x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Zapisy
- Ashrak
- Posty: 16
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2016
- Zdrowie: 90
- Waleczność: 65
- Zręczność: 55
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Zapisy
Gotowe.
- Vespera
- Posty: 63
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 maja 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 70
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Krzepa: 53
Zręczność:70
Percepcja:27
Historia: Wydawało się, że nigdy nie było jej pisany ekscytujący żywot pewien przygód. Przyszła na świat w niewyróżniającym się niczym szczególnym lwim stadzie, jakich wiele. Nie posiadali jakiejś złożonej kultury, nie kryli żadnych mrocznych sekretów, ani nie mieli zaciętych wrogów, którzy planowali, by w przyszłości ich zniszczyć. Ot, kolejna zwyczajna grupa drapieżników, nic nowego ani ekscytującego. Początki jej życia były równie szare i zwyczajne. Nie przyszła na świat jako księżniczka, jej narodzinom nie towarzyszyły żadne szczególne zjawiska, czy też nie była owocem jakiegoś romansu o którym mówili wszyscy. Jej rodzice nie byli nikim szczególnym. Tak i ona nigdy nie miała być wyjątkowa. Ot kolejna lwica, której pisane było toczyć życie, jak wiele innych samic przed nią. Zajmować się łowami, dbając tym samym o dobro stada, w przyszłości znaleźć sobie partnera i odchować potomstwo. Prosto, zwyczajnie i nieciekawie.
Na szczęście był ktoś, kto nieco urozmaicał jej nudny, szary żywot. Najlepsza przyjaciółka jeszcze od czasów, gdy obie były małymi lwiątkami, Xantria. Od zawsze wyróżniała się na tle rówieśników swymi rozmiarami, tym samym stanowiąc poniekąd przeciwieństwo samej Vespery, od zawsze smukłej i lekkiej. Jednakże mimo różnic zawsze świetnie się ze sobą dogadywały. Początkowa znajomość oparta głównie na zabawach w miarę dorastania przekształciła się w głęboką przyjaźń.
Obie dorastały i prędzej, czy później obie dosięgło to, co i wielu przed nimi - najzwyczajniejsze w świecie znudzenie swym monotonnym żywotem. Dlatego też przyjaciółki wspólnie podjęły decyzję, by odejść z rodzinnych stron i wyruszyć w poszukiwaniu przygód i lepszego, ciekawszego życia. Wygodne, lecz nudne życie nie było dla nich. Zamiast tego pragnęły po prostu być sobą. Choć jak się okazuje bycie sobą nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem.
Jakiś czas podróżowały jedynie we dwójkę, pewnego razu drogi samic oraz pewnej wędrownej bandy skrzyżowały się, co koniec końców skończyło się na przyłączeniu się lwic do nowo napotkanej grupy. Szybko okazało się, że nie są oni jedynie niegroźnymi wędrowcami, a bandytami. I wbrew pozorom obie lwice bardzo szybko odnalazły się w nowej roli członków zbójnickiej szajki. Taki żywot nie tylko zapewniał im ten przyjemny dreszczyk emocji, jakiego tak bardzo im brakowało, lecz okazał się całkiem opłacalny. Szybko nauczyły się, jak bardzo łatwiej a nieraz i przyjemniej jest kraść i rabować zamiast spędzać swe dnie na nużącej, monotonnej harówce dla dobra stada.
Wydawało się, że bandycka szajka była idealnym miejscem dla tej dwójki, w końcu świetnie się w tym środowisku odnajdywały. Każda w inny sposób. O ile jej przyjaciółka przysłużyła się swym wspólnikom swoją siłą, Vespera mogła zaoferować coś innego. Nie tylko była zręczna i sprytna, szybko okazało się, że posiada również smykałkę do rzemiosła, co szybko zauważył jeden ze starszych członków bandy, niezwłocznie proponując jej naukę. Spędziła więc kolejne księżyce pod jego skrzydłami, chłonąc łapczywie wiedzę. By następnie wykorzystać swe nowe umiejętności podczas kolejnego napadu na jakiś pechowych wędrowców. Wydawało się, że odnalazła swoje miejsce... Lecz nie było to prawdą. Owszem, samica czuła się świetnie w otoczeniu bandytów przez jakiś czas, póki nie zauważyła czegoś, co ją zaniepokoiło i rozwścieczyło. Herszt bandy wydawał się coraz częściej niesprawiedliwie dzielić łupy, przywłaszczając sobie to, co najlepsze. Za którymś razem nie wytrzymała. Podzieliła się swymi spostrzeżeniami ze swą najlepszą przyjaciółką i razem doszły do jednego wniosku - nie można było pozwolić, by uszło mu to na sucho. Dlatego też opracowały plan. Vespera, używając swych samiczych wdzięków, których natura jej bynajmniej nie poskąpiła, wywabiła przywódcę z dala od ich obozu, prosto w pułapkę. Czyhająca w pobliżu Xantria tylko czekała, aż się pojawi, by rzucić się na niego bez ostrzeżenia. Podstępnie, pod osłoną nocy lwice zabiły dotychczasowego herszta, by następnie opróżnić jego legowisko ze wszelkich łupów i odejść w swoją stronę, zanim ktokolwiek zdoła się zorientować.
Ruszyły w podróż, powoli trwoniąc skradzione łupy na własne przyjemności. Nie wiadomo, czy ktokolwiek ruszył ich śladem. Jeśli tak się stało do tej pory nie udało im się ich odnaleźć. Tak, czy owak, koniec końców Vespera wraz z nierozłączną przyjaciółką, dotarły i tutaj, ani myśląc porzucić swego bandyckiego życia.
Charakter: Jest idealnym przykładem na to, że pozory mylą. Natura obdarzyła ją urodą i wdziękiem, jednak postanowiła zrobić światu okrutnego psikusa wypełniając jej wnętrze jadem. Vespera jest bowiem osobnikiem okropnie zazdrosnym i chciwym, uważającym, że jeżeli coś chce to musi to dostać niezależnie od tego, ile istnień miałoby przy okazji ucierpieć. Za nic ma uczciwość, czy tam zwykły honor, liczy się tylko to, by osiągnąć swój cel. A jej cel zazwyczaj jest dość prosty. Jak garść paciorków, nieswoje łupy, które jej się spodobały, czyjeś atrakcyjne ciało, czy też zwykłe sprawienie sobie przyjemności w taki, czy inny sposób. Choćby i poprzez zwykłą, radosną, lecz złośliwą satysfakcję, że była w stanie uprzykrzyć komuś życie. Nie ma wielkich, ambitnych planów na przyszłość. Poniekąd po prostu chce się dobrze bawić, niezależnie od tego, ile istnień na tym ucierpi.
Na co dzień wydaje się radosna i wesoła, pełna życia i energiczna. Jednocześnie jest w niej coś kuszącego i powabnego, z czego doskonale zdaje sobie sprawę i zdecydowanie jest w stanie wykorzystać swe zalety do swoich celów.
Wygląd: Z całą pewnością los nie poskąpił jej urody. Vespera jest lwicą o smukłej, zgrabnej sylwetce okrytą od stóp do głów brązowawym futrem o lekko wiśniowym zabarwieniu. Spód ciała podszyty ma jaśniejszym beżem, przez grzbiet natomiast ciągnie się ciemna pręga. Wprawne oko zapewne dostrzeże też lekkie, ciemniejsze cętki na łapach, jakby pozostałość z beztroskich lat dzieciństwa. Chyba najbardziej charakterystyczną cechą lwicy są jednak jej ślepia, duże i połyskliwe, o barwie krwi.
Akcept
Zręczność:70
Percepcja:27
Historia: Wydawało się, że nigdy nie było jej pisany ekscytujący żywot pewien przygód. Przyszła na świat w niewyróżniającym się niczym szczególnym lwim stadzie, jakich wiele. Nie posiadali jakiejś złożonej kultury, nie kryli żadnych mrocznych sekretów, ani nie mieli zaciętych wrogów, którzy planowali, by w przyszłości ich zniszczyć. Ot, kolejna zwyczajna grupa drapieżników, nic nowego ani ekscytującego. Początki jej życia były równie szare i zwyczajne. Nie przyszła na świat jako księżniczka, jej narodzinom nie towarzyszyły żadne szczególne zjawiska, czy też nie była owocem jakiegoś romansu o którym mówili wszyscy. Jej rodzice nie byli nikim szczególnym. Tak i ona nigdy nie miała być wyjątkowa. Ot kolejna lwica, której pisane było toczyć życie, jak wiele innych samic przed nią. Zajmować się łowami, dbając tym samym o dobro stada, w przyszłości znaleźć sobie partnera i odchować potomstwo. Prosto, zwyczajnie i nieciekawie.
Na szczęście był ktoś, kto nieco urozmaicał jej nudny, szary żywot. Najlepsza przyjaciółka jeszcze od czasów, gdy obie były małymi lwiątkami, Xantria. Od zawsze wyróżniała się na tle rówieśników swymi rozmiarami, tym samym stanowiąc poniekąd przeciwieństwo samej Vespery, od zawsze smukłej i lekkiej. Jednakże mimo różnic zawsze świetnie się ze sobą dogadywały. Początkowa znajomość oparta głównie na zabawach w miarę dorastania przekształciła się w głęboką przyjaźń.
Obie dorastały i prędzej, czy później obie dosięgło to, co i wielu przed nimi - najzwyczajniejsze w świecie znudzenie swym monotonnym żywotem. Dlatego też przyjaciółki wspólnie podjęły decyzję, by odejść z rodzinnych stron i wyruszyć w poszukiwaniu przygód i lepszego, ciekawszego życia. Wygodne, lecz nudne życie nie było dla nich. Zamiast tego pragnęły po prostu być sobą. Choć jak się okazuje bycie sobą nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem.
Jakiś czas podróżowały jedynie we dwójkę, pewnego razu drogi samic oraz pewnej wędrownej bandy skrzyżowały się, co koniec końców skończyło się na przyłączeniu się lwic do nowo napotkanej grupy. Szybko okazało się, że nie są oni jedynie niegroźnymi wędrowcami, a bandytami. I wbrew pozorom obie lwice bardzo szybko odnalazły się w nowej roli członków zbójnickiej szajki. Taki żywot nie tylko zapewniał im ten przyjemny dreszczyk emocji, jakiego tak bardzo im brakowało, lecz okazał się całkiem opłacalny. Szybko nauczyły się, jak bardzo łatwiej a nieraz i przyjemniej jest kraść i rabować zamiast spędzać swe dnie na nużącej, monotonnej harówce dla dobra stada.
Wydawało się, że bandycka szajka była idealnym miejscem dla tej dwójki, w końcu świetnie się w tym środowisku odnajdywały. Każda w inny sposób. O ile jej przyjaciółka przysłużyła się swym wspólnikom swoją siłą, Vespera mogła zaoferować coś innego. Nie tylko była zręczna i sprytna, szybko okazało się, że posiada również smykałkę do rzemiosła, co szybko zauważył jeden ze starszych członków bandy, niezwłocznie proponując jej naukę. Spędziła więc kolejne księżyce pod jego skrzydłami, chłonąc łapczywie wiedzę. By następnie wykorzystać swe nowe umiejętności podczas kolejnego napadu na jakiś pechowych wędrowców. Wydawało się, że odnalazła swoje miejsce... Lecz nie było to prawdą. Owszem, samica czuła się świetnie w otoczeniu bandytów przez jakiś czas, póki nie zauważyła czegoś, co ją zaniepokoiło i rozwścieczyło. Herszt bandy wydawał się coraz częściej niesprawiedliwie dzielić łupy, przywłaszczając sobie to, co najlepsze. Za którymś razem nie wytrzymała. Podzieliła się swymi spostrzeżeniami ze swą najlepszą przyjaciółką i razem doszły do jednego wniosku - nie można było pozwolić, by uszło mu to na sucho. Dlatego też opracowały plan. Vespera, używając swych samiczych wdzięków, których natura jej bynajmniej nie poskąpiła, wywabiła przywódcę z dala od ich obozu, prosto w pułapkę. Czyhająca w pobliżu Xantria tylko czekała, aż się pojawi, by rzucić się na niego bez ostrzeżenia. Podstępnie, pod osłoną nocy lwice zabiły dotychczasowego herszta, by następnie opróżnić jego legowisko ze wszelkich łupów i odejść w swoją stronę, zanim ktokolwiek zdoła się zorientować.
Ruszyły w podróż, powoli trwoniąc skradzione łupy na własne przyjemności. Nie wiadomo, czy ktokolwiek ruszył ich śladem. Jeśli tak się stało do tej pory nie udało im się ich odnaleźć. Tak, czy owak, koniec końców Vespera wraz z nierozłączną przyjaciółką, dotarły i tutaj, ani myśląc porzucić swego bandyckiego życia.
Charakter: Jest idealnym przykładem na to, że pozory mylą. Natura obdarzyła ją urodą i wdziękiem, jednak postanowiła zrobić światu okrutnego psikusa wypełniając jej wnętrze jadem. Vespera jest bowiem osobnikiem okropnie zazdrosnym i chciwym, uważającym, że jeżeli coś chce to musi to dostać niezależnie od tego, ile istnień miałoby przy okazji ucierpieć. Za nic ma uczciwość, czy tam zwykły honor, liczy się tylko to, by osiągnąć swój cel. A jej cel zazwyczaj jest dość prosty. Jak garść paciorków, nieswoje łupy, które jej się spodobały, czyjeś atrakcyjne ciało, czy też zwykłe sprawienie sobie przyjemności w taki, czy inny sposób. Choćby i poprzez zwykłą, radosną, lecz złośliwą satysfakcję, że była w stanie uprzykrzyć komuś życie. Nie ma wielkich, ambitnych planów na przyszłość. Poniekąd po prostu chce się dobrze bawić, niezależnie od tego, ile istnień na tym ucierpi.
Na co dzień wydaje się radosna i wesoła, pełna życia i energiczna. Jednocześnie jest w niej coś kuszącego i powabnego, z czego doskonale zdaje sobie sprawę i zdecydowanie jest w stanie wykorzystać swe zalety do swoich celów.
Wygląd: Z całą pewnością los nie poskąpił jej urody. Vespera jest lwicą o smukłej, zgrabnej sylwetce okrytą od stóp do głów brązowawym futrem o lekko wiśniowym zabarwieniu. Spód ciała podszyty ma jaśniejszym beżem, przez grzbiet natomiast ciągnie się ciemna pręga. Wprawne oko zapewne dostrzeże też lekkie, ciemniejsze cętki na łapach, jakby pozostałość z beztroskich lat dzieciństwa. Chyba najbardziej charakterystyczną cechą lwicy są jednak jej ślepia, duże i połyskliwe, o barwie krwi.
Akcept
- Xantria
- Posty: 63
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Główny przebieg historii życia przytoczyła Vespera, skupmy się jednak na samej Xantrii. Pospolitej lwicy, wywodzącej się z normalnej lwiej rodziny. Wielopokoleniowej w dodatku bo i przed odejściem lwicy ze stada jej pradziadek miewał się całkiem dobrze. Co wyróżniało jej rodzinę od pozostałych lwów? Wielkość. Mowa o fizyczności, każdy się rodził masywny, puchaty i w późniejszym etapie był dobrze zbudowany. W parze z tym szło również zdrowie, ot dobre geny na wojowników. Niemniej jej ród zapomniał chyba o czymś tak oczywistym, stado nie toczyło żadnych wojen. Mało tego wydawało się być bardziej rozleniwione, pobieżne patrole, lwice skupiające się głównie na polowaniach, robótkach ręcznych i znachorstwie. Co wydawało jej się mało interesujące. Dzieciństwo miała udane, dzięki Vesperze nie przeszkadzało jej, że to przyjaciółka zawsze błyszczała w towarzystwie. Xantria lubiła swoje miejsce w cieniu lwicy by potem działać z ukrycia, niepostrzeżenie. W końcu kto by tam zwracał uwagę na kudłatego puchatego "miśka"?
Pierwszym przełomem ku samodoskonaleniu i przezywaniu przygód było opuszczenie rodzinnego stada. Zachłyśnięte wolnością i możliwością swobody czuły się potężne, że mogą wszystko a konsekwencje czynów schodziły na dalszy plan. Przywłaszczanie czyichś dóbr było znacznie prostsze i przyjemniejsze niż systematycznie wkładany wysiłek w pracę. Po co się trudzić skoro można sięgnąć po coś prostszą drogą? A te kilka zadrapań z potyczek? Wygoją się.
kolejnym przełomem było dołączenie do szajki, zapewne Xantria sama na coś takiego nie wpadłaby. Ona działała od myślenia była Vesper. A skoro jej przyjaciółka a w późniejszym etapie zarówno i wspólniczka przystała do bandy to i ona nie miała z tym żadnych oporów. I z początku szlo dobrze, liczne łupy z grabieży, sprawiedliwy podział, ciekawe towarzystwo w tym i również kilka lwic wpadło jej w oko. Nawet starała się przymilić ale nic z tego jednak nie wyszło, dostała kosza.
Vespera skupiła się na robótkach ręcznych a Xantria postanowiła liznąć trochę medycyny od jednego z członków gangu co się na tym znał, pierwsza pomoc i te sprawy. W końcu dobrze jest wiedzieć jak nastawić złamaną kończynę czy zasklepić rany by się nie wykrwawić o zakażeniach nie wspominając. Fach, którym się pałały niósł ze sobą niebezpieczeństwo uszczerbku na zdrowiu. Zbieranie ziół nie leżało również w naturze dużej lwicy. Kto by tam szukał drobinek w wysokiej trawie czy chciał brodzić po moczarach brudząc przy tym futro. Lepiej napaść na kogoś z arsenałem zielarskim, ewentualnie nabyć od przemytników za walutę.
Czas im błogo płynął, nie nudziły się ta adrenalina gdy robiły skok podniecała ją bardzo. Wszystko co dobre jednak się kończy. Tam gdzie są złodzieje prędzej czy później musi dojść do machlojek i przekrętów. Skończyło się krwawo i brutalnie. Gdy zlizywała krew z pazurów, Vespera zagarniała wszelkie dobra a potem czmychnęły starając się maskować za sobą ślady. Nie wyklucza jednak tej możliwości, że prędzej czy później przeszłość je dopadnie i ukarze srogo za występki. Teraz jednak skupiała si.ę na przyjemnościach, które mogła nabyć za dobra. Paciorki jak i fanty jednak szybko się rozeszły, pora znaleźć kolejne.
Wygląd: Biała lwica niczym śnieg, kolor symbolizujący niewinność i delikatność choć w tym przypadku to piękna iluzja. Błękitne ślepia niczym odbicie pogodnego nieba. Czarny nos jak i zarówno pazury. Jest masywna, puchata i większa od przeciętnego dorosłego lwa. Nie jest tak filigranowa i piękna jak jej rówieśniczka nadrabia wszystko siłą a tej ma dość sporo. Przez swoją wielkość bywa czasami niezgrabna.
Osobowość: Pazerna i dość egoistyczna lwica, która w pierwszej kolejności stawia własne przyjemności ponad dobro innych. Nie szukaj pomocy i wsparcia u niej, chyba że twoja sakwa jest pełna i stać cię na opłatę za jej usługi. Myślenie boli, zawiłe zagadki, wysublimowane plany działania to nie dla niej. U niej się liczy prosta droga do celu niczym taran, często poprzez walkę. Ale od czego ma się swoją przyjaciółeczkę, która wykona za nią tą paskudną czynność. Xantria nie jest zbytnio rozgadana, rzuca często półsłówkami. Emocje wyraża bardziej czynami.
Statystyki:
Krzepa: 70
Zręczność: 60
Percepcja: 20
Akcept
Pierwszym przełomem ku samodoskonaleniu i przezywaniu przygód było opuszczenie rodzinnego stada. Zachłyśnięte wolnością i możliwością swobody czuły się potężne, że mogą wszystko a konsekwencje czynów schodziły na dalszy plan. Przywłaszczanie czyichś dóbr było znacznie prostsze i przyjemniejsze niż systematycznie wkładany wysiłek w pracę. Po co się trudzić skoro można sięgnąć po coś prostszą drogą? A te kilka zadrapań z potyczek? Wygoją się.
kolejnym przełomem było dołączenie do szajki, zapewne Xantria sama na coś takiego nie wpadłaby. Ona działała od myślenia była Vesper. A skoro jej przyjaciółka a w późniejszym etapie zarówno i wspólniczka przystała do bandy to i ona nie miała z tym żadnych oporów. I z początku szlo dobrze, liczne łupy z grabieży, sprawiedliwy podział, ciekawe towarzystwo w tym i również kilka lwic wpadło jej w oko. Nawet starała się przymilić ale nic z tego jednak nie wyszło, dostała kosza.
Vespera skupiła się na robótkach ręcznych a Xantria postanowiła liznąć trochę medycyny od jednego z członków gangu co się na tym znał, pierwsza pomoc i te sprawy. W końcu dobrze jest wiedzieć jak nastawić złamaną kończynę czy zasklepić rany by się nie wykrwawić o zakażeniach nie wspominając. Fach, którym się pałały niósł ze sobą niebezpieczeństwo uszczerbku na zdrowiu. Zbieranie ziół nie leżało również w naturze dużej lwicy. Kto by tam szukał drobinek w wysokiej trawie czy chciał brodzić po moczarach brudząc przy tym futro. Lepiej napaść na kogoś z arsenałem zielarskim, ewentualnie nabyć od przemytników za walutę.
Czas im błogo płynął, nie nudziły się ta adrenalina gdy robiły skok podniecała ją bardzo. Wszystko co dobre jednak się kończy. Tam gdzie są złodzieje prędzej czy później musi dojść do machlojek i przekrętów. Skończyło się krwawo i brutalnie. Gdy zlizywała krew z pazurów, Vespera zagarniała wszelkie dobra a potem czmychnęły starając się maskować za sobą ślady. Nie wyklucza jednak tej możliwości, że prędzej czy później przeszłość je dopadnie i ukarze srogo za występki. Teraz jednak skupiała si.ę na przyjemnościach, które mogła nabyć za dobra. Paciorki jak i fanty jednak szybko się rozeszły, pora znaleźć kolejne.
Wygląd: Biała lwica niczym śnieg, kolor symbolizujący niewinność i delikatność choć w tym przypadku to piękna iluzja. Błękitne ślepia niczym odbicie pogodnego nieba. Czarny nos jak i zarówno pazury. Jest masywna, puchata i większa od przeciętnego dorosłego lwa. Nie jest tak filigranowa i piękna jak jej rówieśniczka nadrabia wszystko siłą a tej ma dość sporo. Przez swoją wielkość bywa czasami niezgrabna.
Osobowość: Pazerna i dość egoistyczna lwica, która w pierwszej kolejności stawia własne przyjemności ponad dobro innych. Nie szukaj pomocy i wsparcia u niej, chyba że twoja sakwa jest pełna i stać cię na opłatę za jej usługi. Myślenie boli, zawiłe zagadki, wysublimowane plany działania to nie dla niej. U niej się liczy prosta droga do celu niczym taran, często poprzez walkę. Ale od czego ma się swoją przyjaciółeczkę, która wykona za nią tą paskudną czynność. Xantria nie jest zbytnio rozgadana, rzuca często półsłówkami. Emocje wyraża bardziej czynami.
Statystyki:
Krzepa: 70
Zręczność: 60
Percepcja: 20
Akcept
- Kayaba
- Posty: 178
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 09 gru 2016
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 27
- Zręczność: 70
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Imię: Kayaba
Wiek: 3 lata
Statystyki:
Krzepa: 25
Zręczność: 70
Percepcja: 55
Wygląd:
Zacznijmy od budowy. Nigdy nie był bardzo postawny, ponieważ uważa, że szybkość i zwinność bardziej mu się przyda. Zawsze powtarza, iż "na co ci siła, jeśli nie możesz trafić celu, bo ten ci ucieka". Stąd ma dobrze zbudowane mięśnie nóg oraz mniejsze łapy od przeciętnego lwa. Posiada zapadnięte boki, a także wystające kości miednicy oraz żebra. Jego futro jest ubarwione czekoladowym odcieniem, grzywa ciemnokasztanowym ze szkarłatnymi refleksami, a kita beżowym. Do tego wszystkiego wpasowujące się w całość piwne oczy. Jego znakiem charakterystycznym są ciemniejsze plamki na pysku, czarna pręga na grzbiecie oraz jasne "skarpetki" na przednich łapach.
Charakter:
Zacznijmy od cech pozytywnych, w końcu dobrze jest zrobić pierwsze dobre wrażenie. Najłatwiej było by go opisać jako opanowanego i realistycznie myślącego, w nawet najbardziej krytycznych sytuacjach potrafi trzeźwo myśleć i podejmować logiczne oraz przemyślane decyzje. Stara nie kierować się uczuciami, lecz oceniać wszystko obiektywnie aby pozostać sprawiedliwym dla każdego z osobna. Potrafi również podejść przeciwnika, ma w sobie duże pokłady sprytu. Odznacza się dużą pewnością siebie, co może być w przyszłości fatalne w skutkach, z czego doskonale zdaje sobie sprawę. Jednak nie przejmuje się tym, jest bowiem bardzo uparty i zdeterminowany by osiągać wyznaczone przez siebie cele. Posiada, jak to się mówi, "dobrą pamięć, ale krótką", czyli jest po prostu zapominalski. Możesz zawsze liczyć na jego szczerość, nawet jeśli będzie ona bolesna.
Historia:
Kayaba urodził się i mieszkał ongiś wraz z rodzicami niewielkiej połaci terenu. Obszar ten znajdował się niestety między 3 dużymi stadami, które walczyły między sobą o terytorium i pożywienie. Wraz z rodziną żyli spokojnie z dala od konfliktu, gdyż ich ziemie były i tak zbyt małe, by mogły się nimi zainteresować tak duże stada. Rodzice opowiadali mu, że kiedyś byli silni i ich ziemie były równie wielkie jak otaczających ich wrogów lub nawet większe, jednak atakowani z 3 stron nie dali rady odeprzeć napastników i wkrótce z całego klanu pozostali już tylko oni. Nie mieli łatwo, ale żyli z dnia na dzień i tak mijały miesiące. Jednak w końcu ktoś sobie przypomniał, że gdzieś jeszcze pozostały resztki wielkiego klanu, tej nocy miał rozpocząć się początek jego koszmaru. Pod osłoną nocy przyszli w kilku, na straży stał jego ojciec, który zdążył jedynie ryknąć. Zbudzeni z matką nie mieli wyjścia, musieli uciekać, jednak wiedzieli że razem nie dadzą rady się przemknąć, nawet używając tajnego przejścia. Musieli się rozdzielić, przerażała go ta myśl, jednak nie było innego wyjścia. Jak się okazało, agresorzy byli szybsi, 2 lwy już na nich czekały. Jego matka zdążyła powiedzieć tylko "uciekaj" i rzuciła się na nich z kłami i pazurami. Niewiele myśląc mały Kayaba zaczął biec przed siebie ile sił w nogach nie oglądając się za siebie. Po kilku tygodniach zmęczony i wygłodniały upadł nie mogąc się podnieść. Obudził się w innym miejscu, ten który go uratował nazywał się Tatsiki. Jak się okazało był samotnikiem i to nie pierwszym lepszym. Tatsiki świetnie potrafił polować, znał się na rzemieślnictwie oraz medycynie. Początkowo nie chciał pomagać małemu gdyż uważał że każdy musi sobie radzić sam. Z czasem jednak okazało się że wspólnie bardzo dobrze się dogadują i postanowił go szkolić. Kayaba niestety nie miał w ogóle talentu do medycyny więc skupili się na rzemieślnictwie i polowaniach. Pokazał mu gdzie znajdować składniki i jak z nich wyrabiać pancerze i broń, a także torby i liny. Nauczył go jak wykorzystywać zwinność na swoją korzyść by nie dać się trafić byle silniejszemu roślinożercy. Niestety nic nie trwa wiecznie i gdy mały osiągnął dorosły wiek pustelnik stwierdził że czas się rozstać, Kayaba nie chciał go opuszczać gdyż się bardzo do niego przywiązał. Jednak czuł od dawna że jeszcze ma coś w tym świecie do udowodnienia, więc pożegnali się, podziękował za wszystko i ruszył w drogę aż zawędrował do nieznanej mu krainy.
Akcept
Wiek: 3 lata
Statystyki:
Krzepa: 25
Zręczność: 70
Percepcja: 55
Wygląd:
Zacznijmy od budowy. Nigdy nie był bardzo postawny, ponieważ uważa, że szybkość i zwinność bardziej mu się przyda. Zawsze powtarza, iż "na co ci siła, jeśli nie możesz trafić celu, bo ten ci ucieka". Stąd ma dobrze zbudowane mięśnie nóg oraz mniejsze łapy od przeciętnego lwa. Posiada zapadnięte boki, a także wystające kości miednicy oraz żebra. Jego futro jest ubarwione czekoladowym odcieniem, grzywa ciemnokasztanowym ze szkarłatnymi refleksami, a kita beżowym. Do tego wszystkiego wpasowujące się w całość piwne oczy. Jego znakiem charakterystycznym są ciemniejsze plamki na pysku, czarna pręga na grzbiecie oraz jasne "skarpetki" na przednich łapach.
Charakter:
Zacznijmy od cech pozytywnych, w końcu dobrze jest zrobić pierwsze dobre wrażenie. Najłatwiej było by go opisać jako opanowanego i realistycznie myślącego, w nawet najbardziej krytycznych sytuacjach potrafi trzeźwo myśleć i podejmować logiczne oraz przemyślane decyzje. Stara nie kierować się uczuciami, lecz oceniać wszystko obiektywnie aby pozostać sprawiedliwym dla każdego z osobna. Potrafi również podejść przeciwnika, ma w sobie duże pokłady sprytu. Odznacza się dużą pewnością siebie, co może być w przyszłości fatalne w skutkach, z czego doskonale zdaje sobie sprawę. Jednak nie przejmuje się tym, jest bowiem bardzo uparty i zdeterminowany by osiągać wyznaczone przez siebie cele. Posiada, jak to się mówi, "dobrą pamięć, ale krótką", czyli jest po prostu zapominalski. Możesz zawsze liczyć na jego szczerość, nawet jeśli będzie ona bolesna.
Historia:
Kayaba urodził się i mieszkał ongiś wraz z rodzicami niewielkiej połaci terenu. Obszar ten znajdował się niestety między 3 dużymi stadami, które walczyły między sobą o terytorium i pożywienie. Wraz z rodziną żyli spokojnie z dala od konfliktu, gdyż ich ziemie były i tak zbyt małe, by mogły się nimi zainteresować tak duże stada. Rodzice opowiadali mu, że kiedyś byli silni i ich ziemie były równie wielkie jak otaczających ich wrogów lub nawet większe, jednak atakowani z 3 stron nie dali rady odeprzeć napastników i wkrótce z całego klanu pozostali już tylko oni. Nie mieli łatwo, ale żyli z dnia na dzień i tak mijały miesiące. Jednak w końcu ktoś sobie przypomniał, że gdzieś jeszcze pozostały resztki wielkiego klanu, tej nocy miał rozpocząć się początek jego koszmaru. Pod osłoną nocy przyszli w kilku, na straży stał jego ojciec, który zdążył jedynie ryknąć. Zbudzeni z matką nie mieli wyjścia, musieli uciekać, jednak wiedzieli że razem nie dadzą rady się przemknąć, nawet używając tajnego przejścia. Musieli się rozdzielić, przerażała go ta myśl, jednak nie było innego wyjścia. Jak się okazało, agresorzy byli szybsi, 2 lwy już na nich czekały. Jego matka zdążyła powiedzieć tylko "uciekaj" i rzuciła się na nich z kłami i pazurami. Niewiele myśląc mały Kayaba zaczął biec przed siebie ile sił w nogach nie oglądając się za siebie. Po kilku tygodniach zmęczony i wygłodniały upadł nie mogąc się podnieść. Obudził się w innym miejscu, ten który go uratował nazywał się Tatsiki. Jak się okazało był samotnikiem i to nie pierwszym lepszym. Tatsiki świetnie potrafił polować, znał się na rzemieślnictwie oraz medycynie. Początkowo nie chciał pomagać małemu gdyż uważał że każdy musi sobie radzić sam. Z czasem jednak okazało się że wspólnie bardzo dobrze się dogadują i postanowił go szkolić. Kayaba niestety nie miał w ogóle talentu do medycyny więc skupili się na rzemieślnictwie i polowaniach. Pokazał mu gdzie znajdować składniki i jak z nich wyrabiać pancerze i broń, a także torby i liny. Nauczył go jak wykorzystywać zwinność na swoją korzyść by nie dać się trafić byle silniejszemu roślinożercy. Niestety nic nie trwa wiecznie i gdy mały osiągnął dorosły wiek pustelnik stwierdził że czas się rozstać, Kayaba nie chciał go opuszczać gdyż się bardzo do niego przywiązał. Jednak czuł od dawna że jeszcze ma coś w tym świecie do udowodnienia, więc pożegnali się, podziękował za wszystko i ruszył w drogę aż zawędrował do nieznanej mu krainy.
Akcept
- Ghalib
- Posty: 27
- Gatunek: lew afrykański (tsavo)
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 19 sie 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 40
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Imię: Ghalib, jest to imię, które oznacza zwycięzcę
Wiek: pół roku (urodzony 19.08.2019)
Wygląd: Dość duży lwi chłopaczyna, ot wyrostek, który całkiem przyzwoicie rośnie. Proporcje właściwe dla półrocznego lwiątka. Poza tym jest ciemno umaszczonym osobnikiem o jaśniejszym pysku, podbrzuszu, piersi i łapach. Oczy ma turkusowo błękitne i chłodne. Futerko na czole i kościach jarzmowych jest dość kosmate i figlarne choć nie widać jeszcze zaczątków grzywy.
Charakter: Można śmiało powiedzieć, że to krnąbrny łobuz, który ceni sobie niezależność a w grupie kolegów próbuje rządzić. Taki typ, który lubi aktywną zabawę w szarpanie i kuksańce a potem nie chowa zbytnio urazy. Nie to, że nie stać go na żadną refleksję po prostu nauczono go nie przejmować się zbytnio tym na co nie ma się wpływu.
Nie jest pozbawiony talentów a zwłaszcza posiada dar do bójek. Umie wygrywać choć ciężko mu przychodzi znoszenie porażek. Jest ambitny a jego największym wzorem zawsze był jego ojciec, przywódca stada i największy wojownik jakiego znał - Bato. Poza tym bywa dość nieokrzesany, nie uczono go zbytnio manier bowiem tam gdzie się wychował wyznawano siłę i spryt.
Historia: Cóż rzec? Nie należy do najprzyjemniejszych zważywszy wiek tegoż malca. Spędził wśród swej rodziny jedynie kilka miesięcy. Matka była przekochaną lwicą a ojciec, tak jak wcześniej było wspomniane, był przywódcą stada i wojem. W małym stadzie, krótkich grzyw panowała surowa dyscyplina. Kto był słaby - musiał umrzeć. Nikt nie uskarżał się na ten porządek rzeczy bowiem życie życie tych agresywnych lwów do łatwych nie należało. Nic jednak nie jest w stanie przygotować nawet tak zahartowanego stada na klęskę żywiołową. Pewnego wyjątkowo upalnego dnia busz zajął się ogniem co doprowadziło do potężnego pożaru. Młodzieniec uszedł z życiem razem z matką, która jednak zmarła niedługo potem. Po prostu udała się na polowanie i już z niego nie wróciła. Młody musiał więc ruszyć w dalszą drogę sam.
Statystyki: S: 45 | Z: 40 | P: 35
Akcept
Wiek: pół roku (urodzony 19.08.2019)
Wygląd: Dość duży lwi chłopaczyna, ot wyrostek, który całkiem przyzwoicie rośnie. Proporcje właściwe dla półrocznego lwiątka. Poza tym jest ciemno umaszczonym osobnikiem o jaśniejszym pysku, podbrzuszu, piersi i łapach. Oczy ma turkusowo błękitne i chłodne. Futerko na czole i kościach jarzmowych jest dość kosmate i figlarne choć nie widać jeszcze zaczątków grzywy.
Charakter: Można śmiało powiedzieć, że to krnąbrny łobuz, który ceni sobie niezależność a w grupie kolegów próbuje rządzić. Taki typ, który lubi aktywną zabawę w szarpanie i kuksańce a potem nie chowa zbytnio urazy. Nie to, że nie stać go na żadną refleksję po prostu nauczono go nie przejmować się zbytnio tym na co nie ma się wpływu.
Nie jest pozbawiony talentów a zwłaszcza posiada dar do bójek. Umie wygrywać choć ciężko mu przychodzi znoszenie porażek. Jest ambitny a jego największym wzorem zawsze był jego ojciec, przywódca stada i największy wojownik jakiego znał - Bato. Poza tym bywa dość nieokrzesany, nie uczono go zbytnio manier bowiem tam gdzie się wychował wyznawano siłę i spryt.
Historia: Cóż rzec? Nie należy do najprzyjemniejszych zważywszy wiek tegoż malca. Spędził wśród swej rodziny jedynie kilka miesięcy. Matka była przekochaną lwicą a ojciec, tak jak wcześniej było wspomniane, był przywódcą stada i wojem. W małym stadzie, krótkich grzyw panowała surowa dyscyplina. Kto był słaby - musiał umrzeć. Nikt nie uskarżał się na ten porządek rzeczy bowiem życie życie tych agresywnych lwów do łatwych nie należało. Nic jednak nie jest w stanie przygotować nawet tak zahartowanego stada na klęskę żywiołową. Pewnego wyjątkowo upalnego dnia busz zajął się ogniem co doprowadziło do potężnego pożaru. Młodzieniec uszedł z życiem razem z matką, która jednak zmarła niedługo potem. Po prostu udała się na polowanie i już z niego nie wróciła. Młody musiał więc ruszyć w dalszą drogę sam.
Statystyki: S: 45 | Z: 40 | P: 35
Akcept
- Kawaida
- Posty: 7
- Gatunek: Krokuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 paź 2018
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 25
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
KRZEPA: 25
ZRĘCZNOŚĆ: 70
PERCEPCJA: 30
Kawaida zawsze była słabowita. Poza tym uchodziła za dziwaka. Chociaż w świecie forumowych realiów nikt tego tak nie nazwie, ona jest chimerą. Pewnie przez to los poskąpił jej siły i krzepy, czyniąc zdaną na innych... By nie wylecieć zatem ze stada, które pozwoliłoby jej przeżyć szkoliła swoje całkiem sprawne palce u mieszkającego po sąsiedzku goryla. Nauczył ją zrobić użytek ze zwinnych łapek, pokazał jak z niczego stworzyć coś wartościowego, opowiadał o surowcach i sposobie ich przetwarzania. Jej pierwsze próby stworzenia nawet prostych wyrobów wychodziły miernie, ale ona się nie poddawała. Bała się po prostu, że stado uzna ją za słabe ogniwo i się jej pozbędzie, by ratować silniejszych, mających większą szansę na przetrwanie.
Pewnego dnia udało jej się stworzyć całkiem niezły pancerz ze skóry powalonego młodego gnu. Co prawda patrzyli na nią jak na debila bo zamiast jeść postanowiła zdobycz oskórować, jednak uznawano ją za dziwną więc nikt się tym nie przejął. Gdy zaś zaprezentowała w pełni samodzielnie wykonany pancerz przywódcy stada - zyskała tytuł stadnego rzemieślnika i gwarancję nietykalności. POznali się na skarbach, jakie mogła im zaoferować.
Kawaida wywodzi się z krainy znajdującej się hen hen za Zachodnią Koroną. Jej stadko zamierzało poszukać nowym ziem, trafiając w końcu na pasmo górskie. Postanowili je pokonać w nadziei, że po drugiej stronie znajdzie się nowy raj. Dlaczego taki krok? Z poprzednich żyznych ziem przepędziło ich stado lwów, które postanowiło przejąć teren na własność. Hieny nie zamierzały wchodzić im w drogę, bo i tak znana im była przepowiednia głosząca, że niebawem ziemie staną się jałowe, zwierzyna umrze lub odejdzie.
Niestety podczas przeprawy hien ze szczytów zeszła lawina, rozdzielając stado na mniejsze grupy. Gdyby nie liny, które skręciła z pomocą goryla nieco wcześniej, z pewnością zmarłoby o wiele więcej krokut. Pech jednak chciał, że ona się oddzieliła, z trudem opuszczając góry po ich wschodniej stronie. Rzemieślniczka z całą pewnością postara się odszukać jakieś gotowe ją przyjąć stado.
Kawa jest nieco nieśmiała i łatwo ją speszyć np. komplementem. Jednak nie zmienia to faktu, że jest pewna siebie i jeśli się uprze na osiągnięciu celu, zrobi wszystko by tak się stało. Uprzejma i serdeczna, nieco niechętnie nastawiona do dużych kotowatych, chociaż nie jest to otwarta niechęć a raczej skrywana wewnątrz niej.
Akcept
ZRĘCZNOŚĆ: 70
PERCEPCJA: 30
Kawaida zawsze była słabowita. Poza tym uchodziła za dziwaka. Chociaż w świecie forumowych realiów nikt tego tak nie nazwie, ona jest chimerą. Pewnie przez to los poskąpił jej siły i krzepy, czyniąc zdaną na innych... By nie wylecieć zatem ze stada, które pozwoliłoby jej przeżyć szkoliła swoje całkiem sprawne palce u mieszkającego po sąsiedzku goryla. Nauczył ją zrobić użytek ze zwinnych łapek, pokazał jak z niczego stworzyć coś wartościowego, opowiadał o surowcach i sposobie ich przetwarzania. Jej pierwsze próby stworzenia nawet prostych wyrobów wychodziły miernie, ale ona się nie poddawała. Bała się po prostu, że stado uzna ją za słabe ogniwo i się jej pozbędzie, by ratować silniejszych, mających większą szansę na przetrwanie.
Pewnego dnia udało jej się stworzyć całkiem niezły pancerz ze skóry powalonego młodego gnu. Co prawda patrzyli na nią jak na debila bo zamiast jeść postanowiła zdobycz oskórować, jednak uznawano ją za dziwną więc nikt się tym nie przejął. Gdy zaś zaprezentowała w pełni samodzielnie wykonany pancerz przywódcy stada - zyskała tytuł stadnego rzemieślnika i gwarancję nietykalności. POznali się na skarbach, jakie mogła im zaoferować.
Kawaida wywodzi się z krainy znajdującej się hen hen za Zachodnią Koroną. Jej stadko zamierzało poszukać nowym ziem, trafiając w końcu na pasmo górskie. Postanowili je pokonać w nadziei, że po drugiej stronie znajdzie się nowy raj. Dlaczego taki krok? Z poprzednich żyznych ziem przepędziło ich stado lwów, które postanowiło przejąć teren na własność. Hieny nie zamierzały wchodzić im w drogę, bo i tak znana im była przepowiednia głosząca, że niebawem ziemie staną się jałowe, zwierzyna umrze lub odejdzie.
Niestety podczas przeprawy hien ze szczytów zeszła lawina, rozdzielając stado na mniejsze grupy. Gdyby nie liny, które skręciła z pomocą goryla nieco wcześniej, z pewnością zmarłoby o wiele więcej krokut. Pech jednak chciał, że ona się oddzieliła, z trudem opuszczając góry po ich wschodniej stronie. Rzemieślniczka z całą pewnością postara się odszukać jakieś gotowe ją przyjąć stado.
Kawa jest nieco nieśmiała i łatwo ją speszyć np. komplementem. Jednak nie zmienia to faktu, że jest pewna siebie i jeśli się uprze na osiągnięciu celu, zrobi wszystko by tak się stało. Uprzejma i serdeczna, nieco niechętnie nastawiona do dużych kotowatych, chociaż nie jest to otwarta niechęć a raczej skrywana wewnątrz niej.
Akcept
- Tabiri
- Posty: 78
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 21 lis 2019
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Tabiri, zdrobniale Tabi, Abi, albo TyMałyGryzoniu. Nazwana na cześć starożytnej egipskiej księżniczki, córka Geba i Nut; zamierza zostać wojownikiem jak tata, myśliwym jak mama albo faraonką jak faraon, jeszcze nie zdecydowała. Jest bardzo przylepna i towarzyska; lubi słuchać opowieści, i czasem próbuje układać własne.
W zasadzie trudno ją upilnować w miejscu (chyba, że ma zajęcie).
Kiedy dorośnie zapewne będzie mniej postrzelona, a bardziej stonowana i odpowiedzialna.
Nieodrodna córeczka tatusia i jego wielka fanka (jest przekonana że jest najdzielniejszym lwem ever), odziedziczyła po nim bazowe ciemnoszare ubarwienie i puchatość - z tym że u niej szarość przechodzi stopniowo przez jaśniejsze odcienie aż do białego na łapkach i pędzelku ogonka.
Statystyki
Krzepa 20
Zręczność 40
Percepcja 30
Akcept
W zasadzie trudno ją upilnować w miejscu (chyba, że ma zajęcie).
Kiedy dorośnie zapewne będzie mniej postrzelona, a bardziej stonowana i odpowiedzialna.
Nieodrodna córeczka tatusia i jego wielka fanka (jest przekonana że jest najdzielniejszym lwem ever), odziedziczyła po nim bazowe ciemnoszare ubarwienie i puchatość - z tym że u niej szarość przechodzi stopniowo przez jaśniejsze odcienie aż do białego na łapkach i pędzelku ogonka.
Statystyki
Krzepa 20
Zręczność 40
Percepcja 30
Akcept
Na Pustkowiach mogą przeżyć jedynie silni, dlatego też te ziemie są domem dla wielu walecznych zwierząt, dysponujących znaczną siłą. Jedną z takowych zwierząt była Antu-yu'a, która za młodego lwiątka wbijała się w liczne, gromady, po czym cała gromada rozpętywała walkę z innymi lwimi gromadami, często tracąc sporo wojowników w bezsensownym, bratobójczym boju. Im więcej takich walk dana gromada zwycięży, tym większa się ona potrafi stać. A wraz ze wzrostem jej siły rosną także jej wyzwania, gdyż okazuje się wtedy, że nie wystarczy już jedynie grabić i zabijać, ale trzeba też zająć się sprawami słabeuszy. Trzeba wyznaczyć schronienie dla gromady, zapewnić jej środki do przeżycia kolejnych miesięcy, a także trzeba ją obronić przed przeciwnikami, które mogą powoli, lecz skutecznie zmniejszać ilość członków tej gromady. Jeżeli to się uda, to gromada przekształca się w plemię, z wyznaczonym przywódcą, o zorganizowanym (w sposób siły) porządku. Jednym z takowych plemion byli Kanibale, jedno z największych na pustkowiach.
Miała rok gdy jej rodzice zginęli podczas ataku bandytów na ich gromadę, co ukryta Antu-yu'a obserwowała ze łzami w oczach, poprzysięgła ona sobie, że resztę życia spędzi na tępieniu takich szumowin. Jednakże złamała obietnicę i zaledwie po miesiącu wstąpiła w szeregi kanibali. Samotnie nie była w stanie przetrwać. Zapomniała o rodzicach stawiając wpływy na pierwszym miejscu, z czasem gromada kanibali rozpadła się, a jej nie pozostało nic innego jak szukać szczęścia z dawnymi znajomymi w innej części świata.
Statystyki: 55/65/30
Zwariowana manipulantka zawsze przepełniona energią do działania. Nie ma skrupułów przed zjedzeniem lwiego mięsa niezależnie od wieku ofiary. Nie zna litości, a kompromisy zawiera wyłącznie z silniejszymi samcami.
Wybierz postać, która nie jest kanibalem
Miała rok gdy jej rodzice zginęli podczas ataku bandytów na ich gromadę, co ukryta Antu-yu'a obserwowała ze łzami w oczach, poprzysięgła ona sobie, że resztę życia spędzi na tępieniu takich szumowin. Jednakże złamała obietnicę i zaledwie po miesiącu wstąpiła w szeregi kanibali. Samotnie nie była w stanie przetrwać. Zapomniała o rodzicach stawiając wpływy na pierwszym miejscu, z czasem gromada kanibali rozpadła się, a jej nie pozostało nic innego jak szukać szczęścia z dawnymi znajomymi w innej części świata.
Statystyki: 55/65/30
Zwariowana manipulantka zawsze przepełniona energią do działania. Nie ma skrupułów przed zjedzeniem lwiego mięsa niezależnie od wieku ofiary. Nie zna litości, a kompromisy zawiera wyłącznie z silniejszymi samcami.
Wybierz postać, która nie jest kanibalem
- Wajibu
- Pazur
- Posty: 231
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 65
- Zręczność: 55
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Póki co siedzi jeszcze w ciepłym brzuszku, jednakże poród coraz bliżej a miejsca w środku okropnie mało, bo jak na ostatni miot tatuśka to musi być dość spory. Wajibu nie pozwala jednak rodzeństwu wleźć sobie na łeb i kopie jak oszalały, co pewnie niezwykle irytuje matkę, no ale niech się już nastawia bo lekko z nim nie będzie.
Krzepa: 7
Zręczność: 4
Percepcja: 4
Akcept
Krzepa: 7
Zręczność: 4
Percepcja: 4
Akcept
- Oyo
- Posty: 25
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 40
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Siedzi jeszcze w brzuchu. Właściwie to nie siedzi tylko próbuje przepychać się z rodzeństwem żeby to jej było najwygodniej. Podobnie jak Yakuti, ma ciemnoszare futerko przez co będzie słabo widoczna nocą. Być może jakoś to w przyszłoścu wykorzysta? Może zostanie szpiegiem albo złodziejem?
Krzepa:3
Zręczność:6
Percepcja:6
Akcept
Krzepa:3
Zręczność:6
Percepcja:6
Akcept
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości