x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Pogawędka przed rozłąką [Ven & Narie]

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

Re: Pogawędka przed rozłąką [Ven & Narie]

#11

Post autor: Ventruma » 02 lis 2023, 13:35

Nawet jeśli istnieje klub nie lubiących Narie, to co z tego? Istnieją osoby które nie lubią Ven, nie wszystkich da się do siebie przekonać i beżowej też to nie pasuje, ale trzeba się przyzwyczajać i nie zwracać uwagi... a jak coś to Ven może sobie zrobić z nimi pogadankę, żeby ta nie musiała się zamartwiać.
Uśmiechnęła się na jej słowa, bo oczywiście, że miała racje, tego się trzymajmy.
Może trudno to było zauważyć na pierwszy rzut oka, ale Ven też ma swoje problemy, tylko lepiej sobie z nimi radzi czego też planuje nauczyć brązowej choćby to zajęło wieczność.
Nie ważne co by zielonooka powiedziała, trudno byłoby zniszczyć te iskrę którą miała Ven, a było pełno sytuacji które mogły. Teraz trzeba będzie tylko sprawić, by jej przyjaciółka też to w sobie znalazła.
- Możliwe. - Jak tak teraz spojrzeć na to z tej perspektywy... może zostanie mimo wszystko bohaterem? Może będzie musiała walczyć z jakąś złą lwicą kradnącą od uczciwo pracujących lwów, tak jak chciała kiedy była mała. Ta myśl sprawiła, że jeszcze bardziej podniosła uszy do góry o ile da się wyżej, a jej oczy błyszczały bardziej niż zawsze.
Śmiesznym było to jakie mądre i pomocne rzeczy mówiła Narie, kiedy jednocześnie sama ich nie stosowała - a by na tym sporo zyskała.
- Powinnaś spróbować traktować siebie tak jak traktujesz mnie. - Pomyślała na głos. Choć z początku chciała zostawić te wypowiedź w swojej głowie, może lepiej, że to usłyszała.
Chciałaby się przysunąć i położyć swoją głowę na jej łapach, ale ostatnio jak dotknęła jej łapy nie zareagowała zbyt pozytywnie, więc wolała nic nie robić, do póki Narie sama się na coś nie zdecyduje - nie ważne jak trudne to było.
- Po prostu wróć z dżungli, nawet jeśli nie zamierzasz tu zostać, żeby chociaż mi pokazać, że jesteś cała. - Jakby chociaż to mogła obiecać, Ven by to wystarczyło.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#12

Post autor: Narie » 02 lis 2023, 16:04

Narie uśmiechnęła się szerzej, bo najwyraźniej rzeczywiście udało jej się pocieszyć beżową. Czy właśnie udało jej się sprawić, że tak zabłysła jeszcze jaśniej? Czy to było w ogóle możliwe?
Następne słowa Ven zupełnie ją zaskoczyły. Zawiesiła się na chwilę, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. No bo... przecież to było zupełnie co innego. Chyba. Niepewna co zrobić, wykonała ruch, który mógł być odpowiednikiem przestąpienia z łapy na łapę, gdyby nie to, że akurat leżała. I przy okazji tak jakoś wyszło że w efekcie znalazła się ciut bliżej drugiej lwicy. Tak zupełnie przypadkiem.
- Tak jest, sir - zgodziła się żartobliwie, przykładając łapę do czoła w geście salutowania. Po czym szybko opuściła tę łapę na ziemię i nieco spoważniała.
- A teraz tak zupełnie serio. Nie chcę nic obiecywać, bo jeszcze żadnej obietnicy w życiu nie dotrzymałam. No i nie wiem, co się tam wydarzy. Ale dobrze, postaram się zrobić wszystko, żeby wrócić. - Wiedziała, że to raczej nie jest odpowiedź, którą Ven by chciała usłyszeć, ale jeszcze gorsze wydawało jej się powiedzenie czegoś, czego mogłaby nie być w stanie spełnić. No i wiedziała też, że będzie swojego zapewnienia żałować. Ale to dopiero jutro.
- Masz może ochotę opowiedzieć mi, co się z tobą działo przez ten cały czas? - zaproponowała delikatnie, przekręcając z zainteresowaniem głowę. Wcześniej była tak skupiona na całej zwariowanej sytuacji i własnych emocjach, że nie miała okazji dowiedzieć się, co działo się z Ven. Teraz, gdy sobie to uświadomiła, było jej z tego powodu strasznie głupio. Ale na szczęście miały jeszcze trochę czasu, jeszcze wszystko mogą nadrobić, prawda?

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#13

Post autor: Ventruma » 02 lis 2023, 19:08

Zauważyła, że tak zupełnie przypadkiem brązowa jest bliżej i bliżej. A może jej się wydawało? Prawdopodobnie.
Zaśmiała się z jej żartu, mimo, że był głupi i nie byłby śmieszny gdyby powiedział to ktokolwiek inny. Nie udawała, że ją to rozbawiło żeby się przypodobać czy coś - po prostu jak się kogoś lubi to wszystko co robi jest jakieś lepsze niż jakby to zrobił ktoś inny.
Leżały tak blisko siebie, prawie stykając się bokami i nawet nie wiadomo kiedy minęło tyle czasu... ale rozmowę trzeba dokończyć, Nabo może nie umrze jak poczeka jeszcze chwilkę.
Oczywiste było, że nie ucieszył ją brak obietnicy ze strony Narie, ale to faktycznie było lepsze, niż jakby miała kłamać. Przez to tym bardziej żałowała, że nie idzie z nimi na dżungle, bo teraz jest świadoma, że może za jakiś czas zobaczyć wracających Tamu i Malahira, ale już bez niej.
Czuła się jak kobieta z XX wieku żegnająca męża który idzie na wojnę - tylko, że jest lwem i w tym uniwersum nie ma ludzi.
- Ja? - Spytała zdziwiona i obejrzała się, jakby lwica miała mówić do kogoś innego za nią. Przecież u niej się nie działo nic ciekawego! Co ona ma jej opowiedzieć? Pewnie w porównaniu z tym co robiła Narie jej historie będą przynudzać.
- Byłam jedną z osób które zostały na tych terenach najdłużej, żeby ich bronić. - Zaczęła patrząc się gdzieś w ścianę, żeby przypomnieć sobie wszystko po kolei.
- No ale nie wyszło jak widać. - Zażartowała, bo wolała nie psuć za bardzo atmosfery przypominając sobie o tym co się działo. Mimo wszystko było widać, że nie lubi za bardzo myśleć o tych czasach.
- No i potem byłam gdzieś na zachodzie za górami, poza terenami tej krainy. - Tu zatrzymała się na chwile, bo przypomniał jej się jeden szczegół.
- Właściwie to stamtąd pochodzi mój ojciec i tam mieszkałam kiedyś. - Niby nie ma to nic do historii, ale fajny fakt do dodania.
- Walczyłam z tamtymi paszczurami, aż przestali się pojawiać! - Rzuciła z dumnie podniesionym łbem do góry. W końcu jakoś musiała te mięśnie zdobyć nie? No i dobrze było się tak wyżyć na nich za zniszczenie jej stada.
Nie wspominała za bardzo o tym ile tam lwów i innych zwierząt zabiła, bo to niezbyt pozytywna część opowieści... a nie chcemy nikogo przygnębiać przecież! Poza tym, nikomu nic nie robiła o ile nie zostawiał innego wyboru.
- Potem gdy już ich nie było zajęłam się szukaniem osób ze stada, ale nie było żadnych śladów. - Głównie poszukiwała swojej rodziny w pierwszej kolejności, ale było to marnowanie czasu, wszyscy zaginęli. Przynajmniej Silver nadal tu był.
- Aż w końcu dowiedziałam się o tym, że LZ znowu działa, wtedy od razu tu trafiłam. - No i piękne, bajkowe zakończenie. Pominiemy to, że większość osób ze stada nie żyje lub jest w niewoli i nie mogą nic z tym zrobić. Ważne, żeby opowiadanie nikogo nie zasmuciło.
- Pewnie nic ciekawego w porównaniu z tym co ty robiłaś. - Dodała, bo może Narie będzie też chciała sama coś opowiedzieć.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#14

Post autor: Narie » 02 lis 2023, 20:23

Narie przeszło przez głowę, że może nie tylko ona tutaj ma niskie mniemanie o sobie, skoro Ven zdziwiło że jest zainteresowana jej losami. A może było w tym coś więcej, i nie powinna była pytać?
Szybko się okazało, że w istocie, mogła lepiej przemyśleć sprawę zanim się odezwała.
- Wybacz, nie powinnam była pytać, to musiało być straszne. Tak dawno się nie widziałyśmy, myślałam akurat o czasach sprzed... no, nie chciałam ci o tym wszystkim przypominać... - Patrząc na tak jasno święcącą Ven, łatwo było zapomnieć, że ona też przeżyła z pewnością bardzo traumatyczne chwile. Wiedziona nagłą myślą, przesunęła zaniepokojonym wzrokiem po ciele lwicy, w poszukiwaniu pamiątek po jej starciach. I zaraz potem odwróciła wzrok, mocno zawstydzona. Policzki płonęły jej żywym ogniem.
- Jak widać? Idąc tu, byliśmy przekonani, że zastaniemy ruinę. Na pewno nie podejrzewałam, że tyle osób przetrwało. Pewnie nie byłoby ich tu, gdyby nie twoja odwaga. Ratując jedną osobę, ocalasz cały świat jej i jej bliskich. Nawet jeśli straciliście na chwilę te ziemie, nie powiedziałabym, że "nie wyszło". - Sama nie wiedziała, skąd pojawiła się u niej taka determinacja, żeby przekonać beżową. Może dlatego, że sama bardzo chciała wierzyć we własne słowa. Albo choć trochę przytłumić ten ogromny, choć przecież nieaktualny, strach, który obezwładniał ją całą na myśl, że Ven podczas tego wszystkiego była w samym centrum wiru wydarzeń.
- Chyba nigdy nie opowiadałaś mi o swojej rodzinie - stwierdziła. Nie wiedziała, czy jest to dla lwicy przyjemny temat, więc nie chciała wypytywać. Zostawiła jej czas na ewentualną odpowiedź, ale jeśli ta postanowi potraktować jej słowa jako zwykłe stwierdzenie, to też w porządku.
- Ja? No, ja, cóż... wędrowałam. Z miejsca na miejsce. W przeróżne strony świata, nigdzie nie zostawałam na długo. Rzeczywiście, widziałam sporo ciekawych rzeczy, ale... - Przynajmniej przez część czasu tak było. Do reszty czasem ciężko jej było się przyznać nawet przed samą sobą. Nagle uświadomiła sobie, że jej łapa styka się z łapą drugiej lwicy. Spięła się lekko, zaskoczona. Nie miała pojęcia, w którym momencie to się stało. Czy naprawdę mogła być tak zaaferowana rozmową, by nie zauważyć, co robi? A może to Ven się przesunęła? Od jak dawna tak leżały? Nie wiedziała co zrobić, nie chciała się cofać, ale jednocześnie... Przodkowie. - Oficjalnie podróżowałam. Tak naprawdę cały czas uciekałam. Próbowałam odejść jak najdalej, a tymczasem zupełnie przypadkiem trafiłam z powrotem tutaj - dokończyła, choć myślami była już zupełnie gdzie indziej. Serce biło jej tak gwałtownie, że nie zdziwiłaby się, gdyby odpowiedziało jej echo jaskini.

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#15

Post autor: Ventruma » 02 lis 2023, 21:25

Nie, nie, nie, to nie tak. - Zatrzymała ją na chwile, bo ta widocznie się już nakręcała.
- To było dawno, no i jestem teraz tutaj z tobą, więc jak dla mnie to wygrałam. - Dopiero jak to powiedziała ogarnęła co właściwie z niej wyszło w tym momencie. Nawet nie próbowała udawać, że nie zrozumiała jak to zabrzmiało, tylko położyła łapę na czoło zastanawiając się czy da radę wsiąknąć w podłoże tej jaskini. Za każdym razem jak była w jednym pomieszczeniu z brązową dziękowała Przodkom za futro, bo inaczej wyglądałaby jak pomidor cały czas. Chwila, czym jest pomidor?
Aż się speszyła łapiąc tyle komplementów na raz, no nie przesadzajmy, przecież to był jej obowiązek, a nie jakaś tam zasługa. Poza tym, przecież nie jest jej przykro, bo tak jak mówi Narie Lwioziemcy nadal tu są. W dodatku złapała jej wzrok przesuwający się gdzieś w bok, aż sama się obejrzała na siebie. Miała gdzieś futro sklejone czy jak? Listek jej się do łapy przyczepił? Wszystko wyglądało dobrze, więc na co się patrzyła??
- Opowiem ci kiedyś, ale chyba nie ma na to dziś czasu. - Nie wymijała odpowiedzi, po prostu faktycznie jej rodzina była spora i dużo by gadać. No i może to zmotywuje brązową, żeby po dżungli tu wróciła i posłuchała?
Przygotowała się na długą historie ze strony zielonookiej, ale ta w pewnym momencie jakby... przestała mówić? Przekrzywiła łeb na bok próbując ogarnąć, czy wszystko z nią dobrze.
- ...Narie? - Rzuciła wpatrując się w jej oczy.
Aż się wzdrygnęła, gdy ta znowu kontynuowała.
- ...To chyba dobrze... - Odpowiedziała nadal przyglądając się dużym, zielonym oczom, które mimo, że były ciemne nadal miały ten lekki połysk, nie widoczny kiedy nie jest się tak blisko jak bardzo była teraz. Te oczy mówiły tak dużo.
- W sensie, że trafiłaś tutaj. - Dodała pośpiesznie, żeby nie było, że się cieszy z sytuacji w jakiej tamta się znalazła, no i jej wzrok z powrotem powędrował na ziemie, bo dłużej wytrzymać się nie dało.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#16

Post autor: Narie » 02 lis 2023, 22:34

Czy Narie myślała, że jej serce już nie może bić szybciej? Owszem. A czy właśnie to zrobiło? Oczywiście, że tak. Swoją drogą fascynujące, że też lew może tyle czuć i nie wybuchnąć. Albo chociaż nie dostać zawału, takie kołatanie to z pewnością bardzo niezdrowe, zupełnie nie byłoby się czemu dziwić, jeśli brązowa nagle by tu padła. Chociaż z drugiej strony chyba ciężko byłoby jej paść, skoro i tak już leżała. Mogłaby się ewentualnie zwalić na bok. A biorąc pod uwagę, że centymetry od tego boku była Ven, to może nawet nie był to taki głupi pomysł?
Zaśmiała się, widząc speszenie lwicy. Najbardziej urocze speszenie jakie dane jej było widzieć, dodajmy. I to nawet nie był nerwowy śmiech, to był śmiech pod tytułem "już nie wiem, co robię, zgłupiałam do reszty". Nagle dotarło do niej, że to wszystko mogło się zdarzyć tylko dlatego, że ona przegrała. Ven wygrała, stój, obie wygrały, bo ona przegrała. I pierwszy raz w życiu dziękowała wszystkim siłom wyższym za tą przegraną.
Poruszając się jak w transie, wyciągnęła łapę by delikatnie odgarnąć łapę Ven, zasłaniającą jej twarz. Jej piękne oczy, w których kryło się całe światło świata. Albo przynajmniej przekazać impuls, dać jej znać, że nic złego nie powiedziała. Że myślą tak samo.
Nawet nie odnotowała obietnicy przyszłej opowieści. Znaczy, słowa do niej dotarły, ale nie były teraz ważne. Dobrze. Dobrze, że tu trafiłaś. Tak. Dobrze.
- Tak bardzo tęskniłam... - W głowie wyła jej wielka syrena alarmowa. Tylko że jej umysł ją wyciszył i teraz siedział, bardzo zadowolony z siebie, obserwując migające, ale zupełnie nieszkodliwe czerwone światła. Jej wzrok przesunął się kilka centymetrów niżej i aż jej dech zaparło w piersiach. Ale nie, aż tak szalona chyba jeszcze nie była... Prawda?

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#17

Post autor: Ventruma » 03 lis 2023, 0:24

W takiej ciszy i w jaskini z echem miała wrażenie, że naprawdę słyszała bicie serca brązowej. No chyba, że jej biło na tyle silnie, że brzmiało jak dwa, co nie było takie mało prawdopodobne, bo czuła jak jej cała klatka chodzi.
To była bardzo niespodziewana zmiana ról, zwykle to Narie nie wiedziała co powiedzieć i mówiła od rzeczy, a Ven się śmiała z tego jak uroczo to wygląda. Czując to po raz pierwszy zrozumiała czemu brązowa się przy niej tak zawsze zachowywała; była rozkojarzona beżową zamiast się skupić na konwersacji. To chyba komplement? A jednocześnie to dowód na to, że jest dla Narie tak ważna, jak ona dla niej, co było przerażające. Naprawdę była na tyle głupia, żeby nie zauważyć żadnych sygnałów przez tyle czasu? No i co teraz?? To jeszcze gorzej, bo pójdzie do dżungli i zostawi ją z takimi uczuciami.
No ale kiedy łapa lwicy o czereśniowym nosie dotyka twojej łapy, jakby zapominasz, że przed chwilą miałaś jakiekolwiek problemy. Czujesz ciepło jej ciała pod jej brązowym futrem i chcesz być jak najbliżej, żeby to czuć całą sobą.
Poczuła też opuszkami wypukłe, twardsze linie bez futra na jej przedramieniu... blizny? No i będzie następny temat do rozmów...
Na szczęście teraz nie był czas na rozmowy kiedy wzrok Narie jakby przeszywał ją na wylot, w jej oczach można byłoby się utopić - i byłaby to dobra śmierć.
Nawet jej przez myśl nie przemknęłoby, że to córka Kiary i Kovu - była księżniczka. Dla niej teraz była to tylko jej Narie.
Tęskniła - Tu nawet w jej głowie nie pojawiła się żadna konkretna myśl, po prostu odnotowanie, że tak było, że to usłyszała.
Polizała ją po policzku ściskając jej łapę delikatnie swoją, następnie to samo na szyi. Jeśli wcześniej była między nimi jakakolwiek wolna przestrzeń, to teraz już nie.
To się nie dzieje, zaraz się obudzi...

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#18

Post autor: Narie » 03 lis 2023, 12:58

Cały świat jakby nagle przestał istnieć, a jednocześnie stał się dużo wyraźniejszy, tak jakby ktoś podkręcił kolory i wyostrzył kontrasty. To wszystko było tak abstrakcyjne, tak nierealne. Bo i jak można uwierzyć, że coś, o czym tyle razy śniła, a jednocześnie zabraniała sobie nawet o tym myśleć, teraz działo się naprawdę?
Nie potrafiła więcej myśleć, nie kiedy beżowa była coraz bliżej. Nieświadomie wstrzymała oddech, a przez całe jej ciało przeszedł dreszcz. Jakaś nieugięta część niej wciąż usilnie próbowała zracjonalizować zachowanie Ven, udowodnić, że tak naprawdę nie ma co nadinterpretować, że przecież z pewnoooością jest dla beżowej co najwyżej po prostu przyjaciółką, ale nawet tak nieugiętej osobie jak Narie w tym momencie skończyły się argumenty.
Przy drugim liźnięciu wypuściła z drżeniem wstrzymywane powietrze. Skrawkiem świadomości odnotowywała, że wciąż gdzieś tam splatają się łapami, ale, zupełnie szczerze, była tak zaaferowana, że ciężko było jej podzielić uwagę między dwie rzeczy, nawet jeśli obie były tak ważne i przyjemne. Sama nie wiedząc, co robi, odwdzięczyła się przesuwając językiem po miejscu,, do którego obecnie miała najbliżej, to jest po czole i uchu lwicy.
Niespodziewanie poczuła jak wilgotnieją jej oczy. Otarła się łbem o głowę i szyję Ven, by ostatecznie przywrzeć do niej w mocnym uścisku, z głową wtuloną w barki beżowej. Zrobiła to trochę dlatego, żeby ukryć własne łzy, a trochę dlatego, że Przodkowie, tak bardzo chciała to zrobić, być jak najbliżej i już nigdy nie odchodzić. Tyle lat... Tyle dni, które ciężko odróżnić od nocy, tyle płonnych nadziei i wyrzeczeń, tyle mroku i bólu... A jednak przez chwilę to wszystko, co przeżyła, wydało się uczciwą ceną. Tylko dlaczego tak późno? Dlaczego pozwoliła, by straciły tak wiele czasu?
- Wrócę - szepnęła, nie zastanawiając się, co robi. Bo przecież przez tę jedną noc wszystko wydawało się takie piękne i proste...

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#19

Post autor: Ventruma » 03 lis 2023, 20:20

Chyba obie nie przyjmowały faktu, że naprawdę te myśli były odwzajemnione. Ven w sumie dopiero teraz przyjęła do siebie, że jej własne uczucia w ogóle istniały. Nagle jakby wszystkie kropki się połączyły.
Były na tyle blisko, że sama na sobie poczuła dreszcz przechodzący przez Narie, słyszała jej tętno i to, że wstrzymała oddech na chwile. Chyba nigdy nie czuła się tak... bezbronnie? Ale przy brązowej nie sądziła, że jest to coś złego.
Czując jej ciepły język na czole odruchowo zamknęła oczy, by być w tej chwili jak najbardziej się dało.
W pewnym momencie Narie wtuliła się do niej, co samo w sobie byłoby przyjemne, jednak łatwo mogła dostrzec, że coś było nie tak. Zrobiła coś źle? Powiedziała coś, co się jej nie spodobało? A może po prostu to było na razie za dużo?
Jako, że nadal leżały obok siebie objęła ją łapami naokoło szyi i ścisnęła jeszcze bardziej, najwyżej ją udusi miłością.
Jeszcze raz przejechała językiem po jej grzywce gdy usłyszała te obietnice. Urocze, ale nie wzięła jej sobie do serca, bo bała się, że może Narie chciała tylko, żeby poczuła się lepiej i tak naprawdę nie miała tego na myśli. Lepiej będzie po prostu nastawić się na najgorsze, że to ich ostatnia rozmowa, bo wtedy nie zawiedzie się kiedy tak naprawdę będzie - a jeśli okaże się inaczej to będzie to miła niespodzianka.
Odpowiedziałaby coś, cokolwiek, ale nie dało się w słowach określić tego co myślała w tej chwili beżowa. Szczególnie, że lwica przytulająca się do niej to wszystko wiedziała, raczej żadnymi ckliwymi wyznaniami jej nie zaskoczy, bo to było po prostu widać.

Ven nawet nie złapała momentu w którym zasnęła, ale zdecydowanie większość tej nocy nie spała. Co się działo w tej jaskini przez tyle czasu? Pozostają tylko domysły, czy zostały przy niewinnych, uczuciowych rozmowach czy wyszło z tego coś więcej.
Jedyne co w tej sytuacji było pewne to było to, że Ven będzie spać przynajmniej do późnego południa.
Co prawda wybudziła się gdzieś nad ranem i poczuła głowę Narie leżącą na jej grzbiecie, nadal przylegała do niej całym ciałem wtulona - musiałaby nie mieć serca, żeby wstać w takiej sytuacji...
Drugi raz przebudziła się słysząc jakieś rozmowy, ale nawet nie otworzyła oczu, tylko od razu wróciła do spania - to co usłyszała będzie problemem dla przyszłej Ven.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#20

Post autor: Narie » 06 lis 2023, 20:07

To była najpiękniejsza noc w życiu Narie. Co może nie brzmi zbyt zjawiskowo, bo poprzeczka wcześniej nie była wysoko postawiona, a w zasadzie trafniej byłoby stwierdzić, że w ogóle nie istniała. Teraz jednak miała słodką a zarazem przerażającą świadomość, że mało co ma szansę przebić przeżycia ostatnich godzin, właściwie jedynym, co mogło stanąć do tego pojedynku, było kolejne potencjalne spotkanie z pewną beżową lwicą.
Niestety, wszystko, co piękne, kiedyś się kończy. Choć Narie bardzo nie chciała, musiała się w pewnym momencie obudzić i zaakceptować fakt, że nadszedł kolejny dzień. W głowie miała zupełny mętlik. Oto leżała wtulona w lwicę, która, teraz mogła to przyznać, była jej pierwszą i jedyną miłością. Wszystko wskazywało na to, że właśnie spełniało się marzenie, o którym nawet nie chciała marzyć. Czuła, że mogłaby w tym momencie stanąć choćby przeciw całemu światu, jeśli tylko spróbowałby jej rozdzielić.
A z drugiej strony wraz ze światłem słonecznym pojawiło się w niej pytanie, co ona tak właściwie zrobiła. Tak długo udawało jej się trzymać z daleka, gdyby tylko wykazała trochę więcej stanowczości i samodyscypliny, to wszystko mogłoby się nigdy nie zdarzyć. Na tę myśl przeszedł ją zimny dreszcz, ale jeszcze gorzej czuła się ze świadomością, że jeśli to wszystko było prawdą, to właśnie wciągnęła Ven w bagno, w którym sama siedziała od tak dawna.
Jej rozmyślania niespodziewanie przerwało ciche, acz wymowne stukanie. Zaskoczona, z bijącym sercem zerwała się na równe łapy, a że akurat leżała pod ścianą, to przy okazji wyrżnęła głową o wystające załamanie skalne. Z ust wyrwało jej się stłumione przekleństwo. Zerknęła z niepokojem na lwicę, by sprawdzić, czy aby nie obudziła jej tym całym łomotem. Ale nie, Ven wyglądała jak uosobienie spokoju. Narie zawahała się sekundę. Czy powinna coś zrobić, jakoś się pożegnać? Bardzo chciała, ale nie było na to czasu, ktoś czekał na nią za progiem i zdecydowanie wolałaby, żeby, zrażony brakiem odpowiedzi, nie zajrzał do środka. Pozostawało jej więc tylko objąć lwicę ostatnim, przepełnionym czułością spojrzeniem, po czym, rozcierając jedną łapą głowę, wychynąć na zewnątrz.
- - Ach, to ty, znaczy, spodziewałam się, że to ty, w końcu któż by inny, a poza tym miałam czekać, więc... - mówiła szybko i mało składnie, a przy tym być może odrobinkę za głośno, ale to tylko po to, by Ven w razie obudzenia się nie przyszło do głowy sprawdzać, co się dzieje.
-Spokojnie moja droga, wdech i wydech. W końcu nie zabieram cię na przesłuchanie. - Uszu beżowej mogła dobiec odpowiedź Tiba, a potem ich wspólny śmiech. Ten Narie zdecydowanie dużo bardziej nerwowy.
- Może się przejdziemy? W środku może być dość ciasno - zaproponowała, może nie do końca mądrze. Kilka sekund, przez które musiała czekać na odpowiedź, dłużyły się niemiłosiernie.
-Sugerujesz, że znowu przytyłem? A co do spaceru, to bardzo chętnie, tylko nie wiem, czy moje stare kości mi to wybaczą. Co powiesz na szczyt skały? Zwykle mało kto się tam kręci, a o tej porze może być stamtąd ładny widok na okolicę - zapadła w końcu królewska decyzja, a lwice, a przynajmniej jedna z nich, mogły odetchnąć z ulgą.
- Proszę bardzo, mam tylko nadzieję, że nie planujesz mnie z niej zrzucić - odpowiedź Narie była ostatnim, co mogło dobiec do uszu Ven, zanim dwa głosy na dobre się oddaliły.

z.t.

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość