x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Na ratunek ukochanej [Silver Hunter, Zawadi, Mane]

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

Re: Na ratunek ukochanej [Silver Hunter, Zawadi, Mane]

#11

Post autor: Mane » 15 lis 2019, 7:46

Oho, chyba lwica postanowiła… możliwie szybko się oddalić. Widziałem, jak próbuje się cofać. Ale… ale nie zamierzałem jej na to pozwolić. A przynajmniej pozwolić tak łatwo. Zbyt mi się podobała i zbyt blisko byłem od schwytania jej. Musiała być moja! Ruszyłem za nią, krok za krokiem, gdy zaczęła się oddalać, nie mając zamiaru dać jej zwiać. Rzuciłem się na nią… i teraz dałem radę ją pewniej chwycić pyskiem za kark. Docisnąłem ją do ziemi, po prostu się na niej kładąc swoim ciałem. Czułem, jak zawzięcie rzuca się, niczym wyrzucona ryba z wody, jak próbuje wierzgać, jak wije się… ale przygniatana i sprawnie trzymana, nie za wiele mogła zrobić. Ryknąłem triumfalnie, gdy byłem pewien, że ją mam, oczywiście nie puszczając jej karku. Mocno ją za niego trzymałem, aby nie mogła odwrócić pyska i mnie użreć. Łapy położyłem na ziemi tuż przy jej boku, stabilizując jej ciało, by nie próbowała się wyrwać bokiem.
- Puścić? Bo co? Chcesz jeszcze poprzyglądać się gałęziom? – spytałem rozbawiony, może lekko dysząc, bo trzymanie szarpiącej się lwicy było męczące. Chociaż pewnie bardziej dla niej, gdy walczyła z moją masą spoczywającą na jej grzbiecie – Lepiej się tak nie szarp… bo sama sobie uszkodzić kark – dodałem – Ładna i silna sztuka mi się trafiła. Do tego całkiem młoda. Podobasz mi się – pochwaliłem ją, zastanawiając się, co z nią zrobić. Mogłem się zabawić z nią i tutaj. Ale może lepiej było ją zabrać do jakiejś jaskini… i pobawić się z nią dłużej?

Awatar użytkownika
Zawadi
Posty: 172
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 25 wrz 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#12

Post autor: Zawadi » 15 lis 2019, 23:41

Miała nadzieję, że jakimś cudem uda się go przekonać, żeby ją puścił. Nie wyglądał na lwa, który łatwo odpuszcza, ale zawsze warto spróbować. Była gotowa zrobić wszystko, żeby tylko uratować własną skórę. Czuła coraz większe skrępowanie, połączone z gniewem i obawą, przed tym do czego nie mogła dopuścić. Do tego zaczął ją porządnie irytować, całą swoją osobą. Na pewno po tym spotkaniu, pozostanie jej uraz do nieznajomych. O ile wyjdzie z tego wszystkiego bez szwanku..
Zmęczone łapy nie wytrzymały. Zaklnęła w myślach, nie mogąc pogodzić się z tym, że została dociśnięta do ziemi. Warknęła ostrzegawczo, ukazując szereg białych, ostrych kłów. Pazury cały czas były wystawione, Wystarczyło tylko dobrze wymierzyć atak. Tym razem, było ciężej się wyrwać. Zawadi zawzięcie wierzgała, próbując uciec od mocnego ucisku. Cały czas dzielnie wierciła się, wykręcając na wszystkie strony. Niestety samiec był od niej silniejszy (chociaż ze zwinności to miałaby większe szanse), bez większego problemu, przygniótł ją sprawnie do ziemi. Brązowa lwica, wykrzywiła się, czując ból w karku. Nie mogła nawet ustawić się w wygodniejszej pozycji, która pozwoliłaby jej zaatakować za pomocą kłów.
-Po prostu mnie puść!-syknęła, dalej się wiercąc. To zadanie nie należało do najłatwiejszych, otóż ów lew, nie ważył tyle co piórko. Obiecała sobie, że gdy tylko uda jej się wrócić do bezpiecznej pozycji, osobiście wydłubie mu oczy. Chociaż pewnie biorąc pod uwagę przewagę, będzie wymagało to wyjątkowego wysiłku.-Ty mi nie. Zostaw!
Czy naprawdę nie istniał na tym świecie żaden samiec, dla którego liczyłoby się tylko wnętrze? Nawet nie musiał być lwem, byle się taki trafił, jak patyk w usypisku pełnym kamieni.
-Nie chcesz tego, naprawdę..-postanowiła użyć instynktu, który połączony był ze sprytem. Może lew do najmądrzejszych nie należał, albo był dość zrażony, by dać się przekonać.-..jestem bardzo poważnie chora. Jeden stosunek ze mną, skończy się twoim szybkim zarażeniem. Wypada grzywa, później łapy zaczynają być słabsze, a na końcu śmierć. Nie warto. Weź mnie puść!
Z chęcią by odeszła, chodźby teraz. Zaraz. Niestety dalej była przyciśnięta przez lwa, do ziemi. Udało jej się ruszyć jedną z przednich łap na tyle, żeby chociaż trochę odepchnąć jego pysk. Warknęła pod nosem, dalej się rwąc.
Obrazek

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

#13

Post autor: Mane » 16 lis 2019, 0:08

Jeśli lwica miała jakiekolwiek nadzieję na ratunek, to musiała się obejść smakiem. Gdy ktoś tylko raz wpadł w moje łapki… to zbyt łatwo nie mógł odzyskać jakże upragnionej wolności. Zwłaszcza… jak był tak piękny i młody jak lwica, którą trzymałem mocno za kark. Ryknąłem triumfalnie, gdy łapki się pod nią ugięły, a ona sama wylądowała na ziemi, przygniatana przeze mnie.
- Tak, tak, pięknie warczysz. Bawi mnie Twoja nienawiść, wściekłość… a także bezsilność – oznajmiłem jej. Nie mogła odwrócić łba na tyle, by mnie użreć, ale widziałem jej kły, gdy obracała głowę na tyle, na ile trzymanie jej za kark umożliwiało jej. Słyszałem dźwięk pazurów wbijającym się w podłoże. A może tylko mi się tak wydawało? W każdym razie mocno trzymana nic nie mogła zrobić.
- Puścić Cię? Taką silną, zwinną, młodą i piękną ślicznotkę? Chyba nigdy żadnego samca nie poznałaś, jeśli sądzisz, że Cię tak po prostu puszczę – warknąłem rozbawiony, czując jak się pode mną wierci. I zaśmiałem się ponownie, słysząc jej słowa.
- Cóż, jak możesz tak deklarować, skoro jeszcze się nie poznaliśmy. Ale nie martw się… na tyle mi się podobasz, że możemy mieć sporo czasu na wzajemne, „dogłębne” poznanie się – zapewniłem ją i zaśmiałem się, słysząc jej słowa.
- Tak, tak, na pewno jesteś chora. Już widzę tę Twoją przerzedzoną, matową sierść, słabe łapy, wychudzone ciało – skomentowałem rozbawiony – Ale doceniam pomysł. Może bym i uwierzył, gdybym nie czuł Twoich prężących się mięśni pod sobą. Chyba jednak nie jesteś tak głupia, jak sądziłem. A do tego… całkiem ładnie pachniesz – pochwaliłem ją i warknąłem ostrzegawczo, gdy ruszyła mocno łapą, odpychając mój pysk. Wgryzłem się mocniej w jej kark, szarpnąłem ją za niego w górę i naparłem, starając się uderzyć jej łbem o ziemię, bo jeśli przed chwilą kończyną odpychała moją głowę, to mogła nie zdążyć podstawić łapy pod łeb, chroniąc się od uderzenia w spaloną glebę. A później szybkim ruchem starałem się ją puścić, jednocześnie wbijając pazury przednich łap w jej łopatkę, by ją przytrzymać i opóźnić jej reakcję. Po czym sprawnym ruchem starałem się chwycić jakiś leżących obok kamień, który starałem spuścić się jej na łeb, próbując ją pozbawić przytomności lub delikatnie zaćmić, od razu go puszczając i ponownie ją chwytając za kark, by w razie nieudanej próby mi się nie wyślizgnęła.

Awatar użytkownika
Zawadi
Posty: 172
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 25 wrz 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#14

Post autor: Zawadi » 16 lis 2019, 14:29

Ból przeszył jej całe ciało, chociaż nie był on tylko fizyczny. Pozycja, do której została wbrew swojej woli zmuszona, w ogóle jej się nie podobała i wciąż starała się wyrwać. Szarpała się na wszystkie strony, albo chociaż na tyle, na ile pozwalało jej mocne trzymanie za kark. Czuła się w tej chwili bezsilna, jednak wrodzona waleczność, nie pozwoliłaby jej tak łatwo ulec. Zwłaszcza, jeśli czegoś nie chciała. Byłaby bardzo usatysfakcjonowana, gdyby pojawił się ktoś, gotowy jej pomóc. Nie czuła jednak, żeby jakiś lew, pragnął zapuścić się do tak samotniczego miejsca, jakim było pogorzelisko.
-Nie krzywdź mnie. Przecież nic złego ci nie zrobiłam!-warknęła gardłowo. Nadzieja, że nie okaże się dość okrutny, była jednak znikoma. Dlatego wbiła mocno pazury w ziemię, szykując się na odpowiedni moment, do uderzenia. Wzdrygała się za każdym razem, gdy coś do niej mówił, a sierść na grzbiecie, wciąż była najeżona. Udało jej się poruszyć przednią łapą, dzięki czemu odepchnęła jego pysk. Atak może nie był na tyle mocny, ale miała nadzieję, że wystarczy, żeby zyskać na czasie. Poza tym, był na razie jedynym na co mogła sobie pozwolić. Żałowała, że nie uwierzył jej słowom i nie pozwolił tak po prostu odejść. Zawadi nie przejęła się ostrzegawczym warknięciem, tylko mocniej zacisnęła szczęki. Samiec wgryzł się silniej w jej kark, przez co syknęła z jadem. Brązowa w ciągu zaledwie jednego uderzenia serca, została szarpnięta. W ostatniej chwili, zdążyła zaprzeć się łapą, by nie uderzyć o ziemię. Wszystko działo się bardzo szybko. Pazury wbite głęboko w łopatkę, uniemożliwiły jej większy ruch, ale przynajmniej mogła normalnie oddychać, nie trzymana mocno za kark. Z opóźnieniem, poleciała do przodu. Brązowa lwica, nie spodziewała się dostania kamieniem, co spowodowało pisk z zaskoczenia. Technika okazała się udana, otóż oberwawszy w głowę, lwicy zakręciło się przed oczami. Zamrugała, widząc jak przez mgłę, delikatnie zaćmiona. Pewnie gdyby lew ponownie nie chwycił jej za kark, upadłaby na twardą glebę. Wciąż pozostawała przytomna, chociaż każdy skrawek ciała, odmawiał posłuszeństwa. Mruknęła coś niezrozumiale, mrużąc oczy.
Obrazek

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

#15

Post autor: Mane » 16 lis 2019, 14:54

Mocno trzymałem rzucającą się, szarpiącą się na każdą stronę lwicę, która wiła się pode mną, próbując odzyskać wolność, jakby na to miała jakąkolwiek szansę. Musiałem przyznać, że dawno tak upartej i walecznej sztuki nie spotkałem. Mimo sytuacji, mimo niezaprzeczalnej przegranej i całkowitej bezsilności, nie poddawała się, dalej zawzięcie starając się mi wyrwać. Zaśmiałem się, by jej uzmysłowić, że jej działania są całkowicie bezsensowne.
- Krzywdzić Cię? A skąd pomysł, że chcę Cię skrzywdzić? Jadalna nie jesteś, Twoja śmierć mi nic nie da. Zdecydowanie cenniejsza jesteś żywa. Ładna, młoda, zwinna. Piękna sztuka. W sam raz, by się zabawić – odpowiedziałem jej rozbawiony – Wiesz o czym mówię? Czy nigdy z lwem nie byłaś? – dodałem, szczerze zainteresowany jej przeszłością. Może dziewica mi się trafiła? A że była nie tylko śliczna, ale jednocześnie agresywna i uparta… to musiałem wobec niej zastosować pewne kroki, pewne działania. Pierwszym z nich była próba uderzenia jej łbem o ziemię, ale wyglądało na to, że niestety była nieudana. No cóż… najważniejsze, że to mogło ją rozproszyć a ja… ja po chwili zamachnąłem się wziętym w pysk kamieniem, który leżał obok. I teraz… teraz cios już dotarł do jej łba. Ryknąłem triumfalnie, gdy poczułem, że lwica wiotczeje. Chyba nie straciła całkiem przyjemności i raczej nie udawała. W każdym razie… cel swój osiągnąłem. Chwyciłem ją w pysk i zacząłem wlec w stronę swojej jaskini.

Po dojściu do swojej niedużej, ale raczej dobrze ukrytej jaskini, mało delikatnie rzuciłem schwytaną lwicą o ziemię. I jakimiś zawczasu przygotowanymi lianami próbowałem jej ciasno związać przede wszystkim pysk, by nie mogła gryźć, a następnie tak przednie jak i zadnie łapy. Uszczypnąłem ją w umięśniony zadek, chcąc sprawdzić, czy zareaguje.
- Ale nie śpimy. Budź się! – poleciłem jej, po chwili sięgając pyskiem do jej łba, próbując chwycić jej lewe ucho, ssąc je, memlając, delikatnie gryząc.

Awatar użytkownika
Silver Hunter
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 803
Gatunek: Gepard grzywiasty
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 lip 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 39
Zręczność: 61
Percepcja: 35
Kontakt:

#16

Post autor: Silver Hunter » 16 lis 2019, 16:01

Po dotarciu do wielkiej wody, Silver był zmuszony powrócić do swego stada okrężną drogą, ponieważ członkowie Królestwa Końca Burzy wyraźnie zabronili mu pokazywać się na terenach ich stada, a nie chciał się niepotrzebnie narażać. Idąc okrężną drogą, gepard dotarł na miejsce zwane pogorzeliskiem, gdzie spalona ziemia pokryta była popiołem. Miejsce ów było bardzo ponure i zdecydowanie nie zachęcało do dłuższego pobytu. Silver przemieszczał się szybko, gdy w pewnym momencie poczuł wyraźną woń należącą do lwicy i lwa. Zaciekawiony przystanął i zaczął węszyć w powietrzu. Następnie pochylił się i wciągnął w nozdrza świeże zapachy z ziemi, gdzie jak mu się wydawało, doszło do walki, ponieważ widział na niej ślady pazurów. Czyżby lwica broniła się przed atakującym ją lwem? Wiedział, że to było możliwe, tym bardziej że obydwie wonie wydawały mu się skądinąd znajome. Postanowił odnaleźć właścicieli owych zapachów, stąd też podążył w ślad za nimi. Gdy zbliżał się do jaskini znajdującej się w skalnym wyłomie, usłyszał jakieś wrzaski i odgłosy szarpaniny. Kierując się tymi odgłosami, zdołał odnaleźć wejście prowadzące w głąb skalnej groty. Wszedł więc do niej, rozglądając się czujnie wokół. Następnie ukrył się za głazem, zza którego wyjrzał. Ujrzał dwa lwy - znienawidzonego samca i samicę, która spodobała mu się od pierwszego wejrzenia, choć jak dotąd nie miał okazji spędzić z nią czasu, mimo że należała do jego stada. Lew był wyraźnie wrogo nastawiony wobec niej i zamierzał ją skrzywdzić. Gepard nastroszył sierść i wyszedł z ukrycia.
- Zawadi? Co Ty tu robisz... z nim? - zapytał lwicę, zdumiony tym widokiem, posyłając lwu groźne spojrzenie.
Zaczekaj nad brzegiem rzeki - wkrótce przypłynie ciało twojego wroga.

Obrazek

Awatar użytkownika
Zawadi
Posty: 172
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 25 wrz 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#17

Post autor: Zawadi » 16 lis 2019, 18:54

Zanim całkowicie straciła przytomność, nastąpiło delikatne zaćmienie. Słowa docierały do niej jak przez mgłę, a każdy skrawek ciała, prosił o jakikolwiek odpoczynek. Rozluźniła mięśnie, czując się coraz słabszą. Strasznie bolała ją głowa, oczy same się zamykały. Oczywiście, zamierzała walczyć, ale czy miała teraz jakąkolwiek szanse na zwycięstwo, lub ucieczkę? Zapewne nie. Na co dzień przecież nie obrywa się mocno kamieniem i nie musi się wyrywać obcemu samcowi. Zwiotczała, pozwoliła się mocniej złapać za skórę na karku, oraz być ciągniętą w jakąś stronę. Nie była pewna gdzie, nawet o tym nie myślała. Pomimo chęci odzyskania wolności, w tej chwili, po prostu odpłynęła. Głucho obijała ciałem o twardą ziemię. Do jaskini lwa, dotarła więc poobijana. Przez upływ kilku minut, kompletnie nieświadoma wszystkiego. Zaczęła odzyskiwać przytomność, dopiero, gdy została ugryziona w ucho. Trochę ją to zabolało. Zjeżyła ponownie sierść, wysuwając ostrożnie pazury. Wciąż nie wróciła do pełni sił, odczuwając zawroty i nie mogąc poruszyć zmęczonym ogonem. Zamrugała. Obraz przed nią wyostrzył się, pokazując ciemne ściany jaskini. Poruszyła noskiem, węsząc. Wyczuła zapach swojego napastnika, jeszcze zanim przeniosła na niego błagalne spojrzenie. Przypomniawszy sobie wszystko, co wydarzyło się na pogorzelisku (a właściwie do czego dopuścić nie chciała) warknęła ostrzegawczo. Unosząc wyżej głowę, zdała sobie sprawę z tego, że jest związana jakimiś lianami. Poruszyła niemrawo pyskiem, w ciszy starając się go otworzyć na tyle, by ukazać kilka lśniących kłów. Przednie i tylne łapy, były ciasno związane. Lwica zastanowiła się krótko, czy dałaby radę się uwolnić, przegryzając je gdzieniegdzie. Nieznajomemu lwu, rzuciła wrogie spojrzenie. Jasno wyraziła, że sytuacja jej się nie podoba. Nie zamierzała przemilczeć jego okrutnego zachowania. Syknęła ostro. Nie wyobrażała sobie stracić cnoty, z kimś kogo nie znała, nie ufała i do tego, kto traktował żywe istoty, jak przedmioty. Odsunęła się znacząco.
-Nawet się nie zbliżaj!-wrzasnęła, chociaż było ciężko ze względu na kaganiec. Próbowała wyrwać chociaż jedną z łap, żeby go uderzyć, lub przejechać pazurami po jego pysku. Albo to i to. Cofnąwszy się trochę, dotknęła plecami zimnej ściany. Lwica zaryła pazurami o podłoże, upuszczając po sobie uszy.
-Jeśli mi to zrobisz, wydłubie ci oczy.-zagroziła z wrogością. Kolejny raz tego dnia, to ona była na straconej pozycji.-Zostaw mnie!
Jej wypowiedzi nie mogły i nie musiały być teraz wystarczająco długie, byle wypowiedziane z agresją, oraz stanowczością. Na moment poczuła, że nie ma szans. Jej warknięcia z ostrych, stawały się coraz cichsze. Zaczęła panikować, próbowała się wyrywać, szarpać. W środku poczuła ogromny strach, gniew, oraz smutek. Właśnie wtedy zastrzygła uszami, słysząc czyjeś kroki. Spojrzała w tamtym kierunku. Jakiś gepard, wpatrywał się w nich, z nastroszoną sierścią i wrogim spojrzeniem, posyłanym w stronę jej napastnika. Przez krótką chwilę, miała nawet ochotę się uśmiechnąć. Znał jej imię! Czyli mógł jej pomóc, prawda? Stanąć w jej obronie? Jego słowa, nie grzeszyły specjalnym sprytem, ale w tej chwili, nie zamierzała się o nie czepiać.
-Pomóż mi, proszę!-wyrzuciła z siebie.
Obrazek

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

#18

Post autor: Mane » 16 lis 2019, 22:05

Lwica całkiem odpłynęła. Nawet śpiewać kołysanki jej nie musiałem – uderzenie kamieniem wystarczyło. Może bym się nadawał na przedszkolankę usypiającą małe lwiątka? Zawsze mogłem rozważyć zmianę „ścieżki kariery”. Przejście się z kamieniem w pysku nie należało do zbyt trudnych. „Łapy które leczą”? Czy raczej „kamień w pysku, który usypia”? Jakoś tak. Nad marketingiem mogłem jeszcze popracować. A póki co chwyciłem lwicę za kark, zaniosłem do swojej jaskini i obwiązałem lianami pysk i łapki aby przypadkiem nie myślała o dalszym rozrabianiu. W końcu nie chciałem jej usypiać ponownie. Chociaż jeśliby była taka konieczność… to zawsze mogłem się poświęcić i wziąć w pysk kolejny kamień. Chyba nabierałem wprawy. A póki co… zmieniłem zdaniem i postanowiłem ją raczej obudzić ssaniem i podgryzaniem ucha.
- O, moja ślicznotka czuje się lepiej? – stwierdziłem rozbawiony i zaśmiałem się, słysząc warknięcie. Ostrzegawcze? Ciekawe przed czym? Przed surowym spojrzeniem? Bo chyba po chwili zaczęło do niej dochodzić… że cóż, zbyt wiele zrobić nie mogła.
- Nie denerwuj się tak. Podobno złość piękności szkodzi… chociaż wkurzona też wyglądasz całkiem nieźle. Zawarcz jeszcze raz? Pokaz, jak się jeżysz! Powiedz coś po wkurzonolwiczemu – zachęciłem ją, by jej ostentacyjnie dać znać, że jej groźby nie robią na mnie żadnego wrażenia.
- Nie zbliżać się bardziej? Bardziej niż memlanie Ci ucha? – upewniłem się, z rozbawieniem patrząc, jak mimo ciasno związanych łap próbuje się cofać.
- Co zrobię? – spytałem, uśmiechając się do niej złośliwie – A, czyli jednak wiesz, o co mi chodzi? A zaczyna do Ciebie też dochodzić, że nic na to nie poradzisz? – spytałem rozbawiony, tylko śmiejąc się, w odpowiedzi na jej groźby.

W pewnym momencie… usłyszałem jakieś kroki za sobą. Byłem w tym momencie przerażony! Jakieś lwy, pewnie znajomi lwicy, mnie śledziły. A to znaczyło… że miałem przesrane! Albo jeszcze gorzej!
- Nie, nie, to pomyłka! Nie chciałem! Z kimś ją pomyliłem! – szybko stwierdziłem, odwracając się. I odetchnąłem z ulgą, gdy za sobą zobaczyłem… nakrapiane? paskowane? Coś. I zaśmiałem się, widząc geparda… którego już chyba widziałem. Tak… tak, zdecydowanie go pamiętałem.
- A, to tylko ty – stwierdziłem rozbawiony – Przestraszyłeś mnie, a już się bałem, że to cokolwiek istotnego… coś groźniejszego… od szczura. A nie takie szkaradztwo jak ty – dodałem, starając się w swoje słowa upchnąć możliwie dużo pogardy – Znasz ją? Zawadi? Co za miłe, romantyczne spotkanie – stwierdziłem z ironią – W normalnej sytuacji bym Cię od razu schwytał. I tym razem byś już na dobre skończył w mojej jaskini jako zabaweczka. Może bym Cię nawet „pokrył”. Ale sam widzisz jaką piękność złapałem? – stwierdziłem, pokazując na lwicę, podchodząc bliżej niej – Łatwo nie było, silna, zwinna… ale bardzo śliczna. Było warto – zachwalałem, szczypiąc ją następnie w umięśniony zadek – Pięknie pachnie i jest cała moja – dodałem, próbując ją polizać po karku, który mógł być lekko zraniony, skoro wcześniej się szarpała, gdy ją trzymałem kłami – Lepiej więc zmykaj, nim zmienię zdanie. No chyba, że też masz na nią ochotę? Marzysz o jej zadku? Takie ciapkowane paskudztwo, taki kotowaty Quasimodo, żałosny pokurcz, śmieszna pokraka… chce posiąść młodą lwicę? – naśmiewałem się z niego. A przy okazji znowu próbowałem possać jej ucho – tym razem drugie, śmiejąc się z jej próśb o ratunek. Jakby naprawdę wierzyła, że Quasimodo jej pomoże.

Awatar użytkownika
Silver Hunter
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 803
Gatunek: Gepard grzywiasty
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 lip 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 39
Zręczność: 61
Percepcja: 35
Kontakt:

#19

Post autor: Silver Hunter » 16 lis 2019, 22:27

Gdy jego oczy przywykły do panującego mroku, a pierwszy szok wywołany tym tak nieoczekiwanym spotkaniem minął, zorientował się, że lwica miała związane łapy i pysk, a na dodatek wyglądała na lekko ogłuszoną. Co prawda starała się jakoś bronić, ale nie bardzo jej to wychodziło. I nic dziwnego, skoro była skrępowana. Doskonale wiedział jak to jest, ponieważ sam również doświadczył podobnej rozrywki z tym oto tutaj, który ośmielał się z niego wyśmiewać i go obrażać. A na dodatek usiłował skrzywdzić lwicę, w której Silver zakochał się od pierwszego wejrzenia, choć jeszcze nie miał okazji jej o tym powiedzieć, a jedyne, co o niej wiedział, to to jak miała na imię.
- Co ty za brednie opowiadasz? I jakim prawem więzisz tę lwicę? Masz ją natychmiast puścić wolno albo pożałujesz! - zawarczał groźnie, czując narastającą wściekłość. Nastroszył jeszcze bardziej sierść na karku i grzbiecie. W mroku jaskini błysnęły groźnie jego ostre, śnieżnobiałe kły. Gepard zaczął obchodzić napastnika i nim ten zdążył jakkolwiek zareagować, rzucił się na niego z wyciągniętymi pazurami i jeśli lew nie zdołał się uchylić, to właśnie zarobił krwawą szramę na pysku.
Zaczekaj nad brzegiem rzeki - wkrótce przypłynie ciało twojego wroga.

Obrazek

Awatar użytkownika
Zawadi
Posty: 172
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 25 wrz 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#20

Post autor: Zawadi » 17 lis 2019, 19:45

Wróciła do niej całkowita świadomość, a wszystko zabrzmiało ze zdwojoną siłą. Całkowicie przyciśnięta do ściany, nie miała już nawet żadnego pola manewru. Zebrała się w niej większa złość, gdy ten okropny lew, się z niej naśmiewał. Było jej dziwnie. W końcu wszystko, co robiła dotąd w jego obecności, było w obronie własnej. Nie chciała dopuścić do strasznego czynu, jakim byłaby utrata przez nią cnoty. Na pewno nie z nim. Wciąż najeżona, wpatrywała się w samca nienawistnym spojrzeniem. Drażnił ją coraz bardziej. Największy wstyd odczuwała jednak przez to, że się go bała. Duma nie pozwoliła jej tego pokazać, ale wewnętrznie szalała z niepokoju.
-Złość piękności szkodzi? To musisz się często złościć.-warknęła. Zastrzygła uszami, słuchając jego następnych słów. Zaczęła się zastanawiać, nad jakąkolwiek drogą ucieczki. Tylko, czy samodzielnie dałaby radę?
Groźby, którymi go obrzucała, nie odstraszyły, a wręcz bardziej go motywowały. Skrzywiła się z niesmakiem. Na kolejne słowa nie odpowiedziała.

Wpatrywała się w przybyłego geparda, odczuwając coś na kształt ulgi, połączonej z niemym błaganiem. Chociaż znajdowała się dalej, wyczuwała od niego zapach lwioziemców. To oznaczało, że pochodził z jej stada. Zmarszczyła brwi. Widocznie samiec, który ją tutaj siłą zaciągnął, znał go bardzo dobrze. Zawadi nie podobało się, jak obrażał jej pobratymca. Zwłaszcza, że ten chyba chciał jej pomóc i wydawał się dość przyjazny. Na pewno nie zasłużył na tak ostre słowa. W tej chwili, nie była pewna, czy kiedykolwiek mieli okazję ze sobą rozmawiać. Zapewne, jeśli uda jej się wyjść ze wszystkiego cało, to to nadrobi.
Napięła mięśnie, gdy lew podszedł bliżej niej. Zmrużyła oczy, czując jego język na swoim bolącym karku. Niezadowolona pokręciła głową.
-Jesteś. Taki. Żałosny.-wysyczała w stronę swojego napastnika. Mogłaby rzucić bardzo dużo brzydkich, niepoprawnych słów, ale sytuacja pewnie by się tylko pogorszyła.
Z nienawiścią przyjęła kolejne dobranie się do jej ucha. Mruknęła pod nosem, odsuwając głowę na tyle, na ile mogła sobie pozwolić. Bardzo, bardzo nie chciała dać się skrzywdzić. W mroku, obecnie panującym w jaskini, zauważyła, że gepard, zaczął szykować się do ataku. Zawadi pochyliła głowę, próbując nosem ściągnąć liany z przednich łap. Będzie to na pewno ciężkie, jednak wykonalne, jeśli się mocno postara.
Obrazek

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 65 gości