Kolacja z Sariv'em [ Noir i MG]

[Noir]

Noir podniósł się rozprostowując swoje kości a potem spojrzał na Sariv'a.
- Dowiedz się najwięcej jak możesz. Wiedza może się okazać kluczem do zwycięstwa. Przydatne byłoby określenie ich dokładnej lokalizacji bazy. Aktualnych celów i działania. - Wszystko to byłoby potrzebne do tego by starać się przewidzieć ich następny ruch i móc odpowiednio zareagować.
Lampart zamyślił się przez chwilę. Chyba szykuje się niewielka wycieczka po za terytorium dżungli. Chodź osobiście wolałby tego uniknąć.
- Czy ktoś już w ogóle stara się przeciwdziałać temu całemu wodzowi? -Zadał kolejne pytanie po chwili namysłu. Z trudnością przychodziła mu ta decyzja ale sam nie będzie w stanie tego ugrać.

[Mistrz Gry]

Kolejny fakt dobrze świadczący o lamparcie - doceniał wartość wiedzy. Sariv spotkał już zbyt wielu tępych osiłków, którzy ignorowali kwestię wywiadu wojskowego.
- Postaram się, ale niczego nie gwarantuję. Za mało znam te strony by ryzykować zwyczajnym poszukiwaniem ich leża. Co do aktualnych celów, to zawsze jest zagadką. Z całą pewnością najpierw skupią się na najmocniejszym stadzie w okolicy, ale jakich metod użyją do jego zniszczenia nie mam pojęcia -nie znosił tego jak mało tak naprawdę wie o Wodzu. Mimo iż było tego więcej niż właściwie ktokolwiek inny.
- Jest taki jeden osobnik, który ściga Wodza od czasu kiedy ten oczyścił jego rodzinny dom. Jest całkowicie szalony, ale w jego żyłach płynie starożytna magia Szepczących Szamanów i w walce mało kto jest w stanie mu dorównać. Zwą go Chalzarugiem albo jakoś tak, trudne imię. Postawię własny łeb na to, że już kręci się po okolicy rozpowiadając przestrogi o okrucieństwie Wodza. Wszyscy inni którzy się starali już dawno skończyli w Krainie Przodków. Jeśli szukasz sojuszników, najlepiej będzie się zwrócić do stada które Wódz wziął na celownik, ewentualnie drugiego najsilniejszego.

[Noir]

Naprawdę nie znosił tego, że musi się zniżać do współpracy z innymi, szczególnie lwami. Toż to już podpadało pod najgorszy grzech, niewybaczalny. Prędzej sczeźnie niż jakiemuś pomoże. Bił się przez dobrą chwilę z własnymi myślami, nawet żyłka zaczęła mu pulsować na skroni. Przygryzł wargę i warknął głucho. Z boku musiało to wyglądnąć dość zabawnie gdyby nie powaga sytuacji.
Najlepszą opcją byłoby nakierować te głupie lwy na właściwy trop by sami wykończyli wodza. Nie będzie płakał za ofiarami z tego gatunku.
- A te najsilniejsze stada, to.? -Zapewne chodziło mu o te najliczniejsze. U lwów to dominowało, liczba była ich potęga a nie zdolności .
Prychnął na temat wzmianki jakiegoś szaleńca, któremu wiara w świat pozaziemski namieszała we łbie. Noir był ateistą, nie wierzył w żadne duchy, zjawy, zmory i bogów.
- Niech zgadnę, fanatyk tez jest lwem? -Sariv mógł usłyszeć z jaką pogardą w głosie wyraża się lampart o tym gatunku.

[Mistrz Gry]

Ptaszor wolałby się nie przyznawać jak znikoma jest jego wiedza o tej krainie, ale być może będzie do tego zmuszony. Sariv zawsze szczycił się ilością posiadanych informacji, ale w te okolice przybył dopiero niecałe pół roku temu i nie zdążył jeszcze w pełni rozwinąć swojej siatki ptaszków szpiegowskich. Na całe szczęście Noir zadawał dość proste pytania.
- Z całą pewnością najsilniejsze jest stado Lwiej Ziemi -odpowiedział, nie był o tym przekonany w stu procentach, ale ta nazwa zbyt często powtarzała się w raportach kilku jego skrzydlatych przyjaciół by mogła być zaledwie marginalna.
- Tak również jest lwem. Wiem, że jest ci to nie w smak, ale jedyny lampart jaki dość długo przeciwstawiał się Wodzowi już nie żyje. Sir Dazim, Pazur Poranka spłonął we własnym legowisku. Muszę cię zmartwić, ale twoi wszyscy potencjalni sojusznicy, którzy mogą coś zdziałać to lwy - dodał, przekrzywiając nieco łeb.

[Noir]

- Powiedz mi tylko gdzie znajduje się jeszcze ta lwia ziemia. - Co za beznadziejna nazwa. Tylko głupie lwy mogły nazwać swe włości lwimi. To tak jakby Noir nazwał sobie dżunglę księstwem lampartów. Wzdrygnął się na samą myśl. Woli by pozostała bezimienna. Pradawna puszcza jest wystarczająca majestatyczna, nie potrzeba wymyślać jakiś nazw, które i tak nie dorównają oryginałowi.
I tak wystarczająco na dziś wymęczył Sariv'a. Nie widziało mu się kompletnie bratać z lwami. Hańba, prędzej użyje ich jak marionetek. Śmierć innego lamparta nie skomentował. W każdym razie nie zamierza siedzieć i czekać aż powtórzy los tego Poranka.

[Mistrz Gry]

Sarvi szczerze trzymał łapki za to by, Noir nie podzielił marnego końca Sir Dazima. Nie chciał stracić tego bezpiecznego legowiska w jakimś paskudnym pożarze. Kruk zachichotał nieco nerwowo i postukał dziobem o gałąź.
- Na południe od dżungli, za pustynią. Mają w centrum terenów wielką skałę -odpowiedział i uśmiechnął się lekko. Takich informacji dostarczyły mu ptaki z którymi rozmawiał, więc istniała lekka szansa że właśnie wysyłał go w jakieś zupełnie inne miejsce, ale nawet jeśli to nie robił tego celowo, więc bogowie mu wybaczą.

[Noir]

Noir już wiedział, że szykuje mu się dłuższa wycieczka choć był do tego sceptycznie nastawiony to jednak chciał się zapoznać z tym stadem lwów. Poznać ich zasoby, możliwości oraz przede wszystkim to czy wiedzą, że są zagrożeni. Już czuł w kościach, że to będzie wyjątkowo trudna misja. Potrzebuje jednak więcej informacji i zobrazowania sytuacji, ukształtowania terenu, liczebności, wszystkiego co mogłoby się przydać by zaplanować kolejny ruch.
- Mam dla ciebie zadanie. Dobrze byłoby zlokalizować źródło tego zepsucia.- Miał namyśli miejsce w którym ukrywają się ci szaleńcy z oczyszczenia. Armia na nic się nie zda gdy nie będzie celu do zaatakowania.

[Mistrz Gry]

Kruk odetchnął głęboko i sfrunął na niższą gałąź. Nie żeby chciał to przyznać, ale lampart całkiem mu przypasował jako potencjalny towarzysz i to wcale nie ze względu, że zapewniał mu bezpieczeństwo. Po prostu Sarivowi spodobał się jego bezpośredni i bezpretensjonalny tryb życia.
- Zrobię co w mojej skrzydlatej mocy, a ty postaraj się nie pójść w ślady Sir Dazima. Doskonale widzę, że nie pasuje ci konieczność współpracy z lwami, ale nie zagryź tam nikogo przynajmniej dopóki nie pokonacie wspólnie Wodza -uśmiechnął się i zasalutował Noirowi skrzydłem. W tej kwestii naprawdę postara mu się pomóc.