► Pokaż Spoiler
Dumat był przekonany, że temat H'runów jest już tematem zakończonym. Dlatego nic dziwnego w tym, iż włos mu się zjeżył na karku, kiedy jakiś kuternoga zaczepił go jakby nigdy nic, wspominając o swoich ostatnich przygodach. Zmrużył nieufnie ślepia, przemknąwszy krytycznym wejrzeniem sylwetkę tamtego. Nawet bez demonstrowania paciorków prawdopodobnie podjąłby się zadania. Dla satysfakcji. Dlatego, że ich nienawidził i obarczał winą za rozpad Mrocznego Bractwa, rozdzielenia się z rodziną i ogólnie - za całe zło tego świata.
- Jasne, żeby znów ci spier***ił?! - mruknął w odpowiedzi, nie obiecując typowi absolutnie niczego. Wiedział jednak, że prawdopodobnie nie miał wyboru innego, niż przywleczenie uciekiniera to tej łamagi. Sam nie wiedział w końcu, gdzie miałby go odstawić.
Początkowo zamierzał go znaleźć i zabić. Potem jednak uznał, że paciorki piechotą nie chodzą i być może będzie to lepsze rozwiązanie. Ubić drania zawsze jeszcze zdąży. Zresztą... Najpierw musiał złapać jakikolwiek trop H'runa. Owszem, każdy z nich śmierdział śmieciem, niemniej... to zbyt mało, by odszukać konkretnego. A w czym, jak w czym, ale w tropieniu nigdy nie był szczególnie dobry...
► Pokaż Spoiler
► Pokaż Spoiler
Nieważne, jak bardzo by się starał - nie dostrzegł niczego istotnego, co choć nieco przybliżyłoby go do odszukania tamtego łachmyty. Musiał więc ruszyć głową - na szczęście miał ją względnie sprawną. Prawdopodobnie uciekinier musiał zatrzymać się chociaż na moment, aby ugasić pragnienie. I właśnie w kierunku wodopoju postanowił się udać Dumat. Przez krótki moment przypominał sobie topologię najbliższych terenów oraz jego ukształtowanie, szybko przypominając sobie o położonym niedaleko termitier jeziorze i rzece płynącej tuż obok. W tamtym kierunku się więc udał, w pierwszej kolejności odwiedzając jezioro.
► Pokaż Spoiler