Jakiś czas przed przybyciem Dhoruby do dżungli, okolice wąwozu.
Gepard od dłuższego czasu był w drodze. Dokąd i w jakim celu, tego dokładnie nie wiedział. Miał jedynie wrażenie, że nie może dłużej tkwić w jednym miejscu, bo inaczej wpierw dopadną go rozmaite nieprzyjemne myśli, a następnie pod ich wpływem niechybnie oszaleje. Kiedy tak się włóczył, mógł skupić się na czymś innym. Jak chociażby szukanie odpowiedniego miejsca na tymczasowy nocleg. Miał coś, o czym mógł myśleć, jakoś odrzucić od siebie świadomość, że być może nie ujrzy już nigdy swoich bliskich. Oraz zagłuszyć to dziwne wrażenie, iż jego matka z pewnością nie byłaby już z niego dumna.
Tym razem zawitał do wąwozu. Gdzieś po drodze upolował jakąś młodą antylopę, której truchło właśnie za sobą ciągnął w kierunku schowanej między skałami połaci ziemi. Wyglądała na idealne miejsce, by tam się ułożyć i w spokoju najeść. Nie dostrzegał w pobliżu żadnych śladów, toteż nikt raczej nie powinien mu przeszkadzać.
Zaciągnął więc swą ofiarę na miejsce i przystąpił do posiłku. Gdy napełnił żołądek, poczuł się ociężały i znużony, toteż postanowił chwilę odpocząć, nim wyruszy gdzieś dalej. Odszedł więc od resztek, do których zaczynały już zlatywać się muchy, przeszedł kawałek, po czym koniec końców ułożył na jakimś kamieniu, obserwując leniwie okolicę.
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Krótki przystanek [Nathin, Dhoruba]
- Nathin
- Posty: 22
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 30 paź 2014
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Nathin natomiast w przeciwieństwie do swojego - niebawem! - rozmówcy nie dbał wcale o to, jak postrzegałaby go dzisiaj matka. Nigdy nie odczuwał szczególnego przywiązania ani do rodzicielki, ani do ojca. Owszem, był im wdzięcznym, bo w końcu gdyby nie oni i on nie mógłby zaistnieć. Taka pozorna błahostka, o której się zazwyczaj nie myśli, chociaż zawsze ma się ją gdzieś z tyłu głowy. Banał, a jednak dość istotny, paradoksalnie. W dotychczasowym życiu Nath przywiązał się do jednej tylko istoty, lecz nie skończyło się to happyendem, jak można się zresztą domyślić.
Podobnie jak gepard jednak i Nathin miał za sobą długą wędrówkę, nie zakończoną niczym konkretnym. Chociaż przez ten cały czas tliła się na dnie duszy nadzieja, że spotka znowu ukochaną - wypierał się przekonaniu, jakoby to właśnie chęć odszukania Wemy stanowiła główny mechanizm napędowy jego działań. Wmawiał sobie, że po prostu szuka... tylko czego, w zasadzie> Szczęścia? Wiedział doskonale, że nie. Swojego miejsca? Wiedział doskonale, że go nie znajdzie. Guza? Wiedział doskonale, że tego z kolei szukać wcale nie trzeba, bo zazwyczaj to on znajduje ciebie.
Nos samca podpowiadał, że w pobliżu znajduje się truchło. Całkiem świeże, prawdopodobnie zdatne nadal do spożycia. Zazwyczaj unikał wpieprzania padliny po kimś, jednak dzisiaj woń wydawała się mieć w sobie niesamowitą noc i przyciągała go ku sobie. Jednocześnie oczywiście zapierał się, że tylko zerknie, co to właśnie sobie umarło i z jakiego powodu. Czuł, owszem, zapach gepard - jednak ten pozostawał mniej intensywny, więc i nie skupiał się nad nim nad miarę. Nabrał jednak ostrożności, mimowolnie spinając mięśnie, gotowy do ewentualnego kontrataku. I tak zbliżał się do czegoś, co niedawno było antylopą, spojrzeniem bacznie rozglądając się na boki, strzygąc uszyma w ramach wyłapania ewentualnych szmerów. Nie wiadomo, kto zakończył posiłek, którego resztki znajdowały się już raptem kilka metrów od Nathina.
Podobnie jak gepard jednak i Nathin miał za sobą długą wędrówkę, nie zakończoną niczym konkretnym. Chociaż przez ten cały czas tliła się na dnie duszy nadzieja, że spotka znowu ukochaną - wypierał się przekonaniu, jakoby to właśnie chęć odszukania Wemy stanowiła główny mechanizm napędowy jego działań. Wmawiał sobie, że po prostu szuka... tylko czego, w zasadzie> Szczęścia? Wiedział doskonale, że nie. Swojego miejsca? Wiedział doskonale, że go nie znajdzie. Guza? Wiedział doskonale, że tego z kolei szukać wcale nie trzeba, bo zazwyczaj to on znajduje ciebie.
Nos samca podpowiadał, że w pobliżu znajduje się truchło. Całkiem świeże, prawdopodobnie zdatne nadal do spożycia. Zazwyczaj unikał wpieprzania padliny po kimś, jednak dzisiaj woń wydawała się mieć w sobie niesamowitą noc i przyciągała go ku sobie. Jednocześnie oczywiście zapierał się, że tylko zerknie, co to właśnie sobie umarło i z jakiego powodu. Czuł, owszem, zapach gepard - jednak ten pozostawał mniej intensywny, więc i nie skupiał się nad nim nad miarę. Nabrał jednak ostrożności, mimowolnie spinając mięśnie, gotowy do ewentualnego kontrataku. I tak zbliżał się do czegoś, co niedawno było antylopą, spojrzeniem bacznie rozglądając się na boki, strzygąc uszyma w ramach wyłapania ewentualnych szmerów. Nie wiadomo, kto zakończył posiłek, którego resztki znajdowały się już raptem kilka metrów od Nathina.
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:


- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Już miał przymknąć powieki i uciąć sobie drzemkę, kiedy jego uwagę przykuł jakiś ruch w miejscu, z którego niedawno się oddalił. Odwrócił więc szybko łeb w tamtą stronę i zmarszczył nieco czoło, gdy ujrzał zbliżającego się samca. Odruchowo nieco spiął mięśnie i podciągnął przednie łapy pod klatkę piersiową, by łatwiej mu było odbić się od podłoża i rzucić do ucieczki, gdyby zaszła taka potrzeba. Zazwyczaj nie wchodził lwom w drogę nie chcąc ryzykować niepotrzebnym uszczerbkiem na zdrowiu. A kiedy na to nie wchodzenie w drogę było zbyt późno... No cóż, wówczas po prostu zachowywał ostrożność i rzucał do ucieczki, jeśli nadeszła taka potrzeba. Być może wielu uznałoby go za tchórza, dla niego jednak unikanie starcia z kimś ewidentnie silniejszym było jedynie przejawem zwykłego rozsądku. Zwłaszcza teraz, kiedy nie miał już u swego boku rodzeństwa i musiał radzić sobie sam. Zresztą, skoro atutem jego gatunku jest szybkość i zwinność, dlaczego miałby z nich nie korzystać, by ratować skórę?
Jego matka z pewnością nie pochwalałaby takiego podejścia. W końcu spędziła wiele czasu na wbijaniu swemu potomstwu do głowy, że pójście na łatwiznę się nie opłaca, a swoje zalety należy wykorzystywać w dobrej sprawie. Jednakże podczas samotnych miesięcy Dhoruba nieraz przekonał się, iż takie podejście zwyczajnie nie znajduje zastosowania w rzeczywistości.
Na szczęście nieznajomy go nie zauważył, przynajmniej na razie. Wydawało się, że bardziej zainteresował się pozostawionymi przez niego resztkami. Geparda nie bardzo obchodziło, co stanie się z resztą mięsa. Raz, że się już najadł, dwa, nie miał zamiaru zabawić tu na dłużej. Gdyby zależało mu tym truchle, z pewnością ukryłby je gdzieś przed łakomym wzrokiem przybyszy. Poza tym, prowokowanie głodnego lwa nie było rozsądne.
Dostrzegł, że ten się rozgląda, więc prędzej, czy później dostrzeże on Dhorubę przycupniętego na kamieniu. Próby schowania się skończyłyby się najpewniej na dostrzeżeniu przez nieznajomego jakiegoś ruchu i wykryciu samca tak, czy owak. Tak więc zdecydował się odchrząknąć, zwracając na siebie uwagę lwa.
- Nie krępuj się. Ja już się najadłem - rzucił pozbawionym emocji tonem, wskazując ruchem pyska na padlinę.
Jego matka z pewnością nie pochwalałaby takiego podejścia. W końcu spędziła wiele czasu na wbijaniu swemu potomstwu do głowy, że pójście na łatwiznę się nie opłaca, a swoje zalety należy wykorzystywać w dobrej sprawie. Jednakże podczas samotnych miesięcy Dhoruba nieraz przekonał się, iż takie podejście zwyczajnie nie znajduje zastosowania w rzeczywistości.
Na szczęście nieznajomy go nie zauważył, przynajmniej na razie. Wydawało się, że bardziej zainteresował się pozostawionymi przez niego resztkami. Geparda nie bardzo obchodziło, co stanie się z resztą mięsa. Raz, że się już najadł, dwa, nie miał zamiaru zabawić tu na dłużej. Gdyby zależało mu tym truchle, z pewnością ukryłby je gdzieś przed łakomym wzrokiem przybyszy. Poza tym, prowokowanie głodnego lwa nie było rozsądne.
Dostrzegł, że ten się rozgląda, więc prędzej, czy później dostrzeże on Dhorubę przycupniętego na kamieniu. Próby schowania się skończyłyby się najpewniej na dostrzeżeniu przez nieznajomego jakiegoś ruchu i wykryciu samca tak, czy owak. Tak więc zdecydował się odchrząknąć, zwracając na siebie uwagę lwa.
- Nie krępuj się. Ja już się najadłem - rzucił pozbawionym emocji tonem, wskazując ruchem pyska na padlinę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości




















