Jaskinia Prywatna Freyi (+ Medyka)

[Wajibu]

Obserwował jak jasny samczyk bawił się, bądź też polował, na ogon @Freya, uśmiechając się przy tym. Był ambitny i zadziorny, dobrze to więc wróżyło, takich właśnie szkarłatnych potrzebowali. -Już po części to robisz. Ćwicz polowanie i skradanie, a jak troszkę podrośniesz to i walczyć Cię nauczymy.- zdecydowanie imponował szaremu swymi planami i samozaparciem, mimo to musiał być pewny że to nie jest tylko dziecięca zachcianka i naprawdę @Rashid się przyłoży.

[Rashid]

Zaprzestał polowania i spojrzał na szarego- No ale czemu dopiero wtedy?- Zapytał jakby nie będąc z tego powodu zbytnio zadowolony.
-Chciałbym już teraz, jestem duży i nie boje się od co. Ucz mnie walczyć!- Rzucił stojąc z dumnie wypiętą piersią.

@Wajibu

[Wajibu]

Zaśmiał się, słysząc jego rozgoryczenie. Jego zachowanie dobrze o nim świadczyło, miał w sobie coś z wojownika, jednakże brakowało mu cierpliwości, a to równie ważna cecha, co siła czy ambicja. -Bo teraz nie masz z kim ćwiczyć. Mój syn póki co śpi, zaś dla mnie... no cóż, nie ta kategoria wagowa.- szturchnął go delikatnie swą łapą, dokładnie w tą pięknie wypiętą pierś. Cieszył się że był z siebie dumny, mimo wszystko nie zamierzał ryzykować, że coś mu się stanie, bowiem Ragir nie byłby z tego faktu zadowolony. @Rashid musiał podrosnąć lub znaleźć sobie rywala, pytanie co wybierze.

[Sorley]

Białogrzywy był w błędzie - jego pierworodny wcale nie drzemał spokojnie w cieple matczynej groty, a skrył się za jego tylną łapą. Nieśmiało wychylił się zza ojca, kiedy usłyszał dziecięcy głos. Chwilę później zobaczył lwiątko, które było może tylko niewiele starsze od niego. Sorley uśmiechnął się szeroko i w kilku susach znalazł się przy nim, niedyskretnie wlepiając w niego swoje zielone oczęta. W końcu ktoś nowy do zabawy! I w dodatku miał grzywę, tak jak on!
- Chodź, powalczymy! - rzucił do Rashida i odbiegł na parę kroków. Całe jego małe ciałko cieszyło się na to spotkanie, a zakończony białym pędzelkiem ogon falował radośnie jak mała flaga.

@Rashid
@Wajibu

[Rashid]

-O!- Super. Nie spali, teraz będą mogli się zmierzyć.
-Tak!- Chciał i cieszył się, ze będzie mógł potrenować z kimś innym niż z ogonem dorosłej osoby.
-No to zaczynaj- Przygotował się i czekał na ruch kolegi. Sam stanął an przeciw i był gotowy do walki.

@Sorley @Wajibu

[Wajibu]

Odetchnął z ulgą, gdy jego synuś postanowił jednak wstać i pokazać co potrafił. Naprawdę nie chciał rujnować @Rashidowi dnia, jednakże to nie był jeszcze ten etap, by ćwiczyć walkę z dorosłymi, to samo zresztą powtarzał swoim dzieciakom. Sam Wajibu jakoś tak się nie pchał do walki w dzieciństwie, dopiero życie pokazało mu co musiał potrafić, by przeżyć. -No, pokażcie na co was stać. Tylko się nie pozabijać- zaśmiał się, po czym usiadł by w razie czego wkroczyć, kto wie jak to się potoczy. @Sorley coś tam potrafił, a @Freya dałaby szaremu popalić gdyby lwiątka się poraniły.
Ostatecznie wstał i westchnął, czas na patrol, trochę się mu zasiedziało. -Poćwiczcie, niedługo wrócę.- odpowiedział, po czym wyszedł z jaskini.
/zt