x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Panna Węgielek i Szkarłatna (Falka, Lyanna)
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Re: Panna Węgielek i Szkarłatna (Falka, Lyanna)
- Lwia Ziemia... są bardzo nieprzyjemni i zachowują się jak wyżsi w strukturze populacji, segregując lepszych i oceniając gorszych wywalając ich ze stada niczym gorszy sort. Mogą wydawać się przyjaźni, ale to największe skurwysyny w krainie. - przecedziła ostatnie słowa przez zęby wyraźnie niezadowolona samym wspomnieniem o ich kochającej się rodzinie i społeczeństwu jakie tworzyli z swoim wieloletnim zakłamaniem i przekreślaniem innych od siebie osobników.
O Oazie nie słyszała nigdy wcześniej i mimo iż zdarzyło jej się tam kilka razy zapuścić nikogo żywego kto mógłby stworzyć stado nie napotkała. Było to też o tyle dziwne, że pustynne tereny do przyjemnych dla bytowania kotowatych raczej nie należały nigdy. Srebrne ślepia przeszyły Pannę Węgielek wraz z zadaniem przez nią pytania.
- Szkarłatne Grzywy, dawniej Zła Ziemia. - zaczęła - Władzę sprawuje najsilniejszy, dbamy o siebie nawzajem i dążymy do odzyskania tego co nam należne. Kiedyś zdobędziemy tereny Lwiej Ziemi, mszcząc się na tamtejszych lwach i skazując je na banicję jak to wcześniej postąpili z nami. Herszt stanowi prawo i jest najważniejszą osobą w grupie. - kończyła niezbyt zadowolona z przedstawienia swojego stada. Po prostu się do tego nie nadawała, a informacje ciężko było jej przełożyć w ładny opis. Poirytowana zagryzła wargę.
O Oazie nie słyszała nigdy wcześniej i mimo iż zdarzyło jej się tam kilka razy zapuścić nikogo żywego kto mógłby stworzyć stado nie napotkała. Było to też o tyle dziwne, że pustynne tereny do przyjemnych dla bytowania kotowatych raczej nie należały nigdy. Srebrne ślepia przeszyły Pannę Węgielek wraz z zadaniem przez nią pytania.
- Szkarłatne Grzywy, dawniej Zła Ziemia. - zaczęła - Władzę sprawuje najsilniejszy, dbamy o siebie nawzajem i dążymy do odzyskania tego co nam należne. Kiedyś zdobędziemy tereny Lwiej Ziemi, mszcząc się na tamtejszych lwach i skazując je na banicję jak to wcześniej postąpili z nami. Herszt stanowi prawo i jest najważniejszą osobą w grupie. - kończyła niezbyt zadowolona z przedstawienia swojego stada. Po prostu się do tego nie nadawała, a informacje ciężko było jej przełożyć w ładny opis. Poirytowana zagryzła wargę.

-
Gvalch'ca
- Posty: 1090
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 61
- Zręczność: 41
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Również szczególnie za nimi nie przepadała – jakby za kimkolwiek w ogóle przepadała – ale nie aż do takiego stopnia, co Lyanna, by czerwienić się i zgrzytać zębami na samo ich wspomnienie. Na pierwszy rzut oka wydawali się być bardzo milusińscy, przygarniający do swojej hałastry wszystkie zbłąkane i potulne owieczki, wręcz na oślep, rzekomo w imię wyższej idei. Ale jak widać musieli mieć coś za uszami, bo już nie pierwsza persona miała o nich takie, a nie inne zdanie. Póki co wolała zachować wszystkie swoje przemyślenia dla siebie, nawet wiedząc, że poniekąd pokrywają się z tymi srebrnookiej tudzież wszystkich Szkarłatnych. I tak powiedziała za dużo, wspominając o niechęci do Oazanów. A miała nie mielić tyle ozorem, no cóż.
- Mówiłaś zdaje się, że nie posiadacie żadnych sporów. Tymczasem widzę ewidentny zatarg z tymi, hm, jak to pięknie określiłaś, skurwysynami. – spojrzała na nią spod byka, zauważając brak spójności w wypowiedziach. Chyba, że ów konflikt był jedynie jednostronny, wtedy mogła w to uwierzyć. Jakiś relikt ich poróżnił, oni nadal chowali urazę, a tamci już dawno o tym zapomnieli. Albo pamiętać nie chcieli. Nie lubiła niedomówień, toteż zaraz miała się zapytać, o co dokładnie między nimi poszło.
Słuchała opisu stada, przytakując poważnie od czasu do czasu. Był to dość oględny opis, mało szczegółowy, ale z grubsza dawał zarys ich hierarchii, usposobienia oraz wartości. Zaśmiała się cicho.
- Bardzo jesteś skromna, Lyanno. – pozwoliła sobie na taki drobny żarcik, nawet gdyby to było swego rodzaju faux pas. Słowa „herszt jest najważniejszy”, „stanowi prawo”, czy „władzę sprawuje najsilniejszy” mogłyby w oczach osób trzecich uczynić ze Szkarłatnej tyrana, ciemiężyciela, okrutnika. Ale dla Falki to było absolutnie normalne. W dodatku skrzywiona mina na koniec zdania utwierdziła ją w przekonaniu, że kremowa recytuje zasłyszaną wcześniej formułkę, w pełni się z nią nie zgadzając. Do głowy by jej nie przyszło, że pełniona funkcja ciąży jej i najchętniej by się jej pozbyła. Wyglądała na kogoś, kto lubi i chce rządzić grupą. W razie abdykacji mogłaby przejąć po niej pałeczkę. Sprawdziłaby się znakomicie.
- Nigdy nie skazują na banicję niewinnych. – uniosła jedną z brwi do góry, robiąc pauzę, jak to miała w zwyczaju. – Co więc wtedy uczyniliście?
- Mówiłaś zdaje się, że nie posiadacie żadnych sporów. Tymczasem widzę ewidentny zatarg z tymi, hm, jak to pięknie określiłaś, skurwysynami. – spojrzała na nią spod byka, zauważając brak spójności w wypowiedziach. Chyba, że ów konflikt był jedynie jednostronny, wtedy mogła w to uwierzyć. Jakiś relikt ich poróżnił, oni nadal chowali urazę, a tamci już dawno o tym zapomnieli. Albo pamiętać nie chcieli. Nie lubiła niedomówień, toteż zaraz miała się zapytać, o co dokładnie między nimi poszło.
Słuchała opisu stada, przytakując poważnie od czasu do czasu. Był to dość oględny opis, mało szczegółowy, ale z grubsza dawał zarys ich hierarchii, usposobienia oraz wartości. Zaśmiała się cicho.
- Bardzo jesteś skromna, Lyanno. – pozwoliła sobie na taki drobny żarcik, nawet gdyby to było swego rodzaju faux pas. Słowa „herszt jest najważniejszy”, „stanowi prawo”, czy „władzę sprawuje najsilniejszy” mogłyby w oczach osób trzecich uczynić ze Szkarłatnej tyrana, ciemiężyciela, okrutnika. Ale dla Falki to było absolutnie normalne. W dodatku skrzywiona mina na koniec zdania utwierdziła ją w przekonaniu, że kremowa recytuje zasłyszaną wcześniej formułkę, w pełni się z nią nie zgadzając. Do głowy by jej nie przyszło, że pełniona funkcja ciąży jej i najchętniej by się jej pozbyła. Wyglądała na kogoś, kto lubi i chce rządzić grupą. W razie abdykacji mogłaby przejąć po niej pałeczkę. Sprawdziłaby się znakomicie.
- Nigdy nie skazują na banicję niewinnych. – uniosła jedną z brwi do góry, robiąc pauzę, jak to miała w zwyczaju. – Co więc wtedy uczyniliście?
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
- Oh, otóż od lat poza szczerą nienawiścią nic nas nie waśni. Wiele się zmieniło i Lwia Ziemia wydaje się o nas po prostu zapomnieć. Po zmienieniu przez nas nazwy i terenów spór wydaje się być zażegnany dopóty my nie wypowiemy im wojny. - wyjaśniła ciemnej lwicy.
Tak właściwie nie miała pojęcia jaki stosunek mogą mieć do nich sąsiedzi, ale jakoś bardzo w tym momencie jej to nie interesowało, a to tylko dlatego iż większym problemem była mała liczebność Szkarłatnych, z którą bardzo teraz walczyła Lynn. Niezaprzeczalnie byłaby bardziej zadowolona powrotem kilku dawnych osobników ze Złej Ziemi lub chociażby ich potomków, którzy z przynależności od pokoleń dołączyliby się do Lyanny bez najmniejszego oporu.
- Cóż mogę powiedzieć ci tylko tyle, że ta kwestia nie jest nam za dobrze znana, a to dlatego, że wydarzyło się to pokolenie może dwa wstecz i wszystko co wiemy zostało nam przekazane przez starsze lwy. Mimo to stosunek Lwiej do naszego stada przez pewien okres czasu utwierdzał nas o tym, że starszyzna ma rację. - zaczęła, wylewając jednak swoje wątpliwości - Podczas wielkiego sporu o władze na Lwiej Ziemi założycielka naszego stada i jednocześnie liderka była zapatrzona w przegranego brata. Po jego ostatecznej przegranej bitwie z bratankiem zostały przepędzone. Może wydawać się to naturalne, ale wcale takim nie jest.
Tak właściwie nie miała pojęcia jaki stosunek mogą mieć do nich sąsiedzi, ale jakoś bardzo w tym momencie jej to nie interesowało, a to tylko dlatego iż większym problemem była mała liczebność Szkarłatnych, z którą bardzo teraz walczyła Lynn. Niezaprzeczalnie byłaby bardziej zadowolona powrotem kilku dawnych osobników ze Złej Ziemi lub chociażby ich potomków, którzy z przynależności od pokoleń dołączyliby się do Lyanny bez najmniejszego oporu.
- Cóż mogę powiedzieć ci tylko tyle, że ta kwestia nie jest nam za dobrze znana, a to dlatego, że wydarzyło się to pokolenie może dwa wstecz i wszystko co wiemy zostało nam przekazane przez starsze lwy. Mimo to stosunek Lwiej do naszego stada przez pewien okres czasu utwierdzał nas o tym, że starszyzna ma rację. - zaczęła, wylewając jednak swoje wątpliwości - Podczas wielkiego sporu o władze na Lwiej Ziemi założycielka naszego stada i jednocześnie liderka była zapatrzona w przegranego brata. Po jego ostatecznej przegranej bitwie z bratankiem zostały przepędzone. Może wydawać się to naturalne, ale wcale takim nie jest.

-
Gvalch'ca
- Posty: 1090
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 61
- Zręczność: 41
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Czyli miała rację, jej pierwsze podejrzenie okazało się być jak najbardziej trafne. Poza tym, było najlogiczniejszym wyjaśniającym tym wątek. Skwitowała wszystko jedynie lekkim przytaknięciem łba, ponownie. Albo dopóty oni nie wypowiedzą wam wojny. Dodała w myślach. W końcu owieczki czy nie, mogły okazać się cichym strumieniem rwącym brzegi i jako pierwsze rzucić im rękawicę. Władca powinien być przygotowany na każdą ewentualność.
- Dwa pokolenia nie są aż taką przepaścią, by usprawiedliwiać nimi niepamięć, czy też przeinaczenie feralnego epizodu. - zwłaszcza, jeśli przeciętny lew żył nie dłużej niż dziesięć, piętnaście lat. Nie winiła Lyanny, a starszyznę, która pod takim pretekstem nakładła im do głów bóg wie czego. Taka błahostka mogła przerodzić się w jeszcze większy konflikt.
Wysłuchała historii z zaciekawieniem wymalowanym na pysku. Starała się wszystko to sobie poukładać, połączyć. Dużo informacji, aż za dużo. Z tego co usłyszała rodowód Szkarłatnych zaczynał się w dwuosobowym miocie, z czego samica - ich liderka - bardzo stała za swym bratem, zaś wszystkiemu był winny jego syn. Albo było ich troje, a prowodyrem był syn prawdopodobnego drugiego brata. No nic, zapyta innym razem. To nie było teraz istotne.
- Na banicję winien być skazany tylko przegrany brat. To byłoby sprawiedliwe. A nie cała reszta, która miała u niego posłuch. Chyba, że odeszli dobrowolnie. - wzruszyła ramionami. Mogła coś źle zrozumieć, nie usłyszeć, w takim wypadku kremowa poprawiłaby ją. Wypędzać na jałowe ziemie pół stada tylko dlatego, że zgadzali się z doktrynami przegranego lwa? Toż to niedorzeczność. Ów bezimienny bratanek musiał być zdrowo trzaśnięty.
- Nie mniej wydajecie się być w porządku. - usłyszeć takie sformułowanie z jej ust to jak dostać komplement osobiście od królowej Anglii, Elżbiety II. Było równie niespotykane, jak i oryginalne. Lyanna jeszcze nie wiedziała, jakiego zaszczytu właśnie dostąpiła.
- Nie szukacie aby nowych rekrutów?
- Dwa pokolenia nie są aż taką przepaścią, by usprawiedliwiać nimi niepamięć, czy też przeinaczenie feralnego epizodu. - zwłaszcza, jeśli przeciętny lew żył nie dłużej niż dziesięć, piętnaście lat. Nie winiła Lyanny, a starszyznę, która pod takim pretekstem nakładła im do głów bóg wie czego. Taka błahostka mogła przerodzić się w jeszcze większy konflikt.
Wysłuchała historii z zaciekawieniem wymalowanym na pysku. Starała się wszystko to sobie poukładać, połączyć. Dużo informacji, aż za dużo. Z tego co usłyszała rodowód Szkarłatnych zaczynał się w dwuosobowym miocie, z czego samica - ich liderka - bardzo stała za swym bratem, zaś wszystkiemu był winny jego syn. Albo było ich troje, a prowodyrem był syn prawdopodobnego drugiego brata. No nic, zapyta innym razem. To nie było teraz istotne.
- Na banicję winien być skazany tylko przegrany brat. To byłoby sprawiedliwe. A nie cała reszta, która miała u niego posłuch. Chyba, że odeszli dobrowolnie. - wzruszyła ramionami. Mogła coś źle zrozumieć, nie usłyszeć, w takim wypadku kremowa poprawiłaby ją. Wypędzać na jałowe ziemie pół stada tylko dlatego, że zgadzali się z doktrynami przegranego lwa? Toż to niedorzeczność. Ów bezimienny bratanek musiał być zdrowo trzaśnięty.
- Nie mniej wydajecie się być w porządku. - usłyszeć takie sformułowanie z jej ust to jak dostać komplement osobiście od królowej Anglii, Elżbiety II. Było równie niespotykane, jak i oryginalne. Lyanna jeszcze nie wiedziała, jakiego zaszczytu właśnie dostąpiła.
- Nie szukacie aby nowych rekrutów?
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Cóż nadal z zasadami wychowania słuchała czarnej lwicy w ciszy, nie przerywając jej i nie dodając nic skoro nic więcej mądrego nie mogła już dodać. Przytakiwała jej jedynie łbem znacząco, sama jakby godząc się z jej słowami i niemal jakby rozumieć wszystko z innego punktu widzenia, zupełnie innego i nie zaangażowanego w żadną ze stron. Gvalch'ca była kimś stojącym z boku i trzeźwo oceniającym sytuację i to bardzo sobie w niej doceniała Szkarłatna.
- Mam takie samo mniemanie o tobie. - zdecydowała się odpowiedzieć na jej komplement.
W tym momencie mogła wydawać się totalnie zdominowana mądrymi słowami starszej i bardziej doświadczonej lwicy, ale tak właściwie jasnofutra potraktowała to jako naukę od matki na temat władzy, polityki, sporów i historii. Brązowooka chyba jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo zaimponowała Lynn. I właśnie w momencie gdy ta miała ją oficjalnie prosić o podłączenie się pod stado, pojawiła się taka oferta ze strony ciemniejszej kocicy.
- Tak się składa, że zwierząt twojego pokroju jak najbardziej. - schlebiła jej i uśmiechnęła się ochoczo.
- Mam takie samo mniemanie o tobie. - zdecydowała się odpowiedzieć na jej komplement.
W tym momencie mogła wydawać się totalnie zdominowana mądrymi słowami starszej i bardziej doświadczonej lwicy, ale tak właściwie jasnofutra potraktowała to jako naukę od matki na temat władzy, polityki, sporów i historii. Brązowooka chyba jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo zaimponowała Lynn. I właśnie w momencie gdy ta miała ją oficjalnie prosić o podłączenie się pod stado, pojawiła się taka oferta ze strony ciemniejszej kocicy.
- Tak się składa, że zwierząt twojego pokroju jak najbardziej. - schlebiła jej i uśmiechnęła się ochoczo.

-
Gvalch'ca
- Posty: 1090
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 61
- Zręczność: 41
- Percepcja: 51
- Kontakt:
A Lynn nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo Falka dzięki jej słowom obrosła w piórka. Pękała z dumy, choć starała się tego nie okazywać. Wychodziło jej to dość nieskrzętnie, bowiem właśnie wypinała triumfalnie pierś do przodu i uniosła wysoko podbródek, myśląc, że wygląda to jakkolwiek majestatycznie. Była łasa na komplementy, uwielbiała ich słuchać - jakby ktoś tego nie lubił - a słysząc pochwały od tak wysoko postawionej persony jej samoocena i buta rosła pięciokrotnie. Oczywiście nie robiła i nie mówiła niczego pod publikę bądź żeby sprawiać wrażenie kogoś, kim nie jest. Zawsze waliła prosto z mostu, bez owijania w bawełnę, a przede wszystkim - szczerze. Nawet gdyby ta prawda była mało eufemistyczna.
- Czuję się wcielona do waszych szeregów. - rzekła i wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu. Nie wiedziała, czy to było oficjalne, czy nieoficjalne przyjęcie do stada. Omijając formalności, liczył się dla niej sam fakt, że srebrnooka zechciała ją wziąć. Może ta grupa okaże się być w końcu normalna? Może nie natrafi tu znowu na żadnego zafajdanego lwa? Może spodoba jej się tu na tyle, że będzie mogła poczuć się jak w prawdziwym domu?
- Przechodzicie tu jakieś inicjacje? - w każdym stadzie była jakaś inicjacja, chociażby słowna. Jeszcze nie wiedziała, że u Szkarłatnych istnieją dwie. Czy też jedna podzielona na dwa etapy, jak zwał tak zwał. Dopiero miała się o tym dowiedzieć. No chyba, że ze względu na dobre pierwsze wrażenie kremowa opuści ten proces. Ale było to mało prawdopodobne.
- I czy posiadacie już medyka? Mimo mojej oczywistej fizjonomii lepiej czuję się w ziołolecznictwie oraz chirurgii. - wolała na starcie powiedzieć o swoich preferencjach, niż odwlekać to na kiedy indziej, a później doznać niemiłego rozczarowania, dowiadując się, że nie może pełnić takiej funkcji albo, że takiej funkcji u nich po prostu nie ma. - Rzecz jasna gdy trzeba będzie walczyć, stanę w waszej obronie.
- Czuję się wcielona do waszych szeregów. - rzekła i wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu. Nie wiedziała, czy to było oficjalne, czy nieoficjalne przyjęcie do stada. Omijając formalności, liczył się dla niej sam fakt, że srebrnooka zechciała ją wziąć. Może ta grupa okaże się być w końcu normalna? Może nie natrafi tu znowu na żadnego zafajdanego lwa? Może spodoba jej się tu na tyle, że będzie mogła poczuć się jak w prawdziwym domu?
- Przechodzicie tu jakieś inicjacje? - w każdym stadzie była jakaś inicjacja, chociażby słowna. Jeszcze nie wiedziała, że u Szkarłatnych istnieją dwie. Czy też jedna podzielona na dwa etapy, jak zwał tak zwał. Dopiero miała się o tym dowiedzieć. No chyba, że ze względu na dobre pierwsze wrażenie kremowa opuści ten proces. Ale było to mało prawdopodobne.
- I czy posiadacie już medyka? Mimo mojej oczywistej fizjonomii lepiej czuję się w ziołolecznictwie oraz chirurgii. - wolała na starcie powiedzieć o swoich preferencjach, niż odwlekać to na kiedy indziej, a później doznać niemiłego rozczarowania, dowiadując się, że nie może pełnić takiej funkcji albo, że takiej funkcji u nich po prostu nie ma. - Rzecz jasna gdy trzeba będzie walczyć, stanę w waszej obronie.
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
// wybacz ubogi i opóźniony odpis
- Owszem, przechodzimy. - skinęła potwierdzająco głową. - Co jakiś czas nowi członkowie dostępują przywileju spełnienia i wykazania się swoimi umiejętnościami i przebiegłością. Taki dzień zdarza się co jakiś czas, początkowo jednak zaczniesz z rangą nowicjuszki. Pamiętaj jednak, że nie ma możliwości odejścia sobie od nas ot tak. - wyjaśniła.
- Medyka niestety nie mamy, zaginął... - o tak nie tylko jeden. - Nie widzę przeciwwskazań byś objęła tę funkcję w stadzie, przyda nam się medyk. - odrzekła.
- Każdy ma taki obowiązek. Ruszamy?
- Owszem, przechodzimy. - skinęła potwierdzająco głową. - Co jakiś czas nowi członkowie dostępują przywileju spełnienia i wykazania się swoimi umiejętnościami i przebiegłością. Taki dzień zdarza się co jakiś czas, początkowo jednak zaczniesz z rangą nowicjuszki. Pamiętaj jednak, że nie ma możliwości odejścia sobie od nas ot tak. - wyjaśniła.
- Medyka niestety nie mamy, zaginął... - o tak nie tylko jeden. - Nie widzę przeciwwskazań byś objęła tę funkcję w stadzie, przyda nam się medyk. - odrzekła.
- Każdy ma taki obowiązek. Ruszamy?

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość





















