- To było półżartem, ale rzeczywiście musze się skupić by to wszystko na raz zapamiętać. Ale to nie tak, że nie chcę słuchać. - Uśmiechnęła się do samca. Do tej pory wszystko pamiętała, mogli więc kontynuować.
- Z wyglądu wydaje się ładna... - Lai lubiła kwiaty, ale to chyba było już dla Athastana oczywiste, szczególnie biorąc pod uwagę okoliczności w jakich się poznali. Zanotowała w głowie, gdzie można ją znaleźć.
- A jak się jej używa... nie jest trująca jak się ją weźmie do pyska? - Chyba nie powinna, w końcu ma uspokajać. Ale może jak zjesz to działa inaczej? Może trzeba było coś zrobić z nią innego? Lepiej się upewnić.
- Czyli psucie to taka reakcja jak choćby usmażenie nad ogniem? To coś co się psuje to się po prostu zmienia i jedne rodzaj zepsucia może zmienić coś tak, że nam zaszkodzi, a inne psucie już nie? - To był dla niej trudny temat. Trudniejszy niż uznanie po prostu działań danych ziół. W końcu o psuciu miała już jakieś pojęcie i to co jej do tej pory przekazano raczej wskazywało na fakt, że zepsute to złe.. a nie raz takie, raz takie...
- Ale mówiłeś o oczyszczeniu... wiec taka sfermentowana marula by mi zaszkodziła, a oczyszczony płyn z niej już nie? - Może to tu było to co najważniejsze? Może właśnie czyściło się ją z tego co może zaszkodzić i zostawały tylko te dobre substancje, które wytworzyły się podczas psucia?
@Athastan