Niechybnie zawiesił wzrok na jasnowłosej podziwiając ten widok bardziej niż dobrze znaną mu okolicę. Musiał aż chrząknąć by przywołać siebie do porządku. Głupota.
- Nie. Z bogami rozmawiasz duszą, myślami w ciszy, ale można i na głos jak komuś tak łatwiej cokolwiek sformułować. Poza najwyższymi kapłanami nikt nie ma zaszczytu spotkania bezpośrednio boga. Co nie znaczy, że nas nie obserwują i nie czują. Generalnie to trzeba zachowywać się przez całe życie tak by żyć na ich cześć. Jak umierasz to trafiasz na sąd i Anubis na wadze sprawdza twoje serce, czyli duszę i jeśli jest lżejsza od pióra prawdy to spędzasz życie wieczne w świecie umarłych, którym rządzi Ozyrys. Jak nie, to twoje serce zje Ammit i umierasz na zawsze.
Anubis wpatrywał się w nią wyczekująco, oczekując, ze chociaż część z wypowiedzi została zrozumiana. Młody samiec nie za bardzo wiedział jak podchodzić do takich spraw, bo jeszcze nikomu niczego nie musiał tłumaczyć.
- U ciebie wierzono w bogów z którym byle kto mógł rozmawiać i oni się na to godzili?
/następny post będzie lepszy, obiecuję























