x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Turkusowe oczko
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Tabiri
- Posty: 78
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 21 lis 2019
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Turkusowe oczko
Umyła wszystkie łapki po kolei, i zaczynała je myć od nowa. W zasadzie równie dobrze mogłabym być niewidzialna, pomyślała sobie Abi. Faraonowa zebrała swoje lwiątka do kupy i odeszła na bok, Jojo się do niej nie przyznawała, a nowo przybyły syn faraona właśnie rozmawiał z faraonem, i nawet nie zwrócił uwagi na jej uśmiech. Może za mało odstawała od podłoża, czy coś.
Nie bardzo wiedziała, co ze sobą zrobić. Odezwać się nie może. Zaczepić kogokolwiek - też nie, spróbowała już ze wszystkimi obecnymi, bez efektu (pomijając te lwiątka zaczepione jeszcze w jaskini, i tak zawłaszczone teraz przez matkę). Do domu iść też nie bardzo, bo jeszcze faktycznie ją ta burza złapie po drodze, i zginie, i już jej nie znajdą. Mało to takich przypadków? Jojo się zgubiła, ba! nawet jej tato kiedyś opowiadał o wielkiej burzy, w której zgubiło się pół stada, i znalazło się dopiero tutaj w Oazie.
Szarawa lwiczka westchnęła. Niby tłum lwów dookoła, a samotno.
A było tak fajnie.
Położyła się na nagrzanym piasku, wyciągnęła przed siebie białawe łapki, i zaczęła po prostu słuchać, próbując coś zrozumieć z dialogów toczonych parę pięter nad nią.
Ciekawe, co robi Sobek.
Wpatrzyla sie w odległy horyzont, ktorego juz w zasadzie nie bylo widac, bo zaczynal go przesłaniac tuman kurzu.
Nie bardzo wiedziała, co ze sobą zrobić. Odezwać się nie może. Zaczepić kogokolwiek - też nie, spróbowała już ze wszystkimi obecnymi, bez efektu (pomijając te lwiątka zaczepione jeszcze w jaskini, i tak zawłaszczone teraz przez matkę). Do domu iść też nie bardzo, bo jeszcze faktycznie ją ta burza złapie po drodze, i zginie, i już jej nie znajdą. Mało to takich przypadków? Jojo się zgubiła, ba! nawet jej tato kiedyś opowiadał o wielkiej burzy, w której zgubiło się pół stada, i znalazło się dopiero tutaj w Oazie.
Szarawa lwiczka westchnęła. Niby tłum lwów dookoła, a samotno.
A było tak fajnie.
Położyła się na nagrzanym piasku, wyciągnęła przed siebie białawe łapki, i zaczęła po prostu słuchać, próbując coś zrozumieć z dialogów toczonych parę pięter nad nią.
Ciekawe, co robi Sobek.
Wpatrzyla sie w odległy horyzont, ktorego juz w zasadzie nie bylo widac, bo zaczynal go przesłaniac tuman kurzu.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Mimo że Turkosowe oczko było częściowo osłonięte przez formację skalną, nawet tutaj można już było poczuć coraz silniejsze podmuchy wiatru. Początkowo przynosił on ochłodę w upalny dzień, lecz nie było wątpliwości że nie był to zwyczajny, nieszkodliwy wiaterek. Światło słońca nieznacznie przygasło gdy kłęby pyłu w powietrzu stawały się coraz gęstsze, drażniąc przy tym oczy i nos.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Seth
- Posty: 253
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 gru 2015
- Waleczność: 55
- Zręczność: 60
- Percepcja: 35
Czasem poza miłością potrzebna była surowa dyscyplina, między innymi chociażby po to by mogli docenić troskę i poświęcenie jakimi Neftyda otaczała ich. Z nielicznych wad Faraona, chłodne praktyczne podejście było być może tą najgorszą, miał teraz tylko nadzieję że dzieci zrozumiały tą przykrą lekcję.
- Z czasem zrozumieją że to dla ich dobra. - Prawdopodobnie nie jutro, nie za tydzień, a gdy będą nieco starsze i bardziej odpowiedzialne za siebie.
- Tak, dziś po raz pierwszy opuściły jaskinię. Ale nie o tym chyba chciałbyś ze mną rozmawiać?- Nie było ciężko odgadnąć że Anubis nie wpadł na rodzinną pogawędkę, obejrzał się za Jaśmin, a potem wrócił wzrokiem na syna.
Neftydzie przyda się pomoc przy tylu maluchach, a młoda lwica nabędzie nieco doświadczenia w pilnowaniu małych urwisów, co wiązało się nie tylko z zręcznością, ale i sprytem, oraz cierpliwością.
Niemniej musieli przerwać chwilowo dyskusje, warunki pogodowe zaczęły pogarszać się i trzeba było wracać do bezpiecznej jaskini.
- Chodz, pomóż mi i matce zabrać to stadko do schronienia. Jojo, Neftydo, Książęta, Abi czas nam wracać, zaraz piach zasłoni całe słońce.- Uniósł głos by przebić się przez wycie wiatru i reszta mogła bez problemu go usłyszeć, sam poszedł po lwiątko Geba i Nut chwytając je za skórę na karku.
- Z czasem zrozumieją że to dla ich dobra. - Prawdopodobnie nie jutro, nie za tydzień, a gdy będą nieco starsze i bardziej odpowiedzialne za siebie.
- Tak, dziś po raz pierwszy opuściły jaskinię. Ale nie o tym chyba chciałbyś ze mną rozmawiać?- Nie było ciężko odgadnąć że Anubis nie wpadł na rodzinną pogawędkę, obejrzał się za Jaśmin, a potem wrócił wzrokiem na syna.
Neftydzie przyda się pomoc przy tylu maluchach, a młoda lwica nabędzie nieco doświadczenia w pilnowaniu małych urwisów, co wiązało się nie tylko z zręcznością, ale i sprytem, oraz cierpliwością.
Niemniej musieli przerwać chwilowo dyskusje, warunki pogodowe zaczęły pogarszać się i trzeba było wracać do bezpiecznej jaskini.
- Chodz, pomóż mi i matce zabrać to stadko do schronienia. Jojo, Neftydo, Książęta, Abi czas nam wracać, zaraz piach zasłoni całe słońce.- Uniósł głos by przebić się przez wycie wiatru i reszta mogła bez problemu go usłyszeć, sam poszedł po lwiątko Geba i Nut chwytając je za skórę na karku.
- Nefthis
- Posty: 255
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 17 lut 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Wyglądało na to, że niezamierzenie wprowadziła jakąś grobową atmosferę. Miała sobie to za złe bo za bardzo odsłoniła się ze swoimi emocjami. Miała tylko nadzieję, że jej małżonek nie zrobi jej kolejnej uwagi tym razem na osobności. Nie tak miał wyglądać ten dzień.
Niemniej nie zagłębiała się na długo w ponure rozmyślania. Tym razem na prawdę uważnie przyglądała się maluchom i ich poczynaniom a widząc reakcję małego Ozyrysa przykryła go swoim ogonem dla pocieszenia. Przynajmniej miała nadzieję, że choć trochę dodało mu to otuchy. Na więcej czułości przyjdzie czas gdy zabraknie wścibskich oczu.
Poruszyła uszami słysząc głos swojej córki więc przeniosła uwagę na nią. Pokręciła jej jednak przecząco głową.
- Zgadza się, ale faraon jest obecnie zajęty i nie można mu przeszkadzać - musnęła ją nosem w czoło. Przy okazji tego ruchu dostrzegła kątem oka Tabiri, która aktualnie wyglądała na zagubioną. Zauważyła brak zainteresowania nią ze strony Jojo i Anubisa, który zdecydowanie jej się nie spodobał. Mała szukała uwagi i ponownie narażała się na faux pa, którego nie będzie rozumiała. Nim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć jasna lwica podeszła do niej i zaproponowała swoją pomoc. Nefthis zmierzyła ją wzrokiem po czym wskazała nosem na małe smętne lwiątko plączące się między nogami starszych a potem kładzie się na piasku.
- Przynieś tu to dziecko.
Wszystko jednak działo się dość szybko. Pogoda nagle załamała się jeszcze bardziej. Położyła więc uszy po sobie i nie zdołała już skryć niepokoju, który odmalował się na jej licu. Bała się burz piaskowych zwłaszcza po tym co niegdyś ją spotkało. Usłyszała podniesiony głos Setha. Od razu podniosła się następnie starając się zakryć lwiątka własnym ciałem by przypadkiem wiatr nie porwał żadnego zanim nie zostaną bezpiecznie chwycone przez dorosłych.
- Szybko, weźcie młode - rzuciła bardziej w eter. Weźmie ostatnie by wszystkie chronić przed porywistym wiatrem.
Niemniej nie zagłębiała się na długo w ponure rozmyślania. Tym razem na prawdę uważnie przyglądała się maluchom i ich poczynaniom a widząc reakcję małego Ozyrysa przykryła go swoim ogonem dla pocieszenia. Przynajmniej miała nadzieję, że choć trochę dodało mu to otuchy. Na więcej czułości przyjdzie czas gdy zabraknie wścibskich oczu.
Poruszyła uszami słysząc głos swojej córki więc przeniosła uwagę na nią. Pokręciła jej jednak przecząco głową.
- Zgadza się, ale faraon jest obecnie zajęty i nie można mu przeszkadzać - musnęła ją nosem w czoło. Przy okazji tego ruchu dostrzegła kątem oka Tabiri, która aktualnie wyglądała na zagubioną. Zauważyła brak zainteresowania nią ze strony Jojo i Anubisa, który zdecydowanie jej się nie spodobał. Mała szukała uwagi i ponownie narażała się na faux pa, którego nie będzie rozumiała. Nim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć jasna lwica podeszła do niej i zaproponowała swoją pomoc. Nefthis zmierzyła ją wzrokiem po czym wskazała nosem na małe smętne lwiątko plączące się między nogami starszych a potem kładzie się na piasku.
- Przynieś tu to dziecko.
Wszystko jednak działo się dość szybko. Pogoda nagle załamała się jeszcze bardziej. Położyła więc uszy po sobie i nie zdołała już skryć niepokoju, który odmalował się na jej licu. Bała się burz piaskowych zwłaszcza po tym co niegdyś ją spotkało. Usłyszała podniesiony głos Setha. Od razu podniosła się następnie starając się zakryć lwiątka własnym ciałem by przypadkiem wiatr nie porwał żadnego zanim nie zostaną bezpiecznie chwycone przez dorosłych.
- Szybko, weźcie młode - rzuciła bardziej w eter. Weźmie ostatnie by wszystkie chronić przed porywistym wiatrem.
Tymczasem spomiędzy palm wyłoniła się Nut. Wyglądało na to, że cały czas biegła bo gdy się zatrzymała odetchnęła ciężko. Choć starała się nie wdychać za dużo tego pełnego piachu powietrza.
- Wasza wysokość - skłoniła się najpierw Sethowi, następnie Nefthydzie a potem Anubisowi. Tak nakazywał bowiem protokół. Na jej pyszczku odmalowała się ulga gdy dostrzegła najwyraźniej to, czego szukała z takim zaangażowaniem.
- Wszędzie cię szukałam! - Odezwała się niemal na wydechu. Obejrzała się ponownie na faraona. - Wasza miłość, wygląda na to, że burza rozszaleje się zaraz w najlepsze. Wszystko jest w porządku, wszystkie obowiązki spełnione... przynajmniej na ile pozwoliła pogoda. Geb jest już w bezpiecznym miejscu. Przyszłam po moją córkę ale widzę... że może mogę pomóc wam, wasze wysokości, w wycofaniu się bezpieczne miejsce?
Ostatnio zmieniony 12 lut 2020, 22:55 przez Nefthis, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tabiri
- Posty: 78
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 21 lis 2019
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Tabiri kaszlnęła lekko i zmrużyła oczy, widząc, że tuman kurzu jest coraz bliżej. To chyba już!, pomyślała, i faktycznie. Pan faraon przejął dowodzenie, i zarządził odwrót. Zerwała się zatem na równe łapki, gotowa iść za resztą (no przecież nie zostanie tu sama), albo nawet przed resztą, bo przecież znała drogę - przynajmniej do tej dużej jaskini, gdzie dzisiaj pierwszy raz zobaczyła te nowe lwiątka. Wnęka skalna, gdzie mieszkała z rodzicami, była jednak znacznie dalej.
I już - już miała wypalić do przodu - kiedy poczuła zęby na swoim karku, i odruchowo rozluźniła mięśnie. Nic nie była na to w stanie poradzić - a i trochę się z resztą bała wyrywać. Albo wykłócać, że przecież ma swoje cztery łapki i da radę iść sama, a faroniątka są mniejsze, i może to ich trzeba nosić. Ot, tak działała fizjologia - złapanie za skórę na karku oznaczało konieczność poddania się.
Więc pozwoliła się nieść, jak przystało na grzeczne lwiątko.
Zerknęła jeszcze przelotnie na Jojo i tego drugiego lwa, czy idą za nimi.
A potem zamknęła ślepka i pyszczek, bo gryzący piach wciskał się, gdzie tylko mógł.
Nie mogła więc zobaczyć przybiegającej Nut, ale jej głos był pierwszym, co Abi poznła w swoim niedługim życiu, więc nie było opcji, żeby go nie rozpoznała, nawet przez huczący wiatr.
- Cześć, mamo! - ożywiła się lwiczka, wkładając w okrzyk całą miłość, i ulgę, i radość, że w końcu wszystko jest na miejscu. Najfajniej byłoby się do niej przytulić, a nie zwisać z faraonowego pyska, ale to zrobi, jak tylko zostanie wypuszczona.
I już - już miała wypalić do przodu - kiedy poczuła zęby na swoim karku, i odruchowo rozluźniła mięśnie. Nic nie była na to w stanie poradzić - a i trochę się z resztą bała wyrywać. Albo wykłócać, że przecież ma swoje cztery łapki i da radę iść sama, a faroniątka są mniejsze, i może to ich trzeba nosić. Ot, tak działała fizjologia - złapanie za skórę na karku oznaczało konieczność poddania się.
Więc pozwoliła się nieść, jak przystało na grzeczne lwiątko.
Zerknęła jeszcze przelotnie na Jojo i tego drugiego lwa, czy idą za nimi.
A potem zamknęła ślepka i pyszczek, bo gryzący piach wciskał się, gdzie tylko mógł.
Nie mogła więc zobaczyć przybiegającej Nut, ale jej głos był pierwszym, co Abi poznła w swoim niedługim życiu, więc nie było opcji, żeby go nie rozpoznała, nawet przez huczący wiatr.
- Cześć, mamo! - ożywiła się lwiczka, wkładając w okrzyk całą miłość, i ulgę, i radość, że w końcu wszystko jest na miejscu. Najfajniej byłoby się do niej przytulić, a nie zwisać z faraonowego pyska, ale to zrobi, jak tylko zostanie wypuszczona.
-
Mertseger
- Posty: 47
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
W końcu nadszedł koniec zabawy. Mama zgoniła wszystkich do jednego kąta. Mert zrozumiała wtedy, że zachowała się słabo.
Starała się nie odzywać, gdyż bała się, że to co powie, jedynie pogorszy sytuację, a nie w jakiś sposób sprostuje.
Usiadła więc i spokojnie czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
Pewnie wrócą do jaskini, bo po tym, co zaprezentowali na pierwszym wyjściu, rodzice nie będą chcieli dalej spacerować.
Podczas tego wszystkiego dołączyły do nich również dwa nowe lwy, aczkolwiek po słowach mamy skierowanych do Ozyrysa i Abi, wywnioskowała, że lepiej nie wtrącać się w żadne rozmowy dorosłych, bo i tak nie ma to sensu.
Gdy tak siedziała i dalej obserwowała, co dzieje się wokół, nagle zauważyła również dużo unoszącego się kurzu oraz lekko silniejszy wiatr.
Od razu przypomniała sobie o tej całej burzy, o której wspominali już wcześniej w jaskini.
Nie ukrywając lekko się przestraszyła, gdyż zaczęła myśleć o tym, co mogłoby się stać, gdyby burza była wyjątkowo silna. A dodatkowo zobaczyła, że mama też się przestraszyła, co dołożyło jej stresu.
Starała się nie odzywać, gdyż bała się, że to co powie, jedynie pogorszy sytuację, a nie w jakiś sposób sprostuje.
Usiadła więc i spokojnie czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
Pewnie wrócą do jaskini, bo po tym, co zaprezentowali na pierwszym wyjściu, rodzice nie będą chcieli dalej spacerować.
Podczas tego wszystkiego dołączyły do nich również dwa nowe lwy, aczkolwiek po słowach mamy skierowanych do Ozyrysa i Abi, wywnioskowała, że lepiej nie wtrącać się w żadne rozmowy dorosłych, bo i tak nie ma to sensu.
Gdy tak siedziała i dalej obserwowała, co dzieje się wokół, nagle zauważyła również dużo unoszącego się kurzu oraz lekko silniejszy wiatr.
Od razu przypomniała sobie o tej całej burzy, o której wspominali już wcześniej w jaskini.
Nie ukrywając lekko się przestraszyła, gdyż zaczęła myśleć o tym, co mogłoby się stać, gdyby burza była wyjątkowo silna. A dodatkowo zobaczyła, że mama też się przestraszyła, co dołożyło jej stresu.
-
Ozyrys
- Posty: 194
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Pogrążony we własnych rozmyślaniach, nadal tkwił z łbem schowanym pod udem. Odsunięty i wyalienowany. Nie wiedział, ile czasu dokładnie minęło. Mogła to być chwila, mogło to być kilkadziesiąt minut. Jemu to nie robiło różnicy. Dopiero gdy rodzicielka nakryła go własnym ogonem, z braku laku wyściubił nos, później całą resztę czerepu. Zamarł, gdy zobaczył załamującą się pogodę. Przed momentem przecież było jeszcze tak pogodnie, a burza majaczyła gdzieś w oddali. Patrzył wielkimi oczyma, jak tabuny piachu i kurzu wzbijają się w niebo, stają się coraz większe, zbliżają się do nich. Ojciec krzyknął, złapał towarzyszkę zabaw, po chwili przybiegła jej matka, następnie Nefthis zasłoniła dzieciaki własnym ciałem. Z wierzchu starał się być opanowany i spokojny, ale w środku cały drżał. Chciał się już znaleźć w bezpiecznej jaskini, a właściwie, by wszyscy tam już biegli, bez dalszego mitrężenia. Głupio było tak wcześnie umierać.
-
Jojo
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:


- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Nie znała jeszcze dobrze pustyni i nie była zaznajomiona z burzami piaskowymi, ale wiatr i gęste chmury bez wątpienia uznała za niebezpiecznie oznaki. Przytaknęła więc posłusznie na polecenie faraona. Nie zwracała wcześniej uwagi na Tabiri, pochłonięta własnymi rozmyślaniami i rozmową z Sethem. Zauważyła ją dopiero teraz, ale mała już miała dobrą opiekę. Usłyszała wołanie Nefthis i ruszyła do niej, by pomóc jej dzieciom. Od razu zauważyła zdenerwowanie Mertseger, musiała być przestraszona burzą.
- Spokojnie, zabiorę cię stąd. Będzie dobrze. - powiedziała pocieszająco, choć sama czuła się niepewnie. Chwyciła małą lwiczkę w pysk by zanieść ją do bezpiecznego schronienia.
- Spokojnie, zabiorę cię stąd. Będzie dobrze. - powiedziała pocieszająco, choć sama czuła się niepewnie. Chwyciła małą lwiczkę w pysk by zanieść ją do bezpiecznego schronienia.

Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Seth
- Posty: 253
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 gru 2015
- Waleczność: 55
- Zręczność: 60
- Percepcja: 35
Priorytetem w takiej chwili było zebrać wszystkich w jedną grupę jak najszybciej i zabrać do schronienia, gdy nut zjawiła się około oczka postanowił oddać córkę matce, mała z pewnością poczuje się bardziej komfortowo gdy to ona będzie ją niosła, oddał więc czarnulkę Nut, kiwając samicy na powitanie łbem.
- Nasza jaskinia jest najbliżej, tam się udamy. - Krótko i treściwie wydał polecenie kierując się ku Neftydzie by wesprzeć ją przy ich własnym licznym potomstwie, ale tez by wesprzeć samą królową, gdyż burze piaskowe budziły w niej trwogę. Przystanął przed nią i Jaśmin tworząc własnym ciałem osłonę przed przykrym wiatrem.
- Nasza jaskinia jest najbliżej, tam się udamy. - Krótko i treściwie wydał polecenie kierując się ku Neftydzie by wesprzeć ją przy ich własnym licznym potomstwie, ale tez by wesprzeć samą królową, gdyż burze piaskowe budziły w niej trwogę. Przystanął przed nią i Jaśmin tworząc własnym ciałem osłonę przed przykrym wiatrem.
- Hathor
- Tarcza

- Posty: 77
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Niestety zgody nie dostała, lecz bardzo szybko okazało się to mało istotne, bowiem wiatr zrobił się silniejszy, piasek latał wszędzie przez co ciężko się oddychały a oczy piekły. Momentalnie odwróciła się i wtuliła w matkę, chowając łeb, by nic złego się nie stało. Od małego mówili o tym jak taka zwykła burza może stać się niebezpieczeństwem, wiedziała więc co robić. Nie było tu miejsca na popisy czy zabawę. Pozostało tylko czekać aż rodzice pomogą i zabiorą ich gdzieś w bezpieczne miejsce. Nie bała się, bowiem ufała im że zrobią wszystko co w ich mocy by byli cali i zdrowi.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość






Tymczasem spomiędzy palm wyłoniła się Nut. Wyglądało na to, że cały czas biegła bo gdy się zatrzymała odetchnęła ciężko. Choć starała się nie wdychać za dużo tego pełnego piachu powietrza. 




















