x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Iglicowisko
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Miejsce wyjątkowe
Rzucone tutaj klątwy są o 50% silniejsze.
Kary i negatywne efekty
- To miejsce jest nawiedzone. Istnieje ryzyko napotkania wrogo nastawionych duchów lub złapania choroby duchowej.
- Przebywająca w górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
- Większe ryzyko złapania choroby.
Miejsce wyjątkowe
Rzucone tutaj klątwy są o 50% silniejsze.
- Xantria
- Posty: 63
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Iglicowisko
Nie słyszała co krzyczy Mane, wszak zawróciła i echo słów nie docierało, a nawet jeśli to tak zniekształcone, że nie szło nic z niego wywnioskować. Wróciła do punktu wyjścia, wciągnęła nosem powietrze, zapach był jeszcze świeży a przed nią rozpościerał się widok na iglice. Spacer sprawił, że złość i wzburzenie nieco opadły, choć głód pozostał. Przysiadła i zwątpiła bo nie wiedziała co ma zrobić, pójść sobie stąd i udać się na polowanie by zaspokoić jedną z głównych pierwszych potrzeb czy postarać się przerobić kogoś na obiad i wgryźć kły w zad...szynkę. Ona nie była od myślenia, słabo jej to szło. Bez wspólniczki słabo jej się układało
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Jaki on był… nie ogarnięty. Nic nie wiedział!
- No, stój jakoś tak… stabilniej. Łapy szerzej, pozycja trochę obniżona, gotowość do skoku. Ale dopiero jak będzie walka, by się nie zdradzić wcześniej, że się obawiasz ataku – wyjaśniłem mu cicho. I przekręciłem oczami. Jaki sens było się chować, skoro zostaliśmy już dostrzeżeni? Bo ten ktoś jakoś wiedział, że nas było dwóch? Więc musiał nas widzieć i wiedzieć, gdzie jesteśmy? To teraz chowanie się nie miało zbytniego sensu! Chociaż w sumie pomysł z zaskoczeniem nie był głupi?
- Albo właśnie coś z przynętą i zasadzką? – zastanawiałem się na głos. I oczywiście nie musiałem dodawać, kto w takiej sytuacji byłby przynętą.
- Gdzie ona jest? Czemu tutaj nie przychodzi? – zacząłem się niepokoić. Bo nawet, jeśli ktoś tam był, to lepiej było, by zaatakował teraz, a nie czaił się. Planował zaczekać, aż się od siebie oddzielimy? Czy chciała zaatakować w nocy? Lub przygotowywała jakąś zasadzkę? To już chyba wolałem sprowokować nieznajomą lwicę do ataku już teraz!
- Hej, hej, jesteś? Podejdź! – ryknąłem, rozglądając się na boki.
- No, stój jakoś tak… stabilniej. Łapy szerzej, pozycja trochę obniżona, gotowość do skoku. Ale dopiero jak będzie walka, by się nie zdradzić wcześniej, że się obawiasz ataku – wyjaśniłem mu cicho. I przekręciłem oczami. Jaki sens było się chować, skoro zostaliśmy już dostrzeżeni? Bo ten ktoś jakoś wiedział, że nas było dwóch? Więc musiał nas widzieć i wiedzieć, gdzie jesteśmy? To teraz chowanie się nie miało zbytniego sensu! Chociaż w sumie pomysł z zaskoczeniem nie był głupi?
- Albo właśnie coś z przynętą i zasadzką? – zastanawiałem się na głos. I oczywiście nie musiałem dodawać, kto w takiej sytuacji byłby przynętą.
- Gdzie ona jest? Czemu tutaj nie przychodzi? – zacząłem się niepokoić. Bo nawet, jeśli ktoś tam był, to lepiej było, by zaatakował teraz, a nie czaił się. Planował zaczekać, aż się od siebie oddzielimy? Czy chciała zaatakować w nocy? Lub przygotowywała jakąś zasadzkę? To już chyba wolałem sprowokować nieznajomą lwicę do ataku już teraz!
- Hej, hej, jesteś? Podejdź! – ryknąłem, rozglądając się na boki.
-
Newton
- Posty: 178
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Rozszerzył łapy, obniżył głowę, po czym szybko wrócił do poprzedniej pozycji na polecenie pana Mane.
- Może wykopiemy dół, a ona w niego wpadnie? - rzucił niepewnie pomysł, który jemu samemu wydawał się dobry.
Może to jednak jest duch pomyślał. Tym razem miał na tyle rozumu, żeby nie mówić tego na głos.
- A czemu my nie pójdziemy do niej? - zapytał naiwnie. Jeśli oni będą czekać na nią tu, a ona będzie czekać tam, to nigdy się nie spotkają. Więc jeśli nie planują uciekać, to równie dobrze mogą pójść do niej pierwsi.
- Albo zapytajmy jej czy chce się bić? Bo może ona też wcale nie chce.
- Może wykopiemy dół, a ona w niego wpadnie? - rzucił niepewnie pomysł, który jemu samemu wydawał się dobry.
Może to jednak jest duch pomyślał. Tym razem miał na tyle rozumu, żeby nie mówić tego na głos.
- A czemu my nie pójdziemy do niej? - zapytał naiwnie. Jeśli oni będą czekać na nią tu, a ona będzie czekać tam, to nigdy się nie spotkają. Więc jeśli nie planują uciekać, to równie dobrze mogą pójść do niej pierwsi.
- Albo zapytajmy jej czy chce się bić? Bo może ona też wcale nie chce.
- Xantria
- Posty: 63
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
To nie był jej dzień, siadła na tyłku i nie wiedziała co ma z sobą począć. Krzyk Mane usłyszała niewyraźnie. Jakieś ""Ej" i "DEJ". Sapnęła ciężko oglądając swoją łapę a potem wysunięte pazury. Zaburczało jej nieznośnie w brzuchu, podniosła się stając twardo na ziemi wszystkimi kończynami. Smagnęła ogonem niczym bicz, nabrała dużo powietrza w płuca i ryknęła głośno. Nie zamierzała pchać się za nimi w kamienne iglicowisko. Za dużo tam ostrych kamieni o które się można poranić tutaj, na otwartej przestrzeni gdzie jest tylko piach czuła się pewniej. A teraz oni z kolei będą wiedzieli, z której strony dobiegł jej głos. Czy przyjdą? Nie wiedziała, ale da im jeszcze trochę czasu. Usiadła, siedziała i czekała jak ten posążek nieruchomo a się bardzo odznaczała jako biała istota...albo raczej szara wręcz bo o czystość futra już dawno nie zadbała.
- Vespera
- Posty: 63
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 maja 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 70
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Szczerze powiedziawszy niespodziewana inwazja niewiele ją obeszła. Dopóki jej samej udało się unikać kłopotów tamta zgraja mogła sobie rabować i zabijać ile tylko chciała. Zamieszanie, jakie wywołali szczerze powiedziawszy nawet jej pomogło. W obliczu większego zagrożenia nikt nie tracił czasu by ścigać pojedynczą złodziejkę. Co więcej, mogła też to wykorzystać dla własnej korzyści. W ciągu ostatnich miesięcy wielokrotnie udało jej się zmusić jakiegoś nieszczęśnika do oddania jej swego dobytku po prostu go szantażując i grożąc, iż wyda go wrogowi. Nie zawsze działało, lecz, jak widać zresztą, nie skończyło się to dla niej tragicznie.
Jedyne, czego jej brakowało, to swej drogiej przyjaciółki. Żałowała, że swego czasu się rozdzieliły i przez tak wiele miesięcy nie była w stanie jej odnaleźć. I to nie tylko dlatego, iż jej wsparcie znacznie ułatwiłoby jej życie. Tylko ot po prostu, tęskniła za nią. Wbrew temu, co niektórym, którzy poznali prawdziwe oblicze Vespery mogłoby się wydawać, jej przyjaźń z białofutrą była jak najbardziej prawdziwa i pozbawiona drugiego dna.
Najeźdźcy wreszcie zniknęli tak niespodziewanie, jak się pojawili, a po ich odwrocie wszystko zaczęło powoli wracać do normy. Bardzo powoli. Wyglądało na to, że mieszkańcom krainy bardzo trudno było wrócić do normalności, wszystko trwało w jakimś dziwnym zawieszeniu. Czerwonooka osobiście uważała ten stan za okropnie nużący i nieciekawy.
Nie spodziewała się więc niczego nadzwyczajnego, gdy dzisiejszego dnia zawitała w te okolice. Szybko jednak zaciekawiły ją świeże lwie tropy. Zwłaszcza, że jedna z wyłapanych woni sprawiła, iż serce na chwilę jej zamarło, by zaraz zacząć bić szybciej z podniecenia. Doskonale znała zapach Xantrii i rozpoznałaby go wszędzie. Kasztanowa lwica nie wierzyła w swoje szczęście. Czyżby po tak długim czasie wreszcie odnalazła zaginioną wspólniczkę?
Szybko ruszyła śladem białej, zgrabnie omijając przeszkody. Trop wydawał się bardzo świeży, samica nie mogła więc być daleko. Nie miała pojęcia kim jest pozostała dwójka, lecz szczerze powiedziawszy niewiele ją teraz obchodzili.
Wkrótce po okolicy rozległ się bardzo znajomy ryk, który przywołał na jej pysk szeroki uśmiech. Wydawało jej się, że w wołaniu przyjaciółki dało się wyczuć pewną irytację, nie przyćmiło to jednak dzikiej radości, jaką odczuwała teraz czerwonooka. Niewiele myśląc zaryczała w odpowiedzi, chcąc oznajmić przyjaciółce, że jest blisko, po czym przyśpieszyła kroku, kierując się w stronę dźwięku.
@Xantria @Mane @Narwal
Jedyne, czego jej brakowało, to swej drogiej przyjaciółki. Żałowała, że swego czasu się rozdzieliły i przez tak wiele miesięcy nie była w stanie jej odnaleźć. I to nie tylko dlatego, iż jej wsparcie znacznie ułatwiłoby jej życie. Tylko ot po prostu, tęskniła za nią. Wbrew temu, co niektórym, którzy poznali prawdziwe oblicze Vespery mogłoby się wydawać, jej przyjaźń z białofutrą była jak najbardziej prawdziwa i pozbawiona drugiego dna.
Najeźdźcy wreszcie zniknęli tak niespodziewanie, jak się pojawili, a po ich odwrocie wszystko zaczęło powoli wracać do normy. Bardzo powoli. Wyglądało na to, że mieszkańcom krainy bardzo trudno było wrócić do normalności, wszystko trwało w jakimś dziwnym zawieszeniu. Czerwonooka osobiście uważała ten stan za okropnie nużący i nieciekawy.
Nie spodziewała się więc niczego nadzwyczajnego, gdy dzisiejszego dnia zawitała w te okolice. Szybko jednak zaciekawiły ją świeże lwie tropy. Zwłaszcza, że jedna z wyłapanych woni sprawiła, iż serce na chwilę jej zamarło, by zaraz zacząć bić szybciej z podniecenia. Doskonale znała zapach Xantrii i rozpoznałaby go wszędzie. Kasztanowa lwica nie wierzyła w swoje szczęście. Czyżby po tak długim czasie wreszcie odnalazła zaginioną wspólniczkę?
Szybko ruszyła śladem białej, zgrabnie omijając przeszkody. Trop wydawał się bardzo świeży, samica nie mogła więc być daleko. Nie miała pojęcia kim jest pozostała dwójka, lecz szczerze powiedziawszy niewiele ją teraz obchodzili.
Wkrótce po okolicy rozległ się bardzo znajomy ryk, który przywołał na jej pysk szeroki uśmiech. Wydawało jej się, że w wołaniu przyjaciółki dało się wyczuć pewną irytację, nie przyćmiło to jednak dzikiej radości, jaką odczuwała teraz czerwonooka. Niewiele myśląc zaryczała w odpowiedzi, chcąc oznajmić przyjaciółce, że jest blisko, po czym przyśpieszyła kroku, kierując się w stronę dźwięku.
@Xantria @Mane @Narwal

- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Na moje polecenie, mój sługa stanął, tak jak powinien. Ale… ale po co się odzywał? I to jeszcze gadając takie brednie! De*il, ku*wa jakiś je*any de*il. Dół chciał kopać? W Skałoszklanej Ostrogrzędzie? Przecież widział, że cały teren jest pokryty… czymś dziwnym!
- Tak, świetny pomysł, możesz zacząć kopać – odpowiedziałem mu, przekręcając oczami, bo nie miałem cierpliwości mu tego wyjaśniać. Jego pomysły sięgały dna… i to dna, którego w takim podłoży nie szło wykopać!
- Co? My do niej? Przecież to lwica! Chyba. To ona powinna podejść do nas! – wyjaśniłem mu. To przecież oczywiste, że lwica podchodzi do lwa, a ktoś młodszy podchodzi do starszego, ktoś mniej ważny podchodzi do ważniejszego, a ktoś, kto przyszedł później lub po prostu przechodzi, zagaduje i się wita z kimś, kto był wcześniej. Podstawy lwiego savoir vivre ku*wa! A jeśli tamta lwica też go nie znała… to niech spie*dala i wróci, jak nabierze minimum ogłady by przebywać z kimś takim jak ja! Tylko westchnąłem słuchając kolejnej jego propozycji. Wbrew pozorom nie lubiłem się bić. Lubiłem wygrywać, ale by wygrywać często nie należało się bić, co raczej atakować z zaskoczenia. Są lwy, które uważają, że lwice lecą na kwiatka czy udo zebry, ale ja tam wiedziałem, że jeszcze skuteczniejsze jest zdzielenie kamieniem w łeb. Normalnie czyni cuda!
Nagle… nagle usłyszałem głośny ryk. Zdradzał, że rzeczywiście w okolicy jest lwica. I to lwica, która ma nie najlepszy humorek. Może jej rzeczywiście tego idiotę rzucić na pożarcie? Najlepiej by się nim zainteresowała, skupiła na nim… bym mógł ją wtedy z zaskoczenia dorwać. Co prawda on mógł zginąć, ale była to ofiara, którą byłem gotów ponieść. Nagle… nagle usłyszałem drugi ryk. Tym razem się zaniepokoiłem. Jednej lwicy się nie bałem. Miałem przewagę liczebną. Ale drugi ryk? Owszem, mógł być echem, ale brzmiał inaczej i była zbyt długa przerwa pomiędzy nimi. Był słabiej słyszalny, więc ktoś dopiero nadchodził. Nie mogłem wychwycić, czy to lwica czy lew. No i… teraz już wiedziałem, czemu ta lwica ryczała. Spodziewała się, że ktoś jeszcze przyjdzie i tego drugiego osobnika nawoływała. A to… to nie wyglądało dobrze. Co robić? Zawahałem się. Uciekać? Stanąć do walki? Spróbować czegoś się dowiedzieć? Podobno wbrew pozorom, większość lwów nie była jak ja i nie zaczynała znajomości z innymi od ataku z zaskoczenia. Trochę dziwne podejście, ale tak podobno było. Więc może niekoniecznie spotkanie z nieznajomymi było błędem? O ile oczywiście mnie nie znali.
- Tak, świetny pomysł, możesz zacząć kopać – odpowiedziałem mu, przekręcając oczami, bo nie miałem cierpliwości mu tego wyjaśniać. Jego pomysły sięgały dna… i to dna, którego w takim podłoży nie szło wykopać!
- Co? My do niej? Przecież to lwica! Chyba. To ona powinna podejść do nas! – wyjaśniłem mu. To przecież oczywiste, że lwica podchodzi do lwa, a ktoś młodszy podchodzi do starszego, ktoś mniej ważny podchodzi do ważniejszego, a ktoś, kto przyszedł później lub po prostu przechodzi, zagaduje i się wita z kimś, kto był wcześniej. Podstawy lwiego savoir vivre ku*wa! A jeśli tamta lwica też go nie znała… to niech spie*dala i wróci, jak nabierze minimum ogłady by przebywać z kimś takim jak ja! Tylko westchnąłem słuchając kolejnej jego propozycji. Wbrew pozorom nie lubiłem się bić. Lubiłem wygrywać, ale by wygrywać często nie należało się bić, co raczej atakować z zaskoczenia. Są lwy, które uważają, że lwice lecą na kwiatka czy udo zebry, ale ja tam wiedziałem, że jeszcze skuteczniejsze jest zdzielenie kamieniem w łeb. Normalnie czyni cuda!
Nagle… nagle usłyszałem głośny ryk. Zdradzał, że rzeczywiście w okolicy jest lwica. I to lwica, która ma nie najlepszy humorek. Może jej rzeczywiście tego idiotę rzucić na pożarcie? Najlepiej by się nim zainteresowała, skupiła na nim… bym mógł ją wtedy z zaskoczenia dorwać. Co prawda on mógł zginąć, ale była to ofiara, którą byłem gotów ponieść. Nagle… nagle usłyszałem drugi ryk. Tym razem się zaniepokoiłem. Jednej lwicy się nie bałem. Miałem przewagę liczebną. Ale drugi ryk? Owszem, mógł być echem, ale brzmiał inaczej i była zbyt długa przerwa pomiędzy nimi. Był słabiej słyszalny, więc ktoś dopiero nadchodził. Nie mogłem wychwycić, czy to lwica czy lew. No i… teraz już wiedziałem, czemu ta lwica ryczała. Spodziewała się, że ktoś jeszcze przyjdzie i tego drugiego osobnika nawoływała. A to… to nie wyglądało dobrze. Co robić? Zawahałem się. Uciekać? Stanąć do walki? Spróbować czegoś się dowiedzieć? Podobno wbrew pozorom, większość lwów nie była jak ja i nie zaczynała znajomości z innymi od ataku z zaskoczenia. Trochę dziwne podejście, ale tak podobno było. Więc może niekoniecznie spotkanie z nieznajomymi było błędem? O ile oczywiście mnie nie znali.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
"Tam gdzie nie zaglądają żywi, pojawiają się tajemnicze siły, których nawet najmądrzejsi szamani nie są w stanie pojąć i określić."
Młody Narwal nie należał do najmądrzejszych lwów. Choć był świadomy tajemniczych zjawisk pojawiających się w Mrocznym Uroczysku, nie wyciągnął z nich wniosków. Spędzenie roku w nawiedzonych jaskiniach, głód i życie w strachu musiały odbić się na zdrowiu lewka. Dodatkowy lęk, który czuł teraz Narwal, sprawił, że jego umysł nie wytrzymał tego napięcia.
Ene due...
1. Nadpercepcja
2. Bełkotliwość
3. Omamnica
4. Światłowstręt
Młody Narwal nie należał do najmądrzejszych lwów. Choć był świadomy tajemniczych zjawisk pojawiających się w Mrocznym Uroczysku, nie wyciągnął z nich wniosków. Spędzenie roku w nawiedzonych jaskiniach, głód i życie w strachu musiały odbić się na zdrowiu lewka. Dodatkowy lęk, który czuł teraz Narwal, sprawił, że jego umysł nie wytrzymał tego napięcia.
Ene due...
1. Nadpercepcja
2. Bełkotliwość
3. Omamnica
4. Światłowstręt
Mistrz Gry wyrzuca 1d4:
4
Narwal wygrywa Światłowstręt4
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
-
Newton
- Posty: 178
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Ucieszył się, że pan Mane wreszcie docenił jego pomysł i zaczął kopać pod jednym z kamiennych filarów. A raczej zacząłby, bo jego pazury boleśnie wbiły się w skałę, która rozbiła się na wiele ostrych kawałków.
- Ała! - podskoczył jak oparzony, gdy jeden z kawałków wbił mu się w łapę. To nie wyglądało jak normalna ziemia ani skała.
- Te kamienie są strasznie ostre! - poskarżył się Mane. Podniósł łapę, w której tkwił kawałek dziwnego kamienia i wpatrzył się w niego. Tak ładnie błyszczał... Nagle promień słońca odbił się od kamienia i raził go z taką siłą, że podskoczył po raz kolejny. Zacisnął powieki i wyrwał z łapy ostry kamień. Ponownie otworzył oczy.
- Ałłlł! - słońce odbijające się od kamiennych kolumn paliło jakby miało roztopić mu oczy i mózg zarazem. Padł na ziemię zakrywając oczy łapami.
- To czarownica! Atakuje nas! - zawołał żałośnie. To dlatego nie chciała się zbliżyć. Na pewno zamierzała z daleka ciskać w nich błyskawicami i wypalać im oczy. Jak mieli walczyć z kimś takim?
/Zakładam, że to się błyszczy jak szkło?/
- Ała! - podskoczył jak oparzony, gdy jeden z kawałków wbił mu się w łapę. To nie wyglądało jak normalna ziemia ani skała.
- Te kamienie są strasznie ostre! - poskarżył się Mane. Podniósł łapę, w której tkwił kawałek dziwnego kamienia i wpatrzył się w niego. Tak ładnie błyszczał... Nagle promień słońca odbił się od kamienia i raził go z taką siłą, że podskoczył po raz kolejny. Zacisnął powieki i wyrwał z łapy ostry kamień. Ponownie otworzył oczy.
- Ałłlł! - słońce odbijające się od kamiennych kolumn paliło jakby miało roztopić mu oczy i mózg zarazem. Padł na ziemię zakrywając oczy łapami.
- To czarownica! Atakuje nas! - zawołał żałośnie. To dlatego nie chciała się zbliżyć. Na pewno zamierzała z daleka ciskać w nich błyskawicami i wypalać im oczy. Jak mieli walczyć z kimś takim?
/Zakładam, że to się błyszczy jak szkło?/
Praojciec pisze: ↑20 kwie 2019, 1:09Zajmujące większą część dna kotliny pole, pokryte materiałem przypominającym wulkaniczne szkliwo.(...) Wszystkie zaś, poza ogólnym kształtem, dzielą jedną, wspólną cechę - zarówno ich krawędzie, jak i wierzchołki są niewiarygodnie wręcz ostre.
Z racji swojej wydłużonej formy i twardości są również bardzo kruche, i to zapewne właśnie dzięki tej właściwości ktoś mógł kiedyś stworzyć rozrzucone nieregularnie ścieżki, które umożliwiają poruszanie się po iglicowisku bez konieczności ranienia się na ostrych jak brzytwa skałach.
- Xantria
- Posty: 63
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Do jej uszu dotarł znajomy dźwięk, tak jej się przynajmniej wydawało. Jej zakurzone zwoje mózgowe ciężko ruszyły ale nie mogła w pierwszej chwili dopasować do kogo on należał. Rozejrzała się, a potem ruszyła w kierunku, z którego dochodził. Tamta dwójka przestała się teraz liczyć.
Każdy kolejny krok stawiała coraz szybciej aż przeszła w trucht. A potem dostrzegła ją, brązową poruszającą się plamę. Wciągnęła głęboko powietrze w nozdrza jakby stąd chciała poczuć zapach, choć było to niemożliwe. Dalej nie mogła sobie skojarzyć kto to. Zaczęła biec, coraz szybciej i szybciej a potem zamierzała skoczyć i powalić lwicę. Jeśli jej się to uda przyjrzy jej się dokładnie a potem gdy w końcu ją oświeci kto to taki. Liźnie ją w pysk. Zasmakuje jej ciała by upewnić się, że nie ma przed sobą ducha czy fatamorgany.
- Kopę lat. - Charknie zachrypłym głosem.
Każdy kolejny krok stawiała coraz szybciej aż przeszła w trucht. A potem dostrzegła ją, brązową poruszającą się plamę. Wciągnęła głęboko powietrze w nozdrza jakby stąd chciała poczuć zapach, choć było to niemożliwe. Dalej nie mogła sobie skojarzyć kto to. Zaczęła biec, coraz szybciej i szybciej a potem zamierzała skoczyć i powalić lwicę. Jeśli jej się to uda przyjrzy jej się dokładnie a potem gdy w końcu ją oświeci kto to taki. Liźnie ją w pysk. Zasmakuje jej ciała by upewnić się, że nie ma przed sobą ducha czy fatamorgany.
- Kopę lat. - Charknie zachrypłym głosem.
- Vespera
- Posty: 63
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 maja 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 70
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Im bardziej się zbliżała, tym bardziej miała wrażenie, że słyszy jakieś odbijające się echem po skałach, wciąż dość odległe wrzaski, lecz niezbyt się nimi przejmowała. Raz, były dla niej zbyt niewyraźne, by cokolwiek zrozumieć, dwa, zbadanie śladów przyjaciółki było ważniejsze. Ona również stopniowo przyśpieszała kroku, kierując się w stronę niedawnego ryku, przynajmniej póki nie okazało się, że ktoś wyruszył jej naprzeciw.
Wkrótce dostrzegła biegnącą w jej stronę lwią sylwetkę pokrytą przybrudzonym białym włosiem. Stopniowo zwolniła więc kroku, próbując przyjrzeć się jej dokładniej, lecz bez większych rezultatów. Gdy zorientowała się, że lwica pędzi prosto na nią odruchowo spięła mięśnie i już przygotowywała się do odskoczenia... Lecz wówczas Xantria znalazła się na tyle blisko, by ją rozpoznać. To ona. Odczuła ogromną wręcz ulgę.
Niestety, przez to zawahała się również na chwilę, tak więc sekundę później wylądowała na ziemi, obijając sobie zad na kamienistym podłożu. Wyrwało jej się pojedyncze stęknięcie, a pysk na moment wykrzywił kwaśny grymas. Jednakże ten zaraz zniknął, zastąpiony przez szeroki uśmiech, gdy jej ślepia spotkały się ze ślepiami przyjaciółki, a ona ją rozpoznała.
Chwilę później wybuchła szczerym, donośnym śmiechem, który odbił się echem po okolicy. Nie obchodziło ją, czy dotarł on do uszu tamtej wrzeszczącej dwójki.
Po czym odwdzięczyła się podobnym liźnięciem.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę - odpowiedziała, nie kryjąc swojego szczęścia. - Co się z tobą działo przez ten cały czas? - spytała, obrzucając większą lwicę uważnym spojrzeniem. Sierść miała w okropnym nieładzie, lecz sprawiała wrażenia zdrowej i w dobrej formie, co wzbudziło w czerwonookiej kolejną falę ulgi.
Wkrótce dostrzegła biegnącą w jej stronę lwią sylwetkę pokrytą przybrudzonym białym włosiem. Stopniowo zwolniła więc kroku, próbując przyjrzeć się jej dokładniej, lecz bez większych rezultatów. Gdy zorientowała się, że lwica pędzi prosto na nią odruchowo spięła mięśnie i już przygotowywała się do odskoczenia... Lecz wówczas Xantria znalazła się na tyle blisko, by ją rozpoznać. To ona. Odczuła ogromną wręcz ulgę.
Niestety, przez to zawahała się również na chwilę, tak więc sekundę później wylądowała na ziemi, obijając sobie zad na kamienistym podłożu. Wyrwało jej się pojedyncze stęknięcie, a pysk na moment wykrzywił kwaśny grymas. Jednakże ten zaraz zniknął, zastąpiony przez szeroki uśmiech, gdy jej ślepia spotkały się ze ślepiami przyjaciółki, a ona ją rozpoznała.
Chwilę później wybuchła szczerym, donośnym śmiechem, który odbił się echem po okolicy. Nie obchodziło ją, czy dotarł on do uszu tamtej wrzeszczącej dwójki.
Po czym odwdzięczyła się podobnym liźnięciem.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę - odpowiedziała, nie kryjąc swojego szczęścia. - Co się z tobą działo przez ten cały czas? - spytała, obrzucając większą lwicę uważnym spojrzeniem. Sierść miała w okropnym nieładzie, lecz sprawiała wrażenia zdrowej i w dobrej formie, co wzbudziło w czerwonookiej kolejną falę ulgi.

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość



















