x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Pole Kości
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- To miejsce jest nawiedzone. Istnieje ryzyko napotkania wrogo nastawionych duchów lub złapania choroby duchowej.
- po pustkowiach włóczą się lwy kanibale, które mogą atakować nieostrożnych podróżnych - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
- poruszające się po tym terenie osobniki są wrażliwe na wyczerpanie i odwodnienie - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
- bardzo uboga zwierzyna łowna
Miejsce wyjątkowe
Rzucone tutaj klątwy są o 50% silniejsze.
- Lyarra
- Posty: 320
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sty 2018
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 54
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Pole Kości
Oczom Jasiri ukazała się inna lwica, nieco starsza i zdecydowanie jaśniejsza. Granatowooka przerwała pielęgnację swojej sierści i zmrużonymi oczyma wpatrzyła się w nieznajomą. Raczej w starciu miałaby marne szanse, lecz mimo to wstała, starając się nie przyjmować wrogiej postawy, lecz jednocześnie być przygotowaną na ewentualną konieczność obrony. Na szczęście lwica nie wydawała się wrogo nastawiona, ale kto wie?
- Kim jesteś? Mieszkasz tu? - Głupie pytania, ale przecież trzeba jakoś rozpocząć rozmowę.
- Kim jesteś? Mieszkasz tu? - Głupie pytania, ale przecież trzeba jakoś rozpocząć rozmowę.
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Chłód jaki przeszedł jej ciało miał upust w nieprzyjemnych ciarkach na całym lwim karku. Nie spodziewała się nagłego spadku temperatury, ale nic już na to nie poradzi, siła wyższa i koniec tematu. Młódka stojąca przed nią była jakby znajomo wyglądająca. Miała urodę typową raczej dla lwów ze Złej Ziemi, rysami przypominała samą Vitani, którą Lyanna nie raz widziała, nie wiedząc wówczas iż jest jej biologiczną matką. Tak jak w przypadku Kitaniego kształty jej ciała były bardzo zbliżone. Miała nadzieję, że jej intuicja ją myli.
- Nazywam się Lyanna i nie, nie mieszkam tutaj. - powiedziała spokojnie, zbliżając się na odległość kikunastu centymetrów. - Ty też nie tutejsza. - stwierdziła i mlasnęła jęzorem.
- Nazywam się Lyanna i nie, nie mieszkam tutaj. - powiedziała spokojnie, zbliżając się na odległość kikunastu centymetrów. - Ty też nie tutejsza. - stwierdziła i mlasnęła jęzorem.

- Lyarra
- Posty: 320
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sty 2018
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 54
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Odruchowo zrobiła krok do tyłu. Lwica na szczęście nie wydawała się wrogo nastawiona, ale i tak trzeba być ostrożnym. Zmierzyła ją wzrokiem. Layanna... Zmarszczyła brwi. Wydawało jej się, że gdzieś już to imię słyszała, ale może tylko jej się wydawało? Może to przez te dziwnie znajome ruchy nieznajomej?
- Jasiri - odparła, wpatrując się twardo w stojącą teraz bardzo blisko lwicę. Dlaczego podała swoje prawdziwe imię? Może to głupota, może intuicja, a może jakaś dziwna wola przodków. Nie wiedzieć czemu zrodziło się w niej przekonanie, że kremowa nie kłamie, co więcej, poczuła do niej dziwną ufność, za którą zdrowo objechała samą siebie w myślach.
- Nie, nie jestem stąd - przyznała z delikatnym uśmieszkiem i, kierowana jakimś dziwnym odruchem, również mlasnęła językiem.
- Jasiri - odparła, wpatrując się twardo w stojącą teraz bardzo blisko lwicę. Dlaczego podała swoje prawdziwe imię? Może to głupota, może intuicja, a może jakaś dziwna wola przodków. Nie wiedzieć czemu zrodziło się w niej przekonanie, że kremowa nie kłamie, co więcej, poczuła do niej dziwną ufność, za którą zdrowo objechała samą siebie w myślach.
- Nie, nie jestem stąd - przyznała z delikatnym uśmieszkiem i, kierowana jakimś dziwnym odruchem, również mlasnęła językiem.
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Przyjazna, chłodno wyglądająca młódka bardzo przypominała ją samą jakiś rok temu. Mimo iż nie wyglądała na boga walki zapewne też posiadła już odpowiednie tajniki wojaczki i łowczyni. Lyanna czuła się jakby patrzyła na własną córkę, co mogło wydać się zabawne, bo wiekiem aż tak nie odstawały i byłoby to niemożliwe, a jednak coś mówiło jej, że pomiędzy nią a Jasiri coś jest.
- Należysz do stada, czy jesteś samotną sierotą? Nie wyglądasz na dobrze odżywiającą się i szczerze dałabym ci tydzień bez mięsiwa i byłabyś jedną z ozdób w okolicy. - kończąc wypowiedź zażartowała uśmiechając się zaczepnie.
- Należysz do stada, czy jesteś samotną sierotą? Nie wyglądasz na dobrze odżywiającą się i szczerze dałabym ci tydzień bez mięsiwa i byłabyś jedną z ozdób w okolicy. - kończąc wypowiedź zażartowała uśmiechając się zaczepnie.

- Lyarra
- Posty: 320
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sty 2018
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 54
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Lwica przewróciła teatralnie oczami.
- Powiedzmy, że dawno tam nie byłam. A sierotą może i jestem, ale dobrze mi z tym! - nie miała zamiaru tak gwałtownie powiedzieć ostatnich słów. Była to prawda tylko połowicznie, w zasadzie Jasiri sama nie potrafiła odpowiedzieć sobie na pytanie, czy napewno życzy rodzicom wszystkiego co najgorsze.
Odwazemniła uśmiech. Właśnie, ten uśmiech... jakby widziała własne odbicie. Jej unikatowy, wyjątkowy uśmiech, którego nigdy u nikogo innego nie dostrzegła. Chyba że bardzo, bardzo dawno temu...
- Napewno pięknie bym się prezentowała, ale chyba podziękuję. Może nie jest łatwo, ale wolę to niż leżenie do góry brzuchem i tylko pilnowanie, żeby przypadkiem nie zabrudzić sobie delikatnych łapek. Cóż, i tak zawsze byłam tą brzydszą siostrą. - Parsknęła krótko, a w jej oczach pojawił się tak częsty u niej wyraz pogardy.
- Powiedzmy, że dawno tam nie byłam. A sierotą może i jestem, ale dobrze mi z tym! - nie miała zamiaru tak gwałtownie powiedzieć ostatnich słów. Była to prawda tylko połowicznie, w zasadzie Jasiri sama nie potrafiła odpowiedzieć sobie na pytanie, czy napewno życzy rodzicom wszystkiego co najgorsze.
Odwazemniła uśmiech. Właśnie, ten uśmiech... jakby widziała własne odbicie. Jej unikatowy, wyjątkowy uśmiech, którego nigdy u nikogo innego nie dostrzegła. Chyba że bardzo, bardzo dawno temu...
- Napewno pięknie bym się prezentowała, ale chyba podziękuję. Może nie jest łatwo, ale wolę to niż leżenie do góry brzuchem i tylko pilnowanie, żeby przypadkiem nie zabrudzić sobie delikatnych łapek. Cóż, i tak zawsze byłam tą brzydszą siostrą. - Parsknęła krótko, a w jej oczach pojawił się tak częsty u niej wyraz pogardy.
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
- Nie wiesz co mówisz. W pojedynkę życie nie jest łatwe i usłane różami, a grupa poza ochroną i wsparciem daje ci też pewną stabilność. Uwierz, że wiem co mówię. - przytakiwała sobie sama głową, poruszając wymownie łapą.
- W takim razie twoja siostra to bogini piękna... albo po prostu osoby, które tak uważały nie wiedząc co jest ładne. Ja zdecydowanie zostaję fanką twojego wizerunku zewnętrznego. - zaśmiała się, a echo rozniosło się po kościach.
- W takim razie twoja siostra to bogini piękna... albo po prostu osoby, które tak uważały nie wiedząc co jest ładne. Ja zdecydowanie zostaję fanką twojego wizerunku zewnętrznego. - zaśmiała się, a echo rozniosło się po kościach.

- Lyarra
- Posty: 320
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sty 2018
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 54
- Percepcja: 40
- Kontakt:
- Widocznie musiałaś trafić na lepsze stado niż ja - burknęła w odpowiedzi. - Uwierz mi, gdybyś urodziła się w tam gdzie ja, zwiałabyś równie szybko.
Zdębiała. Po prostu nie miała pojęcia, co zrobić. Żadne uwagi i przytyki nie wyprowadzały jej z równowagi, była do nich przyzwyczajona, ale jeszcze nigdy ale to nigdy w życiu nie usłyszała, że jest ładna. W pierwszej chwili pomyślała, że lwica z niej drwi i chciała się odgryźć, ale jakoś akurat żadna dobra riposta nie przychodziła jej do głowy. Zresztą im dłużej nad tym myślała, tym bardziej dochodziło do wniosku, że Layanna naprawdę tak myśli.
- Widać... masz specyficzny gust... - Oblizała wargi, by zyskać trochę czasu. Spróbowała przywołać uśmieszek, ale wyszło raczej marnie.
- Nie zależy mi na byciu piękną. Zresztą sama widzisz, brudne chuchro ze mnie. Nigdy nie martwiłam się i swoje biedne, delikatne łapki. Zresztą tam, skąd pochodzę, nie bardzo pasuję. Ojciec to nawet myślał, że nie jego bachorem jestem, na co, nawiasem mówiąc, mam wielką nadzieję. Zawsze tylko Raisa się liczyła, bo śliczna, biała, dobrze ułożona, nie to co „ta wstrętna przybłęda”... - urwała, by trochę się uspokoić. Wiedziała, że mówi za dużo, ale od kiedy jej matka zniknęła, nie miała się komu wygadać. Potrzeba wyrzucenia wszystkich swych żali zdawała się być silniejsza od nieufności i ostrożności. Więła głęboki oddech.
- Żałuję, że moi rodzice się spotkali.
Zdębiała. Po prostu nie miała pojęcia, co zrobić. Żadne uwagi i przytyki nie wyprowadzały jej z równowagi, była do nich przyzwyczajona, ale jeszcze nigdy ale to nigdy w życiu nie usłyszała, że jest ładna. W pierwszej chwili pomyślała, że lwica z niej drwi i chciała się odgryźć, ale jakoś akurat żadna dobra riposta nie przychodziła jej do głowy. Zresztą im dłużej nad tym myślała, tym bardziej dochodziło do wniosku, że Layanna naprawdę tak myśli.
- Widać... masz specyficzny gust... - Oblizała wargi, by zyskać trochę czasu. Spróbowała przywołać uśmieszek, ale wyszło raczej marnie.
- Nie zależy mi na byciu piękną. Zresztą sama widzisz, brudne chuchro ze mnie. Nigdy nie martwiłam się i swoje biedne, delikatne łapki. Zresztą tam, skąd pochodzę, nie bardzo pasuję. Ojciec to nawet myślał, że nie jego bachorem jestem, na co, nawiasem mówiąc, mam wielką nadzieję. Zawsze tylko Raisa się liczyła, bo śliczna, biała, dobrze ułożona, nie to co „ta wstrętna przybłęda”... - urwała, by trochę się uspokoić. Wiedziała, że mówi za dużo, ale od kiedy jej matka zniknęła, nie miała się komu wygadać. Potrzeba wyrzucenia wszystkich swych żali zdawała się być silniejsza od nieufności i ostrożności. Więła głęboki oddech.
- Żałuję, że moi rodzice się spotkali.
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
- Bardzo możliwe. - odparła uśmiechając się zawadiacko.
W sumie była bardzo zadowolona z tego, że przyszło jej żyć na Lwiej Ziemi i mimo wszystkiego złego co ją tam spotkało to nadal potrafiła wyciągać z tego pozytywy. Matka była jednak bezkompromisowym minusem i wadą, ale jej się nie wybiera zresztą to samo z ojcem. Przodkom dziękowała, że ją porzucono i nie zagarnięto siłą na tereny zadufanego stada, które wiedzie prym i nie chce się nim dzielić z nikim.
- Nie, po prostu na zachodzie twój wizerunek byłby uznany za bardziej atrakcyjny. Niemal każda lwica jest ciemna i ponuro ubarwiona, o ostrych rysach. Ja niestety trochę od tego odstaję, ale adoratorów też miałam mnóstwo jeszcze przed tą powodzią. - stwierdziła jasno, jakoś nie kryjąc się ze swoim zdaniem.
Jasiri bardzo przypominała inne złoziemskie kocice i w sumie gdyby nie to, że należy już do jakiejś grupy uznałaby ją za rodaczkę. Słuchając opisu siostry swojej towarzyszki na myśl przychodził jej opis Bjorna, ale co w tym ważniejsze rzuciło się jej opisowe przeciwieństwo damy stojącej naprzeciw niej.
- Mój ojciec był biało kremowy, o złotych ślepiach... przynajmniej tak słyszałam. - bąknęła na myśl o tym wysoko urodzonym lwie z rodziny Nali - Moja matka natomiast była prawdziwą pięknością, ale mimo tego wolała walkę i polowania, złociste futro, niebieskie oczy i grzywka podobna do twojej. Widziałam ją kilka razy, nie wiedząc właściwie, że to w jej łonie się rozwijałam. Potem zdradziła nasze stado i przeszła w szeregi wroga. Teraz chętnie bym ją sprzątnęła z tego świata wraz z jej kochasiem! Niestety kataklizm mnie uprzedził, a szkoda... chciałabym patrzeć jak tłumaczy się z mojego porzucenia i prosi o życie. - oblizała się.
Zdecydowanie zawiało grozą. Lyanna nie zdawała sobie wcale sprawy z tego, że ma przed sobą rodzoną młodszą siostrę. Nie przeszło jej to przez myśl, bo skoro miała już niechcianego brata, kto myślałby o posiadaniu sióstr.
- Ja również, ale niezbyt mnie to dziwi. Matka była zwykłą puszczalską lwicą, która najwyraźniej lubiła męskie przyrodzenia. Niedawno spotkałam brata, o którego istnieniu nie miałam pojęcia, istna bajka. Niestety znał jej imię i był do niej bardzo podobny. - przypomniała sobie Kitaniego - W sumie ty również go przypominasz dzięki tym rysom i brązowej sierści. - zachichotała szturchając młódkę w bok.
Dawno się już tak z obcą personą nie rozgadała, ale Jasiri wydawała się być do niej bardzo podobna, a co za tym idzie wspólny język łatwo było odszukać. Ziewnęła przeciągle i przeciągnęła się napinając mięśnie tylnych kończyn przy ich unoszeniu.
- Nie chciałabyś poznać trochę bardziej mrocznych części krainy? - zapytała śmiało, oferowała jej tym samym nietykalność przed zwiadowcami i zapewniała nowe doświadczenia.
W sumie była bardzo zadowolona z tego, że przyszło jej żyć na Lwiej Ziemi i mimo wszystkiego złego co ją tam spotkało to nadal potrafiła wyciągać z tego pozytywy. Matka była jednak bezkompromisowym minusem i wadą, ale jej się nie wybiera zresztą to samo z ojcem. Przodkom dziękowała, że ją porzucono i nie zagarnięto siłą na tereny zadufanego stada, które wiedzie prym i nie chce się nim dzielić z nikim.
- Nie, po prostu na zachodzie twój wizerunek byłby uznany za bardziej atrakcyjny. Niemal każda lwica jest ciemna i ponuro ubarwiona, o ostrych rysach. Ja niestety trochę od tego odstaję, ale adoratorów też miałam mnóstwo jeszcze przed tą powodzią. - stwierdziła jasno, jakoś nie kryjąc się ze swoim zdaniem.
Jasiri bardzo przypominała inne złoziemskie kocice i w sumie gdyby nie to, że należy już do jakiejś grupy uznałaby ją za rodaczkę. Słuchając opisu siostry swojej towarzyszki na myśl przychodził jej opis Bjorna, ale co w tym ważniejsze rzuciło się jej opisowe przeciwieństwo damy stojącej naprzeciw niej.
- Mój ojciec był biało kremowy, o złotych ślepiach... przynajmniej tak słyszałam. - bąknęła na myśl o tym wysoko urodzonym lwie z rodziny Nali - Moja matka natomiast była prawdziwą pięknością, ale mimo tego wolała walkę i polowania, złociste futro, niebieskie oczy i grzywka podobna do twojej. Widziałam ją kilka razy, nie wiedząc właściwie, że to w jej łonie się rozwijałam. Potem zdradziła nasze stado i przeszła w szeregi wroga. Teraz chętnie bym ją sprzątnęła z tego świata wraz z jej kochasiem! Niestety kataklizm mnie uprzedził, a szkoda... chciałabym patrzeć jak tłumaczy się z mojego porzucenia i prosi o życie. - oblizała się.
Zdecydowanie zawiało grozą. Lyanna nie zdawała sobie wcale sprawy z tego, że ma przed sobą rodzoną młodszą siostrę. Nie przeszło jej to przez myśl, bo skoro miała już niechcianego brata, kto myślałby o posiadaniu sióstr.
- Ja również, ale niezbyt mnie to dziwi. Matka była zwykłą puszczalską lwicą, która najwyraźniej lubiła męskie przyrodzenia. Niedawno spotkałam brata, o którego istnieniu nie miałam pojęcia, istna bajka. Niestety znał jej imię i był do niej bardzo podobny. - przypomniała sobie Kitaniego - W sumie ty również go przypominasz dzięki tym rysom i brązowej sierści. - zachichotała szturchając młódkę w bok.
Dawno się już tak z obcą personą nie rozgadała, ale Jasiri wydawała się być do niej bardzo podobna, a co za tym idzie wspólny język łatwo było odszukać. Ziewnęła przeciągle i przeciągnęła się napinając mięśnie tylnych kończyn przy ich unoszeniu.
- Nie chciałabyś poznać trochę bardziej mrocznych części krainy? - zapytała śmiało, oferowała jej tym samym nietykalność przed zwiadowcami i zapewniała nowe doświadczenia.

- Lyarra
- Posty: 320
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sty 2018
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 54
- Percepcja: 40
- Kontakt:
- Adoratorów?... - powtórzyła bezwiednie. To była kolejna rzecz odróżniająca ją od siostry. Jasiri nigdy nie wzdychała na widok pierwszego lepszego samca. Wydawało jej się to głupie i dziecinne... a może też się trochę bała? A z drugiej strony czyż nie byłoby przyjemnie raz być przez kogoś poważanym, uwielbianym, docenianym? Nie była pewna. Zresztą nie dane jej było długo nad tym dumać, bo zaraz Lyanna rozpoczęła swój wywód i... no właśnie. Z każdym słowem mina brązowej coraz bardziej rzedła. Czy historia kremowej mogła być jedynie zbiegiem okoliczności? Musiało tak być, przecież to niemożliwe żeby... Ale czy istnieją aż takie zbiegi okoliczności? W końcu wspominała coś o rodzinie Nali. Oczywiście mogła to być zwykła plotka, mogło chodzić o jakiegoś dalekiego kuzyna, cokolwiek! Ale jeszcze ta zdrada stada... Na kuksańca tylko zaśmiała się nerwowo i dość niemrawo. Odwróciła wzrok. Mimowolnie zaczęła ugniatać łapami ziemię.
- Ja... nie jestem pewna... znaczy... - Wzięła głęboki oddech. Pewnie wyglądało to, jakby zwyczajnie bała się owych „bardziej mrocznych części”, ale powód jej zmieszania był w istocie zupełnie inny. Odetchnęła jeszcze raz, starając się zebrać na to, co miała zamiar zrobić. W końcu podeszła kilka kroków do Lyanny.
- To byli Vitani i Mheetu, prawda? - zapytała nieco drżącym głosem, wpatrując się w lwicę intensywnie.
- Ja... nie jestem pewna... znaczy... - Wzięła głęboki oddech. Pewnie wyglądało to, jakby zwyczajnie bała się owych „bardziej mrocznych części”, ale powód jej zmieszania był w istocie zupełnie inny. Odetchnęła jeszcze raz, starając się zebrać na to, co miała zamiar zrobić. W końcu podeszła kilka kroków do Lyanny.
- To byli Vitani i Mheetu, prawda? - zapytała nieco drżącym głosem, wpatrując się w lwicę intensywnie.
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Stała i przyglądała się reakcjom Jasiri na swoje słowa. Nie spodziewała się jednak takich emocji, bo mimo wszystko myślała, że młoda raczej zacznie chichotać i też powie coś zabawnego związanego z prawdą, ale tak nie było. Gdy nie mogła się wysłowić Lyanna zaczęła kojarzyć fakty i trochę sama się zawstydziła, a w sumie bardziej zszokowała. Następne słowa ciemniejszej ją zamurowały. Skąd ona ich znała?
- To oni mnie sprowadzili na te ziemie, coś nie tak? - zapytała.
Dopiero po chwili skojarzyła pewne fakty. Jasiri mogła być jej siostrą...
- To oni mnie sprowadzili na te ziemie, coś nie tak? - zapytała.
Dopiero po chwili skojarzyła pewne fakty. Jasiri mogła być jej siostrą...

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości























