, że pozostającej w trybie wymuszonego rezonansu i dającej z racji tego zwrotny sygnał sensoryczny. Także jak już chcesz uczyć młodego, to mu nie mąć - właściwego ducha masz tutaj. A nawet dwa. - stwierdził, po czym wskazał na unoszące się nad rudogrzywym dwa, w dalszym ciągu nie raczące odpowiedzieć na jego słowa widma, wedle wszelkich znaków należących do faktycznych zmarłych.
- Słyszę, słyszę. - odparł @Assurbaniemu. - I dziękuję... gdybyś mógł przekazać. - ostatnie słowa skierował znów do Nabo, choć ciężko powiedzieć, jak prezentowały się jego szanse na spełnienie tej prośby, skoro niemalże w tej samej chwili wojownik wstał i skierował się do wyjścia. Obecna forma, mimo iż z racjonalnego punktu widzenia jedyna dopuszczalna, wiązała się mimo wszystko z pewnymi... niedogodnościami. Zwłaszcza w krainie, w której techniki wizualizacji nie były jakoś szczególnie rozpowszechnione, i w przeważającej większości wypadków obserwatorzy musieli polegać na własnych, wyćwiczonych bądź wrodzonych zmysłach. W sumie ciekawe, czy w Zakątku Przodków dało by się to obejść - jeśli tak, to było by kilka rozmów, które chciałby odbyć... naturalnie, jeśli było z kim. To jednak póki co mogło poczekać.
- A tak konkretniej, w końcu uzyskaliśmy namiary na ten świat. Tylko... na prawdę nie spodziewałem się zobaczyć tu Ciebie, ani w ogóle kogokolwiek znajomego. Nie wiem, ile czasu minęło tutaj, ale podług mojej miary, po tym wszystkim - ruchem łapy wskazał wnętrze pracowni - nie powinno być nawet śladu. - stwierdził, po czym pokręcił z niedowierzaniem łbem. Oczywiście, nikt nie powiedział, że czas wszędzie musi płynąć tak samo, ale taka różnica, i to jeszcze w tak... wygodnym w zasadzie kierunku... To było prawie nie do pomyślenia.
- I dla tego, że taka postać ma najmniejsze wymagania pod względem mocy... choć i tak jest obiektywnie rzecz biorąc, cholernie energożerna. Przy tak grubej jak tutejsza Zasłonie przepchnięcie czegoś bardziej fizycznego wiązało by się ze sporym ryzykiem uszkodzenia okolicy... z resztą, to w ogóle bardziej złożony temat. Zrób na razie co masz do zrobienia, poczekam, potem pogadamy. I sam też mam najwyraźniej kilka pytań, bo "Królowa Datura" to zbitka słów, której miałem nigdy nadzieję nie usłyszeć... - trudno powiedzieć, czy w dalszym ciągu niepokoiło go to w sensie osobistym - od czasu, gdy żył jeszcze tutaj, zakres jego obowiązków i odpowiedzialności zmienił się znacznie, obszar, nad którym czuwał, również był o wiele większy niż tereny obiektywnie rzecz biorąc, niewielkiego stada w posiadającej raczej nieliczną populację krainie. Dodatkowo, w dalszym ciągu nie do końca przyswoił sobie, że, w wbrew temu, czego spodziewał się od dawna, Lwia Ziemia jeszcze istniała - z drugiej strony, pewna nostalgia powodowała, że jej los w dalszym ciągu nie był mu obojętny... a najwyraźniej coś było nie tak.
Nie mniej, kwadrans w tą czy we w tą niczego nie zmieni.
- W zasadzie, to nie do końca. - sprostował - To, co postrzegasz jako ducha, jest rodzajem projekcji, rzutowanej na lokalną płaszczyznę spirystyczną za pośrednictwem efektu soczewkowania otwartej lokalnie mikroskopijnej bramy pozaprzestrzennej, tyle, że pozostającej w trybie wymuszonego rezonansu i dającej z racji tego zwrotny sygnał sensoryczny. Także jak już chcesz uczyć młodego, to mu nie mąć - właściwego ducha masz tutaj. A nawet dwa. - stwierdził, po czym wskazał na unoszące się nad rudogrzywym dwa, w dalszym ciągu nie raczące odpowiedzieć na jego słowa widma, wedle wszelkich znaków należących do faktycznych zmarłych.
- Słyszę, słyszę. - odparł @Assurbaniemu. - I dziękuję... gdybyś mógł przekazać. - ostatnie słowa skierował znów do Nabo, choć ciężko powiedzieć, jak prezentowały się jego szanse na spełnienie tej prośby, skoro niemalże w tej samej chwili wojownik wstał i skierował się do wyjścia. Obecna forma, mimo iż z racjonalnego punktu widzenia jedyna dopuszczalna, wiązała się mimo wszystko z pewnymi... niedogodnościami. Zwłaszcza w krainie, w której techniki wizualizacji nie były jakoś szczególnie rozpowszechnione, i w przeważającej większości wypadków obserwatorzy musieli polegać na własnych, wyćwiczonych bądź wrodzonych zmysłach. W sumie ciekawe, czy w Zakątku Przodków dało by się to obejść - jeśli tak, to było by kilka rozmów, które chciałby odbyć... naturalnie, jeśli było z kim. To jednak póki co mogło poczekać.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości