x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jaskinia Raisy i Maru
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Silver Hunter
- Posłaniec

- Posty: 803
- Gatunek: Gepard grzywiasty
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 lip 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 39
- Zręczność: 61
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Re: Jaskinia Raisy i Maru
- Halucygenne zioło zwane lwim ogonem? - zdumiał się, bowiem nigdy o czymś takim nie słyszał. - Mam nadzieję, że wkrótce poczujecie się lepiej - dodał zwracając się do rekonwalescentów. - Pójdę już, żeby wam nie przeszkadzać. W razie czego wiesz, gdzie mnie znaleźć, siostrzyczko - puścił oko do Ventrumy opuszczając jaskinię.
z/t
z/t
Zaczekaj nad brzegiem rzeki - wkrótce przypłynie ciało twojego wroga.


-
Newton
- Posty: 178
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Nie miał wyboru, więc wypił kolejny podejrzany płyn. Tym razem smakował jeszcze gorzej. Skrzywił się i spojrzał błagalnie na ciocię żeby zabrała go wreszcie od tego złośliwego lekarza, który ciągle daje mu do picia coś niedobrego.
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
-Jasne, tutaj leży mój moździerz - powiedział wskazując łapą na sprzęt.
-Zobaczymy jak jego organizm poradzi sobie po tym co mu już podałem ale niewykluczone, że będziemy musieli po coś wyskoczyć. Na pewno trzeba będzie skołować miód, żeby wynagrodzić moim pacjentom picie tych wszystkich okropieństw- rzekł pod koniec posyłając swoim pacjentom szeroki, nieco złośliwy uśmieszek. Jak dobrze, że on jakoś się trzyma i nie musi pić tych wszystkich specyfików. Rudogrzywy przez cały czas przyglądał się jak Shantee pracuje. Grubasa zastanawiało gdzie się tego wszystkiego nauczyła i jakim kretynem musiał być ten cały Leon, ze odszedł od Shantee. Lwica była taka dobra i miła. Fakt, że nie mogła mieć dzieci w żadnym razie nie przeszkadzał kwitnącemu uczuciu Nabo.
-To doskonale- odparł na słowa Hatiego uśmiechając się przy tym wesoło. Nie podobało mu się trochę, że obcy jest tak małomówny. Lew czułby się lepiej nawet gdyby obcy samiec po nim pojechał bo wtedy w odwecie mógłby na nim przetestować nowe, dość wymyślne wyzwiska. No nic, może po nalewce z maruli Hati stanie się trochę bardziej gadatliwy i będa mogli sobie pośmieszkować.
-Nie martw się Silver, jestem w pierwszej czwórce najlepszych medyków na Lwiej Ziemi, taka choroba to dla mnie pryszcz- powiedział. Oczywiście nie zamierzał dodawać, ze na Lwiej Ziemi było tylko czterech medyków.
Na końcu tłusty medyk przeniósł spojrzenie na Newtona, który posłusznie acz z wielką niechęcią wypił podane mu lekarstwo. Rudogrzywy nawet trochę mu współczuł.
-imbir ,-geranium(leczenie Newtona)
+marula, + imbir(od Shantee)
Kiedy młody lew opróżnił naczynie Nabo już szykował ostatnią część swojej terapii. Pora wytoczyć ciężkie działa. Grubas ponownie utarł korzeń imbiru i przygotował z niego wyciąg. Podsunął miską z lekarstwem Newtonowi, po czy podrzucił mu marulę.
-Ostatnia porcja, za mamusię i tatusia- powiedział, uśmiechając się do wnuka Kanclerza.
-Zobaczymy jak jego organizm poradzi sobie po tym co mu już podałem ale niewykluczone, że będziemy musieli po coś wyskoczyć. Na pewno trzeba będzie skołować miód, żeby wynagrodzić moim pacjentom picie tych wszystkich okropieństw- rzekł pod koniec posyłając swoim pacjentom szeroki, nieco złośliwy uśmieszek. Jak dobrze, że on jakoś się trzyma i nie musi pić tych wszystkich specyfików. Rudogrzywy przez cały czas przyglądał się jak Shantee pracuje. Grubasa zastanawiało gdzie się tego wszystkiego nauczyła i jakim kretynem musiał być ten cały Leon, ze odszedł od Shantee. Lwica była taka dobra i miła. Fakt, że nie mogła mieć dzieci w żadnym razie nie przeszkadzał kwitnącemu uczuciu Nabo.
-To doskonale- odparł na słowa Hatiego uśmiechając się przy tym wesoło. Nie podobało mu się trochę, że obcy jest tak małomówny. Lew czułby się lepiej nawet gdyby obcy samiec po nim pojechał bo wtedy w odwecie mógłby na nim przetestować nowe, dość wymyślne wyzwiska. No nic, może po nalewce z maruli Hati stanie się trochę bardziej gadatliwy i będa mogli sobie pośmieszkować.
-Nie martw się Silver, jestem w pierwszej czwórce najlepszych medyków na Lwiej Ziemi, taka choroba to dla mnie pryszcz- powiedział. Oczywiście nie zamierzał dodawać, ze na Lwiej Ziemi było tylko czterech medyków.
Na końcu tłusty medyk przeniósł spojrzenie na Newtona, który posłusznie acz z wielką niechęcią wypił podane mu lekarstwo. Rudogrzywy nawet trochę mu współczuł.
-imbir ,-geranium(leczenie Newtona)
+marula, + imbir(od Shantee)
Nabo wyrzuca 3d100:
83, 81, 35
83, 81, 35
Kiedy młody lew opróżnił naczynie Nabo już szykował ostatnią część swojej terapii. Pora wytoczyć ciężkie działa. Grubas ponownie utarł korzeń imbiru i przygotował z niego wyciąg. Podsunął miską z lekarstwem Newtonowi, po czy podrzucił mu marulę.
-Ostatnia porcja, za mamusię i tatusia- powiedział, uśmiechając się do wnuka Kanclerza.
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Zaabsorbowana ugniataniem dość intensywnie, niego ostrawo pachnącej bulwy kompletnie nie przejmowała się tym, w jak kretyńsko niekomfortowej sytuacji postawiła Hatiego. Zapewne dotrze to do niej krótko po zakończeniu nerwowego nieco (z jej strony!) leczenia młodego lewka i jego opiekunki (jak wnioskowała) i nie da spokoju przez długi czas. Sumienie bywa upierdliwe.
Odszukała spojrzeniem Nabo i zaśmiała się krótko, gdy kompan wspomniał o najlepszej czwórce medyków. Poznała już troszkę poczucie humoru przyjaciela, toteż podejrzewała, co kryło się za tymi słowami. A teraz pojawiła się ona, piąta, chociaż nienależąca do stada. O dziwo Nabo w żaden sposób tego nie skomentował, widocznie zajęty pacjentami. To poświęcenie dla ratowania innych z pewnością imponowało Shantee, czuła jednak, że temat powróci niczym bumerang podczas spotkania nad naczyniami z płynem z maruli - czego się nieco lękała.
- Znasz jakieś skuteczne metody na przekonanie pszczół, by oddały miód? - cóż, mówiła całkiem poważnie, w końcu nie przepadała za wykradaniem komukolwiek czegokolwiek. Nawet podczas zwyczajnych zbiorów ziół miewała wyrzuty sumienia; szybko jednak przekonywała samą siebie, iż odpowiednio zerwane i nienaruszone rośliny mają wspaniałą moc regeneracji i odrastania. Chyba tylko dlatego nie płakała nad każdą zerwaną łodygą czy zgniecionym źdźbłem...
Jednocześnie obserwowała, czy jej imbir pomoże młodemu. Zagryzła delikatnie dolną wargę, zupełnie, jakby ktoś miał wytoczyć nagle wielki transparent głoszący, czy się udało, czy nie...
/ nie żebym się właśnie zgubiła taaaaa... Ale ten imbir, podawanym Newtonowi, to ten sam, który w poprzednim poście ucierała Shantee? Tak wnioskuję, popraw mnie, jak się mylę.
Odszukała spojrzeniem Nabo i zaśmiała się krótko, gdy kompan wspomniał o najlepszej czwórce medyków. Poznała już troszkę poczucie humoru przyjaciela, toteż podejrzewała, co kryło się za tymi słowami. A teraz pojawiła się ona, piąta, chociaż nienależąca do stada. O dziwo Nabo w żaden sposób tego nie skomentował, widocznie zajęty pacjentami. To poświęcenie dla ratowania innych z pewnością imponowało Shantee, czuła jednak, że temat powróci niczym bumerang podczas spotkania nad naczyniami z płynem z maruli - czego się nieco lękała.
- Znasz jakieś skuteczne metody na przekonanie pszczół, by oddały miód? - cóż, mówiła całkiem poważnie, w końcu nie przepadała za wykradaniem komukolwiek czegokolwiek. Nawet podczas zwyczajnych zbiorów ziół miewała wyrzuty sumienia; szybko jednak przekonywała samą siebie, iż odpowiednio zerwane i nienaruszone rośliny mają wspaniałą moc regeneracji i odrastania. Chyba tylko dlatego nie płakała nad każdą zerwaną łodygą czy zgniecionym źdźbłem...
Jednocześnie obserwowała, czy jej imbir pomoże młodemu. Zagryzła delikatnie dolną wargę, zupełnie, jakby ktoś miał wytoczyć nagle wielki transparent głoszący, czy się udało, czy nie...
/ nie żebym się właśnie zgubiła taaaaa... Ale ten imbir, podawanym Newtonowi, to ten sam, który w poprzednim poście ucierała Shantee? Tak wnioskuję, popraw mnie, jak się mylę.

- Hatimakali
- Posty: 70
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 55
- Percepcja: 25
- Kontakt:
Z boku wciąż obserwował poczynania medyków. Nie słyszał o czym szeptali między sobą Shantee i Nabo, jednak podejrzewał, iż to o czym rozmawiali musiało być ściśle zwiazane z lwiątkami i choróbskiem, którego się młode nabawiły. Obawiał się w praktyce niewielu rzeczy, jedną z nich było zaś widzieć tak młode życie utraconym, odebranym po tak krótkim pochodzie przez ten świat. Na jakiś czas jegu uwagę od rubego lwa przyciągneło więc to co działo się wokól młodych. Chciałby jakoś pomóc, jednak wiedział iż na nic się teraz zda, bo przecież co mógł począć na chorobę? Nie ubije jej jak agresora próbującego skrzywdzić młode, nie przegna rykiem i pazurami. Jego zmartwienie pogłębiło się, gdy zobaczył minę lwicy po podaniu imbiru otworzył z lekka szerzej oczy. Czy faktycznie było to coś tak poważnego, aby aż tak się stresowała?
Przestąpił przednimi łapami jakby w zmieszaniu, ostatnie czego chciał to dowiedzieć się, że coś faktycznie zagraża młodym. Hołdował zasadzie, iż życie kocięta ważniejsze jest od życia dorosłego lwa, tak go wychowano, tak czuł też w swym sercu. Może była to pewna nadpobudliwość, nie uważał jej jednak wcale za słabość. Słabymi byli ci, co kochali tylko siebie i swoje dobro przedkładają nad innych, ot filozofię nabył i przypisał swemu serduszku. Dlatego też w końcu nie mogąc znieść piekącej go ciekawości wypalił z wolna podchodząc jakby ociężałym krokiem do Nabo:
- Czy młodym nic nie będzie? - w głosie czuć było pewną dozę troski. Siadł przy pulchnym rudogrzywym i wyprostował się jakby chcąc dać porównanie ich budowy ciała. Nie to jednak było jego intencją, no, na pewno nie pierwszoplanową. Jeszcze raz obleciał jaskinię wzrokiem i spojrzał z ukosa na lwioziemskiego medyka, przelotnie spoglądając też na fiołkowo-oką samicę. Mowa guźcem, milczenie słoniem, a jak wiadomo lepiej objeść się można większym zwierzem. Tak więc też po zadanym pytaniu, mimo iż cisnęły mu się na pysk inne zamilkł. Powoli do przodu, krok po kroku, bez zbędnego pośpiechu, bez zrażania nikogo do swojej osoby.
Przestąpił przednimi łapami jakby w zmieszaniu, ostatnie czego chciał to dowiedzieć się, że coś faktycznie zagraża młodym. Hołdował zasadzie, iż życie kocięta ważniejsze jest od życia dorosłego lwa, tak go wychowano, tak czuł też w swym sercu. Może była to pewna nadpobudliwość, nie uważał jej jednak wcale za słabość. Słabymi byli ci, co kochali tylko siebie i swoje dobro przedkładają nad innych, ot filozofię nabył i przypisał swemu serduszku. Dlatego też w końcu nie mogąc znieść piekącej go ciekawości wypalił z wolna podchodząc jakby ociężałym krokiem do Nabo:
- Czy młodym nic nie będzie? - w głosie czuć było pewną dozę troski. Siadł przy pulchnym rudogrzywym i wyprostował się jakby chcąc dać porównanie ich budowy ciała. Nie to jednak było jego intencją, no, na pewno nie pierwszoplanową. Jeszcze raz obleciał jaskinię wzrokiem i spojrzał z ukosa na lwioziemskiego medyka, przelotnie spoglądając też na fiołkowo-oką samicę. Mowa guźcem, milczenie słoniem, a jak wiadomo lepiej objeść się można większym zwierzem. Tak więc też po zadanym pytaniu, mimo iż cisnęły mu się na pysk inne zamilkł. Powoli do przodu, krok po kroku, bez zbędnego pośpiechu, bez zrażania nikogo do swojej osoby.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Zastanowiła się chwilkę nad czymś, po czym spojrzała z uśmiechem na Hatiego. O, proszę, jednak posiadał w sobie nieco więcej empatii, niż próbował udawać? Zaśmiałaby się pewnie cicho pod nosem, gdyby nie fakt, iż wcale nie było jej wesoło. Musiała zrobić wszystko, żeby pomóc Newtonowi. I Ven, o którą oczywiście również się martwiła - niemniej być może właśnie z powodu bezpłodności, o której sama Shantee nie wie, najbardziej przejmowała się losem nieletnich.
- Nieważne, coś wymyślę - rzuciła nagle, najpewniej w odpowiedzi na zadane przed króciutką chwilą pytanie dotyczące miodu. Skinęła z uśmiechem głową, wyjaśniając, iż za moment wraca - po czym opuściła jaskinię, najprawdopodobniej w poszukiwaniu miodu.
zt
- Nieważne, coś wymyślę - rzuciła nagle, najpewniej w odpowiedzi na zadane przed króciutką chwilą pytanie dotyczące miodu. Skinęła z uśmiechem głową, wyjaśniając, iż za moment wraca - po czym opuściła jaskinię, najprawdopodobniej w poszukiwaniu miodu.
zt

-
Newton
- Posty: 178
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Pomimo kolejnej porcji "lekarstwa" nie czuł się ani trochę lepiej. Mówili mu, że to nie jest trucizna, ale on sam nie był co do tego przekonany. Wtedy Nabo wyciągnął kolejną miskę. Skoro to ma być ostatnia, to niech będzie. Z ogromną niechęcią, ale przełknął porcję mikstury.
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
-Obawiam się, że nie mam zbyt dużego doświadczenia z pszczołami- odparł, nieco zakłopotany.
-W takim razie powodzenia- odparł, posyłając lwicy miły uśmiech, jednak w głębi sercu wolałby, żeby Shantee została z nim do końca zabiegu. No nic, oby tylko jakiś strażnik się do nie niej przyczepił i nie zabrał na dywanik do Kanclerza. Jeszcze lwica zostałby nową panią Kanclerz...
Kiedy podszedł do niego Hati, Nabo posłał mu delikatny uśmiech. Teraz było mu jeszcze bardziej głupio. Nie dość, że nie był Leonem to jeszcze martwił sie losem młodych. Co wiecej nie robił tego na pokaz, po Shantee zdążyła ich opuścić. Cholera, jeszcze nią tak dawno grubas chciał się pozbyć całkiem przyzwoitego gościa.
-Na pewno będzie musiał spędzić trochę czasu w jaskini i nie wychodzić na świeże powietrze, ale wyjdzie z tego-odparł, chociaż w duchu nie był tego aż tak pewien. Choroby bywały nieprzewidywalne a Narwal był jeszcze dzieckiem... chociaż o tyle dobrze, że nie odmawiał przyjmowania niezbyt smacznych lekarstw.
-No, zuch chłopak- rzucił, jednocześnie posyłając wnukowi Kanclerza przyjacielski uśmiech.
- marula,-imbir
/No nie do końca, w poprzednim poście Nabo również przygotował wyciąg z imbiru, więc ten od Shantee jest tak jakby zapasowy
-W takim razie powodzenia- odparł, posyłając lwicy miły uśmiech, jednak w głębi sercu wolałby, żeby Shantee została z nim do końca zabiegu. No nic, oby tylko jakiś strażnik się do nie niej przyczepił i nie zabrał na dywanik do Kanclerza. Jeszcze lwica zostałby nową panią Kanclerz...
Kiedy podszedł do niego Hati, Nabo posłał mu delikatny uśmiech. Teraz było mu jeszcze bardziej głupio. Nie dość, że nie był Leonem to jeszcze martwił sie losem młodych. Co wiecej nie robił tego na pokaz, po Shantee zdążyła ich opuścić. Cholera, jeszcze nią tak dawno grubas chciał się pozbyć całkiem przyzwoitego gościa.
-Na pewno będzie musiał spędzić trochę czasu w jaskini i nie wychodzić na świeże powietrze, ale wyjdzie z tego-odparł, chociaż w duchu nie był tego aż tak pewien. Choroby bywały nieprzewidywalne a Narwal był jeszcze dzieckiem... chociaż o tyle dobrze, że nie odmawiał przyjmowania niezbyt smacznych lekarstw.
-No, zuch chłopak- rzucił, jednocześnie posyłając wnukowi Kanclerza przyjacielski uśmiech.
- marula,-imbir
Nabo wyrzuca 3d100:
60, 81, 7
60, 81, 7
/No nie do końca, w poprzednim poście Nabo również przygotował wyciąg z imbiru, więc ten od Shantee jest tak jakby zapasowy
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.- Hatimakali
- Posty: 70
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 55
- Percepcja: 25
- Kontakt:
Szara lwica opuściła pomiezczenie zanim zdążył cokolwiek z siebie wykrzesać, tak więc pozostał tu sam z chorymi i... Nabo. Jeszcze raz spojrzał na grubaska jakby upewniając się, że nagle nie wyszczuplał, albo zniknął. Niestety wciąż siedział obok niego, co gorsza nie miał teraz tego psychicznego komfortu jaki dawała mu obecność Shantee. Westchnął tylko i położył się na twardej skale.
- Skoro tak mówisz... W końcu to Ty jesteś tu specjalistą - rzekł przeskakując spojrzeniem między lwiątkami i jasną lwicą. Co do wiedzy medycznej raczej nie miał powodów by mu nie ufać, przecież jego kompanka jasno wskazała, że sama ufa jego wiedzy i podzieliła się z nim swymi zielarskimi "zdobyczami", tak więc uznał, iż niepotrzebnie byłoby się martwić o los młodych w tej chwili. Mimo to nie był do końca spokojny, wciąż obawiał się mimo wszystko czy aby rudogrzywy nie pomylił się w swym osądzie. No cóż, czas pokaże.
Tak samo i czas wskaże, kiedy lwioziemski medyk zostanie uświadomiony apropo tego, jak zraził do siebie przybysza.
- Shantee chyba bardzo cię lubi. - powiedział cicho, jakby od niechcenia rzucając temat. Faktycznie jednak dość mocno interesowała go ich znajomość, szczególnie stosunek tegoż lwa do ich wspólnej znajomej. No i może dzięki tej rozmowie dowie się też, kim jest, albo raczej był, tej cały "Leon". A nawet jeżeli niewiele z tej konwersacji wyniesie i stoczy się ona na inne tory, to wciąż może uda mu się dowiedzieć co nieco apropo samego pulchnego medyka. Gorzej, gdy role odwrócą się i to on będzie zmuszony opowiadać, no cóż, czasem warto zaryzykować.
- Skoro tak mówisz... W końcu to Ty jesteś tu specjalistą - rzekł przeskakując spojrzeniem między lwiątkami i jasną lwicą. Co do wiedzy medycznej raczej nie miał powodów by mu nie ufać, przecież jego kompanka jasno wskazała, że sama ufa jego wiedzy i podzieliła się z nim swymi zielarskimi "zdobyczami", tak więc uznał, iż niepotrzebnie byłoby się martwić o los młodych w tej chwili. Mimo to nie był do końca spokojny, wciąż obawiał się mimo wszystko czy aby rudogrzywy nie pomylił się w swym osądzie. No cóż, czas pokaże.
Tak samo i czas wskaże, kiedy lwioziemski medyk zostanie uświadomiony apropo tego, jak zraził do siebie przybysza.
- Shantee chyba bardzo cię lubi. - powiedział cicho, jakby od niechcenia rzucając temat. Faktycznie jednak dość mocno interesowała go ich znajomość, szczególnie stosunek tegoż lwa do ich wspólnej znajomej. No i może dzięki tej rozmowie dowie się też, kim jest, albo raczej był, tej cały "Leon". A nawet jeżeli niewiele z tej konwersacji wyniesie i stoczy się ona na inne tory, to wciąż może uda mu się dowiedzieć co nieco apropo samego pulchnego medyka. Gorzej, gdy role odwrócą się i to on będzie zmuszony opowiadać, no cóż, czasem warto zaryzykować.
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
-No ba-odparł wesoło, gdy lew nazwał go specjalistą. Choć nie miał pojęcia na ile szczere były słowa Hatiego, Nabo i tak poczuł dobrze. Grubas był łasy na komplementy prawie tak samo jak na nalewkę z maruli.
-Cóż, znamy się już od dawna, więc mogę trochę dla niej ponaginać lwioziemskie prawo-odparł wesoło.
Miałem ją nawet szkolić w w leczeniu ale jak widać zdążyła już liznąć nieco wiedzy. W sumie to nawet dobrze bo będę mógł się skupić na przekazaniu jej nieco bardziej skomplikowanych umiejętności- powiedział.
-Ciebie najwyraźniej też, skoro naraża się na gniew tutejszych strażników i naszego Kanclerza. Przez tą całą sytuację z Wodzem wszyscy chodzą poddenerwowani. A właśnie, słyszałeś już o nim?- rzekł, zawieszając na Hatim pytające spojrzenie.
-Cóż, znamy się już od dawna, więc mogę trochę dla niej ponaginać lwioziemskie prawo-odparł wesoło.
Miałem ją nawet szkolić w w leczeniu ale jak widać zdążyła już liznąć nieco wiedzy. W sumie to nawet dobrze bo będę mógł się skupić na przekazaniu jej nieco bardziej skomplikowanych umiejętności- powiedział.
-Ciebie najwyraźniej też, skoro naraża się na gniew tutejszych strażników i naszego Kanclerza. Przez tą całą sytuację z Wodzem wszyscy chodzą poddenerwowani. A właśnie, słyszałeś już o nim?- rzekł, zawieszając na Hatim pytające spojrzenie.
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość




























