Kropkowany intruz [Mane, Silver Hunter]

[Mane]

Śnię? A żeby się nie zdziwił, kropkowaniec przebrzydły! Rzuciłem się na niego… ale drań dał radę uskoczyć! Niech to! Przy mniejszej, lżejszej sylwetce był zdecydowanie szybszy, zwinniejsze i zwrotniejszy… chociaż oczywiście się nie poddałem i rzuciłem się na niego ponownie. Znowu bez sukcesu… chociaż i on, próbując się zerwać z łańcucha, za wiele nie osiągnął. W końcu zaatakował mnie… a ja niego. Doszło do zwarcia, a ja nie ustalałem w kolejnych próbach chwycenia go za kark. Miałem na to szansę? Bo hultaj raczej nie był w stanie mnie powalić czy solidnie ugryźć a ja… jeśli miałem szczęście, powinienem go powalić a jak pecha… mogłem zawsze mu niechcący odpiąć obroże.

[Silver Hunter]

Gepard zaczął się szarpać, usiłując dosięgnąć zębami przeciwnika. Udało mu się rozorać mu lewy bok, lecz nie była to zbyt poważna rana, jako że musiał szybko odskoczyć by uniknąć jego wielkich i groźnie wyglądających kłów. Nagle poczuł jak obroża zsuwa się z jego szyi, zerwana niechcący przez lwa. Był wolny! Wykorzystując ów szansę zerwał się do ucieczki, wybiegając z jaskini, po czym zaczął biec przed siebie, byle najdalej od grzywiastego psychopaty.

z/t

[Mane]

Ryknąłem z bólu, gdy zostałem dosięgnięty pazurami. Oczywiście zamierzałem mu oddać, więc rzuciłem się na niego, próbując go ugryźć… ale czy… nie zerwałem z jego szyi obroży? Nie! Niech to! Tylko… tylko nie to! Nie to! Przerażony rzuciłem się za uciekającym kropkowańcem, próbując go zatrzymać… ale mniejszy, szybszy i zwinniejszy kotowaty z łatwością mi się wyślizgnął. I… i patrzyłem z irytacją, jak drań ucieka, znikając na horyzoncie.

z/t