Jaskinia Prywatna Freyi (+ Medyka)

[Chokaa]

Słysząc, że pojawił się ojciec ruszyła prędko w jego kierunku z piskliwym "tata! tata! tata!" od którego pewnie mogłyby komuś zwiędnąć uszy. Pech chciał, że potknęła się o łapkę kogoś z rodzeństwa i zrobiła kilka fikołków, nim wreszcie wylądowała na jednej ze stóp Wajibu. Zaśmiała się głośno, zrobiła słodką minkę. Tata na pewno się na nią nie mógł złościć, ale lepiej ładnie się uśmiechać. Mimo wieku już to wiedziała.
— Dzień dobry — przywitała się grzecznie.

@Wajibu
@Freya
@Shaya
@Sorley
@Vesi

[Freya]

Freya usłyszała pewne szmery, które obudziły wtedy zobaczyła upolowaną małą gazelę. Spojrzała się na swojego partnera wtedy usłyszała jego wypowiedz o pewnej zmianie miejsca, co faktycznie przydałoby się aby młode były dalej od medycznej groty, nie chciałaby aby coś im stało.
- Wiesz @Wajibu, przydałoby się zmienić miejsce, bo faktycznie grota medyczna nie nadaje się zbytnio na wychowywanie młodych. Tym bardziej, że nie chciałabym aby zaraziły się jakimiś zarazkami od innych lwów - wypowiedziała z troską spoglądając na młode, a potem na swojego partnera. - Tak, przystanę na twojej propozycji, jeśli chodzi o twoje zamieszkanie - wypowiedziała z powagą i uśmiechem spoglądając na niego. W takim momencie usłyszała słowa własnej córki.
- Spokojnie @Shaya niedługo wyjdziemy stąd, sama bym chętnie pospacerowała bo te miejsce, nie nadaje się na dalsze zamieszkanie dlatego przeniesiemy do groty waszego taty, a potem zacznę was uczyć podstaw polowania, jako pierwsza lekcja przetrwania, a wasz tatuś nauczy za pewne podstaw walk- odpowiedziała do swoich córek i synka @Sorley. Freya wiedziała, że Wajibu, jest wzorowym tatą dla młodych, wierzyła bardzo w niego. Po zjedzeniu swojej części mięsa, zostawiła resztę aby posilili się zdobyczą.
- Dzień dobry @Chokaa - odpowiedziała do swej córci. Po chwili zobaczyła, że jeszcze córcia @Vesi nie obudziła się, dlatego postanowiła chwilę poczekać na nią.

[Vesi]

Vesi chwile jeszcze podrzemała, jednak słysząc wszech obecne głosy leniwie otworzyła swoje oczka. Nie za bardzo jeszcze przetwarzała co się dookoła dzieje. Nie trwało to jakoś za specjalnie długo, bowiem zaraz energicznie potrząsnęła swoją główką w ramach rozbudzenia. Z pozycji śpiocha zmieniła na taką bardziej siedzącą. Rozglądnęła się po wszystkich znajdujących się tutaj osobach. Wypatrywała czegoś czym mogła by się zająć. Sama w sobie raczej unikała zabawy z rodzeństwem i raczej biernie się tego przyglądała. W jej małym umyśle jeszcze nie potrafiła sobie tego wyjaśnić. Ot tak raczej po prostu wolała spokój. Teraz też tak było. Vesi jedynie siedziała biernie przyglądając się wszystkiemu.

@Wajibu
@Freya
@Shaya
@Sorley

[Wajibu]

Czas leciał bardzo szybko a dostrzegał to dzięki swym dzieciom, które to rosły jak na drożdżach. Ledwo wlazł do groty i już go zaatakowały, szary oczywiście cieszył się z tego faktu, zdecydowanie ojcostwo mu służyło. Uśmiechnął się i zerknął na @Shaya, która to jako pierwsza się odezwała, szybko jednak jego uwagę zabrała @Chokaa, lądując na łapie. -Spokojnie, kruszynko. Nic Ci nie jest?- zapytał z troską, pochylając się nad nią i trącając swym nosem. Najwidoczniej zamortyzował upadek, dzięki czemu nic się jej nie stało. -Dzień dobry, dzieciaki. Zjecie i wyruszymy na wycieczkę do nowego domu. Tutaj mama pracuje, nie można jej w tym przeszkadzać.- zaśmiał się lekko, po czym położył nieopodal gazeli którą to przytargał. Musiały nabrać sił by iść na wyprawę, czyż nie? -Walk, polowania, czego tylko zechcecie... no, w granicach rozsądku.- dodał jeszcze odnośnie tego, co powiedziała jego ukochana. Spojrzał na nią z troską, do tej pory świetnie sobie radziła jako matka, szczególnie gdy spadało wszystko na jej głowę. Kto wie, może za niedługo uda im się sprawić rodzeństwo dla tej gromadki, wszak im ich więcej tym weselej.
@Vesi @Sorley @Freya

[Rashid]

Dotarł do innej jamy, tej takiej co pachniała dziwnie. Medycy mają tam swoje no rzeczy.
-Hej wuja- Rzekł wesoło do dorosłego szarego lwa i sam potem skierował kroku do nowych kuleczek. Cieszyło go to, że będzie miął z kim się bawić, nie tylko ze siostrą. Więcej młodych to więcej frajdy.
-Jestem Rashid- Rzekł z dumną wypinając pierś i szczerząc lekko ząbki. Był ich ciekawy. No do tego dość podekscytowany.

@Wajibu
@Freya
@Sorley
@Chokaa
@Shaya
@Vesi

[Freya]

Shaya słuchając swojego partnera, pilnując swoich szkrabów, zauważyła młode które weszło do tymczasowego legowiska, gdzie przebywali a mieli niedługo wyjść do jego groty. W takim momencie, musieli później wyprowadzić się, bo byłoby głupio aby wyprosić nowo poznanego malca.
Spojrzała się zielonymi oczami, witający z nami.
- Witaj - odpowiedziała łagodnym głosem do młodego Rashida. Na dobrą sprawę, nasze dzieci będą miały z kim się bawić. - A gdzie są twoi rodzice? - spytała się z troską, bo nie chciałaby aby martwili o niego. Wiedziała, że lwiątko rosły jak na drożdżach ale no cóż, trzeba było się do tego przyzwyczaić. Nie chciała Rashida, urazić, bo pewnie jak każde lwiątko czuje się dorosłe, co ją mogłoby zarówno przypominać, gdy była w podobnym wieku co on.

@Wajibu
@Rashid
@Sorley
@Chokaa
@Shaya
@Vesi

[Rashid]

Chciał skoczyć i pobawić sie ale no. Ale no trzeba mieć tę cała tam klasę czy coś. Nie wie dokładnie o co chodzi.
-Są w innej jaskini- Powiedział przyglądając się medyczce- A co tutaj robisz?- Zapytał patrząc swymi filetowymi jak oczy @Wajibu oczkami. Machnął wesoło ogonkiem i stracił uwagę atakując teraz jej ogon. No tak by młodym nie przeszkadzać. Może te same się do tego dołączą?

@Freya

[Freya]

- Ja? Ja jestem Freya. Partnerka @Wajibu jak i matka wszystkich tu zgromadzonych młodych w tej jaskinii - odpowiedziała przyjaźnie do Rashida. Gdy zaczęła machać ogonem, widziała radochę u młodego dlatego uważała że trzeba rozbudzić u niego instynkt polowania chociaż do momentu jak jego rodzicielka jak i rodziciel nie przyjdą po niego.
@Rashid

[Wajibu]

Dzieciakom najwidoczniej się przysnęło, mimo to jeden był aż nadaktywny, a mowa tu o @Rashid, który to odwiedził rodzinkę szarego. Znał młodego doskonale, wszak co jakiś czas spotykał bobasy Ragira gdy go odwiedzał. -Dzień dobry, książę.- spojrzał na małą kulkę o fioletowych ślepiach, prawie identycznych do tych szarego. Czasem, patrząc na dzieciaki Lyn, miał z tyłu głowy niepewność, czy aby na pewno nie są to jednak jego dzieciaki, wszak zabawiali się przed tym jak wyrósł jej brzuch... cóż, nie zamierzał jednak głośno opowiadać o swoich teoriach, zamiast tego po prostu lubił przebywać z tymi berbeciami. -Mam nadzieję że rodzice nie będą się martwili, gdzie to książę się podział?- zaśmiał się do młodego, po czym usiadł bliżej @Freya i otarł się pyskiem o jej szyję.

[Rashid]

-Czyli... jesteś moją ciocią- Rzekł zadowolony z tego co sam wywnioskował. No i polował na jej ogon.
-Nie, jestem już duży a oni są zajęci różnymi rzeczami- No takimi taki tam innymi.
-Wuuujku- Wydał z siebie przeciągły głos w tonacji zaczepnej-Kiedy nauczysz mnie walczyć- W końcu to robią lwy?o a ciocia pokaże mi te te..no jak robić te rzeczy z roślinami- Tak, takie postanowienie o! Jest księciem, to.. to... no.

@Freya @Wajibu