x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Przestronna jaskinia
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Re: Przestronna jaskinia
Skinęła głową Raisie na pożegnanie i patrzyła jak wychodzi z jaskini. Miała nadzieję, że wróci do nich kiedy już odetchnie w samotności a nie zrobi żadnej głupoty. Na jej pysku pojawił się wyraz zaniepokojenia kiedy Nabo stwierdził, że ma pomysł. To nie mogło skończyć się dobrze. Tyle szczęścia, że przynajmniej zamierzał porozmawiać z Athastanem a nie zabierać się od razu do "leczenia" Viserii. Gdyby spróbował choć ją tknąć nie mając pewności, że nie zaszkodzi jej jeszcze bardziej, Nabo pożałowałby tego szybciej niż zajmuje mu wypicie tykwy marulówki.
- Oczywiście. Rozmawiasz przecież z przykładnym wzorem uczciwości. - sięgnęła do torby i wyciągnęła trzcinę na którą nawleczone były kolorowe paciorki. Dwa zachowała dla siebie, a pozostałe rzuciła na podłogę, tak że rozsypały się na podłodze.
- A teraz pokaż jak się ruszasz! - zarządziła i chwyciła swoją miskę, by znieczulić nerwy wzrokowe przed tym co zaraz miało nastąpić.
-20 paciorków
- Oczywiście. Rozmawiasz przecież z przykładnym wzorem uczciwości. - sięgnęła do torby i wyciągnęła trzcinę na którą nawleczone były kolorowe paciorki. Dwa zachowała dla siebie, a pozostałe rzuciła na podłogę, tak że rozsypały się na podłodze.
- A teraz pokaż jak się ruszasz! - zarządziła i chwyciła swoją miskę, by znieczulić nerwy wzrokowe przed tym co zaraz miało nastąpić.
-20 paciorków
- Mjinga
- Posty: 310
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2016
- Waleczność: 45
- Zręczność: 60
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Mjinga coraz bardziej gubiła się w sytuacji. Wiedziała jednak jedno: skoro Danusia uważa, iż zamążpójście za Hamzę niekoniecznie jest dobrym pomysłem, zaiste tak bylo. W końcu ktoś taki, jak ona, nie może się mylić! I chociaż samica nie miała pojęcia, iż daje się powoli wkręcać w jakieś feministyczne stowarzyszenia (bo przecież nie wiedziała nawet, iż istnieje coś takiego jak "feminizm"), czuła się w obecnym towarzystwie dobrze oraz swobodnie. Jedynie nadal z tyłu głowy męczył ją widok zapłakanej jasnej samicy, Królowej która opuściła ich wesołą gromadkę. Empatia u Mji kulała, niemniej jednak smutek - jako emocja mniej złożona - była przez nią dobrze wyłapywana, nierzadko też potrafiła współodczuwać. Było jej żal koleżanki. A być może to kwestia zamieszania, w którym się coraz mniej odnajdywała?
Spojrzała na swój napój, mrużąc oczy. Co to jest? Czemu tak śmierdzi? Powiodła spojrzeniem, poszukując kogoś, kto już upił choć nieco - musiala się upewnić, czy to nie jest trucizna. Niedawno sugerowano, by nie ufała samcom; teraz zaś jeden z nich podał jej jakiś płyn. Czy to się nie wykluczało? Kiedy jednak zobaczyła, iż Danusia odważyła się napić, w ślad za nią zrobiła dokładnie to samo. Danusia nie mogła się mylić, po raz kolejny w ten właśnie sposób pocieszała samą siebie.
- Dziwnie smakuje... - powiedziała po pierwszym łyku. Po raz pierwszy w życiu miała do czynienia z tak przetworzonymi owocami...
@Ventruma @Danusia @Nabo @Viseria
Spojrzała na swój napój, mrużąc oczy. Co to jest? Czemu tak śmierdzi? Powiodła spojrzeniem, poszukując kogoś, kto już upił choć nieco - musiala się upewnić, czy to nie jest trucizna. Niedawno sugerowano, by nie ufała samcom; teraz zaś jeden z nich podał jej jakiś płyn. Czy to się nie wykluczało? Kiedy jednak zobaczyła, iż Danusia odważyła się napić, w ślad za nią zrobiła dokładnie to samo. Danusia nie mogła się mylić, po raz kolejny w ten właśnie sposób pocieszała samą siebie.
- Dziwnie smakuje... - powiedziała po pierwszym łyku. Po raz pierwszy w życiu miała do czynienia z tak przetworzonymi owocami...
@Ventruma @Danusia @Nabo @Viseria
- Ventruma
- Strażniczka

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 kwie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 62
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Więc to to? Taka magiczna mikstura co rozwiązuje problemy i którą często zażywa Nabo. Nie była pewna. Przychyliła się do swojej porcji i spojrzała niepewnie, ale postanowiła spróbować, skoro inni piją, to czemu ona nie?
Dziwnie to smakuje. Nie źle, nie dobrze... ale nie czuła się jakoś inaczej. Było tak samo. Wtedy Danusia kazała Nabo tańczyć. Umysłowo już się przygotowała na co będzie patrzeć i jak coś, schowa głowę za Mjingą.
Ten widok raczej piękny nie będzie... Oby tylko nie wypaliło im oczu. Przynajmniej będzie zabawnie. Powoli piła więcej tajemniczego płynu, tak sama z siebie, nie świadomie. Nie wiedziała też jak ten płyn zadziała..
Dziwnie to smakuje. Nie źle, nie dobrze... ale nie czuła się jakoś inaczej. Było tak samo. Wtedy Danusia kazała Nabo tańczyć. Umysłowo już się przygotowała na co będzie patrzeć i jak coś, schowa głowę za Mjingą.
Ten widok raczej piękny nie będzie... Oby tylko nie wypaliło im oczu. Przynajmniej będzie zabawnie. Powoli piła więcej tajemniczego płynu, tak sama z siebie, nie świadomie. Nie wiedziała też jak ten płyn zadziała..
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
-Za pierwszym razem zawsze dziwnie smakuje, ale idzie się przyzwyczaić- odparł, po czym pociągnął porządnego łyka. Lew czuł, ze alkohol zaczyna powoli działać i zaczyna odczuwać swego rodzaju błogostan. Kiedy zobaczył jak Danusia rzuca paciorki w błyskawicznym tempie opróżnił swoje naczynie, po czym chwiejnym krokiem poszedł na środek jaskini. Lew miał wystarczająco dużo godności, by nie rzucać się od razu na kasę. Zamiast tego zaczął nucić jedną z najbardziej uroczystych pieśni szamanów dostosowanej do takich okazji. Gdyby Athastan tutaj był to pewnie oskarżyłby go o świętokradztwo ale skoro krótkogrzywy był gdzieś indziej...
Nabo w rytm nuconej melodii zaczął się się wyginać. Lew próbował różnych kombinacji tańców które miał okazję oglądać przez całe swoje życie a fakt, że był nietrzeźwy wprowadzał w jego występ dodatkowy chaos. Po jakimś czasie rudkogrzywy stanął na dwóch łapach jednocześnie przednimi opierając sie o ścianę i zaczął wywijać swoim pokaźnym zadem. W tym momencie Viseria powinna podziękować losowi za to, że była ślepa.
Nabo w rytm nuconej melodii zaczął się się wyginać. Lew próbował różnych kombinacji tańców które miał okazję oglądać przez całe swoje życie a fakt, że był nietrzeźwy wprowadzał w jego występ dodatkowy chaos. Po jakimś czasie rudkogrzywy stanął na dwóch łapach jednocześnie przednimi opierając sie o ścianę i zaczął wywijać swoim pokaźnym zadem. W tym momencie Viseria powinna podziękować losowi za to, że była ślepa.
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.- Mjinga
- Posty: 310
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2016
- Waleczność: 45
- Zręczność: 60
- Percepcja: 45
- Kontakt:
A Mjinga powinna podziękować za niską odporność na alkohol. Po zapewnieniach Nabo odnośnie smaku zanurzyła język w miseczce i - nieświadoma efektów ubocznych - pochłonęła całkiem pokaźną ilość niemal na raz. Nie wiedziała, co się z nią działo i skąd to dziwne kołowanie w głowie, niemniej skoro Danusia piła... to na pewno tak musiało być!
Zaśmiała się widząc zad samca. I chociaż pewnie bardziej pasowałoby tu nucenie jakiegoś motywu z filmów porno, pieśń szamańska też "robiła robotę", jak to się mawia. Upojona, szczęśliwa Mjinga podśpiewywała razem z samcem, oczywiście gubiąc właściwą melodię już po kilku taktach, co jednak w ogóle jej nie przeszkadzało. Wstała i chwiejnym krokiem ruszyła ku Nabo, by zaraz podnieść jedną z przednich łap i sprzedać mu soczystego plaskacza prosto w falujący pośladek. Oczywiście pazury miała schowane, dzięki borom zielonym i szumiącym stan, w jakim się znajdowała, nie okazał się aż tak zgubny dla tłustego szamana.
- Kręć tymi daktylami, kręć! - poleciła, chichocząc jak potłuczona. Oczywiście nie była zbyt stabilna (nie tylko emocjonalnie), wiec po swoistym ataku na osobę Nabo upadła na zadek, obijając sobie własne "daktyle" o podłoże, ale czy to ważne?
Miały być morele czy brzoskwinie, ale lipa, bo chyba nie ma ich w Afryce. A idealnie oddawałyby stan owłosienia okrągłych na ogół części ciała, którymi właśnie wymachiwał lewek.
Zaśmiała się widząc zad samca. I chociaż pewnie bardziej pasowałoby tu nucenie jakiegoś motywu z filmów porno, pieśń szamańska też "robiła robotę", jak to się mawia. Upojona, szczęśliwa Mjinga podśpiewywała razem z samcem, oczywiście gubiąc właściwą melodię już po kilku taktach, co jednak w ogóle jej nie przeszkadzało. Wstała i chwiejnym krokiem ruszyła ku Nabo, by zaraz podnieść jedną z przednich łap i sprzedać mu soczystego plaskacza prosto w falujący pośladek. Oczywiście pazury miała schowane, dzięki borom zielonym i szumiącym stan, w jakim się znajdowała, nie okazał się aż tak zgubny dla tłustego szamana.
- Kręć tymi daktylami, kręć! - poleciła, chichocząc jak potłuczona. Oczywiście nie była zbyt stabilna (nie tylko emocjonalnie), wiec po swoistym ataku na osobę Nabo upadła na zadek, obijając sobie własne "daktyle" o podłoże, ale czy to ważne?
Miały być morele czy brzoskwinie, ale lipa, bo chyba nie ma ich w Afryce. A idealnie oddawałyby stan owłosienia okrągłych na ogół części ciała, którymi właśnie wymachiwał lewek.
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Z początku chłeptała elegancko swój napój, ale widząc na co się zapowiada wychyliła na raz resztę naczynia.
- O Przodkowie... - wydusiła tylko, gdyż brakowało słów by wyrazić co się właśnie działo. Nabo w rytm szamańskiej inkantacji wyginał swoje otłuszczone ciało, prezentując widoki których oglądanie mogło pozbawić zdrowych zmysłów.
- @Ventruma, lepiej zamknij oczy. (i nie czytaj postów wyżej) - jako odpowiedzialna ciotka nie chciała mieć na sumieniu młodej lwicy. Rany na dopiero kształtującej się dorosłej psychice mogłyby być nieodwracalne. Mjinga potrzebuje terapii szokowej, Ven na szczęście jeszcze nie wariowała na punkcie samców.
Spodziewała się ze strony Mjingi obrzydzenia i nabawienia się trwałej traumy, ale ten obrót sytuacji także działał na korzyść jej planów. Niedoszła panna młoda przekona się, że samce posiadają tylko jedno praktyczne zastosowanie i wcale nie potrzebuje do tego męża, skoro w przypadku samców wyznania miłości i przysięgi i tak nie są gwarancją wierności. Dwadzieścia paciorków i zapas maruli powinny wystarczyć na spełnianie zachcianek Mjingi, a jeśli nie, to ma jeszcze w zapasie kilka ziółek i nieprzydatnych gratów, które poświęci dla dobra przyjaciółki.
- O Przodkowie... - wydusiła tylko, gdyż brakowało słów by wyrazić co się właśnie działo. Nabo w rytm szamańskiej inkantacji wyginał swoje otłuszczone ciało, prezentując widoki których oglądanie mogło pozbawić zdrowych zmysłów.
- @Ventruma, lepiej zamknij oczy. (i nie czytaj postów wyżej) - jako odpowiedzialna ciotka nie chciała mieć na sumieniu młodej lwicy. Rany na dopiero kształtującej się dorosłej psychice mogłyby być nieodwracalne. Mjinga potrzebuje terapii szokowej, Ven na szczęście jeszcze nie wariowała na punkcie samców.
Spodziewała się ze strony Mjingi obrzydzenia i nabawienia się trwałej traumy, ale ten obrót sytuacji także działał na korzyść jej planów. Niedoszła panna młoda przekona się, że samce posiadają tylko jedno praktyczne zastosowanie i wcale nie potrzebuje do tego męża, skoro w przypadku samców wyznania miłości i przysięgi i tak nie są gwarancją wierności. Dwadzieścia paciorków i zapas maruli powinny wystarczyć na spełnianie zachcianek Mjingi, a jeśli nie, to ma jeszcze w zapasie kilka ziółek i nieprzydatnych gratów, które poświęci dla dobra przyjaciółki.
- Ventruma
- Strażniczka

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 kwie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 62
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Wypiła całe i zaczęło się lekko kręcić jej w głowie. Usiadła i już miała spojrzeć na to co się tam wyprawia, ale Danusia ją wyprzedziła. Zakryła oczy łapami i tylko przysłuchiwała. Jednak nie wiedziała co tam się dzieję, a chciała wiedzieć, więc kiedy tylko Danusia nie patrzyła, spojrzała szybko przez łapy.... to co tam zobaczyła, już nie od zobaczy. Znów zakryła oczy łapami jak najprędzej, oby tylko nie patrzeć. Udała, że pije dalej, chodź nic nie miała. Kręcenie w głowie stanęło, a ona poczuła się jak zwykle. Przynajmniej tak myślała, ale jej zachowanie to co innego. Zapomniała, że swoje już wypiła i zabrała resztki napoju od Mjingi, myśląc, że to jej. Wypiła to co zostało i rozejrzała się. Wszystko tak fajnie latało! Zaczęła skakać w koło i zaliczyła glebę, ale szybko się podniosła.
Słyszała gdzieś w tle głos Mjingi, więc spojrzała w jej stronę. Nie była pewna co ona wyczyniała, ale było to dziwne. Spojrzała, więc co robi Viseria. Ona nic nie widziała, więc chyba dobrze. Usiadła obok niej, prawie się wywalając i szukała czegoś ciekawszego na około. Zamknęła oczy i przysłuchiwała się nucenia Nabo. Co on śpiewał? W sumie to nie ważne.
-H-hej Mjinga! To ap-aptekarz nie tancerz!-Na Ven chyba magiczna miksturka za mocno podziałała.
Mówiła lekko nie wyraźnie, a gdy chciała podejść do Mjingi zachwiała się i znów usiadła. Nagle zaczęła sobie nucić piosenkę usłyszaną przez nią od podajże Mjingi, Hakuna Matata i do tego podrygiwała lekko, rwała się do tańca.
Słyszała gdzieś w tle głos Mjingi, więc spojrzała w jej stronę. Nie była pewna co ona wyczyniała, ale było to dziwne. Spojrzała, więc co robi Viseria. Ona nic nie widziała, więc chyba dobrze. Usiadła obok niej, prawie się wywalając i szukała czegoś ciekawszego na około. Zamknęła oczy i przysłuchiwała się nucenia Nabo. Co on śpiewał? W sumie to nie ważne.
-H-hej Mjinga! To ap-aptekarz nie tancerz!-Na Ven chyba magiczna miksturka za mocno podziałała.
Mówiła lekko nie wyraźnie, a gdy chciała podejść do Mjingi zachwiała się i znów usiadła. Nagle zaczęła sobie nucić piosenkę usłyszaną przez nią od podajże Mjingi, Hakuna Matata i do tego podrygiwała lekko, rwała się do tańca.
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Alkohol już na dobre uderzył mu do łba i kiedy łapa Mjingi wylądowała na jego tyłku Nabo zaśmiał się wesoło.
-Dla ciebie wszystko mała!- krzyknął, po czym przednimi łapami odbił się z całych sił od ściany i wykonał kilka obrotów na dwóch łapach, po czym runął na Mjingę.
-Wybacz-, rzucił niedbale, po czym uwalił się na ziemi tuż obok lwicy jednocześnie podłapując piosenkę Ven.
-Ej, znam ten kawałek!- zakrzyknął radośnie.
-I już się nie martw, aż do końca swych dni!- zaśpiewał pijackim głosem, po czym dźwignął się z ziemi i zaczął wykonywać swój taniec w rytm piosenki.
-Naucz się tych dwóch, radosnych słów!- dodał, zamaszyście wywijając przy tym zadkiem.
-Dla ciebie wszystko mała!- krzyknął, po czym przednimi łapami odbił się z całych sił od ściany i wykonał kilka obrotów na dwóch łapach, po czym runął na Mjingę.
-Wybacz-, rzucił niedbale, po czym uwalił się na ziemi tuż obok lwicy jednocześnie podłapując piosenkę Ven.
-Ej, znam ten kawałek!- zakrzyknął radośnie.
-I już się nie martw, aż do końca swych dni!- zaśpiewał pijackim głosem, po czym dźwignął się z ziemi i zaczął wykonywać swój taniec w rytm piosenki.
-Naucz się tych dwóch, radosnych słów!- dodał, zamaszyście wywijając przy tym zadkiem.
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.- Ventruma
- Strażniczka

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 kwie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 62
- Percepcja: 30
- Kontakt:
-HAKUNA MATATA!-Wykrzyknęła jak najgłośniej potrafiła i padła na ziemie nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Do reszty jej odbiło.-Wstafaj mi-mi-mi-mijincza-Powiedziała i spróbowała ją podnieść, ale wywaliła się obok niej.
-Nie śpimy!-Powiedziała i ją podniosła, po czym śpiewała dalej.
-Hakuna Matata, jak cudownie to brzmi!-Powiedziała i zaczęła się kręcić i przestępować z łapy na łapę i tańczyć. Spojrzała po wszystkich, niech ktoś za nią dokończy! Przymrużyła oczy i spojrzała na Dature.
-Da-da-dautra (specjalnie błąd), dzięki, że mnie zaprosiłaś!-Co prawda, Ven się sama wprosiła, ale czy to takie ważne? Mały szczegół!
-Nie śpimy!-Powiedziała i ją podniosła, po czym śpiewała dalej.
-Hakuna Matata, jak cudownie to brzmi!-Powiedziała i zaczęła się kręcić i przestępować z łapy na łapę i tańczyć. Spojrzała po wszystkich, niech ktoś za nią dokończy! Przymrużyła oczy i spojrzała na Dature.
-Da-da-dautra (specjalnie błąd), dzięki, że mnie zaprosiłaś!-Co prawda, Ven się sama wprosiła, ale czy to takie ważne? Mały szczegół!
- Mjinga
- Posty: 310
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2016
- Waleczność: 45
- Zręczność: 60
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Chichrała się jak szalona, słysząc jak ochoczo samiec zaakceptował jej prośbę o kręcenie pupą. Niestety, oboje mieli na tyle "dobrze", iż nawet gdyby chciała nie upaść - nie dałaby rady utrzymać się na łapach, tak więc runęli na podłoże, zaśmiewając się do rozpuku. A przynajmniej Mjinga. Może to i lepiej, że ktoś pod jej nieuwagę opróżnił pozostałość jej miski? Dobrze dla Mjingi, bo dla Ven może się to nie skończyć najlepiej... Odwróciła głowę w kierunku winnej, by zaraz zapytać bez ogródek:
- A szoto ap - hep! - apkacz? - spytała, walcząc z czkawką. Czkawka z kolei napędzała kolejne fale śmiechu. I naprawdę Danusia pokładała nadzieje w tej pijanej bandzie dzikusek? Jedynie Viseria dobrze radziła sobie z sytuacją, ale to zapewne przez to, iż nie musiała oglądać wyczynów amatorskiego chippendale'a - czy jakkolwiek się to odmienia. - I nie ćpiem! - Ups, troszkę się dziewczyna przejęzyczyła, ale czy to tak istotne? Ryknęła śmiechem prosto w ucho koleżanki, kiedy ta spoczęła obok niej. Pijana nie była raczej nazbyt skora do współpracy, więc nic dziwnego, iż pierwsza próba podniesienia takiej kłody z ziemi nie zakończyła się zbyt dobrze. Pytanie, czy Daturę czeka większa trauma z powodu tańca Nabo, czy raczej na skutek pijackiej biesiady w wykonaniu Ven oraz Mjingi...
Gdy już w końcu dała się po(d)nieść, oparła się bokiem o ścianę. Był to jedyny sposób, aby wirowanie świata dookoła nie doskwierało aż tak mocno.
- TO NIE BYYYYLE BZIIIIIK! - dołączyła się do piosenki. I nieważne, że oni kończyli, a ona dopiero zaczynała, przez co nie dość, że melodię zgubiła, to wyrwała się z niewłaściwym tekstem. Ale, ale! Przecież to jej impreza! Mogła, prawda?!
@Ventruma @Danusia @Nabo @Viseria
- A szoto ap - hep! - apkacz? - spytała, walcząc z czkawką. Czkawka z kolei napędzała kolejne fale śmiechu. I naprawdę Danusia pokładała nadzieje w tej pijanej bandzie dzikusek? Jedynie Viseria dobrze radziła sobie z sytuacją, ale to zapewne przez to, iż nie musiała oglądać wyczynów amatorskiego chippendale'a - czy jakkolwiek się to odmienia. - I nie ćpiem! - Ups, troszkę się dziewczyna przejęzyczyła, ale czy to tak istotne? Ryknęła śmiechem prosto w ucho koleżanki, kiedy ta spoczęła obok niej. Pijana nie była raczej nazbyt skora do współpracy, więc nic dziwnego, iż pierwsza próba podniesienia takiej kłody z ziemi nie zakończyła się zbyt dobrze. Pytanie, czy Daturę czeka większa trauma z powodu tańca Nabo, czy raczej na skutek pijackiej biesiady w wykonaniu Ven oraz Mjingi...
Gdy już w końcu dała się po(d)nieść, oparła się bokiem o ścianę. Był to jedyny sposób, aby wirowanie świata dookoła nie doskwierało aż tak mocno.
- TO NIE BYYYYLE BZIIIIIK! - dołączyła się do piosenki. I nieważne, że oni kończyli, a ona dopiero zaczynała, przez co nie dość, że melodię zgubiła, to wyrwała się z niewłaściwym tekstem. Ale, ale! Przecież to jej impreza! Mogła, prawda?!
@Ventruma @Danusia @Nabo @Viseria
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości











≈ 


















