Nad rzeczką [Maisha]

[Mistrz Gry]

Człapiące po suchym lądzie krokodyl szybko został w tyle za uciekającą w popłochu lwicą. Jakby tego było mało, wskoczyła jeszcze na drzewo. Krokodyl kłapnął tylko paszczą na znak oburzenia, że jego ofiara stosuje tak nieuczciwe sztuczki i odwrócił się by powolnym krokiem wrócić do wody. Mając Masihę z tyłu nie widział co też kotka kombinuje, ale nie spodziewał się ataku z jej strony.

[Maisha]

Wskoczyłwszy na drzewo lwica ryknęła jeszcze ostrzegawczo, kładąc po sobie uszy i patrzyła z uśmiechem na oddalającego się gada. Uff. To było...ekscytujące. Przez chwilę zastanawiała się czy by go nie pogonić ale stwierdziła, że chyba nie chce pakować się na własne życzenie w pobliże tych wielkich szczęk. Rozłożyła się na gałęzi i odpoczywała dysząc lekko z emocji i adrenaliny.

[Mistrz Gry]

Człapiąc na swoich krótkich łapach, krokodyl dotarł do brzegu i wślizgnął się do wody. Po chwili smuga na rzece zniknęła i znów zapanował spokój. Maisha leżała na gałęzi, a wokół niej pluskała woda i krążyły z brzęczeniem owady. Wyglądało na to, że na lwicę czekało przyjemne popołudnie.

[Maisha]

Lwica rozluźniła się. Uff niebezpieczeństwo minęło. Zaśmiała się i machnęła zamaszyście ogonem. Zachwiała się lekko. Przerażenie chwyciło ją za serce i wyciągnęła pazury starając się utrzymać na gałęzi. Udało się jej utrzymać i znów odetchnął z ulgą. Położyła pysk wciąż mocno się trzymając.

[Mistrz Gry]

Po uniknięciu przygody z krokodylem wszystko wskazywało na to, nic niepokojącego nie wydarzy się już tego dnia. Wtem usłyszała cichy tupot pochodzący zapewne od małych nóżek i plusk jakby coś wpadło do wody. Zaraz potem rozległ się cichy chichot i co chwila tylko dobiegały od strony rzeki odgłosy pluskania.

[Maisha]

Uszy Maishy jak dwa radary obracały się o 180 stopni próbując wyłapać źródło dźwięku. Coś plusnęło. Wpatrywała się w taflę wody próbując wypatrzyć kogoś kto tenże dźwięk wydawał.Na razie nie schodziła z drzewa i nie wydawała żadnego dźwięku próbując ustalić kto tak chichocze.

[Mistrz Gry]

Lwica mogła zauważyć, że ktoś kąpie się w rzece. Po rozmiarach i głosie można było najprawdopodobniej stwierdzić, że był to kociak - mały lewek lub lampart. Pluskał się radośnie w wodzie, która przy brzegu nie była szczególnie głęboka. W pobliżu nie było widać starszych osobników, które mogłyby być jego rodzicami. Młody pływak nie przejmował się tym jednak, lecz z zachwytem chlapał i parskał wodą.

[Maisha]

Młode. Przy rzece było czyjeś młode. Maisha wychyliła się i obserwowała kocię. Zgubił się? Tylko czemu jest taki wesoły skoro się zgubił ? Może jednak był tu z kimś? Nie, nic na to nie wskazywało. Maisha zeszła po cichu z drzewa i siadła kilka dobrych kroków od rzeki.
-Hej. Zgubileś się? Pomóc Ci? - powiedziała z uśmiechem na twarzy, żeby przypadkiem nie przestraszyć dzieciaka.

[Mistrz Gry]

Kociak z piskiem odwrócił się za siebie, ale zobaczywszy że to tylko lwica uspokoił się. Z bliska Maisha mogła już rozpoznać, że jest to lwiątko, około półroczne.
- Wcale nie, mogę już sam chodzić na spacery. - rzekł z dumą. Co prawda oddalił się troszkę od miejsca, gdzie rodzice pozwalali mu przebywać, ale nie miał zamiaru się do tego przyznać obcej. Jeszcze go skrzyczy i każe wracać do domu.
Tymczasem kilkadziesiąt kroków (o ile mierzyć w ten sposób odległość na wodzie) dalej, zawiedziony nieudanym polowaniem krokodyl wyczuł, że zbliża się nowa okazja. Sunąc bezszelestnie po wodzie między trzcinami zamierzał podpłynąć jak najbliżej tamtej dwójki. Tym razem celował w mniejszą ofiarę.

[Maisha]

Widząc, że młody się jej nie boi ( bo w sumie czego miałby się bać) podeszła bliżej. Dałaby my około pół roku. I już łazi sam bez opieki?
- Na pewno możesz? Wiesz, że takie maleństwa są w niebezpieczeństwie gdy są same? Ja mogłaby być na przykład silnym, agresywnym samcem i co wtedy? Jak byś sobie poradził?- spytała unosząc brwi. No tłumacz się młody- Zresztą to nie o same lwy chodzi. Niebezpieczeństwem jest na przykład...cholercia- lwica zaklęła cicho. Przecież ten krokodyl cały czas mógł tu być.-Choć stąd szybko. Odejdź od wody. Już!- powiedziała starając się brzmieć spokojnie. Wyciągnęła łapę, żeby przyciągnąć do siebie lwiątko i popchnęła je nosem w stronę drzew. Oglądała się cały czas lustrując otoczenie w poszukiwaniu zagrożenia. Choć jak na razie było bezpiecznie... Chyba.

Test percepcji

Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
18, 86, 89

1 sukces - test niezdany