x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Obrzeża

Ciągnące się jak okiem sięgnąć piaski zdają się nie mieć końca. Gdzieniegdzie napotkać można jedyne ślady życia: sucholubne rośliny i przymykające po rozgrzanym piachu skorpiony. Nieznośny upał oraz brak dostępu do wody sprawiają, że przemierzenie pustyni stanowi nie lada wyczyn.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • po pustkowiach włóczą się lwy kanibale, które mogą atakować nieostrożnych podróżnych - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
  • poruszające się po tym terenie osobniki są wrażliwe na wyczerpanie i odwodnienie - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
  • bardzo uboga zwierzyna łowna
Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

Re: Obrzeża

#41

Post autor: Shanteeroth » 28 cze 2020, 13:34

Shanteeroth mistrzem dedukcji może nie była, jednak zdolności obserwacji wykształciła na całkiem przyzwoitym poziomie. W końcu wypatrywanie rozmaitych roślinek było idealnym treningiem! Dlatego dostrzegła, że imię Radcy - Szamana wywołało pewną zmianę u Jasmin, niemniej nie chciała dociekać wierząc, iż jeśli samica będzie chciała się zwierzyć bądź podzielić jakimś przemyśleniem - naciski ze strony medyczki mogły ją jedynie zniechęcić. Gdy zaś jej zaufa i dojrzeje do podobnej rozmowy - wystarczy, by wiedziała, że z Shantee zawsze może pogadać bez obaw.
- Pewnie masz rację - przyznała, skinąwszy głową. No, tak. Przyzwyczajenie się do obowiązujących w grupie reguł nie było dla niej takim hop siup; dotąd przez kilka lat skazana była na samą siebie i nie potrzebowała podobnych zgód. Tym bardziej cieszyło ją, że wszelkie wyprawy mogła tłumaczyć chęcią zebrania jak największych pokładów roślin. W sumie nie było to kłamstwem; to spotkanie z Nabo traktowała jako dodatek, nie odwrotnie.
- Och, z chęcią! - przyznała z entuzjazmem, wszak zawsze uwielbiała spędzać czas z najmłodszymi. Może dlatego, iż sama swoich pociech nie posiadała i zapewne posiadać nie będzie? Zresztą... Po ostatniej rozmowie z Leonem nie miała już złudzeń; była zbyt naiwna na budowanie poważnych relacji.
- Hmm, to zależy - zamyśliła się na krótki moment. Nie chciała zawieść Jasmin, jednak - co tu kryć - jak dotąd unikała większych przygód. Nie po to ruszała po ziółka ratujące zdrowie i życie, by się narażać; a jednak przygody zazwyczaj oznaczały pewne niebezpieczeństwa. - Dla mnie przygodą jest poznanie nowych lwów czy innych zwierząt. Ale na przykład spotkanie z Athastanem... Odprawił jakiś rytuał i sprawił, że nad terenem wodopoju niebo zasnuły chmury i w momencie zaczęło padać.
Zastanawiała się, czy spotkało ją coś ciekawszego. Niestety nie przypomniała sobie niczego, co nieco zadziałało negatywnie na samopoczucie; na szczęście wrodzone pokłady optymizmu nie pozwoliły jej na nazbyt długie rozpatrywanie tego, co smutne.
Oczywiście jej naiwność sprawiła, że utraciwszy nieco czujność nie zdała sobie nawet sprawy z pojawienia się liska.
Obrazek

Awatar użytkownika
Jasmin
Posty: 577
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
łowca 2
Łowca 2
surykatka
Surykatka
antylopa
Antylopa
Zdrowie: 100
Waleczność: 46
Zręczność: 56
Percepcja: 51
Kontakt:

#42

Post autor: Jasmin » 30 cze 2020, 20:09

Także i ona nie zauważyła przebywającego w pobliżu Rudzika. Lis o futrze w kolorze piasku był niewidoczny na pustyni. Poza tym, zarówno piaski pustyni jak i oaza były otwarte dla wędrowców, więc nie dziwiłby nikogo jego widok tutaj.
Od Shantee nie usłyszała żadnej porywającej opowieści o niezapomnianych przygodach, ale i tak była zaciekawiona tym co usłyszała. Wiedziała, że wuj jest wielkim szamanem, ale nigdy nie była świadkiem jego czarów.
- Naprawdę? Jak to zrobił? - dopytywała. Przecież gdyby szamani z pustyni poznali to zaklęcie, co dzień mógłby padać deszcz i nikomu nie groziłoby pragnienie ani głód. Tak przynajmniej myślała. Ale czy Przodkowie w których wierzono na Lwiej Ziemi rozciągali swą moc także nad rządzoną przez egipskich bogów pustynią?
- Shantee, myślisz że magia jest prawdziwa? Czy to tylko sztuczki? - to pytanie zadawała sobie od dawna i wciąż nie poznała na nie odpowiedzi.
☁️☀️☁️

Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.

🎶

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#43

Post autor: Shanteeroth » 05 lip 2020, 16:00

/ Myślę, że @Rudzik mi wybaczy, jak ruszę temat po takim czasie?
Shanteeroth zmarszczyła delikatnie czoło, próbując odtworzyć cały rytuał jak najdokładniej, przypominając sobie jak największą liczbę szczegółów. Co prawda obserwowała go wtedy z pewnej odległości, także pewne detale (jak na przykład dokładny opis nakreślanych przez szamana znaków) skutecznie ominęły jej świadomość, jednak zaaferowana srogo całością rytuału i tak wchłonęła całkiem sporo. Uśmiechnęła się łagodnie, spoglądając krótko na kompankę, po czym wzniosła oczy ku niebu, jakby od parzącego niemiłosiernie słońca oczekując wskazówek.
- Najpierw na podłożu nakreślił krąg i naniósł nieznane mi symbole, wpisując je w jakiś większy kształt, niestety nie widziałam dokładnie w jaki. Potem poukładał pośród tych znaków jakieś rośliny, chyba węgiel i tykwę, jak się później okazało z wodą. Następnie sam wkroczył w ten okrąg, rozsypał dookoła jakiś proszek, naniósł jeszcze jakiś znak... - przerwała na moment, by nabrać nieco świeżego powietrza, powracając jednocześnie spojrzeniem na partie pustyni. Moment patrzenia w niebo wystarczył, aby przed niezbyt przyzwyczajonymi do tak intensywnego światła oczyma zaczęły pojawiać się mroczki. Wiedziała, że efekt za moment ustanie, więc nie martwiła się tym nazbyt. - To wszystko sprawiło, że te znaki... zaczęły się mienić na błękitny kolor. Wtedy zaczął mówić coś, co przypominało zaklęcie, jednocześnie zgromadzone zasoby wrzucając do wodopoju. Wiesz, ten wodopój był strasznie zanieczyszczony i bardzo śmierdział, podejrzewam, że głównie chodziło o odkażenie wody, bo trudno bez niej o przetrwanie - rzekła, rozejrzawszy się odruchowo dookoła. Kto, jak kto, ale dworka Królowej Oazy z pewnością doskonale wiedziała, jak cenna jest zdatna do picia, chłodna ciecz. - Athastan później coś zamazał w tych swoich symbolach, ach, sporo bym dała, by dowiedzieć się o nich więcej... Znaczy... - zaśmiała się krótko, niezbyt głośno, a raczej z czymś na kształt zakłopotania, bo właśnie zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo odbiegła od głównego wątku, zbaczając na te, które zapewne o wiele mniej ciekawią Jasmin. - Och, wcześniej jeszcze spojrzał w kierunku nieba i wyrecytował kilka wersów. Po chwili nad tym jarzącym się lekko kręgiem pojawiły się chmury, więcej i więcej, zerwał się wiatr... A potem już po prostu zaczęło kapać z nieba. Nie wiem, co było dalej, bo opuściliśmy wodopój, żeby nie zmoknąć. Athastan był przekonany, że w zatrucie wód była zamieszana jakaś klątwa, którą chyba udało mu się odczynić.
Skończywszy swoją opowieść, zapewne nieco przydługą, odetchnęła nieco głębiej, zapraszając rozgrzane powietrze do nozdrzy. Będzie musiała się przyzwyczaić do klimatu - zarówno upalnych dni, jak i chłodnych nocy. Nad odpowiedzią na kolejne pytanie Jasmin nie musiała się długo zastanawiać, w końcu była świadkiem dziwnych rzeczy - sama widziała bezkreśnie błękitne, nieskażone żadną chmurką niebo chwilę przed pojawieniem się szamana.
- Wiesz, wydaje mi się, że czuwający nad lwami z Królestwa Lwiej Skały Przodkowie naprawdę porozumiewają się z szamanami, spełniając przynajmniej część ich próśb. Nie potrafię inaczej wyjaśnić, skąd wziął się deszcz... Wydaje mi się więc, że ich magia jest prawdziwa. W końcu Athastan nie pojawił się tam ze swoimi "sztuczkami", aby komuś zaimponować czy się przed nami popisać. W sumie chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z naszej obecności, zbyt zajęty rytuałem - powiedziała lekkim tonem, uśmiechając się ciepło na koniec. - A jak ty uważasz? Miałaś do czynienia z szamanem? - Nie kojarzyła, by ktoś z współbratymców parał się tym fachem,niemniej słyszała o pewnym fenku, który był bardzo mile widziany na terenach stada - a który, podobno, potrafił to i owo w tej materii.
Obrazek

Awatar użytkownika
Rudzik
Posty: 74
Gatunek: Lis rudy
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 26 maja 2017
Zdrowie: 100
Waleczność: 20
Zręczność: 40
Percepcja: 40
Kontakt:

#44

Post autor: Rudzik » 05 lip 2020, 16:36

Lis przyczaił się w ukryciu, przysłuchując się rozmowie dwóch lwic. Na pierwszy rzut oka wcale nie wydawały się groźne. Prawdę mówiąc wyglądały dość sympatycznie, ale miał złe doświadczenia z lwicami, dlatego wolał pozostać w ukryciu z obawy, by nie zechciały uczynić z niego swojego niewolnika. Jednak nie pomyślał o tym, że lwice mogły zwietrzyć jego zapach, gdy siedział ukryty wśród barwnych kwiatów.

Awatar użytkownika
Jasmin
Posty: 577
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
łowca 2
Łowca 2
surykatka
Surykatka
antylopa
Antylopa
Zdrowie: 100
Waleczność: 46
Zręczność: 56
Percepcja: 51
Kontakt:

#45

Post autor: Jasmin » 06 lip 2020, 20:50

Tak jak Shantee spojrzała ku górze, jakby spodziewając się zobaczyć za chwilę magiczne zjawiska kłębiące się nad ich głowami. Szybko jednak zmrużyła oczy porażone palącym słońcem i skupiła wzrok na własnych łapach, chwilowo niewidocznych przez migającą jej przed oczami poświatę. Słuchała z fascynacją opowieści lwicy o magii Athastana. Znaki, zioła, symbole, to wszystko brzmiało tak skomplikowanie. I o wiele inaczej niż robił to Gha'al. Może istnieją różne rodzaje magii, których mogą używać szamani?
- Czy to w ten sam sposób Mufasa wyczarował deszcz kiedy za czasów Skazy nadeszła wielka susza? - zapytała, przypominając sobie nagle jedną z opowieści zasłyszanych w domu. Nie wiedziała jednak, czy Shanteeroth też zna tę historię.
- W takim razie, myślisz że szamanom z Oazy pomagają ich właśni bogowie? - złapała się na tym, że wciąż tylko zasypuje lwicę pytaniami. Powstrzymała się z kolejnymi nie chcąc by Shantee uznała ją za głupią.
- Tak, spotkałam kiedyś szamana. A przynajmniej myślę, że był szamanem. To był serwal, który potrafił czarować. Zjawił się kiedy byłam w tarapatach i pokonał lwa, który chciał zrobić mi krzywdę nie używając fizycznej siły. Później wyczarował magiczne motylki, które były zrobione z iskier. Wiem jednak, że mógł mnie oszukać. Byłam tylko dzieckiem. - przyznała. Chciałaby jeszcze kiedyś spotkać tego szamana, ale nie miała pojęcia jak go znaleźć.
☁️☀️☁️

Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.

🎶

Awatar użytkownika
Ben
Posty: 16
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 03 sie 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 60
Percepcja: 35
Kontakt:

#46

Post autor: Ben » 07 lip 2020, 22:05

Tułał sie przez pustynie mimo że było to trudne i czasochłonne. Nie wiedział czy była inna łatwieksza droga. Ostatnim razem przemierzył całą pustynię, ale wtedy włóczył się nie mając nadzei na cokolwiek póki nie spotkał brata. Miał słabą orientacje. Miał swój cel podróży, ale nie zależało mu na czasie. Bez jedynej bliskiej i zaufanej osoby jaką miał wszystko traciło na wartości. Był w drodze do dżungli. Nie chciał wiązać się z obcymi lwami, stadem na lwiej skale. W rajskim miejscu ma żyć unikając problemów, swobodnie, ale bez Jasira co było bardzo przygnębiające. Obrzeża pustyni nie były złe i szedł bez trudu. Rosły kwiaty, krzewy i słónce nie paliło mocno. Nagle zauważył  dwójkę rozmawiających ze sobą samic. Nie obawiał się niczego złego, wyglądały łagodnie i były tylko dwie, więc podszedł do nich. Chciał zapytać o drogę.
- Dzień dobry! Witajcie! Przepraszam, że paniom przeszkadzam, ale czy mogłoby panie pomóc wędrowcowi? Nazywam się Binjamin. Szukam drogi do dżungli. Czy poruszając się obżerzami uda się tam dotrzeć czy lepiej inną drogą ? - spytał dwie lwice.

Awatar użytkownika
Zafir
Posty: 58
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Zdrowie: 100
Waleczność: 50
Zręczność: 50
Percepcja: 50
Kontakt:

#47

Post autor: Zafir » 07 lip 2020, 22:51

Zafir miał dość Lwiej Ziemi, nie czuł się tam dobrze jako bohater w tle. Czuł się nieco ignorowany, Lwia Straż przestała już istnieć, nie za bardzo miał się z kim zadawać. O ile się orientował, Malachir zniknął jakiś czas temu i jak dotąd go spotkał. Wydawało mu się, że obranie swojej drogi i wyruszenie w siną dal nie było właściwie grzechem, tak jak ostatnio brat ojca, który rozstał się z tatą o kłótni, a Zafir ledwie tylko zdążył go zobaczyć i poznać. Sądził, iż nie miał nic do stracenia. Chciał być taki jak jego papa - podróżować po odległych krainach, szukać po drodze nowych przygód i przyjaciół. Na LZ niczego takiego nie było... Zafir nie myślał wiele, po prostu odszedł.
Wyruszył w tą samą stronę, co jego wujek - na północ. Konkretnie na Pustynię. Podążał jego śladem, gdyż chciał zobaczyć wymarzoną Dżunglę wujka. Potem najprawdopodobniej obierze swój całkowicie własny kierunek. Ben nawet nie zauważył, że młody za nim idzie. Szedł w sporej odległości, nie zakłócając wujkowi wędrówki. Z daleka zobaczył, że Ben rozmawia z nieznajomymi dwiema lwicami, szarą i jasną (jasna miała bardzo znajomą urodę, ale nie był w stanie spojrzeć w jej rysy i oczy, musiał trochę podejść, żeby dokładnie się jej przyjrzeć). Zaciekawiony zbliżył się na odległość kilkunastu kroków, wciąż pozostając w ukryciu, w gąszczu, dużym skupisku traw i kwiatów. Nie był już małym brzdącem, może schował się nawet nieudolnie, ale starał się wykorzystać wzniesienie i roślinność, aby schować się cały. Wystawał mu lekko grzbiet i ogon, ale wydawało mu się, że nikt nie będzie w stanie go zauważyć.
Zafir jako młody dorosły. Na etapie nastolatka jego grzywa jest trochę mniejsza, jej kolor jednak ten sam.

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#48

Post autor: Shanteeroth » 08 lip 2020, 11:12

W jednym Zafir miał z całą pewnością rację; a przynajmniej połowicznie. Shanteeroth nie miała bowiem pojęcia, iż się pojawił i skrywał po zaroślach, nazbyt skoncentrowana na rozmowie z Jasmin oraz na pojawieniu się samca. Uśmiechnęła się na samo słowo "dżungla", w ten sposób, w jaki uśmiecha się każda stęskniona za domem istota. Tam w końcu przyszła na świat i nie rzadko odwiedzała stare śmieci, za każdym razem z tym samym rozrzewnieniem wspominając matkę i te krótkie, nieliczne chwile, które dał im los.
- Witaj, jestem Shanteeroth, w skrócie Shantee - przedstawiła się najpierw, skinąwszy głową. Posłała kompance krótkie spojrzenie i przepraszający uśmiech, dając jej do zrozumienia, że za momencik z przyjemnością powróci do konwersacji na tematy magiczne. - I nie trudź sobie głowy, mój drogi, nie przeszkadzasz nam w niczym. Zaś co do drogi... Najlepiej zrobisz, omijając pustynię z zachodniej strony. - Odruchem uniosła łapę, nakreślając nią kierunek. - Nie zrozum mnie źle, Benjaminie, po prostu te tereny są wyjątkowo trudne dla istot z zewnątrz. Tak więc podążając jej zachodnim krańcem dotrzesz w końcu do ruin, co będzie oznaczać, że jesteś niemal na miejscu. Dżungla rozciąga się właśnie za nimi - wyjaśniła. Miała jednocześnie nadzieję, że nie uraziła lwa w jakikolwiek sposób. Bo chociaż nie widziała w swoich słowach niczego niemiłego czy przykrego, wiedziała już, że samcze istoty funkcjonują całkiem inaczej, aniżeli samicze. W końcu ostatnie wydarzenia z pewnym białym lwem w roli głównej dość dobitnie dały jej o tym znać... - Zgodzisz się ze mną, Jasmin? - zagaiła jeszcze, przenosząc wzrok na błękitnooką istotkę. W końcu kto wie, może Jaśminka miała odmienne zdanie, chciała coś dodać czy przedstawić własne zdanie?
Zaraz potem postanowiła powrócić do rozmowy z Jasmin, przerwanej przez przybycie złocistego lwa. Uśmiechnęła się delikatnie do rozmówczyni, próbując pod maską tego grymasu ukryć zakłopotanie. Nie słyszała nigdy historii o Mufasie i Skazie. Chociaż bowiem Nabo nierzadko raczył ją opowieściami o dawnych władcach oraz legendami, jakoś do tej pory tą jedną jej nie poczęstował.
- Prawdę mówiąc... Nie słyszałam dotąd tej opowieści. Jeśli jednak krąży taka legenda, jestem w stanie uwierzyć, że jest w niej więcej prawdy, niż można na początku założyć - przyznała spokojnie, skinąwszy delikatnie łebkiem. Nie miała pewności, czy Jasmin chciałaby poruszać kwestię spotkania z serwalem w obecności nieznajomego lwa, tak więc postanowiła podejść do niej całkiem ogólnikowo, najwyżej dodając więcej, gdy już na powrót będą same, we dwie. - Myślę, że bogowie Oazy oraz Przodkowie Lwiej Ziemi mają ze sobą przynajmniej jedną rzecz: dbają o swoje 'dzieci', swoich wyznawców, jakkolwiek nazwać wierzące w nie ludy. Łączy nas więź, której nie sposób opisać. Co do twojej przygody... myślę, że cię nie oszukiwał. W końcu wywoływanie zmian pogodowych za pomocą rytuału, składającego się z jakichś znaków i ziół, nie może być jedynym sposobem. Może magia czai się w każdym z nas, tylko nie wszyscy potrafią po nią sięgnąć, wygrzebać z siebie?
Obrazek

Awatar użytkownika
Jasmin
Posty: 577
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
łowca 2
Łowca 2
surykatka
Surykatka
antylopa
Antylopa
Zdrowie: 100
Waleczność: 46
Zręczność: 56
Percepcja: 51
Kontakt:

#49

Post autor: Jasmin » 11 lip 2020, 12:10

Podobnie jak Shanteeroth, tak i Jasmin nie dostrzegła kryjącego się w zaroślach lwa. Któż mógłby przypuszczać, że lwice padną naraz ofiarą aż dwóch podglądaczy na tej pozornie bezludnej pustyni. Zauważyła jedynie nadchodzącego w ich stronę Bena, który nie próbował się chować. Nie wypadało jej jednak zagadywać do nieznajomego samca i krępowała się tym, więc zostawiła rozmowę starszej lwicy.
- Tak, zgadzam się, że będzie to najprostsza droga. Niech bogowie cię prowadzą w twej wędrówce. - życzyła lwu, myśląc że niezwłocznie ruszy on w drogę. Zaraz też wróciła myślami do przerwanej rozmowy z Shantee.
- Równie dobrze może być to jedynie baśń, trudno mi określić na ile jest prawdziwa. - rzeczywiście, dopóki dodatkowe uszy przysłuchiwały się ich słowom, nie chciała zwierzać się ze swoich przeżyć.
- Pięknie to opowiedziałaś. Zapewne masz rację, nasze życie, ten piękny świat, musi w nim kryć się magia. Istnieją także ludy, które nie wierzą w bogów, a i oni doświadczają tej niezwykłości. - wciągnęła głęboko w płuca powietrzne przesiąknięte zapachem kwiatów.

/skoro możemy wyczuć Rudzika, to sprawdzam czy mi się uda, test percepcji
Jasmin wyrzuca 3d100:
57, 77, 64
, nie udało się/

- Nic nie pachnie bardziej słodko niż pustynne kwiaty. To także musi być magia, że w tak nieprzyjaznym miejscu może powstać coś tak pięknego. - zastanowiła się na głos.
☁️☀️☁️

Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.

🎶

Awatar użytkownika
Sekhmet
Posty: 216
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 25 lut 2019
Waleczność: 50
Zręczność: 70
Percepcja: 30
Kontakt:

#50

Post autor: Sekhmet » 11 lip 2020, 19:58

Długi czas nie pojawiałam się w oazie nie wiedziałam, że rodzice zaginęli i całe stado było w gorszej formie. Nie słyszałem tego co tutaj się działo i co było mówione. Skinąłem im lekko głowa na przywitanie.
-Dobrze was widzieć- Na mym pysku pojawił się lekki uśmiech. W końcu minęło już tyle czasu od kiedy miałam okazje ich ujrzeć i zamienić jakieś słowo. Jak widać bogowie pozwoliły mi połączyć się ponownie ze swym stadem jak byc winno.

Odpowiedz

Wróć do „Pustynia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości