x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Zapisy

Miejsce na informacje o postaciach: zapisy, karty postaci, dzienniki umiejętności, zawieszanie postaci i zakup umiejętności.

Awatar użytkownika
Noc Bez Gwiazd
Posty: 14
Gatunek: Krokuta Cętkowana
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 lis 2019
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 25
Percepcja: 55
Kontakt:

Re: Zapisy

#361

Post autor: Noc Bez Gwiazd » 02 lis 2023, 8:14

Noc Bez Gwiazd został urodzony na dalekiej północy, wśród terenów górzystych, w Klanie Łamaczy Kości, zwanym też czasami plemieniem. Hieną, która dała mu życie była Skowyt Niesiony Echem Wśród Nocy. Ojciec był tylko przelotnym wędrowcem - nie, żeby Skowyt potrzebowała partnera. Zawsze wybierała wędrowców - silne, świeże geny, a nie ojców, którzy zostaliby i zajęliby się z nią potomstwem. Klan był ogromny, złożony głównie z samic, a Skowyt była jego przywódczynią.
Każda hiena w klanie miała tradycyjnie wieloczłonowe imię, a cały Klan miał swoje tradycje i wierzenia. Jednym z największych wierzeń, wręcz ich bóstwem była wiara w Wielkiego Pożeracza Światów - ich dawnego, potężnego przodka, który kiedyś powróci, by pożreć zarówno świat żywych, jak i umarłych. A Klan Łamaczy Kości oraz inne pobliskie wierzące klany zostaną nagrodzone i staną u jego boku, gdzie czekała ich Niekończąca Się Uczta.
Większość klanu była spokrewniona z Nocą. Ciotki, wujkowie, mnóstwo kuzynostwa... Noc miał także liczne rodzeństwo w tym samym miocie, choć nie wszyscy przeżyli. I tak naprawdę Nocy rodzeństwo nigdy jakoś wybitnie nie obchodziło. Młody samiec był traktowany tak jak inne nieliczne samce w jego klanie - surowo. Był nawet podgryzany zbyt mocno, co skończyło się kilkoma bliznami na różnych częściach ciała i uszczerbkami na uszach. Jako jeden z najniższych w hierarchii jednak nie widział w tym nic dziwnego.
Dorastał, uczył się walki, polowania, starał się bardzo, jednak nigdy nie mógł zadowolić swej matki. Pewnego dnia nadeszła do niego propozycja od jego własnej babki - Mgły Wędrującej Wśród Gór - by zostać jej szamańskim asystentem. Oczywiście nie spodobało się to większości klanu, ba, Skowyt kłóciła się zażarcie z własną matką, że jak to, samiec miał piastować tak ważne stanowisko?! Ostatecznie jednak musiała na to przystać. Mgła była starszą, bardzo respektowaną hieną, u której zawsze ich plemię poszukiwało mądrości. Była także jedyną szamanką w klanie. Wieku jej przybywało, Skowyt przedstawiała jej różne kandydatki, uczennice na stanowisko szamana, jednak Mgła zawsze twierdziła, że te nie mają tego czegoś. Co było dodatkowym ciosem i upokorzeniem dla jej córki.
Traktowanie Nocy w klanie stało się nieco łagodniejsze, a przynajmniej w fizycznym sensie... jednak wszyscy wiedzieli, co sądziła o zaistniałej sytuacji przywódczyni, więc obraźliwe żarciki i inne teksty nabrały nowego, gorszego i częstszego tonu. Samiec jednak skupił się na swojej nowej, jakże ważnej pracy. Był teraz w gruncie rzeczy pod ochroną swojej babki.
Zaczęło się od najmniejszych rzeczy, podstaw - zadań typu podaj, przynieś, pozamiataj. Tak też samiec zdobył wiedzę o wszelakich roślinach, szamańskich a także medycznych - bowiem jego babka znała się także na medycynie, była dwoma w jednym (choć chciała, by jej uczeń najpierw osiągnął wysoki poziom w szamaństwie zanim zabierze się za leczenie!) - oraz różnych zasobach potrzebnych do fachu. Zaczęło się też malowanie futra i przywdziewanie kości, na początku dla lepszego odczuwania świata przodków, a czasem tylko dla tradycji, gdy Noc już nastroił się na duchy i podobne. Za tym podążyło większe zaangażowanie w rytuały, przyzywanie dusz zmarłej rodziny do komunikacji, pomoc z wszelkimi przypadłościami duchowymi... Jego nauka szamaństwa była w sumie skończona - jedyne czego potrzebował teraz najwięcej było doświadczenie, które nabywał pod okiem swej babki.
Mgła niestety była jednak bardzo stara i pewnego wczesnego poranka Noc zastał ją martwą w szamańskiej grocie. To wstrząsnęło samcem z kilku powodów... pierwszy powód - jego babka była jedynym członkiem rodziny, ba, jedyną osobą w stadzie, która aktualnie traktowała go z szacunkiem. Samiec był przekonany, że tylko ją obchodził.
Drugim powodem było to, że Noc nigdy nie zostałby zaakceptowany jako nowy szaman, a zwłaszcza nie bez oficjalnej ceremonii, do której jeszcze nie doszło. Samiec był nawet przekonany, że po odkryciu śmierci Mgły ten zostanie poturbowany za te wszystkie czasy, w których nie mógł dostać po tyłku i za to całe "ośmieszenie", o które posądzała go jego własna matka. Może nawet zostanie obwiniony o śmierć Mgły i zabity.
Noc w pośpiechu zabrał się za rytuał przywołania, używając składników znalezionych w grocie szamańskiej. Zgarnął werbenę - więcej niż jedną - i namalował okrąg, gdzie przy głównej linii znajdowały się różne symbole. Następnie przemówił w języku swych przodków - w czasach obecnych niewiele hien w jego klanie znało ten język, a jeśli już go znały, to tylko częściowo. Był on głównie używany przy różnych ceremoniach i uroczystościach.
Samcowi udało się przywołać jego babkę, której towarzyszyła dwójka innych hienich duchów, których nie rozpoznawał. Byli to jego przodkowie. Mgła potwierdziła, że była to śmierć ze starości, że nadszedł na nią czas. Przeprosiła go także za to, że nie zdążyła urządzić mu na czas oficjalnej ceremonii stania się pełnoprawnym szamanem klanu, a także wyuczyć fachu medycyny. Łamało to serce Nocy. I tak jak sam podejrzewał, Mgła sama poleciła mu się ulotnić z klanu, inaczej czekało go nieszczęście. Jeśli tu zostanie, posądzą go o przeklęcie klanu, ba, nawet o to, że sami przodkowie rzucili klątwę na klan, bo pozwolono, by samiec miał rolę szamana. Nie pozwolą mu się wytłumaczyć, nie pozwolą udowodnić, że jest inaczej. Jego babka przekazała mu te informacje z ciężkim sercem, jednak uznała swą córkę za straconą. Ta zbyt często nie chciała brać pod uwagę przewodnictwa przodków. Klan Łamaczy Kości nie potrzebował szamana. Może w przyszłości spróbują wyszkolić kolejnego, jednak z pewnością nie byłby to samiec.
Zarówno jego babka, jak i dwójka pozostałych przodków zaczęli opowiadać mu o ziemiach znajdujących się na południu. Urodzajnych sawannach, dżungli, rzekach... tam Noc mógł odnaleźć swój dom, a zmarli członkowie jego rodziny poprowadzą go do celu. Wiele pokoleń temu ich klan żył na tamtych ziemiach, zanim ci powędrowali na północ.
Samiec usłyszał także o H'runach, o tym co działo się na tamtych terenach - choć w skrócie, bardzo ogólnie - oraz o tym, że stosunkowo niedawno najeźdźcy się stamtąd wynieśli. Na ten moment tamte okolice wydały się być dobrym celem podróży dla samca. Ulotnił się jak najszybciej tylko mógł. Grota szamańska znajdowała się raczej na uboczu, jednak Noc dalej musiał być ostrożny. Po drodze zobaczyło go kilka porannych hien, jednak te zapewne uznały, że Noc udał się tylko po zioła. Musiał oddalić się jak najszybciej, bo na pewno ktoś ruszy za nim w pogoń.
I tak Noc podróżował przez kilka dobrych miesięcy, a chyba nawet trochę ponad pół roku - na szczęście nikt go nie dopadł. Po drodze znalazł kilka innych hien, z którymi to się zbratał - przekonał się także, że nie wszystkie hieny traktują samce swojego gatunku jak śmiecie. Ba, jego geny były... dość cenione. Spłodził kilka dzieciaków. Po drodze nawet zdarzyło im się zbratać z lwami, które jako zwierzęta stadne otrzymywały zaspokojenie przebywania w grupie, liczebność, a hieny dodatkowe wsparcie w sile. Jednak los chciał, że jego grupka powoli się rozsypywała z najróżniejszych powodów, aż w końcu sam dotarł do tych ziem. Może kiedyś odnajdzie swoich znajomych - lub nawet dawną rodzinkę - albo oni odnajdą jego, jednak teraz skupił się bardziej na ogarnianiu co jest gdzie, jakie ugrupowania się tutaj znajdują, czy są jakieś klany hien... I tak oto stworzył sobie mapkę krainy w głowie, jednak przy tym żadnych hienich ugrupowań nie znalazł.

Jest lojalny tylko sobie, nie wstydzi się tez kłamać, jeśli przyniesie mu to korzyści. Jego gra aktorska jest bardzo dobra - może przeklinać cię w myślach od najgorszych, a być jedną z najmilszych tobie istot na zewnątrz, a to wszystko w tym samym momencie! Nie miał wiele ważnych dla siebie osobników w swoim życiu - może dlatego też przekłada zawsze własne dobro ponad innych, szuka korzyści na każdym kroku. Liczy się dla niego najwygodniejsze życie po najmniejszej linii oporu. Zaborczy i zazdrosny gdy czegoś - lub kogoś - chce. Ma tendencję do analizowania, jest dobrym obserwatorem.
Plus jak to hiena - żadnym jedzeniem on i jego stalowy żołądek nie pogardzą. Noc nie jest w tej kwestii wybredny, więc i czasami wali od niego zgnilizną.

Duży, wysoki, dobrze zbudowany samiec dorównujący swymi wymiarami niejednej hieniej samicy - i to naprawdę dużej samicy. Srebrzysto-niebieskawy, z ciemnymi znaczeniami a gdzieniegdzie też i białymi. Ma fiołkowe oczy. Posiada poszarpane uszy, a także blizny w różnych miejscach - większość tych drobnych jest w okolicach zadu. Jego ciało wiecznie zdobią kościane ozdoby i malunki - bardzo rzadko ich na sobie nie ma.

Hiena (125)
Szaman
Waleczność: 45
Zręczność: 25
Percepcja: 55

Akcept
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Diana
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 50
Gatunek: Panthera Leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 16 lis 2023
Zdrowie: 100
Waleczność: 14
Zręczność: 15
Percepcja: 51
Kontakt:

#362

Post autor: Diana » 16 lis 2023, 22:09

Historia: Gdy na niebie wisiał księżyc w całej swojej okazałości obserwował z ciemnego niczym odmęty najgłębszych lasów, gdzieś bezpiecznie w domu o niezwykłej historii i jeszcze niezwyklejszych mieszkańcach odbył się cud narodzin. Ponoć wtedy na niebie księżyc zabłysnął, aby dać wszystkim znać, że dzieci obecnego władcy właśnie miały przyjść na świat i poczuć pierwszy jego chłodny oddech. Nie wiedząc co je czeka. Nie myśląc o problemach. Niczym najczystsza niezapełniona karta. Ona i On. On i Ona. Na zawsze nierozłącznie złączeni krwią. Od teraz dwóch, lecz ona pierwsza.

Charakter: Zobaczymy co młodej wyrośnie, jednakże, czy będzie jej pełno? Pewnie tylko słońce nocy to wie?

Statystyki: (Suma 15)
Waleczność: 5
Zręczność: 3
Percepcja: 7

Przynależność: Lwia Ziemia

Akcept

Awatar użytkownika
Egon
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 22
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 16 lis 2023
Zdrowie: 100
Waleczność: 6
Zręczność: 6
Percepcja: 3
Kontakt:

#363

Post autor: Egon » 17 lis 2023, 0:36

Egon, dziecię Datury i Tiba przyszło już na świat, gotowe go zdobywać i tak dalej. Brakuje mu charakteru, ale sadząc po rodzicach, będzie ciekawą mieszanką. Może to i siostra pierwsza wykopała drogę ku światu, ale Egon zdecydowanie nie pozostanie jej dłużny. A zresztą, kto wie jak będzie?

Statystyki;
Waleczność: 6
Zręczność: 6
Percepcja: 3

Akcept

Awatar użytkownika
Yggdrasil
Posty: 32
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 03 lut 2021
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30
Kontakt:

#364

Post autor: Yggdrasil » 26 lis 2023, 5:09

Daleko za górami, za lasami... w dużej dolinie otoczonej jeszcze innymi, dalszymi górami, przyszła na świat Yggdrasil wraz ze swym rodzeństwem - w Klanie Niedźwiedzia. Sama nigdy przez całe życie żadnego niedźwiedzia nie widziała i nie znała nikogo, kto naprawdę to zwierzę widział (choć czasami niedźwiedzie pojawiały się w głupich przechwałkach klanowiczów), ale opisy tej wielkiej bestii były przekazywane z pokolenia na pokolenie już od dawna - stąd wzięła się nazwa. Lwiczka była córką samego Wodza - choć nie miało to zbyt dużego znaczenia, bo ten już zdążył narobić się dzieciaków na długo przed zaistnieniem tego miotu. Zresztą była samicą, a to samce dziedziczyły tytuł w ich społeczności. Taka była kolej rzeczy.
Niedługo było jednak im się nacieszyć dzieciństwem, bo wkrótce po tym jej Klan został przegnany przez jeden z sąsiadujących z nimi wrogich klanów. Taka też była kolej rzeczy. Wszelkie najazdy, potyczki, plądrowanie, a nawet branie do niewoli... choć w przypadku tego ostatniego lwy zamieszkujące te ziemie wolały zniewalać istoty o innych wierzeniach, niż własne, więc w tym celu zwykle wybierali się na dłuższe wyprawy. Miało to związek z wierzeniami tutejszych klanów.
Niestety w pobliżu rodzimych ziem nie było miejsca na osiedlenie się i tak podróżowali wielką grupą, aż w końcu dotarli na skraj pustyni. Musieli się w końcu gdzieś osiedlić. Na szczęście oaza nie była zbyt głęboko w tereny pustynne. Jednak lwy nieprzystosowane były do życia w takich warunkach. Sporo z nich po prostu padło, w tym jedna z sióstr Yggdrasil. Ta jednak nie pamięta zbyt wiele z samej podróży, prawie nic, bo była tylko małym lwiątkiem.
Osiedlili się tam jakoś mimo strat i pchali się do przodu z determinacją. Już od najmłodszych miesięcy Yggdrasil nasłuchała się dużo o tym, jak to trzeba odebrać ziemie ich przodków z łap wrogiego Klanu Szakala. Oczywiście była też wychowywana w wierze i kulturze swego Klanu. Wielu bogów, przeróżne święta, honor, wojowanie, tradycyjne malowanie pysków, nauka znaków przodków. Młodzi byli zachęcani do nie szczędzenia pazurów w sparingach, bo ich nieużywanie było to dla mięczaków - minimum połowę blizn ma właśnie z takich szkoleń. Gdy podrosła zaczęła brać udział w polowaniach i najazdach na pobliskie mniejsze grupki zwierząt. Niewolnictwo też było dla niej czymś normalnym, czymś na porządku dziennym. Poza zmuszaniem niewolników do asystowania w wielu rzeczach - takimi jak sprzątaniu, polowaniu, zbieractwie i tym podobnych - byli zwykle traktowani całkiem dobrze w jej mniemaniu... Czasami znalazły się jakieś bardziej wybuchowe osobniki, które spuściłyby niezły łomot swojemu niewolnikowi albo zgwałciły niewolnicę, jednak też nie było to dla Yggdrasil niczym dziwnym. Te lwy były jak dobra materialne. Liczyło się prawo silniejszego. Z drugiej strony jednak były też przypadki, gdy niewolnik danego lwa był traktowany przez niego niemalże jak rodzina.
W trakcie dorastania Yggdrasil jednak duży nacisk położony był też na sztukę rzemieślnictwa, którą zajmowały się głównie samice Klanu Niedźwiedzia. Robótki. Yggdrasil i jej pozostałe dwie siostry uczyła matka, podczas gdy jedyny brat z miotu spędzał więcej czasu z ojcem, zajmując się wojaczką. Najczęściej takimi "robótkami" były wszelkie ozdoby, biżuteria taka jak pomalowane, drewniane koraliki z dodatkami piór czy kości. Lwica asystowała też przy robieniu sakiewek czy nawet większych projektów takich jak torby czy skórzane pancerze. Najbardziej właśnie lubiła tworzyć wszelakie ozdoby, które później wymieniała na inne rzeczy - bo w Klanie panował handel wymienny. Lubiła to tworzenie niemalże tak bardzo jak walkę. Ale każdy tam lubił wojaczkę, a jak nie lubił, to udawał, że lubił. W Klanie były niemalże same rosłe lwy, jakby naturalnie oni a także sąsiedzi byli obdarzeni ponadprzeciętnymi rozmiarami. Oprócz tego dość pospolity był też gen odpowiadający za krótki ogon.
Czas mijał, a lwy z miotów, które przeżyły ciężkie czasy stały się młodymi dorosłymi, młodymi wojownikami. Nadszedł dzień odwetu. Klan ruszył ku swoim starym terenom. Wielka walka rozpoczęła się wraz z okrzykami bitewnymi - a zakończyła się trawą pokrytą krwią i błaganiem o litość od kilku wrogów, którzy najwyraźniej nie chcieli odejść z tego świata z godnością. Wielu poległo po obu stronach, jednak to wrogi Klan - czy raczej to co z niego pozostało - musiał uciec z podkulonymi ogonami. Zwyciężyli. Była to pierwsza walka Yggdrasil na taką skalę. W tej wojnie zginęła jej matka.
Musiała przyznać, że gdy poczuła górskie powietrze i tereny pod swoimi łapami to było coś wspaniałego. Jakby została do tego urodzona. Na pewno przebijało to mieszkanie na pustyni, choć przez życie na niej została na pewno dodatkowo zahartowana. Szybko nauczyła się nawigować tereny górzyste. Jej Klan osiedlił się na powrót w dolinie górskiej, na ziemiach swoich przodków.
I tak żyli sobie według własnych utrzymywanych od lat zasad. Yggdrasil zajmowała się tymi swoimi robótkami, sparingami, handlem wymiennym, jednak ciągnęło ją na daleki zachód do niezbadanych dotąd terenów i tak też udała się w podróż. Rozgląda się za ewentualnym odpowiadającym jej stadem, do którego mogłaby dołączyć - samotność jej nie w smak.

Pewna siebie, odważna, lojalna swemu stadu i tym, którzy na jej lojalność zasługują, dość rozrywkowa lwica o silnym charakterze dla której ważna jest rodzina oraz tradycje. Dumna. Ciekawa świata oraz kultury innych - choć oczywiście jej wierzenia wciąż pozostają tymi prawdziwymi! Na pewno nie stroni od fizycznego kontaktu. Gardzi tchórzami i kłamcami, zwłaszcza takimi, którzy łamią przysięgi. Wytrwała w dążeniu do celu.
Ceni sobie zwłaszcza aktywność fizyczną - jest typem, który stoczy sparing dla samej rozrywki, przyjemności z tego płynącej. Czerpie też przyjemność z tworzenia różnych ozdób.

Lwica dużych rozmiarów, wyraźnie ponadprzeciętnych - zapewne góruje ponad większością samic w tej krainie, a może też ponad co niektórymi lwimi samcami. Choć w jej stronach te duże rozmiary są przeciętne, bo genetyczne. Ma wyraźnie zarysowaną muskulaturę.
W większości biała z brązowymi znaczeniami, a na niektórych z nich znajdują się drobne białe kropki - gdyby jej futro było ciemniejsze, to możnaby przyrównywać te kropki do gwiazd. Ma niebiesko-różowe oczy. Jej futro jest troszkę gęstsze/dłuższe niż u przeciętnych lwów zamieszkujących tę krainę. Ma frędzelki na uszach, krótki ogon oraz wystające lekko z pyska koniuszki kłów.
Blizny: Dwie z boku grzbietu nosa, jedna przecinająca wargi, trzy na zadzie. Dwie na prawym barku. Postrzępione uszy.
Akcesoria: Malunki na pysku. Drewniana bransoleta. Naszyjnik zrobiony z pomalowanych, drewnianych koralików i czaszki kruka.

Rzemieślnik
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30

Akcept
Wygląd
► Pokaż Spoiler
Obrazek
fullbody|fullbody bez akcesoriów

Awatar użytkownika
Waris
Posty: 37
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 02 wrz 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#365

Post autor: Waris » 01 gru 2023, 20:35

Gdziekolwiek nie pójdziesz, śmierć będzie podążała za tobą, zabierając każdego wokół ciebie
Zdanie, które wgryzło się w jej głowę jeszcze gdy była małym lwiątkiem. Nie, nie dlatego, aby dotyczyło bezpośrednio jej samej - lecz, a jakże, jej rodzonej matki. Od zawsze miała wrażenie, iż rodzicielka próbuje trzymać ją na dystans i nawet, gdy zdarzały się chwilę, że samiczka zdążyła uwierzyć w to, że będzie między nimi dobrze, połączy je ciepła i opiekuńcza relacja - matka odtrącała ją, odsuwała na bok. Mała Waris czuła się paskudnie. Czuła się winna. Nawet, jeśli w głowie dudniło od słów klątwy, która ciążyła nad jej rodzicielką - nie potrafiła pozbyć się uczucia, iż co nie zrobi, robi to nie tak jak powinna.
Zdarzały się ciężkie chwile, gdy szczerze wierzyła w to, że mama jej nie kocha, ba, czasami nabierała przeczucia, że wręcz jej nienawidzi. Było jej smutno i cierpiała w serduszku, ale... nie miała nawet z kim tego przedyskutować, przepracować. Dlatego wcale jej nie zdziwiło, gdy obudziła się pewnego ranka i nie znalazła rodzicielki nigdzie w okolicy. Była dzieciakiem, i chociaż wcześniej matka udzieliła jej pierwszych lekcji polowania i radzenia sobie w życiu - nie wierzyła, że będzie w stanie przetrwać. Ruszyła w podróż, prawdopodobnie na dnie serca wierząc, że mamę odnajdzie. Jednocześnie nie miała kompletnie pojęcia, dokąd się udać. Aż w końcu miała natrafić na kogoś, kto miał jej ułatwić przeżycie. Przygarnęła ją nieduża grupka wędrownych lwic. I to właśnie pośród nomadów przyszło jej się wychowywać i dorastać, ucząc się, że nigdy nie wiadomo kiedy los nakaże ruszyć w podróż, ot, chociażby za poszukiwaniem źródła wody, gdy poprzednie wyschnie czy z innych powodów przestanie istnieć. Życie nie pustyni nie oszczędza nikogo.
Niemniej to właśnie tam poznała pewną starszą lwicę. Zaprzyjaźniła się z nią, pomagała na codzień, często z nią rozmawiała. Siłą rzeczy pewnego dnia opowiedziała o matce, o jej opowieściach o klątwie oraz o tym, iż pewnego dnia została przez nią porzucona. Z czasem zrozumiała, że mama nie chciała dla niej źle i działała z myślą o jej dobru, jednak ta świadomość wcale nie sprawiała, iż rozstanie mniej ją bolało. Samica okazała jej wsparcie, którego od dawna jej brakowało; być może w głowie Waris funkcjonowała wręcz jako namiastka utraconego rodzica. Jako doświadczona szamanka miała już z niejedną "pokręconą" sytuacją do czynienia - postanowiła zatem dopomóc młodej lwiczce. Tak na wszelki wypadek; w końcu Waris nieraz słyszała, że jako dziecko Przeklętej może także odczuwać efekty dawnych klątw. Nikomu też nie ufała ani wcześniej, ani nigdy później, jak starej szamance. Wtedy właśnie postanowiła podjąć szkolenie u nieco ekscentrycznej lwicy. Najpierw nauczyła się o ziołach oraz zasobach, przydatnych podczas nie tylko przepędzaniu złych uroków lub ściągania tych pozytywnych, lecz także mniej efektownej komunikacji z Przodkami. Chciała zapytać ich, dlaczego akurat ona; dlaczego jej matka?
Tego dnia miała utracić po raz drugi najbliższą istotę. Nic nie zapowiadało tragedii. Dzień był piękny, słoneczny, ciepły - całkiem zwyczajny, jak na życie pośród pustynnych piachów. Jak zwykle ruszyła przed świtaniem po zioła (zanim jeszcze słońce wstało, grzejąc niemiłosiernie), po południu zaś wróciła do obozu z naręczem przydatnych w rytuałach rośin. Wtedy też mimała przeprowadzić swoją pierwszą (dla bardziej doświadczonych szamanów całkiem rutynową) rozmowę z Przodkami. Nauczycielka chciała, by Waris wykazała się nabytymi przez siebie umiejętnościami, a być może kiedyś nawet zajęła jej miejsce. Aż do tej chwili brązowa nie miała pojęcia, jak mocno tego pragnie. Z niesłabnącym entuzjazmem przeszła do dzieła, wierząc, iż zda ten test z łatwością. I chociaż wcześniej wielokrotnie towarzyszyła swojej mentorce podczas podobnych wydarzeń jako obserwator, tym razem od początku podskórnie czuła, iż coś było inaczej. Pech chciał, że ukazał się jej wyjątkowo paskudny byt. Już od pierwszego momentu mroził krew w żyłach, stawiał włosy dęba. Waris czuła, jak zjawa wysysa z niej życie. Próbowała jakoś się temu przeciwstawić, jednak słabła z każdą chwilą. Gdyby nie stara szamanka...
Tamta zareagowała niemal natychmiast. Spaliła jakiś rodzaj rośliny, którego Waris mogłaby przysiąc, iż nigdy wcześniej nie widziała. Mówiła w nieznanym swojej uczennicy języku. Dziwny zapach rozniósł się po jaskini, w której zwyczajowo urządzały podobne ceremonie. I chociaż nasza bohaterka odpływała w nieświadomość, zdążyła zaobserwować jak mara staje się coraz mniej wyraźna, aż w końcu - czego już mogła się tylko domyślać, bo straciła przytomność - zniknęła całkiem. Lwica przebudziła się dopiero rano. Obok zwłok szamanki. Targana wyrzutami sumienia oraz przeświadczeniem, że już nigdy nie spróbuje parać się szamaństwem, uciekła. Wiara w to, że pewnego dnia będzie w stanie zdjąć z rodzicielki klątwę, została przykryta całą masą obaw, lęków, traum - dawnych, lecz i całkiem świeżych.
Czy jeszcze kiedykolwiek postara się kontynuować naukę? Nie była pewna. Posiada wiedzę teoretyczną, kiedy jednak przeszła do praktyki - odrobinę się zraziła. Czasami próbowała znów przystąpić do prostych rytuałów, jednak najczęściej szybko z nich rezygnowała. Pragnie się przełamać, lecz z poczuciem wygryzającej duszę samotności nie jest wcale łatwo stawiać czoła przeciwnościom losu.

Jaka jest Waris? Cóż, na pewno pragnienie, aby posiadać kogoś bliskiego sprawia, że stara się jak może, by do tego doprowadzić. Bywa jednak niezbyt towarzysko zręczna; czasami palnie coś głupiego czy zażartuje w nieco niesmaczny sposób. Jest harda i nigdy się nie skarży, nawet, jeśli życie jej nie rozpieszczało. Z drugiej jednak strony niełatwo idzie jej przywiązanie się do miejsc, nawet, jeśli do lwów przywiązuje się mocno. Nie potrafi siedzieć długo w jednym miejscu. Bywa zaborcza, zazdrosna.

Waleczność: 30
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Profesja: szaman

akcept

Awatar użytkownika
Nakato
Posty: 57
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 03 gru 2020
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
zając
Zając
Zdrowie: 100
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 60
Kontakt:

#366

Post autor: Nakato » 13 gru 2023, 18:53

Nakato, czyli Drugi. Jego imię jest trafne, bowiem przyszedł na świat jako drugie dziecko Anukari, tuż po swojej siostrze-bliźniaczce Nigarze. Stado jego matki bytowało na północ stąd, na ziemiach porośniętych łamliwą trawą i rzadko doświadczających kropli deszczu. Warunki były surowe, stąd aby zapewnić sobie byt, jego ojciec otoczył się lwicami, które dla niego polowały. Ot, tradycyjne stado.
Kiedy Nakato osiągnął dorosłość, musiał wybierać - albo walczyć z ojcem o przewodzenie w stadzie, albo znikać gdzie pieprz rośnie. Przywódca nie był ani dobrym rodzicem, ani dobrym nauczycielem, toteż wszystkiego, czego młody lew się nauczył, pochodziło od jego matki i jej licznych sióstr - umiał doskonale tropić i podążać za zwierzyną, ale w walce z doświadczonym liderem nie miałby szans. Wybrał ucieczkę. I tak znalazł się tutaj.

Z zachowania Nakato jest dość cichy i ostrożny - miesiące samotnego przemierzania sawanny nauczyły go, że aby przeżyć, należy trzymać jęzor za zębami, nie wychylać się i uważnie obserwować. Trzyma swoje uczucia w ukryciu, czekając na lepsze, bezpieczniejsze czasy, kiedy w końcu pozna stadne, rodzinne ciepło i w końcu będzie mógł zaznać (i okazać) nieco czułości.

Statystyki:
Waleczność - 35
Zręczność - 55
Percepcja - 60

Akcept

Awatar użytkownika
Ziwa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 15
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 14 gru 2023
Zdrowie: 100
Waleczność: 5
Zręczność: 5
Percepcja: 5
Kontakt:

#367

Post autor: Ziwa » 13 gru 2023, 19:15

Historia: Niepozorna zabawa jej matki i ojca zakończyła się sporą niespodzianką, której efektem okazało się życie miotu Lyanny. Kuzynostwo spłodziło swoje potomstwo wcale go nie planując, a kierowana doświadczeniem nieudanych ciąży lwica miała problem z uwierzeniem w błogosławieństwo zesłane przez Przodków. Tak oto na świat przyszła Ziwa, której imię pochodzi od spokojnego i malowniczego jeziora znajdującego się w Dolinie Wichrów.

Charakter: Będzie się kształtować na przestrzeni czasu, jednak daje o sobie znać. Jest hałaśliwa, energiczna i ruchliwa jak na zdrowe lwiątko przystało.

Statystyki: (Suma 15)
Waleczność: 5
Zręczność: 5
Percepcja: 5

Przynależność: Szkarłatne Grzywy

Akcept

Awatar użytkownika
Rashid
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 16
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Zdrowie: 100
Waleczność: 6
Zręczność: 5
Percepcja: 4
Kontakt:

#368

Post autor: Rashid » 13 gru 2023, 22:55

Historia: Urodził się w Dolinie wraz z siostrą. Nowy świat nowe przygody. Czas pokaże czym będzie. Otoczenie i wydarzenia będą kształtować i charakter i przyszłość.

Charakter: Czas pokaże czym będzie

Statystyki: (Suma 15)
Waleczność: 6
Zręczność: 5
Percepcja: 4

Przynależność: Szkarłatne Grzywy

Akcept

Awatar użytkownika
Qatila
Posty: 46
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 27 sty 2020
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

#369

Post autor: Qatila » 16 gru 2023, 4:26

Historia:
"Nie powinna żyć"
To pierwsze słowa jakie wypowiedział szaman słysząc jej ciche miauknięcie. Nikt tego nie mówi głośno ale plotka mówi że po urodzeniu była zimna, a jej pępowina miała zaciskać się na kolejnym z urodzonych kociąt. Sam poród był zbyt ciężki dla jej samotnej matki. Kocie bez ojca i matki, kocie które urodziło się ze złym omenem o kocie które zaczerpnęło oddech dopiero gdy matka wydała swój ostatni, zainteresowało szamana. Choć nieco obawiał się czym jest jednak postanowił zbadać sytuacje i zajął się młodym, a to rosło i nabierało sił.
Już gdy samo biegało szaman dostrzegł chorą fascynacje śmiercią u młodego lwiątka. Patrzył jak to patrząc na zdechłe zwierzęta obserwuje coś co i on widzi, a młode... Może podjął wtedy złą decyzje lecz zaczął uczyć ją rytuałów. Miał nadzieje że jeśli jest naturalnie uzdolniona w tym kierunku to nauka pozwoli mu też zajrzeć do głębi mroku jaki nie powinien widzieć u niewinnego lwiątka.
Mrok który widział gdy lwiątko nabierało pierwszy oddech w końcu zniknął. Jednak pojawiło się coś co go niepokoiło. Nazywała go khayin(zdrajca), a zarazem było to jej pierwsze słowo. Sam miał na imię Kayin(rzeczy), bo jak to od dziecka ma uwielbia gromadzić więcej niż na grzbiecie da rade ponieść. Z czasem jednak zaczęła mówić poprawnie, a on uznał że top było dziecięce przejęzyczanie się.
Jako podrostek stała się mu niemal niezbędna. Kto by pomyślał że młoda, ze sprawnymi oczyma ostrymi kłami stanie się mu aż taką pomocą. Nieraz posyłał ją po zioła i tykwy, a Qali okazywała się być z ich wynajdywaniu wyjątkowo sprawna. Jednak zauważył że każde taka wyprawa kończy się pojmaniem przez nią małego stworzenia i nocnymi jękami mordowane ofiary. Gdy zapytał ją co robi to usłyszał tylko "zastanawiam się czy można ducha przywązać do martwego ciała", Zląkł się tych słów i zakazał jej badać tego typu rzeczy. Jego dawna mistrzyni twierdziła "choć nie ma pewności czy można przywiązać dusze do swego martwego ciała, to jako szaman powinieneś ostatecznie znaleźć sposób by jako duch związać się z kimś innym, czyj duch okaże się za słaby".
Jednak gdy pomyślał o niej to musiał stwierdzić ona zbyt późno w swym życiu znalazła na to sposób. No ale w tamtym momencie postanowił się jej pozbyć.
Wyprawa po żółtą glinę w okolice gejzerów miała w tym pomóc. Jednak kto by pomyślał że na chwilę nim przytrzyma jego głowę we wrzątku usłyszy słowa "ona żąda twojej śmierci. Wszak zdrajców tak się zabija". Co prawda nie widział ducha ale wiedział czyje to słowa. trójka lwów która miała szamanowi pomóc okazała się zbyt słaba na proszek usypujący jaki szaman miał przy sobie bo odurzyć ją już gdy znajdą się w pułapce. Podoba mi się to, myślała patrząc ja odurzone lwy nie potrafią uciec od wody gotującej ich ciała.
Wiedziała też że nie może pozostać w okolicach stada, szaman za często w nią wątpił i mówił o obawach o swe życie, Co prawda miał racje lecz nie musiał mówić że my
myśli że ta go zabije. Chciała brać ze sobą więcej lecz nie miała czasu. I tak przyyła na ziemie lwów, szukając ofia.... Wróć, miejsca co osiedlenia się


Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55

Wybrane specjalizacje: szaman

Akcept
قاتلة
Dziennik
Pamiętajcie me dziedziczki
Bądźcie tutaj niczym lisiczki
Wprowadzam wam matriarchat
Przeklinam ojca mego Patriarchat
Przyjmijcie me ziarno zdrady
Niech wyda plon wszechzagłady
Wojowniczki przynoście dzieci silne
Niech zasadą są one wiecznie Wierne
Szamanki nie zapominacie rytuałów
Wyruszajcie na mroczniej wiedzy połów
Medyczki nigdy o tym nie zapominajcie
Cene życia zawsze dokładnie znajcie
Pozostawiam wam też rodu przekleństwo
W naszej krwi kryje sie to plugastwo
Chęć by ziemię praojców odzyskać
Żadna nie chce innego celu uzyskać
Gdy skałę królów zobaczycie
niemożliwy żal poczujecie
Mawet śmierć was nie powstrzyma
Kto kroku wam wtedy dotrzyma?

Awatar użytkownika
Nahil
Posty: 13
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lampart
Płeć: Samica
Data urodzenia: 27 sty 2022
Specjalizacja:
medyk 1
Medyk 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 50
Zręczność: 35
Percepcja: 55
Kontakt:

#370

Post autor: Nahil » 21 gru 2023, 23:01

Lampart - medyk

waleczność: 50
zręczność: 35
percepcja: 55

Historia opowiadana:
Jestem mistrzem Małpitsu! Mam czwarty stopień wtajemniczenia, ale jako mniszka medyczka moim celem jest niesienie pomocy.
Jako mała zostałam wysłana na górę by pobierać nauki i hartować ducha. Tak często golono mi łeb na zero i kazano na nim stać w ramach medytacji że teraz gdy tego nie robię to rośnie mi sierść tak długa że wygląda jak włosy.
Mam białoczarny pas. Wskazanie na opaskę na łapie. To moja oznaka wtajemniczenia. Większość z nas nosi takie nad miednicą ale my kotowate na łapie żeby nie krępowało nam ruchów.
Mój medalion? To mistrz gdy uznał że jestem gotowa by pomagać po za świątynią mi go dał żebym pamiętała o naukach.
Mało jak na historie? Ale co mam mówić? O odmrażaniu na śniegu zadka aż ten stał się tak odporny na lód że kruszyło się nim bloki? A może o dniach spędzonych pod wodospadem gdzie szukało się oświecenia ale za każdym razem gdy było się blisko to odkuwano ze ściany lodu? Nie mam właściwie o czym mówić po za momentami gdy w praktyce się kogoś jako uczeń medyka ratowało bo wiadomo czasem się zdarzy że osoba przechodząca próbę kija zamiast kij, złamie sobie kość

Tajne akta:
Jako najsłabsze dziecko w miocie porzucona na śmierć. Przygarnięta przez przebiegłego lwa i wysłana na szkolenia medyka z naciskiem na "skutki uboczne"
Uczona szybkiego zabijania by pozbyć się małpiego szamana by w trakcie przewrotu nikt nie przyzwał ducha króla na świadka w sprawie.
Dawka Rącznika z Lwim ogonem jaki został zastosowany na szamanie okazała się jednak zbyt mała i szaman zdążył jeszcze przygotować rytuał który z łatwością zatrzymał jego ducha.
Wygnana skierowała się w kierunku gór. Tam poznała kogoś kto uświadomił jej że nie musi już żyć przeszłością i tymi który trzymali ją tylko dla własnych zysków, zapragnęła się z kimś związać i mieć potomstwo.
Szybko jednak okazało się że jej ciało trawi dziwna przypadłość która sprawia że rosną jej włosy, a bycie płodnym jest niemal niemożliwe. Nahil'a w tym momencie zaczęła szukać lekarstwa na przypadłość.
Poszukując modrości u innych medyków dowiedziała się że niektóre leki działają inaczej na inne organizmy. Zarazem przeprowadzając kilka testów na skórze dowiedziała się że są leki które powodują u niej wysypkę a ich stosowanie może być groźne. Medyk ten ofiarował koleżance po fachu kawałek zebrzej skóry pod którą ukrywa nagą skórę i miejsce eksperymentowania z medykamentami.
Szukając sposobu trafiła też na medyka szamana. Ten zauważył że jej brak płodności jest klątwą lecz nie taką zwykłą. Uczynił dla niej naszyjnik który trzyma z dala tylko ta jedną klątwe. Klątwę która przyniosła chorobę. Dopiero teraz mogła tak naprawdę skupić się na znalezieniu leku i... Może szamana który znajdzie sposób na zły urok. W sumie sama sobie winna bo zabiła stadnego szamana.
Medyko-szaman pokierował ją w stronę lwiej ziemi przekazując że tam może znaleźć lekarstwo lecz ma wymyślić jakąkolwiek historie byle by nikt nie wiedział jakie stado było wcześniej jej domem i tego że już raz została wygnana

Akcept
notatnik
► Pokaż Spoiler
► Pokaż Spoiler

Odpowiedz

Wróć do „Postacie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość