x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Żabia Grota [legowisko Kobbari]
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
- Większe ryzyko złapania choroby
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Żabia Grota [legowisko Kobbari]
Dość oddalona od innych jaskiń, której charakterystycznymi cechami są dwa wystające suche, martwe pnie i mętna sadzawka nieopodal gdzie... no cóż, żyją ropuchy i żaby. U brzegu sadzawki rosną szare trzciny, paprocie, rdesty, żywokosty, rączniki pospolite albo nawet rośliny wyglądające jak czarcie żebro i modligroszek różańcowy.
Światła jaskini pilnują potężne i rozłożyste paprocie i porosty. Wnętrze jaskini jest raczej proste, to po prostu okrągła, kamienna izba z kilkoma kamiennymi półkami i dużym, płaskim kamieniem po środku.
Światła jaskini pilnują potężne i rozłożyste paprocie i porosty. Wnętrze jaskini jest raczej proste, to po prostu okrągła, kamienna izba z kilkoma kamiennymi półkami i dużym, płaskim kamieniem po środku.
Ostatnio zmieniony 09 lis 2019, 18:48 przez Kobbari, łącznie zmieniany 1 raz.

| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Prowadziła młodzika aż znalazła odpowiednie w jej ocenie miejsce, a tym co zaważyło na jej decyzji była bliska dostępność wody i dwa drewniane kikuty, które kiedyś z pewnością były drzewami. Szybko oceniła, że przydadzą się w oprawianiu skóry. Skinęła Tamu po czym wypluła grzywę na ziemię a potem odetchnęła głęboko.
- Po...czekaj chwi...lę - zasapała się więc i klapnęła na tyłku chcąc odpocząć przez kilka chwil. Nawet nie mówiła w tym czasie nic coby nie marnować powietrza. Minęło kilka minut gdy ponownie spojrzała na młodzieńca.
- Można mi wiele zarzucić - wycedziła - i wiele lwów mnie nie docenia przez mój marny wzrost, ale jak widać, jeszcze zipię na tym łez padole, skarbie i możesz mi wierzyć, nie zamierzam szybko dać za wygraną.
Sama nie wiedziała po co papla te farmazony, ale chyba część jej zadziornej osobowości chciała mocno zaznaczyć, że cicha woda brzegi rwie.
- Są rzeczy, których nauczyłam się sama i to jest to oprawianie skór między innymi. Oprawiłam wiele zajęczych skórek na własne posłanie choć na mole jeszcze nie znalazłam sposobu. - Machnęła łapą. - A to miejsce wybrałam bo są tu ważne strategicznie rzeczy.
Wskazała łbem na wyschnięte drzewa i zbiornik wody.
- Po pierwsze, musisz wiedzieć, że ten skalp jeszcze nie jest gotowy, jak go po prostu położysz do swojego legowiska pełnego traw to zgnije razem z nimi. A nic nie śmierdzi bardziej od gnijącego truchła. No i to źródło chorób. - Chwyciła grzywę po czym odwróciła ją na wewnętrzną stronę, która wyglądała... cóż, mało fotogenicznie. - Oddzieliliśmy skalp ale zostało tu kilka brzydkich rzeczy. Po pierwsze kawałki mięsa i tłuszcz. Widzisz?
@Tamu
- Po...czekaj chwi...lę - zasapała się więc i klapnęła na tyłku chcąc odpocząć przez kilka chwil. Nawet nie mówiła w tym czasie nic coby nie marnować powietrza. Minęło kilka minut gdy ponownie spojrzała na młodzieńca.
- Można mi wiele zarzucić - wycedziła - i wiele lwów mnie nie docenia przez mój marny wzrost, ale jak widać, jeszcze zipię na tym łez padole, skarbie i możesz mi wierzyć, nie zamierzam szybko dać za wygraną.
Sama nie wiedziała po co papla te farmazony, ale chyba część jej zadziornej osobowości chciała mocno zaznaczyć, że cicha woda brzegi rwie.
- Są rzeczy, których nauczyłam się sama i to jest to oprawianie skór między innymi. Oprawiłam wiele zajęczych skórek na własne posłanie choć na mole jeszcze nie znalazłam sposobu. - Machnęła łapą. - A to miejsce wybrałam bo są tu ważne strategicznie rzeczy.
Wskazała łbem na wyschnięte drzewa i zbiornik wody.
- Po pierwsze, musisz wiedzieć, że ten skalp jeszcze nie jest gotowy, jak go po prostu położysz do swojego legowiska pełnego traw to zgnije razem z nimi. A nic nie śmierdzi bardziej od gnijącego truchła. No i to źródło chorób. - Chwyciła grzywę po czym odwróciła ją na wewnętrzną stronę, która wyglądała... cóż, mało fotogenicznie. - Oddzieliliśmy skalp ale zostało tu kilka brzydkich rzeczy. Po pierwsze kawałki mięsa i tłuszcz. Widzisz?
@Tamu

| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Młody podążał posłusznie za małą lwicą, aż dotarli do kolejnej groty. Tak okolica obfitowała w różnego rodzaju dziury w podłożu. Tamu zorientował się, że nawet gdyby odzyskał chęć ucieczki nic by z tego nie wyszło, zwyczajnie nie miał pojęcia, w którą stronę podążać by dotrzeć do znanych mu okolic. Przechylił nieco łeb i zaczął przysłuchiwać się temu co miała do powiedzenia Kobbari. Być może nie pałał jakąś olbrzymią chęcią do nauki oprawiania skór, ale właściwie nie miał nic lepszego do roboty. Poza tym w ten sposób mógł się przynajmniej czymś zająć i nie myśleć za dużo. Od razu zauważył, że jego nowa nauczycielka ma swój charakterek i wyraźnie chce zaznaczyć, że nie można jej lekceważyć. Tamu doskonale to rozumiał i nie miał najmniejszego zamiaru jej nie doceniać.
- Widzę, w takim razie jak się ich pozbyć? - mruknął kiedy Kobbari skończyła swoją przemowę. Chciał od razu przejść do działania, ale starał się nie okazywać zniecierpliwienia. Co prawda nie czuł w obecności tej lwicy takiego strachu jak przy jego Pani, czy też Sheebie, ale nie mógł ryzykować, że na niego doniesie. Uśmiechnął się więc nawet lekko i czekał na dalszą część wykładu.
- Widzę, w takim razie jak się ich pozbyć? - mruknął kiedy Kobbari skończyła swoją przemowę. Chciał od razu przejść do działania, ale starał się nie okazywać zniecierpliwienia. Co prawda nie czuł w obecności tej lwicy takiego strachu jak przy jego Pani, czy też Sheebie, ale nie mógł ryzykować, że na niego doniesie. Uśmiechnął się więc nawet lekko i czekał na dalszą część wykładu.
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Obserwowała uważnie swojego małego-dużego ucznia od niechcenia by wiedzieć czy ten uważnie słucha. Przymykała przy tym jedno oko a łypała nań bez skrępowania żadnego jednym. Przy tym jak zagryzała szczęki musiała wyglądać dość groteskowo. Odetchnęła gdy zadał jej pytanie a potem odwróciła skalp wewnętrzną stroną w stronę ziemi.
- Nie pozostaje nam nic innego jak teraz porządnie przetrzeć to po ziemi, cząstki ciała same będą się ścierać ale jest to dość mozolna praca - powiedziała kładąc łapę na skrawku grzywy - i to będzie dziś twoje zadanie. Zanim zrobimy coś dalej musimy ją porządnie oczyścić z ochłapów. Najlepszy jest do tego suchy piach. Trzyj aż mięso i tłuszcz odpadną ale tak by nie wyrobić dziur. Będę patrzeć uważnie.
Potem wskazała mu nosem by zrobił to co mu nakazała.
- Nie pozostaje nam nic innego jak teraz porządnie przetrzeć to po ziemi, cząstki ciała same będą się ścierać ale jest to dość mozolna praca - powiedziała kładąc łapę na skrawku grzywy - i to będzie dziś twoje zadanie. Zanim zrobimy coś dalej musimy ją porządnie oczyścić z ochłapów. Najlepszy jest do tego suchy piach. Trzyj aż mięso i tłuszcz odpadną ale tak by nie wyrobić dziur. Będę patrzeć uważnie.
Potem wskazała mu nosem by zrobił to co mu nakazała.

| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Tamu wysłuchał uważnie instrukcji kiwając tylko łbem. Zadanie brzmiało na całkiem proste i trudno było mu uwierzyć, że wymaga jakiejś większej praktyki. Spuścił nieco pysk ukrywając wyraz delikatnego rozczarowania, miał nadzieję, że pozna tu jakąś niezwykłą technikę rzemieślniczą, używaną przez specjalistów. Oczywiście nie miał co narzekać, właściwie powinien się cieszyć, że trafił na tak łatwą robotę. Na tyle, na ile zdążył się zorientować u swojej Pani nie miałby szans na taką drobnostkę. Kiedy Kobbari skończyła, młody chwycił płat skóry delikatnie zębami i przeciągnął go na najsuchszy skrawek terenu. Nie był to może piasek, ale lepiej coś takiego niż nic, na gust Tamu było dobrze. Nie tracąc czasu zaczął więc trzeć skalpem o ziemię, starając się nie uszkodzić skóry. Okazało się to cięższe niż początkowo myślał, ale w końcu ochłapy zaczęły odpadać. Młody przerwał na chwilę, żeby złapać oddech i uśmiechnął się. Znowu złapał go ten stan skupienia na pracy, który koił jego nerwy i dawał jakiś cel rozbieganemu umysłowi. W tym momencie zaczynał zapominać o swojej niezbyt korzystnej sytuacji i po prostu dawał się porwać robocie. Po kilku chwilach, które minęły zanim zdążył to zarejestrować, skalp był w miarę wyczyszczony, a Tamu oddychał dość ciężko. Niewolnik zerknął na Kobbari i podsunął skórę w jej stronę za pomocą pyska.
- Może być? -zapytał i spuścił wzrok czekając na odpowiedź, ale w międzyczasie dopadła go nagła ciekawość, której nigdy by się po sobie nie spodziewał. Zorientował się, że właściwie chciałby wiedzieć nieco więcej o tej małej lwicy, skoro i tak najpewniej będą widywać się całkiem często.
- A tak właściwie mógłbym się o coś spytać, czemu dołączyłaś do tego stada? - dodał szybko. Rozumiał, że jego właścicielka Enasalin i jej przyjaciółka Sheeba są całkowicie nieobliczalne i okrutne, więc nic dziwnego, że trzymają się razem, ale co ktoś inny robił z nimi z własnej woli mocno go zastanawiało.
- Może być? -zapytał i spuścił wzrok czekając na odpowiedź, ale w międzyczasie dopadła go nagła ciekawość, której nigdy by się po sobie nie spodziewał. Zorientował się, że właściwie chciałby wiedzieć nieco więcej o tej małej lwicy, skoro i tak najpewniej będą widywać się całkiem często.
- A tak właściwie mógłbym się o coś spytać, czemu dołączyłaś do tego stada? - dodał szybko. Rozumiał, że jego właścicielka Enasalin i jej przyjaciółka Sheeba są całkowicie nieobliczalne i okrutne, więc nic dziwnego, że trzymają się razem, ale co ktoś inny robił z nimi z własnej woli mocno go zastanawiało.
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Pozwoliła sobie na odpoczynek w tym czasie kiedy Tamu sobie pracował. Nie miała wglądu w jego myśli ale miała tylko nadzieję, że nie wpadnie po drodze na żaden niezbyt przyjemny dla niej pomysł. Nie mogła być pewna czy jego lojalność jest już silniejsza niż... no cóż, chęć bycia wolnym. Łypała na jego poczynania jednym okiem. Przypuszczała, że to zadanie może z początku wydać się Tamu nazbyt proste i w ogóle nieambitne dlatego z przyjemnością obserwowała jak oczyszczanie skalpu wprawia młodego w coraz to większe zmęczenie. Gdy więc zdyszany do niej podszedł i puścił skalp podniosła się i posłała mu dość perfidny uśmieszek. Zapewne miał mówić coś w stylu "nikt nie mówił, że będzie lekko". Potem, zanim odpowiedziała zerknęła fachowym okiem na wewnętrzną stronę skóry. Pacnęła jej powierzchnię łapą a potem przejechała miękki spód skóry, w którym jej opuszki jeszcze nieco się zatapiały.
- Cóż, niezgorzej - odparła z lekkim przekąsem - ale widać, że się na początku pośpieszyłeś i tarłeś od początku niezbyt równo. Dlatego - tu wskazała łapą w dwa bardziej wypukłe obszary - nie jest gładka. Trzeba większej cierpliwości. Jak do wszystkiego zresztą.
Wzruszyła ramionami. Już miała wydać następne instrukcje postępowania ze skórą kiedy Tamu postanowił nagle poruszyć inny temat. Nie spodziewała się w sumie, że niewolnik będzie aż tak śmiało się spoufalać ale może poczuł się przy niej swobodniej po prostu. Cóż, pewnie nie była taka straszna. Bo kto by się bał takiego kurdupla?!
- E... przypadek? - Mruknęła. - Mojej kuzynce chyba wpadł w oko ten taki czarnogrzywy, Kifo. Spotkałyśmy go w okolicy wielkich jezior na południu. Szukał tego drugiego, tego białego no i postanowiłyśmy mu pomóc. Trafiłyśmy tutaj, na faraona a nam wiele w sumie do szczęścia nie trzeba byle by przywódca miał łeb na karku. - Wzruszyła ramionami. - Maer'vu okazał się ugryzieniem w kolano a przewrót nastąpił tak szybko, że w sumie nie robi mi różnicy czy szefową jest ta biała wściekła czy tamten dryblas. Choć fakt, że bystrością umysłu i godnością to się na koniec nie wykazał. W sumie fart, że to tak szybko wyszło.
Potem łypała na niego w milczeniu przygryzając (chcąc nie chcąc) dolną wargę.
- A ty co? Krzywo na szefową spojrzałeś, że jesteś niewolnikiem czy się taki urodziłeś? Wybacz moją nieuprzejmość, ale do uprzejmości nie nawykłam.
- Cóż, niezgorzej - odparła z lekkim przekąsem - ale widać, że się na początku pośpieszyłeś i tarłeś od początku niezbyt równo. Dlatego - tu wskazała łapą w dwa bardziej wypukłe obszary - nie jest gładka. Trzeba większej cierpliwości. Jak do wszystkiego zresztą.
Wzruszyła ramionami. Już miała wydać następne instrukcje postępowania ze skórą kiedy Tamu postanowił nagle poruszyć inny temat. Nie spodziewała się w sumie, że niewolnik będzie aż tak śmiało się spoufalać ale może poczuł się przy niej swobodniej po prostu. Cóż, pewnie nie była taka straszna. Bo kto by się bał takiego kurdupla?!
- E... przypadek? - Mruknęła. - Mojej kuzynce chyba wpadł w oko ten taki czarnogrzywy, Kifo. Spotkałyśmy go w okolicy wielkich jezior na południu. Szukał tego drugiego, tego białego no i postanowiłyśmy mu pomóc. Trafiłyśmy tutaj, na faraona a nam wiele w sumie do szczęścia nie trzeba byle by przywódca miał łeb na karku. - Wzruszyła ramionami. - Maer'vu okazał się ugryzieniem w kolano a przewrót nastąpił tak szybko, że w sumie nie robi mi różnicy czy szefową jest ta biała wściekła czy tamten dryblas. Choć fakt, że bystrością umysłu i godnością to się na koniec nie wykazał. W sumie fart, że to tak szybko wyszło.
Potem łypała na niego w milczeniu przygryzając (chcąc nie chcąc) dolną wargę.
- A ty co? Krzywo na szefową spojrzałeś, że jesteś niewolnikiem czy się taki urodziłeś? Wybacz moją nieuprzejmość, ale do uprzejmości nie nawykłam.
Ostatnio zmieniony 24 lis 2019, 0:19 przez Kobbari, łącznie zmieniany 1 raz.

| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Wysłuchał komentarza lwicy bardzo uważnie, kiwając łbem i pomrukując. Było mu nieco żal, że jego praca nosiła jakieś znamiona niedoskonałości, ale rozumiał krytykę Kobbari. Po prostu kiedy za coś się zabierał, starał się zrobić to perfekcyjnie. Oczywiście trudno się było spodziewać, że za pierwszym razem opanuje nieznaną mu wcześniej dziedzinę rzemiosła. Kiwnął łbem jeszcze raz na znak zrozumienia. Wiedział, że następnym razem pójdzie mu lepiej. Tamu w gruncie rzeczy umiał się uczyć, dość szybko przyswajał wiedzę i potrafił zapamiętać swoje błędy, by nigdy więcej ich nie popełnić. Po prostu nigdy wcześniej nie miał żadnego nauczyciela, właściwie to nie miał żadnego osobnika, z którym by utrzymywał kontakt, więc pod tym jednym względem socjalizowania się, niewola była dla niego korzystna, jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało.
- Przepraszam, następnym razem będę bardziej cierpliwy -mruknął potulnie, pochylając łeb. Nieco zaskoczyło go jednak, że nie zignorowała jego personalnego pytania i że nie zrugała go za taką otwartość. Widocznie dobrze ją ocenił i będzie mógł być w jej towarzystwie nieco swobodniejszy niż przy swojej Pani. Właściwie jej historia wcale nie była jakaś niezwykła, tak pewnie często wyglądało dołączanie do stada, ale Tamu cieszył się, że w ogóle zdecydowała mu się coś powiedzieć. Nie żeby nagle zapałał miłością do innych zwierząt, nadal najchętniej byłby samotnikiem, ale troszeczkę nie miał wyboru.
- Urodziłem się wolny, ale słaby. To tyle - odpowiedział krótko, nieco bardziej się kuląc. Nie lubił swojej słabości, a tym bardziej nie lubił o niej mówić. Właściwie najgorsze w całej tej niewoli było to, że Tamu miał wrażenie że na nią zasłużył i nie chciał o tym rozmyślać.
- Co dalej ze skórą? -zapytał szybko, zmieniając temat.
- Przepraszam, następnym razem będę bardziej cierpliwy -mruknął potulnie, pochylając łeb. Nieco zaskoczyło go jednak, że nie zignorowała jego personalnego pytania i że nie zrugała go za taką otwartość. Widocznie dobrze ją ocenił i będzie mógł być w jej towarzystwie nieco swobodniejszy niż przy swojej Pani. Właściwie jej historia wcale nie była jakaś niezwykła, tak pewnie często wyglądało dołączanie do stada, ale Tamu cieszył się, że w ogóle zdecydowała mu się coś powiedzieć. Nie żeby nagle zapałał miłością do innych zwierząt, nadal najchętniej byłby samotnikiem, ale troszeczkę nie miał wyboru.
- Urodziłem się wolny, ale słaby. To tyle - odpowiedział krótko, nieco bardziej się kuląc. Nie lubił swojej słabości, a tym bardziej nie lubił o niej mówić. Właściwie najgorsze w całej tej niewoli było to, że Tamu miał wrażenie że na nią zasłużył i nie chciał o tym rozmyślać.
- Co dalej ze skórą? -zapytał szybko, zmieniając temat.
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Mierzyła go oceniającym spojrzeniem i kiedy odpowiedział jej na pytanie w dość lakoniczny sposób to nieomal nie podskoczyła jak wściekły jamnik (o ile lew jest w stanie wyobrazić sobie jamnika rzecz jasna). Co on chciał jej właśnie przez to powiedzieć? Co on właściwie jej insynuował? Marszczyła ze złości brwi.
- Co masz na myśli mówiąc, że jesteś słaby? Bądź samcem i powiedz mi to prosto w pysk - uderzyła łapą skrawek leżącej na ziemi skóry, który aż podskoczył. Mało działało jej tak na nerwy jak użalanie się nad sobą. Nie było tak, że nie rozumiała depresji czy tego, że różne lwy mają różne problemy. Jej spojrzenie stało się jeszcze bardziej oceniające (o ile było to w ogóle jeszcze możliwe). Oglądała go sobie bardzo dokładnie i bez żadnego skrępowania.
- Tylko bez żadnego lakonicznego "a tak jakoś" albo bez głupich wymówek. Bo jeśli uważasz, że twoje warunki fizyczne to jest to co cię określa to rzeczywiście zasługujesz na to gdzie jesteś - powiedziała tak twardym tonem, że mogło wydawać się to aż abstrakcyjne, że tak wiele butności było w tak małym ciałku.
Postanowiła na razie zignorować dalsze instrukcje odnośnie skóry, będą mieli jeszcze na to zaraz czas.
- Co masz na myśli mówiąc, że jesteś słaby? Bądź samcem i powiedz mi to prosto w pysk - uderzyła łapą skrawek leżącej na ziemi skóry, który aż podskoczył. Mało działało jej tak na nerwy jak użalanie się nad sobą. Nie było tak, że nie rozumiała depresji czy tego, że różne lwy mają różne problemy. Jej spojrzenie stało się jeszcze bardziej oceniające (o ile było to w ogóle jeszcze możliwe). Oglądała go sobie bardzo dokładnie i bez żadnego skrępowania.
- Tylko bez żadnego lakonicznego "a tak jakoś" albo bez głupich wymówek. Bo jeśli uważasz, że twoje warunki fizyczne to jest to co cię określa to rzeczywiście zasługujesz na to gdzie jesteś - powiedziała tak twardym tonem, że mogło wydawać się to aż abstrakcyjne, że tak wiele butności było w tak małym ciałku.
Postanowiła na razie zignorować dalsze instrukcje odnośnie skóry, będą mieli jeszcze na to zaraz czas.

| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Tamu aż się skrzywił kiedy usłyszał jej zdenerwowany głos, właśnie tego chciał uniknąć, kiedy przez całe swoje dotychczasowe życie stronił od kontaktów z innymi. To, że ktoś wtrącał się do jego życia było dla niego najgorszym z możliwych doświadczeń. Pochylił łeb jeszcze niżej unikając patrzenia na małą lwicę, to że samemu w miarę pogodził się ze swoją słabością nie ułatwiało tego typu rozmów. Wysłuchał Kobbari w milczeniu i w bezruchu, zaciskając jedynie mocno szczękę i powstrzymując instynkt, który kazał uciekać mu jak najdalej. Udawało mu się to z trudem, najchętniej odwróciłby się na pięcie i pobiegł tak szybko jak tylko potrafi, ale nie mógł. Musiał pamiętać o tym, że teraz nie może uciekać. Kiedy lwica skończyła, uniósł wzrok i popatrzył się na nią zirytowanym wzrokiem.
- Jestem słaby, bo jedyne o czym myślałem, kiedy mówiłaś to to, że chcę stąd uciec. Uciekałem od zawsze, uciekałem od każdego problemu, ale przede wszystkim uciekałem od innych zwierząt i robiłem to bo się boję, to na mam na myśli mówiąc słaby. Jestem tchórzem, jasne? -wymamrotał szybko i podkulił pod siebie ogon.
- Jestem słaby, bo jedyne o czym myślałem, kiedy mówiłaś to to, że chcę stąd uciec. Uciekałem od zawsze, uciekałem od każdego problemu, ale przede wszystkim uciekałem od innych zwierząt i robiłem to bo się boję, to na mam na myśli mówiąc słaby. Jestem tchórzem, jasne? -wymamrotał szybko i podkulił pod siebie ogon.
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Unosiła wysoko brwi ku górze słysząc wyjaśnienia Tamu. Wcześniej tylko obserwowała jak młodzik ucieka gdzieś spojrzeniem i najwyraźniej kruszy się w środku. Taka była różnica między słabymi a silnymi. Samiec pomimo właściwych warunków fizycznych i zdrowia odznaczał się zupełnie miękkim karkiem i brakiem charakteru. Był nikim i w oczach Kobbari nie miało się to zmienić.
- Zatem rzeczywiście zasługujesz na to gdzie jesteś - potwierdziła mu ciężkim tonem. - Dziwię się, że jeszcze z głodu nie zdechłeś.
Fuknęła machając dość ogonkiem zamaszyście.
- Nie mam siły w łapach, natura poskąpiła mi zwinności ale nie jestem słaba bo najważniejsze to mieć coś we łbie. - Pokręciła łbem mamrocząc coś jeszcze pod nosem kompletnie będąc zawiedzioną. - Dobra, weź się do roboty bo stracę do ciebie resztki szacunku skarbie.
Kopnęła skórę raz jeszcze.
- Połóż skórę wnętrzem do góry na tym głazie - wskazała mu łbem płaski głaz we wnętrzu groty, który dostrzegła jeszcze z zewnątrz. - A potem kochany nabierz wodę w jakieś naczynie. Tylko nie nałykaj się tego zielska przy brzegu. Na oko widać, że dużo tam trujaków.
- Zatem rzeczywiście zasługujesz na to gdzie jesteś - potwierdziła mu ciężkim tonem. - Dziwię się, że jeszcze z głodu nie zdechłeś.
Fuknęła machając dość ogonkiem zamaszyście.
- Nie mam siły w łapach, natura poskąpiła mi zwinności ale nie jestem słaba bo najważniejsze to mieć coś we łbie. - Pokręciła łbem mamrocząc coś jeszcze pod nosem kompletnie będąc zawiedzioną. - Dobra, weź się do roboty bo stracę do ciebie resztki szacunku skarbie.
Kopnęła skórę raz jeszcze.
- Połóż skórę wnętrzem do góry na tym głazie - wskazała mu łbem płaski głaz we wnętrzu groty, który dostrzegła jeszcze z zewnątrz. - A potem kochany nabierz wodę w jakieś naczynie. Tylko nie nałykaj się tego zielska przy brzegu. Na oko widać, że dużo tam trujaków.

| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


















