Głębokie jamy

[Taimi]

Taimi poczuła się nieco niespokojnie, kiedy Dwugrzywy zniknął z jej pola widzenia. Nie zamierzała jednak panikować i nie uciekała, chociaż spojrzeniem próbowała go odszukać i to całkiem uparcie. Pomyślała nawet, że trzyma tutaj całe hordy gepardów i zaraz je puści, by rozszarpały ją na kawałki dając mu uciechę. Na szczęście lew zaraz wrócił, do tego przynosząc jej posłanie. Podziękowała skinieniem głowy i posłała mu ciepły uśmiech.
- Ty i góry... Idealnie do siebie pasujecie - przyznała niegłośno, moszcząc się na futrze które jej przyniósł.
On też był tajemniczy i zagadkowy. Taimi odniosła nawet wrażenie, że celowo w ten sposób opisał góry i faktycznie miał na myśli również siebie. Czy powinna się bać? Nie lekceważyła go, jednak kto wie, co poprzez to mógł rozumieć?
- O sobie? Cóż, nie byłaby to ciekawa opowieść. Wychowywałam się dość daleko stąd, w stadzie które mnie przygarnęło gdy byłam całkiem sama. Ale nigdy nie czułam się 'jedną z nich'. Ciągle miałam wrażenie, że jestem obca. Dorosłam więc i ruszyłam szukać miejsca, gdzie nie czuła bym się intruzem kradnącym pożywienie czy powietrze - przyznała całkiem lekkim tonem.
Ukryła, jak mocno ją to bolało i miała nadzieję, że lew jej nie rozgryzie. Nikt nie lubi publicznie przyznawać się chyba do swoich słabości.

[Ragir]

Podziękowałem za komplement. Tak to przynajmniej odebrałem. Pozwoliłem sobie położyć się blisko lwicy ale nie na tyle aby zakłócać jej przestrzenni. Nie przerywałem kiedy ta raczyła mnie swoją opowieścią. Może i nie była jakoś bardzo długa ale nawet interesująca. Mogłem się już niej czegoś dowiedzieć i jakieś wnioski wyciągnąć.
-Nie było ci łatwo- Nie było to pytanie a jedynie stwierdzenie. Czy lwica oczekiwała w zamian mojej opowieści? Jakoś bardzo długa by nie była. Nie pamiętałem wielu rzeczy. Pozwoliłem sobie na zbliżenie się do niej i w ramach pocieszenie lekko otrzeć łbem o jej kark. Jej sierść miała przyjemna woń.

[Taimi]

Na jego słowa wzruszyła barkami.
- Nikomu nie jest - przyznała, święcie o tym przekonana.
Każdy miał jakieś swoje problemy, z którymi musiał się zmagać. Obróciła głowę, by spojrzeć na Ragira. Nie miała pojęcia, jak niebezpieczny mógł być, chociaż coś tam podejrzewała. W końcu widać, że ciało wytrenowane, silne i zwinne, do tego blizny. Na pewno był dobrym wojakiem. Zadrżała delikatnie, gdy otarł się o jej szyję. Było to niespodziewane, ale całkiem przyjemne.
- Młodsza też już nie będę, a przez wieczne "szukanie siebie" - powiedziała z pewnym grymasem niezadowolenia, młoda była wtedy i głupia - nie mam ani przyjaciół, ani rodziny. Większość samic w moim wieku ma już przynajmniej jeden miot. Tylko ja kręciłam nosem na absztyfikantów, bo żaden z nich nie był dostatecznie silny, męski, odważny, atrakcyjny - przyznała znikąd.
Chętnie wysłuchałaby opowieści o samym Dwugrzywym, ale nie miała w zwyczaju naciskać i ciągnąć za język. Spojrzała na niego tylko wyczekująco. Coś powiedzieć musiał. Chyba...

[Ragir]

-Trudny budują charakter-W końcu ten na, którego dmuchano i chuchano stają się zbyt miękki na ten okrutny i brutalny świat.
-Nie wyglądasz na kogoś, kto może mówić o sobie, że jest stary- Przynajmniej z wyglądu nie zdawała się być stara lwicą. Raczej po prostu dorosłą.
-Wiesz lepiej późno niż wcale a i lepiej nie pchać się na byle kogo- A po jej słowach mogłem wnioskować, że była dość wybredna w swych wyborach. Czy teraz nadal jest czy zdesperowana. To mnie trochę ciekawiło. Ciekawiło też jak ocenia mnie.
-widzę, że oczekujesz, że i ja coś powiem- No od czego by tutaj zacząć.
-Dawno temu..- Zacząłem a następnie pozwoliłem się zaśmiać- Nie pamiętam-Wzruszyłem ramionami jakby było to normalne.
-A jeśli oczekujesz szczerości powiem tyle, że nie pamiętam skąd jestem. Walcze, zabijam i tak się kręci- No a co tutaj mówić więcej?- Miałem dwie córki, jedna nie żyje a druga wnioskuje, że wyruszyła szukać swojej drogi- Czy miałem jej za złe? Nie. Była mi bliska i byłbym tyranem jakbym miał ja na sile trzymać, tak bywa.
-No i zostałem tutaj sam, w tej dużej jaskini- Rozejrzałem się po miejscu.
-A ty- Spojrzałem na nią- Nie boisz się, ze zrobię ci krzywdę? Że zabije albo zrobię coś innego?-Uniosłem lekko jedna brew. Ostatnia samica była stara i cóż. Wystraszona, a ta tutaj spokojnie leży.

[Taimi]

Skinęła głową na jego pierwsze słowa. Prawda.
- Cóż, do staruszki faktycznie jeszcze trochę mi brakuje, ale i tak to, co najlepsze chyba już za mną - starała się nadal utrzymywać lekki ton, jakby wcale nie obchodziło jej to, że z każdym dniem jest coraz bliżej śmierci, a tak naprawdę niczego jeszcze nie osiągnęła.
Otworzyła nieco mocniej oczy, gdy mówił o tym, że nie pamięta skąd się wziął. Czyżby podobnie jak ona miał jakieś zaniki pamięci? Jak sobie z tym radził? Chętnie by poruszyła ten temat bo wiadomo, że czasami dobrze porozmawiać z kimś w podobnej sytuacji.
- Pierwszym, co ja pamiętam, było to stado które się mną zaopiekowało. Co było wcześniej też jest dla mnie czarną dziurą, więc chyba choć trochę cię rozumiem - ściszyła głos, bo i mówienie o tym szło jej nieco trudniej.
Zrobiło jej się nieco żal gdy opowiedział o córkach. Teraz ona chciała dodać mu nieco otuchy i delikatnie trąciła nosem jego policzek. Nie wiedziała, co w podobnych sytuacjach wypadało powiedzieć, więc nie powiedziała nic.
Zaśmiała się krótko na jego pytanie, kręcąc głową.
- Niewiele mam do stracenia. Każdego dnia ocieramy się o śmierć, nigdy nie wiesz co może na ciebie napaść zza krzaka.
Poza tym naprawdę czuła, że nawet jeśli padnie trupem... Cóż, mała strata, najlepsze już minęło. A że tego nie wykorzystała w pełni to już sama sobie była winna. Spojrzała prosto w czerwone oczy samca.
- Poza tym gdybyś chciał mnie zabić... Nie przynosiłbyś mi posłania i nie zabawiał rozmową.

[Ragir]

Kto by pomyślał, ze lwica również ma problemy z pamięcią i nie pamięta wielu rzeczy z przeszłości.
-Jak sobie z tym radzisz? Uważasz, że właśnie przez tę czarna dziurę straciłaś coś cennego i ważnego?- Ciekawiło mnie czy właśnie przez to ma takie podejście. Ja nie rozpamiętywałem... znaczy nie rozmyślałem o tym co straciłem przez ten brak pamięci. Szedłem ku przodowi. Odwzajemniłem jej gest. Był całkiem miły.
-Ciekawe wyciąganie wniosków- Pewne wnioski wyciągnęła ale zawsze mogę po prostu stwarzać pozory. Spoglądałem na jej jakże intrygujące oczy. W jakiś sposób było mi znane? Albo mi się tylko to wydaje.
-Masz bardzo intrygujące oczy- Mało romantyczny tekst ale cóż.

[Taimi]

- Chyba im starsza jestem, tym słabiej sobie z tym radzę - przyznała.
- Coraz częściej zachodzę w głowę, co straciłam. Dlaczego moja prawowita rodzina mnie nie chciała. Czy byłam dla nich za mało silna, za mało dziewczęca, za ciemna, miałam za jasne oczy... Co było ze mną nie tak. Pewnie z wiekiem staję się coraz bardziej sentymentalna - wyjaśniła, kręcąc z niezadowoleniem głową.
Nie podobało jej się, że taka właśnie była prawda. Gdy była młodsza i żyła chwilą nie przejmowała się tym, co miało miejsce zanim przygarnęło ją stado. Im była starsza tym bardziej ta niewiedza jej dokuczała. Może miała za mało problemów i tworzyła je sobie na siłę, z nudów.
- I w tym właśnie rzecz. Nie wiem, czy straciłam coś cennego, czy przeciwnie, coś przykrego i na tyle dołującego, że lepiej o tym nie pamiętać. Jakbym utraciła jakąś cząstkę siebie i nie umiała poskładać przez to samej siebie do porządku.
Pierwszy raz mówiła o tym w taki sposób. Chyba za bardzo się rozleniwiła wylegując się w tej miękkiej skórze, przy tak męskim samcu. Chyba za dobrze zaczynała się tutaj czuć. I jeszcze do tego skomplementował jej oczy. Uśmiechnęła się w podzięce.
- Dziękuję - powiedziała cicho.
A potem znowu polizała go prosto po pysku, jeśli ten się oczywiście nie cofnął w porę.

[Ragir]

Słuchałem jej słów. Mi wiek nie przeszkadzał. Nie rozmyślałem tak jak ona. Co straciłem czy zyskałem na braku pamięci. Wolałem nie rozpamiętywać się za mocno. Każdy jednak radził sobie po swojemu. Nie wycofałem się od niej. Czemu miałbym sobie odpuścić pieszczoty? Lubiłem je i sam potrafiłem je odwzajemnić jeśli tylko druga strona tego zechce.
-Widzę, że błędy, trudne wybory i przeszłość mocno teraz odciskuje piętno an tobie- Spoglądałem ze spokojem ale i uwaga na brązową.Zbliżyłem się do niej i położyłem swoje cielsko przy niej.
-Jeśli spełniam twe wymagania mogę dać ci to czego pragniesz- Mówiłem ze spokojem i potem lekko lizałem ja swym szorstkim językiem po karczku.
-Chce jednak czegoś w zamian- zacząłem szepcząc jej to do ucha.

[Taimi]

Na jego pierwsze słowa nie zareagowała. Albo przynajmniej sprawiała takie wrażenie, bo nic nie powiedziała. W jej oczach jednak można było zauważyć krótkotrwałe zasmucenie, które spowodowała świadomość tego jak wiele racji miał w swoich słowach.
Poczuła przyjemne ciepło jego ciała. A potem z pyska samca padła pewna propozycja. Wiedziała, że podobnych decyzji nie podejmuje się pod wpływem chwili i nawet jeśli lew był faktycznie wyjątkowo męski czy przystojny nie powinno to sprawić, by zdecydowała się urodzić mu dzieci po kilku chwilach rozmowy. Zwłaszcza, że miał jakiś warunek. Spojrzała poważnie w jego czerwone ślepia.
- Czego? - spytała niegłośno.
W końcu powinna wiedzieć, na co się pisze zanim wystawi przed nim zadek.

[Ragir]

-Nie musisz się obawiać -Nie jest to w końcu nic tak strasznego. Byłem zaciekawiony czy lwica przystanie czy też odmówi.
-Wiesz, mieszkam tutaj sam, chciałbym aby jedno młode do mnie trafiło- Nie chciałem odbierać jej całego miotu czy coś. Niech poczuje się jak matka. To gdzie chciałaby urodzić byłoby już jej własna sprawą. Nie miałem zamiaru jej zmuszać do zostania tutaj. Jednak wszystko by zależało do faktu czy w ogóle zgodzi się na coś takiego.