x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Intruz [Mane, Thanatos]
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Intruz [Mane, Thanatos]
Kolejne ugryzienia, kolejne rany… no i dalej nic. Coraz bardziej mi to działało na nerwy.
- Co? Taki twardy jesteś? Czy zwyczajnie głupi? Sądzisz, że taki upór do czegoś Cię doprowadzi? Co Ci to da? Chcesz umrzeć? Tego właśnie chcesz? Umrzeć po kolejnych wielu dniach cierpienia? – dopytywałem, teraz dla odmiany skupiając się na jego łopatce, przednich kończynach i boku, chodząc po nim, deptając go swoimi przednimi łapami, wystawiając pazury, aby te wbijały się w jego sierść, rysując skórę. Pyskiem sięgnąłem do jego grzywy, mocno ciągnąć za kępkę, wyrywając być może parę włosów, a później to ponawiając raz za razem. Przyjemne to na pewno nie było.
- Ustąp, przeproś… dostaniesz jedzenie. Nie zgodzisz się… to pójdziesz spać głodny, w pełni spętany, bez możliwości ruchu a jutro… jutro będziemy kontynuować! – zagroziłem mu – I tak dzień po dniu. Jeśli liczysz na szybką śmierć… to nie ma na to szans! – dodałem.
- Co? Taki twardy jesteś? Czy zwyczajnie głupi? Sądzisz, że taki upór do czegoś Cię doprowadzi? Co Ci to da? Chcesz umrzeć? Tego właśnie chcesz? Umrzeć po kolejnych wielu dniach cierpienia? – dopytywałem, teraz dla odmiany skupiając się na jego łopatce, przednich kończynach i boku, chodząc po nim, deptając go swoimi przednimi łapami, wystawiając pazury, aby te wbijały się w jego sierść, rysując skórę. Pyskiem sięgnąłem do jego grzywy, mocno ciągnąć za kępkę, wyrywając być może parę włosów, a później to ponawiając raz za razem. Przyjemne to na pewno nie było.
- Ustąp, przeproś… dostaniesz jedzenie. Nie zgodzisz się… to pójdziesz spać głodny, w pełni spętany, bez możliwości ruchu a jutro… jutro będziemy kontynuować! – zagroziłem mu – I tak dzień po dniu. Jeśli liczysz na szybką śmierć… to nie ma na to szans! – dodałem.
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Gryzł w mnie w kolejne miejsca ale zaciskając bardzo mocno zęby starałem się to wytrzymać. Potem jeszcze zaczął ciągnąć z całej siły za grzywę, co tez było bardzo bolesne. Nie wiem jak ale w ustach miałem nawet krwi. Splunąłem więc pod siebie nią. - Wiesz co tak przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że... - Na chwilę przerwałem. ..., że możesz się pierdolić. Mam głęboko w dupie te twoje jedzenie.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Gdy gryzienie mi się znudziło, zacząłem go deptać, zacząłem go drapać po całej przedniej części ciała, zacząłem wyrywać mu grzywę. Uśmiechnąłem się z satysfakcją widząc, jak już pluje krwią. On mógł się uważać za twardego, ale ja tam wiedziałem lepiej… dzień, może tydzień, góra miesiąc… i będzie grzecznym, posłusznym niewolnikiem. Uśmiechnąłem się szeroko, gdy w końcu zmądrzał i się poddał… i mój pysk wykrzywił się w czystą wściekłość, gdy usłyszałem, jak on dokończył.
- Nie! Nie tak miałeś powiedzieć! Nie tak! Ty idioto! Ty debilu! Ty cholerny, uparty, zapchlony ośle! – zacząłem na niego ryczeć, wprost nie posiadając się z wściekłości.
- To jak nie chcesz mi służyć! To zabiję Cię! I będziesz mi służył jako dywanik! Jako ozdóbka na ścianę lub na podłoże! – zagroziłem mu – Bo tylko do tego się nadajesz! Albo nawet do tego się nie nadajesz, bo jesteś… cały pogryziony! – ryknąłem na niego wściekły. Miałem go dość! Miałem go po prostu dość! Nie chciałem go widzieć. Skierowałem się do wyjścia z jaskini, zamykając ją za sobą. Bez słowa. Strzeliłem focha! Jutro… jutro sobie z nim inaczej porozmawiam!
- Nie! Nie tak miałeś powiedzieć! Nie tak! Ty idioto! Ty debilu! Ty cholerny, uparty, zapchlony ośle! – zacząłem na niego ryczeć, wprost nie posiadając się z wściekłości.
- To jak nie chcesz mi służyć! To zabiję Cię! I będziesz mi służył jako dywanik! Jako ozdóbka na ścianę lub na podłoże! – zagroziłem mu – Bo tylko do tego się nadajesz! Albo nawet do tego się nie nadajesz, bo jesteś… cały pogryziony! – ryknąłem na niego wściekły. Miałem go dość! Miałem go po prostu dość! Nie chciałem go widzieć. Skierowałem się do wyjścia z jaskini, zamykając ją za sobą. Bez słowa. Strzeliłem focha! Jutro… jutro sobie z nim inaczej porozmawiam!
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Na prawdę zaczynał po woli opadać z sił. Ale był też z siebie dumny z tego ile wytrzymał. Nie miał zamiaru być posłuszny temu zasrańcowi, już od tego wolał śmierć.
Coś tam mówił, ale szczerze to nawet tego nie słuchał, bo mu się nie chciało.
Gdy ten idiota wyszedł z jaskini, Than zorientował się, że słabych lian nie zamienił na łańcuchy. Mógł je bez problemu rozgryźć, ale na pewno chwile by to trwało. Gwardzista przypomniał sobie, o nożu, którym go ten psychopata nacinał. Rozejrzał się i zlokalizował miejsce gdzie leżał nóż. Gdy tylko stał to mógłby sięgnąć do niego bez problemu. Niestety Thanatos leżał i nie miał jak się na razie podnieść, bo był związany przez liany.
Zaczął się więc w takim razie lekko czołgać w stronę noża. Było to trudne zadanie, ale po jakimś czasie dotarł do tego miejsca. Lekko się podniósł na tyle ile mógł i psyk położył na na takiej półce.
Wtedy sięgnął pyskiem jeszcze kawałek dalej i złapał zębami nóż, po czym położył się z powrotem na ziemi. Miał już to co chciał, wiec zaczął delikatnie rozcinać wszystkie liany.
Nadal bolało go też całe ciało od wszystkich pogryzień. I jeszcze ten napis na boku... miał nadzieje, że się zagoi i potem blizna zniknie.
Gdy już rozciął wziął je ze sobą i podszedł do miejsca w którym leżał. Położył się w identycznym miejscu i rozłożył liany na łapach tak, żeby wyglądało, że ma je na sobie.
Nie poszedł spać, tylko był czujny przez cały czas. Teraz role się zmieniły. To on czekał na swoją ofiarę.
Coś tam mówił, ale szczerze to nawet tego nie słuchał, bo mu się nie chciało.
Gdy ten idiota wyszedł z jaskini, Than zorientował się, że słabych lian nie zamienił na łańcuchy. Mógł je bez problemu rozgryźć, ale na pewno chwile by to trwało. Gwardzista przypomniał sobie, o nożu, którym go ten psychopata nacinał. Rozejrzał się i zlokalizował miejsce gdzie leżał nóż. Gdy tylko stał to mógłby sięgnąć do niego bez problemu. Niestety Thanatos leżał i nie miał jak się na razie podnieść, bo był związany przez liany.
Zaczął się więc w takim razie lekko czołgać w stronę noża. Było to trudne zadanie, ale po jakimś czasie dotarł do tego miejsca. Lekko się podniósł na tyle ile mógł i psyk położył na na takiej półce.
Wtedy sięgnął pyskiem jeszcze kawałek dalej i złapał zębami nóż, po czym położył się z powrotem na ziemi. Miał już to co chciał, wiec zaczął delikatnie rozcinać wszystkie liany.
Nadal bolało go też całe ciało od wszystkich pogryzień. I jeszcze ten napis na boku... miał nadzieje, że się zagoi i potem blizna zniknie.
Gdy już rozciął wziął je ze sobą i podszedł do miejsca w którym leżał. Położył się w identycznym miejscu i rozłożył liany na łapach tak, żeby wyglądało, że ma je na sobie.
Nie poszedł spać, tylko był czujny przez cały czas. Teraz role się zmieniły. To on czekał na swoją ofiarę.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Noc poświęciłem na to, aby się przede wszystkim uspokoić, ale również zaplanować kolejne kroki. To, do czego doprowadziłem wczoraj, gdy zaczynałem działać po omacku, przepełniony wszechogarniającą mnie wściekłością, no nie był najlepszy. Dzisiaj… dzisiaj miałem zamiar być spokojniejszy, bardziej stanowczy a przede wszystkim skuteczniejszy. Wszedłem pewnym krokiem do jaskini, że strażnikiem który stanął w drzwiach.
- I jak Ci się spało? – spytałem rozbawiony – Czyżby rany bolały i szczypały? Jak mi przykro! – oznajmiłem mu ironicznym tonem, dość jasno wskazującym, że przykro mi bynajmniej nie było. Uśmiechnąłem się szeroko widząc liany na jego łapach i obwiązany pysk… chociaż po wczorajszych wydarzeniach byłem ostrożniejszy. Podszedłem bliżej i pogładziłem go prawą przednią łapą po łbie, przy okazji przejeżdżając też po pysku i upewniając się, że liany są dobrze na nim zawiązane.
- No jaki grzeczny kociaczek. Nawet nie myśli o uciekaniu? Bardzo, bardzo dobrze – pochwaliłem go i skinąłem łbem strażnikowi, który zaczął zmierzać w stronę wyjścia.
- Zmieniłeś zdanie z wczoraj? Czy opowiedzieć Ci o planach na kolejne dni abyś zrozumiał, że opór nie ma sensu? – zaproponowałem. Tym razem byłem pewny siebie, zadowolony z całej sytuacji i wyluzowany – słowem byłem panem sytuacji. Długo pracowałem nad odpowiednim nastawieniem, by dzięki niemu szybciej więźnia złamać.
- I jak Ci się spało? – spytałem rozbawiony – Czyżby rany bolały i szczypały? Jak mi przykro! – oznajmiłem mu ironicznym tonem, dość jasno wskazującym, że przykro mi bynajmniej nie było. Uśmiechnąłem się szeroko widząc liany na jego łapach i obwiązany pysk… chociaż po wczorajszych wydarzeniach byłem ostrożniejszy. Podszedłem bliżej i pogładziłem go prawą przednią łapą po łbie, przy okazji przejeżdżając też po pysku i upewniając się, że liany są dobrze na nim zawiązane.
- No jaki grzeczny kociaczek. Nawet nie myśli o uciekaniu? Bardzo, bardzo dobrze – pochwaliłem go i skinąłem łbem strażnikowi, który zaczął zmierzać w stronę wyjścia.
- Zmieniłeś zdanie z wczoraj? Czy opowiedzieć Ci o planach na kolejne dni abyś zrozumiał, że opór nie ma sensu? – zaproponowałem. Tym razem byłem pewny siebie, zadowolony z całej sytuacji i wyluzowany – słowem byłem panem sytuacji. Długo pracowałem nad odpowiednim nastawieniem, by dzięki niemu szybciej więźnia złamać.
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Nie wcale nie boli nic. - Jasne, że mnie trochę bolały te wszystkie rany, ale przez noc nabrałem trochę sił.
I ten idiota nawet nie sprawdził lian na łapach, które przecież rozciąłem. No cóż już za chwilę miał przekonać się jak to jest być na moim miejscu.
Gdy wspomniał Than się tylko uśmiechnął.
Ale jakich kolejnych dniach? - Powiedział zdziwiony. - Ja się właśnie zbieram do wyjścia. - Podniósł się. W tym momencie po wpływem grawitacji wszystkie liany z jego łap zsunęły się i spadły na ziemie. Po czym sięgnął prawą łapą do pyska i zdjął bez problemu z niego lianę.
W tym momencie skoczył do przodu przewracając go na ziemie. Gdy ten leżał już na ziemi, Than stał na nim. Jedna łapę z wyjętymi pazurami stawał mu na szyi i powoli wbijał je w skore.
Koniec gry... tylko, że dla ciebie.
Drugą łapę podniósł lekko i również wyją pazury. Położył ją na jego klatce piersiowej z wbitymi pazurami zaczął jechać tak w dół do brzucha. Wszystko to robił śmiejąc się. - To za to wszystko co mi zrobiłeś. - Powiedział i ryknąłem na niego.
I ten idiota nawet nie sprawdził lian na łapach, które przecież rozciąłem. No cóż już za chwilę miał przekonać się jak to jest być na moim miejscu.
Gdy wspomniał Than się tylko uśmiechnął.
Ale jakich kolejnych dniach? - Powiedział zdziwiony. - Ja się właśnie zbieram do wyjścia. - Podniósł się. W tym momencie po wpływem grawitacji wszystkie liany z jego łap zsunęły się i spadły na ziemie. Po czym sięgnął prawą łapą do pyska i zdjął bez problemu z niego lianę.
W tym momencie skoczył do przodu przewracając go na ziemie. Gdy ten leżał już na ziemi, Than stał na nim. Jedna łapę z wyjętymi pazurami stawał mu na szyi i powoli wbijał je w skore.
Koniec gry... tylko, że dla ciebie.
Drugą łapę podniósł lekko i również wyją pazury. Położył ją na jego klatce piersiowej z wbitymi pazurami zaczął jechać tak w dół do brzucha. Wszystko to robił śmiejąc się. - To za to wszystko co mi zrobiłeś. - Powiedział i ryknąłem na niego.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Nie boli? Uśmiechnąłem się złośliwie i pokręciłem łbem. Ja wiedziałem lepiej.
- Może… i torturować Cię dalej? Albo jeden dzień przerwy, by rany się zagoiły i jutro jakaś ostrzejsza seria tortur? Co o tym sądzisz? – zastanawiałem się na głos, chcąc go przestraszyć i już sobie wyobrażając, co też mu zrobię dzisiaj i w kolejnych dniach.
- Tak, tak, zbierasz się! Jasne! – zaśmiałem się, szczerze rozbawiony jego słowami. Jeśli chciał mnie rozśmieszyć to mu się udało. Nagle… nagle on… on wstał? Ale… ale jak? Rozdziawiłem szeroko pysk w pełni zaskoczony. A po chwili moje zaskoczenie, zaczęło się zmieniać w przerażenie, jak sobie uzmysłowiłem, co to znaczy.
- Ale, ale… – stwierdziłem robiąc krok do tyłu, gdy zerwał liany z pyska. Zrobiłem jeszcze pół kroku, chcąc się obrócić i rzucić do ucieczki… ale było za późno. Drań we mnie wpadł, z łatwością powalając mnie na ziemię, wykorzystując swoją siłę, masę i doświadczenie bojowe. Syknąłem, gdy wbił mi pazury w szyję.
- Ja… nie… to pomyłka… dobra… ten no… wypuszczę Cię. Uwolnię tylko nie… tylko nie zabijaj mnie! – zaskomlałem i chwilę później jęknąłem, gdy wbił pazury w moją klatkę piersiową, rozcinając mi skórę – Nie, proszę, nie! Możesz odejść! Pozwalam Ci! Proszę! – błagałem go. Szarpnąłem się, ale byłem zbyt mocno trzymany, by móc mu się wyrwać.
- Ja przepraszam! Przepraszam! Oszczędź! – skomlałem o litość.
- Może… i torturować Cię dalej? Albo jeden dzień przerwy, by rany się zagoiły i jutro jakaś ostrzejsza seria tortur? Co o tym sądzisz? – zastanawiałem się na głos, chcąc go przestraszyć i już sobie wyobrażając, co też mu zrobię dzisiaj i w kolejnych dniach.
- Tak, tak, zbierasz się! Jasne! – zaśmiałem się, szczerze rozbawiony jego słowami. Jeśli chciał mnie rozśmieszyć to mu się udało. Nagle… nagle on… on wstał? Ale… ale jak? Rozdziawiłem szeroko pysk w pełni zaskoczony. A po chwili moje zaskoczenie, zaczęło się zmieniać w przerażenie, jak sobie uzmysłowiłem, co to znaczy.
- Ale, ale… – stwierdziłem robiąc krok do tyłu, gdy zerwał liany z pyska. Zrobiłem jeszcze pół kroku, chcąc się obrócić i rzucić do ucieczki… ale było za późno. Drań we mnie wpadł, z łatwością powalając mnie na ziemię, wykorzystując swoją siłę, masę i doświadczenie bojowe. Syknąłem, gdy wbił mi pazury w szyję.
- Ja… nie… to pomyłka… dobra… ten no… wypuszczę Cię. Uwolnię tylko nie… tylko nie zabijaj mnie! – zaskomlałem i chwilę później jęknąłem, gdy wbił pazury w moją klatkę piersiową, rozcinając mi skórę – Nie, proszę, nie! Możesz odejść! Pozwalam Ci! Proszę! – błagałem go. Szarpnąłem się, ale byłem zbyt mocno trzymany, by móc mu się wyrwać.
- Ja przepraszam! Przepraszam! Oszczędź! – skomlałem o litość.
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Próbował się tłumaczyć, ale nie wierzyłem mu w, ani jedno jego słowo. - Zamknij się! Nie chce słuchać tego pieprzenia! - Krzyknąłem na niego.
Nastąpienie strzeliłem go w pysk, by na pewno być pewnym, że się zamknie.
Po czym złapałem go zębami za kark z tyły i zacząłem ciągnąć w miejsce w którym początkowo leżałem. Gdy już go dociągnąłem, rzuciłem go na podłoże, po czym zacząłem związywać wszystkie jego łapy oraz pysk. - Teraz zobaczysz jak to fajnie jest być na moim miejscu. - Powiedział i zaśmiał się szyderczo.
Gdy już go związałem. Podszedł po nóż, którym w nocy rozciąłem liany. Wziołem go w zęby i poszedłem do mojego więźnia. - No to teraz ja się podpiszę.
Nastąpienie strzeliłem go w pysk, by na pewno być pewnym, że się zamknie.
Po czym złapałem go zębami za kark z tyły i zacząłem ciągnąć w miejsce w którym początkowo leżałem. Gdy już go dociągnąłem, rzuciłem go na podłoże, po czym zacząłem związywać wszystkie jego łapy oraz pysk. - Teraz zobaczysz jak to fajnie jest być na moim miejscu. - Powiedział i zaśmiał się szyderczo.
Gdy już go związałem. Podszedł po nóż, którym w nocy rozciąłem liany. Wziołem go w zęby i poszedłem do mojego więźnia. - No to teraz ja się podpiszę.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Słysząc ryknięcie więźnia… czy może raczej niedoszłego więźnia, momentalnie ucichnąłem i skuliłem się. No bo… sytuacja raczej nie zachęcała do tego, by go denerwować i podburzać. Nerwowo przełknąłem ślinę, zastanawiając się, co zrobić, jak zareagować. Co mogłem zrobić… by to przeżyć? Jak mogłem odwrócić sytuację? Jak mogłem go ponownie skuć? Chciałem coś powiedzieć, zaprotestować… ale w tym momencie oberwałem mocno w pysk. Tak, siłę to miał sporą. Syknąłem a następnie przeraźliwie miauknąłem i zaskomlałem, gdy chwycił mnie mocno za kark i zaczął ciągnąć.
- Proszę, nie! Nie, tylko nie to! Zostaw mnie! Oszczędź! Daruj! – błagałem, gdy mnie przywiązywał. Szarpnąłem się, próbowałem wyrwać… ale mocno trzymany nie za wiele mogłem zrobić.
- Ja… ja nie chciałem! To niechcący! To… to nie tak miało być. Zresztą… to był tylko taki żart. Bardzo kiepski! Przepraszam, zostaw mnie! Proszę! – próbowałem go błagać, ale chyba moje prośby nie odnosiły większych skutków.
- Nie! Co robisz?! Proszę! Proszę! Zostaw! – błagałem go, gdy zbliżał się z nożem. Ponownie się szarpnąłem, ale mocno przywiązany nie mogłem się ruszyć nawet odrobinę – Nie! Nie zabijaj mnie! Proszę! – błagałem, domyślając się, co on chce zrobić. Planował mnie zamordować! Na pewno!
- Proszę, nie! Nie, tylko nie to! Zostaw mnie! Oszczędź! Daruj! – błagałem, gdy mnie przywiązywał. Szarpnąłem się, próbowałem wyrwać… ale mocno trzymany nie za wiele mogłem zrobić.
- Ja… ja nie chciałem! To niechcący! To… to nie tak miało być. Zresztą… to był tylko taki żart. Bardzo kiepski! Przepraszam, zostaw mnie! Proszę! – próbowałem go błagać, ale chyba moje prośby nie odnosiły większych skutków.
- Nie! Co robisz?! Proszę! Proszę! Zostaw! – błagałem go, gdy zbliżał się z nożem. Ponownie się szarpnąłem, ale mocno przywiązany nie mogłem się ruszyć nawet odrobinę – Nie! Nie zabijaj mnie! Proszę! – błagałem, domyślając się, co on chce zrobić. Planował mnie zamordować! Na pewno!
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Znów zamachnąłem łapą by go zdzielić w twarz, ale zatrzymałem ją kawałeczek przed jego nosem. - Kurwa! Zamknij się, bo zaraz znowu dostaniesz!
Wróciłem z powrotem do zabiegu. Chwyciłem nóż i lekko wbijając go w skórę z boku na ciele zacząłem pisać Thanatos. Po chwili zreflektowałem się, że mogę się nie zmieścić, więc postanowiłem, że napiszę Than, ale większymi litrami. Rozcinając skórę zacząłem wycinać pierwszą literę, potem drugą, trzecią i na koniec czwartą.
Wróciłem z powrotem do zabiegu. Chwyciłem nóż i lekko wbijając go w skórę z boku na ciele zacząłem pisać Thanatos. Po chwili zreflektowałem się, że mogę się nie zmieścić, więc postanowiłem, że napiszę Than, ale większymi litrami. Rozcinając skórę zacząłem wycinać pierwszą literę, potem drugą, trzecią i na koniec czwartą.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości
















