x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Wypluj to! [Laishia & Athastan][Zakończone]

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

Re: Wypluj to! [Laishia & Athastan]

#51

Post autor: Laishia » 07 sty 2021, 17:12

Ona nie znała żadnych historii, bo nie miała kiedy i od kogo takowych usłyszeć. Stado miało jeden wielki plus, lwy posiadające rożne umiejętności, wiedzę, możliwość rozwijania się ucząc od innych. Lai jednak odpowiadało życie takie jakie wiodła. Miała przy sobie osobę, która była dla niej najważniejszą i nie odczuwała potrzeby bycia członkiem większej grupy. Uczyła się spotykając lwy na swojej drodze i choć zajmowało to więcej czasu i może było w wielu przypadkach mniej efektywne, nie zamierzała tego zmieniać, przynajmniej teraz.
- Chciałbyś... mnie uczyć? - Niedowierzała. Nie bardzo rozumiała jego powody, ale ta propozycja spodobała jej się jeszcze bardziej niż te wszystkie nauki do tej pory. Z tym, że...nie ma nic za darmo, prawda?
- Ale, nie muszę dołączyć do stada? - W końcu jak spojrzy na to jego stadu? Takie uczenie kogoś z zewnątrz, może zostać źle odebrane. Nie chciała stracić takiej okazji.
Słuchała jego historii, momentami czegoś nie rozumiała, ale zwykle samo się to tłumaczyło z kontekstu. Trochę zdziwił ją wiek lwiątka gdy przejął nad nim opiekę stary lew. Nawet ona miała więcej gdy ją porzucono, z pewnością ciężko było zapewnić tak młodemu lwu odpowiednie pożywienie i opiekę bez matki.
- Kim są Strażnicy Kręgu? - Ta nazwa ją zainteresowała. Nie było to stado... chyba. W końcu zrozumiała, że należy do stada Lwiej Ziemi, a może po prostu kiedyś należał do innego?
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#52

Post autor: Athastan » 08 sty 2021, 0:55

- Owszem. To właśnie ci proponuję. - odparł w prost, widząc w różnokolorowych oczach lwicy niedowierzanie. W sumie nie był to dla niego widok aż tak rzadki - pacjenci, szczególnie ci z poza stada, całkiem często obdarzali go nim, gdy słyszeli że nie są zmuszeni płacić za jego usługi. Ba, niektórzy medycy-samotnicy, szczególnie ci, utrzymujący się ze swojej działalności, niekiedy nawet pukali się w czoło, słysząc o jego podejściu - choć przecież nie był on jedynym medykiem w krainie, który pomagał, nie licząc przy tym na zysk, przynajmniej w doczesnym rozumieniu tego słowa.
- Bynajmniej nie mam zamiaru tego od ciebie oczekiwać, podobnie z resztą jak i moje stado - choć jeśli chcesz dołączyć do Lwiej Ziemi, to te drzwi są dla ciebie jak najbardziej otwarte. Natomiast jest coś, na czym nam wszystkim by zależało - a mianowicie żebyś od razu po zakończeniu szkolenia nie zdecydowała się nagle wstąpić do innego, nie dajcie Przodkowie, wrogiego stada. To było by... dość niezręczne - choć jak widzę twoje nastawienie do stad i grup jako takich, to raczej nie wierzę, by nam coś podobnego groziło. - stwierdził, uśmiechając się przy tym na koniec. Całe to zastrzeżenie na pierwszy rzut oka wyglądało dość dziwacznie, nie mniej było całkiem logiczne - wynikało zaś z faktu iż jako !medyk czuł się zobowiązany do przekazania swojej wiedzy i umiejętności następnemu pokoleniu, jednocześnie jednak zaś jako członek Lwiej Ziemi, i to jeszcze Radca, miał również pewne zobowiązania wobec stada. Pomnażanie liczby wolnych specjalistów nie stało z nimi w sprzeczności - podsyłanie wrogom świeżo upieczonych !medyków już tak... tym bardziej, że już raz mało się tak nie sparzy.
- Strażnicy to była, i w zasadzie dalej w sumie jest, choć teraz już dość nieformalnie, grupa będąca częścią Lwiej Ziemi, a skupiająca w swych szeregach medyków, szamanów i wszystkich, dla których istotna była wiedza. Ze swoją hierarchią, rangami, zwyczajami i tradycjami, choć dalej w większości przynależąca do stada i podlegająca królowi - na tej samej zasadzie jak Gwardia Królewska, stanowiąca grupę wyspecjalizowany w swym rzemiośle wojowników - co odróżniało ich, tak jak nas nasza wiedza i zdolności, od zwyczajnych członków stada, nie zajmujących się niczym specjalnym.
Obecnie status prawny tak Strażników, jak i w sumie Gwardii był, delikatnie mówiąc, cokolwiek niejasny. Obydwie grupy, stanowiące przez pewien czas w zasadzie autonomiczne stada, przy ponownym połączeniu Lwiej Ziemi mocno straciły na swojej specyfice, stając się de facto jednolitym bytem... Z drugiej jednak strony Strażników nigdy formalnie nie rozwiązano, a niektóre przysięgi przez nich składane obowiązywały do śmierci, bez żadnych wyjątków natury politycznej czy jakiejś innej. Na tej samej zasadzie on sam wciąż nosił tytuł Mówcy - i tytuł ten będzie nosił póki sam nie przeniesie się pomiędzy Gwiazdy. Biorąc to pod uwagę, i dodając do tego kilka faktów, jak na przykład ten, że do Archiwum i kilku innych lokacji wciąż nie miał dostępu nikt z 'zewnątrz', jak również to, że najważniejsze ich święta znalazły się w kalendarzu nowego stada, i jeszcze kilka dodatkowych czynników, można uznać, że formalnie Strażnicy wciąż funkcjonują. Czy to samo tyczyło się Gwardii - tego akurat już nie wiedział. Być może - choć nie był znów na tyle zaznajomiony z rytami ich 'fizycznych odpowiedników', by móc stwierdzić to z całą pewnością...
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#53

Post autor: Laishia » 08 sty 2021, 1:23

Zaśmiała się trochę zawstydzona tym, jak bardzo widać po niej niechęć do stad. Nie żeby kiedykolwiek to ukrywała, czy wstydziła się takiego podejścia, ale z jakiegoś powodu zrobiło jej się trochę głupio. Może właśnie z powodu tej propozycji, w końcu uważała, że z pewnością będzie oczekiwał czegoś w zamian. W sumie to wskazała tylko jedną możliwość, a on ją odrzucił, Nie oznaczało to jednak, że takie nauki zamierza świadczyć zupełnie za nic.
- W takim razie czego oczekujesz? Bo lecieć do wrogiego stada rzeczywiście nie zamierzam. -Jak i do żadnego innego, ale to już zostało powiedziane. Chwilę po własnych słowach zmarszczyła brwi.
- Macie jakieś wrogie stado? - Niby nie była tak zupełnie zielona w znajomości okolicy, ale wcale też obeznana. Jeśli natomiast chodziło o wewnętrze i zewnętrze konflikty jakichś grup, no tu nie wiedziała zupełnie nic. Jakby się bardziej zastanowić to nie wiedziała niczego co związane by było, z którymkolwiek ze stad. Taka wiedza, w szczególności jeśli chodzi o możliwe walki na szlaku, mogłaby okazać się niezmiernie istotna.
Późniejszych tłumaczeń już nie komentowała. Nie znała się, przyjęła więc po prostu przedstawione informacje. Nie było dla niej właściwe niczym dziwnym, że w stadzie istnieją jeszcze jakieś mniejsze grupy, a nawet przyjęła to jako coś zupełnie naturalnego. Choć nigdy w żadnym nie była, to nie wyobrażała sobie by mogli skutecznie funkcjowac jako jedna wielka masa, bez konkretnego podziału funkcji. Może akurat grupy wewnątrz Lwiej Ziemi były trochę inne niż w pozostałych stadach, ale tego wiedzieć nie mogła.
- Jeśli... Jeśli miałbyś mnie uczyć, to kiedy? - Nie chciała uziemić tu Shamar, ale też zupełnie nie wyobrażała sobie zostania samej. Zdawało jej się to zupełnym koszmarem.
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#54

Post autor: Athastan » 11 sty 2021, 0:52

- Poza tym, co już wymieniłem? Cóż, żebyś przykładała się do nauki, co do czego akurat większych wątpliowści w twoim wypadku nie mam, oraz, byś, gdy już zakończysz szkolenie, używała tej wiedzy rozsądnie, z pożytkiem dla siebie i innych, którym twoja pomoc może być potrzebna. - co jeszcze mógłby chcieć, poza tym, by przekazane przez niego umiejętności trafiły w dobre łapy, i by w przyszłości w tych okolicach był kolejny medyk, który będzie mógł dalej zapewniać pomoc innym, gdy jego pokolenie już przeminie? Pewnie móc jeszcze rzeczonego medyka wdrożyć w ryty Przodków i przekazać mu również swój zasób wiedzy szamańskiej, jak i całą masę innej wiedzy... ale wszystkiego mieć przecież nie można. Z resztą nie każdy ma też do wszystkiego predyspozycje... i w ostatecznym rozrachunku, może to i nawet czasem lepiej?
- Mamy. Obecnie w zasadzie jedno, jako że drugie, też mało przyjemne, już padło, po tym jak jego członkowie w zasadzie roznieśli je od środka, częściowo uciekając pod naszą ochronę... choć w sumie żyjący w górach, na wschodzie łowcy niewolników są wrodzy chyba każdemu, kto nie chce robić za ich podnóżek albo obiekt do bicia... no nie mniej, geograficznie mamy do nich względnie daleko.
W każdym razie, nasi adwersarze nazywają sami siebie Szkarłatnymi Grzywami i... za bardzo nikt nie wie, o co im w ogóle chodzi. Oderwali się od nas jakiś czas temu, w sumie bo tak, i zasadniczo zajmują się kultywowaniem nienawiści i pogardy do nas, i wszystkiego co Lwioziemskie, co jest o tyle dziwne, że chociażby nasza i ich królowa to siostry, obydwa stada dziedziczą po tej samej linii krwi królewskiej i uznają w sumie bądź co bądź ten sam poczet Królów-Przodków. W każdym razie, siedzą sobie na tych swoich ziemiach, okresowo pakując się na nasze generując różnego rodzaju problemy, odmawiają prób ustanowienia jakieś komunikacji dyplomatycznej, zamiast przedstawicieli wysyłając młodzików, i, w wolnym czasie, napadają na wędrowców, którzy mieli nieszczęście pojawić się w ich okolicach.
A, no i jeszcze ich członkowie mają tą wredną właściwość, że nie wykazują za grosz wdzięczności czy innych normalnych reakcji - poskładasz takiego jednego, zamiast go zostawić sępom na pożarcie, to pójdzie do swoich, dalej pogardzać tobą i pluć na ciebie jak wcześniej, w dodatku wynosząc pewnie wartościowe wywiadowczo informacje, albo, podczas leczenia, jak tylko odzyska przytomność i trochę sił, próbuje uszkodzić każdego kto się nawinie. I tak, przerabialiśmy to w praktyce...
- wyliczał, spokojnym głosem, choć niektóre te sytuacje dotyczyły go przecież osobiście. Bo, nawet całkiem sporo - a jeszcze kolejne w formie rannych. Nie mniej, jeśli część dało się podciągnąć pod normalne dziania wojenne - co się jeszcze zdarza - to te ostatnie, zwłaszcza w wykonaniu pewnej czarnej lwicy, stanowiły po prostu barbarzyństwo, na które żaden lew z pozostałościami honoru czy godności osobistej by się nie poważył.
- Także, jak już to chyba dzisiaj mówiłem, lepiej unikaj ujścia rzeki, bo tam gdzieś właśnie ta przyjemna grupka sobie mieszka. - zdecydowanie nie chciał, by brązowa wpadła w ich łapy. I nie chodziło by nawet o to, że stracił by potencjalną uczennicę - po prostu zdążył ją już polubić. A to co wedle krążących gdzieniegdzie opowieści szkarłatni zywkli robić niefortunnym wizytatorom, szczególnie tym mało obytym w walce i 'groźnym', raczej nie było zbyt przyjemne...
W odróżnieniu od rozważań nad kolejnym tematem.
- No cóż, dość często wyprawiam się po te czy inne specyfiki, więc większość lekcji, tych z gatunku terenowych, możemy przeprowadzać na tej zasadzie jak dzisiaj. Nie mniej, musiała byś cię czasem pojawić też w mojej Pracowni - raz, że mam tam dość sporo pomocy do teorii, a dwa, że musisz nabyć też trochę doświadczenia w obecności rzeczywistych pacjentów - także zasadniczo dobrze żebyś jednak była gdzieś w tej okolicy. No chyba że masz zamiar regularnie wędrować tam i z powrotem ,do miejca gdzie mieszkacie z bratem - mi to bynajmniej nie przeszkadza. - jej łapy i jej wybór, jemu w tym wypadku zależało tylko na tym,by nie było tak, że na umówione spotkania będzie docierała z kilkugodzinnym opóźnieniem. Normalnie co prawda nalegał by, by lwica na czas nauki zajęła jedną z pustych jaskiń w okolicy Skały, ale Laika zdawała się mieć jakiś uraz do samej idei stada, i wszystkich powiązanych z nim kwestii, więc dopóki nie pojmie w pełni w czym rzecz, wolał się wstrzymać od tego typu sugestii.
- A jeśli chodzi od kiedy zaczynasz naukę, to możemy na dobrą sprawę uznać, że pierwszą lekcję masz już za sobą. - stwierdził z uśmiechem.
Na dobrą sprawę, nie było to wcale stwierdzenie naciągane - nawet wręcz przeciwnie, jeśli liczyć po ilości materiału, to było by tego trochę więcej.
- No chyba, że chcesz jakieś formalnej ceremonii, albo coś. - wyszczerzył się jeszcze. Co prawda tego typu oficjalne przyjęcia na naukę i związane z tym ryty były charakterystyczne dla szamanów (i wywodzących się z nich Strażników), ale co tam, jeśli lwica chciała to jakoś oficjalniej podkreślić, to mógł nawet na następny raz coś przygotować...
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#55

Post autor: Laishia » 11 sty 2021, 1:14

- Nieduża i spora zaplata zarazem. - Niby nic konkretnego by z tego nie miał, oczekiwał za to innych, wcale nie łatwych rzeczy. Lai jednak nie wątpiła, ze sprosta. W końcu po coś ma te wiedzę posiąść, nie tylko, żeby latać z sakwami pełnymi zielska i udawać, że coś robi. Skinęła więc głową z uśmiechem, przyjmując te formę zapłaty, dla niej nawet całkiem wygodnej.
Wysłuchała opowieści, czasem otwierając oczy ze zdziwienia, czasem marszcząc nos z niesmakiem. Nie mogła jednak pozbyć się wrażenia, że wina leży po obu stronach. Oczywiście nie zamierzała wyrokować, ale właściwe jaki normalny lew zachowuje się jak ci opisani rzez Atha? Nie podzieliła się jednak tym spostrzeżeniem, nie chcąc urazić rozmówcy. Ponadto przecież właściwe nie był to jej interes. Zakodowała by uważać, bo przecież to był najistotniejszy wniosek płynący z tych słów, przynajmniej dla niej. Zapamiętała też o tym drugim stadzie, kultywującym obrzydliwe niewolnictwo. Po co niewolić inne stworzenia, a tym bardziej te z własnego gatunku? Nie chciała chyba nawet odpowiadać na to pytanie, bo odpowiedź najzwyczajniej w świecie jeszcze bardziej pogorszyłaby jej spojrzenie na własnych pobratymców. Całe szczęście nie każdy był zabijaką czy zadufanym panem nad panami.
- Postaram się przekonać brata by na trochę zostać w okolicy, przez jakiś czas zostaniemy, a i później, nawet jeśli wyruszymy, nie powinniśmy odchodzić daleko. Będę się więc stawiać na umówione terminy. - Nawet nie tyle z obowiązku co przyjemności. Jeśli "zajęcia" mają wyglądać podobnie do dzisiejszej wyprawy to będzie się przy tym dodatkowo dobrze bawić.
- Ceremonię? Nie wiem, nie mam nawet pojęcia jak to wygląda. - Może warto się dowiedzieć? Tylko czy na pewno? Nie mogła być pewna. Wzruszyła więc ramionami, posyłając mu niepewne spojrzenie.
- A co z tym imbirem? - Mieli w końcu po niego iść. Chyba, ze już zbyt się zagadali?
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#56

Post autor: Athastan » 13 sty 2021, 22:14

Skinął łbem, przytakując słowom jakimi lwica podsumowała podany przez niego warunek. Zdecydowanie nie była to zwyczajna, materialna zapłata, której żądali niekiedy za swe nauki (niekiedy nawet z góry) medycy, zwłaszcza ci nie przynależący do żadnego stada, ani też procenty od zebranych przez siebie zasobów czy obowiązek świadczenia rozmaitych prac na rzecz mistrza już po opuszczeniu terminu, jak to miało miejsce w wypadku niektórych specjalistów przynależących do rozmaitych grup. Zobowiązanie, jakiego wymagał jako zapłaty było już raczej bliższe przyjęciu pewnej konkretnej filozofii, przynajmniej w tym aspekcie życia, które dotyczyło uprawiania sztuki medycznej. Zobowiązanie, nawiasem mówiąc w zasadzie nieweryfikowalne, oparte jedynie o zwyczajne zaufanie do danego słowa i stojących za nim podstaw opartych o honor, szacunek, czy też własną godność osobistą. Choć przecież nie była to droga postępowania nad zbyt trudna czy zawiła - w jego opinii była wręcz naturalna dla każdego, kto stara się kierować swoim poczuciem przyzwoitości. Z resztą nie wymagał niczego, czego sam nie robił - choć w jego wypadku w grę wchodziły jeszcze zobowiązania wobec stada i inne przysięgi, więc pogodzenie tego wszystkiego nie było już takie proste. Ale to były już jego osobiste problemy, rozsterki i przemyślenia - czyli temat, którego miejsce było już w innym miejscu i czasie. Grunt, że niemalże zawsze udawało mu się godzić poczucie obowiązku z własnym sumieniem.
- No to wygląda na to, że kwestie czasu mamy już z grubsza załatwioną. A jeśli chodzi o ceremonię, to tak tylko zaproponowałem, jeśli, no wiesz, uważasz, że należało by to jakoś podkreślić. Chodzi o to, że w większości rytów czy stad rozpoczęcie nauki jest najczęściej w jakiś sposób upamiętniane czy też uświetniane. Przykładowo w jednym z plemion pustyni, które swego czasu miałem okazję napotkać, dwa razy do roku, podczas nocy, w której księżyc wschodził w gwiezdnych obrazach patronów danego cechu, tamtejsi mistrzowie wybierali swych Ifunza, jak zwano tam uczniów, z pośród wszystkich młodych plemienia stojących w kręgu dookoła nich. A następnie wymieniali się z nimi wzajemnie wiedzą na temat swoich prawdziwych imion... - przerwał, uświadamiając sobie nagle, że dla kogoś, komu nie dane było poznać tej kultury nie miało to większego sensu. Wyjaśnił więc szybko: - Bo w tamtych stronach każdy nosił dwa imiona, a właściwie imię i przydomek, przezwisko, pseudonim... no zwał jak zwał. W każdym razie, na co dzień, w kontaktach z innymi, posługuje się tylko tym drugim - prawdziwe imię znają tylko najbliżsi, ci, co do których ma cię całkowite zaufanie. Ich tradycje mówią bowiem, że jeśli zna się prawdziwe miano jakiejś istoty, ma się nad nią wielką władzę, że trzyma się w łapach jej życie... co, biorąc pod uwagę mechanizmy działania niektórych klątw, nie jest to aż tak dalekie od rzeczywistości, jak można by się spodziewać.
W każdym razie, miałem raz okazję brać udział w takim wydarzeniu jako obserwator, i muszę powiedzieć że zapada w pamięć...
- zamilkł na chwili, oddając się wspomnieniom, tylko po to, by za chwilę kontynuować.
- Na odmianę pośród lwów mieszkających nad wielkimi jeziorami, również na północ stąd, choć już nieco bliżej, wstępując na daną ścieżkę wiedzy, przyjmuje się jej symbol - w praktyce oznaczało to specyficzny emblemat, który był wykonywany pod skórą na ramieniu delikwenta - i wraz ze wzrostem jego umiejętności i, powiedzmy swoistego stopnia, dodawano doń kolejne elementy, tak że mistrza dało się rozpoznać po jak najbogatszych wzorach. - Podobno nawet po układzie tych dodatków dało się rozpoznać biegłość ich nosiciela w danym aspekcie dziedziny... ale albo lokalny tatuażysta nie był wystarczająco biegły w swej sztuce, albo też do odczytania tego potrzebny był jakiś myk, którego jemu, jako komuś z zewnątrz, nikt z tamtejszych mieszkańców nie chciał pokazać. Dość, że podczas kilkutygodniowej swej bytności w tamtych okolicach, i dość intensywnych prób, poza prostym oznaczeniem hierarchii nie udało mu się w tych symbolach dopatrzyć żadnego, dodatkowego znaczenia.
- U Strażników, jako że normą było praktykowanie szamanizmu równolegle z medycyną, całość posiadała formę specjalnej przysięgi, składanej w kręgu, nieco podobnym do tych, których używa się przy praktykowaniu magii. Zasadniczo był to akt przyjęcia wszystkich reguł, zasad i filozofii Strażników, dokonywany w obecności Mistrza, Przodków i, zwyczajowo, choć nie obowiązkowo, krewnych. Potem otrzymywało się medalion z naszym symbolem i, jeśli byli jacyś goście, miał miejsce poczęstunek, w ramach mniej oficjalnej części uroczystości. W moim wypadku, jak możesz się domyślać, byłem z mistrzem sam na sam - choć ta przysięga wyglądała w ogóle nieco inaczej... No nie mniej, uroczystości bez udziału dodatkowych gości same w sobie nie były akurat jakąś wielką rzadkością. - W wypadku Strażników nie urodzonych w stadzie była to wręcz niemalże norma... choć i tu zdarzały się wyjątki. Sporadycznie.
- Z drugiej strony, tak jak już mówiłem, u specjalistów - samotników, zwłaszcza tych, którzy traktują medycynę jako źródło utrzymania, a prowadzenie szkolenia jako płatny dodatek, tego typu zwyczaje pojawiają się nader rzadko. - Wszystko, jak w zasadzie niemal zawsze, zależało od podejścia i nastawienia.
- A, faktycznie, Imbir... - Na dobra sprawę tak się zagadał, że zapomniał. To znaczy gdzieś tam z tyłu głowy mu to chodziło... ale nie na tyle intensywnie, by samodzielnie przebić się na powierzchnię myśli. Rozejrzał się więc po okolicy, do której zawiodły ich stopy... i stwierdził, że w zasadzie niemalże dotarli. Co prawda biorąc pod uwagę, ile temu wyruszyli, powinni byli dotrzeć już dawno, nie mniej w miarę jak rozmowa stawała się coraz intensywniejsza, tempo w jakim stawiali kroki wprost proporcjonalnie malało, aż w końcu chwilę temu zatrzymali się zupełnie.
- W zasadzie, to jesteśmy tu gdzie trzeba. - stwierdził, po czym dał znak Laice by podążyła za nim, i ruszył w stronę upatrzonej roślinki.
- Pozwolisz że tym razem nie będzie szukania wobec opisu... bo jak sama widzisz, sama roślina nie jest dość widowiskowe, a to, co na prawdę nas w niej interesuje, znajduje się pod ziemią. - mówił, równocześnie rozkopując ziemię u podstawy łodygi.
- Proszę bardzo, oto i nasze kłącze Imbiru. - demonstracyjnie wydobył w wygrzebanego dołka kawałek korzenia, otrzepał go pobieżnie z ziemi i położył obok na trawie.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#57

Post autor: Laishia » 13 sty 2021, 22:36

Słuchała o tych wszystkich ceremoniach, nawet próbowała sobie je wyobrazić. O dziwo, biorąc pod uwagę przemyślenia Atha, najbardziej zaintrygował ją pierwszy. Nie musiał tez tak naprawdę tłumaczyć tego całego fenomenu imion, łatwo było wywnioskować z kontekstu i stwierdzenia, ze wymieniają się "prawdziwymi imionami". Sam nasuwał się fakt, ze normalnie posługują się jakimiś fałszywymi czy zamiennikami. Ceremonia wydała jej się niezwykle osobistą kwestią, a samo podkreślenie tego takim obrzędem jeszcze wzmocniło efekt. Tatuowania natomiast nie rozumiała, jednak był to wynik nie spotkania się z tym nigdy wcześniej. Zainteresowała ja również ostatnia opowieść, głównie dlatego, że dotyczyła w pewnie sposób również jej autora. Tu jednak pojawiły się elementy, które w przeciwieństwie do poprzednich, bardzo mocno zaznaczały istotę grupy, a za grupami jak już dawno zostało zauważone, nie przepadała.
- Ja jestem samotnikiem, wiec chyba nie ma co się silić. - Nawet na chwile zrobiło jej się trochę smutno z tego powodu. Miała wrażenie, że taki element, choć właściwe tylko w głowie uczestników, nadaje jakiegoś dodatkowego znaczenia podjęciu nauki. Z drugiej strony był to po prostu wymysł i tyle. Nie zamierzała więc prosić o kombinowanie dla niej jakiegoś obrzędu.
Nawet jeśli dużo później niż było to w planach, to osiągnęli cel podróży. Szczęśliwie trafiło się, że moment dotarcia, zbiegł się z przypomnieniem sobie o pierwotnym powodzie znalezienia się na tym terenie. Podążyła wiec za nauczycielem i z uwaga przyglądała się jak wydobywa roślinę. Przy okazji starała się zapamiętać specyfikę terenu i możliwe oznaki, ze owa podziemna część znajduje się właśnie tutaj, bo trzeba ją jakoś lokalizować. Spojrzała na Imbir i traciła go łapą. Gruby korzeń, dziwny, krótki, gruby korzeń - tak by go określiła. Nachyliła się by powąchać kłącze.
- A jak się go dokładnie używa? - Je, suszy, robi napary, soki... sporo tego i sporo nauki.
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#58

Post autor: Athastan » 16 sty 2021, 0:35

Pokiwał głową, przyjmując do wiadomości wybór lwicy. Z resztą zasadniczo spodziewał się w sumie podobnej odpowiedzi - w końcu Laika, jak już to nie jeden pokazała, nie lubiła żadnych form przywiązania do jakieś grupy czy przynależności - a z tym, dość jednoznacznie, kojarzyły się właśnie wszystkie rytuały przyjęcia. Z drugiej jednak strony... cóż, w perspektywie miała się stać medykiem, co na swój sposób było przynależnością do pewnej grupy... choć trzeba było przyznać iż specjaliści, jako grupa, w żadnym razie nie stanowili sami z siebie społeczności choć w czwartej części tak zwartej jak bandy czy stada. Po prostu z kolegą po fachu zazwyczaj nieco łatwiej było znaleźć wspólny język, niekiedy też można było wymienić się doświadczeniami... i to w sumie wszystko na temat takiej przynależności.
Tym nie mniej, gdyby jednak zażyczyła sobie jakiegoś specjalnego przyjęcia, to nie miał wątpliwości, że bez większych trudności byłby w stanie coś takiego zorganizować. Biorąc pod uwagę, że po ponownym połączeniu Lwiej Ziemi, na skutek pewnych... zmian w systemie władzy, sporo uroczystości wymagało odpowiedniego dostosowania, przywykł więc do ceremoniałów i tradycji wydobywanych z mroków historii (i odmętów wyobraźni autora) i odświeżania ich, a częściowo również przystosowywania, tak, by mogły pełnić swą funkcję także we współczesnych (nieco mniej życzliwych dla pięknych mów, wymownych symboli, tajemniczych znaków, i w zasadzie wszystkiego, co nadawało rozlicznym uroczystościom właściwy im charakter (czyli, mówiąc wprost, wszystkiego co nie było pojawiającą się na wiecu marulówką)) realiach.
Jedna uroczystość w tą czy we w tą - dla niego nie by to problem. Zawsze gdzieś tam kryła się jakaś ceremonia, którą dało się godziwie w tym wypadku zastosować. Skoro zaś jednak nic takiego nie miało nastąpić, mogli wrócić myślami do nieco bardziej przyziemnych (a w tym wypadku poniekąd nawet podziemnych) tematów.
- Cóż, Imbir należy do tych ziół, z których robi się soki... przynajmniej zazwyczaj. Można go jeszcze żuć, ale wtedy działa w zasadzie jedynie na mdłości.
W każdym razie, zwyczajową metodą jego zastosowania jest wyciśnięcie zawartości korzenia po uprzednim lekkim rozdrobnieniu, tudzież, przy braku takiej możliwości, roztarcia go do postaci musu i, w obydwóch przypadkach, rozrobienie produktu w wodzie. Samego soku podawać nie polecam, bo jest zbyt intensywny, i mógłby uszkodzić gardło, przełyk i tak dalej. Dobrym pomysłem, jeśli to możliwe, jest dodanie do mieszaniny miodu, który dodatkowo podnosi jej skuteczność, a przy tym łagodzi smak... albo ewentualnie innych słodkości - przykładowo rozdrobnionych owoców, lub soków niektórych roślin - jednak, poza poprawą smaku, zasadniczo nie zmienia to w istotny sposób właściwości. Niezależnie od tego, co zdecydujemy się do mieszaniny dodać, podajemy ją pacjentowi doustnie - i zazwyczaj trzeba pilnować żeby wszystko wypił, bo jej smak większości niezbyt odpowiada. I mówię tu o dorosłych - nakłonienie młodych do jej wypicia to dość problematyczna kwestia. Ogólnie najlepiej zasugerować wypicie tego specyfiku jednym haustem, tak żeby język pacjenta zorientowały się dopiero po fakcie.
- opowiadał, oczyszczając korzenie z grudek ziemi, a także co mniejszych odrostów. W pewnym momencie, po chwili namysłu, oskrobał kawałek jednego z kawałków z zewnętrznej warstwy, tak by pozbyć się wszelkich zabrudzeń, i odciął z niego pazurem cięki plasterek, po czym podał go lwicy mówiąc:
- Z resztą sama spróbuj. Zobaczysz o co mi chodzi... a i tak wypadało by, żebyś znała ten smak.- W końcu znajomość zapachu używanych specyfików, a w wypadku części z nich także i smaku, jest dość istotną kwestią. Tak jeśli chodzi o ostateczną weryfikację poprawności własnych zbiorów, jak i o rozpoznawanie składników danych mieszanin, własnego autorstwa i nie tylko. Kilka innych powodów też by się pewnie znalazło.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Laishia
Posty: 673
Tytuł: Postać Miesiąca
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 17 lut 2020
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 54
Kontakt:

#59

Post autor: Laishia » 16 sty 2021, 1:15

Lai chciała się uczyć i choć w jakiś sposób może byłoby ciekawiej z ceremonią, może nawet przypadłoby je j to do gustu, to przecież nic to nie zmieniało. Zadeklarował się ją uczyć, więc czy jakieś ceremonialne obrzędy miałyby sprawić, by ta deklaracja była bardziej istotna czy pewniejsza? Nie sądziła, z resztą choć krótko go znała, nie sądziła by był kłamcą i tylko robił jej nadzieję. Wolała więc raczej ominąć ten zbędny, choć kuszący dodatek i na następnym spotkaniu skupić się raczej na istotniejszych treściach.
Słuchała uważnie, zupełnie nieświadomie czasem kiwając głową. Nigdy nie próbowała miodu, a Ath już kilka razy o nim wspomniał. Za każdym razem pojawiał się przy okazji mówienia o poprawie smaku, więc chyba musiał być naprawdę dobry. Bliskie spotkanie z twórczyniami owego składnika nie mogło być jednak najprzyjemniejsze.
Zniechęcił ją trochę opisem niby niedobrego smaku, ale nachyliła się i chwyciła zębami za kawałek Imbiru. Przesunęła go sobie językiem głębiej do paszczy i zamlaskała niezadowolona. No mięso to nie było, z resztą trawa też smakowała lepiej. Wystawiła język i zaczęła przecierać po nim łapą. Nie żeby miała od tego zwymiotować, ale jadła już wiele lepszych rzeczy.
- No tasssie se. - Wymamrotała jeszcze nim schowała ozor spowrotem na jego miejsce. Teraz to by coś zjadła, albo może lepiej napiła się. W każdym razie już chyba rozumiała.
Maluch | Obecnie | Od Tako | Od Tako 2Obrazek
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#60

Post autor: Athastan » 17 sty 2021, 0:07

Obserwując różnooką z łatwością można było zauważyć, że smak Imbiru niezbyt jej spasował. Z resztą niczego innego się nie spodziewał, ani też nie miał zamiaru osiągnąć. Bardzo dobrze, że nie smakowało - dzięki temu dobrze zapadnie w pamięć. Niekiedy błędem medyków, którzy sami nigdy nie musieli się leczyć, było wykonywanie czynności jak najbardziej poprawnie, ale bez zwracania uwagi na odczucia pacjenta. Każdy, kto spróbował tej metody na sobie, zawsze dwa razy zastanowił się, czy to jedyna dostępna aktualnie droga.
Tym nie mniej, gdy widział kolejne miny lwicy, nie mógł powstrzymać się od z lekka krzywego uśmiechu. Wartości edukacyjne, wartościami edukacyjnymi, ale cała ta sytuacja miała również swój akcent humorystyczny. Kulminacją zaś był moment, w którym wystawiła język i zaczęła pocierać go łapą.
Założenie tej metody oczywiście było sensowne - tak jak w wypadku trującej rośliny od której się ich znajomość rozpoczęła - nie mniej, w wypadku powierzchni podrażnionych imbirem tarcie nie było najlepszym pomysłem. Nie żeby miało się od tego stać coś złego, czy coś.
- Wybacz, ale... nie jestem pewien, co to stwierdzenie miało znaczyć. - stwierdził szczerze, i uśmiechnął się nieco. Interpretacja mowy wydawanej z siebie z wywieszonym językiem nie należała do najłatwiejszych czynności i, cóż, tym razem ta sztuka niezbyt mu się udała...
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Zablokowany

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 48 gości