Jaskinia Gościnna

[Baqiea]

-Znając podejście tych lwów to może sie zdarzać często-
Hiena postarała się uśmiechnąć i podeszła kawałek do lwicy
-Wiesz ja wychowałam się wśród stworzeń które większość was ma za pasiaste zdobycze. Obawiam się że mogłabym się zbyt bardzo trząść leżąc obok ciebie, a to mogło by nie dać ci dobrego snu-
Bagieta położyła łapę na swojej piersi i dodała
-Jako zebrzy zwiadowca i Hieni medyk mogę oczywiście położyć się obok ciebie i zapewnić ci ciepło jednak jeszcze po podróży nie obmywałam futra, a nie wiem czy ciepło warte śladu po glinie zdobiącej mój grzbiet-
Baq sama chciała sobie pogratulować tak delikatnej próby zniechęcenia lwicy do bliskości. Ale kto wie jak ona do tego podejdzie. U Medyczki miała już plusa, a to rzadko bywa by lew tak szybko dostawał u niej z złego drapieżnika awansował na miłego drapieżnika
@Visenya

[Visenya]

Skoro często to dobrą decyzję udało jej się podjąć, ponownie się wzdrygnęła na myśl, że przed nią mógł leżeć na tym jakiś obrzydliwy hipopotam. Zaraz? Hipcio tu... pacnęła się łapą w głowę, to na pewno ze zmęczenia!
- Naprawdę wychowały cię zebry? - pytająca mina lwiczki wyglądała przezabawnie, nie mogła wręcz w te słowa uwierzyć, chociaż widząc malunek na ciele Baq. No mogła się tego domyśleć, okey.
- Wybacz bezpośredniość, ale czy mi się coś śni, czy naprawdę mam przed sobą hienę, która brata się z zebrami i wśród nich żyje. - odczuwała skołowanie tymi faktami, może to wszystko to wytwór jej sennej wyobraźni, a może to co mówiła było prawda. W każdym razie potrząsnęła głową i po prostu uwierzyła.
- To przez zmęczenie, przepraszam. - odniosła się do poprzedniego - W porządku, rozumiem. Jako członek zebrzej społeczności nie chcesz przebywać blisko mięsożercy, którego ledwo poznałaś. Półóż się chociaż po sąsiedzku, poplotkujemy jeśli masz ochotę tak długo aż któraś z nas nie zaśnie. - luźna propozycja.


@Baqiea

[Baqiea]

Hiena ostatecznie zajęła miejsce na posłaniu obok i lekko się uśmiechnęła
-Wiesz nie pochodzę z tond. Hieny, zebry, antylopy i inne stworzenia które żyły między dwoma wojującymi stadami lwów były tam traktowane jak stworzenia do wybicia. Moja hienia matka została rozszarpana przez lwy... A może wepchnięta w paszcze krokodyla?-
Bagieta zastanowiła się chwilę po czym wzruszyła barkami
-Nawet nie pamiętam koloru jej oczu... Za to moja zebrza matka. Wiesz jako mała naiwna hienka bez matki zostałam przez starszych by zaatakować zebrę. Ponoć jakbym pokazała że na coś mnie stać to mieli znaleźć mi matkę zastępczą.-
Baqiea zaczęła lekko się śmiać
-Byłam strasznie naiwna. Za to moja matka straciła kolejne z młodych i lekko musiała mieć coś nie tak z głową, bo zamiast mnie zadeptać, postanowiła mnie adoptować. No i tak mały drapierzniczek wychował się na roślino-robakożerce-
Spojrzała na @Visenya szeroko się uśmiechając
-To z grusza o tym jak się do Zebr dostałam. A ty? Standardowo wychowały cię lwy? Jesteś stąd?-

[Visenya]

Propozycja Vis została przez hienkę pozytywnie rozpatrzona, więc niedługo później obie zajmowały sąsiednie leża i oddały się dyskusji, czerwonooka lwica z niezaprzeczalnym zaskoczeniem słuchała kolejnych słów krokuty. Nie wyobrażała sobie podobnej sytuacji i zaznała delikatnego szoku mimowolnie, kiedy bowiem ofiara podejmuje się opieki nad dzieckiem potencjalnego opracy?
- Rozumiem... twoje życie zatem było naprawdę bardzo interesujące. - przyznała, uśmiechając się na koniec, bo co by się nie działo najważniejsze są dobre zakończenia, a za takowe Visenya uznała fakt iż cętkowana nadal żyła i miała się dobrze.
- Ja urodziłam się w krainie. W sumie wychowały mnie lwy, ale szybko zostałam zdana sama na siebie, a jak widzisz nadal żyję, więc może miałam trochę szczęścia! - nie chciała póty co zdradzać więcej, ale miała na to ochotę. Dlaczego? Baq zdawała się jej bardzo zaufać i przedstawiła swoją historię, a wiśniowa nie chciała pozostać dłużną. Aczkolwiek jeszcze nie teraz...
- Nie rozumiem więc, dlaczego przebywasz z lwami? - zagaiła, zainteresowana tym co będzie miała jej do przekazania w odpowiedzi.


@Baqiea

[Baqiea]

-Jest to układ. Jestem jakby to ująć ambasadorką zebr-
Zaśmiała się i dodała
-Ja pracuje dla Tiba, on pozwala stadu na bezpieczne przebywanie, a osobniki których wiek sprawia że życie dla nich jest już boleśniejsze niż śmierć... No cóż lwy też coś jedzą, a tak jest mniej boleśnie.-
Baq spojrzała gdzieś w nie określonym kierunku
-To dziwne co nie? Sama znam cały język zebrzych sygnałów więc w momencie gdyby coś się działo to moje zebrze stado odrazu się dowie i nawet gdybym nie dała rady uciec to oni mają szansę. Nie narzekam bo medycy zawsze mają jakieś bonusy i są pożądaną grupą ale to nie znaczy że nie boje się. Wiesz dla mnie to strasznie obce uczucie nie widzieć pasów i trawy. Ale taki jest układ z kancle... Królem i powinno się go przestrzegać-
Gdy oczy hieny znów popatrzyły na @Visenya było w nich widać lekkie współczucie
-To chyba straszne nie mieć kogoś na kim możesz się oprzeć. Ja zawsze miałam matkę, potem też kolegę Zebra i powoli inne zebry się do mnie przekonywały, szczególnie młode które które się urodziły gdy już byłam w stadzie-

[Visenya]

Doskonale zrozumiała teraz misję, jaka kierowała Baq, podziwiała zatem ją za taką dobroć w sercu, za oddanie swojej "rodzinie". Visenya chciałaby kiedyś móc postąpić podobnie względem swoich bliskich, ale na chwilę obecną, była po prostu sama.
- Na tym nie polega właśnie krąg życia? - nawiązała do śmierci i pokarmu lwów.
Nadal ciekawą kwestią było posiadanie wiedzy o hienie, która zjednała się z grupą zebr, na które przecież gatunek mięsożerny od pokoleń poluje. Ona sama miewała dni, w których podejmowała się polowań na pasiaste stworzenia, ale z tym, że nie była jeszcze najbardziej doświadczoną łowczynią, by podejmować się tak wielkiego zwierza. Póki co wystarczała jej drobniejsza zwierzyna, więc stado krokuty mogło czuć się bezpieczne.
- Wiesz... nie może być straszne. - zaprzeczyła stwierdzeniu cętkowanej medyczki - Jeśli nie wiesz co znaczy posiadanie kogoś, nie wiesz co znaczy brak kogokolwiek bliskiego. No, a ja się właśnie w tę część łapię. - westchnęła.


@Baqiea

[Baqiea]

Oczy Baq wyraziły jeszcze więcej współczucia gdy patrzyła na @Visenya
-Zaprosiłabym cię do swojej rodziny ale jeśli ja najodważniejsza w rozmowach z lwami drżę na wasz widok to reszta może spanikować-
Hiena poczuła chęć przytulenia lwicy ze współczuciem ale jej małe współczujące serducho gdzieś tam w środku wołało że jej zwieracze są za słabe na tak bezpośredni kontakt z kimś kto może polować na zwierzynę
-Krąg życia to skomplikowana rzecz, zebry jedzą trawę, zebry zjadają lwy, lwy są zjadane przez robaki, robaki zjadam ja, a na takich jak ja rośnie trawa-

[Visenya]

- To nie byłby najlepszy pomysł.. ja poluję od czasu do czasu, jak już naprawdę potrzebuję. Zebry co prawda to nie są w zasięgu moich umiejętności, ale mogłyby czuć się zagrożone - to fakt. - skinęła krokucie głową w geście zrozumienia.
Jej nie było smutno, jakoś sobie sama radziła, ale nie raz przydałaby się jej pomoc jakiegoś dzielnego kompana, którego no niestety... nie miała. Czy zatem stanie się częścią stada mogłoby zaradzić jej problemom? Bardzo możliwe, nie zamierzała jednak robić niczego wbrew sobie i wstępować do Lwiej Ziemi tylko dlatego, że łaknęła towarzystwa.
- Skomplikowana, a jakże piękna rzecz zarazem. Wszyscy są potrzebni, każdy ma swoje zadanie w tym niesamowitym cyklu. To takie fascynujące. - rzekła przejęta.


@Baqiea

[Baqiea]

-Mogę cię nauczyć kilku alternatywnych sposobów żywienia się. Jak widzisz mam się dobrze, a w życiu nie jadłam mięsa-
Powiedziała z lekkim uśmiechem. Już jej nieco przechodziła empatia wobec lwa i wracała zwyczajowa ostrożność
-Czasem matka brała mnie na skraj urwiska, To niebezpieczne bo jedna strona nie nadaje się do ucieczki ale czasem jak popatrzy się z takiego to można zauważyć wiele pięknych miejsc.-
Hiena westchnęła i powoli powiedziała
-Matka była dość stara gdy prosiła o pomoc w opuszczeniu świata. Chciałabym umieć ulżyć w cierpieniu które mają starcy ale starość to choroba na którą nie znam lekarstwa-

[Visenya]

- Będę z tobą totalnie szczera. Miałam w swoim życiu już etapy, gdzie posilałam się owocami i robactwem, ale nie czułam się wtedy w pełni sił. Może po prostu nie służy mi brak mięsa albo coś innego odpowiadało wtedy za moje gorsze samopoczucie. - westchnęła wspominając czas, gdy naprawdę była bliska śmierci poprzez wygłodzenie.
- Uważam, że kraina jest naprawdę piękna! Nie trzeba udawać się na urwisko aby dostrzec to co nas otacza! - zauważyła, sama była zafascynowana wieloma aspektami i miejscami, które odwiedziła już w życiu, tak samo uważała, że istnieją miejsca nie godne ponownych odwiedzin - takie cmentarzysko na przykład.
- Niestety dni każdego z nas są już Przodkom z góry znane. - takie było jej zdanie na ten temat.


@Baqiea