x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Kąpielisko

Sięgające po horyzont połacie bujnych traw stanowią królestwo zwierząt kopytnych. Przemierzają je wielotysięczne stada zebr i antylop, a czasem pojawiają się także większe ssaki jak żyrafy czy słonie. Przyciąga to drapieżników, liczących na udane polowanie. Gdzieniegdzie występują pojedyncze akacje i baobaby, w których cieniu można ukryć się przed upałem.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

Re: Kąpielisko

#111

Post autor: Sheeba » 04 paź 2023, 21:06

Widząc to zaskoczone spojrzenie Lwioziemki ledwie powstrzymała się przed głębokim westchnięciem w geście zniecierpliwienia. Dobrze wiedziała, że patrzy na jej blizny i nie była pierwszą, która tak reagowała. Dawniej pewnie przejęłaby się tym bardziej. W młodości nienawidziła tych wszystkich szram, uważając że raz, są okropnie szpetne, dwa, przecież nie były nawet powodem do dumy. Nie otrzymała ich przecież w żadnej walce, nie były pamiątką po jakimś niesamowicie odważnym wyczynie. Były karą za zdradę i morderstwo. Z biegiem czasu jednakże po prostu przywykła do widoku własnej, poharatanej mordy i go zaakceptowała. Ba, czasami nawet jej się podobało, gdy widok jej blizn budził w kimś lęk. Niemniej, nie zmieniało to faktu, iż te wszystkie rzucane ku niej spojrzenia były tak do bólu przewidywalne, że aż irytujące. Poniekąd stanowiły wręcz okropną stratę czasu.
Jednakże podobnie, jak @Ventruma, nie powiedziała nic, choć z innych zgoła powodów. Nie była u siebie, a zganienie kogoś na własnym terenie nie było najrozsądniejszą z opcji. Na terenach Bractwa można było przecież za coś takiego stracić głowę.
Skinęła więc tylko pyskiem w odpowiedzi na jej pytanie.
- Jestem, już od wielu lat - odpowiedziała krótko. Nie kłamała. Niezależnie, co niektóre osobniki zapewne myślały o jej osobie, nikt nie mógł jej przecież zarzucić, że nie przykłada się do swego fachu. Poniekąd widziała w leczeniu sposób na utrzymanie równowagi w jej życiu - zazwyczaj wypełnionym przecież śmiercią i zniszczeniem, przynajmniej w jej przekonaniu.
Słysząc wyjaśnienia jaśniejszej lwicy, uniosła lekko brew w zdziwionym geście.
- Mieszkanki dżungli? - powtórzyła, nie kryjąc się z zaskoczeniem. Tego się nie spodziewała. Idąc tu podejrzewała raczej, że Lwia Ziemia zmaga się z jakąś epidemią i ich medycy zwyczajnie potrzebują pomocy, bądź też stracili wszystkich znachorów podczas wojny i teraz pragną z jakimś nawiązać współpracę. Nie tego, by aż tak przejmowali się losem kogoś, kto mieszkał na drugim końcu krainy. Chociaż... Może mieli tam jakiegoś sojusznika, który podupadł na zdrowiu? To chyba jedyne logiczne wytłumaczenie.
Skinęła głową, czując jak budzi się w niej zaciekawienie, którego dawno nie już nie odczuwała.
- W takim razie nie zwlekajmy. Prowadź - powiedziała krótko. Po czym skrzywiła się lekko, kuląc swe wrażliwe uszy, kiedy rozmówczyni niespodziewanie ryknęła.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#112

Post autor: Malahir » 04 paź 2023, 21:20

/Malahir będzie teraz mocno mrukowaty, no bo chcę ograniczyć pisanie sama ze sobą do minimum, lol x'd

Patrolował las, gdy do jego uszu dotarł ryk. Zatrzymał się więc, szybko zwracając się w tamtym kierunku, po czym, gdy zdał sobie sprawę z tego, że rzeczywiście był to umówiony sygnał Ven, bezzwłocznie ruszył w stronę dźwięku. Ucieszył się, najwyraźniej samica znalazła właśnie jakiegoś medyka. Była spora szansa, by na dobre zakończyć tę sprawę. Im szybciej, tym lepiej.
Nie był daleko, toteż dołączył do pozostałych kilka minut później, zbliżając się od strony lasu lekkim truchtem. Zwolnił stopniowo, przechodząc powoli do marszu, aż wreszcie zatrzymał się nieopodal Lwioziemki i towarzyszącej jej lwicy.
Obrzucił tę ostatnią badawczym spojrzeniem. Brązowa, nieduża, sporo starsza od niego i sprawiała wrażenie, jakby wiele przeszła. Malahira nawet to nie zdziwiło, przecież przez ostatni rok niejeden zapewne skończył, oszpecony licznymi bliznami. Nie pierwsza i nie ostatnia, która mocno oberwała od wrogów. Bardziej zaskoczyły go te wszystkie ozdoby. Chyba pierwszy raz widział coś podobnego.
Powitał krótko lwice, po czym zerknął pytająco na tę ostatnią.
- W sprawie ogłoszenia, tak? - spytał, by się upewnić, po czym przeniósł wzrok na Ven. - To co, idziemy? - zapytał, przenosząc zaraz spojrzenie w stronę Lwiej Skały.

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#113

Post autor: Ventruma » 04 paź 2023, 22:42

Ven w żaden sposób nie miała nic złego na myśli spoglądając na blizny rozmówczyni, wręcz uważała, że wygląda ona świetnie i sama chciałaby takie mieć, mimo wszystko obca lwica o tym nie wiedziała.
Dobrze, że trafili na doświadczonego medyka, Danusia zapewne takiego by chciała - ta myśl tylko bardziej poprawiła jej humor, a nie sądziła, że było to możliwe.
Z podniesionymi radośnie uszami, zaczęła energicznie iść w stronę Lwiej Skały, zakładając, że z samcem spotkają się już na miejscu.
Brązowa wydawała się lekko gburowata, ale może to było tylko pierwsze wrażenie, miała nadzieję, że znajdą wspólny język. W końcu będą razem iść przez całą krainę, przy tym ważna jest komunikacja!
- To... skomplikowane. Zaraz wszystkiego się dowiesz. - Odpowiedziała pośpiesznie na zdziwienie medyczki. Gdy już miała iść dalej, zobaczyła z daleka grzywiastego, który musiał usłyszeć sygnał i od razu zareagował, dobrze, że można było na niego liczyć.
W odpowiedzi machnęła głową w geście, żeby obydwoje szli za nią i nie zwlekała dalej.


Zt. x3 // nie musisz już w tym temacie odpisywać

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#114

Post autor: Shanteeroth » 22 lis 2023, 17:48

Miała nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzać, jak sobie pożyczy jedną uncję imbiru ze swojego źródła, położonego nieopodal. Krocząc po sawannie zastanawiała się, jak ma się tutejsze stado i czy dołączył do niego Nabo - albo, przynajmniej, czy grubasek znajdował się gdzieś w pobliżu.
Zerwała porcję zioła, schowała do torby.

/ zebrano: 1x imbir ze źródła


Postanowiła poszukać jeszcze nieco maruli. Tak na wypadek, gdyby faktycznie miała przypadkiem wpaść na wspomnianego już wcześniej lwa.

Shanteeroth wyrzuca 3d100:
78, 78, 76

0 sukcesów


Jak się miało okazać, tutejsze drzewa obecnie nie obfitowały w owoce. Cóż, czyżby Nabo już tutaj był chwilę przed nią? Na szczęście, o ile dobrze kminiła, istniała szansa na odszukanie takowych nieco dalej, ot, chociażby w sąsiednim lesie lub w okolicach rozłożystego baobabu, gdzie stołowały się słonie. Kto wie, może pozostały jakieś ślady ich bytowania?

/zt (będę się nadal bujać po terenach LZ, zabawię tutaj przez regulaminową dobę - chociaż może w innym temacie)
Obrazek

Awatar użytkownika
Tauro
Strażnik
Strażnik
Posty: 114
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30
Kontakt:

#115

Post autor: Tauro » 14 gru 2023, 22:06

Przez długie godziny kroczył przed siebie, niezrażony upałem i zmęczeniem. Jego ścieżka biegła wzdłuż rzeki, która była dla niego nie tylko drogowskazem, ale także źródłem wody. Wiedział, że ta droga prowadzi go na sawannę - miejsce, które pragnął odwiedzić. Suchość w gardle stawała się coraz bardziej dokuczliwa, więc postanowił poszukać miejsca na krótki odpoczynek.
Dotarł do malowniczego kąpieliska, gdzie woda wydawała się czysta i rześka. Ociężałym krokiem podszedł do strumyczka i natychmiast nachylił się, aby nabrać nieco wody do pyska. Woda była dość orzeźwiająca i ugasiła jego pragnienie. Wypił jeszcze kilka łyków i odetchnął z ulgą, czując, jak suchość w gardle powoli ustępuje.
Następnie zwrócił wzrok na pobliski pas zieleni, na którym znajdowało się przyjemne, zacienione miejsce idealne na krótki odpoczynek. Położył się pod drzewem i pociągnął nosem, próbując wyczuć jakąkolwiek znajomą woń. Pobliską okolicę otaczało mnóstwo zapachów innych lwów, co oznaczało, że najprawdopodobniej należy ona do jakiegoś stada. Czyżby Lwia Ziemia wciąż istniała? Nie był w stanie tego określić przy pomocy swojego nosa, ale nie wykluczone, że mógłby tam spotkać kogoś znajomego. W głębi duszy miał nadzieję, że być może udałoby mu się zastać swoją matkę, z którą nie miał kontaktu od bardzo dawna.
Pod drzewem, w cieniu, poczuł, jak jego zmęczone mięśnie zaczynają się powoli rozluźniać. Jego oddech stawał się coraz wolniejszy i głębszy, a myśli zaczynały się uspokajać. Zdecydował zatem, że skoro jest tak blisko Lwiej Skały, to odrobina relaksu mu nie zaszkodzi. Postanowił odpocząć chwilę, aby za jakiś czas ruszyć dalej w pełni sił.

Awatar użytkownika
Ushindi
Król
Król
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
łowca 1
Łowca 1
zebra
Zebra
Waleczność: 52
Zręczność: 60
Percepcja: 40
Kontakt:

#116

Post autor: Ushindi » 14 gru 2023, 23:45

Po przespanej nocy razem we wspólnym leżu z Khalie w końcu poczuł, że żyje. Ostatnie dni spędzał jakby zwyczajnie wegetując z chwili na chwilę. Tak naprawdę sam nie wiedział co sprawiło, że czuł się tak okropnie, Ushi dywagował na ten temat w swojej głowie przez jakiś okres czasu, ale najważniejsze było tylko to, że już czuł się w pełni sił i był w stanie żyć pełnią życia jak poprzednio. Zdał sobie sprawę z tego, że przecież ma dla kogo żyć, jego oczkiem w głowie była teraz jego narzeczona, na którą stawiał największy nacisk. Czuł silną presję na ojcostwo, gdyż jego najlepsze lata mogą tak szybko minąć jak przyszły, niebawem prawdopodobnie powinno nastąpić to co nieuniknione. Ushindi kierował się tak w stronę kąpieliska w którym zazwyczaj zaczerpywał wodę, po nocy naprawdę go wysuszyło. Po drodze oglądał piękne widoki malowniczej sawanny, na której miał swoje pięć minut podczas polowań. Uwielbiał polowania, namierzanie swojej ofiary aby zadawać jej honorową śmierć na podstawie całego Kręgu Życia. Ushi przeszedł kilkanaście kroków łapą dochodząc już do rzeki bardzo powoli, a następnie schylił się aby w końcu dotrzeć do swojego celu którym była woda. Wyjął swój język a następnie w końcu napił się swojej upragnionej cieczy. Po wszystkim podniósł łeb a następnie odwróciwszy się zauważył sylwetkę pewnego lwa który chillował sobie bombe pod drzewem. W tym momencie w jego oczach pojawiła się iskierka, którą widać tylko przy spotkaniu z Khalie. To był Tauro, od razu rozpoznał swojego brata z miotu po swoim białym umaszczeniu. Ushindi nie wiedział zbytnio jak ma zareagować, bo na jego twarzy było widać jednocześnie radość, zaskoczenie i zdziwienie. Bez jakiegokolwiek namysłu zaczął biec dynamicznie w stronę swojego brata. Na jego twarzy pojawił się prawdziwy uśmiech rzadko widziany na pysku brązowego. Ile to już czasu właściwie minęło od ich ostatniego spotkania? Kiedy był już blisko niego zatrzymał się na kilka łap przed jego pyskiem zachowując odpowiedni dystans, żeby nie speszyć samca, może jednak nie tęsknił za Ushindim tak samo jak on. -Tauro? - Pokręcił głową wymownie jakby sam nie dowierzał, że go tutaj spotkał. -Ty żyjesz? Jesteś cały? - Dodał jeszcze po tym. Matko, ile pytań.

@Tauro

Awatar użytkownika
Tauro
Strażnik
Strażnik
Posty: 114
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30
Kontakt:

#117

Post autor: Tauro » 15 gru 2023, 1:38

Wyraźnie długotrwała podróż i ciągłe życie w tułaczce zaczęły na nim odciskać swoje piętno. Gdy tylko usadowił swój zmęczony zadek pod drzewem, niemal natychmiast zapomniał o otaczającej go rzeczywistości. Wszystko, co działo się wokół niego, w jednym momencie przestało go obchodzić. Zamyślony stracił poczucie czasu, nie zauważając, jak krótkie minuty zamieniają się na długie godziny. Na chwilę nawet przysnął. Ta niewielka chwila nieuwagi mogła go jednak sporo kosztować.
Z transu szybko uwolniło go stąpanie jakiegoś lwa w pobliżu, który zdawał się biec w jego kierunku. Błyskawicznie poderwał się z miejsca i cały zjeżony zaczął się przygotowywać na najgorsze, przybierając postawę obronną. Kompletnie nie tego się spodziewał, gdy pozornie groźny przeciwnik, okazał się Ushindim. Zaszokowany tym faktem, zamilkł na dobre kilka sekund, próbując poukładać to sobie wszystko w głowie. -Ushi?- Przetarł ślepia z niedowierzaniem. Przez chwilę wciąż myślał, że to sen, z którego się niebawem wybudzi.
-Ushindi... Dobrze Cię widzieć.- Szok na jego pysku w mgnieniu oka zamienił się w serdeczny uśmiech. Rozluźnił się i jedyne, o czym teraz myślał, to żeby do niego podejść i go mocno uściskać, ale koniec końców powstrzymał się w obawie, że Ushindi mógłby tego nie chcieć, wszak nie widzieli się szmal czasu. -Ale jak, co ty tutaj robisz?- Po chwili dodał, oczarowany nagłym wpadnięciem na braciszka.

@Ushindi

Awatar użytkownika
Ushindi
Król
Król
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
łowca 1
Łowca 1
zebra
Zebra
Waleczność: 52
Zręczność: 60
Percepcja: 40
Kontakt:

#118

Post autor: Ushindi » 18 gru 2023, 12:34

Nie dało się opisać jak bardzo był teraz w euforii, te wszystkie rzeczy które go wcześniej spotkały nagle jakby rozmyły się gdzies w cieniu, a spotkanie swojego brata po tylu latach sprawiło, że gdzieś w duchu odzyskał skrawki swojej wiary w lwią ziemię. Wcale nie było tak, że Ushi w nią nie wierzył, w końcu to On wedle sukcesji będzie następcą tych ziem. Musiał być silnym i niezależnym lwe. A kiedy okres jego panowania już nadejdzie będzie potrzebował kogoś zaufanego w swoich szeregach, Tauro spadł mu w tej sytuacji jak gwiazda z nieba. Po jego zapytaniu, czy to Ushindi przybyliżył się do niego i zaczął ocierać się swoją grzywą o jego grzywę, zapominając o tym, że może se tego nie życzył, ale w końcu to spotkanie braci po latach. On naprawdę się stęsknił i nie wiedizał tak naprawdę jak ma się w tej sytuacji zachować, bo mało było takich w której puszczały mu wodze wszelakich emocji i musiał wykazać się tak wielką tęsknotą. Ushindi słuchał dalej słów swojego ukochanego brata i skinał głową. - Ciebie też bardzo dobrze widzieć Tauro, nie wiem nawet jak mam zareagować na Ciebie, po tylu latach w końcu Cię widzę i jestem w stanie dotknąć. - Był raczej tym typem lwa który lubił mizianki z bliskimi, ale nie z obcymi. Na pytanie o tym, co tutaj działał uśmiechnął się tylko do niego i pozostawił taki wyraz twarzy już do końca wypowiedzi.- Tauro, przychodzę tutaj często, aby się odświeżyć, czasami się tutaj kąpię, a czasami po prostu zaczerpnąć wody. Los najwyraźniej chciał, żebyśmy się spotkali, opowiedz mi gdzie byłeś i...jak udało Ci się przeżyć atak H'runów ?Wiesz... sporo się zmieniło od momentu naszego ostatniego spotkania na Lwiej Ziemi, natomaist myślę, że po tym jak mi wytłumaczysz co sie z tobą działo przyjmiemy Cię w nasze progi, jeśli tylko będziesz miał ochotę. - Doprawdy był bardzo zadowolony, że go tutaj widzi, skoro przeżył H'runów to musiał być silny. Najbardziej interesowało go jednak to, że w ogóle przeżył i stoi tutaj przed nim o swoich siłach.

@Tauro
(przepraszam za taki zastój, nie mialem internetu)

Awatar użytkownika
Tauro
Strażnik
Strażnik
Posty: 114
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30
Kontakt:

#119

Post autor: Tauro » 18 gru 2023, 16:26

Tauro, patrząc na swojego brata, czuł, jak serce bije mu w piersi, jakby chciało wyskoczyć. Gdy tylko zetknął się ze skórą Ushindiego, czuł, jak jego ciało drży od emocji. Zaczął się z nim ocierać grzywą, a każdy dotyk wywoływał w nim falę uczuć, które były dla niego nowe i nieznane. Z początku nie miał pojęcia, jak powinien zareagować. Nie był przyzwyczajony do bliskich kontaktów z innymi, a to całe mizianie się było dla niego czymś nowym, czymś, co wywoływało w nim mieszane uczucia. Po chwili nieśmiałości jednak odwzajemnił gest i mocno posmyrał Ushiego za ucho. To było coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył, ale czuł, że jest właściwe. Po tej chwili czułości zrobił krok do tyłu, wciąż patrząc na brata z życzliwością. Jego oczy błyszczały od radości, a w jego głosie słychać było ciepło.
-Uwierz mi, że mam to samo! Tyle czasu minęło, odkąd się widzieliśmy, że aż sam nie wiem, od czego zacząć.- Zachichotał delikatnie pod nosem, jednak po usłyszeniu pytania, jak udało mu się przetrwać atak H’runów, wykrzywił pysk i pokręcił głową na boki.
-Ostrzegam, jeśli oczekujesz na jakąś bohaterską opowieść o tym, jak dzielnie odpierałem hordy przeciwników, to się zawiedziesz. Uciekłem z Lwiej Ziemi, aby się ratować, gdy tylko nadarzyła się okazja. Potem chciałem wrócić, ale nie wiedziałem, czy to bezpieczne. Nie wiedziałem, co się stało z tobą, z naszą rodziną… Po prostu starałem się przetrwać, zdobywać jedzenie i unikać niebezpieczeństw.- Jego głos delikatnie się załamywał, ale nie pozwolił sobie na łzy. -Ale teraz, kiedy Cię widzę, mam przeczucie, że jakoś się to ułoży.- Słuchał dalej słów brata w ciszy do momentu, gdy usłyszał o dołączeniu do stada. Ciekawiło go, co miał na myśli.
-No na pewno wiele się działo i z chęcią usłyszę o tych wszystkich zmianach.- Rzucił na koniec, powoli dochodząc do siebie.

@Ushindi
(Na spokojnie :>)

Awatar użytkownika
Ushindi
Król
Król
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
łowca 1
Łowca 1
zebra
Zebra
Waleczność: 52
Zręczność: 60
Percepcja: 40
Kontakt:

#120

Post autor: Ushindi » 20 gru 2023, 14:54

Po wysłuchaniu historii Tauro, Ushindi patrzył na niego z głębokim zrozumieniem i współczuciem. Widząc, że brat przeżył wiele trudności i utrat, poczuł jeszcze większą więź emocjonalną z nim. Ushindi potwierdził, że jego brat jest teraz częścią tego miejsca, a z ich spotkania wyłania się nowa nadzieja na lepszą przyszłość. Ushindi zauważył, że Tauro potrzebuje wsparcia i zdecydował się zaproponować mu spotkanie z obecnym władcą Lwiej Ziemi, Tibem. Przecież nie mógł go zostawić bez odpowiedzi na pytania dotyczące zmian w stadzie. Ushindi przemyślał, że może to być dla Tauro szansa na zintegrowanie się z nową rzeczywistością.
-Uhm, Tauro, myślę, że powinieneś spotkać się z Tibem, aktualnym królem Lwiej Ziemi i Daturą, królową. Zaszły pewne zmiany od czasu, kiedy nas opuściłeś. Chociaż w sumie czy to jakieś zmiany? Tib nadal rządzi, natomiast formy reprezentacyjnej już my jako potomkowie poprzednich władców nie mamy, jesteśmy po prostu blisko nich wedle zasług dla stada. Myślę, że to spotkanie pomoże Ci lepiej zrozumieć, jakie są obecne realia tego miejsca, a także pozwoli ci na odnalezienie się w naszym stawie życia. - zaproponował Ushindi z uśmiechem. Spojrzał jeszcze na niego i skinął głową bardzo uradowany. - Dobrze Cię tutaj widzieć. To jak, idziemy? - odparł do niego pytająco.
Ushindi chciał poprowadzić Tauro w kierunku miejsca, gdzie obecnie przebywal Tib. Ushindi nadal nie wiedział, czy przywitał go dostatecznie dobrze, miał nadzieje, że Tauro nie stwierdzi, że Ushi jest bez serca.


z/t jeśli Tauro również
@Tauro

Odpowiedz

Wróć do „Sawanna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości