x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Piaskowa Pieczara

Masyw wody wypływający z gór, który spływa po półkach skalnych niczym po schodach. Przez to nie jest tak głośny jak typowy wodospad. Na szczycie rosną drzewa zaś na zboczu krzewy, które maskują wejścia do różnych jaskiń. Woda wpływa do dużego jeziora.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.

Kary i negatywne efekty
  • Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
  • Większe ryzyko złapania choroby - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach.
Awatar użytkownika
Lyanna
Valarjar
Valarjar
Posty: 1021
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 wrz 2016
Specjalizacja:
łowca 3
Łowca 3
zebra
Zebra
krokodyl
Krokodyl
słoń
Słoń
survivalista
Przewodnik
Zdrowie: 35
Waleczność: 58
Zręczność: 66
Percepcja: 38
Kontakt:

Re: Piaskowa Pieczara

#11

Post autor: Lyanna » 20 gru 2020, 13:58

Ze snu ocknęła się dobre parę godzin później, po zjedzeniu niesmacznego liścia. Jej sny krążyły nieustannie wokół osoby Ragira i za nic nie chciały pójść w niepamięć. Otwierając oczy miała wrażenie, że obok leży właśnie jej ukochany. Była to jednak stadna medyczka, która jak zaraz się uświadomiła pomogła jej wyjść z najgorszego. Jasna lwica nie odzyskała jednak możliwości widzenia w jednym z oczu, co ubodło ją strasznie w dumę, nigdy nie odzyska w nim pełnej sprawności i nadal ciężko było jej się z tym faktem pogodzić. W każdym razie nie było to aż tak makabryczne, za lwiątka radziła sobie bez możliwości widzenia czegokolwiek i dała radę, poniekąd odniosła wrażenie, że to kara od przodków za jej złe postępowanie. Bardzo uwłaczająca jej osobie pokuta, o której nigdy nie zapomni. Lyanna była jednak na tyle silna psychicznie, że nie załamała się totalnie. Obróciła łeb w stronę wybawicielki i przyglądała jej się przez chwilę, czuła się znacznie lepiej, ale nadal nie odzyskała pełni sił.
Obrazek

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#12

Post autor: Mistrz Gry » 20 gru 2020, 14:56

Cóż, rzeczywiście rany na ciele królowej zaczęły wyglądać znacznie lepiej. Jednak jej samopoczucie nadal nie należało do tych najlepszych. Ciągle była obolała oraz skrajnie wycieńczona, no i do tego to oko. Tak, ze wszystkich ran to ono wyglądało najgorzej i zdecydowanie trzeba było bardziej się nim zająć. Tym bardziej, że medyczka nie mogła wiedzieć czy przypadkiem nie jest ono już martwe, a wiadomo czym mogło się to skończyć. Nie mogła sobie pozwolić na ewentualny rozwój martwicy. Zatem obie panie czekała trudna decyzja. Czy kusić się na ratowanie ślepia? Czy też lepiej je usunąć? Odpowiedź na te pytania była niezwykle trudna wszak obie opcje wiązały się z pewnym ryzykiem. Jednak coś trzeba było zdecydować.

@Gvalch'ca
@Lyanna
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#13

Post autor: Gvalch'ca » 20 gru 2020, 22:00

Po ponownym zamknięciu oczu znów przycięła komara, tylko tym razem niezamierzenie i na okres krótszy niż godzina. Była przynajmniej mniej rozespana niż wcześniej. W końcu też miała więcej energii do działania. Może nie był to szczyt formy i nie czuła się jak nowonarodzona, ale na pewno nie tak, jak Lyanna w tamtej chwili. Wstała i rozciągnęła wszystkie stare kości, po czym zaczerpnęła kilkanaście łyków ze swojej sadzawki. Miała tyle wody do dyspozycji w jeziorze, a mimo to nie skorzystała z okazji. Przypadkiem odkryła, że królowa już się wybudziła z przymusowego uśpienia i ciekawsko jej się przyglądała jednym okiem.
- Pozwolisz? - podeszła do niej, złapała jedną łapą za jej podbródek, a drugą delikatnie rozszerzyła mięśnie oczodołu, by obejrzeć zmasakrowane trzeszcze. Kwestia ta nadal nie dawała jej spokoju, dlatego chciała ustalić, jaki jest stan ślepia i szanse na wyleczenie go. Rana po pazurze przeszła na wylot powieki oraz przecięła kolejno całą twardówkę, źrenicę oraz rogówkę. Czarna chwilę podumała, podumała i odstawiła łapy na ziemię.
- Nie odzyskasz wzroku w tym oku, to pewne, choć bardzo chciałabym posiadać zdolności, które mogłyby go przywrócić. Mamy dwa wyjścia - zakładam na nie opatrunek i obserwujemy, jak się goi, albo będę musiała je usunąć, żeby nie zgniło. - choć mówiła powoli i spokojnie, dopiero po chwili uświadomiła sobie, jak makabrycznie to musiało brzmieć. Ale władczyni prawdopodobnie była uodporniona na podobne smaczki.

Awatar użytkownika
Lyanna
Valarjar
Valarjar
Posty: 1021
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 wrz 2016
Specjalizacja:
łowca 3
Łowca 3
zebra
Zebra
krokodyl
Krokodyl
słoń
Słoń
survivalista
Przewodnik
Zdrowie: 35
Waleczność: 58
Zręczność: 66
Percepcja: 38
Kontakt:

#14

Post autor: Lyanna » 20 gru 2020, 23:45

Panna Węgielek też wstała, więc królowa obdarzyła ją krótkim spojrzeniem, na prośbę podniosłą lekko pysk. Nie czuła się najlepiej, właściwie nigdy nie czuła się też gorzej. Myśli męczyły ją już bardziej niż odniesione rany, nie mogła się uspokoić. Jasna lwica marzyła o powrocie do pełni sił i polowania z resztą lwic, nie będzie to jednak już chyba tak proste i szybko się nie wydarzy. Córa księżyca zyskała po nim jego spuściznę, oko przypominające jego oblicze w pełni.
- Ratuj je jeśli potrafisz, stratę wzroku przeboleję, ale nie utratę oka. Każdy wróg naszego stada będzie musiał w nie spojrzeć przed śmiercią. - ciężko powiedzieć, czy majaczyła, czy naprawdę tak uważała, ale brzmiało to dość... specyficznie.
Obrazek

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#15

Post autor: Gvalch'ca » 21 gru 2020, 0:57

Pokiwała głową, rozumiejąc jej prośbę i nie klasyfikując jej jako specyficzną.
- Dobrze zatem. Uwaga, może szczypać. - co prawda już wcześniej nakładała specyfik na oko, w dodatku zakończenia nerwowe uległy tam osłabieniu, ale i tak wolała ją ostrzec. Z przyzwyczajenia. Wzięła ostawiony kwartet mazidła i rozprowadziła po całym oczodole, zarówno po powiece, jak i pod powieką, bezpośrednio na poszarzałym białku. Normalnie uczucie to mogłoby być tak silne, że pacjentka zerwałaby się na równe nogi i warcząc zadałaby jej kilka ran szarpanych. Ale mniejsza. Skoro miała sprawić, by oko nie zgniło, sama maść nie wystarczyłaby. Rozejrzała się za patykiem, którym wcześniej zebrała pajęczyny spod sufitu, wzięła go w zęby i znowu wspięła na się na nogi, by jakichś dosięgnąć, tylko tym razem w innym kącie lokum. Zebrała dużo mniej niż wcześniej, lecz na tak mały obszar, jakim było oko, wystarczyło w zupełności. Wzięła nici w łapy i roztarła je poprzez szybkie pocieranie, po czym "przykleiła" je do jeszcze niewyschniętego medykamentu. Pajęczyna szybko zniknęła w kolorowym leku, już pewnie oddziałowując na uszkodzenia. Teraz trzeba było poszukać materiału, którym mogłaby zasłonić oko. Nie wiedziała tylko, co nadawałoby się na swoistą opaskę i co byłoby na tyle elastyczne, by nie utrudniało funkcjonowania srebrnookiej. Wyszła na zewnątrz i zaczęła węszyć przy ziemi. Szukała jakiegoś truchła, z którego mogłaby wziąć skórę, niestety nikt od dawna tutaj nie polował. Postanowiła pójść po najmniejszej linii oporu i zerwać większy liść chlebowca, który rósł kawałek za jej pieczarą. Nawet nie zdawała sobie sprawy, ile cennych minerałów i właściwości odżywczych one posiadały. Przyszła z powrotem i poszukała w torbie zwitku rzemieni. Wyjęła dwie sztuki, po czym złączyła je ze sobą, przymocowała do zielonego tworzywa i przewiązała wokół głowy Lyanny, zasłaniając prawe trzeszcze w pełni. Nie była zbyt dobra w te klocki, więc opatrunek wyglądał... jak wyglądał.
- Jak minie czternasty wschód słońca, będziesz mogła go zdjąć. Oczywiście będę go wymieniać w międzyczasie, by nie spleśniał. - poinstruowała królową, ale i tak nie zapowiadało się, by przez cały ten czas ta dokądkolwiek się wybierała.
- Jesteś głodna? Mogę pójść coś upolować. - zadeklarowała się. Normalnemu pacjentowi zapewne nie złożyłaby podobnej propozycji, ale okoliczności i wizytacja tej konkretnej persony robiły swoje.

-2 rzemienie
-1 pajęczyna
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#16

Post autor: Mistrz Gry » 21 gru 2020, 13:35

Jak się okazało, Lyanna zdecydowała aby nie usuwać jej prawego oka. Tak więc czarnofutrą medyczkę czekało nie lada zadanie. Jednak nie zamierzała się ona tym przejmować, i bez chwili zastanowienia przystąpiła do pracy. Mianowicie, na początek ponownie posmarowała trzeszcze tym samym specyfikiem co poprzednio. Wszak skoro oddziaływał na rany nie szkodziło użyć go poraz kolejny. Następnie, do już nałożonej maści, lwica dołożyła uprzednio zerwanej pajęczyny, tak aby mieć pewność, że wszystko będzie dobrze zabezpieczone. Aczkolwiek dobrze wiedziała, że powinna zasłonić czymś oko gdyż w przeciwnym razie mogły się tam dostać różne nieczystości. Zatem zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu odpowiedniego do tego przedmiotu. Lecz nic takiego nie znalazła. Więc wpadła na pomysł, wykorzystania do tego liści pobliskiego drzewa. Zerwawszy je, wróciła do swojej pracowni i przy użyciu owej zieleniny i rzemyków, które akurat posiadała, wykonała prymitywną opaskę. Jednak nie liczył się tu wygląd, a to czy zda ona swoją funkcję. Dlatego też czym prędzej założyła ją na łeb królowej. I co się okazało? Otóż leżała ona idealnie, dokładnie zakrywając uszkodzone oko. A zatem czy to byłoby wszystko? Na to wyglądało. Oczywiście, rany należało co jakiś czas obmywać i doglądać ale na chwilę obecną sprawa była ogarnięta.

+ 10 HP dla Lyanny = 55 HP


@Gvalch'ca
@Lyanna
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Lyanna
Valarjar
Valarjar
Posty: 1021
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 wrz 2016
Specjalizacja:
łowca 3
Łowca 3
zebra
Zebra
krokodyl
Krokodyl
słoń
Słoń
survivalista
Przewodnik
Zdrowie: 35
Waleczność: 58
Zręczność: 66
Percepcja: 38
Kontakt:

#17

Post autor: Lyanna » 22 gru 2020, 0:39

Wszystko wydawało się dziać naprawdę szybko. Owszem ból przy nakładaniu medykamentu był mniejszy, ale nadal na tyle silny, że lwica zacisnęła łapę. Oczywiście nie zamierzała nawet wyżyć się na ratującej ją lwicy, skądże. Przez myśl jej to nawet nie przeszło, zbyt bardzo ceniła sobie pomoc Panny Węgielek jak i samej jej osoby. Pewnego czasu miały między sobą zawirowania... no niestety skończyło się to kolejną porażką uczuciową królowej, ale na tę chwilę nawet nie zamierzała na ten temat dyskutować.
- Nie ma takiej potrzeby, najadłam się do syta. Yakuti dobrze o mnie zadbał. - westchnęła nadal z lekką oznaką dyskomfortu w głosie. Trzeba przyznać, że medykamenty i opaska nie były czymś czego chciałby każdy lew, nie oszukujmy się. Pokręciła ogonem po podłożu i ponownie oparła łeb na kamiennej posadzce wlepiając wzrok sprawnego oka w taflę wody.
- Czy jestem aż tak złą władczynią? Robiłam przez cały czas wszystko żeby zbudować potęgę, której nadal nie mamy... nie wiem kiedy odbierzemy to co nasze, naprawdę. Co robię źle Falko? - zapytała przyjaciółki, jej rada była dla niej naprawdę cenna, ponieważ potrzebowała innego spojrzenia na pewne sprawy. Może powinna działać inaczej? Miała co prawda parę planów na zmiany w stadzie, ale prawdę mówiąc nadal nie była pewna. Pomyśleć, że jeszcze za początku swojej kariery jako władczyni stada zdawała się totalnie do tego nie nadawać, a jednak póki co nikt nie odważył się podważyć jej osoby. Uznawała to za wielki sukces, ale nadal nie miało to pokrycia w tym, że główny cel społeczności był daleko oddalony, nawet nie muśnięty.
Obrazek

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#18

Post autor: Gvalch'ca » 22 gru 2020, 12:06

Yakuti. A więc tak nazywał się ten szczawik, który pomagał jej tachać Lyannę od królewskiej groty. Przypisała mu to automatycznie, ponieważ tylko jego spotkała wówczas, gdy ją wezwano. No chyba, że minęła się z kimś jeszcze przed przybyciem, również z jakimś samczym nowicjuszem, acz ta wersja wydawała jej się jakaś wątpliwa. Jedną kwestię miała z głowy. Właściwie, dwie sprawy miała z głowy - w końcu gdyby nie niebieskooki, musiałaby teraz lecieć na sawannę lub równinę, żeby upolować cokolwiek do jedzenia. A tak to mogła w spokoju rozciągnąć się na skalistym podłożu, odpoczywając. Zasługiwały obydwie na odrobinę leniuchowania.
Ocho, chyba czuje się już lepiej, pomyślała czarna, gdy tylko srebrnooka zaczęła więcej mówić, a przede wszystkim mówić o przyszłości grupy. Nie odpowiedziała jej od razu. Chwilę to trwało, zanim zebrała myśli i była pewna, co za chwilę ma przekazać. Wlepiła oliwkowe tęczówki w wyjście z jaskini, zawieszając je na długo na losowych wystających chaszczach.
- Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą, którą pytasz o zdanie w tej kwestii. Szybciej zapytałabym dowódcę, a nie pośledniego medyka, który zna się na działaniach wojennych jak nałożnica na wstrzemięźliwości. - podrapała się po brodzie, ukontentowana z podanego porównania. - Wiem, że przyświeca ci zemsta na wrogach. Wiem, że uważałaś Nyeusi za zbyt powolną w działaniach. Jednak czy pośpiech i chęć zbudowania potęgi w tak krótkim czasie nie jest zbyt pochopna i lekkomyślna? Przynależę tutaj od przeszło roku, a mimo to ilość członków nie zwiększyła się diametralnie. Ale sądzę, że to dobrze, przynajmniej nie przyjmujemy wszystkich jak leci, stawiając jakość na drugim miejscu, albo nawet i trzecim. Dlatego widzę dwa rozwiązania. - zrobiła pauzę, by wziąć głębszy oddech. - Pierwsze mogłoby ci się nie spodobać, jest dość kontrowersyjne i zupełnie nie pasuje do naszego charakteru. Moglibyśmy zawrzeć rozejm z mieszkańcami Lwiej Skały, na pewnych ustalonych wcześniej warunkach. Bądźmy szczerzy, Simba, Kiara, czy jej dzieciaki już pewnie od dawna gniją kilka metrów pod ziemią i nikt o nich nie pamięta. Teraz rządzą tam zupełnie inne persony, zupełnie z nimi niespokrewnione. A oni sami słysząc o nazwie Szkarłatne Grzywy nawet nie wiedzą, o kogo chodzi. O Złoziemcach słyszeli jedynie z opowiadań starszyzny, oczywiście mocno przesadzonych. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że są nastawieni wobec nas neutralnie. - skończyła omawiać pierwsze zagadnienie, sądząc, że jedno słowo więcej przelałoby czarę goryczy. - Drugie rozwiązanie zakrawa o podstęp i strategię. Nie prowadzilibyśmy z nimi otwartej wojny, bo, jak już wspomniałam wcześniej, jest nas za mało. Ucieklibyśmy się do sposobu, jakim byłoby eliminowanie wroga po cichu, pojedynczo, gdyby ci na przykład szwendali się obok naszych granic, albo spacerowali samotnie po terenach niczyich. Byłaby to czasochłonna robota, ale tak przynajmniej w jakimś stopniu nasze szanse w końcu by wzrosły. - od tej gadaniny niemiłosiernie zaschło jej w gardle, dlatego wstała i po raz wtóry zaczerpnęła z sadzawki trochę wody, by ugasić pragnienie. Później wróciła do tego samego, ugrzanego miejsca.
- W sumie, to widzę jeszcze trzecie wyjście... - pomasowała przednią łapą potylicę i podrapała się za uchem. - Pamiętasz, jak mówiłam ci kiedyś o sojuszu i o stadzie mieszkającym w górach? Mówiłam ci też, kto nimi rządzi, dlatego misja ta na pewno zakończyłaby się powodzeniem. Nie byłaś do tego zbyt przekonana, jednak przemyśl to proszę raz jeszcze. Wszyscy mieliby tego współmierne korzyści i nawet nie trzeba by było tego odpowiednio argumentować. No i w końcu moglibyśmy nazwać siebie potęgą.


Awatar użytkownika
Lyanna
Valarjar
Valarjar
Posty: 1021
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 wrz 2016
Specjalizacja:
łowca 3
Łowca 3
zebra
Zebra
krokodyl
Krokodyl
słoń
Słoń
survivalista
Przewodnik
Zdrowie: 35
Waleczność: 58
Zręczność: 66
Percepcja: 38
Kontakt:

#19

Post autor: Lyanna » 27 gru 2020, 12:57

Panna Węgielek mogła uważać się za nieodpowiednią osobę do takich rozmów, ale dla Lyanny nie miało to znaczenia, a jej opinia była dość cenna dla królowej. Chciała poznać punkt widzenia kogoś takiego jak medyczka, która w tym momencie była przedstawicielką całej reszty stada i może faktycznie jej rozwiązania i propozycje nie były aż tak satysfakcjonujące, ale w każdej było sporo prawdy. Mogliby teoretycznie zapomnieć o tym co było przed laty i skupić się na sobie, ale to byłoby po prostu za nudne. Natura Szkarłatnych byłaby z takim spokojem i melancholią po prostu sprzeczna, więc oczywiście najlepszą opcją wydawała się być ta trzecia. W sumie nawet bardzo zainteresowała leczącą się jeszcze jasnofutrą.
- To idealne... tylko jest problem w kontaktowaniu się z nimi. Naturalna odległość jest chyba w tym wszystkim naszą główną przeszkodą. Pominę już te dziwne sytuacje jakie dzieją się na naszych ziemiach. Martwe truchło z czarnej materii nie wydaje mi się być końcem tej nadnaturalnej akcji. Nie wiem co powinnam o tym myśleć... mam nadzieję, że Nataka wypędzając ducha pozbyła się problemu na dobre. - jęknęła napominając o tym zjawisku czarnej.
Obrazek

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#20

Post autor: Gvalch'ca » 27 gru 2020, 19:40

Tak, zapomnienie dawnych krzywd i wybaczenie oprawcom absolutnie nie pasowało do nich. Pomysł był na tyle ekscentryczny i niedopuszczalny, że królowa nie skomentowała go ni słowem. Ale czarna uważała go za bardzo dobry. Marazm i dobrobyt wcale nie musiały wyglądać aż tak źle. Nie skończyliby przecież jak te pasibrzuchy, znali umiar. Może patrzyła na to inaczej, ponieważ nie brała udziału w wojnie, a jedynie o niej słyszała z opowiadań? Co nie znaczyło, że nie będzie popierać władczyni w każdej podjętej przez nią decyzji, na tym polegała lojalność. Tyczyło się to wszystkich możliwych idei i planów, nawet tych najbardziej karczemnych.
- A tam, bez przesady. - machnęła łapą. - Kilka dni drogi w jedną stronę omijając tereny Lwioziemców i z przerwami na odpoczynek to wcale nie tak dużo. Pytanie tylko, kogo byś wtedy oddelegowała. Ja na pewno mogę iść, wręcz muszę, siostra, gdy mnie zobaczy, spojrzy na nas przychylniejszym okiem i nie uzna za bandę fałszerzy. Dobrze by było, gdybyś ty również poszła, ale tylko gdy się już wykurujesz. Nuzira zostanie i będzie doglądać przybytku w twoim imieniu, tak jak do tej pory. Przydałaby się jeszcze jedna neutralna jednostka do tej misji, ale myślę, że i z tym nie będzie problemu. - i nawet już wiedziała, kogo wybrać. - Ale wszystko musiałoby się odbyć sprawnie i nieoficjalnie, by nikt nam się tu nie przyplątał pod naszą nieobecność.
- Gdy widziałam się z Nuzirą wspominała o jakimś zagrożeniu w grobowcu, ale nie podała konkretów. Mówiła o Tendaiu i Natace, ale nic o tym, że miała wypędzać duchy, czy inne materie. Miast tego przyprowadziła na nasze tereny białogrzywego samotnika, który rzekomo był szamanem i miał dopomóc w tej kwestii. Później udaliśmy się wespół nad jezioro. Wiedziałaś o kręgu kamieni na samotnej wyspie? Działy się tam naprawdę rzeczy, które przekraczają lwie wyobrażenie. Zabrałam stamtąd kryształ o dziwnych właściwościach, będę musiała go pokazać tej Natace, bo ów Elandir niestety pozostawał bezradny. Mam go w torbie, ale wolałabym go nie wyciągać, po dotknięciu reakcje i odruchy są dość... osobliwe. - spojrzała nieufnie na torbę, jakby bojąc się znajdującego się w środku otoczaka. - To co właściwie stało się w grobowcu?

Odpowiedz

Wróć do „Kaskada z kamienia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość