x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Rdzawe Groty

Płynąca tędy od wieków rzeka wyżłobiła głęboką, żyzną dolinę. W miękkiej ziemi można wykopać jamę, zapewniającą bezpieczne schronienie, niewidoczne zarówno z góry kanionu. Strome zbocza stanowią dla ptaków dogodne miejsce do zakładania trudno dostępnych gniazd.

Awatar użytkownika
Praojciec
Posty: 205
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Kontakt:

Rdzawe Groty

#1

Post autor: Praojciec » 24 sty 2021, 15:08

W gładkiej zazwyczaj ścianie wąwozu w tym akurat miejscu znajduje się otwór - a właściwie cały szereg otworów, ułożonych równolegle obok siebie na poziomie gruntu, porozdzielanych kolumnami skały w nieco innym kolorze niż otaczający ją masyw, zdecydowanie twardszej i odporniejszej, jako że oparła się działaniu płynącej tu niegdyś wody. Za szeregiem zaokrąglonych u góry przejść znajduje się odpowiadająca im ilość krótkich, prostych korytarzy, wiodących do obszernej komory, o sklepieniu na wysokości na wysokości, na którą stojący lew sięgnąć może jedynie z trudem, podpartym nieregularnie rozmieszczonymi skalnymi filarami. Wydają się one mieć ten sam kolor co te przy wejściu - trudno jednak to dokładnie stwierdzić, jako że w samej sali panuje półmrok, rozświetlany jedynie padającymi jedynie przez liczne wejścia promieniami światła. Mimo to wewnątrz da się jednak wyczuć łagodny prąd powietrza - zaś znajdujące się na podłodze płytkie wyżłobienia, pamiątka po ostatnich płynących tędy ciekach, w pewnym miejscu rozdzielają się i prowadzą dalej, do kilku zdecydowanie już dużych korytarzy. Niektóre z nich rozgałęziają się, inne zaś biegną prosto, jednak na końcu każdego, którego podłożem biegnie wymyty ślad, znajduje się mniejsza lub większa komora - choć oczywiście nawet największe ustępują rozmiarowi sali przy wejściu, i to dość znacznie. W odróżnieniu od niej, w większości z nich, zazwyczaj w okolicy sklepienia znajduje się otwór - pamiątka po wpływających niegdyś właśnie w tych miejscach strumykach wody drążych kamień. Większość z nich prowadzi na powierzchnię, zapewniając świeże powietrze, a często również mniejsze lub większe ilości światła, przyjmującego na skutek odbić od ścian owych kominów barwę skał, w których są one wydrążone - a więc pomarańczy i żółci.
Kilka jednak z nich zamiast wieść na górę zakręca gdzieś, może nawet kończąc się ślepym zawaliskiem - nie czuć w każdym razie z ich strony powiewu powietrza - w jedej zaś komorze, umiejscowionej prawdopodobnie najgłębiej ze wszystkich, w dalszym ciągu wypływa z niego woda. I to dość obficie - z sufitu przy jednej ze ścian wypada rwąca, lodowata kolumna zasilana przez jakiś podziemny nurt, tylko po to, by zaraz wpaść w znajdujący się w podłodze otwór prowadzącego gdzieś w głąb ziemi szybu, zraszając całą, nie wielką w porównaniu do innych grotę kropelkami chłodnej wody. Jednak nie towarzyszą temu żadne spektakularne efekty załamania się światła, a to dla tego że do tego zakątka systemu jaskiń światło nie dociera - nie ma tu ani prowadzącego na powierzchnię komina, ani też żadnych świecących organizmów, które z jakiegoś powodu w rejonie wąwozu występują nader nielicznie.

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#2

Post autor: Mkali » 24 sty 2021, 15:12

Droga do wypatrzonych otworów w skalnej ścianie nie zajęła im zbyt wiele czasu, w końcu nie było tam jakoś specjalnie daleko. Gdy spoglądał wstecz, w dalszym ciągu widział pozostawioną z tyłu część grupy, częściowo tylko przysłoniętą krzywizną ściany - gdyby się wysłuchał, zapewne usłyszał by także strzępy ich rozmów. (Nie żeby próbował - nie po to z tamtąd poszli, żeby nasłuchiwać z oddali)
W drugą stronę patrząc, zza kolejnego załomu wąwozu było już widać jego koniec - nieco tylko mniej strome niż okoliczne ściany osypisko składające się z mniejszych i większych kamieni. Oby więc za tymi otworami faktycznie się coś kryło... bo kolejnych potencjalnych miejsc na poszukiwania już za dużo nie mieli. Coś się tam jeszcze gdzieś oczywiście czerniło, jakimś kolejnym pęknięciem czy szczeliną... ale równie dobrze mogło nie być tam nic sensownego.
Gdy dotarli do celu, który w międzyczasie okazał się być całym szeregiem otworów, pierwsze co zrobił, to przy pomocy węchu poszukał informacji o ewentualnych lokatorach, najpierw przechodząc wzdłuż wszystkich wejść, a następnie wtykając nos do jednego ze środkowych, większych korytarzyków. Nie znalazł jednak nic szczególnego - poza nikłymi woniami gryzoni i innych drobnych stworzeń, nie zaglądał tu nikt inny, przynajmniej w ciągu ostatnich tygodni - a biorąc pod uwagę umiejscowienie tejże lokalizacji, pewnie i dłużej.
Mimo to nim weszli gestem nakazał ciszę, a następnie wskazał swoim towarzyszką poszczególne otwory, jeden po prawej drugi po lewej stronie. Sam ustawił się przy jednym z centralnych, i skinąłszy im łbem na znak, że zaczynają, przekroczył próg.
Wewnątrz zgodnie z przewidywaniami nie było nikogo... jednak było tu również zdecydowanie więcej miejsca, niż ktokolwiek by się spodziewał - a przynajmniej niż on się spodziewał. Z zewnątrz było co prawda widać całkiem sporą pustą przestrzeń, jednak rozmiar hali i tak go zaskoczył. Część tego wrażenia należało zapewne przypisać panującemu tu półmrokowi, który sprawiał że wszystko wyglądało na jeszcze większe... ale i tak, zdecydowanie nie była to kolejna szczelina szeroka na jednego lwa. Kolejna Sala Zgromadzeń, taka jak na Skale - o, to już zdecydowanie prędzej. I może nawet jeszcze więcej.
Cichymi krokami przeszedł na środek pomieszczenia, i po raz kolejny uniósł nos ku górze, nie wywęszył jednak niczego nowego - poczuł natomiast delkiatny nurt powietrza, płynący gdzieś z głębi jaskini, niosący ze sobą świeżość i nieco wilgoci.
- Dobra, wygląda na to, że jest czysto. - stwierdził, po raz pierwszy od wejścia przerywając ciszę.
- I przy okazji na to, że mamy tu kawał jaskini. - dodał jeszcze, rozglądając się dookoła. Jego wzrok padł na boczne odnogi korytarzy, prowadzące gdzieś w głąb - to stamtąd prawdopodobnie płynęło powietrze i... czyżby w którymś mignęło mu światło? Z resztą to by nawet pasowało.
Z chęcią zabrał by się teraz za eksplorację całego kompleksu, jednak rozum podpowiadał mu, że powinni się z tym na razie wstrzymać. Kto wie ile jeszcze tam było korytarzy i zakrętów...
Lokatorów co prawda wedle wszelkich oznak żadnych tu nie było, jednak i tak nie chciał rozpraszać ich niewielkiej grupy - jeszcze się ktoś pośliźgnie na skałach, gdzieś wjedzie albo wpadnie...
Bezpieczniej było wysłać gońca pod Drzewo, podciągnąć wesołą gromadkę Nabo do głównej sali, i może wtedy rozejrzeć się nieco głębiej. Określić gdzie znajduje się coś, co można wykorzystać, a które korytarze należało by zasypać... potem.
- Czegoś takiego właśnie tu szukaliśmy - i w związku z tym mam chyba dla ciebie zadanie, Ash. Idź proszę z powrotem do Kanclerza, i przekaż mu w moim imieniu następujący raport:
Zadanie wykonane - na terenie Wąwozu zlokalizowaliśmy miejsce odpowiednie na nową kwaterę, w postaci kompleksu jaskiniowego. Parametry wydają się być odpowiednie, sugeruje więc przemieszczenie do niego stada przed zmrokiem.
Prócz tego podczas poszukiwań napotkaliśmy dwa lwy, w tym jednego potwierdzonego członka Oazy, obydwaj wydają się przyjaźnie nastawieni i nie sprawiają problemów, potencjalnie możliwi do rekrutacji. Koniec raportu.
- zamknął swoją wypowiedź, i uśmiechnął się do lwicy. Następnie odwrócił się do siostry:
- A my w tym czasie ściągniemy tu Nabo wraz z naszymi gośćmi... i może zobaczymy co ciekawego jest na drugim końcu tych tunelów?

@Firya
@Ashmedai

Awatar użytkownika
Ashmedai
Posty: 271
Gatunek: Lew.
Płeć: Samica
Data urodzenia: 28 paź 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50
Kontakt:

#3

Post autor: Ashmedai » 27 sty 2021, 19:27

Podążała ciągle za resztą. Całą drogę przemilczała nie mając więcej pytań. Rozejrzała się po owym miejscu. Całkiem, całkiem, niczego sobie. Z drugiej zaś strony - Ashmedai mało kiedy przywiązywała uwagę do miejsce - skupiając się głównie na tych z którymi przebywała. - Niebawem wyruszę przekażę również raport Tib'owi. - Zawsze myślała, że Przywódcę nazywa się Przywódcą, Alfą, myliła się. Kanclerz to najwyższy w kręgach Lwiej Ziemi. - Mam pytanie. - Zwróciła się do Mkal'iego. - Jakie mamy stosunki z innymi stadami? kogo mam się wystrzegać i po czym ich poznać? - Wiecznie za stadem podążać nie będzie. Zbieractwo, polowanie, takie tam.
INFORMACJE:
- Przez wędrówkę nieco zapuściła swoją grzywkę, przez co ta wygląda bardziej jak dostojna grzywa.
Kształty ciała jednak zdradzają, że ma się do czynienia z przedstawicielką płci żeńskiej.
Jest na czym zawiesić oko.
Obrazek
Lwica NIE ma korony. Tak sobie wygenerowałam obrazki. <3
Ashmedai ma szkarłatne ślepia — w słońcu mienią się niczym płomienie.
KARTA POSTACI

Awatar użytkownika
Ashmedai
Posty: 271
Gatunek: Lew.
Płeć: Samica
Data urodzenia: 28 paź 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50
Kontakt:

#4

Post autor: Ashmedai » 27 sty 2021, 19:30

Zresztą... - Pogadamy później. - Im szybciej zrobi co trzeba tym lepiej. Uciekla.

/zt.
INFORMACJE:
- Przez wędrówkę nieco zapuściła swoją grzywkę, przez co ta wygląda bardziej jak dostojna grzywa.
Kształty ciała jednak zdradzają, że ma się do czynienia z przedstawicielką płci żeńskiej.
Jest na czym zawiesić oko.
Obrazek
Lwica NIE ma korony. Tak sobie wygenerowałam obrazki. <3
Ashmedai ma szkarłatne ślepia — w słońcu mienią się niczym płomienie.
KARTA POSTACI

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#5

Post autor: Mkali » 28 sty 2021, 2:08

Skinął łbem, gdy lwica potwierdziła przyjęcie raportu.
- Powodzenia, i niech cię Przodkowie prowadzą. - rzekł, dodając historyczną formułę, która przez ostatnie parę lat nieco zanikła w codziennym słownictwie lwioziemców. Najwyższy czas ku temu by ją przywrócić - tak za względu na to, że był to element tradycji z czasów gdy stado prosperowało, jak i po prostu dla tego, że faktycznie miło by było, gdyby Przodkowie mieli na nich oko. Tajemnicze stwory, utrata stolicy i migracja całego stada... dobrze było by mieć tam u góry przy tym wszystkim jakieś wsparcie, więc z pewnością wspomnienie Gwiezdnych Władców raz na jakiś czas nie zaszkodzi.
Ku jego zaskoczeniu, ze strony lwicy padło jednak kolejne pytanie - z gatunku tych pozornie prostych... w praktyce zaś dość zawiłych. Nie żeby miało powstrzymać go to przed odpowiedzią.
- No to tak. Z innych stad jest na ten przykład Oaza... a przynajmniej do niedawna była, bo w świetle tego, co usłyszeliśmy, już jej nie ma. Tym samym w sumie znikło jedyne stado które miało wobec nas przyzwoite intencje...
Z tych mniej przyjemnych, na pewno są żyjący we wschodnich górach łowcy niewolników, potem bytująca w okolicach jezior banda do której...
- przerwał nagle, zauważając że lwica mimo swoich słów zdecydowała się ruszyć w tym momencie. Trochę dziwne, że tak w trakcie jego odpowiedzi... jednak na dobrą sprawę, miała rację. Przekazanie Tibowi raportu i operacja przemieszczania całego stada na nowe ziemie była o wiele istotniejsza i należało ją rozpocząć jak najszybciej. Rozmowa z pewnością mogła poczekać, tym bardziej że trasa Wąwóz - Drzewo raczej nie zbliżała się do granicy jakiekolwiek innej grupy.
- Jasne, tylko się przypomnij, jak będziemy mieć chwilę... - zdążył jeszcze dorzucić, i machnąć na pożegnanie łapą - bardziej z przyzwyczajenia, bo lwica miała marne szanse zauważyć ten gest tyłem głowy. Słowa jednak, a na to przynajmniej liczył, jeszcze dotarły - w końcu dość chętnie podzielił by się wiedzą, korzystając z chwili wolnego. Lubił być pytany, przynajmniej w taki sposób, jako swoisty... przewodnik? Chyba tak to można było określić. Tym nie mniej, w najbliższym czasie pewnie będzie miał do czynienia ze sporą liczbą mnien lub bardziej istotnych kwestii, i szanse na to, że ta akurat sprawa mu umknie były... realne.
- Dobra, to oznacza, że chyba czas wywołać naszego szamana... zanim się za bardzo rozkręci. - stwierdził z porozumiewawczym uśmiechem, gdy po odejściu aspirantki zostali w jaskini we dwoje.
Po tych słowach podszedł do wyjścia, i wystawiwszy łeb, krzyknął w kierunku pozostającej na zewnątrz reszty grupy - następnie zaś powrócił w okolice środka sali, i siadł obok siostry.

Awatar użytkownika
Firya
Posty: 89
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 lip 2019
Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

#6

Post autor: Firya » 30 sty 2021, 1:50

Razem z resztą gromadki stanęła przed wnękami. Zerknęła na Mkaliego, który zaczął obwąchiwać wejścia. No tak, warto już na tym etapie zbadać, czy nikt tu nie pomieszkuje. Firka nie oddała się tak dogłębnym badaniom, ale schyliła się lekko przy jednym z otworów. Nie wyczuwała tu woni żadnego znanego jej kotowatego, a obecność myszy ani nie przeszkadzała, ani nie była czymś wielce nowym. Nawet na Lwiej Skale się trafiały (zresztą jako dzieciak uwielbiała je męczyć).
Bardziej wnikliwe oględziny wykonywał jej brat, nie wchodziła mu więc w drogę. Wreszcie Mkali dał im sygnał, na który Firka od razu skinęła głową i podeszła we wskazane miejsce. Na jego kolejny znak wślizgnęła się do środka.
Wyglądało na to, że mieli dziś szczęście, bo czekało ich tutaj kolejne zaskakujące odkrycie. Nie przypuszczała, że za takimi wnękami może znajdować się tyle przestrzeni. Nie żeby jej to nie odpowiadało - można powiedzieć, że wykonali swoje zadanie. Pod warunkiem, że faktycznie miejsce jest opuszczone, ale… najpewniej tak właśnie było.
Firya zaczęła krążyć po pomieszczeniu, węsząc po kątach i szukając śladów ewentualnych lokatorów. Szybko się tym jednak znudziła, bo żadnych nowości tu nie było. Ot, gryzonie jakich pełno.
- To nam się udało. - stwierdziła, podchodząc bliżej brata. - Trochę tu ciemnawo, ale to nawet dobre warunki do snu. Poza tym jestem ciekawa co jest o tam, dalej. - rzuciła, zerkając na liczne korytarze. Też zwróciła uwagę na ten jeden, który był lekko rozświetlony. Pewnie stamtąd także dobiegały te nieco mocniejsze fale powietrza.
- Cóż... Miejmy nadzieję, że nie miał w torbie jakiejś zachomikowanej marulówki. - zaśmiała się. Kiedy Mkali wezwał już resztę, Firka usiadła sobie, oczekując na reakcję z ich strony.
- Ciekawe czy mama i Tauro dotarli już pod Baobab… może Ushi się na nich natknął. - rzuciła ni to do siebie, ni do brata. Ta chwila zatrzymania się sprawiła, że rzeczywistość trochę do niej powróciła. Nie miała jednak pesymistycznych myśli - może dlatego, że w ogóle nie dopuszczała do siebie takiej opcji, że kolejnym członkom jej rodziny mogła stać się krzywda.
<ref>

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#7

Post autor: Mkali » 03 lut 2021, 14:49

Cóż, faktycznie było dookoła nieco ciemnawo... Co prawda o tej porze słońce oświetlało jedynie przeciwną stronę wąwozu, więc całe światło, które padało od wejścia było tym, co odpiło się od przeciwległej ściany. Oznaczało to, że z rana prawdopodobnie będzie jaśniej... z drugiej jednak, strony, noce wewnątrz będą całkiem ciemne.
- Owszem. Choć powiem, że miałem nadzieje iż coś bardziej odpowiedniego na sypialnie znajdziemy gdzieś tam dalej. - wskazał łbem w kierunku otworów korytarzy. - W tej sali oczywiście wszyscy się pomieszczą, no tym nie mniej w dłuższej perspektywie wolałbym nie spać z całym stadem na głowie. A z takiego pomieszczenia jak to dało by się pewnie zrobić jakiś większy pożytek... Trzeba by się zastanowić nad przyniesieniem świecącego mchu, kiedy już się zadomowimy... - na Skale stosowali przecież gdzie nie gdzie takie oświetlenie, więc przyniesienie tutaj podobnych roślin nie powinno być problemem. Chyba. W każdym razie główna sala, przez którą można nocą przejść, nie wbijając się nosem w ścianę czy filar brzmiała jak coś, co chciałby mieć w okolicy.
- I szczerze wątpię. Gdyby miał, to na pewno nie omieszkał by się tym wszem i wobec pochwalić... - stwierdził z uśmiechem, ale i swoistym przekonaniem w głosie. Naraz dopadła go jednak jedna myśl - Chociaż... Pamiętasz te kwiatki, co nam na początku pokazał? Te do usypiania nosorożców? - a co gdyby z braku napitku postanowili zaprawić się nimi? W prawdzie nie wiedział, czy można jeden stan nieprzytomności porównywać z drugim, i tym samym zakwalifikować roślinkę jako ekwiwalent marulówki... ale brzmiało to jak coś, czego ktoś mógłby chcieć spróbować. Ktoś na kacu na przykład.
- Tak, mam taką nadzieję... - odparł, raczej odruchowo, niż biorąc pod uwagę racjonalne przesłanki. W końcu ani mama, ani Tauro nie mieli powodu by znajdować się gdziekolwiek na północny - wschód od Drzewa, a w tamtą stronę przecież ruszyła Tibowa ekspedycja. Szanse na to, że ich tam znaleźli były... mierne. Co najwyżej.
- Ale też bym już zabrał się za zwiedzania reszty naszej nowej posesji. - dodał żywszym głosem, wskazując na rozpoczynające się dookoła tunele.
- Tylko słabo tak nie zostawić nikogo tutaj... a Nabo i nasi goście raczej nie szczególnie się spieszą. - oczywiście maraton dzień po imprezie może wyczerpać... ale na prawdę, te kilkadziesiąt metrów mogli by jeszcze zrobić. Zerknął jeszcze raz w stronę wejścia, zastanawiając się czy nie zawołać ich po raz wtóry, zaniechał jednak tego pomysłu, uznając go za bezcelowy. Jak przyjdą to przyjdą, i jeśli nikt ich fizycznie tu nie przyniesie, szybciej raczej nie będzie.

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#8

Post autor: Mkali » 31 mar 2021, 0:48

...płynął czas, płynęła rozmowa, cienie rzucane przez kolumnadę wejścia przesuwały się wraz z wędrówką słońca po horyzoncie... i zdążyły już w ten sposób sporo zrobić. Do grot zaś nie docierał nikt nowy, ani z ekipy pozostawionej w wąwozie (co jeszcze nie wzbudzało większych emocji, co jakiś czas bowiem docierały doń ich głosy - czyli się wlekli. Fakt że niemożebnie, no nie mniej nic, poza wzrastającą w nim powoli chęcią do uduszenia ich gdy wreszcie raczą się tu pojawiać, im nie zagrażało), ani, co zbudzało w nim o wiele większy niepokój, pozostawionej pod Baobabem reszty stada. Czyży Ash coś się stało? Może źle zrobił, wysyłając ją samą, trzeba było iść całą grupą... chociaż w tą stronę jakoś dała sobie radę, A może to tam coś złego się stało, albo wręcz gdy dotarła... nie było już komu powiedzieć? Nie to raczej niemożliwe...
Potrząsnął łbem, chcąc pozbyć się coraz bardziej natrętnych myśli, te jednak ani myślały ustąpić. Już dobrą chwilę temu wstał i zaczął chodzić po sali, zamiast jednak w ten sposób nieco się uspokoić, nosiło go coraz bardziej. Wreszcie nie wytrzymał.
- Idę to sprawdzić. Za długo ich już nie ma, jak ich tu nie ściągniemy za chwilę, to nas noc w drodze zastanie. - oznajmił siostrze, dając do zrozumienia że rusza sam. Co prawda nie uśmiechało mu się jej tu zostawiać samej... ale ktoś musiał zostać. Jaskinia, jak już to na początku stwierdzili była wolna od tymczasowych i stałych bywalców, od strony Wąwozu za pewne zabezpieczenie robiła grupa Nabo... Dobrze że Firka nie miała dostępu do jego głową, po pewniakiem za takie rozważania usłyszał by od niej ochrzan. Nie żeby zmieniło to jakkolwiek jego podejście do całej sprawy.
Stadem jednak również musiał się zająć, powiódł więc jeszcze raz wzrokiem i skinąłwszy siostrze ruszył w kierunku Drzewa Życia.

/Zt.

Awatar użytkownika
Datura
Posty: 1799
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#9

Post autor: Datura » 07 sie 2023, 19:01

Odeszła od Lwiej Skały tak daleko, na ile pozwalały jej nogi. Dostawała już mdłości od tego całego słodzenia i opowiadania jacy cudowni są Lwioziemcy i jaka czysta ich krew. Jeszcze wyleczy Tiba z tych urojeń. Tymczasem ona przynajmniej mogła zająć się czymś pożytecznym i poszukać ziół. Kanion na pierwszy rzut oka nie wydawał się najlepszym do tego miejscem, ale nawet na tej suchej kamienistej ziemi potrafi czasem wyrosnąć coś przydatnego. Po lwiozemskiej szopce przydałoby jej się coś na uspokojenie, inaczej gotowa byłaby poderżnąć gardło pierwszej osobie która się nawinie. Spacerując wśród kamiennych kolumn wpatrywała się w ziemię. Może uda jej się znaleźć choćby krzaczek psoralii?

Rzut za percepcję
Datura wyrzuca 3d100:
29, 61, 7
3 sukcesy

Bingo! Znalazła nawet więcej niż się spodziewała. Mrucząc sobie pod nosem zerwała kilka gałęzi.

+2 psoralia, znalezione duże źródło rośliny
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Nabo
Posty: 488
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 maja 2016
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
alchemik
Alchemik
czyste łapy
Czyste łapy
szaman 2
Szaman 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 65
Kontakt:

#10

Post autor: Nabo » 07 sie 2023, 20:03

Nabo przywędrował do wąwozu w poszukiwaniu jakiejś odpowiedniej jaskini na rozkręcenie swojej małej działalności. Wąwóz nigdy nie był specjalnie uczęszczanym miejscem a fakt, że ostatnia inwazja nieco przerzedził tutejszych mieszkańców napawał grubasa nadzieją, że będzie mógł wybierać ze wszystkich dostępnych jaskiń. Depopulacja zmniejszała też szanse, że trafi się im jakiś upierdliwy sąsiad, jednak nawet ona nie była w stanie uchronić Nabo przed @Datura. A miał już taki dobry humor, cieszył się że znalazł nowego kolegę, z którego przy odrobinie szczęścia zrobi alkoholika...to znaczy miłośnika marulówki. Miał perspektywy na naprawdę fajne życie, ale w jednej chwili wszystko musiało się zawalić.

Grubas wychylał się właśnie zza zakrętu, gdy jego oczom ukazał się znienawidzona postać.
@Dhoruba mógł zobaczyć, jak rudogrzywy zaczyna się stroszyć i ostrożnie wycofuje się za skałę.
-Cholercia, blisko było- rzucił do geparda trochę głośniej niż zamierzał, a jego głos odbił się echem po wąwozie.
Obrazek Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.

Odpowiedz

Wróć do „Wąwóz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość