Mała sawanna

[Ari]

Ari podążała za grupą złoziemców niedaleko Ragira, jednak znacznie z boku. nie wchodziła z nimi w interakcje, jednak na wzmiankę o polowaniu od razu podeszła bliżej
- Ja również pójdę- powiedziała stanowczo. Warto oderwać się od rutyny marszu. Poza tym stado musiało mieć energie do dalszej podróży.

[Nuzira]

Długo na chętnych nie musiała czekać, bowiem po chwili dołączył do nich Kifo, a zaraz za nim Ragir, który to miał już plan w zanadrzu, uśmiechnęła się więc lekko i oblizała pysk, zanim jednak ruszą musiała uspokoić sytuację z kuzynką, najgorsze to zaczynać z emocjami, szczególnie tymi złymi, łatwo później o pomyłkę i ewentualne zagrożenie. No, i nie dałoby się inaczej, bowiem Lyn podeszła do niej na tyle blisko, że stykały się nosami. -Ponoć to ja jestem narwana, opanuj się.- mruknęła z irytacją w głosie, tyle lat razem i nadal nie przywykła do jej zaczepek? Przecież nie powiedziała nic aż tak denerwującego, a zdarzało się to nie raz. Co ona, miała jakieś ciężkie dni, a może w ciąży? Jeśli zaś chodziło o siostrzyczkę jasnej lwicy, skąd wiedziała czy się nadawała, czy też nie, nie odnalazła jej niedawno? Już zdążyła poznać wszystkiej jej zalety i wady? Jeśli zaś chodziło o pilnowanie młodego, mógł to zrobić każdy inny, to nie wymówka, a bycie rodziną tym bardziej, jeśli chciała dla niej dobrze, nie powinna bronić jej dorosłości i możliwości wykazania się w obliczu przywódcy stada, w końcu będzie musiała to zrobić, prędzej czy później.
Brązowa westchnęła i zerknęła na węża, który zdążył się również pojawić. -Może mógłbyś przypilnować reszty w czasie naszego polowania?- zapytała, oblizując pysk, ostatecznie obracając się w stronę brata. Zdążyła jeszcze dołączyć kolejna lwica, zapowiadało się więc udane polowanie. -To co, ruszamy?- rzuciła jeszcze, odchodząc od kuzynki, licząc że weźmie póki co na wstrzymanie i później sobie wszystko wyjaśnią.

[Kifo]

Dostrzegając konflikt między samicami wolał się nie odzywać. Nie to, że nie miałby nic do powiedzenia w tejże chwili ale zdecydowanie nie chciał być prowokatorem jakiejś bezsensownej pyskówki. Choć był zdania, że najwyraźniej Lyannie należało prędzej czy później utrzeć nosa. Jej aroganckie zachowanie pogrążało ją w jego oczach a poza tym wierzył, że takie postępowanie nie przyniesie jej to ani stadu nic dobrego. Nie byłby jednak sobą gdyby nie powiedział ani słowa dlatego gdy tylko dwuogoniasta zapragnęła potwierdzenia tego czy idą polować Kifo kiwnął głową i wychodząc w stronę zbierającej się grupy łowieckiej rzucił do Nuziry tylko:
- Olej to - po czym beznamiętnie wzruszył ramionami.
Ragir miał już plan. Świetnie. Należało więc znaleźć jakieś dogodne miejsce łowieckie, poszukać świeżych śladów ofiar i pójść ich tropem.

[Lyanna]

Samica nie miała zamiaru dłużej znosić ciągłego pomiatania swoją osobą i choć zazwyczaj tylko krzywo się uśmiechnęła i zachichotała, to tym razem miała wyraźnie dość głupkowatej Nuziry i stale przytakującego jej Kifo, który działała Lynn jeszcze bardziej na nerwy niż sama dwuogoniasta. W każdym razie poczuła okropną zniewagę i postawę obojętności. Obróciła się więc w przeciwnym kierunku i ruszyła.
- Sama zapoluję, nie będę współpracowała z osobami, które za nic mają sobie moje słowa. - warknęła, strzygąc ogonem w powietrzu.
Pomruczała sobie jeszcze coś pod nosem i nieznacznie oddaliła się od całej reszty.


z/t

[Ragir]

-Lyanna wracaj!- Warknąłem za kuzynka. No tego mi jeszcze brakowało. Nie miałem ochoty na sprzeczki i kłótnie. miałem dosyć tego wszystkiego.
-Ruszamy!- Rzuciłem chrapliwe i ruszyłem. Zjedzą po drodze jakąś padlinę czy coś. Pogadam z lwicami później. Jednak skoro jesteśmy stadem konsekwencje jednego będą dźwięczeć na całość. Opuściłem mała sawannę.

zt

[Kifo]

Uniósł brew ku górze zdziwiony, że chimeryczność Lyanny miała zadecydować o tym czy będą jeść czy też nie. Według Kifo była to czysta bzdura. On w przeciwieństwie do nich był długi czas samotnikiem i doskonale znał głód wynikający raczej z tego, że w pojedynkę trudniej polować niż w grupie, ale oni byli teraz w dobrej sytuacji na dobrych terenach. Wystarczyło przełknąć dumę i pójść za ciosem skoro grupa już nastawiła się na polowanie. Skrzywił się więc widząc, że jedno jęknięcie Lyanny wystarczyło by zadziałać przeciw reszcie. To nie był krok w dobrą stronę. Kifo miał jedynie nadzieję, że pojedynczy. Bez słowa pacnął Nuzirę ogonem w bok i sapnął przewracając jednocześnie oczyma. No cóż, zawsze mogą zapolować potem. Bardziej zmęczeni, mniej wydajni - prawda? Mało było rzeczy, które tak działały Kifo na nerwy jak postępowanie wbrew logice. Niemniej zachował to dla siebie i ruszył za pozostałymi.

zt

[Dabin]

Kolejne jakieś prztyczki na start w nowym rozdziale życia. Niektórzy to zachowują się jak kociaki mimo, że teoretycznie już dawno wyrośli. Średnio też widziało mu się, to że miał pilnować tych co na polowanie by nie poszli. Nie chciał by przyklejono mu etykietkę niańki.
- Zrobię rekonesssansss tutejssszych ziem. Zaczerpnę języka - Tak chyba będzie najlepiej. Niech ruszają przodem on ich spokojnie znajdzie. Spokojnie popełzł w trochę innym kierunku niż cała gromada.

zt

[Nuzira]

Widząc zachowanie kuzynki warknęła jedynie, liczyła jednak że sobie bez niej poradzą. Miała też nadzieję że brat wyciągnie konsekwencje wobec takiego zachowania, byli w trakcie przenosin, potrzebowali jedzenia i odpoczynku, zamiast tego jednak dostali rozkaz do dalszego marszu. Spojrzała na Kifo, który to pacnął ją ogonem od tak, w sumie to i dobrze, bo już chciała coś powiedzieć bratu, może lepiej by zaczekała na dojście do nowego domu. Zamierzała jednak sobie z nim pomówić, nie można marnować takich okazji, kto wie kiedy będą mogli pojeść, musiał również dbać o stado i pozwolić na dłuższy odpoczynek a ukarać jedynie winną, nie całą resztę. Ostatecznie ruszyła za brązowym samcem, mrucząc pod nosem przekleństwa.
/zt

[Tazabana]

Uśmiech z jego mordy zniknął zaraz z falą złośliwości. No cóż, nie żeby się tego nie spodziewał, szczególnie rozczarowany nie był, ale też zachowanie Lyanny nie przysporzy jej niczego pozytywnego w oczach samca. Widział już coś takiego nie raz, chociażby w zachowaniu ojca i jego drugiej "królowej", nie trzeba mówić jak źle potoczyły się losy obu.
- Eh, młody jeszcze jesteś Ragir i kieruje tą nie ta główka co trzeba. - Po tym jak skomentował zachowanie Herszta uganiającego się za obrażoną babą ruszył za resztą, trzymając się raczej Nuzir, ale też będzie musiał pogadać z tym tam Kifo chyba.

ZT