x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Wypluj to! [Laishia & Athastan][Zakończone]

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

Re: Wypluj to! [Laishia & Athastan]

#41

Post autor: Laishia » 08 gru 2020, 12:40

Była zadowolona. Podobało jej się jakiegoś rodzaju uznanie wyczuwalne w głosie Atha. W końcu naprawdę przykładała się do słuchania i analizowania tego co mówił. Dlatego też szybko zareagowała na kolejne słowa samca.
- To było półżartem, ale rzeczywiście musze się skupić by to wszystko na raz zapamiętać. Ale to nie tak, że nie chcę słuchać. - Uśmiechnęła się do samca. Do tej pory wszystko pamiętała, mogli więc kontynuować.
- Z wyglądu wydaje się ładna... - Lai lubiła kwiaty, ale to chyba było już dla Athastana oczywiste, szczególnie biorąc pod uwagę okoliczności w jakich się poznali. Zanotowała w głowie, gdzie można ją znaleźć.
- A jak się jej używa... nie jest trująca jak się ją weźmie do pyska? - Chyba nie powinna, w końcu ma uspokajać. Ale może jak zjesz to działa inaczej? Może trzeba było coś zrobić z nią innego? Lepiej się upewnić.
- Czyli psucie to taka reakcja jak choćby usmażenie nad ogniem? To coś co się psuje to się po prostu zmienia i jedne rodzaj zepsucia może zmienić coś tak, że nam zaszkodzi, a inne psucie już nie? - To był dla niej trudny temat. Trudniejszy niż uznanie po prostu działań danych ziół. W końcu o psuciu miała już jakieś pojęcie i to co jej do tej pory przekazano raczej wskazywało na fakt, że zepsute to złe.. a nie raz takie, raz takie...
- Ale mówiłeś o oczyszczeniu... wiec taka sfermentowana marula by mi zaszkodziła, a oczyszczony płyn z niej już nie? - Może to tu było to co najważniejsze? Może właśnie czyściło się ją z tego co może zaszkodzić i zostawały tylko te dobre substancje, które wytworzyły się podczas psucia?


@Athastan
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#42

Post autor: Athastan » 02 sty 2021, 20:23

- No cóż, zazwyczaj kiedy robię takie wykłady, dzielę je na kilka części, żeby ktoś miał szansę coś z tego zapamiętać... - z drugiej jednak strony, cała ta rozmowa, przynajmniej formalnie, była jedynie niewinną pogawędką w drodze, nie zaś konkretnymi naukami z gatunku tych, przeznaczonych zazwyczaj dla uczniów i czeladników. Z drugiej strony, w zasadzie jedno od drugiego się nie wiele różniło, choć świadomość tego dotarła do niego niejako dopiero teraz. Najwyraźniej samoistnie musiał wpaść w ten tok myślenia - czemu się z resztą trudno dziwić, jakoż że od jakiegoś już czasu nie miał okazji z nikim się swoją wiedzą podzielić. Gdyby zaś ktoś go o to zapytał... cóż, musiał by przyznać że zdecydowanie nie pogardził by uczennicą z taką ilością zapału i potencjałem jak różnooka.
- No tak, jakoś nie spodziewałem się czego innego. - zaśmiał się lekko, na komentarz Lai dotyczący wyglądu roślinki. Od kwiatka się zaczęło, jakże więc mogło by być inaczej?
- Nie, ta akurat nie - uśmiechnął się jeszcze (dobrze wiedzieć, że lekcja zapadła w pamięć), po czym kontynuował - Zasadniczo to jedynym użytecznym elementem, wyjąłwszy może kwiatki mogące pełnić funkcję estetyczną, są jej liście. Reszta jest po prostu niezbyt smaczna, bez żadnych innych dodatkowych właściwości. Liście zaś się żuje, i w tedy działają łagodnie, zluzowując zbyt napięte nerwy, albo wyciskając z nich sok, który działa nieco agresywniej a na pewno o wiele efektowniej - mianowicie usypia spożywającego, i to dość szybko. Bardzo przydatna właściwość w momencie w którym trzeba uspokoić pacjenta rzucającego się w wywołanych gorączką majakach, czy przygotować kogoś do jakiegoś poważniejszego, zazwyczaj bolesnego zabiegu, natomiast zdecydowanie mniej korzystna jeśli ktoś o złych intencjach doda ci to do obiadu czy marulówki, albo też gdy chcąc się nieco za bardzo uspokoić pozbawisz się przytomności w szczerej sawannie, w jakiś mniej przyjemnych okolicach. - ciągnął, wyliczając wady i zalety tegoż środka. Praktycznie każdy kij miał dwa końce, szczególnie w medycynie - sporo ziół, szczególnie nieudolnie stosowanych, mogło mieć efekty uboczne, lub też działać w sposób akurat w danym momencie niepożądany.
- Trochę tak... - odparł, mając świadomość że ta część rozmowy zaczyna już lekko kierować się w stronę metafizyki, czy przynajmniej filozofii. Cóż, marulówka zazwyczaj prowokuje tego typu dyskusje... choć zazwyczaj należy ją w tym celu spożyć, a nie jedynie o niej wspomnieć. Nie żeby narzekał - tak było zdecydowanie mniej szans na jakieś efekty uboczne.
- Ogień jest w tym momencie dobrą metaforą, bo jedne rzeczy spala, innym zaś nadaje nowe właściwości - i tak jak w wypadku nieco bardziej chemicznych przemian znaczenie ma i czas trwania i materiał wejściowy. Różnica polega na tym, że o ile ogień, pomijając jego magiczne warianty, jest zasadniczo jeden, rodzajów "psucia" jak się te procesy zbiorczo nazywa, mamy wiele: pleśnienie, gnicie, fermentacja, przysychanie, kruszenie pod wpływem słońca, niewłaściwej atmosfery, czasu... i jeszcze kilka innych. Efekty zależą od tego, z którym z nich mamy do czynienia, jaki materiał mu podlega i jaki jest jego czas trwania - a produkty w większości są albo bezużyteczne, albo wręcz w ten czy inny sposób szkodliwe. Czasem jednak, czasem trafia się coś, co ma użyteczne właściwości, niekiedy trudne, czy wręcz niemożliwe, do uzyskania w jakikolwiek inny sposób. W każdym razie to jest skomplikowane i... rozległe zagadnienie. - zakończył, zdając sobie sprawę ile już powiedział. A to przecież jeszcze nie koniec - choć kolejne pytanie było już o wiele prostsze.
- Nie. To zdecydowanie nie tak. - pokręcił łbem - Powiedział bym, że wręcz na odwrót. Sam fermentat zawiera wciąż sporo soku, i stosunkowo niewiele substancji nadającej mu jego specyficzne właściwości, dlatego też niewielkie jego porcje wciąż można jeszcze względnie bezpiecznie spożywać. Oczyszczony wyrób zawiera już znacznie więcej tego czynnika, i nadaje się niemalże wyłącznie do celów medycznych, w przeważającej ilości wypadków jedynie zewnętrznie, do opracowywania ran. O to właśnie chodzi w tym oczyszczaniu - żeby pozbyć się soku i kawałków owoców, które spożywcze są jak najbardziej, ale z ranami mają raczej mało ciekawe interakcje. Nie po to się je czyści, żeby potem pchać do nich coś słodkiego i klejącego. Natomiast zdecydowanie nie powinno się tego płynu spożywać - powoduje palenie w gardle, uszkodzenia pyska, języka i przełyku i wywołuje wszystkie te efekty uboczne, o których wcześniej wspominałem. - Na całe szczęście, nie musiał się nigdy przekonać na własnej skórze. Z drugiej jednak strony, jego słowa były poparte konkretnymi obserwacjami - Nabo oczywiście musiał skosztować wszystkich możliwych wariantów, a także pochodnych, swojego ulubionego napoju.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#43

Post autor: Laishia » 02 sty 2021, 21:02

Słuchała, starając się zapamiętać i przetrawić informacje. W pewnym momencie coś jej jednak przyszło na myśl.
- Ale czy żując liście właśnie nie powodujemy, że wydzielają sok? W takim razie rzucie wystarczająco dużej ilości liści na raz, dostaniemy taki efekt, jak wypicie soku? - No bo w końcu soku z jednego liścia też wiele nie wyciśniemy. Więc to kwestia ilości, choć i może szybkości w jakiej przyswaja się już oddzielony sok, a czasu jaki na to trzeba przy żuciu... Strasznie dużo analizowania. Lai nie była przyzwyczajona do takiej intensywności tej czynności. Musiała chwilę jeszcze pomyśleć i o dziwo zdawało jej się, że jej tok myślenia jest chyba prawidłowy, ale czy potwierdzi to jej nieoficjalny nauczyciel?
- A czy jeśli ktoś doda ci to do posiłku... nie wyczuje się tego po smaku? Tylko wtedy to chyba troszku za późno, to może w zapachu? - Dobrze poznać też metody bronienia się, nawet jeśli nie uważała by ktokolwiek miał powody by ją takim sokiem poczęstować.
- Rozumiem. - Choć wymagało to nadal akceptacji pewnego stanu rzeczy to fakt, że jej wiedza odnosiła się do jednego z aspektów, a istniały też inne jej wystarczała. Wszystko zależało od tego co i z czym się dzieje, co miało pewien sens. W końcu w zależności od materiału dane działanie mogło rożnie działać, tak jak przejechanie pazurem po kamieniu czy skórze.
- To ja nie rozumiem. To jak się robi te... marulówkę? Skoro jak wyczyścisz to nie do picia, ale mówiłeś, że się to pije? - Gdzieś w tym momencie się pogubiła. Pewnie jakby to jeszcze raz przeanalizowała to doszłaby do jakichś wniosków, ale chyba to już troszkę zbyt wiele nowej wiedzy do poukładania na raz.
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#44

Post autor: Athastan » 03 sty 2021, 0:41

- W teorii dostaniemy, w praktyce z resztą w zasadzie też... choć w drugą stronę, z nie do końca wyjaśnionych powodów relatywnie niewielka ilość suszonej Psoralii odpowiednio spreparowana w wodzie potrafi uzyskać zadziwiająco silny efekt. Oczywiście, w tej formie dawka może być bardziej skondensowana w czasie, a suszone zioła, jak już wspominałem,zazwyczaj lepiej uwalniają substancje aktywne, no nie mniej w tym konkretnym przypadku proporcje wydają się trochę nie zgadzać...
W każdym razie: Tak, w teorii można przeholować z tymi liśćmi. W praktyce zaczniesz przysypiać, zanim zgromadzisz w organizmie wystarczającą dawkę tego soku, i ani nie uzyskasz efektu odprężenia, ani głębokiego uśpienia - co najwyżej kilka chwil lekkiego półsnu, albo krótką drzemkę. Oczywiście jeśli nie przedłuży jej naturalny sen wywołany zmęczeniem.
- nie bez powodu pewne specyfiki stosowano w ten jeden konkretny sposób. Zazwyczaj za tego rodzaju zwyczajami stały lata praktyki i badań... choć niekiedy, co z bólem zdarzyło mu się kilka razy zaobserwować, pozostał zwyczaj, może i działający, lecz zaginęła stojąca za jego skutecznością wiedza. A osobiście uważał że poznanie mechanizmu, według którego coś dzieje się tak a nie inaczej, jest równie istotne jak umiejętność poprawnego stosowanie pewnych zależności. Jeśli nawet nie bardziej - w końcu znając metody, można je jedynie stosować, a znając ich mechanizmy, można tworzyć nowe. Dlatego też między innymi zawsze tak uparcie starał się dociec, dlaczego coś dzieje się tak, a nie inaczej, czy to w medycynie, czy magii, czy otaczającym go świecie. Wiedza daje możliwości i potencjał, a dobrze wykorzystywana może stanowić na prawdę potężne narzędzie...
- To zależy od tego co akurat jesz, i czy ktoś próbował ten smak zamaskować... nie mniej, tak smak, jak i zapach faktycznie da się najczęściej wyczuć. Pod warunkiem oczywiście, że się zwraca na takie szczegóły uwagę, a nie rzuca na mięso ze ślinką kapiącą z pyska, nie zważając na dziwny acz nie szczególnie natarczywy aromat... no i jeśli oczywiście się ten aromat zna, i dzięki temu umie się go przypisać do konkretnego zioła, zamiast zignorować go jako 'ten dziwny zapach trawy'. - a zadziwiające było, jak wiele lwów, i innych zwierząt, 'dziwnym trawom', koło których leżał ich posiłek, było w stanie przypisać na prawdę wiele dziwnych zapachów. Nawet ten sproszkowanej kory drzewa.
Z drugiej jednak strony, w końcu trudno było podchodzić do każdego obiadu, sprawdzając go po kątem wszelkich możliwych szkodliwych domieszek. Podczas wizyty dyplomatyczniej u obcego stada i owszem, wtedy to był zdrowy objaw zawodowej paranoi, jednak dzień w dzień... tak się żyć nie dało.
- Robi się tak, że się trzyma dojrzałe marule, aż sfermentują. I jak się ją robi do picia, to się tylko odławia co większe fusy i podaje, a jak do celów medycznych, to filtruje się ją, najczęściej węglem, a potem drugi raz, i czasem trzeci. - wyjaśnił, najprościej jak potrafił, nie rozwodząc się nad wszystkimi możliwymi metodami procesu oczyszczania, z destylacją przez przemrożenie łącznie. Widać było że dla młodej lwicy tych informacji na raz było jednak chyba nieco zbyt wiele, albo to on zbyt zawile jej tłumaczył - także chwila przerwy od intensywnego myślenia i jakieś proste wyjaśnienie zapewne się przyda. Nie mniej, i tak, brawa dla niej - przeciętny słuchacz odpadał by jakoś zaraz po tym jak przekopał tego trującego kwiatka, nieco bardziej zmotywowany po dotarciu do lasu. Lai zaś nie dość, że bez większych problemów dotrwała do teraz, to jeszcze przyswoiła, a przynajmniej tak zakładał, materiał, który normalnie spokojnie robiłby za dwie lekcje. Przynajmniej.
- Dobra, może wystarczy tego na ten moment, zanim zrobię ci w głowie zbytni mętlik. I tak już bardzo dużo się tam na raz zmieściło. - zaśmiał się lekko.
- Może ty mi teraz coś opowiesz? - zasugerował. Nie chciał na siłę drążyć tego skąd była, gdzie mieszkała, i innych tematów, których brązowa najwyraźniej nie chciała poruszać, ale na Przodków, coś chyba do opowiedzenia musiała mieć. Jakieś plotki z okolicy czy anegdotki o znajomych, zasłyszane gdzieś opowieści czy przemyślenia na temat smaku poszczególnych gatunków gryzoni. Na dobrą sprawę cokolwiek, by na odmianę to ona miała okazję się odezwać inaczej jak zadając kolejne pytania, bądź prosząc o wyjaśnienie kolejnych partii jego gadaniny...
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#45

Post autor: Laishia » 03 sty 2021, 1:04

- Ah... czyli żuje się wysuszone liście? - To jej chyba umknęło. Czyli mamy powód tego całego niezrozumienia. Jeszcze raz poprzestawiała to wszystko i było nawet w porządku. Czuła jednak potrzebę potwierdzenia tego czy dobrze już wszystko pojęła.
- Czyli wyciskanie soków po to by uśpić na dłużej... ale jak dużo soku trzeba dodać... i czy jest dawka śmiertelna... - Brzmiała jakby właśnie próbowała zaplanować czyjś zgon. Szybko więc zaczęła mówić dalej.
- Nie ważne, na pewno kilka liści bo jeden to nic. Suszymy do żucia i lepiej nie przeholować. A można rzuć takie świeże i jak to działa? - Jeszcze trochę a z uszu zacznie lecieć jej dym od eksploatowania mózgu, ale wciąż chciała więcej. Nie lubiła niedomówień, w końcu skoro już miała to wiedzieć to wszystko.
Co do zapachu miał rację, trzeba go znać. Tu był problem bo Lai go nie znała, ale wie już jak wygląda owa roślinka, więc w przyszłości postara się poznać. Nie komentowała już jednak tej wypowiedzi. Kiwała głową gdy mówił o marulówce, która z opisu dość ją zaintrygowała. Nie na tyle by natychmiast chciała jej spróbować, jednak... może kiedyś, troszkę. Do brania większej ilości łyków zniechęcił ją opisami efektów nadużycia, może i dobrze, bo zapewne gdyby trafiła na kogoś innego, usłyszałaby o tym napoju znacznie więcej dobrego niż złego.
Zastygła na ułamek sekundy, zaskoczona ty, że tym razem głos należy do niej. Tylko co ona ma opowiadać? Otworzyła paszczę i ją zamknęła, jak rybka... bul bul.
- Z tym, ze interesuje mnie to co mówisz. Sama o sobie mam niewiele do powiedzenia, nie specjalizuje się w sumie w niczym, nawet nie mam jakiejś pokaźniej wiedzy na jakikolwiek temat.- Uśmiechnęła się niezręcznie. Poczuła się jakoś tak... źle. Nigdy wcześniej nie przeszkadzało jej to, że poznaje, uczy się, ale nie jest specjalistą. Teraz gdy porównała się z Athem... znalazła kolejny powód by wbić sobie jeszcze trochę szpilek, a dla niewtajemniczonych- wbiła ich już całą masę.
- Szczerze to nie wiem nawet co chciałabym w życiu robić. Od kiedy pamiętam wychowuje mnie brat. - Celowo pominęła fakt, że nie z krwi. Nigdy nikomu o tym nie powiedziała, po pierwsze uważając to za zbędne, po drugie musiałaby przyznać się wtedy do bezwartościowości własnego istnienia i porzucenia przez własną rodzinę.
- Nauczył mnie podstaw by przeżyć, umiem polować, znaleźć miejsce na nocleg... no walczyć umiem średnio. - Bawiło ją przepychanie się z bratem, ale gdy tylko padała propozycja treningu, jakoś się w tym nie czuła. Może dlatego, że Shamar był wielki i jakoś przerażała ją wizja nawet tak na wpół poważnej walki.
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#46

Post autor: Athastan » 03 sty 2021, 21:08

- Nie, właśnie na odwrót. Żuje się świeże, moczy się w wodzie suszone. To znaczy suszone w zasadzie też można żuć, ale efekt nie jest tak różny od świeżych, a zdecydowanie bardziej wchodzą między zęby i lepią się tam, gdzie nie powinny... - I to akurat miał okazję sprawdzać doświadczalnie, tym razem na własnej skórze. Zdecydowanie, gryzienie suszu nie było najlepszym pomysłem. Szczególnie jeśli miało się zęby przystosowane nie do mielenia zieleniny, a rozszarpywania świeżego, soczystego mięsa.
- Dawka śmiertelna na pewno jakaś jest. Wszystko ma jakąś swoją dawkę śmiertelną. - stwierdził, po czym ugryzł się w język, zanim wygłosił tradycyjną sentencję o dawce czyniącej truciznę. Mimo że była to szczera prawda, brzmiała jak coś z lekka pokręconego, a ostatnim co teraz potrzebował wygłaszać, były kolejne filozoficzne wywody.
- Natomiast jeśli chodzi ci o to ile ona wynosi, to nie wiem. Sam bezpiecznie stosowałem dawki dochodzące do czterech łutów suszu... to będzie mniej więcej na wagę tyle co dwie duże myszy. Wiem, że kiedyś transportowanym więźniom podawano prawie dwukrotność tej dawki, ale wtedy już zdarzały się okazjonalne przypadki śpiączki, więc gdybym miał szacować, pierwsze przypadki śmiertelne zaczęły by się pojawiać przy czternastu - szesnastu łutach... masy suchej. Tak więc raczej ciężko się tym jakoś poważnie podtruć... - Jeżeli chciało się kogoś wyprawić w wieczny sen, to było sporo środków, którymi dało się to uczynić zdecydowanie łatwiej i skuteczniej. Więcej, nawet jeśli miało się do dyspozycji samą Psoralię, łatwiej było kogoś uśpić i poderżnąć mu gardło, niż próbować go otruć.
Nie żeby miał zamiar którymś z tych przemyśleń dzielić się ze swoją rozmówczynią. Opowieści, opowieściami, ale takich informacji nie podawało się komuś przy pierwszym spotkaniu... ani, najczęściej, nawet przy pięćdziesiątym pierwszym. Choć zdarzało mu się już to kilka razy wykładać... W końcu wojna domowa po wielkiej powodzi nie wygrała się sama. Ani też Strażnicy nie zagadali uzurpatorów na śmierć...
Gdy lwica zaczęła opowiadać o... sobie, słuchał uważnie, kiwając kilka razy łbem ze zrozumieniem, póki co jednak pozostawiając swoje komentarze dla siebie. Nie był świadom całego tego negatywnego mniemania o sobie, które kryło się za tymi słowami, a przynajmniej nie do końca, choć oczywiście domyślał się, że coś było nie do końca w porządku. Nie urodził się przecież wczoraj... no i brat wychowujący siostrę, nawet jeśli byłby to brat zdecydowanie starszy, oznaczał że z rodzicami i ewentualnymi dalszymi krewnymi było jakiś problem. Albo nie potrafili pełnić swojej roli... albo też nie było ich już na tym świecie. (Osobiście uważał ten pierwszy wariant za zdecydowanie bardziej destruktywny.)
Nie mniej nie dało się zaprzeczyć, że lwica, jak na swój wiek, umiała sobie radzić nadzwyczaj dobrze - albo też miała w osobie brata dobrego opiekuna. Najpewniej jedno i drugie - w każdym razie zdecydowania nie wyglądała na obdrapaną, wygłodzoną, ani nic w ten deseń.
- Cóż, ja też nie wyglądam jak rasowy wojownik. - Cóż z tego że znał technikę, a kiedyś, w młodości, nawet dość intensywnie z tej znajomości korzystał, skoro na dobrą sprawę z każdym gwardzistą przegrywał na masę?
- Podstawy co prawda faktycznie dobrze znać... ale są jeszcze inne metody radzenia sobie z 'problemami'. I, nie żebym ulegał stereotypom, ale faktycznie zazwyczaj takie typowe, skore do bitki mięśniaki słabo radzą sobie z czymkolwiek innym. - Nadmiar testosteronu przepala komórki mózgowe, czy jakoś tak. I nie, bynajmniej nie rekompensował sobie takim gadaniem swojej postury. Nie musiał sobie niczego rekompensować.
- W każdym razie, mówisz, że zasadniczo umiesz sobie radzić - to bardzo dobrze. Znam lewki, głównie te wychowane w swoich stadach, które w twoim wieku miały by problem z zadbaniem o własny byt. A że jeszcze nie wiesz, co chcesz w życiu robić - to w pewnym momencie samo przyjdzie, więc na razie nie musisz się o to martwić. Choć, między nami mówiąc, uważam że była by to poważna strata, gdybyś nie podążyła ścieżką którejś ze specjalizacji. Za każdą z nich kryje się wiedza, a moim zdaniem masz do tego dryg. - uśmiechnął się ciepło, mrugnąłwszy uprzednio konfidencjonalnie okiem. Co prawda w jej zgłębianiu zasadniczo pomagało stado, na które można było scedować tak prozaiczne czynności jak organizacja wyżywienia - a Lai wydawała się być raczej typowym samotnikiem (choć kiedyś i jego dało się spokojnie tymi słowami opisać) - nie mniej wędrowni medycy, szamani czy rzemieślnicy nie byli rzadkością. A z resztą, większość młodzieży, wyjąłwszy ten odsetek, u którego zafascynowanie ujrzanymi kiedyś przypadkiem świecącymi łapami, czy podziw dla umiejętności pozwalających na doprowadzenie wujka po przejściach do stanu używalności przerodził się w pociąg do samej sztuki, rzadko zastanawiała się nad tym, czym zajmą się w przyszłym tygodniu, nie mówiąc już o całym życiorysie. Skoro więc brązowa należała do tych, które te, i podobne pytania sobie zadają, był w zasadzie pewien, że czeka ją ciekawy żywot.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#47

Post autor: Laishia » 03 sty 2021, 21:51

Czyli pokręciła, ale Ath jak zwykle naprostował jej tok myślenia i teraz już chyba powinno się wszystko zgadzać. Właściwe to z jednym małym wyjątkiem. Co to do diabła jest...
- Łut? - Zrobiła mało inteligentną minę. Nie żeby po całej wypowiedzi nie domyśliła się, że to jakaś ilość, ale jak to zmierzyć? Wychodziło, że jeden łut to pół dużej myszy, a ile to pół dużej mysz? No jak to ile? Jeden łut. Z tym, że niewiele to pomagało. Ważną informacją było, że musiałaby zjeść dość sporo myszy zrobionych z wysuszonej psoralii by paść trupem.
Opowiadała z przerwami, jednak lew jej nie przerywał, więc nawet po dłuższej chwili na wzięcie oddechu kontynuowała. Celowo coś pomijała, z resztą to chyba nie najlepszy czas by wylewać jakieś prywatne żale. Nigdy tego nie robiła, nie chciała być postrzegana przez innych jako sierotka. Wystarczyło, że jej własna rodzina nie widziała w niej potencjału. Ucieszyło ją więc to co usłyszała od Athastana. Poczuła się w jakiś sposób doceniona, choć nie do końca rozumiała dlaczego. Tak naprawdę po prostu słuchała go prawe cały czas, więc to nie ona, a on się wykazał.
- Nie sądzę, że działa to w każdym przypadku. Mój brat jest serio wielki, ale do głupich zdecydowanie nie należy. - Pamiętała jeszcze podróże na jego grzbiecie, a i teraz miała bardzo duży problem by go chociaż kawałek przepchnąć. Natomiast co do pewnych aspektów sprawności takich dużych lwów Ath miał racje. Niejeden patrząc na poczynania Lai powiedziałby, że chyba bliżej jej do jakiejś pantery niż lwa. Shamar natomiast na drzewo za nią nie wlezie, nadrabiała przy okazji szybkością i zwinnością. Nadal jednak w bezpośrednim starciu miała małe szanse.
- Specjalizacji? - Nie do końca rozumiała. Są jakieś konkretne specjalizacje?
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#48

Post autor: Athastan » 04 sty 2021, 23:28

- No łut. Taka jednostka wagi, używana przez medyków i szamanów, przynajmniej tych, którzy wywodzą się od Strażników, albo niektórych innych zgrupowań o bardziej sformalizowanym charakterze. - zaczął, nie bardzo wiedząc, jak opisać wielkość tak dość abstrakcyjnego obiektu jak jednostka jakiegoś systemu. Najprostsze zdecydowanie było to z myszami - każdy wiedział, ile mniej więcej ma mysz. Skoro miał wymyślać kolejne... to może po prostu zacznie od początku.
- To może tak. Jest taka roślina drzewo karobowe, którego nasiona mają tą charakterystyczną właściwość, że ważą zawsze dokładnie tyle samo. Stąd też bierze się inna, mniejsza miara, karob - tyle co jedno takie nasiono. Łut składa się z sześćdziesięciu czterech takich właśnie nasion. I zanim zapytasz - nie, ważę rzeczy na co dzień myszami czy nasionami. Pomijając już fakt, że większość receptur, jako że nie jest wymagana pełna dokładność proporcji, robi się po prostu na oko, a tych nazw wag używa się jedynie orientacyjnie, to jeśli potrzebuję określić coś dokładniej, mam w pracowni zestaw oszlifowanych i opisanych kamieni o konkretnych masach. - czasem w końcu zdarza się potrzeba dokładnego określenia ilości jakiegoś specyfiku. Na ogół jednak zwyczajne zioła same w sobie wykazują pewne różnice w sile efektu, zależnie od miejsca gdzie rosną, pory dnia, w której zostały zebrane, i tak dalej... Pacjenci też mają różnie reagujące organizmy, różne wagi czy proporcje tłuszczu do mięśni. Medyk po prostu musi brać pod uwagę wszystkie te czynniki, i oszacować na miejscu ilości potrzebnych składników. Dobry medyk potrafi te szacunki wyprowadzić celnie i szybko - pomaga w tym zarówno dobre szkolenie, jak i po prostu praktyka.
- Tak jak mówiłem, to jest ogólny trend, a nie ścisła reguła. Poza tym, co prawda nie znam twojego brata, ale zgaduję, że nie chodzi wieczorami szukać problemów i kogoś, komu można by wtłuc, więc raczej się nie kwalifikuje do tej grupy, o której mówiłem. - z resztą, przynajmniej w jego mniemaniu, nie było to założenie bezpodstawne. Tego typu osobniki raczej słabo się nadawały do opieki nad kimś, a już szczególnie źle sprawdzały się w roli wychowawców. Na co rzeczony przypadek raczej nie wskazywał.
- Specjalizacji, czyli nauki, a potem praktykowania jednej ze sztuk: medycznej, szamańskiej czy rzemieślniczej - to są właśnie trzy najpowszechniejsze, rozpoznawalne w zasadzie wszędzie specjalizacje, dysponujące również największym potencjałem. Prócz tego są też jeszcze inne, mniej popularne i nie tak znane, jak na przykład pilnujący pamięci o tym co było historycy, znający pieśni, ballady i mniej lub bardziej fantastyczne opowieści bardowie, tworzący mapy opisujące różne miejsca kartografowie czy osobniki o szczególnym talencie do uwieczniania rozmaitymi metodami podobizn i innych obrazów. Słowem wszyscy, który dysponują dodatkową wiedzą i umiejętnościami, zajmujący się czymś więcej niż zwyczajne zwierzęta, skupione jedynia na przyziemnych, codziennych czynnościach. I potrafiący tej wiedzy i umiejętności używać z pożytkiem dla siebie i innych - co jest najbardziej widoczne w odniesieniu do tych trzech pierwszych profesji, jako że użyteczność reszty może być już lekko subiektywna - dlatego też zazwyczaj stanowią one dodatek do głównej specjalności. - co prawda zdarzało się niekiedy spotkać osobniki zajmujące się jedynie bardziej artystycznymi czynnościami, najczęściej śpiewem, układaniem wierszy i malowaniem... ale tych nie wszędzie już witano z tak otwartymi ramionamu jak przedstawicieli głównej trójcy. Więcej, zdarzało się, że wędrownych śpiewaków traktowano niekiedy jak obiboków i darmozjadów... co czasami nie było pozbawione podstaw. Szczególnie na terenach, gdzie ilość pożywienia jest ledwie wystarczająca dla lokalnej populacji.
Na całe jednak szczęście dla rozwoju kultury, w Lwiej Krainie, a przynajmniej większej jej części, panował względny dostatek... choć i tak zawsze lepiej było móc zabłysnąć nastawieniem zwichniętej kończyny czy umożliwieniem rozmowy ze zmarłym dziadkiem.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#49

Post autor: Laishia » 05 sty 2021, 0:04

W życiu nie widziała nasion o których opowiadał, ale skoro była jakaś taka roślina, to po prostu postanowiła ją zapamiętać. Kto wie, może uda jej się kiedyś na taką natrafić. Trochę dłużej zastanawiała się nad wspomnianymi kamieniami, no bo skąd miał pewność, że właśnie tyle ważą... Nie zadała już jednak pytania, uznawszy, że chyba ilość wiedzy na dziś jest wystarczająca. Uznała, że jakoś to zmierzył... zważył, zwał jak zwał, może za pomocą tych nasion właśnie? No bo trzymać jedną i te samą porcję owych nasionek na wieki jako miarę... tego jakoś nie widziała. Uschnie to, albo zakiełkuje, spleśnieje czy wydarzy się z tym cokolwiek innego i nie dość, że waga inna, to inne nieprzyjemne skutki ich ciągłego trzymania mogą się nadarzyć.
- No nie bardzo. - Samej Laice brat kojarzył się raczej z silnym obrońcą, ale takim pluszowym. Wiedziała, że może na niego liczyć, że ją obroni, ale poza sytuacjami gdy przemoc była konieczna, Shamar był tak kochany, że aż ciężko uwierzyć, że polował.
- Cóż... za barda to bym chyba iść nie chciała. - Nie wyobrażała sobie siebie w takiej roli. Z resztą coś takiego jak historyk było jeszcze bardziej abstrakcyjne, ale z jakiegoś powodu kojarzyło jej się z szamanizmem. Nie podzieliła się jednak tym przemyśleniem.
- Póki co... jeśli miałabym wybierać to najbliżej mi do medyka. Z drugiej strony to te profesję chyba najbardziej mi przybliżono. - Posłała mu szeroki uśmiech, bo chyba jasne było kto miał w tym przybliżaniu największy wkład.
- Może rzeczywiście powinnam się czymś konkretnym zainteresować, czym szybciej tym lepiej. Tylko z powietrza nic nie wymyślę. - Shamar nie zdawał się specjalizować w którejś z tych dziedzin.
- Jak zostałeś medykiem? - No i szamanem, ale Przodkowie, duszki i inne bzdety jej nie interesowały. Samo słowo "przodkowie" było dla niej negatywne, choć wynikało to z dość prostego kojarzenia tego z rodziną, która... a co ja się będę znów nad tym rozwodzić.
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#50

Post autor: Athastan » 07 sty 2021, 15:30

Słysząc potwierdzenie swojej teorii, jedynie skinął łbem. Z resztą niczego innego przecież się nie spodziewał - była to przecież logiczna konkluzja, a te, poza sferą emocjonalną i światem duchów zazwyczaj charakteryzowały się bliskim powinowactwem do rzeczywistości. W wymiarach duchowych zresztą też, pod warunkiem że stosowało się odpowiednią dla tamtych obszarów logikę - miejscami diametralnie różną od tej, którą zwykli posługiwać się żywi...
- No tak, nie jest to najbardziej efektywna działalność... - chyba że ktoś chciał spędzić większą część swojego żywota krążąc po świecie, śpiewając i popijając różne trunki pojawiające się na uświetnianych swymi występami uroczystościach. No i czasami uciekając przed nieżyczliwie nastawioną widownią. Z drugiej jednak strony...
- Choć jako hobby jest już jak najbardziej akceptowalne. Ja sam na przykład bardzo lubię stare pieśni, szczególnie te, które opowiadają jakąś historię. - jak by nie patrzeć, sporo rozmaitych legend zostało utrwalonych właśnie w ten sposób. A niektóre wciąż czekały na utrwalenie, leżąc w zakamarkach pamięci rozmaitych wykonawców, niekiedy tylko wykonywane na tym czy innym wieczornym spotkaniu gdzieś na rozległych ziemiach rozlicznych krain.
- No tak, któżby się spodziewał... - odparł na kolejny komentarz, również się uśmiechając. Wcale nie miał na to żadnego wpływu...
- Nie mniej myślę że spokojnie mógłbym ją przybliżyć jeszcze bardziej. Minęła już chwila, od kiedy miałem ostatniego ucznia, i, że tak powiem, mam wolny etat... - Szczególnie jeśli chodziło o nauki medyczne - jakby bowiem nie patrzeć, większość nauk których udzielał dotyczyła jednak raczej zagadnień związanych z szamanizmem a, cóż, należało dbać o zachowanie równowagi.
- Cóż, to jest dość... obszerna kwestia... - zaczął, zastanawiając się, jak, praktycznie rzecz biorąc, zawszeć skrót niemal połowy swojego życia we względnie zwartej wypowiedzi.
- Zacznijmy może od tego, że moi rodzice zaginęli, gdy miałem mniej niż miesiąc, i od tego czasu wychowywał mnie pewien stary lew, mieszkający z dala od jakiegokolwiek stada. To właśnie on nauczył mnie w pewnym momencie podstaw medycyny - choć bynajmniej nie była to jedyna wiedza, którą od niego otrzymałem. Nie mam pojęcia, kim był, gdy był młodszy, nigdy nie odpowiedział mi w prost na to pytanie, nie mniej jego zasoby wiedzy były cokolwiek obszerne - i tak, prócz normalnych umiejętności koniecznych do samodzielnej egzystencji, obok medycyny uczyłem się jeszcze podstaw szamanizmu, rysunku, teorii działań zbrojnych, trzech różnych języków, retoryki, rozmaitych faktów i historii, a także sporej dozy technik i umiejętności których do dziś nie potrafię jasno zakwalifikować. Zdecydowanie był to ciekawy okres.
No nie mniej, mój mistrz przeniósł się między Gwiazdy zanim zdążył doprowadzić naukę którejś z tych dziedzin do końca, przed tym jednak wysłał mnie w drogę, na południe.
Potem, mówiąc w skrócie, prawie rok spędziłem w drodze, zatrzymując się niekiedy na kilka tygodni w różnych miejscach, i w tedy również nauczyłem się sporo, nie mniej nie szczególnie akurat z rzeczy związanych z medycyną.
Szkolenia domknąłem dopiero gdy dotarłem na Lwią Ziemię i dołączyłem do Strażników Kręgu, organizacji, wtedy jeszcze pod wodzą Rafikiego. Wtedy też dopiero uzyskałem tytuły pełnoprawnego medyka, jak i szamana, i, no cóż, zacząłem swoją praktykę.
- zakończył, nawet zadowolony z tego, jak udało mu się przekazać mniej więcej to co chciał, bez jednoczesnego wyciągania na wierzch tego, czego wyciągać nie było trzeba. Jakby jednak na to nie patrzeć, historia jego nauki zdecydowanie nie była konwencjonalna, czy nawet zbliżona do tego, jak się to odbywało w znaczącej większości przypadków.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Zablokowany

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości