Królewska Jaskinia

[Ventruma]

-Tib kompletnie nie skojarzył nikogo z mojego opisu.. krwi tam nie było.. ale po co jej by był on?- Zapytała patrząc się na Narie. Bardzo polubiła Narie. Nikt jeszcze nie był dla niej taki miły. No chyba, że Tib. Ale Tib był miły z charakteru, a Narie była tak po prostu dla niej miła. Bez podstawnie

[Narie]

- Nie mam pojęcia. Może to zakładnik, może jakiś dawny wróg, a może po prostu to jedna z tych osób, które czerpią radość z wyzyskiwania innych. Jeśli Tib ich nie znał, to znaczy, że nie należą do stada. To dobrze. Porozmawiam z nim, zobaczymy, co da się zrobić. - Liznęła Ven jeszcze raz. Nie chciała, by lwica się tym zamartwiała, w końcu w ten sposób nikomu nie pomoże, a będzie się tylko gorzej czuć.

[Ventruma]

-Ja muszę tam iść!- Powiedziała po czym szybko odskoczyła.- Nie mów proszę Tibowi! Zaraz wrócę!- I szybko wybiegła.

[Narie]

Zaskoczona Narie odwróciła się szybko.
- Nie, czekaj! - zawołała, ale lwica już wybiegła. Pokręciła z dezaprobatą głową i wyszła z jaskini.

Z.t.

[Ventruma]

ZT

[Jasir]

@Maru
@Mistrz Gry (Chal)

Te letnie słońce by go wykończyło, więc Jasir i Maru zanieśli nieprzytomnego Chala do Królewskiej Jaskini, w której panuje przyjemny chłodek. Będzie tu leżał póki nie odzyska przytomności, jednak stanie się to bez obecności czarnogrzywego. On musi zrobić coś innego, mianowicie na początek poszuka Shani. Musi z nią pomówić, bo jeśli chodzi o Jojo, to jest jeszcze bardziej zdeterminowany niż był kiedykolwiek wcześniej. Kiedy pod Skałą Valtan odprawił jakiś cyrk, obudził się w nim gniew. Stracił już za dużo czasu, który powinien poświęcić na poszukiwanie córki. Następny cel wyznaczy sobie sam.
O lamparcie, a także o nieznajomym lwie dowie się później. Z chęcią dowiedziałby się, kim oni naprawdę są i co groźnego wisi nad Lwią Ziemią.
- Maru, jeżeli nie masz oczywiście nic pilnego, to mógłbyś popilnować Chala, póki tylko się wybudzi? - poprosił lwioziemca, bo sam musiał powziąć się za ważne sprawy. - Podobno zna się z naszym lampartem... Może im pomóc w przesłuchaniu... - Jasir pomyślał, że lew będzie mógł wydusić z Valtana coś więcej, niż ich koledzy (oczywiście po wstępnym przesłuchaniu przez Lwioziemców). Poza tym nie będzie to łatwa sprawa, wypuścić Valtana, ani nie dać dojść do głosu tajemniczemu wojownikowi. Był przekonany, że wie on wiele ciekawych rzeczy.

// zt (jeśli nie będzie to przeszkadzać)

[Baqiea]

Hiena niepewnie kierowała się za Maru i Jasirem. W końcu tak mówił Tib i warto go posłuchać. Sytuacja jednak dawała jej się we znaki i unikała wejścia wgłąb jaskini.
-Tu mam czekać na Tiba czy gdzieś dalej?-
Zapytała widząc że jeden z lwów bardzo szybko się zbiera. Ogólnie to było by ją dość łatwo spłoszyć gdyby nie poczucie obowiązku wobec "rodziny"

[Maru]

Pięknie, po prostu pięknie. Miały być wielkie poszukiwania zaginionych, wskazówek, intryg, a skończyło się na tym, że będzie pilnować nieprzytomnego lamparta, który "podobno zna się z naszym lampartem." Zapowiadał się naprawdę uroczy dzionek. Dodatkowo przybyła z nimi ta ciekawska hiena, która kręciła się dookoła i chyba sama za bardzo nie wiedziała, czy chce pogadać z Tibem, czy nie. Westchnął do siebie, ale skinął głową, czując w głębi duszy, że przesrał sobie właśnie resztę dnia.
- No dobrze, tylko co mam czynić, jeśli już się wybudzi? Przyszpilić do ziemi i czekać aż ktoś przyjdzie? Przesłuchać? A może palnąć w łeb, żeby znów usnął? - to ostatnie pytanie sprawiło, że pojawił się chytry uśmieszek na jego obliczu. Przynajmniej taką rozrywkę sobie zapewnił w tej całej pogmatwanej sytuacji.

[Mistrz Gry]

Tak długie przechowywanie w grzywie tajemniczego specyfiku, zawiniętego jedynie w liść nie należało do najbezpieczniejszych sposobów obchodzenia się z nieznanymi ziołami. Podczas drogi do jaskini trochę substancji musiało wydobyć się z pakunku i trafić prosto w grzywę Maru. Lew mógł poczuć swędzenie na głowie w miejscu gdzie trzymał zawiniątko, które nasilało się przy każdym jego ruchu kiedy więcej proszku wysypywało się z liścia.

[Baqiea]

Hiena popatrzyła na lwa i na jaskinie.
-Właściwie to co to za jaskinia? O ile możesz powiedzieć. Wiesz dotąd nie spotkałam lwów kryjących się w norach-
Powiedziała, a jej ton zdradzał zainteresowanie. Wiedziała że to dziwne stado i czuła że dobrze będzie wiedzieć o nim więcej. Do tego chyba jakieś inne. A może to przez tą całą lwią skałę im odbija? A co jeśli wchodząc do niej już jakiś proces przemian zaczęła? A może gdzieś to są kratery z trującymi wyziewami i lwy tam chodzą, a potem z dziurami w głowie tworzą takie stado jak to?