Krótko przed spotkaniem Sheeby z Nejlosem, gdzieś w Kanionie.
Cmentarzysko miało swój niewątpliwy urok i zapewniało jednookiej pewną dozę bezpieczeństwa, szczególnie odkąd dogadała się z tutejszymi padlinożercami. Jednakże nie zmieniało to faktu, iż na wiele miesięcy stało się dla brązowej swoistym więzieniem. Co prawda całkiem klimatycznym i przesiąkniętym wonią śmierci (co dla Sheeby było akurat plusem), ale jednak. Na wszelki wypadek wolała zbyt daleko nie wyściubiać nosa poza to zasypane zwierzęcymi szczątkami pustkowie, nie chcąc narażać się na atak ze strony najeźdźców. Znachorka może i była szalona, lecz nie głupia. Nawet, jeśli wierzyła, że jej potencjalni zabójcy prędko padliby przez jej klątwę, wolała jeszcze nie żegnać się z tym światem i nie dołączać do królestwa Śmierci. Choć zapewne gdy wreszcie się to kiedyś stanie, zajmie należne jej miejsce tuż przy jej prawicy.
Jednakże, gdy doszły ją słuchy o wycofaniu się wroga, powoli zaczęła coraz śmielej wypuszczać się na dalsze wędrówki. Początkowo zbliżała się coraz bardziej do granic cmentarzyska, później zawitała na pustkowiach. Nigdzie ani śladu po wrogach, tak więc wyglądało na to, iż zasłyszane pogłoski były prawdą.
Dzisiejszego dnia opuściła na chwilę nieurodzajne zachodnie ziemie, kierując swe kroki ku kanionowi. Wyszła z cmentarzyska i ruszyła dołem rozpadliny, od czasu do czasu spoglądając w górę, ku wznoszącym się wysoko ponad głową, stromym zboczom. Szła spokojnie, nieśpiesznie, pogrążona we własnych myślach. Nieco szczuplejsza niż kiedyś i odrobinę bardziej zaniedbana, z zatartymi już nieco malowidłami na pysku, lecz w gruncie rzeczy była wciąż tą samą Sheebą, co niegdyś.
Właściwie to nie szukała niczego konkretnego. W duchu liczyła, że może natknie się tu na jakieś przydatne zioła, lub coś odrobinę świeższego do jedzenia niż padlina którą najczęściej napełniała żołądek. W pewnym momencie przystanęła, natknąwszy się na jakieś resztki. Trąciła je łapą z umiarkowanym zainteresowaniem, przyglądając się im krytycznie.
@Dumat
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Biel i mrok [Dumat, Sheeba]
- Dumat
- Posty: 218
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 kwie 2020
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 51
- Percepcja: 31
- Kontakt:
Dumat ostatnie miesiące spędzał na mordowaniu najeźdźcy. O dziwo wcale nie kierował nim żaden altruizm czy chęć pomocy komukolwiek (może poza Sikhanirem), a adrenalina, której mu ta zabawa dostarczała. Był jednak świadom własnych niedoskonałości, nawet, jeśli jako lwiątko czy nawet podrostek uważał się za idealnego. Wciąż zaś uważał się za lepszego od wielu innych lwów. W końcu był synem samej Enasalin. Niemalże legendy nowszych czasów. Legendy, którą postanowił pewnego dnia doścignąć.
Patrolował więc nie tylko tereny Bractwa (w głowie samca północny schód wciąż należał do stada rodzicielki!), lecz z czasem zapuszczał się dalej i dalej, jakoby wręcz poszukując hord, niedawno przecież całkiem w krainie licznych. Odkąd Sikhanir go opuścił, znów czuł, że nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Tym razem zmierzał na zachód, gdzie w sumie dawno nie urzędował.
Najpierw do uszu dotarł szmer, zwiastujący ruch w dole kanionu. Przystanął, zastanawiając się chwilę, czy mogło mu się jedynie wydawać. H'runowie na ogół byli nazbyt butni oraz pewni siebie, w zasadzie słychać ich było z daleka. Czy więc popadał już po prostu w paranoję, wszędzie szukając wroga? Napiął mięśnie, odczekał jeszcze chwilę. Nos zdawał się wyłapywać woń - pozornie znajomą, a jednocześnie zatartą, jakoby wspomnienie właściciela zapachu dawno już przykryła masa innych wspomnień, czynią je niezbyt wyraźnym i trudnym do zidentyfikowania. Postanowił trop sprawdzić. Niespiesznie, nie chcą ujawniać się nazbyt szybko, ruszył śladem samicy.
Gdy w końcu znalazł się na dnie kanionu, jeszcze bardziej zwolnił kroku. Nie wiedział, czego się spodziewać. Nabrał zaś przekonania, że nie był tutaj sam. Ktoś znajdował się przed nim; dzieliło ich pewnie dobre kilkanaście, może kilkadziesiąt, metrów.
@Sheeba
Patrolował więc nie tylko tereny Bractwa (w głowie samca północny schód wciąż należał do stada rodzicielki!), lecz z czasem zapuszczał się dalej i dalej, jakoby wręcz poszukując hord, niedawno przecież całkiem w krainie licznych. Odkąd Sikhanir go opuścił, znów czuł, że nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Tym razem zmierzał na zachód, gdzie w sumie dawno nie urzędował.
Najpierw do uszu dotarł szmer, zwiastujący ruch w dole kanionu. Przystanął, zastanawiając się chwilę, czy mogło mu się jedynie wydawać. H'runowie na ogół byli nazbyt butni oraz pewni siebie, w zasadzie słychać ich było z daleka. Czy więc popadał już po prostu w paranoję, wszędzie szukając wroga? Napiął mięśnie, odczekał jeszcze chwilę. Nos zdawał się wyłapywać woń - pozornie znajomą, a jednocześnie zatartą, jakoby wspomnienie właściciela zapachu dawno już przykryła masa innych wspomnień, czynią je niezbyt wyraźnym i trudnym do zidentyfikowania. Postanowił trop sprawdzić. Niespiesznie, nie chcą ujawniać się nazbyt szybko, ruszył śladem samicy.
Gdy w końcu znalazł się na dnie kanionu, jeszcze bardziej zwolnił kroku. Nie wiedział, czego się spodziewać. Nabrał zaś przekonania, że nie był tutaj sam. Ktoś znajdował się przed nim; dzieliło ich pewnie dobre kilkanaście, może kilkadziesiąt, metrów.
@Sheeba

JUŻ NIEBAWEM (autor: JieLing)
A GDY JUŻ BĘDĘ DUŻY...
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Miała przed sobą resztki czyjegoś obiadu, w sumie całkiem świeże. Większa część padliny została już porządnie ogryziona i oczyszczona z mięsiwa, lecz po krótkich oględzinach Sheeba dostrzegła iż jeden z zakończonych racicą udźców wciąż pozostawał w miarę nienaruszony. Uśmiechnęła się pod nosem i złapała ów kawał mięsiwa w pysk. Oderwanie go od reszty padliny wymagało od niej dobrej chwili szarpania łbem i kombinowania. W końcu nigdy nie należała do osobników szczególnie silnych. Koniec końców jednakże jej się powiodło. Chwyciła mocniej swoje znalezisko i rozejrzała się wokół, poszukując dogodnego miejsca na spokojny posiłek. W końcu dostrzegła jakąś niewysoką, płaską skałkę, która wydawała się być wręcz idealnym tymczasowym legowiskiem. Wgramoliła się więc na nią, ciągnąc za sobą udziec, po czym zaległa z cichym sapnięciem na rozgrzanej kamiennej powierzchni.
Odrywała kolejne płaty mięsiwa, żując je nieśpiesznie, wystawiając ciemny grzbiet na działanie promieni słonecznych.
Przed dłuższą chwilę nie zauważyła, że ktoś podąża jej śladem. Wiatr zdecydowanie jej nie sprzyjał, a skradający się samiec poruszał się zbyt cicho, by go dosłyszeć. Choć nieświadomie zwróciła się frontem do kierunku, z którego nadciągał, początkowo go także nie dostrzegła - najpewniej nie znalazł się bowiem w zasięgu jej zdrowego oka. Dopiero po dłuższej chwili, przy kolejnym podniesieniu głowy, by przeżuć kęs swego skromnego posiłku, wydawało jej się, że dostrzegła między kamieniami kanionu jakąś jasną plamę. Spojrzała szybko w tamtą stronę, nastawiając czujnie uszu, lecz nie zarejestrowała niczego podejrzanego. Wróciła więc do jedzenia, uznając to za wytwór własnej wyobraźni, bądź też jakąś wizję. Nie byłby to pierwszy raz, gdy podczas ostatnich miesięcy widziała coś, co nie istniało. Jak to na Sheebę przystało, widziała w podobnych zwidach znaki od Śmierci. Co też w pewny sposób ją uspokajało. Tak było i teraz, więc uśmiechnęła się nikle.
Dopiero, gdy sytuacja się powtórzyła, lwica zaczęła się niepokoić. Czyżby ktoś ją śledził? Zaczęła się rozglądać, nie dbając nawet o oblizanie pyska, powoli podciągnęła też łapy bliżej tułowia, by w razie czego łatwiej było jej zerwać się na równe łapy.
@Dumat
Odrywała kolejne płaty mięsiwa, żując je nieśpiesznie, wystawiając ciemny grzbiet na działanie promieni słonecznych.
Przed dłuższą chwilę nie zauważyła, że ktoś podąża jej śladem. Wiatr zdecydowanie jej nie sprzyjał, a skradający się samiec poruszał się zbyt cicho, by go dosłyszeć. Choć nieświadomie zwróciła się frontem do kierunku, z którego nadciągał, początkowo go także nie dostrzegła - najpewniej nie znalazł się bowiem w zasięgu jej zdrowego oka. Dopiero po dłuższej chwili, przy kolejnym podniesieniu głowy, by przeżuć kęs swego skromnego posiłku, wydawało jej się, że dostrzegła między kamieniami kanionu jakąś jasną plamę. Spojrzała szybko w tamtą stronę, nastawiając czujnie uszu, lecz nie zarejestrowała niczego podejrzanego. Wróciła więc do jedzenia, uznając to za wytwór własnej wyobraźni, bądź też jakąś wizję. Nie byłby to pierwszy raz, gdy podczas ostatnich miesięcy widziała coś, co nie istniało. Jak to na Sheebę przystało, widziała w podobnych zwidach znaki od Śmierci. Co też w pewny sposób ją uspokajało. Tak było i teraz, więc uśmiechnęła się nikle.
Dopiero, gdy sytuacja się powtórzyła, lwica zaczęła się niepokoić. Czyżby ktoś ją śledził? Zaczęła się rozglądać, nie dbając nawet o oblizanie pyska, powoli podciągnęła też łapy bliżej tułowia, by w razie czego łatwiej było jej zerwać się na równe łapy.
@Dumat
- Dumat
- Posty: 218
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 kwie 2020
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 51
- Percepcja: 31
- Kontakt:
Prawdopodobnie uznał, iż gra niewarta jest świeczki. Wycofał się bowiem, nie chcąc ładować się w niepotrzebne tarapaty.
/zt., przepraszam
/zt., przepraszam

JUŻ NIEBAWEM (autor: JieLing)
A GDY JUŻ BĘDĘ DUŻY...
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Czekała, czekała, lecz się nie doczekała. Nic nie wyłoniło się więcej zza skał. Niemniej, czymkolwiek było to poruszenie, zaniepokoiło ono brązową na tyle, że postanowiła na wszelki wypadek się wycofać. Zeskoczyła więc z głazu, zabierając ze sobą nagryzioną przekąskę i odeszła w przeciwną stronę, jak najdalej od tajemniczego białego punktu.
/zt.
/zt.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości




















