x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Krzewiasty Zagajnik

Niewielkie rozlewisko przyciąga do siebie spragnione i szukające ochłody zwierzęta. Jest to jedno z niewielu miejsc, gdzie roślinożercy i drapieżniki spotykają się w pokoju. Czysta, chłodna woda zapewnia orzeźwienie w upalny dzień, a pod rozsianymi wokół drzewami lub na jednej z nadbrzeżnych skał można odpocząć i zregenerować siły.

Regulamin forum
Nad Wodopojem zawisły ciężkie, deszczowe chmury, a rzęsiste opady i towarzyszące im podmuchy wiatru oczyszczają okolicę z zalegającego tu do niedawna smrodu i trucizn.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

Re: Krzewiasty Zagajnik

#191

Post autor: Narie » 08 paź 2023, 21:00

Targanej emocjami Narie nawet nie przyszło do głowy, że ktoś mógł za nią pójść, dlatego gdy nagle zobaczyła przed sobą lwicę, szok nieco przywołał ją do rzeczywistości.
Nie byle jaką lwicę, dodajmy.
Miała wrażenie, jakby wszystko jej się w środku nagle ścisnęło. Zacisnęła mocno oczy, ale nie powstrzymało to łez, które, bezgłośnie, jak zawsze, pociekły jej po policzkach.
- Ven... - zaczęła, i od razu skończyła, bo właściwie w tym jednym słowie było więcej, niż mogłaby powiedzieć słowami. Zaskoczenie, wdzięczność i radość, a jednocześnie ból i strach. Wypowiedzenie tego imienia było dla brązowej niesamowitym, wręcz mistycznym przeżyciem. Tak długo go nie używała. Tak długo nie pozwalała sobie go używać.
- Też ją widziałaś, prawda? - zapytała żywo, z wyraźną desperacją w głosie. Właściwie dalej nie miała pewności, czy to wszystko wydarzyło się na prawdę, czy może jedynie zobaczyła ducha lub jej zmęczony umysł coś sobie ubzdurał.
- To... to moja... - reszta nie przeszła jej przez gardło. Zresztą, czy miała w ogóle prawo nazywać brązową swoją córką? Czy nie straciła go już zbyt dawno? Poczuła, jak jej zęby uderzają o siebie. Nawet nie wiedziała, kiedy zaczęła się trząść. Musiało albo zacząć się już dobrą chwilę wcześniej, albo doprowadziła się do tego stanu w rekordowym tempie.
Kolejne słowa beżowej sprawiły, że Narie podniosła się szybko i cofnęła krok.
- A jeśli to prawda? Cholera, nie powinnaś była za mną iść. Chociaż chyba nie jestem bardziej szalona niż byłam już wcześniej - zaśmiała się nerwowo, jakby chciała obrócić to w żart. Ciężko stwierdzić, czy bardziej usiłowała pocieszyć Ven czy samą siebie. Pierwszy raz od wyjścia z dżungli rzeczywiście zaczęła bać się choroby. A z drugiej strony, pomimo całego zagrożenia, chyba jeszcze bardziej się bała, że lwica rzeczywiście ją teraz opuści.

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#192

Post autor: Ventruma » 08 paź 2023, 21:21

Położyła uszy po sobie zaniepokojona stanem przyjaciółki, a po jej oczach można było poznać, że tak strasznie chciałaby jej pomóc, ale nie wiedziała jak. Chyba jedyne co mogła zaoferować, to wsparcie emocjonalne, więc zamierzała go dać tyle ile tylko potrafiła.
Widząc jej łzy delikatnie położyła swoją łapę na jej i spojrzała w jej oczy, cierpliwie czekając, aż brązowa sformułuje swoje myśli.
Nie musiała wiedzieć co się stało, najważniejsze było to, że jest bezpieczna.
- Widziałam. - Krótko zapewniła ją, żeby dać jej do zrozumienia, że nieznajoma nie przewidziała jej się i nie była też żadnym duchem. Dopiero po jej próbie przekazania kto to właściwie był, Ven otworzyła szeroko oczy, domyślając się o co chodzi bez zbędnych słów.
To jeden z dzieciaków... tyle minęło, ale nie spodziewała się nawet, że będą już tak duże. Była też zła na siebie, że nie zorientowała się wcześniej, uwielbiała te maluchy, nawet pamiętała ich wszystkie imiona. W głowie dopasowała każde imię do wyglądu małych kulek którymi byli wcześniej. To musiała być Khalie, zawsze wyglądała tak podobnie do swojej mamy...
Poczuła ulgę, że przynajmniej jedna z nich się znalazła i była bezpieczna, ale też momentalnie zrozumiała wszystko co stało się w jaskini, a szok przemienił się w żal i współczucie. Skoro nawet Ven to na tyle przeżywała, to nie dziwiła się, że Narie zareagowała w ten sposób, nie miała jej nic za złe.
Poczuła na swojej łapie, jak ta zaczęła się trzęść, ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić, zielonooka odskoczyła od niej. Ven wstała powoli i usiadła nie ruszając się z miejsca, tak, żeby jej jeszcze bardziej nie stresować.
- Jeśli wytrzymałam twoje szaleństwo wcześniej, to wytrzymam i teraz. - Odpowiedziała również żartem, żeby uspokoić i siebie i ją.
- Poza tym, nie jesteś zarażona, nie panikuj. Przecież Datura cię badała, czy nie? - Dodała i zrobiła krok w jej stronę. Nawet jeśli Narie byłaby chora, Ven wolałaby się zarazić niż ją tu zostawić, ale tego nie dodała, żeby jej jeszcze bardziej nie straszyć.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#193

Post autor: Narie » 08 paź 2023, 21:48

Gdy usłyszała potwierdzenie Ventrumy, odetchnęła z ulgą. Z jej oczu pociekła nowa fala łez. Właściwie fakt, że Khalie żyje, niewiele ułatwiał sytuację. Być może wręcz jeszcze bardziej ją komplikował. Co nie zmieniło faktu, że brązowej spadł z serca ogromny ciężar. Miała na sumieniu o jedną osobę mniej, niż się spodziewała.
Wyraźnie się spięła, gdy poczuła łapę lwicy na swojej. Nie, żeby miała coś przeciwko, wręcz przeciwnie, to zupełnie nie chodziło o beżową, po prostu... Powiedzmy, że Narie była dość przewrażliwiona na punkcie swoich łap. Jak i na wielu innych punktach, więc w zasadzie nic nowego. Mimo to nie zabrała swojej łapy.
- Tak jakbym mogła jej ufać - prychnęła. Być może nie było to zbyt miłe zachowanie, ale to tylko przez strach, przecież nie chciała wyładowywać się na Ven. A jednocześnie specjalnie nie odpowiedziała na pytanie. Bo czy Datura rzeczywiście w ogóle ich zbadała? Jednak, czy to była kwestia czasu, czy też kojącej obecności drugiej lwicy, brązowa powoli się uspokajała. Wrodzony racjonalizm na powrót zaczął dochodzić do głosu, a myśli powoli układały się w logiczną całość.
- Masz rację, to nic takiego. To nie pierwszy raz, gdy tak reaguję, więc nic się nie zmieniło. Znaczy może pierwszy tak mocny, ale... - właściwie nie wiedziała, co "ale", ale gdy beżowa się do niej zbliżyła, Narie nie wytrzymała i zamiast skończyć myśl, oparła się głową o jej szeroką pierś. Nawet nie musiała się w tym celu jakoś bardzo schylać, za specjalnie wysoką nigdy nie uchodziła, a przy potężnie zbudowanej Ven musiała sprawiać wrażenie kurdupla. A przynajmniej jej samej się tak wydawało.
- Przepraszam, wszystko zepsułam. - Właściwie dlaczego to mówi? Przecież doskonale wiedziała, że to nie beżowa powinna być adresatem tych słów. A przynajmniej nie tylko ona.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#194

Post autor: Malahir » 08 paź 2023, 22:02

Dawno nie biegł ani tak szybko, ani tak długo.
Malahir pędził jak na złamanie karku, starając się jak tylko mógł, by nie spuścić wzroku z uciekających brązowych sylwetek. Samice miały tych kilka chwil przewagi, które wydawały się nie do odrobienia, jednakże ciemnogrzywy się nie poddawał. Po prostu biegł, starając się skupić tylko na nich. Nie pozwalając sobie na myślenie nad tym, co właśnie się stało i zamartwianie się tym, co będzie. Prawda była taka, że cholernie się bał. Martwił się o Narie, obawiał, iż także i Ven może stać się jakaś krzywda. A także o siebie, i czarnogrzywego. Możliwe, że wszyscy byli chorzy, niedługo i jemu całkowicie odbije i może jeszcze niechcący kogoś skrzywdzi. Może wracając do swego domu naraził wszystkich jego mieszkańców na niebezpieczeństwo. I po raz kolejny wszystkich zawiódł.
Odegnał od siebie te myśli, zmuszając swe ciało do przyśpieszenia.
Nie wiedział, jak długo tak biegł. Właściwie to nawet nie do końca był świadomy tego, dokąd pędził, nie zwracał bowiem uwagi na otoczenie, skupiony by nie stracić lwic z oczu. Czuł, że zaczyna brakować mu sił. Łapy zaczęły mu się plątać i raz, czy dwa nawet prawie się potknął, oddychał coraz ciężej, całe ciało ogarniało coraz większe gorąco. Chyba dłużej nie da rady, niedługo tutaj padnie, a ścigane samice mu umkną. Lecz wówczas, niespodziewanie lwice się zatrzymały.
To była jego szansa. Ruszył w ich kierunku, nie przejmując się niczym. Byle tylko do nich dobiec, nim kompletnie opadnie z sił. Albo, zanim coś się stanie. Zmniejszenie dystansu zajęło mu kilka sekund, w trakcie których nie bardzo był w stanie się zorientować w sytuacji. Cholerna grzywa jak zawsze w tym nie pomagała, wpadając mu jak na złość do oczu. Zauważył jednak, że @Narie leży, a gdy zbliżył się na odległość może trzech dobrych susów, zorientował się, iż @Ventruma się do niej zbliża.
- Ven, czekaj, uważaj! - krzyknął tak głośno, jak tylko był w stanie, wykrzesując z siebie resztki energii, by pokonać resztę drogi w paru porządnych susach. Koniec końców wyhamował nieopodal lwic, ślizgając się przy tym nieco niezdarnie i omal nie tracąc równowagi. Utrzymał się jednak na drżących łapach i znieruchomiał, ustawiając się frontem do lwic, zdyszany jak nigdy.
- Czekaj... Ven... Ostrożnie - wysapał do beżowej, jednocześnie łypiąc na byłą księżniczkę. Mimo zmęczenia zauważył, że leżała raczej spokojnie, nie rzucając się i nie jęcząc, jak tamta. To chyba dobry znak... Prawda?
Poświęcił chwilę na próby uregulowania oddechu, zanim się odezwał.
- Narie? - rzucił po prostu niepewnie, z wyraźnym niepokojem w głosie. Sam nie wiedział, co więcej powiedzieć. Spytać, czy wszystko w porządku? Domagać się wyjaśnień? Jakiegoś potwierdzenia, że właśnie nie straciła zmysłów?

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#195

Post autor: Ventruma » 08 paź 2023, 22:17

Chyba potwierdzenie tego, że jej córka faktycznie znajdowała się teraz na Lwiej Ziemi za bardzo nie pomogło, ale i tak był to krok w dobrą stronę, teraz Narie mogła się przyzwyczaić do tej myśli i potem pomyśleć co z nią zrobić, ale nie teraz. W tym momencie mogła zapomnieć na chwile o tym wszystkim, jeśli chciała - Ven znajdzie dla niej czas na to, nawet jeśli miałaby odciągać od niej grupkę Lwioziemców.
Nie zareagowała w żaden sposób na zirytowane słowa brązowej, bo wiedziała, że złość nie była skierowana w nią, a w Daturę - co rozumiała.
Dopiero po powrocie do stada beżowa zorientowała się, że nowa Królowa nie jest taką super osobą jaką jej się wydawała gdy była mniejsza... ale to temat na inny dzień.
Ulżyło jej na widok tego, że Narie nie była już na tyle spanikowana jak przed chwilą w jaskini, czyli jednak w jakiś sposób udało jej się pomóc.
Gdy przyjaciółka niespodziewanie się o nią oparła, nie wiedziała jak zareagować. Pewnie byłaby cała czerwona na pysku, gdyby było to możliwe.
Położyła delikatnie swoją głowę na jej karku, co też problemu jej nie sprawiło - w takich chwilach dziękowała przodkom za swoją wysokość, właśnie do takich rzeczy było jej to potrzebne, a nie tam do jakiś walk czy polowań, prymitywne potrzeby.
Nie zamierzała się odsuwać pierwsza, więc równie dobrze mogły tak siedzieć do póki ktoś ich nie znajdzie.
- Nic nie zepsułaś, każdy by tak zareagował. - Pocieszyła ją i nawet bez kłamania, sama by zrobiła dokładnie to samo w jej sytuacji.
- Możemy na spokojnie ułożyć sobie co dalej. Nadal chcesz iść do dżungli? Nie musisz, jeśli wolisz najpierw zająć się Khalie. - Mówiła spokojnie, domyśliła się, że przypominanie jej o córce może ją ponownie zestresować, ale nie można było schować tego pod dywan i zapomnieć, kiedyś trzeba będzie się z tym zmierzyć.
Wszystko szło dobrze, do póki nie usłyszała i nie zobaczyła Malahira na horyzoncie.
Była gotowa stanąć między nim, a Narie, jeśli ten miałby zamiar ją złapać, ale nie było to jednak potrzebne, bo zahamował nieopodal.
- Wszystko w porządku, źle zrozumieliście sytuacje, Narie nie jest zarażona. - Powiedziała w jego stronę pośpiesznie. Nie zamierzała mu wyjaśniać o co naprawdę chodziło, bo to nie była jej historia do opowiedzenia, miała nadzieję, że tyle mu wystarczy.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#196

Post autor: Narie » 08 paź 2023, 22:52

Choć czuła się naprawdę okropnie, wiele by dała, by ta chwila trwała wiecznie. Pewnie było to okrutne z jej strony, ale przez moment wydawało jej się, że wszystko, co się ostatnio wydarzyło, było uczciwą ceną za możliwość siedzenia wtuloną w beżową lwicę, choćby przez te kilka minut.
- Nie tylko dzisiaj, już dawno - sprostowała szybko, zanim opuściła ją odwaga. Bardzo chciała, żeby Ven się o wszystkim dowiedziała, a jednocześnie była tak bardzo przerażona, zarówno wizją konieczności wracania do tych wszystkich wspomnień, jak i jej możliwą reakcją. No i było sporo rzeczy, których przecież nie mogła jej powiedzieć.
Gdy usłyszała imię swojej córki, wypowiedziane tak po prostu, głośno i wyraźnie, miała przez chwilę wrażenie, że burza wraca. Przestraszona, przysunęła się nieco bliżej do beżowej.
- Ja... naprawdę nie wiem. - Wiedziała, doskonale wiedziała, ale równie dobrze zdawała sobie sprawę, że nie może tego powiedzieć. Zresztą to nie było rozwiązanie, nie załatwiało sprawy. A jednocześnie myśl o konieczności podjęcia jakiś decyzji nie poskutkowała zarysem jakiegokolwiek planu, jedynie narastającą paniką.
Aż podskoczyła zaskoczona, gdy zauważyła Malahira. W pierwszym odruchu chciała się odsunąć od lwicy, w drugim ukryć za nią. W efekcie wykonała jakiś mało skoordynowany ruch, który nic sensownego nie wniósł.
- Przepraszam, wiem, jak to musiało wyglądać. Trochę mnie poniosło. Nawet trochę bardzo - powiedziała szybko, rzucając samcowi pełnie skruchy spojrzenie. Zaraz przyszło jej do głowy, że mógł nie być sam. Rozejrzała się szybko, ale nikogo innego nie zauważyła. Przynajmniej tyle.
- Zbyt dużo trudnych wspomnień - dodała jeszcze. Na dokładniejsze wyjaśnienie ciężko było jej się zdobyć. Zwłaszcza, że mimo wszystkich wspólnych przejść, wciąż się samca trochę bała. Właściwie chyba ciężko było znaleźć coś, czego się nie bała.
- Mógłbyś dać nam chwilę? - poprosiła, przenosząc niepewny wzrok to na Ven, to na Malahira. Koniecznie potrzebowała z kimś porozmawiać. Z kimś, kto ją zrozumie. Kto powie jej, co powinna zrobić.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#197

Post autor: Malahir » 09 paź 2023, 19:15

Przez chwilę tak stał, przyglądając się to jednej, to drugiej lwicy badawczo. Po raz kolejny przez ostatnie dwa dni przeszło mu przez myśl, że tę dwójkę ewidentnie coś łączy. Teraz ich widok, kiedy tak leżały, przytulone jeszcze dobitniej to potwierdzał. Malahir nigdy nie należał do osobników na tyle wścibskich, by wtrącać się w nieswoje sprawy, tak więc szczerze powiedziawszy nie zamierzał w to wnikać, ani też zadawać żadnej z nich jakichkolwiek niewygodnych pytań. Jednakże był to jeden z powodów, dlaczego martwił się o Ven. Jeśli była z byłą księżniczką na tyle blisko, nie będzie ostrożna. Jeśli @Narie rzeczywiście byłaby chora, @Ventruma byłaby w niebezpieczeństwie.
Jednakże, nic nie wskazywało na to, że brązowa postradała zmysły. Do takiego wniosku doszedł bardziej nie z powodu wyjaśnień samic, lecz samego zachowania starszej z nich. Leżała spokojnie, nie miotając się i nie wyjąc, nikogo nie próbowała zaatakować. To, co mówiła miało sens. Nawet, jeśli nie do końca rozumiał, co właściwie wywołało u niej tak gwałtowną reakcję. Zbyt dużo trudnych wspomnień? Chodziło o samą Lwią Ziemię, czy może o coś innego? Malahir minął się z Khalie, umknęło mu więc całkiem ich spotkanie, tak więc nie miał pojęcia, że widziała się z córką. Zresztą, nawet wówczas nie do końca jest pewne, iż od razu powiązałby fakty, czy też nawet to zrozumiał. Przecież sam dzieci nie posiadał.
Zawahał się przez chwilę, nim zdecydował się spełnić prośbę byłej księżniczki. Nie miał zamiaru nikogo zaciągnąć siłą z powrotem na Lwią Ziemię, jeśli nie byłoby takiej potrzeby. Zresztą, podejrzewał, że i wówczas nie byłoby to łatwe. Jedno spojrzenie na Ventrumę wystarczyło, by dojść do wniosku, iż była gotowa jej bronić. Nie obawiał się lwicy, nieważne, że była chyba większa nawet od niego. Jednakże miałby opory walczyć z innym Lwioziemcem. Pomimo tego, iż technicznie rzecz biorąc na razie sam nim jeszcze nie był.
Po chwili zastanowienia, którą wykorzystał także na opanowanie zadyszki, jednak się odezwał.
- Datura zrobiła alarm na całą Lwią Ziemię i pewnie do tej pory zdążyła już postawić całe stado na nogi - powiedział krótko, nawiązując do ryku, który słyszał, wybiegając. - Także nie wiem, ile mamy czasu zanim przyjdzie tu ktoś jeszcze - bo kto wie, być może fioletowooka uzna, że potrzebuje wsparcia. - Jak coś to będę w pobliżu - dodał krótko, łypiąc jeszcze na obie samice, po czym ruszył się, mniej więcej w kierunku, z którego przyszedł. Odszedł od samic na odległość porządnych czterech susów, po czym, uznając, że z takiej odległości nie można go już posądzać o próby podsłuchiwania, po prostu położył się w cieniu, postanawiając przy okazji dać łapom odpocząć.

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#198

Post autor: Ventruma » 09 paź 2023, 20:50

Ven nadal uważała, że nie mogła oczekiwać żadnych wyjaśnień od Narie, bo cokolwiek działo się u niej w życiu nie dotyczyło jej i nie miała jej za złe, że nie jest gotowa się tym dzielić.
Od razu wyczuła, że wspomnienie o córce wywołało więcej emocji, ale nie było w tym nic złego, oprócz tego, że te emocje udzielały się Ven i miała wrażenie, że sama zaraz się totalnie rozklei, postanowiła jednak z całych sił zachować spokój, bo nie chciała, żeby brązowa się obwiniała.
Wydawało jej się, że Malahir przekonał się, że mówią prawde, więc mają przynajmniej jedną osobę po ich stronie, choć pewnie jeśli wrócą to Datura nie zamierza słuchać nikogo, powie, że to ona jest tu medyczką i jeszcze zabierze jej Narie.
Nie pomagały słowa Malahira, które tylko potwierdziły, że nie spotka je nic dobrego jak już tam wrócą. Położyła uszy po sobie ze spięcia, bo nie miała pojęcia co właściwie miały zrobić.
Gdy samiec odszedł kawałek, spojrzała się w stronę przyjaciółki pytająco, może ona ma jakiś plan?

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#199

Post autor: Narie » 09 paź 2023, 22:29

Obserwowała z napięciem Malahira, czekając na werdykt. Co prawda nie wyobrażała sobie, jak miałby zamiar zaciągnąć ją siłą na Lwią Ziemię, ale wolała też się o tym nie przekonywać.
Fala ulgi, jaka ją zalała, gdy ten się odezwał, z pewnością była doskonale widoczna dla wszystkich zgromadzonych.
- Dziękuję - powiedziała po prostu, bo i co więcej mogła powiedzieć?
Obserwowała oddalającego się samca. Nie chciała wracać do rozmowy, dopóki ten nie będzie wystarczająco daleko, więc, siłą rzeczy, miała teraz chwilę na przemyślenie sytuacji. W końcu odwróciła się do Ven, licząc na jakiś plan z jej strony, ale napotkała jedynie pytające spojrzenie. Westchnęła ciężko.
- Jeśli wrócę, Datura już mnie nie wypuści - stwierdziła fakt. Wiedziała, że nie ma prawa o nic prosić beżowej. Ba, bardzo chętnie sama by się podporządkowała, gdyby wiedziała, że opcja ta będzie dla ich obu bezpieczna. Ale alarm na Lwiej Ziemi był zjawiskiem aż nazbyt... hah, alarmującym.
- Może powinnyśmy odejść jeszcze kawałek? Rzeczywiście nie byłoby dobrze, gdyby ktoś jeszcze nas znalazł, zanim ustalimy spójną wersję wydarzeń - zaproponowała, ale szybko dotarło do nie, co właściwie zrobiła. Szlag. Znowu.
- Znaczy nie żebym chciała kogoś oszukiwać, znaczy może tylko trochę, to jest, nie to chciałam powiedzieć... Ugh. - Nabrała głęboko powietrza, by uspokoić się, zanim znowu się rozkręci. - Po prostu nie chcę, żebyś, znaczy, żebyście mieli problemy, gdybym nie wróciła - dokończyła z wahaniem. Z niepokojem czekała na reakcję Ven.

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#200

Post autor: Ventruma » 09 paź 2023, 22:56

Narie zdawała się zawiedziona brakiem pomysłów ze strony beżowej, co tylko ją jeszcze bardziej przygnębiło. Brązowa liczyła na nią, a ona ją zawiodła i siebie również.
Może nie zasługiwała na te rolę strażniczki? W końcu do tego oprócz siły potrzebne jest też sprawne myślenie pod presją, co nie zawsze jej wychodziło. Wyrzuciła jednak swoje problemy z głowy, bo mieli w tym momencie ważniejsze.
Kiwnęła jej na potwierdzenie, że się zgadza, bo dobrze wiedziała, że zielonooka miała rację. Jeśli wrócą, w najlepszym przypadku Datka zostawi ją na dłuższą obserwacje i zabroni jej pójść do dżungli, w najgorszym trafi do jakiejś Lwioziemskiej celi.
Próbowała zrozumieć coś z bełkotu przyjaciółki, która najwyżej również pod tym całym stresem nie wiedziała co mówić. Dała jej moment, a także sobie, żeby ułożyć w głowie co właśnie usłyszała.
- Okej, spokojnie. - Zaczęła i sama także wzięła głęboki oddech. - Zakładam, że nie chcesz tam wracać. - Stwierdziła zamyślona, starając się przeanalizować wszystkie możliwe scenariusze.
- Myślę, że bezpieczniej by było, gdybyś na jakiś czas nie wchodziła na tereny stada, ja i Malahir moglibyśmy tam wrócić i wyjaśnić sytuacje. - Zaproponowała, choć sama nie miała pewności co do tego planu. Bardzo nie chciała wciągać w to samca, ale jaki inny mieli wybór? Jeśli Narie z nimi nie wróci, zapewne go spytają gdzie jest, a więc trzeba byłoby mu wyjaśnić czemu brązowa z nimi nie wróci i jak mają wyjaśnić to królowej.
Nie oczekiwała, że będzie tam kłamał, ale miała nadzieję, że chociaż przedstawi to w pozytywnym dla Narie świetle i wyjaśni lwioziemcom, że ta cała ucieczka to nie objaw żadnej choroby.
- Nie martw się, poradzę sobie. - Dodała kojącym tonem. - Wrócę po ciebie gdy tylko będzie to bezpieczne, ale nie mogę też zniknąć, bo Datura chyba oszaleje.
Jeśli w ogóle będzie to bezpieczne, żeby po nią wrócić. Nawet jeśli uda się przekonać fioletowooką, że Narie nie jest chora, to i tak zapewne wpadnie w szał, że lwica wywołała taki zament swoją ucieczką i z tego powodu wrzuci ją do jakiegoś lochu - jakąkolwiek znajdzie wymówkę.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Odpowiedz

Wróć do „Wodopój”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość