x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
Kiwnęła głową na jego wzmiankę o królewskim jedzeniu. Jej samej przez lata zdarzało się jeść padlinę, a nawet korzonki roślin byleby tylko jej poddani mieli co wrzucić na ząb. Nie było jej więc niczym upokarzającym poczęstunek z kilkudniowego posiłku. Jednakże nie zaczęła się częstować, być może była zbyt zachowawcza, ale obawiała się otrucia. Ogólnie stres spowodował, że nie była specjalnie głodna.
- Dziękuję bardzo Bliznopyski, lecz nie jestem głodna. Zjedz sam, zapewne ciężko tu o jakąkolwiek strawę. - powiedziała doń, odsuwając mięso w stronę czerwonookiego.
Po uzyskaniu odpowiedzi na pytanie utwierdziła się w fakcie iż trafił jej się naprawdę bardzo podejrzanie tajemniczy osobnik. Odniosła także wrażenie, że nie wszystko musi z nim być do końca w porządku. Chociaż mimo tego nie widziała w jego ślepiach obłędu, a cokolwiek by nie powiedział mówił w sposób jej zdaniem inteligentny.
- Rozumiem zatem iż żeś samotnikiem?
- Dziękuję bardzo Bliznopyski, lecz nie jestem głodna. Zjedz sam, zapewne ciężko tu o jakąkolwiek strawę. - powiedziała doń, odsuwając mięso w stronę czerwonookiego.
Po uzyskaniu odpowiedzi na pytanie utwierdziła się w fakcie iż trafił jej się naprawdę bardzo podejrzanie tajemniczy osobnik. Odniosła także wrażenie, że nie wszystko musi z nim być do końca w porządku. Chociaż mimo tego nie widziała w jego ślepiach obłędu, a cokolwiek by nie powiedział mówił w sposób jej zdaniem inteligentny.
- Rozumiem zatem iż żeś samotnikiem?

? 02.01 - 24.01 ?
- Ragir
- Król

- Posty: 926
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
-Jak sobie życzysz... o pani- Skoro nie chce to nie ma sensu aby się zmarnowało. Chwyciłem resztki w swe łapka i przytrzymując pazurami i począłem je jeść. Odgłos łamanych kostek niósł się po jaskini. Słuchałem słów jasnej lwicy mimo posiłku.
-Tak to można zwać acz sam nigdy nie jestem- Zaśmiałem się pod nosem. Cień zamordowanej przeze mnie ciotki ciągnął się za mną .. jakby tylko jej hehe. Nie widziałem ich nie słyszałem ale czułem ten chłód śmierci jakim mnie nie raz przyodziewają. Oblizałem pysk po tej przekąsce i łapy wymyłem.
-Królowie... władcy i inni imperatorzy... Przychodzą i odchodzą tak jak stada, które powstają aby upaść różnica jest jedna, ze albo robią to w ciszy albo z hukiem- Po tych słowach podszedłem do królowej i przejechałem swoim szorstkim językiem po linii jej kręgosłupa aż do linii ogona.
-Powiedz... czego się najbardziej boisz, skoro nie śmierci?- Wyszeptałem pytanie go jej ucha- I czego pragnie koronowana głowa- Dodałem i liznąłem ją za uchem. Nie odchodziłem od lwicy.
-Tak to można zwać acz sam nigdy nie jestem- Zaśmiałem się pod nosem. Cień zamordowanej przeze mnie ciotki ciągnął się za mną .. jakby tylko jej hehe. Nie widziałem ich nie słyszałem ale czułem ten chłód śmierci jakim mnie nie raz przyodziewają. Oblizałem pysk po tej przekąsce i łapy wymyłem.
-Królowie... władcy i inni imperatorzy... Przychodzą i odchodzą tak jak stada, które powstają aby upaść różnica jest jedna, ze albo robią to w ciszy albo z hukiem- Po tych słowach podszedłem do królowej i przejechałem swoim szorstkim językiem po linii jej kręgosłupa aż do linii ogona.
-Powiedz... czego się najbardziej boisz, skoro nie śmierci?- Wyszeptałem pytanie go jej ucha- I czego pragnie koronowana głowa- Dodałem i liznąłem ją za uchem. Nie odchodziłem od lwicy.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Zapewne w tych górach jest jeszcze więcej zjaw niż tylko Amirset... i to zapewne one towarzyszą Ragirowi w codziennym życiu, a bynajmniej tak się wydawało jasnej. Miała też teorię iż jest poszukiwanym mordercą lub barbarzyńcą, dlatego ukrywa się w górach, a koty które usiłują go pochwycić giną stając przeciw jego niezaprzeczalnej potędze.
- Owszem, lecz po niektórych zostają opowieści, legendy, a ich spuścizna pozostaje potomnym. - rzekła, spinając się gdy zaczął się do niej zbliżać.
Był już blisko, a wtedy z pyska szmaragdowookiej wydobyło się nieprzyjemne na uszu syknięcie, które następnie zastąpił głuchy warkot. Nikt nie pozwalał sobie nigdy na taką bliskość z jej osobą. Owszem po stracie ukochanego miała kilku kochanków, ale sama ich sobie wybierała i byli oni raczej jej zabawkami, które po czasie odchodziły na zakurzony regał. Teraz czuła się nic nie warta, dotykał ją obcy jej lew. Nie liczyło się wcale to, że był pociągającym partnerem, którego męskość była niezaprzeczalna.
- Śmierci swoich poddanych, ich cierpienia. - rzuciła szybko, gdyż czuła się niezręcznie - Pragnę zdobyć Lwią Ziemię, zapewnić dobry byt wszystkim w krainie... a teraz także pragnę tego byś zaprzestał tych plugawych czynności, które plamią moje dobre imię. - była bardzo dyplomatyczna jak na tak nieprzyjemną dla niej sytuację. Nie miała gdzie uciec, jak się bronić...
- Owszem, lecz po niektórych zostają opowieści, legendy, a ich spuścizna pozostaje potomnym. - rzekła, spinając się gdy zaczął się do niej zbliżać.
Był już blisko, a wtedy z pyska szmaragdowookiej wydobyło się nieprzyjemne na uszu syknięcie, które następnie zastąpił głuchy warkot. Nikt nie pozwalał sobie nigdy na taką bliskość z jej osobą. Owszem po stracie ukochanego miała kilku kochanków, ale sama ich sobie wybierała i byli oni raczej jej zabawkami, które po czasie odchodziły na zakurzony regał. Teraz czuła się nic nie warta, dotykał ją obcy jej lew. Nie liczyło się wcale to, że był pociągającym partnerem, którego męskość była niezaprzeczalna.
- Śmierci swoich poddanych, ich cierpienia. - rzuciła szybko, gdyż czuła się niezręcznie - Pragnę zdobyć Lwią Ziemię, zapewnić dobry byt wszystkim w krainie... a teraz także pragnę tego byś zaprzestał tych plugawych czynności, które plamią moje dobre imię. - była bardzo dyplomatyczna jak na tak nieprzyjemną dla niej sytuację. Nie miała gdzie uciec, jak się bronić...

? 02.01 - 24.01 ?
- Ragir
- Król

- Posty: 926
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
-Przeinaczana przez następców... wygrani piszą historie nie zawsze zgodna z prawdą...- W końcu prawda może być bardzo niewygodna. Nic nie robiłem sobie z jej groźnych sygnałów. Co może mi zrobić? Strzelić w pysk? Było by nawet wesoło.
-Śmierć każdego dosięgnie a wtedy jeśli zasłużą będą mogli spojrzeć obliczu Wielkiego Ojca- Kiedy mówiła o tym czego pragnie uniosłem lekko brew i spojrzałem w jej szmaragdowe oczy.
-Jeśli tak bardzo kochasz swój lud to powinnaś do nich wrócić- Powiedziałem sugestywnie jednak dając też do zrozumienia, że nie wypuszczę jej.
-W obliczu Ojca jesteś tylko lwicą, a ja tylko lwem. Tytuły nie sa ważne, ci wysoko nie widzą co dziej się z tymi nisko, tymi, nawet niżej. Zaakceptuj to. Tutaj jesteś tylko lwicą- Czy muszę jej dobitniej mówić co to oznacza? Z uśmiechem na pysku otarłem swój łeb o jej kark i bok.
-Połóż się- To było polecenie, nie prośba.
-Śmierć każdego dosięgnie a wtedy jeśli zasłużą będą mogli spojrzeć obliczu Wielkiego Ojca- Kiedy mówiła o tym czego pragnie uniosłem lekko brew i spojrzałem w jej szmaragdowe oczy.
-Jeśli tak bardzo kochasz swój lud to powinnaś do nich wrócić- Powiedziałem sugestywnie jednak dając też do zrozumienia, że nie wypuszczę jej.
-W obliczu Ojca jesteś tylko lwicą, a ja tylko lwem. Tytuły nie sa ważne, ci wysoko nie widzą co dziej się z tymi nisko, tymi, nawet niżej. Zaakceptuj to. Tutaj jesteś tylko lwicą- Czy muszę jej dobitniej mówić co to oznacza? Z uśmiechem na pysku otarłem swój łeb o jej kark i bok.
-Połóż się- To było polecenie, nie prośba.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Drugi już raz wspomniał o Wielkim Ojcu, a ona po raz kolejny nie wiedziała czy jest to konkretna postać o której nie miała pojęcia, czy jakieś nieznane jej dotąd wierzenie. W każdym razie w momencie gdy doszło do wymiany spojrzeń wiedziała już, że nie ma żadnych szans na opuszczenie tego horroru w tym momencie bez poniesienia jakiejś tego ceny. Jasne było już to, że lew i tak osiągnie to czego będzie chciał. W głowie lwicy narodziła się myśl, że jeśli zrobi co jej każe zostanie wypuszczona, jednak zaraz potem rozum sam ją skarcił za naiwność. Tacy jak on wezmą co chcą i zażądają czegoś jeszcze, nie miała jednak czego mu zaoferować.
- Takim mam zamiar. - odchrząknęła.
Zaraz potem została boleśnie sprowadzona do rzeczywistości. Dla Ragira nie ważne było to kim była u siebie, teraz znajdowała się w jego siedzibie i to on był panem, a wszystko co jej się tyczyło zostało przy granicach jej terytorium. Nie potrafiła pogodzić się ze swoją tragiczną sytuacją, bo stale miała nadzieję na cud, którego pewnie nie doczeka.
- Zostaw mnie! Nie położę się! - warknęła w jego stronę i przecedziła słowa przez swoje kły.
Starała się mu jakoś wyszarpywać, by nie mógł się o nią ocierać, by nie mógł jej liznąć i dotknąć najmniejszą częścią ciała. Robiło jej się niedobrze na samą myśl tego co może ją lada moment spotkać w tej grocie.
- Takim mam zamiar. - odchrząknęła.
Zaraz potem została boleśnie sprowadzona do rzeczywistości. Dla Ragira nie ważne było to kim była u siebie, teraz znajdowała się w jego siedzibie i to on był panem, a wszystko co jej się tyczyło zostało przy granicach jej terytorium. Nie potrafiła pogodzić się ze swoją tragiczną sytuacją, bo stale miała nadzieję na cud, którego pewnie nie doczeka.
- Zostaw mnie! Nie położę się! - warknęła w jego stronę i przecedziła słowa przez swoje kły.
Starała się mu jakoś wyszarpywać, by nie mógł się o nią ocierać, by nie mógł jej liznąć i dotknąć najmniejszą częścią ciała. Robiło jej się niedobrze na samą myśl tego co może ją lada moment spotkać w tej grocie.

? 02.01 - 24.01 ?
- Ragir
- Król

- Posty: 926
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
-Zrobiłaś się bardzo harda o pani- Powiedziałem to z lekka kpiną- Po co te nerwy, złość urodzie szkodzi- Mimo to jednak odszedłem od niej z jakieś trzy lub cztery kroki. Nie było to może dużo ale jakiś odstęp był.
-Wybacz nachalność nie miałem czegoś nieprzyzwoitego na myśli- Wzruszyłem barkami i sam położyłem się. Byłem jednak gotów zaatakować i powstrzymać ją przed ucieczką.
-Jesteś bardzo spięta- liznąłem ją po łapie.
-Powiedz... jak to jest nie czuć się panem samego siebie na swe życzenie? Powiedz czy twój lud, który ty kochasz... czy on kocha ciebie? Czy nie zostawi cię w trudnej sytuacji idą na stronę zwycięzców? - Po tym pytaniu znowu spojrzałem jej w ślepia.
-Wybacz nachalność nie miałem czegoś nieprzyzwoitego na myśli- Wzruszyłem barkami i sam położyłem się. Byłem jednak gotów zaatakować i powstrzymać ją przed ucieczką.
-Jesteś bardzo spięta- liznąłem ją po łapie.
-Powiedz... jak to jest nie czuć się panem samego siebie na swe życzenie? Powiedz czy twój lud, który ty kochasz... czy on kocha ciebie? Czy nie zostawi cię w trudnej sytuacji idą na stronę zwycięzców? - Po tym pytaniu znowu spojrzałem jej w ślepia.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Jednak się myliła, a to spowodowało, że mimo obawy przed osobą towarzyszącego jej w jamie samca poczuła się na chwilę zupełnie kimś innym. Bez obowiązku przewodzenia stadu, bez własnych ambicji i dążeń, czuła się naprawdę wolna, ale zarazem pusta i niepewna co się właściwie dzieje. Nie rozumiała do końca intencji czerwonookiego.
- Bardzo źle... - zrobiła pauzę słysząc kolejne pytania - Wydaje mi się, że niektórzy owszem i mam nadzieję, że ci niektórzy byliby mi wierni po sam koniec. Nigdy nie wiadomo jak zadecyduje grupa, mam przeczucie, że... - zwątpiła w tym momencie zaciskając wargi ze złości - Prawda jest taka, że nikt mnie tam nie kocha... nikt nie będzie ze mną po sam koniec i tak zapewne przejdą na stronę zwycięzców, lecz ja nigdy nie będę miała im tego za złe mimo iż cholernie mnie to kuje na dumie i honorze. - po jej licu popłynęła jedna, samotna łza.
Berghi legła całym swoim ciałem na ziemię, kładąc się. Była zrezygnowana, totalnie pozbawiona determinacji i na dodatek nadal pozostawała pod władzą decyzji Dwugrzywego. Sytuacja bardzo opłakana, a ona zamiast walczyć, myśleć nad wyjściem z beznadziejnej sytuacji, leżała beznamiętnie na zimnej posadzce.
- Bardzo źle... - zrobiła pauzę słysząc kolejne pytania - Wydaje mi się, że niektórzy owszem i mam nadzieję, że ci niektórzy byliby mi wierni po sam koniec. Nigdy nie wiadomo jak zadecyduje grupa, mam przeczucie, że... - zwątpiła w tym momencie zaciskając wargi ze złości - Prawda jest taka, że nikt mnie tam nie kocha... nikt nie będzie ze mną po sam koniec i tak zapewne przejdą na stronę zwycięzców, lecz ja nigdy nie będę miała im tego za złe mimo iż cholernie mnie to kuje na dumie i honorze. - po jej licu popłynęła jedna, samotna łza.
Berghi legła całym swoim ciałem na ziemię, kładąc się. Była zrezygnowana, totalnie pozbawiona determinacji i na dodatek nadal pozostawała pod władzą decyzji Dwugrzywego. Sytuacja bardzo opłakana, a ona zamiast walczyć, myśleć nad wyjściem z beznadziejnej sytuacji, leżała beznamiętnie na zimnej posadzce.

? 02.01 - 24.01 ?
- Ragir
- Król

- Posty: 926
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
-Może wypadałoby czasem schować dumę i honor, pokazać się z bardziej przyziemnej strony- Nie było to pytanie a słowa wymierzone w lwice. Mówiłem spokojnie ale trochę chrapliwie.
-Nie wiem jak to jest mieć taki ciężar na sobie. Jestem tylko łajdakiem z gór, którego śmierć nikogo nie obejdzie, po którym nikt nie zapłacze i o którym nikt nie będzie pamiętał. Taki los maluczkich- Widząc jak ta leży nie wstałem ale przysunąłem się do lwicy tak, że miałem nos blisko jej nosa.
-Dlaczego są z tobą? Dlaczego dążą? Chcą sławy? korzyści? Po co ich zebrałaś? Na wojnę?- Zapytałem patrząc na nią mając pysk na kamiennej ziemi.
-Czy jeśli kogoś się kocha to się go broni? nie wysyła na śmierć?- Uniosłem lekko brwi mówiąc a raczej pytając jej.
-Ja jestem bez serca jak to się mówi to co ja mogę mówić o kochaniu- zaśmiałem się sam z siebie.
-Nie wiem jak to jest mieć taki ciężar na sobie. Jestem tylko łajdakiem z gór, którego śmierć nikogo nie obejdzie, po którym nikt nie zapłacze i o którym nikt nie będzie pamiętał. Taki los maluczkich- Widząc jak ta leży nie wstałem ale przysunąłem się do lwicy tak, że miałem nos blisko jej nosa.
-Dlaczego są z tobą? Dlaczego dążą? Chcą sławy? korzyści? Po co ich zebrałaś? Na wojnę?- Zapytałem patrząc na nią mając pysk na kamiennej ziemi.
-Czy jeśli kogoś się kocha to się go broni? nie wysyła na śmierć?- Uniosłem lekko brwi mówiąc a raczej pytając jej.
-Ja jestem bez serca jak to się mówi to co ja mogę mówić o kochaniu- zaśmiałem się sam z siebie.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Znowu miał rację, ale trafiał przy tym w jej najczulsze punkty, a ona w obronie nie mogła tym razem wybuchnąć agresją, nie w takiej sytuacji. Jęknęła więc kilka razy zrezygnowana.
- Może powinieneś zadbać o to, by ktoś po twojej śmierci jednak wiedział, że istniał ktoś taki jak ty. Nic nie jest z góry przesądzone. - może i miała być to próba pocieszenia swojego aktualnego pana ?
- Obiecałam im lepsze jutro, o które się staram i do którego dążę. Liczą się z wojną w mojej sprawie, o władzę z LZ. Spodziewam się jednak, że wielu zrezygnuje z wsparcia przed samą bitwą do której może dojść jeśli nie uda mi się przejąć korony w dyplomatyczny sposób.
Nie chciałaby od razu przelewać krwi niewinnych.
- Może i uważasz, że nie masz serca jednak definicję miłości, a przynajmniej jej wyobrażenia posiadasz... wiesz co to znaczy. - zwróciła uwagę.
Nadal leżała niemrawo i raz po raz postukiwała ogonem o kamienistą posadzkę.
- Może powinieneś zadbać o to, by ktoś po twojej śmierci jednak wiedział, że istniał ktoś taki jak ty. Nic nie jest z góry przesądzone. - może i miała być to próba pocieszenia swojego aktualnego pana ?
- Obiecałam im lepsze jutro, o które się staram i do którego dążę. Liczą się z wojną w mojej sprawie, o władzę z LZ. Spodziewam się jednak, że wielu zrezygnuje z wsparcia przed samą bitwą do której może dojść jeśli nie uda mi się przejąć korony w dyplomatyczny sposób.
Nie chciałaby od razu przelewać krwi niewinnych.
- Może i uważasz, że nie masz serca jednak definicję miłości, a przynajmniej jej wyobrażenia posiadasz... wiesz co to znaczy. - zwróciła uwagę.
Nadal leżała niemrawo i raz po raz postukiwała ogonem o kamienistą posadzkę.

? 02.01 - 24.01 ?
- Ragir
- Król

- Posty: 926
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
-Nie zależy mi na tym jakoś szczególnie-W końcu mu już będzie wszystko jedno.
-A powiedz...- Znowu zacząłem- Czy w twoim królestwie nie ma jedzenia? Nie ma wody? Co według ciebie oznacza lepsze jutro? Na co ci korona?- Zapytałem patrząc cały czas na lwice Czy walka to tylko walka idei? Czy z powodu potrzeb? A może widzimisię? Nie wiem.
Kiedy wypowiedziała ostanie zdanie obróciłem się na plecy. Może to błąd, za bardzo się odsłoniłem. Dogonić i tak dogonię ją.
-Wiem co to czuć troskę wobec kogoś innego, czuć odpowiedzialność... Także uczucie bolesnej straty- Spojrzałem na nią odchylając łeb do tyłu.
-Martwię się o córkę, jej los czy nikt nie zrobi jej krzywdy z mojego powodu- Przerwałem i spojrzałem na kamienny sufit- Straciłem młodsza córkę, zginęła abym ja i druga mogli żyć. Okrutne i bardzo bolesne. Zawsze będzie żyła we mnie, zapach futra, melodyjny głos i przepiękne błękitne oczy- Mówiłem to spokojnym przyciszonym głosem- Ale życie jest okrutne, natura każde przetrwać i giną najsłabsi...-Po tych słowach przewaliłem się na bok. Za dużo jej powiedziałem.
-A powiedz...- Znowu zacząłem- Czy w twoim królestwie nie ma jedzenia? Nie ma wody? Co według ciebie oznacza lepsze jutro? Na co ci korona?- Zapytałem patrząc cały czas na lwice Czy walka to tylko walka idei? Czy z powodu potrzeb? A może widzimisię? Nie wiem.
Kiedy wypowiedziała ostanie zdanie obróciłem się na plecy. Może to błąd, za bardzo się odsłoniłem. Dogonić i tak dogonię ją.
-Wiem co to czuć troskę wobec kogoś innego, czuć odpowiedzialność... Także uczucie bolesnej straty- Spojrzałem na nią odchylając łeb do tyłu.
-Martwię się o córkę, jej los czy nikt nie zrobi jej krzywdy z mojego powodu- Przerwałem i spojrzałem na kamienny sufit- Straciłem młodsza córkę, zginęła abym ja i druga mogli żyć. Okrutne i bardzo bolesne. Zawsze będzie żyła we mnie, zapach futra, melodyjny głos i przepiękne błękitne oczy- Mówiłem to spokojnym przyciszonym głosem- Ale życie jest okrutne, natura każde przetrwać i giną najsłabsi...-Po tych słowach przewaliłem się na bok. Za dużo jej powiedziałem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość





















