Słuchał słów czarnogrzywego, obserwując go lekko zmrużonymi ślepiami. Rozumiał, że powinien teraz ostrożnie dobierać słowa, dbać o to, by uznano go za przydatnego. Inaczej kto wie, co się z nim stanie. W najlepszym przypadku każą mu odejść, co też zrobi, nie wracając już jednakże na tereny Burzowych. Mimo wszystko Lwioziemcy mieli rację. W przypadku wojny nie mieli żadnych szans a on nie miał zamiaru stawać po stronie przegranych. Wolał uciec. Oczywiście to oznaczałoby brak ochrony przed gniewem dawnych sprzymierzeńców, dlatego też wolał z pewnością wkupić się w łaski Lwiej Ziemi.
Pierwsze z pytań samca lekko go zaskoczyło. Po wytężeniu nieco umysłu zdołał sobie przypomnieć o istnieniu młodej samicy imieniem Jojo. Lecz... To przecież było dziecko. Dlaczego Jasir pytał akurat o nią? Może byli rodziną?
Niemniej skinął łbem.
- Owszem, była z nami Jojo. Kiedy ostatni raz ją widziałem, była małym lwiątkiem. Niestety nie wiem, gdzie teraz się znajduje. Swego czasu odeszła ze stada po tym jak jej opiekun, czarnowłosy samiec o imieniu Ukatili, wdał się w kłótnię z królową. Nie jestem pewien gdzie dokładnie się udali - odpowiedział zgodnie z prawdą. Oczywiście o ile małej udało się przeżyć, dodał w myślach. W końcu opiekujący się nią samiec nie należał do osobników cieszących się dobrym zdrowiem psychicznym, na pierwszy rzut oka było widać, że jest nieobliczalny. Dhoruba nie uważał, iż pozwolenie mu na zabranie ze sobą lwiątka było dobrym pomysłem. Jaką mieli gwarancję, że jej nie skrzywdził? Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, iż taka decyzja nie świadczyła dobrze o królowej.
- O ile przez dłuższy czas jej celem był podbój Lwiej Ziemi, ostatnimi czasy ze względu na zagrożenie ze strony Wodza gotowa była na zawieszenie broni i połączenie sił z waszym stadem. Z tego powodu tu przybyłem. Niestety nie określiła jasno, co planowała uczynić później. Lecz jestem pewien, że nie miała zamiar prędzej, czy później złamać ten sojusz, najpewniej korzystając z waszej uśpionej czujności - odrzekł w odpowiedzi na drugie. Co prawda ostatnie słowa były tylko jego domysłami, lecz wydawało się to całkiem prawdopodobne.
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jaskinia Thanatosa
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Jasir
- Posty: 436
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lip 2015
- Waleczność: 42
- Zręczność: 73
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Jasir westchnął cicho. Od pierwszego spotkania z Hakim musiało się dużo zmienić. To mówi też dużo o stanie królowej Berghi. Jeśli pokłóciła się z Utakilim, Haki i Narie od niej uciekli, wysłała Shadowa na LZ, a Dhrobu nabrała nieufności, musiało się to odbić na jej stanie. Nie wykluczał, że mogła planować lub przynajmniej próbować zamachu na LZ. O ile gdy Jojo przebywała w Królestwie Końca Burzy nie martwił się aż nadto o bezpieczeństwo - wiedział, że może liczyć na Hakiego, Narie - teraz martwił się niewyobrażalnie, gdy usłyszał, że wraz z opiekunem uciekła i nikt nie wiedział gdzie dokładnie.
- Czy wiesz przynajmniej w którym kierunku odeszli? - zapytał. Jeśli widziała to zdarzenie, musiała wiedzieć. Zakładał północ jako najbardziej prawdopodobny kierunek, ewentualnie wschód. Gdyby zawędrowali na zachód z pewnością by o tym wiedział, Lwioziemcy i on często patrolowali ten teren. Pozostaje pytanie, czy góry były celem ich podróży. Były one siedzibą tajemniczego stada, być może związanego z Wodzem.
- Dhoruba, wiesz już w takim razie, że dużo odeszło z Królestwa Końca Burzy. To już będzie kilka osób. Jednak Berghi jest szalona, więc sojusz nawet gdyby faktycznie obawiała się Wodza, byłby pozorny. Postawi każdego do walki. Pamiętam jej nieustępliwość, widziałem w niej zagubienie. Mówiła, że tylko fuzja stad i bezwzględne poddanie się władzy uchroni od wojny. Co sądzisz o takiej opcji? - z ciekawości zadał gepardowi wcale nie łatwe pytanie. Odpowiedź zależała tylko i wyłącznie od niego, jego opnia.
Z drugiej strony, może dobrze, że Utakili i Jojo odeszli ze stada Ber. Przypominając sobie osobnika, który próbował ich szpiegować, pomyślał, że w rzeczywistości byliby narażeni w jej otoczeniu. - Jak oceniasz jej gotowość do podejmowania wszelkich prób przeciwko LZ? - zapytał. Innymi słowa, czy była w stanie podjąć się najniegodziwszych rzeczy, wykorzystywać poddanych do starania o odzyskanie tronu LZ.
- Znasz może Shadowa? - rzucił kolejne pytanie. - Wiesz coś na jego temat? Miał jakieś bliskie związki z królową?
- Czy wiesz przynajmniej w którym kierunku odeszli? - zapytał. Jeśli widziała to zdarzenie, musiała wiedzieć. Zakładał północ jako najbardziej prawdopodobny kierunek, ewentualnie wschód. Gdyby zawędrowali na zachód z pewnością by o tym wiedział, Lwioziemcy i on często patrolowali ten teren. Pozostaje pytanie, czy góry były celem ich podróży. Były one siedzibą tajemniczego stada, być może związanego z Wodzem.
- Dhoruba, wiesz już w takim razie, że dużo odeszło z Królestwa Końca Burzy. To już będzie kilka osób. Jednak Berghi jest szalona, więc sojusz nawet gdyby faktycznie obawiała się Wodza, byłby pozorny. Postawi każdego do walki. Pamiętam jej nieustępliwość, widziałem w niej zagubienie. Mówiła, że tylko fuzja stad i bezwzględne poddanie się władzy uchroni od wojny. Co sądzisz o takiej opcji? - z ciekawości zadał gepardowi wcale nie łatwe pytanie. Odpowiedź zależała tylko i wyłącznie od niego, jego opnia.
Z drugiej strony, może dobrze, że Utakili i Jojo odeszli ze stada Ber. Przypominając sobie osobnika, który próbował ich szpiegować, pomyślał, że w rzeczywistości byliby narażeni w jej otoczeniu. - Jak oceniasz jej gotowość do podejmowania wszelkich prób przeciwko LZ? - zapytał. Innymi słowa, czy była w stanie podjąć się najniegodziwszych rzeczy, wykorzystywać poddanych do starania o odzyskanie tronu LZ.
- Znasz może Shadowa? - rzucił kolejne pytanie. - Wiesz coś na jego temat? Miał jakieś bliskie związki z królową?
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:


- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Gepard zmarszczył lekko czoło, starając się sobie przypomnieć szczegóły z tamtego wydarzenia. Szczerze powiedziawszy wówczas nie skupiał się zbytnio na takowych, bardziej przejęty kłótnią królowej z opiekunem małej Jojo. Czarny lew nigdy nie sprawiał wrażenie osobnika całkowicie zdrowego na umyśle i szczerze mówiąc nieco go to przerażało. W tamtej chwili spodziewał się, że pod wpływem emocji zrobi coś szalonego bądź niebezpiecznego. Niemniej przywołał w pamięci tamte chwile, starając się odtworzyć sobie wszystko po kolei, szczególnie skupiając się na momencie, gdy tamci już odchodzili.
- Wydaje mi się, że odchodzili na północ, nie jestem jednak w stanie powiedzieć nic więcej - odparł po chwili.
Wysłuchał jego dalszych słów z lekko zmrużonymi ślepiami i niby obojętną miną, ale z jakąś dziwną nutką zniesmaczenia w spojrzeniu. Im dłużej słuchał Lwioziemców tym bardziej wstyd mu było za siebie, że popełnił taki błąd, decydując się stanąć po stronie przegranych. Na szczęście opamiętał się zanim rzeczywiście wybuchła wojna.
- Brzmi całkiem prawdopodobnie - przytaknął. - Sojusz nie trwałby długo. Berghi zdecydowanie knułaby za waszymi plecami, zbierając sojuszników i przygotowując, żeby w najmniej oczekiwanym momencie wbić w te plecy pazury. Jeśli dane jej było to czynić wystarczająco długo, być może przekonałaby i część stada do buntu. Cokolwiek by o niej nie mówić... No cóż, zdecydowanie wie, jak przekonywać do siebie innych - machnął mocniej ogonem. Jego przekonała obietnicami bezpieczeństwa, którego jednakże jak się okazało jej stado nie było w stanie mu zapewnić.
- Królowa nie jest gotowa na atak. Stado zdecydowanie nie było przygotowane na żadne działania, kiedy je opuszczałem, tak więc z całą pewnością nie jest też gotowe teraz - oświadczył z pewnością. Lwioziemcy znacznie przewyższali ich liczebnością, ale i nie tylko.
Westchnął ciężko, słysząc kolejne pytanie o Shadowa.
- Samiec imieniem Shadow... No cóż, jest zwyczajną kanalią - odparł krótko, trzymając się tego samego, co powiedział Tibowi. - Nigdy nie dbał o relacje z innymi członkami stada, za to zawsze starał się przypodobać królowej. Podczas naszego ostatniego spotkania wyraźnie zaznaczył, że nie ma o mnie najlepszego mniemania, mówiąc delikatnie, toteż nie wierzyłbym w te jego zapewnienia, iż rzekomo chciał mnie ostrzec. Najpewniej wysłano go na przeszpiegi.
- Wydaje mi się, że odchodzili na północ, nie jestem jednak w stanie powiedzieć nic więcej - odparł po chwili.
Wysłuchał jego dalszych słów z lekko zmrużonymi ślepiami i niby obojętną miną, ale z jakąś dziwną nutką zniesmaczenia w spojrzeniu. Im dłużej słuchał Lwioziemców tym bardziej wstyd mu było za siebie, że popełnił taki błąd, decydując się stanąć po stronie przegranych. Na szczęście opamiętał się zanim rzeczywiście wybuchła wojna.
- Brzmi całkiem prawdopodobnie - przytaknął. - Sojusz nie trwałby długo. Berghi zdecydowanie knułaby za waszymi plecami, zbierając sojuszników i przygotowując, żeby w najmniej oczekiwanym momencie wbić w te plecy pazury. Jeśli dane jej było to czynić wystarczająco długo, być może przekonałaby i część stada do buntu. Cokolwiek by o niej nie mówić... No cóż, zdecydowanie wie, jak przekonywać do siebie innych - machnął mocniej ogonem. Jego przekonała obietnicami bezpieczeństwa, którego jednakże jak się okazało jej stado nie było w stanie mu zapewnić.
- Królowa nie jest gotowa na atak. Stado zdecydowanie nie było przygotowane na żadne działania, kiedy je opuszczałem, tak więc z całą pewnością nie jest też gotowe teraz - oświadczył z pewnością. Lwioziemcy znacznie przewyższali ich liczebnością, ale i nie tylko.
Westchnął ciężko, słysząc kolejne pytanie o Shadowa.
- Samiec imieniem Shadow... No cóż, jest zwyczajną kanalią - odparł krótko, trzymając się tego samego, co powiedział Tibowi. - Nigdy nie dbał o relacje z innymi członkami stada, za to zawsze starał się przypodobać królowej. Podczas naszego ostatniego spotkania wyraźnie zaznaczył, że nie ma o mnie najlepszego mniemania, mówiąc delikatnie, toteż nie wierzyłbym w te jego zapewnienia, iż rzekomo chciał mnie ostrzec. Najpewniej wysłano go na przeszpiegi.
- Jasir
- Posty: 436
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lip 2015
- Waleczność: 42
- Zręczność: 73
- Percepcja: 40
- Kontakt:
- Czyli z Shadowem jest tak jak myślałem... - mruknął. Problem ze sługą Berghi mieli już właściwie za sobą. Shadow stracił właśnie nadzieję na jakąkolwiek obronę. Wystarczyło tylko przekazać to wszystko Kanclerzowi. - Stado Berghi musi świecić pustkami, w stadzie nie ma już ciebie Hakiego, Narie, Shadowa, Jojo i jego... opiekuna. - podsumował dla oceny realnego zagrożenia. - Jakie osobistości blisko związane z Berghi jeszcze tam są? - zapytał, chcąc zapoznać się na przyszłość z głównymi przedstawicielami jej stada. Znajomość tych osób będzie niewątpliwe przydatna dla LZ kiedykolwiek i gdziekolwiek by ich spotkali.
- Czy pamiętasz jakieś próby porozumienia ze Złą Ziemią (Szkarłatnymi Grzywami) albo z Wodzem dla osiągnięcia czegoś związanego z Lwią Ziemią? - było to ważne w kontekście zaogniającego się konfliktu ze Złą Ziemią. Jeżeli cokolwiek pomiędzy nimi zaistniało, był to dobry pretekst, żeby domagać się od nich wytłumaczenia. Chciał się również dowiedzieć, jak daleko sięgają macki Wodza.
Jasir wyczerpał już wszystkie najważniejsze wątki, więc nie chciał zbędnie przedłużać przepytywania Dhoruby. W tej chwili nie mogli zrobić nic, nie mogli pokonać KKB, gdyż mieli własne sprawy, które nie mogły czekać. Zeznania geparda w przyszłości będą dużo przydatniejsze, zwłaszcza kiedy uda się rozpoznać obecną sytuację w KKB. Najważniejsze było przekazać Tibowi wyniesione informacje, a Dhoruba mogła zatrzymać się w spokojnej Lwiej Ziemi, a nawet zatrzymać na dłużej póki za granicami niebezpiecznie, a Lwia Ziemia jest największą i najbezpieczniejszą przystanią. Podziękował Dhorubie za wszelkie informacje, wskazał jej jaskinię, w której może zamieszkać, a potem ulotnił się, żeby powrócić do Bena, który mimo kłótliwej nocy powinien być jeszcze na Lwiej Skale.
/ zt
- Czy pamiętasz jakieś próby porozumienia ze Złą Ziemią (Szkarłatnymi Grzywami) albo z Wodzem dla osiągnięcia czegoś związanego z Lwią Ziemią? - było to ważne w kontekście zaogniającego się konfliktu ze Złą Ziemią. Jeżeli cokolwiek pomiędzy nimi zaistniało, był to dobry pretekst, żeby domagać się od nich wytłumaczenia. Chciał się również dowiedzieć, jak daleko sięgają macki Wodza.
Jasir wyczerpał już wszystkie najważniejsze wątki, więc nie chciał zbędnie przedłużać przepytywania Dhoruby. W tej chwili nie mogli zrobić nic, nie mogli pokonać KKB, gdyż mieli własne sprawy, które nie mogły czekać. Zeznania geparda w przyszłości będą dużo przydatniejsze, zwłaszcza kiedy uda się rozpoznać obecną sytuację w KKB. Najważniejsze było przekazać Tibowi wyniesione informacje, a Dhoruba mogła zatrzymać się w spokojnej Lwiej Ziemi, a nawet zatrzymać na dłużej póki za granicami niebezpiecznie, a Lwia Ziemia jest największą i najbezpieczniejszą przystanią. Podziękował Dhorubie za wszelkie informacje, wskazał jej jaskinię, w której może zamieszkać, a potem ulotnił się, żeby powrócić do Bena, który mimo kłótliwej nocy powinien być jeszcze na Lwiej Skale.
/ zt
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:


- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Zapewnienie dotyczące Shadowa sprawiło, że odczuł pewnego rodzaju mściwą satysfakcję. W jego mniemaniu czarnogrzywy zdecydowanie zasługiwał na karę, jaka miała go spotkać, nawet, jeśli miała być to kara najwyższa z możliwych. I szczerze powiedziawszy czuł się tak głównie dlatego, że samiec zdążył porządnie mu się narazić... Choć oczywiście próbował usprawiedliwić się sam przed sobą, że głównym powodem była jego podejścia była zdrada lwa.
Zmrużył lekko ślepia i machnął ogonem, namyślając się na chwilę. Szczerze powiedziawszy nigdy nie był tak blisko z pozostałymi członkami stada. Wręcz przeciwnie, większość z nich strasznie go irytowała. Lecz mimo wszystko, znał ich na tyle, by móc nieco informacji o nich zdradzić.
- Oprócz nas było tam jeszcze kilka lwów. Ciemnofutra samica o imieniu Fedha, wydawała się niezwykle lojalna wobec królowej. Czarnogrzywy, brązowofutry samiec znany jako Lapis. Dość... Nerwowy jegomość. Drugi ciemnogrzywy, o kasztanowej sierści, przedstawiający się, jako Tadji. Wydawał się po prostu kolejną osobą pragnącą wkupić się w łaski Berghi. Była też jeszcze jedna lwica, która trzymała się Lapisa. Chyba niemowa, a przynajmniej nigdy nie wyrzekła ani słowa - odrzekł po chwili.
Zamilkł na moment, pozwalając Jasirowi przyswoić te informacje, a później zastanowił się nad odpowiedzią na jego kolejne pytanie. Lecz... No cóż, nad tą nie musiał myśleć zbyt długo.
- Berghi nigdy nie wspominała nic o planach sojuszu ze Złą Ziemią, a o Wodzu wypowiadała się raczej nieprzychylnie - odpowiedział krótko. Swoją drogą, patrząc z teraźniejszej perspektywy, porozumienie ze Złą Ziemią mogłoby być dużo bardziej korzystną opcją, niż plan, jaki zdecydowała się realizować królowa. Lecz... No cóż, teraz było za późno na gdybanie.
Gdy rozmowa się zakończyła, Dhoruba jeszcze chwilę tkwił w miejscu, odprowadzając samca wzrokiem. Gdy ten wyszedł, pozwolił sobie na westchnięcie, po czym powoli podniósł się z miejsca. A i owszem, zdecydowanie planował skorzystać z gościny Lwioziemców. W końcu zapewniało mu to całkiem dobrą ochronę.
Opuścił jaskinię.
/zt.
Zmrużył lekko ślepia i machnął ogonem, namyślając się na chwilę. Szczerze powiedziawszy nigdy nie był tak blisko z pozostałymi członkami stada. Wręcz przeciwnie, większość z nich strasznie go irytowała. Lecz mimo wszystko, znał ich na tyle, by móc nieco informacji o nich zdradzić.
- Oprócz nas było tam jeszcze kilka lwów. Ciemnofutra samica o imieniu Fedha, wydawała się niezwykle lojalna wobec królowej. Czarnogrzywy, brązowofutry samiec znany jako Lapis. Dość... Nerwowy jegomość. Drugi ciemnogrzywy, o kasztanowej sierści, przedstawiający się, jako Tadji. Wydawał się po prostu kolejną osobą pragnącą wkupić się w łaski Berghi. Była też jeszcze jedna lwica, która trzymała się Lapisa. Chyba niemowa, a przynajmniej nigdy nie wyrzekła ani słowa - odrzekł po chwili.
Zamilkł na moment, pozwalając Jasirowi przyswoić te informacje, a później zastanowił się nad odpowiedzią na jego kolejne pytanie. Lecz... No cóż, nad tą nie musiał myśleć zbyt długo.
- Berghi nigdy nie wspominała nic o planach sojuszu ze Złą Ziemią, a o Wodzu wypowiadała się raczej nieprzychylnie - odpowiedział krótko. Swoją drogą, patrząc z teraźniejszej perspektywy, porozumienie ze Złą Ziemią mogłoby być dużo bardziej korzystną opcją, niż plan, jaki zdecydowała się realizować królowa. Lecz... No cóż, teraz było za późno na gdybanie.
Gdy rozmowa się zakończyła, Dhoruba jeszcze chwilę tkwił w miejscu, odprowadzając samca wzrokiem. Gdy ten wyszedł, pozwolił sobie na westchnięcie, po czym powoli podniósł się z miejsca. A i owszem, zdecydowanie planował skorzystać z gościny Lwioziemców. W końcu zapewniało mu to całkiem dobrą ochronę.
Opuścił jaskinię.
/zt.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość





















