Ciągła wędrówka [Jojo i Chini]

[Jojo]

Zaczynała już się męczyć całym tym tropieniem. Ciekawe czy polowanie na zwierzynę też jest tak nużące.
- Mogliśmy po prostu ją zjeść. - powiedziała markotnie. Jaszczurka miała doprowadzić ich do innych zwierząt a skończą jeszcze bardziej głodni niż byli wcześniej. Do tego zapadała noc i powinni znaleźć jakieś schronienie.
Spojrzała w stronę którą wskazywał Chini.
- Chyba coś tam błyszczy. - zgodziła się. Znalezienie wodopoju sprawiło, że wróciły jej nowe siły i momentalnie zapomniała, że zaczynały ją boleć łapy.

[Chini]

-Wiem że jesteś zmęczona, ale żeby coś osiągnąć, trzeba być cierpliwym. - Powiedział, próbując zmotywować Jasminę. - Udało nam się wreszcie znaleźć wodę, więc teraz wystarczy się tylko gdzieś zaczaić i będziemy mogli się nareszcie najeść! - dodał zadowolony. Lewek pomyślał, że dobrym pomysłem będzie przenocowanie pod baobabem rosnącym w pobliżu. - Jak chcesz to będziemy mogli się zdrzemnąć pod tym baobabem. - zaproponował wskazując na drzewo.

[Jojo]

Słowa Chiniego przypominały gadkę dorosłych w stylu, jeśli będziesz bardzo wierzyć to na pewno ci się uda. Tylko, że ona już w to nie wierzyła. Odmruknęła tylko coś niezrozumiałego i skupiła na czekającym ich polowaniu.
- Może schowamy się za tamtym kamieniem? - wskazała na głaz wysoki na tyle, że mogłyby się za nim ukryć dwa lwiątka.
- Wygląda bardzo wygodnie. - odpowiedziała, nie mogąc już doczekać się drzemki pod baobabem.

[Chini]

Chini spojrzał na głaz, a następnie na siebie i Jasminę. Faktycznie mogli się tam razem ukryć.
-Dobry pomysł! - odpowiedział. Lew oblizał się na myśl o długo wyczekiwanym posiłku.
-A więc chodźmy! - dodał ochoczo. Podszedł cicho do kamienia i zaczął wypatrywać ofiary, uważnie się rozglądając.

[Jojo]

Ruszyła za Chinim i wspólnie ukryli się by wypatrzeć przyszłą kolację. Wyglądała jednym okiem zza kamienia tak, żeby nie dać się zauważyć i czekała cierpliwie aż pojawi się jakieś zwierzę, które by mogli upolować. Powoli zaczynało jej się nudzić.
- Myślisz że długo jeszcze? - szepnęła na ucho Chiniemu. Przebierała już ze zniecierpliwienia łapkami, nie mogąc doczekać się kiedy wreszcie coś się wydarzy.

[Chini]

-Cierpliwości! - odpowiedział cichutko ze szczerym uśmiechem. Wtedy usłyszał że coś niedaleko nich przebiegło.
-Słyszałaś to?- zapytał i rozejrzał się za tym czymś. -Chyba wreszcie się doczekałaś! - Dodał radośnie myśląc o tym że już za chwilę jego brzuszek wreszcie będzie pełny.

[Jojo]

Podniosła czujnie uszy. Rzeczywiście, jakiś dźwięk rozległ się niedaleko, ale nie potrafiła go zidentyfikować.
- Słyszałam. Co to było? - spytała wciąż ściszonym głosem. Oby tylko nie ktoś większy od nich kto chciałby ich stąd wygonić. Po odgłosie nie potrafiła rozpoznać czy to było małe zwierzę czy duże, ani jak daleko się znajdowało. Miała nadzieję, że Chini jej to wyjaśni.

[Chini]

-Nie mam pojęcia ale napewno było to coś smakowitego! - Oblizał się, poczym wychylił się trochę zza kamienia, nasłuchując czy nadal tu jest, gdzie jest albo czy zwiał.
-...i mam wrażenie że jest bliżej niż nam się wydaje. Może spróbujemy to wywęszyć?
Pociągnął kilka razy nosem. Wyczuł świeży zapach przebiegającego zwierzęcia w powietrzu.
-Ten zapach przypomina mi... Zająca! - powiedział zadowolony.

[Jojo]

Odczuwała lekki niepokój, czy na pewno ten ktoś to ich nie uzna za coś smakowitego. Razem z kolegą zaczęła węszyć, ale nie wiedziała do jakiego zwierzęcia należy ten zapach. Jeszcze nie miała w swoim dorobku wielu polowań. Skoro jednak Chini stwierdził, że to tylko zając, odetchnęła z ulgą i nabrała jeszcze większej ochoty na kolację.
- Gonimy go? Czy przyczaimy się gdzieś? - pytała, czekając aż Chini wyda jej polecenie. On znał się lepiej na polowaniu, więc ufała jego radom.

[Chini]

-Daj mi chwilkę...
Wytężył wzrok. Powoli i dokładnie się rozejrzał. Gdzie się podziewasz? Wiem że gdzieś tu jesteś... Lewkowi bardzo zależało pokazać koleżance, że uda mu się odnaleźć ich kolację. Na początku nie mógł go znaleźć, a czas uciekał. Bał się że mógł im zwiać na dobre. Jednak nie poddał się i w końcu dostrzegł ofiarę.
-Widzę go! Patrz tam! - wskazał koleżance na zwierzę.
-Zakradniemy się po cichutku, tak jak cię uczyłem. Pamiętasz? A kiedy będziemy już dość blisko, zaatakujemy zanim zdąży się zorientować i uciec.