Lwiątko przy wąwozie [Lapis, Jojo]

[Lapis]

Lapis szedł powoli znudzony jak zwykle. Było dość gorąco. Z daleka widział wąwóz, a za nim góry. Położył się pod jakimś drzewem. Szukał w głowie jakiegoś zajęcia i wtedy przypomniała mu się Czarne Ucho. Dawno jej nie widział. Położył się na plecach i przez gałęzie patrzył w chmury. Myślał gdzie może teraz być. Wstał i rozejrzał się, ale nie widział ani żywej duszy. Nie daleko było jezioro. Postanowił się tam udać, by zaspokoić pragnienie. Piasek się kurzył. Szkoda, że samce mają grzywy, bo Lapisowi byłoby mniej gorąco. Chodź tak w sumie, on za nic by nie oddał swojej grzywy, wolałby dostać udar. Postanowił odpocząć i położył się w trawie. Miała to być krótka przerwa, a nawet się nie zorientował gdy zasnął.
@Jojo

[Jojo]

Wstawał już ranek, a gwiazdy na niebie zaczynały blednąć. I jak ona teraz znajdzie te właściwe które prowadzą do domu? Coraz bardziej się bała, ale nie mogła już wrócić z powrotem do Gha'ala. Na pewno będzie na nią zły, że poszła sama zamiast zaczekać. Ale przecież nie mogła już czekać, czekała zbyt długo a dom przez to wcale nie był bliżej. W kącikach oczu już zaczynały jej się zbierać łzy, ale nie chciała płakać tylko iść dalej. W końcu znajdzie właściwą drogę.

[Lapis]

Spał smacznie, nic go nie budziło. Często też gadał przez sen.
-Strzelajo!!-Krzyknął raz.
-Strzelajo!-Po raz drugi, krzyczał przez jakiś sen. Wiercił się jakby z czymś walczył. Czasem nawet warczał. Naglę przestał i zacząć chrapać drapiąc się przez sen w nos.
-Nie, nie, nie chce więcej.-Ciągle mówił machając łapami jakby chciał coś od gonić. Z perspektywy innej osoby wyglądało to dość śmiesznie.

[Jojo]

Zatrzymała się słysząc krzyk. Skuliła się przy ziemi, tak by nie było jej widać i nasłuchiwała co się dzieje. Kto krzyczał i do kogo? Ostrożnie wystawiła łebek znad trawy, by zobaczyć kto tam jest. Zauważyła leżącego lwa, który tarzał się po ziemi. Jej pierwsza myśl była taka, że lew się bawi, ale w takim razie dlaczego krzyczał? Może ktoś go skrzywdził i był jeszcze tutaj blisko. Może czai się niedaleko, żeby jej też coś zrobić. Zamierzała to sprawdzić a następnie szybko wrócić do swojej kryjówki. Jak najniżej przylegając do ziemi zaczęła skradać się w stronę Lapisa, starając się być przy tym tak cichutko jak tylko potrafiła.

[Lapis]

Jojo jednak była lwiątkiem, więc sztuki skradania nie znała do perfekcji. Lapis dysząc się obudził i patrzył w niebo. Po chwili usłyszał łamiącą się gałązkę pod łapkami Jojo. Wstał z prędkością światła, cofając się na wszelki wypadek ataku.
-Kim ty jesteś?-Zdziwił się gdy zobaczył lwiątko przed sobą. Trochę się zawstydził, że chciał się przed nią bronić.

[Jojo]

Padła na ziemię i zakryła głowę łapkami, gdy lew ją zauważył. Wiedziała, że to głupie bo on i tak ją widzi, ale bała się go i nie chciała patrzeć mu w oczy. Spróbowała cofnąć się kilka kroków, by znaleźć się w bezpiecznej odległości od nieznajomego.
- Nazywam się Jojo i mieszkam na Lwiej Skale. - przedstawiła się, mając nadzieję że będzie on wiedział gdzie to jest. Nie wiedziała jak daleko jest od domu, ale może ktoś o nim słyszał.

[Lapis]

Gdy się schowała, przekręcił głowę zdziwiony. To chyba on powinien być bardziej przestraszony.-Nie wiem gdzie to jest. Nie powinnaś tam być?-Zapytał zdziwiony. Takie małe lwiątko, a łazi samo tak daleko? Niewiarygodne.
-Twoi rodzice pewnie się martwią.-Opowiedział suchym tonem. Ta mała go obudziła z drzemki. No cóż.

[Jojo]

/przestraszony małym dzieckiem? /

Oczywiście że powinna tam być i na pewno się martwią. Wiedziała o tym. Przecież Gha'al powiedział mamie, że Jojo zaraz wróci, więc ona na pewno czekała na nią w domu. A tata na pewno szukał jej po całej krainie, żeby ją odnaleźć.
- A zna pan może mojego wujka Atcia? On jest wielkim szamanem. - próbowała znów. Jak to możliwe, żeby nikt go nie znał skoro był czarodziejem a do tego jeszcze przywódcą stada?
Nieznajomy nie wyglądał zbyt przyjaźnie, więc nie podchodziła bliżej niego. Rozglądała się tylko nerwowo wokół czy nie ma tutaj kogoś jeszcze.

[Lapis]

/nie przestraszyłabyś się jakby nieznajome dziecko cie obudziło? Ja też nie, ale Lapis tak xD/

-Nie znam. Myślę, że powinnaś wracać do domu, sama tu nie jesteś bezpieczna.-Brzmiało to trochę jak troska, ale Lapis chciał ją tylko odgonić, bo nie chciało mu się gadać. Było za gorąco.
-Coś cie może zaatakować.-Nie mówił o sobie, on atakuję tych co się powinno. Po prostu się bardzo zdziwił, że lwiątko łazi tu samo, a jakby coś jej się stało to by miał na sumieniu, że jej nie pomógł. Ach.. głupie sumienie.

[Jojo]

- Bardzo bym chciała, ale nie wiem gdzie jest mój dom. - przyznała ze smutkiem. Tęskniła bardzo za rodziną. Nawet za braćmi i siostrami, którzy byli często tak bardzo denerwujący. Kiedy wróci do nich nawet nie będzie się już na nich obrażać, już nigdy. Wyściska ich wszystkich i już zawsze będzie się już słuchać rodziców.
- Tutaj jest coś niebezpiecznego? - spytała przestraszona. Do tej pory nie spotkała się z kimś, kto chciał ją zaatakować. Chyba. Bo nie wiedziała przecież co chciał zrobić pan Mane ani nawet pan Gha'al gdyby z nim została.