x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Wiekowa akacja
- Chester
- Posty: 166
- Gatunek: Hiena cętkowana (krokuta)
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 lip 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Re: Wiekowa akacja
Znudzony Chester podszedł do wylegującej się w cieniu hieny.
- Witaj Nano, co u Ciebie? - zagaił ją. Dawno nie miał okazji z nią porozmawiać, a przecież była ważną członkinią stada i szanował ją za wiedzę i umiejętności, jakie posiadała, choć nigdy otwarcie jej tego nie okazywał i ich relacje pozostały zdystansowane.
- Witaj Nano, co u Ciebie? - zagaił ją. Dawno nie miał okazji z nią porozmawiać, a przecież była ważną członkinią stada i szanował ją za wiedzę i umiejętności, jakie posiadała, choć nigdy otwarcie jej tego nie okazywał i ich relacje pozostały zdystansowane.
- Alfajiri
- Posty: 360
- Gatunek: Krokuta cętkowana
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 maja 2016
- Specjalizacja:
- Waleczność: 45
- Zręczność: 61
- Percepcja: 20
- Kontakt:
Ostatnio wiele czasu spędzała na patrolach. Często przemierzała teren samotnie, przechadzając się wzdłuż granic, bądź przesiadując długimi godzinami w jednej z ukrytych nor, obserwując ukradkiem, czy nikt się nie zbliża. Wieści o lwach na sawannie mocno ją zaniepokoiły. W końcu mimo wszystko to lwy. Nic z nimi nie wiadomo.
Właśnie wracała do nory po kolejnym nocnym patrolu, by nieco odpocząć. Szła w milczeniu, pogrążona w myślach. Od dłuższego czasu było to normą... Choć jednocześnie zapewne czymś bardzo niepokojącym dla pozostałych. Martwiła się, nieustannie nękana myślami o tamtych lwach. Co, jeśli zdecydują się zaatakować? Co, jeśli będą musieli znów uciekać?
Jednakże któregoś dnia zdecydowała, że siedząc tak i zamartwiając się nic nie poradzą. Musieli coś zrobić. Może rozejrzeć się za jakąś kryjówką i przejąć ją na własność? Jakieś miejsce, gdzie łatwo się schować a trudno ich tam znaleźć? By w razie ataku lwów móc przynajmniej zaszyć się gdzieś w cieniu i niezauważonym planować zemstę?
Zbliżając się do akacji zawiesiła spojrzenie na pozostałych hienach i uśmiechnęła się do nich.
- Witajcie - rzuciła. Po czym położyła się ot po prostu na glebie, by dać odpocząć łapom.
Właśnie wracała do nory po kolejnym nocnym patrolu, by nieco odpocząć. Szła w milczeniu, pogrążona w myślach. Od dłuższego czasu było to normą... Choć jednocześnie zapewne czymś bardzo niepokojącym dla pozostałych. Martwiła się, nieustannie nękana myślami o tamtych lwach. Co, jeśli zdecydują się zaatakować? Co, jeśli będą musieli znów uciekać?
Jednakże któregoś dnia zdecydowała, że siedząc tak i zamartwiając się nic nie poradzą. Musieli coś zrobić. Może rozejrzeć się za jakąś kryjówką i przejąć ją na własność? Jakieś miejsce, gdzie łatwo się schować a trudno ich tam znaleźć? By w razie ataku lwów móc przynajmniej zaszyć się gdzieś w cieniu i niezauważonym planować zemstę?
Zbliżając się do akacji zawiesiła spojrzenie na pozostałych hienach i uśmiechnęła się do nich.
- Witajcie - rzuciła. Po czym położyła się ot po prostu na glebie, by dać odpocząć łapom.
- Nana
- Posty: 309
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
Szaman poziom 1 - Waleczność: 10
- Zręczność: 45
- Percepcja: 70
Widok nadchodzącego Chestera nie wprawiły jej w radość, wręcz przeciwnie. Wykrzywiła się z niesmakiem ale szybko ogarnęła mimikę pyska by wyjść neutralnie. Ich stosunki były wyjątkowo oziębłe ale starała się chociaż robić dobrą minę do złej gry.
- Po staremu. -Odparła krótko i treściwie, nie widziała powodu by zwierzać mu się z bolączek czy rozmawiać o zainteresowaniach. Właściwie to nawet chciała go jak najszybciej zbyc by sobie poszedł i przestał jej łeb zawracać ale zjawiła się Alfa.
- Witaj liderko. -Skłoniła tu łeb w geście wyrazu szacunku do niej. Nanie nie umknęło uwadze przygaszone obycie samicy, musiało trapić ją wiele rzeczy podobnie jak znachorkę. - Jakieś konkretne plany na dzisiaj? - Zapytała zastanawiając się czy przyjdzie jej wykonać zlecone zadanie czy może samej sobie zorganizować produktywnie czas.
- Po staremu. -Odparła krótko i treściwie, nie widziała powodu by zwierzać mu się z bolączek czy rozmawiać o zainteresowaniach. Właściwie to nawet chciała go jak najszybciej zbyc by sobie poszedł i przestał jej łeb zawracać ale zjawiła się Alfa.
- Witaj liderko. -Skłoniła tu łeb w geście wyrazu szacunku do niej. Nanie nie umknęło uwadze przygaszone obycie samicy, musiało trapić ją wiele rzeczy podobnie jak znachorkę. - Jakieś konkretne plany na dzisiaj? - Zapytała zastanawiając się czy przyjdzie jej wykonać zlecone zadanie czy może samej sobie zorganizować produktywnie czas.
- Chester
- Posty: 166
- Gatunek: Hiena cętkowana (krokuta)
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 lip 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
- Witaj Alfajiri. Dobrze Cię widzieć. Wszystko w porządku? - popatrzył na partnerkę z lekkim niepokojem. Wyglądała na wykończoną, gdy tak padła na glebę tuż przed wylotem prowadzącym do jam.
- Nana
- Posty: 309
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
Szaman poziom 1 - Waleczność: 10
- Zręczność: 45
- Percepcja: 70
Alfajiri raczej nie była zbyt skłonna do rozmowy, może chciała odpocząć albo pobyć sam na sam z Chesterem? Chociaż kto by tam chciał z nim czas spędzać. Podniosła się z ziemi, skłoniła tylko w geście pożegnalnym i ruszyła w trasę, przejść się i zaczerpnąć świeżego powietrza.
z/t
z/t
- Nejlos
- Posłaniec
- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Nejlos nie miał bladego pojęcia, że ojciec postanowił go jednak poszukać. Nie czuł chyba, że jest dla niego tak ważny. Nie wiedział też, co działo się na terenie Lwiej Skały, którą opuścił w końcu jeszcze przed trzęsieniem ziemi i jak dotąd całkiem udolnie jej unikał. I w takiej błogiej nieświadomości dotarł aż tutaj, na Równinę. Położył się pod akacją, ciesząc się cieniem który rzucała. Idealnie. Miał dość czasu na przemyślenia.
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Datura ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
- Maelvius
- Valarjar
- Posty: 114
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 13 paź 2013
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Sam nie był pewien, jak się tu znalazł. Tegoż dnia obudził się gwałtownie po kolejnej ciężkiej nocy wypełnionej niejasnymi, dziwacznymi snami, jak to się często w jego przypadku zdarzało. Ponownie wydawało mu się, że jest kimś innym. A może nawet i czymś innym, zawsze odnosił bowiem wrażenie, iż nie miał w tych snach nawet i zwyczajnego lwiego ciała. I jak zawsze przemierzał jakieś nieznajome tereny, podczas, gdy gwiazdy nad głową błyszczały niesamowitym światłem. Przed laty wyjaśniono mu, że owe dziwaczne sny to wizje zesłane przez duchy i że sam będzie musiał kiedyś odkryć ich znaczenie. Niestety do tej pory jeszcze mu się to nie udało.
Resztę czasu aż do tej pory spędził podążając przed siebie i mimowolnie po raz kolejny zastanawiając się nad znaczeniem prześladujących go snów. Skutek takiego zamyślenia był jeden - gdy nagle się z niego wyrwał, zdał sobie sprawę z tego, że nie bardzo wie, gdzie się znajduje i jak tu doszedł.
Rzucił w myślach kilka nieprzyjemnych słów pod własnym adresem, po czym przystanął, mrużąc lekko ślepia i rozglądając się dookoła, zdawać by się mogło, że mierząc przy tym okolicę niezwykle krytycznym spojrzeniem. Gdzie okiem nie sięgnąć tam złociste trawy i jedno drzewo tkwiące pośrodku. Utkwił wzrok w akacji, rozważając podejście i położenie się w jej cieniu, by odrobinę odpocząć, nim ruszy dalej. Gdzie? Sam nie wiedział. Zapewne będzie szedł póki nie natknie się na coś godnego uwagi.
Zrobił kilka kroków w stronę drzewa, po czym znów przystanął, dostrzegając, że nie jest sam. U podnóża drzewa już ktoś leżał. Młody samiec. Maelvius znów zmrużył ślepia i rozejrzał się dookoła, następnie powęszył chwilę w powietrzu, chcąc się upewnić, czy nieopatrznie nie wszedł na czyjś teren. Młodzik mógł w końcu nie być sam. Właściwie nawet bardziej prawdopodobnym było, że nie był. Niemniej, nie dostrzegł ani wyczuł niczego, co wskazywałoby na obecność innych lwów.
Po chwili wahania postanowił podejść bliżej. W końcu jeśli młodzik nie był kompletnie ślepy, na pewno dostrzegł chudą, czarną postać zapewne wyraźnie odcinającą się na tle złocistych traw. Zatrzymał się kilka kroków przed młodszym i skinął mu głową na powitanie.
- Mieszkasz tu? - spytał ot tak bez żadnego wstępu, schrypniętym, nieprzyjemnym dla ucha głosem. Zdecydowanie zbyt rzadko go ostatnio używał.
Resztę czasu aż do tej pory spędził podążając przed siebie i mimowolnie po raz kolejny zastanawiając się nad znaczeniem prześladujących go snów. Skutek takiego zamyślenia był jeden - gdy nagle się z niego wyrwał, zdał sobie sprawę z tego, że nie bardzo wie, gdzie się znajduje i jak tu doszedł.
Rzucił w myślach kilka nieprzyjemnych słów pod własnym adresem, po czym przystanął, mrużąc lekko ślepia i rozglądając się dookoła, zdawać by się mogło, że mierząc przy tym okolicę niezwykle krytycznym spojrzeniem. Gdzie okiem nie sięgnąć tam złociste trawy i jedno drzewo tkwiące pośrodku. Utkwił wzrok w akacji, rozważając podejście i położenie się w jej cieniu, by odrobinę odpocząć, nim ruszy dalej. Gdzie? Sam nie wiedział. Zapewne będzie szedł póki nie natknie się na coś godnego uwagi.
Zrobił kilka kroków w stronę drzewa, po czym znów przystanął, dostrzegając, że nie jest sam. U podnóża drzewa już ktoś leżał. Młody samiec. Maelvius znów zmrużył ślepia i rozejrzał się dookoła, następnie powęszył chwilę w powietrzu, chcąc się upewnić, czy nieopatrznie nie wszedł na czyjś teren. Młodzik mógł w końcu nie być sam. Właściwie nawet bardziej prawdopodobnym było, że nie był. Niemniej, nie dostrzegł ani wyczuł niczego, co wskazywałoby na obecność innych lwów.
Po chwili wahania postanowił podejść bliżej. W końcu jeśli młodzik nie był kompletnie ślepy, na pewno dostrzegł chudą, czarną postać zapewne wyraźnie odcinającą się na tle złocistych traw. Zatrzymał się kilka kroków przed młodszym i skinął mu głową na powitanie.
- Mieszkasz tu? - spytał ot tak bez żadnego wstępu, schrypniętym, nieprzyjemnym dla ucha głosem. Zdecydowanie zbyt rzadko go ostatnio używał.
- Nejlos
- Posłaniec
- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Zajęty swoimi myślami nie od razu dostrzegł ciemnego samca. Na szczęście dostrzegł szczupłego jegomościa jeszcze zanim ten się odezwał więc nie dał się przestraszyć ani zaskoczyć. Nawet nie zerwał się do ucieczki, chociaż jeszcze niedawno to był by jego pierwszy odruch. Obserwował tamtego, odprowadzając go spojrzeniem aż ten się odezwał. Zanim mu odpowiedział odwzajemnił powitanie, nisko skłaniając brązowy łebek.
- Nie, w zasadzie... Chyba nawet nie mam domu - przyznał.
Pewnie nie powinien od razu wyskakiwać z podobnymi tekstami, bo ten tutaj mógł przecież być potencjalnie niebezpieczny. Te blizny i zachrypnięty głos nie czyniły przecież czarnego najbardziej uroczo wypadającym lewkiem. Ale jakoś mu to nie przeszkadzało. Było mu po prostu wszystko jedno.
- Jestem Nejlos. I zapraszam, jeśli ma pan ochotę na chwilę odpoczynku... Słońce praży dzisiaj chyba jeszcze bardziej, niż zazwyczaj - rzucił i mimo woli odsunął się trochę, jakby chcąc zrobić mu więcej miejsca, co było o tyle głupie że przecież wolnej przestrzeni pod rozłożystym drzewem nie brakowało i zmieściło by się spokojnie tutaj jeszcze kilka lwów.
- A pan? Pan tutejszy? - bo przecież może to on wpakował się na teren jakiegoś stada, chociaż starał się uważać na zapachy odkąd przypadkiem władował się na tereny Szkarłatnych Grzyw.
@Maelvius
- Nie, w zasadzie... Chyba nawet nie mam domu - przyznał.
Pewnie nie powinien od razu wyskakiwać z podobnymi tekstami, bo ten tutaj mógł przecież być potencjalnie niebezpieczny. Te blizny i zachrypnięty głos nie czyniły przecież czarnego najbardziej uroczo wypadającym lewkiem. Ale jakoś mu to nie przeszkadzało. Było mu po prostu wszystko jedno.
- Jestem Nejlos. I zapraszam, jeśli ma pan ochotę na chwilę odpoczynku... Słońce praży dzisiaj chyba jeszcze bardziej, niż zazwyczaj - rzucił i mimo woli odsunął się trochę, jakby chcąc zrobić mu więcej miejsca, co było o tyle głupie że przecież wolnej przestrzeni pod rozłożystym drzewem nie brakowało i zmieściło by się spokojnie tutaj jeszcze kilka lwów.
- A pan? Pan tutejszy? - bo przecież może to on wpakował się na teren jakiegoś stada, chociaż starał się uważać na zapachy odkąd przypadkiem władował się na tereny Szkarłatnych Grzyw.
@Maelvius
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Datura ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
- Maelvius
- Valarjar
- Posty: 114
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 13 paź 2013
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Uniósł lekko brew. Z całą pewnością nie spodziewał się, iż na wstępie młody zdradzi informacje o swojej obecnej sytuacji. Wielu zapewne by skłamało dla własnego bezpieczeństwa, twierdząc, że ma towarzystwo ot po prostu żeby odstraszyć potencjalnie szukającego zwady nieznajomego. Niemniej jego słowa sprawiły, iż poczuł się nieco pewniej. Młody był sam, więc nie musi się obawiać jakiegoś nadopiekuńczego rodzica wypadającego z traw by bronić dzieciaka przed nieznajomym.
- W takim razie jest nas dwóch - mruknął w odpowiedzi. On za bardzo nie widział powodów, by zbytnio się z tym ukrywać. Młodszy samiec nie wydawał się stanowić zbyt dużego zagrożenia, niewiele też go obchodziło co sobie o nim pomyśli. Nie musiał od razu opowiadać mu o całej swej przeszłości, zwłaszcza wspominać o wygnaniu, które wśród wielu byłoby samo w sobie powodem do nieufności.
W milczeniu podszedł bliżej i położył się pod drzewem, gdy młody zrobił mu miejsce. Nie na tyle blisko, by w jakikolwiek sposób mu przeszkadzać, nie za daleko, by musieć podnosić głos. To ostatnie skończyłoby się bowiem niechybnie jego utratą na kilka dobrych dni. Rana niegdyś zadana przez rodzonego brata z całą pewnością miała pewne nieprzyjemne konsekwencje.
- Maelvius - przedstawił się krótko już po tym, jak się ułożył, po czym skinął Nejlosowi krótko łbem. Nie uśmiechnął się jednak, jako, że szczerze powiedziawszy ostatnimi czasy całkowicie od tego odwykł. Jego pysk pozostał bez głębszego wyrazu.
- Nie. - odpowiedział po chwili na kolejne pytanie młodego. - Podróżuję. Zwiedzam. Staram się dowiedzieć czegoś więcej o tej krainie - dodał. W jego głowie zaświtała mu krótka myśl, że być może dlatego przodkowie postawili młodzieniaszka na jego drodze, by mógł wyciągnąć z niego nieco informacji o tym miejscu? Zdecydowanie byłoby to przydatne do ustalenia, co w następnej kolejności czynić. Nie wiedział jeszcze, czy zatrzyma się tu na dłużej, czy ruszy gdzieś indziej.
@Nejlos
- W takim razie jest nas dwóch - mruknął w odpowiedzi. On za bardzo nie widział powodów, by zbytnio się z tym ukrywać. Młodszy samiec nie wydawał się stanowić zbyt dużego zagrożenia, niewiele też go obchodziło co sobie o nim pomyśli. Nie musiał od razu opowiadać mu o całej swej przeszłości, zwłaszcza wspominać o wygnaniu, które wśród wielu byłoby samo w sobie powodem do nieufności.
W milczeniu podszedł bliżej i położył się pod drzewem, gdy młody zrobił mu miejsce. Nie na tyle blisko, by w jakikolwiek sposób mu przeszkadzać, nie za daleko, by musieć podnosić głos. To ostatnie skończyłoby się bowiem niechybnie jego utratą na kilka dobrych dni. Rana niegdyś zadana przez rodzonego brata z całą pewnością miała pewne nieprzyjemne konsekwencje.
- Maelvius - przedstawił się krótko już po tym, jak się ułożył, po czym skinął Nejlosowi krótko łbem. Nie uśmiechnął się jednak, jako, że szczerze powiedziawszy ostatnimi czasy całkowicie od tego odwykł. Jego pysk pozostał bez głębszego wyrazu.
- Nie. - odpowiedział po chwili na kolejne pytanie młodego. - Podróżuję. Zwiedzam. Staram się dowiedzieć czegoś więcej o tej krainie - dodał. W jego głowie zaświtała mu krótka myśl, że być może dlatego przodkowie postawili młodzieniaszka na jego drodze, by mógł wyciągnąć z niego nieco informacji o tym miejscu? Zdecydowanie byłoby to przydatne do ustalenia, co w następnej kolejności czynić. Nie wiedział jeszcze, czy zatrzyma się tu na dłużej, czy ruszy gdzieś indziej.
@Nejlos
- Nejlos
- Posłaniec
- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Uśmiechnął się smutno kiedy nieznajomy wspomniał o podobnej sytuacji, w kwestii domu. Co prawda była zawsze Lwia Skała, ojciec i chociaż część rodzeństwa, ale... No coś go jakby w tym wszystkim przerażało. Nie czuł się tam na tyle swobodnie żeby mówić o tamtym miejscu "dom", nie tak sobie go wyobrażał.
Skłonił mu głową, kiedy się przedstawił... dość skomplikowanym imieniem, jak się młodemu zdawało. Próbował je zapamiętać. W sumie z jego pamięcią bywało różnie i była dość zawodna, zwłaszcza w przypadku takich dość trudnych słów. Znacznie bardziej w pamięć zapadnie wygląd niebieskookiego jegomościa i pewnie też dźwięk jego głosu. Gdy Nejlos dostrzegł, że rozmówca nie ma chyba w zwyczaju się uśmiechać sam spoważniał. Nie chciał wypaść na błazna szczerzącego się, kiedy nie ma do tego powodów.
- Zazdroszczę - przyznał.
Chociaż mogło to brzmieć jak wyznanie szaleńca (bo czego tu zazdrościć, tego braku domu którego mu brakowało?), to jednak było w tym sporo szczerości. Przeniósł spojrzenie w jakiś niezidentyfikowany punkt gdzieś ponad linią widnokręgu.
- Sam nie mam odwagi oddalać się za bardzo od miejsca, gdzie wiem, że mnie nie skrzywdzą... Bo chociaż sam nie czuję się tak dobrze to wiem, że znajdę tam ojca, kiedy będzie mi źle...
Trochę nieskładnie to tłumaczył. Nie potrafił jeszcze zbyt dobrze przelać uczuć na słowa, bo... nie miał się komu zwierzać. Czasami obcemu łatwiej powiedzieć, co siedzi na wątrobie.
@Maelvius
Skłonił mu głową, kiedy się przedstawił... dość skomplikowanym imieniem, jak się młodemu zdawało. Próbował je zapamiętać. W sumie z jego pamięcią bywało różnie i była dość zawodna, zwłaszcza w przypadku takich dość trudnych słów. Znacznie bardziej w pamięć zapadnie wygląd niebieskookiego jegomościa i pewnie też dźwięk jego głosu. Gdy Nejlos dostrzegł, że rozmówca nie ma chyba w zwyczaju się uśmiechać sam spoważniał. Nie chciał wypaść na błazna szczerzącego się, kiedy nie ma do tego powodów.
- Zazdroszczę - przyznał.
Chociaż mogło to brzmieć jak wyznanie szaleńca (bo czego tu zazdrościć, tego braku domu którego mu brakowało?), to jednak było w tym sporo szczerości. Przeniósł spojrzenie w jakiś niezidentyfikowany punkt gdzieś ponad linią widnokręgu.
- Sam nie mam odwagi oddalać się za bardzo od miejsca, gdzie wiem, że mnie nie skrzywdzą... Bo chociaż sam nie czuję się tak dobrze to wiem, że znajdę tam ojca, kiedy będzie mi źle...
Trochę nieskładnie to tłumaczył. Nie potrafił jeszcze zbyt dobrze przelać uczuć na słowa, bo... nie miał się komu zwierzać. Czasami obcemu łatwiej powiedzieć, co siedzi na wątrobie.
@Maelvius
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Datura ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości